Mój chłopak śpi czasem z siostrą.

[MalinowaMilka]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52085488]Ale badania prenatalne stosuje się w przypadku, gdy już zajdzie pewien fakt. Antykoncepcja czasem zawodzi. Normy nie zmieniają się z dnia na dzień, a w miarę skuteczna antykoncepcja to jednak nowy wynalazek. Poza tym normy nie są od tego, by się zmieniać w zależności od tego, co akurat ktoś wymyślił. Normy są nadrzędne.

No mnie jednak dziwi, że ktoś dobrowolnie rezygnuje ze swojego komfortu dla niczego.



Ależ ja nigdzie nie pisałam, że spanie do siebie dupami powoduje zajście w ciążę.[/QUOTE]

No dobra ale jeśli taka osoba pójdzie na zabieg i będzie bezplodna ?

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:06 ----------

Napisane przez lwia paszcza

Po pierwsze, mam prawo do swojego zdania. Po drugie nie krzycz na mnie! Po trzecie, nie pozwalaj sobie na insynuacje - bo serio, to ty się teraz tak naprawdę rzucasz i produkujesz, ja nie. Gdzie ja kogoś wyzywam od psycholi, pokaż mi, bo nie widzę? Nie podobają mi się takie związki, szczególnie typu braciszek i siostrzyczka, bo akurat choroby to z tego mogą być. Przykładem są chociażby Habsburgowie, a i rodzice Hitlera byli chyba dość blisko spokrewnieni Nie musi mi się to podobać i jest to dla mnie zupełnie niepotrzebne ryzyko. Nie musisz na mnie od razu najeżdżać!

Jeszcze do autorki wątku - istnieje możliwość, że oni generalnie mają takie luźne podejście do ludzi, po prostu zwróciłabym uwagę na to, czy traktują tak innych kumpli, przyjaciół... Na to też powinnaś zwrócić uwagę bo może po prostu te typy tak mają

Mogłaś pierwsza nie insynuować, że autorka "trafiła w czuły punkt " bo lekko mnie obraziłaś.

[lwia paszcza]

Napisane przez MalinowaMilka

No dobra ale jeśli taka osoba pójdzie na zabieg i będzie bezplodna ?

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:06 ----------



Mogłaś pierwsza nie insynuować, że autorka "trafiła w czuły punkt " bo lekko mnie obraziłaś.

Jeśli kogoś obraziłam, to niechcący; przepraszam... a z tym czułym punktem - tak właśnie jest najczęściej - uderz w stół, a nożyce się odezwą no i autorka wątku uderzyła moim zdaniem nad wyraz celnie i skutecznie. Chodziło mi, że tak powiem, tylko o psychologiczny aspekt tej sytuacji. No i napisałam, że przejrzałam wątek troszkę po łebkach ... Dalej uważasz, że jest się o co kłócić? Bo ja nie

[MalinowaMilka]

No w sumie to nie ma tylko ostrożnie bo mówimy o sporym zboczeniu niemniej jednak do zaakceptowania jeśli takowe osoby poczują się odpowiedzialne do poddania zabiegowi.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez MalinowaMilka

No dobra ale jeśli taka osoba pójdzie na zabieg i będzie bezplodna ?.

To wciąż będzie obrzydliwe i chore. Ale co kto lubi.
Nie jestem za karaniem nie krzywdzących nikogo osób o dziwnych upodobaniach seksualnych. Co nie zmienia faktu, że takich wysłałabym do jakiegoś psychiatry, czy coś.

Napisane przez kahoko hino

jak dla kogo ktoś inny powie, że zasady są po to, żeby je łamać. więc takie 'frazesy' niezbyt mnie przekonują.

z tymi chorobami to też jest trochę przesada, bo przy dwójce spokrewnionych, zdrowych ludzi ryzyko choroby genetycznej jest naprawdę porównywalne do pary, która pochodzi z tej samej wsi. co innego, gdy w rodzinie jest historia chorób dziedziczonych genetycznie, wtedy takie ryzyko znacznie wzrasta. jednak nadal, według mnie, nie jest to powód, by komukolwiek cokolwiek zakazywać. zwłaszcza, gdy dwie, niespokrewnione, ale zdiagnozowane i obciążone genetycznie osoby mogą mieć dzieci.

Chyba tylko niedorosłe dzieci twierdzą, że zasady są po to, żeby je łamać.
No, jak dla kogo. Wyobraź sobie, że ktoś udowadnia naukowo, że taki Murzyn ma mózg o 15% mniejszy od białego człowieka i iloraz inteligencji niższy o te 10 punktów czy 15. Normy powinny się dostosowywać, więc czemu by nie wrócić do niewolnictwa? Przecież w stosunku do nas to i tak podgatunek. Albo po co normy zakazujące pastwieniem się nad zwierzętami, po co prawa człowieka, przecież to tylko frazesy

Gdybym była karlicą i zakochała się w niespokrewnionym ze mną karle to nie zdecydowałabym się na biologiczne dzieci. Kwestia odpowiedzialności.

Zastanawiam się, gdzie się uchowały takie hermetycznie zamknięte wioski Całe życie mieszkam na wsi i jakoś nie sądzę. Przecież ciągle jest, że tak to ujmę, świeży dopływ krwi. Większość mieszkańców nawet się nie zna.

Ja nigdzie nie pisałam, by samego sypiania ze sobą zakazywać. Co nie zmienia faktu, że tu facet autorki prawdopodobnie ją zdradza z siostrą, a zdradzanie swojego/swojej tż już jest bardzo nie w porządku.

[MalinowaMilka]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52085763]To wciąż będzie obrzydliwe i chore. Ale co kto lubi.
Nie jestem za karaniem nie krzywdzących nikogo osób o dziwnych upodobaniach seksualnych. Co nie zmienia faktu, że takich wysłałabym do jakiegoś psychiatry, czy coś.



Chyba tylko niedorosłe dzieci twierdzą, że zasady są po to, żeby je łamać.
No, jak dla kogo. Wyobraź sobie, że ktoś udowadnia naukowo, że taki Murzyn ma mózg o 15% mniejszy od białego człowieka i iloraz inteligencji niższy o te 10 punktów czy 15. Normy powinny się dostosowywać, więc czemu by nie wrócić do niewolnictwa? Przecież w stosunku do nas to i tak podgatunek. Albo po co normy zakazujące pastwieniem się nad zwierzętami, po co prawa człowieka, przecież to tylko frazesy

Gdybym była karlicą i zakochała się w niespokrewnionym ze mną karle to nie zdecydowałabym się na biologiczne dzieci. Kwestia odpowiedzialności.

Zastanawiam się, gdzie się uchowały takie hermetycznie zamknięte wioski Całe życie mieszkam na wsi i jakoś nie sądzę. Przecież ciągle jest, że tak to ujmę, świeży dopływ krwi. Większość mieszkańców nawet się nie zna.

Ja nigdzie nie pisałam, by samego sypiania ze sobą zakazywać. Co nie zmienia faktu, że tu facet autorki prawdopodobnie ją zdradza z siostrą, a zdradzanie swojego/swojej tż już jest bardzo nie w porządku.
[/QUOTE]

Nie mówię, że piękne ale to nie mój problem wtedy a ich.

[banananna]

zdziwiły mnie wypowiedzi w tym wątku, przeciez to, ze w waszej rodzinie było tak czy siak, a stosunki z rodzenswtem macie takie a nie inne nie oznacza, że u wszystkich tak jest. jak napisała kahoko hino:

Napisane przez kahoko hino

To, że Ty byś tak nie zażartowała, nie znaczy, że jest to jedyna słuszna reakcja. Rodziny są różne, różne są style wychowania, bardziej i mniej otwarte. znam rodziny, w których i dzieci komplementują rodziców, i rodzice dzieci. i nie chodzi mi o obojętne 'ładnie wyglądasz', ale 'synu, w tych spodniach to masz taki tyłek, że się nie opędzisz' chociażby. Wy widzicie w tym patologiczne kaziroctwo, dla mnie - jest to po prostu inny układ. mi by zupełnie nie przeszkadzało.

i zgadzam się z każdą jej wypowiedzią. oczywiście, jeśli autorce przeszkadza ta sytuacja to powinna pogadac z facetem albo się rozstać, ale serio aż tyle z was ma takie podejście? ktoś napisał, że rodzeństwo to jak dziadkowie albo rodzice, ja mam brata i dla mnie jest jak kumpel. ale u mnie w domu zawsze było bardziej luzacko i cieszę sie, że byłam wychowywana właśnie w takiej atmosferze

a już najbardziej mnie rozwaliły komentarze o nagości, ludzie, każdy z nas jest goły pod ubraniem, każdy z nas ma tam to samo a argument, że ktoś może nie chciec oglądać kogoś nago - a może ja nie chcę oglądać czyjejś twarzy

[Weronika__]

Napisane przez kahoko hino

z tymi chorobami to też jest trochę przesada, bo przy dwójce spokrewnionych, zdrowych ludzi ryzyko choroby genetycznej jest naprawdę porównywalne do pary, która pochodzi z tej samej wsi. co innego, gdy w rodzinie jest historia chorób dziedziczonych genetycznie, wtedy takie ryzyko znacznie wzrasta. jednak nadal, według mnie, nie jest to powód, by komukolwiek cokolwiek zakazywać. zwłaszcza, gdy dwie, niespokrewnione, ale zdiagnozowane i obciążone genetycznie osoby mogą mieć dzieci.

No jeśli są zdrowi. A ile tych abosolutnie zdrowych genetycznie jest?
rasa ludzką ma tyle mutacji, że chyba każdy z nas "coś " ma. a prawdopodobieństwo ze to samo "coś " ma twój brat czy ojciec jest duże.
Można się badać pod kątem genetycznym, ale nie bądźmy śmieszni. Na wszystko się nie zbadamy bo by życia brakło. I wtedy zaczynamy rosyjską ruletkę.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez banananna

a już najbardziej mnie rozwaliły komentarze o nagości, ludzie, każdy z nas jest goły pod ubraniem, każdy z nas ma tam to samo a argument, że ktoś może nie chciec oglądać kogoś nago - a może ja nie chcę oglądać czyjejś twarzy

Nigdy nie ogarniałem tego powiedzonka. Ależ oczywiście że wszyscy się tam różnimy, jedynie jesteśmy podobni wg. płci. Każdy ma "to samo" mniej lub bardziej atrakcyjne czy duże.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Kahoko, czy Ty masz jakiś problem, że tak usilnie bronisz prawa do legalnych incestów? Naprawdę dla Ciebie brat posuwający siostrę, czy tatuś córkę nie jest obrzydliwy, bo "przecież jest anty, są badania prenatalne"? Bo ja tu czegoś totalnie nie rozumiem i nie wiem nawet, czy chcę.

Chyba tylko niedorosłe dzieci twierdzą, że zasady są po to, żeby je łamać.

[lwia paszcza]

Napisane przez Weronika__

No jeśli są zdrowi. A ile tych abosolutnie zdrowych genetycznie jest?
rasa ludzką ma tyle mutacji, że chyba każdy z nas "coś " ma. a prawdopodobieństwo ze to samo "coś " ma twój brat czy ojciec jest duże.
Można się badać pod kątem genetycznym, ale nie bądźmy śmieszni. Na wszystko się nie zbadamy bo by życia brakło. I wtedy zaczynamy rosyjską ruletkę.

właśnie, to jest bardzo dobrze ujęte. Po co bez sensu rozpoczynać grę w ruletkę? Przecież sypianie z bratem, kuzynem, to może być już niepotrzebna produkcja złych genów... to tak samo głupie jak seks bez gumki z kimś, kto miał wielu różnych partnerów.

[roseblue]

Napisane przez banananna

a już najbardziej mnie rozwaliły komentarze o nagości, ludzie, każdy z nas jest goły pod ubraniem, każdy z nas ma tam to samo a argument, że ktoś może nie chciec oglądać kogoś nago - a może ja nie chcę oglądać czyjejś twarzy

trafne porównanie waginy do twarzy

ja tam sie ciesze ze zostalam wychowana nie po luzacku xDD brat nie żartuje, że zrobi mi dobrze ręką, śpimy w oddzielnych pokojach, wolę nie zmieniać ostentacyjnie majtek przy siostrze a tata nie klepie mnie po tyłku. Mordęga i konserwatywne wychowanie

[kahoko hino]

a ja Wam mówię, że ludzie z achondroplazją bardzo często chcą mieć dzieci również obciążone tą chorobą, bo dziecko będzie 'takie, jak one'. dla mnie głupota i skrajna nieodpowiedzialność, ale przecież nie możesz mu tego zabronić. tak samo ludzie z zespołem Downa, mukowiscydozą czy każdą inną chorobą. ryzyko poważnej choroby u nich wynosi między 25 a 50%. u rodzeństwa - jest dwa razy wyższe niż statystyczne, czyli nadal bardzo niskie. im dalsze pokrewieństwo, tym mniejsza szansa na obciążone potomstwo.

[201604130936]

Napisane przez roseblue

trafne porównanie waginy do twarzy

ja tam sie ciesze ze zostalam wychowana nie po luzacku xDD brat nie żartuje, że zrobi mi dobrze ręką, śpimy w oddzielnych pokojach, wolę nie zmieniać ostentacyjnie majtek przy siostrze a tata nie klepie mnie po tyłku. Mordęga i konserwatywne wychowanie

O to to.

---------- Dopisano o 10:22 ---------- Poprzedni post napisano o 10:21 ----------

W mojej konserwowej rodzinie nie oglądamy się też nago. I dobrze. Ale plz. Przestańmy wmawiac jakie to fe i nienaturalistyczne

[Hibiku]

Napisane przez kahoko hino

tak samo jak BDSM, wszystkie fetysze, czy jeszcze niedawno homoseksualizm

Ale bdsm i fetysze miękkie nie są uznawane za zaburzenie

Pomijając już cudowny wątek kazirodczy (nie chce mi się uczestniczyć w tej wojnie;p) dorosła kobieta, która nie może spać w pokoju bo się boi i biegnie do swojego brata (chłopaka, sąsiada, tatusia - cokolwiek) ma ewidentny problem i jest niedojrzała. Jakkolwiek by nie gloryfikować miłości rodzeństwa... w którymś momencie się dorasta i uczy radzić sobie z spaniem samemu w pokoju Chłopak nie potrafi wyznaczyć granic w relacji dziewczyna-on-siostra, traktuje je tak samo, nie próbuje dać poczucia bezpieczeństwa i bycia dla niego wyjątkową własnej partnerce... dla mnie to również świadczy o tym, że coś jest nie tak. Nie chciałabym się w czymś takim kisić.

Szczerze mówiąc ten wątek bardzo kojarzy mi się z filmem Bertolucciego "Marzyciele".

[roseblue]

Napisane przez harleyka

O to to.

---------- Dopisano o 10:22 ---------- Poprzedni post napisano o 10:21 ----------

W mojej konserwowej rodzinie nie oglądamy się też nago. I dobrze. Ale plz. Przestańmy wmawiac jakie to fe i nienaturalistyczne

nawet mi cie zal jakby ci tata podszczypnął cycka to od razu poczułabyś co to znaczy prawdziwa rodzicielska i wyluzowana miłość. Nie wszystko jednak stracone, pamietaj by zatańczyć dziś przed nim w szortach i bluzeczce. Pamiętaj o niezakładaniu stanika!

[MalinowaMilka]

Napisane przez roseblue

nawet mi cie zal jakby ci tata podszczypnął cycka to od razu poczułabyś co to znaczy prawdziwa rodzicielska i wyluzowana miłość. Nie wszystko jednak stracone, pamietaj by zatańczyć dziś przed nim w szortach i bluzeczce. Pamiętaj o niezakładaniu stanika!

WTF?
O czym wy mówicie ? Nikt tu nie popierał żadnej wyluzowanej rodziny...
Chodziło o sprawę między dwiema osobami ale co tam zawsze można wszystko przekręcić i wciskać innym jakieś chore teorie

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ----------

Co do chodzenia nago to pokolenie naszych dziadków też żyło całkiem podobnie, nie robiło im problemu pokazywanie się przed domownikami nago np. byłam na wakacjach u ciotki - nie miała problemu wejść w samych majtkach prosto z łazienki i spytać mnie o coś tam, tak samo moja babcia- kiedyś sama opowiadała jak żyli z rodzeństwem za dzieciaka i mówiła, że ona nie rozumie jak się można czegokolwiek wstydzić przed ludźmi z którymi się mieszka.
Także to nie jest żadna rewelacja i wynalazek. Jak laska się nie wstydzi rodziców i rodzeństwa to nie oznacza, że ojciec ją bzyka

---------- Dopisano o 09:39 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ----------

Napisane przez Hibiku

Ale bdsm i fetysze miękkie nie są uznawane za zaburzenie

Takie normalne to znowu też nie jest bo nie słyszałam by seks gdzie jeden z partnerów drugiego chłosta czy jak to na waszym wątku przeczytałam "bije potwarzy tak, że się odpływa" - szczerze to taka zabawa kiedyś źle skończy ale nie mój problem.

[roseblue]

Napisane przez MalinowaMilka

[/COLOR]Co do chodzenia nago to pokolenie naszych dziadków też żyło całkiem podobnie, nie robiło im problemu pokazywanie się przed domownikami nago np. byłam na wakacjach u ciotki - nie miała problemu wejść w samych majtkach prosto z łazienki i spytać mnie o coś tam, tak samo moja babcia- kiedyś sama opowiadała jak żyli z rodzeństwem za dzieciaka i mówiła, że ona nie rozumie jak się można czegokolwiek wstydzić przed ludźmi z którymi się mieszka.
Także to nie jest żadna rewelacja i wynalazek. Jak laska się nie wstydzi rodziców i rodzeństwa to nie oznacza, że ojciec ją bzyka [COLOR="Silver"]

nikt nie pisze, że ktoś tu kogoś bzyka. Dla mnie nawet to poklepywanie po tyłku czy latanie nago nie jest normalne.

Moja mama wychowała się w dwóch pokojach z szóstką swojego rodzeństwa (jedna siostra i pięciu chłopaków no i oczywiście rodzice), ale intymność jako taka była.

[Weronika__]

Napisane przez lover134

Dziękuję Wam bardzo za pomoc i opinie, wątek zamykam, gdyż dostałam wystarczająco wyczerpujących wypowiedzi

Dopiero teraz zauważyłam, wiec cytuje.
Autorka edytowala po prostu pierwszy post

[201803290936]

Napisane przez Weronika__

Dopiero teraz zauważyłam, wiec cytuje.
Autorka edytowala po prostu pierwszy post

Na szczęście 1 post był zacytowany.

[nopolityke]

Co do nagości pomiędzy rodzeństwem różnej płci, wydaje mi się że może dojść na zasadzie oswojenia. Np jak rodzenstwo dzieli wspólnie pokój jedna ze stron wraca z imprezy ma "wy☠☠☠ane" czy ktos widzi czy nie i przebiera sie do snu, moze dyskretnie ale moze byc cos widac. I potem juz na trzeźwo LOL co ja zrobiłam/em ale skoro juz mnie widzial to po co mam teraz isc do łazienki i znow sie przebiorę. I takie sytuacje oswojenia moga doprowadzic do smialosci i bezwstydnego przebierania, czy pokazywania sie nago oczywiscie gdy zachodzi potrzeba a nie na zasadzie striptizu.

Co do tekstów zrobie ci ręka i takie tam, raczej to świadczy o wulgarnym charakterze, lekko zboczonym ale niegroźnym dopóki nie dochodzi to tych czynności.

Takze uważam ze rodzenstwo moze byc jak kumpel a rodzic czy dziadek nie. Mogłabym np z siostrą pogadac ze przespalam sie w koncu ze swoim chlopakiem, nawet powiedziec wiecej jakies szczególy, czy lod byl czy pozycje. Oczywiscie pol zartem pol serio, np kochalismy sie a ona i co był ogier czy cos w tym stylu, a ja nie zmeczony byl i ja na nim. Wiec niby smiechem zartem mogłabym siostrze zdradzic swoją pozycje seksualną, ale z rodzicami nie wyobrazam sobie takiej rozmowy, co najwyżej powiedziec ze uprawiam seks, ale bez zadnych szczegółow.

---------- Dopisano o 11:49 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

Napisane przez roseblue

nikt nie pisze, że ktoś tu kogoś bzyka. Dla mnie nawet to poklepywanie po tyłku czy latanie nago nie jest normalne.

Moja mama wychowała się w dwóch pokojach z szóstką swojego rodzeństwa (jedna siostra i pięciu chłopaków no i oczywiście rodzice), ale intymność jako taka była.

Uważam że poklepywanie po tyłku czy dotykanie piersi przez rodzica/dziadka to molestowanie. Dotykać tych miejsc można swojego partnera czy partnerki albo małych dzieci w celu pielęgnacyjnych, niedojrzewającyh jeszcze a potem to już patologia.

[berenka]

Napisane przez lwia paszcza

Przeczytałam wątek, ze względu na brak czasu, dość pobieżnie, ALE: autorko wątku, twój facet nie powinien, po pierwsze NIGDY, spać w łóżku z kimś innym niż ty, chyba że jest poligamistą po drugie, generalnie trzymałabym się od takiego rodzeństwa z daleka. Rozumiem najrozmaitsze czułości międzyludzkie, jakieś buziaki powitalne itp; oswojenie z nagością, ale w tej konkretnej relacji jest zbyt wiele dwuznaczników - dla mnie takie zachowania są normalne u pary. Szczerze mówiąc, już bardziej bym wolała angażowanie się w jakieś trójkąty czy podobne związki niż w jakieś chore relacje z bliskimi krewnymi.

CYTAT BERENKA:
natomiast kompletnie mnie nie dziwi reakcja faceta na zarzuty, bo przeciez, jezeli sami cos uznajemy za norme, to sie oburzamy, jezeli ktos nam nasza norme sprowadza do choroby.

no a mnie właśnie taka reakcja dziwi, bo ludzie często reagują nerwowo, gdy wytyka im się problem, którego niby to nie ma, niby go nie widzą Mniej bym się bała, gdyby się z tego po prostu jakoś wytłumaczył bez nerwów. Autorka najwyraźniej trafiła w czuły punkt

Otoz to, piszemy o tym samym,ale zacytowalas jedynie czesc mej wypowiedzi, a cala brzmiala tak:
"natomiast kompletnie mnie nie dziwi reakcja faceta na zarzuty, bo przeciez, jezeli sami cos uznajemy za norme, to sie oburzamy, jezeli ktos nam nasza norme sprowadza do choroby. Z tym,ze normlany czlowiek sprawdza czy jego norma odbija bardzo od tej "normy spolecznej", chociazby dla wlasnej swiadomosci,aby sie nie dziwil,ze ktos sie dziwi."
Stad moj wniosek,iz koles jest niepelnosprytny, bo nawet sam siebie nie zna (wowaczas nie musialby obawiac sie porownan,bo by je po pierwsze znal). Albo wie i nie przyjmuje do wiadomosci,ze to be.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez MalinowaMilka

Co do chodzenia nago to pokolenie naszych dziadków też żyło całkiem podobnie, nie robiło im problemu pokazywanie się przed domownikami nago np. byłam na wakacjach u ciotki - nie miała problemu wejść w samych majtkach prosto z łazienki i spytać mnie o coś tam, tak samo moja babcia- kiedyś sama opowiadała jak żyli z rodzeństwem za dzieciaka i mówiła, że ona nie rozumie jak się można czegokolwiek wstydzić przed ludźmi z którymi się mieszka.
Także to nie jest żadna rewelacja i wynalazek. Jak laska się nie wstydzi rodziców i rodzeństwa to nie oznacza, że ojciec ją bzyka.

To, że twoi dziadkowie tak robili jeszcze nie znaczy, że wszyscy, Moi też mieli trochę rodzeństwa, a jakoś babcia nago z łazienki nie wychodzi.

Napisane przez nopolityke

Takze uważam ze rodzenstwo moze byc jak kumpel a rodzic czy dziadek nie. Mogłabym np z siostrą pogadac ze przespalam sie w koncu ze swoim chlopakiem, nawet powiedziec wiecej jakies szczególy, czy lod byl czy pozycje. Oczywiscie pol zartem pol serio, np kochalismy sie a ona i co był ogier czy cos w tym stylu, a ja nie zmeczony byl i ja na nim. Wiec niby smiechem zartem mogłabym siostrze zdradzic swoją pozycje seksualną, ale z rodzicami nie wyobrazam sobie takiej rozmowy, co najwyżej powiedziec ze uprawiam seks, ale bez zadnych szczegółow.

Ale to co innego. Jest różnica między rozmawianiem z rodzeństwem o sprawach intymnych, a ciągły podtekst erotyczny między rodzeństwem. Poza tym jeśli obie jesteście hetero to też jest inaczej, bo obie gustujecie w facetach, a omawiani w sobie nawzajem.

[lwia paszcza]

Napisane przez berenka

Otoz to, piszemy o tym samym,ale zacytowalas jedynie czesc mej wypowiedzi, a cala brzmiala tak:
"natomiast kompletnie mnie nie dziwi reakcja faceta na zarzuty, bo przeciez, jezeli sami cos uznajemy za norme, to sie oburzamy, jezeli ktos nam nasza norme sprowadza do choroby. Z tym,ze normlany czlowiek sprawdza czy jego norma odbija bardzo od tej "normy spolecznej", chociazby dla wlasnej swiadomosci,aby sie nie dziwil,ze ktos sie dziwi."
Stad moj wniosek,iz koles jest niepelnosprytny, bo nawet sam siebie nie zna (wowaczas nie musialby obawiac sie porownan,bo by je po pierwsze znal). Albo wie i nie przyjmuje do wiadomosci,ze to be.

sorki, mój błąd byłam już klapnięta jak ten wątek czytałam; może faktycznie z kolesiem jest coś nie teges, ale wolę w to nie wnikać

Noane cytat:
Ale to co innego. Jest różnica między rozmawianiem z rodzeństwem o sprawach intymnych, a ciągły podtekst erotyczny między rodzeństwem. Poza tym jeśli obie jesteście hetero to też jest inaczej, bo obie gustujecie w facetach, a omawiani w sobie nawzajem.

dokładnie można sobie żartować choćby nawet i sprośnie czasami, zwierzać się - dla mnie no problem, ale ta relacja między rodzeństwem chyba jednak nie należy do najzdrowszych

[Barbarella05]

Napisane przez Grin

znaczy z kolegą sobie wyobrażasz spać nago, a z bratem/kuzynem już nie, bo to co innego?


ja bym się nie darła, bo by się jeszcze obudził

Koleś spał jak suseł, więc mój arcywrzask nie zrobił na nim totalnego wrażenia xD

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:47 ----------

Napisane przez kahoko hino

w rodzinach królewskich kaziroctwo często było prządanym zajwiskiem, jako zachowanie czystości krwi. jakbyśmy tego dziś nie wyśmiewali, jakby to nie było szkodliwe dla puli genowej (choć może też być korzystne), to było porządane.
No kurde, a kiedy to było? W średniowieczu?
Mamy XXI wiek, medycyna poszła bziiiiumm do przodu i kontakt seksualny z bratem/siostrą wiąże się z dużym ryzykiem,że potomstwo będzie miało wady genetyczne.
Tak, jest możliwość,że urodzi się zdrowe, ale ... jest też duże ryzyko wad genetycznych.

Zwierzęta to zwierzęta, nie porównuj tego do ludzi, bo to inna bajka

Kazirodztwo jako pociąg seksualny do osoby spokrewnionej nie jest niczym złym (płodzenie dzieci - kwestia bardziej skomplikowana, dla uproszczenia można przyjąć, że szkodliwe, ale nie samym płodzeniem dzieci człowiek żyje). niechęć do osób spokrewnionych jest wdrukowana podczas okresu wychowania przez rodziców - nie jesteśmy w stanie wizualnie rozpoznać osób spokrewnionych z nami, kierujemy się wspomnieniami z dzieciństwa i wdrukowanymi normami.

złotniczanka, ani mnie to ziębi, ani grzeje, co o mnie myślisz

charsi, oczywiście, masz rację. gdzie jest granica - można się spierać. mi fakt, że dwie osoby są spokrewnione, kompletnie nie przeszkadza w zaakceptowaniu np. ich uczucia do siebie.

Pogrubione- nie zgadzam się.
Mam dużo rodzeństwa.
Stojąc obok siebie wyglądamy jak rodzeństwo, wręcz jak bliżniaki.
Mam znajomych/przyjaciół którzy mają rodzeństwo i widzę między nimi podobieństwo, DA sie to zauważyć.
Owszem, czasem rodzeństwo jest do siebie totalnie na pierwszy rzut oka niepodobne, ale jak sie człowiek przyjrzy to widać.

[zlotniczanka]

Napisane przez banananna

zdziwiły mnie wypowiedzi w tym wątku, przeciez to, ze w waszej rodzinie było tak czy siak, a stosunki z rodzenswtem macie takie a nie inne nie oznacza, że u wszystkich tak jest. jak napisała kahoko hino:



i zgadzam się z każdą jej wypowiedzią. oczywiście, jeśli autorce przeszkadza ta sytuacja to powinna pogadac z facetem albo się rozstać, ale serio aż tyle z was ma takie podejście? ktoś napisał, że rodzeństwo to jak dziadkowie albo rodzice, ja mam brata i dla mnie jest jak kumpel. ale u mnie w domu zawsze było bardziej luzacko i cieszę sie, że byłam wychowywana właśnie w takiej atmosferze

a już najbardziej mnie rozwaliły komentarze o nagości, ludzie, każdy z nas jest goły pod ubraniem, każdy z nas ma tam to samo a argument, że ktoś może nie chciec oglądać kogoś nago - a może ja nie chcę oglądać czyjejś twarzy

serio, z każdą? to weź, doczytaj wątek

co innego, luźno zachowujące się rodzeństwo, bo naprawdę znam takie, gdzie tabu nie istnieje, a co innego np sypianie razem brata z siostrą, gdy każde ma swoje łóżko - tu jednak granica jest mocno przegięta, przynajmniej dla mnie. Zgadzam się, że sposoby wychowania w każdej rodzinie są inne, jednak jest taki wiek, gdy po prostu człowiek "opuszcza" swoją rodzinę i szuka intymności z kimś innym, dorasta, dojrzewa i zaczyna tworzyć swoje związki z innymi ludźmi. Jeśli ktoś ma z tym problem - to znaczy, że coś z jego rozwojem jest nie tak.
A obrona związków kazirodczych? Brak słów. Zwolenniczkom polecam szukać partnerów prokreacyjnych wśród rodziny - w końcu za przekonaniami powinny iść czyny

[kahoko hino]

Napisane przez Barbarella05

Mam dużo rodzeństwa.
Stojąc obok siebie wyglądamy jak rodzeństwo, wręcz jak bliżniaki.
Mam znajomych/przyjaciół którzy mają rodzeństwo i widzę między nimi podobieństwo, DA sie to zauważyć.
Owszem, czasem rodzeństwo jest do siebie totalnie na pierwszy rzut oka niepodobne, ale jak sie człowiek przyjrzy to widać.

nie o to chodzi. owszem, jesteśmy w stanie ocenić, że ktoś jest do kogoś podobny. chodzi mi o to, że jeśli jakaś osoba jest z Tobą spokrewniona, to nie rozpoznajesz tego dlatego, że jest do Ciebie podobna, a dlatego, że masz o niej wspomnienia. Dlatego osoby, które nie wychowały się razem, a są np. rodzeństwem, gdy spotkają się na ulicy nie zobaczą w sobie rodziny.

Napisane przez zlotniczanka

Zwolenniczkom polecam szukać partnerów prokreacyjnych wśród rodziny - w końcu za przekonaniami powinny iść czyny

jak dla mnie poziom argumentu typu: 'jak jesteś za związkami partnerskimi, to idź sypiaj z kimś, kto jest tej samej płci'

[berenka]

Napisane przez lwia paszcza

sorki, mój błąd byłam już klapnięta jak ten wątek czytałam; może faktycznie z kolesiem jest coś nie teges, ale wolę w to nie wnikać

Noane cytat:
Ale to co innego. Jest różnica między rozmawianiem z rodzeństwem o sprawach intymnych, a ciągły podtekst erotyczny między rodzeństwem. Poza tym jeśli obie jesteście hetero to też jest inaczej, bo obie gustujecie w facetach, a omawiani w sobie nawzajem.

dokładnie można sobie żartować choćby nawet i sprośnie czasami, zwierzać się - dla mnie no problem, ale ta relacja między rodzeństwem chyba jednak nie należy do najzdrowszych

spoko

Tak czy inaczej, juz abstrachujac od oceniania na ile co jest zdrowe (bo jak wspominalam, jezeli ktos do czegos od malolata jest przystosowany,to dla niego , to normalne,aczkolwiek kiedys dojrzec by wypadalo),to liptonownia polega tu na tym,ze facet nie umie porozmawiac normalnie ze swoja dziewczyna na temat,ktory ja nurtuje,a to spory problem w zwiazku. Jak rowniez sporym problemem jest fakt,iz nie traktuje jej na rowni ze soba, a daleko za siostra. Tak w zdrowym zwiazku byc jednak nie powinno.

[zlotniczanka]

Napisane przez kahoko hino

jak dla mnie poziom argumentu typu: 'jak jesteś za związkami partnerskimi, to idź sypiaj z kimś, kto jest tej samej płci'

oh hesu, bo związki partnerskie to tylko dla homoseksualistów?

jestem ciekawa, czy byście naprawdę wykazały się taką tolerancją, gdyby związek kazirodczy dotyczył Waszej bliskiej rodziny. Pisałam już wyżej, że wykazać się tolerancją w przypadku hipotetycznych nieznajomych to każdy umie.

[Weronika__]

Napisane przez zlotniczanka

oh hesu, bo związki partnerskie to tylko dla homoseksualistów?

jestem ciekawa, czy byście naprawdę wykazały się taką tolerancją, gdyby związek kazirodczy dotyczył Waszej bliskiej rodziny. Pisałam już wyżej, że wykazać się tolerancją w przypadku hipotetycznych nieznajomych to każdy umie.

Masz rację. Wiele rzeczy tolerujemy dopóki nie wchodzą nam do domu.

[kahoko hino]

Napisane przez zlotniczanka

oh hesu, bo związki partnerskie to tylko dla homoseksualistów?

jestem ciekawa, czy byście naprawdę wykazały się taką tolerancją, gdyby związek kazirodczy dotyczył Waszej bliskiej rodziny. Pisałam już wyżej, że wykazać się tolerancją w przypadku hipotetycznych nieznajomych to każdy umie.

no właśnie nie tylko dla homoseksualistów, dlatego argument kompletnie bezpodstawny. tak, jak Twój powyżej

nie przeszkadzałoby mi to.