Czekające na oświadczyny i te, które się już doczekały :) cz. X

[panna_felicjanna]

Napisane przez lolusl

nie mówię,że nie,po prostu u siebie nie lubię. Byłam zdecydowaną fanką siebie w wersji 52 kg i biust A

A moim zdaniem dobrze teraz wyglądasz.


Moja znajoma zaręczyła się kilka dni temu na wakacjach, rok temu wróciła do tego faceta. Nie, w ogóle nie jestem zazdrosna.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Panna, bądź ponad tym

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez panna_felicjanna

A moim zdaniem dobrze teraz wyglądasz.


Moja znajoma zaręczyła się kilka dni temu na wakacjach, rok temu wróciła do tego faceta. Nie, w ogóle nie jestem zazdrosna.

No to czytaj:
Moja znajoma rozwodziła się w momencie, gdy ją poznałam. Mąż ją zdradził, przyznał się i finito.
Wchodzę na jej fb i paczę - w związku z innym od lutego tego roku, tydzień temu wzięli ślub
Wcaaaale nie zagotowało

[visionAM]

Napisane przez Arsonist

Jesteśmy razem od 3 lat (dokładnie to rocznica za tydzień - właśnie sobie to uzmysłowiłam ), mieszkamy razem od 2 lat. Wiek: 26 ja i 30 on. Jakiś czas temu mieliśmy parę rozmów o najbliższej przyszłości i uzgodniliśmy, że oboje jesteśmy chętni na ślub. TŻ powiedział, że weźmie się za oświadczyny, jak ustabilizuje się jego obecna sytuacja zawodowa i finansowa, tzn. zakończy pewien etap i zacznie kolejny. To ma nastąpić prawdopodobnie jesienią... A mnie już się całkiem marzy bycie narzeczoną.

o matko, nie lubię takiego gadania u facetów mój tez tak gadał, mimo że mamy dobrą sytuację finansową. W końcu się go zapytałam jaki jest próg zarobków czy kasy na koncie, po osiągnięciu którego będzie mógł się oświadczyć wtedy do niego dotarło, że przesadza. Oczywiście wiadomo, że różnie jest i jak serio nie ma kasy czy pracy to nie ma i kaplica. Ale faceci często mając dobrą sytuację wymigują się chęcią poprawy tej sytuacji i bla bla bla - nie lubię tego

[Agaczok]

Napisane przez lolusl

Bo ja zawsze chciałam być jeszcze niższa

Chętnie bym przyjęła tych kilka cm

Moja podstawówkowa przyjaciółka bierze jutro ślub, aż mi się na sentymenty zebrało i szkoda, że nam się drogi rozeszły

[panna_felicjanna]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;52251134]Panna, bądź ponad tym [/QUOTE]
Staram się.


[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5225115 2]No to czytaj:
Moja znajoma rozwodziła się w momencie, gdy ją poznałam. Mąż ją zdradził, przyznał się i finito.
Wchodzę na jej fb i paczę - w związku z innym od lutego tego roku, tydzień temu wzięli ślub
Wcaaaale nie zagotowało [/QUOTE]

Wyobrażam sobie co czujesz.

---------- Dopisano o 11:33 ---------- Poprzedni post napisano o 11:31 ----------

A ja tam lubię moje 176 cm i 193 cm mojego TŻa. Jest idealnie. Mogę zarówno wtulić mu się w ramiona, założyć szpilki i wraz dobrze razem wyglądamy.

[Arsonist]

Napisane przez visionAM

o matko, nie lubię takiego gadania u facetów mój tez tak gadał, mimo że mamy dobrą sytuację finansową. W końcu się go zapytałam jaki jest próg zarobków czy kasy na koncie, po osiągnięciu którego będzie mógł się oświadczyć wtedy do niego dotarło, że przesadza. Oczywiście wiadomo, że różnie jest i jak serio nie ma kasy czy pracy to nie ma i kaplica. Ale faceci często mając dobrą sytuację wymigują się chęcią poprawy tej sytuacji i bla bla bla - nie lubię tego

Mój akurat faktycznie jest w kiepskiej sytuacji i teraz nawet nie umiałabym wymagać od niego, żeby wydał resztki oszczędności na pierścionek. Ale jak jesienią dostanie umowę o pracę i się trochę odkuje, to już nie będzie wymówki. Za to musiałam go spionizować, jak stwierdził, że on by chciał wesele, jak będzie mógł w pełni sam za nie zapłacić. Kurczę, ja też bym tak chciała, ale bardziej chciałabym zostać panną młodą zanim się pomarszczę i obwisnę. Co prawda planujemy raczej nie za duże wesele/przyjęcie, więc to nie jest aż tak nierealne, ale bez przesady. Oboje mamy takich rodziców, że na pewno chętnie coś tam dołożą i nie będzie to żadna ujma.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez Arsonist

Mój akurat faktycznie jest w kiepskiej sytuacji i teraz nawet nie umiałabym wymagać od niego, żeby wydał resztki oszczędności na pierścionek. Ale jak jesienią dostanie umowę o pracę i się trochę odkuje, to już nie będzie wymówki. Za to musiałam go spionizować, jak stwierdził, że on by chciał wesele, jak będzie mógł w pełni sam za nie zapłacić. Kurczę, ja też bym tak chciała, ale bardziej chciałabym zostać panną młodą zanim się pomarszczę i obwisnę. Co prawda planujemy raczej nie za duże wesele/przyjęcie, więc to nie jest aż tak nierealne, ale bez przesady. Oboje mamy takich rodziców, że na pewno chętnie coś tam dołożą i nie będzie to żadna ujma.

Żadna ujma. Jeśli maja warunki i chcą pomóc to świetnie

My niestety jesteśmy skazani sami na siebie i sama sala ok. 12-15 tys. wyjdzie przy czym liczyliśmy 80 gości

[lolusl]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5225109 1]Ja nie patrzyłam na wzrost bo mój Tż nie miał być moim facetem
On był moim pacjentem, więc przyjechałam ot tak, masaż i kesz [/QUOTE]
No toś sobie wymasowała chłopa Dobrze Twój ma, mój jest fanem masaży, pewnie by kwiczał ze szczęścia,jakbym umiała to robić profesjonalnie

Napisane przez panna_felicjanna

A moim zdaniem dobrze teraz wyglądasz.


Moja znajoma zaręczyła się kilka dni temu na wakacjach, rok temu wróciła do tego faceta. Nie, w ogóle nie jestem zazdrosna.

Oleeeej laskę

Mi moi rodzice finansują część wesela. Mi to pasuje, oni uważają,ze to ich obowiązek i chcą. Bardzo sporo młodych par tak ma,rodzice traktują to jako prezent ślubny po prostu.

[panna_felicjanna]

Napisane przez lolusl

Oleeeej laskę

Mi moi rodzice finansują część wesela. Mi to pasuje, oni uważają,ze to ich obowiązek i chcą. Bardzo sporo młodych par tak ma,rodzice traktują to jako prezent ślubny po prostu.

Nie no życzę im szczęścia, lubię ją i życzę jej jak najlepiej. Tylko sam fakt mnie odrobinę zakłuł. No ale nic, niech będą szczęśliwi, bo fajna z nich para.


A jeśli Wam to odpowiada to pewnie, ja też nie widzę niczego złego w tym, że rodzice chcą pomóc swoim dzieciom w finansowaniu wesela, jeśli mają ku temu możliwości.

[aniaaxd2]

Napisane przez loloo

ja jestem przeciwniczką jedzenia często, tzn te sławne 5 posiłków dziennie uważam za jakiś mit
kiedyś owszem, myślałam że inne opcje nie istnieją, ale się okazało że jednak można inaczej

Dla mnie 5 posiłków dziennie to za dużo .


Wysłane z aplikacji , za błędy przepraszam

[zuykot]

Napisane przez Arsonist

Jesteśmy razem od 3 lat (dokładnie to rocznica za tydzień - właśnie sobie to uzmysłowiłam ), mieszkamy razem od 2 lat. Wiek: 26 ja i 30 on. Jakiś czas temu mieliśmy parę rozmów o najbliższej przyszłości i uzgodniliśmy, że oboje jesteśmy chętni na ślub. TŻ powiedział, że weźmie się za oświadczyny, jak ustabilizuje się jego obecna sytuacja zawodowa i finansowa, tzn. zakończy pewien etap i zacznie kolejny. To ma nastąpić prawdopodobnie jesienią... A mnie już się całkiem marzy bycie narzeczoną.

Witam


Dziewczyny co Wy wgl piszecie. Jak ja Wam zazdroszczę tego chudnięcia w chwilę... Ja mam 175 cm i 70kg W 2 lata przybyło mi jakieś 11 kg i tak mi je ciężko zrzucić, że o matko Mój metabolizm jest przewrócony do góry nogami
Mój TŻ ma 188cm i jak założę szpilki to nadal jest ode mnie wyższy, całe szczęście

[aniaaxd2]

Ja mam 168 i wazę 53 kg .


Wysłane z aplikacji , za błędy przepraszam

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Ja mam 166 i ważę 51kg.

[visionAM]

Ja ważę 58kg, może mi zostać taka waga, ale żeby mięśni było więcej, a tłuszczu mniej Trzy lata temu ważyłam prawie 80kg, to była masakra

[zuykot]

Napisane przez visionAM

Ja ważę 58kg, może mi zostać taka waga, ale żeby mięśni było więcej, a tłuszczu mniej Trzy lata temu ważyłam prawie 80kg, to była masakra

No to ja 2 lata temu ważyłam przy 175cm 59 kg i było idealnie. Teraz 70kg i staram się zrzucać. Dużo mi daje moje bieganie ale nad morzem jak przyjechałam 6 lipca ciągle pada !!! A ja nie jestem takim profesjonalistą, żeby biegać pomiędzy kroplami deszczu Wracam za tydzień nad moje roztocze

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Noszę się z zamiarem rozpoczęcia biegania ale będę miała pod górę. Trenowałam 2 lata lekkoatletykę i byłam sprinterką. Obawiam się, że moje ciało nauczone sprintów i skoku w dal nie przeskoczy na długie dystanse

[Arsonist]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5225158 1]Żadna ujma. Jeśli maja warunki i chcą pomóc to świetnie

My niestety jesteśmy skazani sami na siebie i sama sala ok. 12-15 tys. wyjdzie przy czym liczyliśmy 80 gości [/QUOTE]

Napisane przez lolusl

Mi moi rodzice finansują część wesela. Mi to pasuje, oni uważają,ze to ich obowiązek i chcą. Bardzo sporo młodych par tak ma,rodzice traktują to jako prezent ślubny po prostu.

Napisane przez panna_felicjanna

Nie no życzę im szczęścia, lubię ją i życzę jej jak najlepiej. Tylko sam fakt mnie odrobinę zakłuł. No ale nic, niech będą szczęśliwi, bo fajna z nich para.

A jeśli Wam to odpowiada to pewnie, ja też nie widzę niczego złego w tym, że rodzice chcą pomóc swoim dzieciom w finansowaniu wesela, jeśli mają ku temu możliwości.

Zgadzam się. Nie jestem ani za tym, żeby w wieku 20 lat na łapu-capu brać ślub w 100% finansowany (i dyrygowany) przez rodziców, ani też za tym, żeby czekać do 40-tki, aż się dorobi własnego majątku. Na pewno chcę dać sporą część od siebie, ale wiem, że moi rodzice będą chcieli pomóc i nie widzę powodów, by odrzucać tę pomoc.

panna_felicjanna - co do Twoich znajomych, to takie "szybkie akcje" jakoś mają dla mnie za mało romantyzmu. Wolę mieć z TŻ swoją "historię" - przez te 3 lata dobrze się poznaliśmy, dotarliśmy. Zaręczyny będą doskonałym uwieńczeniem.

Napisane przez aniaaxd2

Dla mnie 5 posiłków dziennie to za dużo .

Mnie też to nijak nie pasuje do planu dnia, standardem są u mnie 3 normalne (duże ) posiłki. Chyba że w tym systemie liczy się jako posiłek np. banana na podwieczorek albo jakiś jogurcik na drugie śniadanie, to OK.

Napisane przez zuykot

Witam

Cześć !

[visionAM]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5225251 2]Noszę się z zamiarem rozpoczęcia biegania ale będę miała pod górę. Trenowałam 2 lata lekkoatletykę i byłam sprinterką. Obawiam się, że moje ciało nauczone sprintów i skoku w dal nie przeskoczy na długie dystanse [/QUOTE] ja od niedawna biegam z TŻ i już spokojnie przebiegam 4-5km, ale dość wolnym tempem. Ogólnie średnio lubię bieganie i mam wrażenie, że powoli kolana mi niedomagają ale zawsze to jakiś ruch. Za to TŻ ostro ćwiczy i biega i od początku roku schudł 10kg plus chce brać udział w półmaratonach itp. tylko ze mnie taki leń

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez visionAM

ja od niedawna biegam z TŻ i już spokojnie przebiegam 4-5km, ale dość wolnym tempem. Ogólnie średnio lubię bieganie i mam wrażenie, że powoli kolana mi niedomagają ale zawsze to jakiś ruch. Za to TŻ ostro ćwiczy i biega i od początku roku schudł 10kg plus chce brać udział w półmaratonach itp. tylko ze mnie taki leń

Mój trenuje od kilku miesięcy crossfit. Na początku wracał połamany i chodził jak zombie a teraz dorównuje trenerowi i jeszcze ma siłę na spacer czy zakupy po treningu. Wszystko jest kwestią wprawy. Natomiast ja chyba tego biegania nie przeskoczę. Próbowałam biegać ale po 1,5 km mam ochotę dzwonić pod 112. Wolny bieg chyba mnie nudzi i chyba nie podołam. Kolano to swoją drogą, było już operowane i nie wiem czy chcę to powtarzać.

[Apolinka]

Napisane przez visionAM

ja od niedawna biegam z TŻ i już spokojnie przebiegam 4-5km, ale dość wolnym tempem. Ogólnie średnio lubię bieganie i mam wrażenie, że powoli kolana mi niedomagają ale zawsze to jakiś ruch. Za to TŻ ostro ćwiczy i biega i od początku roku schudł 10kg plus chce brać udział w półmaratonach itp. tylko ze mnie taki leń

Na kolana uważaj, mi właśnie po bieganiu wysiadły

[zuykot]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5225274 0]Mój trenuje od kilku miesięcy crossfit. Na początku wracał połamany i chodził jak zombie a teraz dorównuje trenerowi i jeszcze ma siłę na spacer czy zakupy po treningu. Wszystko jest kwestią wprawy. Natomiast ja chyba tego biegania nie przeskoczę. Próbowałam biegać ale po 1,5 km mam ochotę dzwonić pod 112. Wolny bieg chyba mnie nudzi i chyba nie podołam. Kolano to swoją drogą, było już operowane i nie wiem czy chcę to powtarzać.[/QUOTE]

Ja zawsze podziwiałam moją koleżankę w liceum, która trenowała biegi i mogła biegać 45min bez przerwy Ja robię sobie marszobiegi, bo też zaczęłam dopiero moją historię z bieganiem. Po miesiącu też mnie trochę kolano pobolewało ale zaczęłam jeść namiętnie galaretki i jak ręką odjął

[visionAM]

Dobry pomysł z tymi galaretkami, szkoda że to sam cukier, a miałam go eliminować z diety

[lolusl]

Ja kiedyś biegałam,to spokojnie 1,5 h wyciągałam,ale potem mi kolana siadły

[Arsonist]

Ano, z bieganiem nie ma żartów. Nie tylko kolana mogą ucierpieć, ale też inne stawy. Ja parę razy zaczynałam biegać - raz kontuzjowałam sobie biodro, a kolejnym razem piętę. A niby rozgrzewałam się jak należy, biegałam po miękkim podłożu. Po tym stwierdziłam, że to jednak zbyt wyczerpujący sport. Od roku chodzę na zumbę i uwielbiam. Ale ja w ogóle najbardziej lubię taniec jako sport. Chodziłam już na różne typy tańca i stwierdzam, że to dla mnie najlepsza opcja, bo nie dosyć, że mam ruch i wysiłek fizyczny, to jeszcze się relaksuję psychicznie, kiedy koncentruję się na zapamiętaniu kroków itd.

[zuykot]

Napisane przez Arsonist

Ano, z bieganiem nie ma żartów. Nie tylko kolana mogą ucierpieć, ale też inne stawy. Ja parę razy zaczynałam biegać - raz kontuzjowałam sobie biodro, a kolejnym razem piętę. A niby rozgrzewałam się jak należy, biegałam po miękkim podłożu. Po tym stwierdziłam, że to jednak zbyt wyczerpujący sport. Od roku chodzę na zumbę i uwielbiam. Ale ja w ogóle najbardziej lubię taniec jako sport. Chodziłam już na różne typy tańca i stwierdzam, że to dla mnie najlepsza opcja, bo nie dosyć, że mam ruch i wysiłek fizyczny, to jeszcze się relaksuję psychicznie, kiedy koncentruję się na zapamiętaniu kroków itd.

Fajnie Ja przez długi czas tańczyłam współczesny i salsę

[visionAM]

Ja jestem kompletnym drewnem jeśli chodzi o tańce :/

[Arsonist]

Napisane przez zuykot

Fajnie Ja przez długi czas tańczyłam współczesny i salsę

W parach czy solo? Ja niestety tylko solo, mój TŻ jest całkowicie oporny na taniec i nie chce. Też chodziłam kiedyś na salsę i to prowadzoną przez rodowitego Hiszpana. A najbardziej lubię lindy-hop, ale jest jeszcze mało popularny w naszym kraju. Tzn. w Warszawie i Krakowie już się ta moda rozwija, ale do Wrocławia, gdzie mieszkam, jeszcze nie dotarła. :<

[zuykot]

Napisane przez visionAM

Ja jestem kompletnym drewnem jeśli chodzi o tańce :/

Mój TŻ też i się rodzice zawsze śmieją, że na weselach to ja prowadzę po parkiecie a nie on

[lolusl]

My chodziliśmy 2 razy na kurs tańca,raz pół roku na salsę,a przed studniówką na taniec towarzyski. Miło wspominam,namawiam tż,żeby wrócić do tego.