Rozmyśliłyście się ze ślubu albo znacie kogoś kto to zrobił?

[201607211025]

Ja znam 2 historie:
- w pierwszej państwo młodzi pokłócili się w środę przed weselem i pan młody uderzył panią w twarz

- stara historia, działo się to ze 30 lat temu. Koleżanka z pracy mojej cioci poznała chłopaka, przyjechał z drugiego końca Polski, bo niby źle mu było z rodziną, znalazł dobrą pracę i został na stałe. Po jakimś czasie postanowili wziąć ślub, no i w dniu ślubu panna młoda czekała u siebie na wsi na pana młodego, a on nie przyjechał. Okazało się, że rzucił pracę, wyprowadził się z mieszkania, znajomych zbyt wielu nie miał i nigdy się nie dowiedziała czemu uciekł.

[Karinchan]

Tak. Dziewczyna kolegi chłopaka. Byli w długim związku, 2 miesiące przed slubem ona odeszła. Nie znam powodów. Ślub miał być w sierpniu rok temu, na początku tego roku ona wzięła już cywilny z innym panem. Jak kto lubi

[Barbarella05]

orany, ale historie

ja znam tylko historie kobiet, które zamiast odwołać ślub i dać sobie szansę na szczęscie z kimś innym, wyszły za Pana Młodego który jest:
a) mamisynkiem
b) damskim bokserem
c) skąpcem
d) nie szanuje swojej kobiety, poniza ją słownie, zwraca się do niej bez szacunku i totalnie wulgarnie

Nie mam zielonego pojęcia, czemu ludzie- rodzice/znajomi/przyjaciele namawiają do ślubu pomimo tego,że od dawna Pm;ka skarży się na Pana Młodego? Bo wstyd odwółać, co ludzie powiedzą, pieniadze przepadną...

Mam bliską przyjaciółkę która wylądowała w niezłej kaszanie z męzem damskim bokserem, bo jej matka kazała jej wziąć ślub bo ta zaciązyła...bo tak wypada i koniec.

Mi sie osobiście nie zdarzyło być zaproszonym na ślub,i się on nie odbył

[seiko1992]

Napisane przez Barbarella05

orany, ale historie

ja znam tylko historie kobiet, które zamiast odwołać ślub i dać sobie szansę na szczęscie z kimś innym, wyszły za Pana Młodego który jest:
a) mamisynkiem
b) damskim bokserem
c) skąpcem
d) nie szanuje swojej kobiety, poniza ją słownie, zwraca się do niej bez szacunku i totalnie wulgarnie

Nie mam zielonego pojęcia, czemu ludzie- rodzice/znajomi/przyjaciele namawiają do ślubu pomimo tego,że od dawna Pm;ka skarży się na Pana Młodego? Bo wstyd odwółać, co ludzie powiedzą, pieniadze przepadną...

Dokładnie chodzi o to: "Co ludzie powiedzą"... Ludzie gadaja i beda gadać więc nie można przejmowac sie tym nawet w najmniejszym stopniu....

[Giko]

Mam dwie koleżanki które rozmyśliły się ze ślubu. Obydwie były w długich związkach 7-8 lat. Pierwsza rozstała się z chłopakiem rok przed ślubem, w związku czuła się jak osoba drugiej kategorii, po rozstaniu odżyła, zadbała o siebie i po około pół roku związała się z innym chłopakiem. Teraz jest bardzo szczęśliwa, jej pewność siebie wzrosła i z obecnym chłopakiem bardzo chce wziąć ślub
Druga odwołała ślub miesiąc przed, chociaż byli jedną z najbardziej zgodnych par, jakie miałam okazje poznać. Rozstanie bardzo przeżyła, chociaż była pewna swojej decyzji Teraz też ma nowego chłopaka i jest bardzo szczęśliwa, jednak twierdzi że ślubu raczej już nigdy nie weźmie Jej były narzeczony związał się z jej byłą bardzo dobrą koleżanką, która zaraz po ich rozstaniu też zerwała ze swoim narzeczonym
W moim miasteczku był też przypadek że młodzi wzięli ślub w kościele, po czym każde pojechało w swoją stronę Okazało się, że pan młody był zwolennikiem płci brzydszej a ożenić bardzo go chciała jego mama, która miała nadzieję że ślub zmieni syna

[cranberry juice]

Napisane przez Barbarella05

Nie mam zielonego pojęcia, czemu ludzie- rodzice/znajomi/przyjaciele namawiają do ślubu pomimo tego,że od dawna Pm;ka skarży się na Pana Młodego? Bo wstyd odwółać, co ludzie powiedzą, pieniadze przepadną...

Oj tam oj tam. Ja tam znam dwie pary, gdzie rodzice do ostatniej chwili przekonywali córki, żeby jeszcze odwołały ten ślub, choćby spod ołtarza, że pieniądze to tylko pieniądze, zarobi się następne itp. Uprzedzam pytanie - to nie ci sami rodzice, a te dziewczyny nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego poza tym, że obie mnie znają
Obie dziewczęta pozostały nieugięte i małżeństwa trwają do tej pory, nie będą oceniać, na ile szcześlwie

U mnie w rodzinie była taka historia, że kuzyn miał się żenić ze swoją miłością "od liceum", nawet nie wiem, ile lat razem byli, ale dużo. Salę zarezerwowali dwa lata przed terminem ślubu, a rok przed terminem się rozstali. Niby nic, zaproszeń nie zdążyli rozdać itp. Ale kolejny zwrot akcji mnie całkowicie rozwalił: kuzyn wziął ślub w planowanym terminie i zorganizował wesele w tejże sali, tylko z nową dziewczyną Zaliczka widać była naprawdę wysoka

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Barbarella05

orany, ale historie

ja znam tylko historie kobiet, które zamiast odwołać ślub i dać sobie szansę na szczęscie z kimś innym, wyszły za Pana Młodego który jest:
a) mamisynkiem
b) damskim bokserem
c) skąpcem
d) nie szanuje swojej kobiety, poniza ją słownie, zwraca się do niej bez szacunku i totalnie wulgarnie

Nie mam zielonego pojęcia, czemu ludzie- rodzice/znajomi/przyjaciele namawiają do ślubu pomimo tego,że od dawna Pm;ka skarży się na Pana Młodego? Bo wstyd odwółać, co ludzie powiedzą, pieniadze przepadną...

Mam bliską przyjaciółkę która wylądowała w niezłej kaszanie z męzem damskim bokserem, bo jej matka kazała jej wziąć ślub bo ta zaciązyła...bo tak wypada i koniec.

Mi sie osobiście nie zdarzyło być zaproszonym na ślub,i się on nie odbył

po forum intymne widać często myślenie "boję się samotności, nie znajdę faceta, który chciałby być ze mną w związku" etc.
a kolejną grupę stanowią kobiety, które wychodzą z założenia, że lepiej być rozwódką niż starą panną

Napisane przez cranberry juice

Oj tam oj tam. Ja tam znam dwie pary, gdzie rodzice do ostatniej chwili przekonywali córki, żeby jeszcze odwołały ten ślub, choćby spod ołtarza, że pieniądze to tylko pieniądze, zarobi się następne itp. Uprzedzam pytanie - to nie ci sami rodzice, a te dziewczyny nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego poza tym, że obie mnie znają
Obie dziewczęta pozostały nieugięte i małżeństwa trwają do tej pory, nie będą oceniać, na ile szcześlwie

U mnie w rodzinie była taka historia, że kuzyn miał się żenić ze swoją miłością "od liceum", nawet nie wiem, ile lat razem byli, ale dużo. Salę zarezerwowali dwa lata przed terminem ślubu, a rok przed terminem się rozstali. Niby nic, zaproszeń nie zdążyli rozdać itp. Ale kolejny zwrot akcji mnie całkowicie rozwalił: kuzyn wziął ślub w planowanym terminie i zorganizował wesele w tejże sali, tylko z nową dziewczyną Zaliczka widać była naprawdę wysoka

albo uczucie bardzo silne

[TEllenka]

Moja koleżanka zerwała zaręczyny pół roku przed ślubem. A rok później brała ślub z innym Ze swoim Mężem są najbardziej zakręconą i cudną parą jaką znam

A druga taka sytuacja, to gdy zaręczona para podpisywała umowę z fotografem ślubnym, a koniec końców ślub wziął fotograf z panną młodą Chociaż w termin się nie wstrzelili już

[paskudas]

Ja sie rozmyslilam. I nigdy nie zalowalam I jestem teraz bardzo szczesliwa

[MartaMagda]

Napisane przez paskudas

Ja sie rozmyslilam. I nigdy nie zalowalam I jestem teraz bardzo szczesliwa

A co to spowodowało? Wybacz ciekawość

Ja znam sytuację, gdzie młodzi odwołali ślub 3 miesiące przed wyznaczonym terminem, "bo okazało się, że nie starczy im kasy na organizację". Wszyscy się zastanawiają, czy to faktycznie to, bo niedoszły pan młody jest raczej szemranym facetem... Do tego ślub miał być kiedy uzbierają brakującą sumę, niby celowali w te wakacje, tak mówili w zeszłym roku, ale na razie cisza...

[paskudas]

Wiele rzeczy sie na to zlozylo duzo dymu co prawda ale dla mnie wielkie ufffff odwolany 9mcy przed

[awgusta]

Napisane przez paskudas

Wiele rzeczy sie na to zlozylo duzo dymu co prawda ale dla mnie wielkie ufffff odwolany 9mcy przed

Gratuluję odwagi

[paskudas]

To prawda do tego potrzebne jest kilka ton odwagi...

[Dagunia]

Napisane przez paskudas

Wiele rzeczy sie na to zlozylo duzo dymu co prawda ale dla mnie wielkie ufffff odwolany 9mcy przed

Pjona!
Mój odwołany tydzień przed.
Najlepsze co mogło mnie w życiu spotkać.

[paskudas]

Wow tez jestes niezla aparatka czasami war to zdecydowac sie na dym, chocoaz latwo nir jest ale potem wiadomo ze bedzie lepiej

[Fantasmagori]

Ja znam tylko jeden taki przypadek - koleżance z pracy narzeczony przyznał się do zdrady miesiąc przed ślubem pamiętam jak wcześniej taka radosna opowiadała o sukni, o sali itd. Ale ostatecznie dobrze wyszła na tym że się przyznał bo nie wzięła ślubu z draniem za to ostatnio wzięła cichy ślub z innym i wygląda na bardzo szczęśliwą

[awgusta]

Napisane przez Dagunia

Pjona!
Mój odwołany tydzień przed.
Najlepsze co mogło mnie w życiu spotkać.

A co się stało?

[visionAM]

Napisane przez Dagunia

Pjona!
Mój odwołany tydzień przed.
Najlepsze co mogło mnie w życiu spotkać.

A wcześniej się nie dało?
Dopiero tydzień przed zaczęło się źle dziać,czy może jakaś "losowa" sytuacja typu zdrada?

[Dagunia]

Wcześniej się nie dało. Zdrady nie było. Po prostu pokazał swoją prawdziwą twarz tak późno.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Czyżby szalony kawalerski?

[visionAM]

Napisane przez Dagunia

Wcześniej się nie dało. Zdrady nie było. Po prostu pokazał swoją prawdziwą twarz tak późno.

wybacz, ale nie wierzę w to

[Dagunia]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;52088398]Czyżby szalony kawalerski?[/QUOTE]
Nie, nie. Nie było kawalerskiego

Napisane przez visionAM

wybacz, ale nie wierzę w to

Wybacz, ale nie zależy mi na tym żebyś wierzyła Wiem przez co przeszłam i co przeżyłam. Bliscy widzieli a na obcych mi nie zależy

[visionAM]

Po prostu nie rozumiem jak można wcześniej nie zauważyć syndromów/oznak tego, ze ktoś z kim się planuje ślub nie jest takim człowiekiem, jak myśleliśmy. Jak się żyje razem itp. to nie ma miejsca na takie zaniedbania. Chyba że nie mieszkaliście razem przed ślubem i ex był wyjątkowo dobrym kłamcą, to może i tak... i ogólnie bardzo Ci współczuję, nie pisałam tego żeby Ci urazić czy coś Po prostu ciężko mi przyjąć do wiadomości, ze ktoś się nagle może zmienić o 180 stopni.

[21kasia21]

Napisane przez visionAM

Po prostu nie rozumiem jak można wcześniej nie zauważyć syndromów/oznak tego, ze ktoś z kim się planuje ślub nie jest takim człowiekiem, jak myśleliśmy. Jak się żyje razem itp. to nie ma miejsca na takie zaniedbania. Chyba że nie mieszkaliście razem przed ślubem i ex był wyjątkowo dobrym kłamcą, to może i tak... i ogólnie bardzo Ci współczuję, nie pisałam tego żeby Ci urazić czy coś Po prostu ciężko mi przyjąć do wiadomości, ze ktoś się nagle może zmienić o 180 stopni.

Uwierz mi, że może... Niektórzy ludzie potrafią się dobrze maskować.
Znam wiele takich przypadków, że krótko przed albo od razu po ślubie małżeństwo się rozpadało....

[Fantasmagori]

Ja wierzę. Niejeden raz miałam do czynienia z ludźmi którzy byli mistrzami aktorstwa albo faktycznie zmieniali swoje zachowania nagle o 180 stopni. Dlatego nie lubię powiedzenia "widziały gały co brały" bo niestety to tak nie działa, bywa i tak że ktoś się całkowicie zmienia. Dobrze że u Daguni wyszło przed ślubem a nie po

[Dagunia]

Nie chcę wchodzić w szczegóły na forum publicznym powiem tylko tak:
Jak pojawiają się twarde narkotyki to wszystko może się zdarzyć.

[visionAM]

No dobrze i co - facet oszukuje 5 lat i nagle z dnia na dzień przestaje?

Byłam w związku z mitomanem, ale on pokazał swoje prawdziwe oblicze po roku, kiedy jeszcze nie było mowy o ślubie.

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ----------

Napisane przez Dagunia

Nie chcę wchodzić w szczegóły na forum publicznym powiem tylko tak:
Jak pojawiają się twarde narkotyki to wszystko może się zdarzyć.

a to w sumie trochę rozjaśnia pogląd sytuacji

[anavi]

Wydaje mi się, że często nie chcemy pewnych symptomów widzieć, lub mamy nadzieję, że jeszcze ta druga osoba się zmieni, opamięta.
Czasami tez póki nie jest az tak "poważnie" to na niektóre rzeczy przymrużamy oko. Dopiero jak człowiek uświadamia sobie, że to na całe życie to stwierdza, że to jednak nie ma sensu

Mam koleżankę, która była w związku 6 lat. Narzekała ale kochała (na swój sposób) i w sumie nie miała odwagi(?) tego zakończyć, bo "nie było aż tak źle". Dopiero jak się oświaczył to stwierdziła, że nie, to facet z którym lubi spędzac czas ale nie chce z nim być do końca życia. I takich historii jest wiele.

[orion_lady]

Napisane przez anavi

Wydaje mi się, że często nie chcemy pewnych symptomów widzieć, lub mamy nadzieję, że jeszcze ta druga osoba się zmieni, opamięta.
Czasami tez póki nie jest az tak "poważnie" to na niektóre rzeczy przymrużamy oko. Dopiero jak człowiek uświadamia sobie, że to na całe życie to stwierdza, że to jednak nie ma sensu

Mam koleżankę, która była w związku 6 lat. Narzekała ale kochała (na swój sposób) i w sumie nie miała odwagi(?) tego zakończyć, bo "nie było aż tak źle". Dopiero jak się oświaczył to stwierdziła, że nie, to facet z którym lubi spędzac czas ale nie chce z nim być do końca życia. I takich historii jest wiele.

Zgadzam się z Tobą, każdy jest "mądry po szkodzie", ale znam wiele takich przypadków, gdzie coś nie do końca w związku grało, ale ciężko podjąć decyzje o zerwaniu,kiedy nie ma wyraźnego powodu, zdrady itp, niby coś tam nam nie pasuje, ale w sumie nie jest też źle, a może tak wygląda dojrzały związek.
Ludzie nie lubią zmian i się zwyczajnie boją, bo tyle lat razem/będę sama/kogo ja znajdę/jestem już stara/wspólne finanse/bo trzeba wrocic do rodziców, wymieniać można długo i zazwyczaj do takiego czynu musi nas coś popchnąć, czyli albo jakaś zmiana albo inna osoba z którą ma się porównanie.

[chudziaszek11]

Napisane przez anavi

Wydaje mi się, że często nie chcemy pewnych symptomów widzieć, lub mamy nadzieję, że jeszcze ta druga osoba się zmieni, opamięta.

Święta racja. Mam koleżankę która była z facetem 5 lat - wszyscy jej mówili żeby skończyła ten związek, ale ona się uwzięła. Nawet jak kiedyś przyszła do niego niespodziewanie i widziała, że ktoś wyskakuje przez okno (chwała bogu mieszkał na parterze), uwierzyła mu że to tylko cień był i przywidzenie. Koniec końców rozstali się, a on wziął ślub z dziewczyną z którą zdradzał moją koleżankę przez co najmniej 1,5 roku!!Oczywiście po fakcie dopiero wszystko skojarzyła, bo wcześniej nie dopuszczała takiej opcji.