Seksualność a wiara ..jak to wygląda z perspektywy katolików ?

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez tyene

Dobra, dziewczyny, ten wątek mnie wykończył psychicznie chwilowo i nie mam ochoty na przebywanie na forum. Znikam na miesiąc, może trochę dłużej.

I tak miałaś świętą cierpliwość na tą całą dyskusje mi by się po jednej stronie odechciało tłumaczyć wszystko innym .

[Ingrid80]

Dla mnie te teorie o nieusuwaniu zarodka w ciazy ektopowej bez jajowodu i inne przypominają zasadę nieprzetaczania krwi u świadków Jehowy...

[201604130936]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242025]I tak miałaś świętą cierpliwość na tą całą dyskusje mi by się po jednej stronie odechciało tłumaczyć wszystko innym .[/QUOTE]

Odechciało tłumaczyć teologowi bo się jest bardziej papieskim.od papieża (przykład encykliki) i tępo upierac przy swoim. Każdemu by się odechciało.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez harleyka

Odechciało tłumaczyć teologowi bo się jest bardziej papieskim.od papieża (przykład encykliki) i tępo upierac przy swoim. Każdemu by się odechciało.

Nie o to mi chodziło.. ten watek to tylko obijanie piłeczki i odpychanie ataków z jednej do drugiej strony, a Tyene się rozpisuje na całe strony tłumacząc użytkowniczkom krok po kroku jak wygląda wiara że jej się chce w tym uczestniczyć to ją podziwiam,mi by się nie chciało..Mogła napisać do mnie prywatną wiadomość więcej pożytku by z tego było.

Poza tym teologię kończy się na studiach ,a to nie ma nic z wspólnego z prawdziwą wiarą.

[201604130936]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242310]Nie o to mi chodziło.. ten watek to tylko obijanie piłeczki i odpychanie ataków z jednej do drugiej strony, a Tyene się rozpisuje na całe strony tłumacząc użytkowniczkom krok po kroku jak wygląda wiara że jej się chce w tym uczestniczyć to ją podziwiam,mi by się nie chciało..Mogła napisać do mnie prywatną wiadomość więcej pożytku by z tego było.[/QUOTE]

Jak wygląda jej wiara. W teorii. I bardziej papieskio od papieża. Co jest zwyczajnie szkodliwe (przykład ciąży pozamacicznej). Cieszę się, że masz nową idolke, pomnik postaw.

[DziewczynaWloczykija]

Pogrubione: Ty tak na serio? Wprawdzie spotkałam się już z takim pomysłem (swego czasu było głośno o młodej, bardzo wierzącej dziewczynie, Monice Brzozie, która zmarła na raka i miała życzenie, żeby do trumny założyli jej białą suknię jak na ślub - bo twierdziła, że idzie na spotkanie ze swoim oblubieńcem, Jezusem) ale myślałam, że to odosobniony przypadek, teraz widzę, że to jakiś nowy trend, dla mnie mający trochę znamiona schizofrenii...

Nie widzę sensu, by tak negatywnie oceniać tę dziewczynę. Wprawdzie ja nie mam podobnych marzeń, ale nie wydaje mi się, by prosiła ona o coś złego, szczególnie że ponoć była wierząca, więc na pewno przedyskutowała to ze swoim spowiednikiem. Są kobiety, które noszą na palcach obrączki mające symbolizować ich "małżeństwo" z Chrystusem i nic nam do tego, to ich decyzja.

Boję się tylko, że teraz fanki O. Bashobory zaczną czerpać radość ze związku (partnerskiego) z Jezusem, a na mężczyzn z krwi i kości nawet nie raczą spojrzeć.

Przeczytaj jeszcze raz mój poprzedni post. Napisałam w nim, że przecież biorę pod uwagę normalny związek z mężczyzną, o ile spotkam właściwego na swojej drodze.

[rembertowa]

Napisane przez elvegirl

O tym żeby tak zalecano młodym dziewczynom. Za moich czasów nic takiego nie było, nie mówiło się o tym, że najpierw petting, seks oralny itd. Każdy robił jak czuł. Mówi się teraz o tym na jakiś zajęciach w szkołach?

"Sztuka kochania" Wisłockiej pierwsze wydanie miała, jak podaje Wikipedia, w 1976 roku. No i w tej ramocie, skądinąd w wielu punktach współcześnie nieznośnej, możesz przeczytać dość dokładnie, dlaczego należy zaczynać powoli, dlaczego należy nie zaczynać od penetracji, tylko od pieszczot, pettingu, uczenia się orgazmu. Wisłocka prawi o tym, że z punktu widzenia rozwoju seksualności, w interesie kobiety jest odwlekanie stosunku waginalnego, który powinien mieć miejsce w momencie, w którym kobieta takiego doznania chce. Nie tylko dlatego, że ciąża, że odpowiedzialność, że mężczyźni myślą tylko o seksie, że budowanie więzi (aczkolwiek takie nieznośności też się pojawiają explicite w książce), ale głównie dlatego, że kobieca seksualność budzi się powoli i podąża znacznie bardziej skomplikowaną drogą niż seksualność męska.

Co jest istotnym odkryciem, gdyż przez wieki istnienia kobiecej seksualności nie przyjmowano do wiadomości. Problem nie istniał. Całkiem niedawno zaczęto mu się przyglądać, a to, co zobaczono, okazuje się sprzeczne z wizją seksualności, która za jedyny dopuszczalny seks uważa seks waginalny, a ustępstwem jest to, że owszem, prócz stosunku waginalnego można kobietę doprowadzić do orgazmu oralnie bądź manualnie. Prócz stosunku waginalnego, nie zamiast - to nie jest tak, że najpierw można poznawać swoje ciała, swoje reakcje, uczyć się orgazmu, trzeba od razu, mniej więcej, hycnąć na głęboką wodę. Pani z A Practical Wedding, ta od czekania, dała sobie i małżonkowi tydzień na skonsumowanie małżeństwa, zaznaczając, że przed ślubem narzeczony nie dotknął jej nigdzie między szyją a kolanami. Pół roku po ślubie pisze nam o ekstatycznym seksie i tym, jak to widać, że właśnie mają przerwę. W to drugie wierzę, w to pierwsze - niekoniecznie. Na pewno natomiast to nie będzie doświadczenie większości kobiet. Fizjologia stopuje. Na tym właśnie wykłada się "50 twarzy Greya", na tym marzeniu gospodyń domowych, wierzących w romantyczne i patriarchalne wizje związku, o namiętnym seksie. To po prostu tak nie działa, w znakomitej większości wypadków.

No bo niby jak para ma się siebie nauczyć, skoro jedynym dopuszczalnym rozwiązaniem jego orgazmu jest przynajmniej próba odbycia stosunku waginalnego (jak boli, może skończyć w okolicy; czy tylko mnie się zrobiło niedobrze od dosadności tej koncepcji?), a ona potrzebuje oswajać się ze swoim ciałem dłużej niż on ze swoim? Masz mieszaninę strachu przed grzechem, presji na seks, frustracji z powodu jego braku, poczucia, że trzeba - owszem, jak związek dobry i komunikacja funkcjonuje, to jakoś sobie z tym poradzą, o ile w ogóle będą mieli język, by nazwać to, co się dzieje. A jaki język mają mieć, wychowani w tych wszystkich ponurych historiach o nadgryzionych jabłkach oraz napinie, że jedyna właściwa forma seksu to po ślubie i w pochwie? Że seks nie jest najważniejszy, że liczy się więź i że więź buduje czekanie, że czasem trzeba się poświęcić (w tekście z A Practical Wedding też o tym było, a jakże), że w seksie liczy się przyjemność drugiej strony, i trzeba jedynie dawać, a nie brać. No jakie taka para ma narzędzia do rozwikływania poważnego problemu, jakim jest rozjechanie się potrzeb i możliwości seksualnych na samym starcie?

Katolicka etyka seksualna, co w patriarchalnej religii dziwić nie powinno, napisana jest pod potrzeby mężczyzn. Zapewnienie, że mąż powinien dbać o zaspokojenie seksualne żony, które przywoływała tyene, nie niweluje efektu, który te zasady dają na starcie. Owszem, zdarzą się kobiety, które i w tych warunkach będą prowadziły satysfakcjonujące je życie seksualne. Cała reszta będzie odbębniała obowiązek małżeński, w jakimś momencie, jak mąż nabierze doświadczenia, nawet nie będzie on źródłem szczególnego dyskomfortu.

Masz rację, w szkole o tym się nie mówi. Bo seks ma wielką siłę i lepiej ją kontrolować przez reglamentację. Mówi się więc o jabłkach, o tym, że dziewczynki chcą związku, a chłopcy seksu, i tak dalej, i tym podobne. Niemniej, to nie jest tak, że o kobiecej seksualności się nie mówi - bo mówi się, także w Polsce, coraz więcej, tylko trzeba chcieć po efekty tego mówienia sięgnąć. Trzeba chcieć mieć dobry seks, a nie, jak pani w A Practical Wedding, twierdzić, że przecież to najlepszy seks, jaki miała. Nic dziwnego, skoro jest też jedyny.

[201604190934]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242310]Nie o to mi chodziło.. ten watek to tylko obijanie piłeczki i odpychanie ataków z jednej do drugiej strony, a Tyene się rozpisuje na całe strony tłumacząc użytkowniczkom krok po kroku jak wygląda wiara że jej się chce w tym uczestniczyć to ją podziwiam,mi by się nie chciało..Mogła napisać do mnie prywatną wiadomość więcej pożytku by z tego było.

Poza tym teologię kończy się na studiach ,a to nie ma nic z wspólnego z prawdziwą wiarą.[/QUOTE]

nie trzeba skończyć studiów, aby umieć przeczytać wytyczne Kościoła w sprawie grzechu, aborcji i ciąży pozamacicznej
i wiara nie ma nic do poznania tego stanowiska

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez mjos

nie trzeba skończyć studiów, aby umieć przeczytać wytyczne Kościoła w sprawie grzechu, aborcji i ciąży pozamacicznej
i wiara nie ma nic do poznania tego stanowiska

To Tyene tych wytycznych nie umiała przeczytać?myślałam ze posiada tą umiejętność. Aborcja to grzech nie wiem o czym tu dyskutować.

Na czym opierasz swoją wiedzę tak poza tym?

[201712071518]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242428]To Tyene tych wytycznych nie umiała przeczytać?myślałam ze posiada tą umiejętność. Aborcja to grzech nie wiem o czym tu dyskutować.

Na czym opierasz swoją wiedzę tak poza tym?[/QUOTE]

tak, widać, że przeczytałaś i zrozumiałaś całą dyskusję

[winter76]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242428]To Tyene tych wytycznych nie umiała przeczytać?myślałam ze posiada tą umiejętność. Aborcja to grzech nie wiem o czym tu dyskutować.

Na czym opierasz swoją wiedzę tak poza tym?[/QUOTE]

Kazda aborcja to grzech? Widac nic nie wynioslas z dyskusji.

[201705042038]

Napisane przez rembertowa

"Sztuka kochania" Wisłockiej pierwsze wydanie miała, jak podaje Wikipedia, w 1976 roku. No i w tej ramocie, skądinąd w wielu punktach współcześnie nieznośnej, możesz przeczytać dość dokładnie, dlaczego należy zaczynać powoli, dlaczego należy nie zaczynać od penetracji, tylko od pieszczot, pettingu, uczenia się orgazmu. Wisłocka prawi o tym, że z punktu widzenia rozwoju seksualności, w interesie kobiety jest odwlekanie stosunku waginalnego, który powinien mieć miejsce w momencie, w którym kobieta takiego doznania chce. Nie tylko dlatego, że ciąża, że odpowiedzialność, że mężczyźni myślą tylko o seksie, że budowanie więzi (aczkolwiek takie nieznośności też się pojawiają explicite w książce), ale głównie dlatego, że kobieca seksualność budzi się powoli i podąża znacznie bardziej skomplikowaną drogą niż seksualność męska.

Co jest istotnym odkryciem, gdyż przez wieki istnienia kobiecej seksualności nie przyjmowano do wiadomości. Problem nie istniał. Całkiem niedawno zaczęto mu się przyglądać, a to, co zobaczono, okazuje się sprzeczne z wizją seksualności, która za jedyny dopuszczalny seks uważa seks waginalny, a ustępstwem jest to, że owszem, prócz stosunku waginalnego można kobietę doprowadzić do orgazmu oralnie bądź manualnie. Prócz stosunku waginalnego, nie zamiast - to nie jest tak, że najpierw można poznawać swoje ciała, swoje reakcje, uczyć się orgazmu, trzeba od razu, mniej więcej, hycnąć na głęboką wodę. Pani z A Practical Wedding, ta od czekania, dała sobie i małżonkowi tydzień na skonsumowanie małżeństwa, zaznaczając, że przed ślubem narzeczony nie dotknął jej nigdzie między szyją a kolanami. Pół roku po ślubie pisze nam o ekstatycznym seksie i tym, jak to widać, że właśnie mają przerwę. W to drugie wierzę, w to pierwsze - niekoniecznie. Na pewno natomiast to nie będzie doświadczenie większości kobiet. Fizjologia stopuje. Na tym właśnie wykłada się "50 twarzy Greya", na tym marzeniu gospodyń domowych, wierzących w romantyczne i patriarchalne wizje związku, o namiętnym seksie. To po prostu tak nie działa, w znakomitej większości wypadków.

No bo niby jak para ma się siebie nauczyć, skoro jedynym dopuszczalnym rozwiązaniem jego orgazmu jest przynajmniej próba odbycia stosunku waginalnego (jak boli, może skończyć w okolicy; czy tylko mnie się zrobiło niedobrze od dosadności tej koncepcji?), a ona potrzebuje oswajać się ze swoim ciałem dłużej niż on ze swoim? Masz mieszaninę strachu przed grzechem, presji na seks, frustracji z powodu jego braku, poczucia, że trzeba - owszem, jak związek dobry i komunikacja funkcjonuje, to jakoś sobie z tym poradzą, o ile w ogóle będą mieli język, by nazwać to, co się dzieje. A jaki język mają mieć, wychowani w tych wszystkich ponurych historiach o nadgryzionych jabłkach oraz napinie, że jedyna właściwa forma seksu to po ślubie i w pochwie? Że seks nie jest najważniejszy, że liczy się więź i że więź buduje czekanie, że czasem trzeba się poświęcić (w tekście z A Practical Wedding też o tym było, a jakże), że w seksie liczy się przyjemność drugiej strony, i trzeba jedynie dawać, a nie brać. No jakie taka para ma narzędzia do rozwikływania poważnego problemu, jakim jest rozjechanie się potrzeb i możliwości seksualnych na samym starcie?

Katolicka etyka seksualna, co w patriarchalnej religii dziwić nie powinno, napisana jest pod potrzeby mężczyzn. Zapewnienie, że mąż powinien dbać o zaspokojenie seksualne żony, które przywoływała tyene, nie niweluje efektu, który te zasady dają na starcie. Owszem, zdarzą się kobiety, które i w tych warunkach będą prowadziły satysfakcjonujące je życie seksualne. Cała reszta będzie odbębniała obowiązek małżeński, w jakimś momencie, jak mąż nabierze doświadczenia, nawet nie będzie on źródłem szczególnego dyskomfortu.

Masz rację, w szkole o tym się nie mówi. Bo seks ma wielką siłę i lepiej ją kontrolować przez reglamentację. Mówi się więc o jabłkach, o tym, że dziewczynki chcą związku, a chłopcy seksu, i tak dalej, i tym podobne. Niemniej, to nie jest tak, że o kobiecej seksualności się nie mówi - bo mówi się, także w Polsce, coraz więcej, tylko trzeba chcieć po efekty tego mówienia sięgnąć. Trzeba chcieć mieć dobry seks, a nie, jak pani w A Practical Wedding, twierdzić, że przecież to najlepszy seks, jaki miała. Nic dziwnego, skoro jest też jedyny.

Rembertowa, wybacz, poleci teraz offtop, ale, jak pisałam, mnie "Twoja" wizja seksu też nie urządza.
Ja nie mam nic przeciw, żeby zaczynać powoli, uprawiać trening masturbacyjny itd - jak ktoś chce. Ale ta wizja "kobiecej seksualności" też ma swoje pułapki.
Mowi się, że kobiety wywalczyły sobie prawo do orgazmu, teraz pozostaje im wywalczyć sobie prawo do jego braku - i coś w tym jest.

Żeby nie było - uważam, że katolickie zakazy i nakazy również mogą być szkodliwe, a już na pewno w oderwaniu od wiary. Ogólnie uważam, że jakiekolwiek wytyczne, jak i co należy robić w łóżku, mogą być szkodliwe, zgadzam się z elvegirl, każdy powinien robić tak, jak czuje, biorąc pod uwagę swoje możliwości biologiczne, światopogląd, samopoczucie i wszystko, co uważa za słuszne. Jeśli się wszystko odbywa za zgodą obu stron i ku ich satysfakcji - to jest w porządku.

Zakładam, że decyzje o podjęciu współżycia, a już tym bardziej o ślubie, podejmują ludzie dorośli. Wybierają tak, jak uważają za słuszne. Nie ma żadnego modelu, że należy zaczynać tak a nie inaczej.

[elvegirl]

Napisane przez rembertowa

"Sztuka kochania" Wisłockiej pierwsze wydanie miała, jak podaje Wikipedia, w 1976 roku.

Ano miała, znam Wisłocką, ale pierwszy raz styczność z nią miałam już dobrych kilka lat po utracie dziewictwa, wcześniej mi w ręce nie wpadła, nikt mi jej nie polecił. W książkach o wychowaniu seksualnym, w które mnie rodzice zaopatrzyli, też raczej nic na temat pettingu, seksu oralnego jako przystanku na drodze do seksu waginalnego sobie nie przypominam.

Zresztą mam wrażenie, że bardzo ciężko jest napisać na ten temat coś, co by nie było odebrane jako konkretne zalecenie (a więc potem wyrzuty sumienia w razie gdyby się nie poszło tą drogą), jako narzucenie konkretnego działania. Pewnie dlatego Wisłocka jest polecana do dziś - tylko jej się udało poradzić sobie z tym tematem.

[zakonna]

Nie wierzę, że nigdy nie słyszałaś o tym, żeby zaczynać powoli, od poznania ciała swojego i partnera, w tym właśnie od pettingu. NIE WIERZĘ po prostu.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez winter76

Kazda aborcja to grzech? Widac nic nie wynioslas z dyskusji.

Nie wyniosłam nic z dyskusji bo nie czytałam jej już wcale.
Myślę że każda.bez względu na okoliczność czy wynika z gwałtu czy z choroby-co nie jest do końca moralne ani ludzkie no ale co zrobić.

[niezdecydowaczka78]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242428]To Tyene tych wytycznych nie umiała przeczytać?myślałam ze posiada tą umiejętność. Aborcja to grzech nie wiem o czym tu dyskutować.[/QUOTE]

Ja bym powiedziała nawet, że usuniecie samego zarodka w przypadku ciąży pozamacicznej to jest cnota a nie grzech. Bo zostawia kobietę z nienaruszonym jajowodem, przez co w przyszłości może być nadal "otwarta na życie".

[elvegirl]

Napisane przez anna87

Nie ma żadnego modelu, że należy zaczynać tak a nie inaczej.

Też tak uważam. Wszystko, każda wiedza przedstawiona nieumiejętnie, może zgubić. Każda próba przedstawienia "dobrego działania" może być pułapką.

[zakonna]

To sugeruję albo poczytać albo się nie wtrącać ni z gruchy ni z pietruchy.

[201604130936]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242545]Nie wyniosłam nic z dyskusji bo nie czytałam jej już wcale.
Myślę że każda.bez względu na okoliczność czy wynika z gwałtu czy z choroby-co nie jest do końca moralne ani ludzkie no ale co zrobić.[/QUOTE]

To przeczytaj, bo akurat twoje poglądy nijak mają się do nauki kosciola, a wypowiadala się mjos, która ma odpowiednie zaplecze plus powołuje się choćby na encykliki zamiast na wyselekcjonowane artykuliki byle mieć coś na swoje poparcie.

Kolejna bardziej papieska.

[niezdecydowaczka78]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242545]Nie wyniosłam nic z dyskusji bo nie czytałam jej już wcale.
Myślę że każda.bez względu na okoliczność czy wynika z gwałtu czy z choroby-co nie jest do końca moralne ani ludzkie no ale co zrobić.[/QUOTE]

Jasne, lepiej ślepo naśladować bo kilku facetom coś się ubzdurało.

[elvegirl]

Napisane przez zakonna

Nie wierzę, że nigdy nie słyszałaś o tym, żeby zaczynać powoli, od poznania ciała swojego i partnera, w tym właśnie od pettingu. NIE WIERZĘ po prostu.

Żeby sobie uprawiać najpierw petting, a dopiero po jakimś czasie, jak się dojrzeje to waginalny? Nie.

[zakonna]

Dobra, ja wymiękam chyba. Niech będzie, wiedza na temat tego, żeby zaczynać powoli i dać sobie czas na poznanie swojego ciała jest najwyraźniej wiedzą tajemną.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez niezdecydowaczka78

Ja bym powiedziała nawet, że usuniecie samego zarodka w przypadku ciąży pozamacicznej to jest cnota a nie grzech. Bo zostawia kobietę z nienaruszonym jajowodem, przez co w przyszłości może być nadal "otwarta na życie".

Ciąża pozamaciczna jest niebezpieczna dla kobiety więc interwencja lekarza jest jak najbardziej wskazana -ale jak bym porozmawiała z kilkoma księżnymi na ten temat-to każdy by mi powiedział co innego
tak jak z innymi sprawami. Tak skrajne przypadki są różne interpretowane przez kapłanów,nie ma jednej słusznej wytycznej w sprawach grzechu.

[201604190934]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242428]To Tyene tych wytycznych nie umiała przeczytać?myślałam ze posiada tą umiejętność. Aborcja to grzech nie wiem o czym tu dyskutować.

Na czym opierasz swoją wiedzę tak poza tym?[/QUOTE]

na nauczaniu kościoła katolickiego
po raz nie wiem który odnoszę się do nauczania encykliki Evangelium vitae: w przypadku usunięcia ciąży ektopowej dochodzi do zła moralnego, ale nie w aspekcie grzechu
nie ma takowego, bo do jego powstania konieczna jest świadomość, wola i materia ciężka

przy cusuwaniu ciąży e. zachodzi świadomość, materia ciężka, ale nie ma woli zabijania dziecka

[elvegirl]

Napisane przez zakonna

Dobra, ja wymiękam chyba. Niech będzie, wiedza na temat tego, żeby zaczynać powoli i dać sobie czas na poznanie swojego ciała jest najwyraźniej wiedzą tajemną.

Teraz, w dobie internetu itd itp nie jest, ale jak ja zaczynałam historię ze swoją seksualnością, to nie przypominam sobie żeby takie hasła były na porządku dziennym. Widocznie żyłam na takim zadupiu, że oświecone myśli nie docierały, bywa. Pozostaje się cieszyć, że Ty byłaś uświadomiona. Chociaż przyznam, że nie widzę żeby mi brak tej wiedzy jakoś specjalnie zaszkodził.

[zakonna]

20 lat temu to się na pewno nie opierałam na wiedzy z internetu. Jestem w sumie w ciężkim szoku, że można coś takiego kwestionować.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez harleyka

To przeczytaj, bo akurat twoje poglądy nijak mają się do nauki kosciola, a wypowiadala się mjos, która ma odpowiednie zaplecze plus powołuje się choćby na encykliki zamiast na wyselekcjonowane artykuliki byle mieć coś na swoje poparcie.

Kolejna bardziej papieska.

No ale co z tego ze powołuje się na encykliki ?Skoro ktoś inny na poparcie swojego stanowiska ukazuje inne artykuły papieskie czy jakieś inne ? Widocznie obie miały inne zdanie -nie pierwszy raz na forum ktoś powołuje się na jakieś przykłady .To jeszcze nie świadczy o tym że ma racje przecież.

[niezdecydowaczka78]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;52242623]Ciąża pozamaciczna jest niebezpieczna dla kobiety więc interwencja lekarza jest jak najbardziej wskazana -ale jak bym porozmawiała z kilkoma księżnymi na ten temat-to każdy by mi powiedział co innego
tak jak z innymi sprawami. Tak skrajne przypadki są różne interpretowane przez kapłanów,nie ma jednej słusznej wytycznej w sprawach grzechu.[/QUOTE]

Dlatego proponuję się kierować swoim rozumem i sumieniem a nie tym co kapłan powie.

[Margot45]

Napisane przez zakonna

Dobra, ja wymiękam chyba. Niech będzie, wiedza na temat tego, żeby zaczynać powoli i dać sobie czas na poznanie swojego ciała jest najwyraźniej wiedzą tajemną.

Chyba jest - a w każdym razie kiedyś była. O ile pamiętam, w wieku jesteśmy zbliżonym a również sobie nie przypominam, żeby mi ktokolwiek mówił o właściwej kolejności działania. Ani tym bardziej, żebym o tym czytała jakoś specjalnie...

[elvegirl]

Napisane przez zakonna

20 lat temu to się na pewno nie opierałam na wiedzy z internetu. Jestem w sumie w ciężkim szoku, że można coś takiego kwestionować.

Ale co kwestionować? Napisałam tylko, że nikt mi nie radził zaczynać od pettingu/seksu oralnego. Teraz ja jestem zaskoczona, że to może tak szokować.