Wężowe spodnie to nasz znak, za rok powiemy TŻtom tak! - PM 2016 cz.33

[DontSaySorry]

Napisane przez mysza93

My mamy każdy swoje, a co do czego to ja korzystam z konta Tż, albo on z mojego








Madzia super

Nas na urodzinach teścia pytali o dziecko. Tzn brat Tż - ale on od początku upomina się o chrześniaka więc już przywykłam.
Ciocia się śmiała że Tż się mało stara bo już rok po ślubie a nic nie widać
A teść po cichu (myślał że nie słyszymy) mówił swojej bratowej że bardzo chciałby zostać dziadkiem aż mi się smutno zrobiło.

No my mamy tez swoje oddzielne, ale chyba najwyższa pora, żeby oszczędzać na coś wspólnego


Co oni was tak męczą o dziecko? W końcu się jakiegoś brzdąca dorobicie przecież
A właśnie, co z tym ginekologiem nowym? Zapisałaś się do kogoś konkretnego, kto Cię przebada pod każdym kątem?

[fioleciasto]

Moja siostra tez jest teraz w ciąży i strasznie się ciesze mają już córeczkę która ma niecałe dwa latka.

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Napisane przez dziun_ka89

Wow super a jak nastrój przedślubny?

Poki co stresu nie ma ale za miesiąc bedzie na bank!

A za rok i miesiąc to juz w ogóle

Napisane przez Arya90

[/COLOR]mysza ja tam nie rozumiem takich nacisków ludzi wkoło na młodych. Mnie to zawsze denerwuje, bo co komu do tego

Powinnam posprzątać w kuchni szafki, a mam takiego lenia, że szok.

Tez mnie wkurza takie gadanie

[zambeza]

Napisane przez Madzialena7

Ja też mam konto w mbanku i sobie chwale . Jak mam jakąś większą sumkę na koncie to wkładam sobie na lokatę kilkudniową i zawsze coś grosza więcej wpadnie.

Ja nie widze u siebie tych lokat kilkudniowych

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

My osobne konta zostawimy ale wspólne bedziemy mieli na oszczędności i na wydatki jakieś typu rachunki za dom. Ale po ślubie zaczniemy myślec co i jak

[visionAM]

Wiecie co, takie naciskanie na dziecko też może mieć negatywny wpływ, bo przecież stres itp. oddziałują na procesy w naszym organizmie Więc nie rozumiem jak rodzina może "jęczeć", że ktoś nie ma dziecka. Co ich to obchodzi.

[izk_a]

jeżyny prosto z ogródka

[Arya90]

Ja tego doświadczam od mamy Tż. Co mnie za każdym razem śmieszy, bo ślub planujemy i ona dobrze wie, że moja sytuacja na rynku pracy nie jest stabilna, a ciągle jęczy, że ona chce być babcią. No to super, tylko ciekawe kto to dziecko wychowa i opłaci?
Tzn. jakby nam się wpadło, to powiem szczerze, że tragedii by nie było, na pewno finansowo by nas było stać na dziecko, ale... po prostu najpierw chcę ślub, potem chcemy mieszkanie własne mieć, a dopiero potem starać się o dziecko. Ale nie mam siły jej tego tłumaczyć, więc uśmiecham się, wpuszczam jednym uchem, a drugim wypuszczam

[aguleekk]

Dziewczyny, przychodzę po poradę, bo pewnie macie większe doświadczenie

Wynajmujemy mieszkanie. Popsuła nam się lodówka (w lodówce jest za ciepło, a zamrażarka chłodzi na kość). Lodówka nie jest nowa więc nic dziwnego, że coś się w końcu popsuło. I teraz kwestia tego kto płaci za naprawę?
Dla mnie nie jest to taka oczywista sprawa bo mam np. koleżankę, której w wynajmowanym mieszkaniu zepsuła się pralka, koszt naprawy pokrył właściciel, w końcu pralka zepsuła się na dobre i właściciel kupił nową. Jeśli pies zjadłby kawałek ściany albo podpaliłabym tą lodówkę to jest jasne, że wszelkie takie szkody pokrywam ja. Ale jeśli coś psuję się po prostu bo jest np. stare? Pal licho jak ta naprawa wyjdzie 50 zł, ale jeśli kilka stów? A jeśli ta lodówka popsuła by się tak, że nie opłacałoby się jej naprawiać to mam kupić mojemu właścicielowi nową lodówkę?
Jak to zazwyczaj z tym jest?

[DontSaySorry]

Napisane przez aguleekk

Dziewczyny, przychodzę po poradę, bo pewnie macie większe doświadczenie

Wynajmujemy mieszkanie. Popsuła nam się lodówka (w lodówce jest za ciepło, a zamrażarka chłodzi na kość). Lodówka nie jest nowa więc nic dziwnego, że coś się w końcu popsuło. I teraz kwestia tego kto płaci za naprawę?
Dla mnie nie jest to taka oczywista sprawa bo mam np. koleżankę, której w wynajmowanym mieszkaniu zepsuła się pralka, koszt naprawy pokrył właściciel, w końcu pralka zepsuła się na dobre i właściciel kupił nową. Jeśli pies zjadłby kawałek ściany albo podpaliłabym tą lodówkę to jest jasne, że wszelkie takie szkody pokrywam ja. Ale jeśli coś psuję się po prostu bo jest np. stare? Pal licho jak ta naprawa wyjdzie 50 zł, ale jeśli kilka stów? A jeśli ta lodówka popsuła by się tak, że nie opłacałoby się jej naprawiać to mam kupić mojemu właścicielowi nową lodówkę?
Jak to zazwyczaj z tym jest?

Pewnie wszystko zależy od zapisu w umowie najmu, ale ja bym obstawiała, że powinniście to zgłosić właścicielowi i on to powinien wziąć na swoje barki.

[aguleekk]

Zgłosiliśmy, ale właśnie właściciel powiedział nam, że 'wszelkie naprawy związane z eksploatacją lokalu leżą po stronie najemcy' ...

Jeśli serwis powiedziałby mi, że lodówka się popsuła bo ja zalałam, źle używałam, cokolwiek to spoko. Ale skoro coś się psuję 'bo tak' ?

[tetrikk]

Napisane przez visionAM

Wiecie co, takie naciskanie na dziecko też może mieć negatywny wpływ, bo przecież stres itp. oddziałują na procesy w naszym organizmie Więc nie rozumiem jak rodzina może "jęczeć", że ktoś nie ma dziecka. Co ich to obchodzi.

Ludzie sobie nie zdają sprawy, że ktoś może
mieć problem z zajsciem w ciążę i paplaja. Masakra.

Napisane przez aguleekk

Dziewczyny, przychodzę po poradę, bo pewnie macie większe doświadczenie

Wynajmujemy mieszkanie. Popsuła nam się lodówka (w lodówce jest za ciepło, a zamrażarka chłodzi na kość). Lodówka nie jest nowa więc nic dziwnego, że coś się w końcu popsuło. I teraz kwestia tego kto płaci za naprawę?
Dla mnie nie jest to taka oczywista sprawa bo mam np. koleżankę, której w wynajmowanym mieszkaniu zepsuła się pralka, koszt naprawy pokrył właściciel, w końcu pralka zepsuła się na dobre i właściciel kupił nową. Jeśli pies zjadłby kawałek ściany albo podpaliłabym tą lodówkę to jest jasne, że wszelkie takie szkody pokrywam ja. Ale jeśli coś psuję się po prostu bo jest np. stare? Pal licho jak ta naprawa wyjdzie 50 zł, ale jeśli kilka stów? A jeśli ta lodówka popsuła by się tak, że nie opłacałoby się jej naprawiać to mam kupić mojemu właścicielowi nową lodówkę?
Jak to zazwyczaj z tym jest?

Nam jak się popsula lodówka to właściciel kupił nową. Było to ze 3 lata temu.

[DontSaySorry]

Napisane przez aguleekk

Zgłosiliśmy, ale właśnie właściciel powiedział nam, że 'wszelkie naprawy związane z eksploatacją lokalu leżą po stronie najemcy' ...

Jeśli serwis powiedziałby mi, że lodówka się popsuła bo ja zalałam, źle używałam, cokolwiek to spoko. Ale skoro coś się psuję 'bo tak' ?

A macie taki zapis w umowie, że płacicie za wszelkie uszkodzenia?

[201711281122]

U nas w końcu już nikt nie gada o wnukach, bo moi rodzice czują się zbyt młodo, a Tżtowi się doczekali niedawno wnuka od starszego syna ale był okres, gdy szaleli.

[dziun_ka89]

Napisane przez aguleekk

Zgłosiliśmy, ale właśnie właściciel powiedział nam, że 'wszelkie naprawy związane z eksploatacją lokalu leżą po stronie najemcy' ...

Jeśli serwis powiedziałby mi, że lodówka się popsuła bo ja zalałam, źle używałam, cokolwiek to spoko. Ale skoro coś się psuję 'bo tak' ?

Wydaje mi się że właściciel powinien się tym zająć..

[visionAM]

Napisane przez DontSaySorry

A macie taki zapis w umowie, że płacicie za wszelkie uszkodzenia?

nie musi być zapisu, to reguluje kodeks cywilny bodajże (mogę się mylić) i najemca lokalu odpowiada za wszelkie szkody, usterki, za malowanie itp.

[Arya90]

Chyba zalezy od umowy i wiadomo od ludzi. Nam jak się pralka popsuła, to zadzwoniliśmy do właściciela, on załatwił człowieka do naprawy, my zapłaciliśmy, ale potem mieliśmy to odjęte od ceny najmu, więc jakby nie było, koszty poniósl właściciel.

[aguleekk]

Napisane przez DontSaySorry

A macie taki zapis w umowie, że płacicie za wszelkie uszkodzenia?

No za uszkodzenia tak, bo jednak pies, może coś pogryźć to wiadomo, że wtedy płacę ja.

[DontSaySorry]

Napisane przez visionAM

nie musi być zapisu, to reguluje kodeks cywilny bodajże (mogę się mylić) i najemca lokalu odpowiada za wszelkie szkody, usterki, za malowanie itp.

No właśnie nie za wszelkie z tego co czytam. Z KC:

Art. 662 [Stan i utrzymanie rzeczy] § 1. Wynajmujący powinien wydać najemcy rzecz w stanie przydatnym do umówionego użytku i utrzymywać ją w takim stanie przez czas trwania najmu.
§ 2. Drobne nakłady połączone ze zwykłym używaniem rzeczy obciążają najemcę. § 3. Jeżeli rzecz najęta uległa zniszczeniu z powodu okoliczności, za które wynajmujący odpowiedzialności nie ponosi, wynajmujący nie ma obowiązku przywrócenia stanu poprzedniego.

Art. 663 [Naprawy konieczne] Jeżeli w czasie trwania najmu rzecz wymaga napraw, które obciążają wynajmującego, a bez których rzecz nie jest przydatna do umówionego użytku, najemca może wyznaczyć wynajmującemu odpowiedni termin do wykonania napraw. Po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu najemca może dokonać koniecznych napraw na koszt wynajmującego.


Art. 666 [Sposób używania rzeczy] § 1. Najemca powinien przez czas trwania najmu używać rzeczy najętej w sposób w umowie określony, a gdy umowa nie określa sposobu używania - w sposób odpowiadający właściwościom i przeznaczeniu rzeczy.
§ 2. Jeżeli w czasie trwania najmu okaże się potrzeba napraw, które obciążają wynajmującego, najemca powinien zawiadomić go o tym niezwłocznie.
Pytanie czy naprawa lodówki, która nie chłodzi wystarczająco zalicza się do drobnych nakładów czy nie.

Agulek, ew. możecie się dogadać i naprawę sfinansować wspólnie. Zależy jak bardzo chce Ci się o to walczyć.

[lolusl]

Napisane przez aguleekk

Dziewczyny, przychodzę po poradę, bo pewnie macie większe doświadczenie

Wynajmujemy mieszkanie. Popsuła nam się lodówka (w lodówce jest za ciepło, a zamrażarka chłodzi na kość). Lodówka nie jest nowa więc nic dziwnego, że coś się w końcu popsuło. I teraz kwestia tego kto płaci za naprawę?
Dla mnie nie jest to taka oczywista sprawa bo mam np. koleżankę, której w wynajmowanym mieszkaniu zepsuła się pralka, koszt naprawy pokrył właściciel, w końcu pralka zepsuła się na dobre i właściciel kupił nową. Jeśli pies zjadłby kawałek ściany albo podpaliłabym tą lodówkę to jest jasne, że wszelkie takie szkody pokrywam ja. Ale jeśli coś psuję się po prostu bo jest np. stare? Pal licho jak ta naprawa wyjdzie 50 zł, ale jeśli kilka stów? A jeśli ta lodówka popsuła by się tak, że nie opłacałoby się jej naprawiać to mam kupić mojemu właścicielowi nową lodówkę?
Jak to zazwyczaj z tym jest?

Właściciel powinien to zrobić. Miałam dokładnie identyczną sytuację w mieszkaniu,które ja wynajmuję i też latałam za lodówką. Tym bardziej,że ta lodówka potem zostaje i służy kolejnym lokatorom,a nie zepsuła sie z Waszej winy.

Napisane przez aguleekk

Zgłosiliśmy, ale właśnie właściciel powiedział nam, że 'wszelkie naprawy związane z eksploatacją lokalu leżą po stronie najemcy' ...

Jeśli serwis powiedziałby mi, że lodówka się popsuła bo ja zalałam, źle używałam, cokolwiek to spoko. Ale skoro coś się psuję 'bo tak' ?

Nie ma racji. Gdybyście wy popsuli,to okej. Ale w momencie jak w wyniku zwykłej eksploatacji,to bez żadnego wątpienia- odpowiedzialnosć leży po jego stronie.

[aguleekk]

No jeśli naprawa wyniesie 50 zł to nie będę się kłócić, ale jeśli tam jest coś do wymiany i wyjdzie kilka stów to trochę problem...

Jeszcze tak bym się nie czepiała gdybym używała ta lodówkę od nowości, ale lodówka ma 5 lat, my mieszkaniu tu 3 miesiąc dopiero...

Dzięki za rady Tak myślałam, że mam rację

[201604261006]

Napisane przez Arya90

mysza ja tam nie rozumiem takich nacisków ludzi wkoło na młodych. Mnie to zawsze denerwuje, bo co komu do tego

Napisane przez visionAM

oo matko, ale bym się wściekła słysząc coś takiego
to po ślubie od razu trzeba mieć dziecko? co tym ludziom w głowach siedzi

Napisane przez DontSaySorry

Co oni was tak męczą o dziecko? W końcu się jakiegoś brzdąca dorobicie przecież
A właśnie, co z tym ginekologiem nowym? Zapisałaś się do kogoś konkretnego, kto Cię przebada pod każdym kątem?

Nie no nie męczą to Tż brat jedynie, ale on jest upierdliwy as reszta to nawet w sumie nie pyta. Dopiero ostatnio, w sobotę ta Ciocia jedna coś powiedziała - a tak to spokój, nic nikt nie mówi.
A ta Ciocia zaraz sobie lepszy temat znalazła, bo siedziała obok niej druga, której córka już ponad 10 lat po ślubie i dziecka nie ma, więc ją męczyła dlaczego
A smutno (w sumie i miło ) mi się jedynie zrobiło jak teść mówił to komuś. On nam nic nigdy nie mówi, nic nie narzuca, słowem się nie odzywa a nagle on chce wnuka no ale nie mówił tego nam tylko komuś tam.
Ogólnie nie mogę narzekać bo naprawdę jest spokój. Tż brat tylko od święta przypomina że on czeka na chrześniaka

Dont byłam zapisana ale zrezygnowałam bo nie miałam bardzo czasu w ten piątek.

---------- Dopisano o 13:41 ---------- Poprzedni post napisano o 13:38 ----------

Napisane przez aguleekk

No jeśli naprawa wyniesie 50 zł to nie będę się kłócić, ale jeśli tam jest coś do wymiany i wyjdzie kilka stów to trochę problem...

Jak będzie więcej to się kłóć, szczególnie że to nie Twoja wina że lodówka zdechła a i bardzo krótko tam mieszkacie

[DontSaySorry]

Napisane przez mysza93

Nie no nie męczą to Tż brat jedynie, ale on jest upierdliwy as reszta to nawet w sumie nie pyta. Dopiero ostatnio, w sobotę ta Ciocia jedna coś powiedziała - a tak to spokój, nic nikt nie mówi.
A ta Ciocia zaraz sobie lepszy temat znalazła, bo siedziała obok niej druga, której córka już ponad 10 lat po ślubie i dziecka nie ma, więc ją męczyła dlaczego
A smutno (w sumie i miło ) mi się jedynie zrobiło jak teść mówił to komuś. On nam nic nigdy nie mówi, nic nie narzuca, słowem się nie odzywa a nagle on chce wnuka no ale nie mówił tego nam tylko komuś tam.
Ogólnie nie mogę narzekać bo naprawdę jest spokój. Tż brat tylko od święta przypomina że on czeka na chrześniaka

Dont byłam zapisana ale zrezygnowałam bo nie miałam bardzo czasu w ten piątek.

Chociaż w sumie przypominam sobie jak ja mojej własnej siostrze trułam, że chcę mieć siostrzeńca Ale na nią już była najwyższa pora, 34 lata i nadal zwlekała. No a teraz mam wreszcie slicznego siostrzeńca chrześniaka, który się mnie boi


Mysza, bo będzie lanie za nie pójście do lekarza

[candy111]

Witam, ja cały czas siedzę na praktykach. Dziś skończyłam trochę wcześniej.

Wcinam sobie borówki od mamy Tż

[Sophie24]

Napisane przez mysza93

My mamy każdy swoje, a co do czego to ja korzystam z konta Tż, albo on z mojego








Madzia super

Nas na urodzinach teścia pytali o dziecko. Tzn brat Tż - ale on od początku upomina się o chrześniaka więc już przywykłam.
Ciocia się śmiała że Tż się mało stara bo już rok po ślubie a nic nie widać
A teść po cichu (myślał że nie słyszymy) mówił swojej bratowej że bardzo chciałby zostać dziadkiem aż mi się smutno zrobiło.

Ja to bym pewnie wreszcie powiedziała jak jest i pytania by się skończyły. W sumie problemy z zajściem w ciąże to nie jest żadna nowość i mają świadomość, że tak bywa, choroba nie wybiera. Chociaż nie musiałabyś wysłuchiwać żadnych uwag i oszczędziłabyś sobie smutnych sytuacji. Nie mówię by rozpowiadać na forum ale rodzicom TŻta czy bratu TŻta myślę, że powiedzieć można. Oni mówią to wszystko nieświadomi sytuacji a Wam przykro.
Przynajmniej ja bym tak zrobiła bo sama czułabym się lepiej. U nas bratowa wiedziała, że nie może mieć dzieci i było to wiadomo od początku. Potem wyskoczył bratanek ku zdziwieniu wszystkim

Napisane przez aguleekk

Dziewczyny, przychodzę po poradę, bo pewnie macie większe doświadczenie

Wynajmujemy mieszkanie. Popsuła nam się lodówka (w lodówce jest za ciepło, a zamrażarka chłodzi na kość). Lodówka nie jest nowa więc nic dziwnego, że coś się w końcu popsuło. I teraz kwestia tego kto płaci za naprawę?
Dla mnie nie jest to taka oczywista sprawa bo mam np. koleżankę, której w wynajmowanym mieszkaniu zepsuła się pralka, koszt naprawy pokrył właściciel, w końcu pralka zepsuła się na dobre i właściciel kupił nową. Jeśli pies zjadłby kawałek ściany albo podpaliłabym tą lodówkę to jest jasne, że wszelkie takie szkody pokrywam ja. Ale jeśli coś psuję się po prostu bo jest np. stare? Pal licho jak ta naprawa wyjdzie 50 zł, ale jeśli kilka stów? A jeśli ta lodówka popsuła by się tak, że nie opłacałoby się jej naprawiać to mam kupić mojemu właścicielowi nową lodówkę?
Jak to zazwyczaj z tym jest?

Moim zdaniem to leży po stronie właściciela. Lodówka będzie na poczet kolejnych wynajmujących więc to inwestycja dla niego. Choć to pewnie od właścicieli zależy.
Sprzęty wytrzymują obecnie około 5 lat, czyli do końca gwarancji, trzeba się na to przygotować.

[taedio]

Aga ja bym nie płaciła za lodówkę chyba, że jak się wyprowadzicie to bierzecie ją ze sobą.

Ja też potrzebuję porady
znalazłam mustanga takiego jak chce na samochód do ślubu BEZ KIEROWCY i na cały dzień.. Jedyny minus......? -> cena 1200 zł pytanie.. brałybyście? Ja chciałam mustanga żeby zrobić prezent Tż, a jeszcze jak mógłby go prowadzić to po prostu spełniłabym jego marzenie... i teraz nie wiem czy zapłacić bo marzenie spełnione i fajne auto do ślubu czy nie płacić bo drogo

[visionAM]

Wg mnie to nie jest drogo, widziałam Mustanga z kierowcą za 250zł za godzinę Jeśli to ma być forma prezentu ślubnego i masz takie śodki to ja bym brała

[taedio]

Napisane przez visionAM

Wg mnie to nie jest drogo, widziałam Mustanga z kierowcą za 250zł za godzinę Jeśli to ma być forma prezentu ślubnego i masz takie śodki to ja bym brała

Najtaniej znalazłam za 1000 zł.. ale z kierowcą i to na 4 godziny.. a tu mam od 9 rano do 20 wieczorem....
Chyba się zdecyduję.. Miałam kupić Tż zegarek ale chyba zrezygnuję z zegarka a wezmę mustanga

[agnieszka_2612]

Napisane przez white_bear

Aga hej kupe lat Cię nie widziałam Co u Ciebie?

Hej, hej
Nie mam w ogóle czasu na wizaż
W nowej pracy jest fajnie, mam nadzieję że tu zostanę
A po za tym po staremu

[201604261006]

Napisane przez DontSaySorry

Chociaż w sumie przypominam sobie jak ja mojej własnej siostrze trułam, że chcę mieć siostrzeńca Ale na nią już była najwyższa pora, 34 lata i nadal zwlekała. No a teraz mam wreszcie slicznego siostrzeńca chrześniaka, który się mnie boi


Mysza, bo będzie lanie za nie pójście do lekarza

No widzisz, rodzeństwo tak już ma
Nie mam czasu

Napisane przez Sophie24

Ja to bym pewnie wreszcie powiedziała jak jest i pytania by się skończyły.

To nie wchodzi w grę, nie chce mówić. Szczególnie że nawet brat Tż przeważnie mówi jak wokół są ludzie, nie wyskoczę wtedy "my nie możemy" oj nie

Napisane przez taedio

Ja też potrzebuję porady

Dla mnie trochę drogi