Usuwanie SMSów przez TŻ.

[zakonna]

Przecież ja nie napisałam, że się całkiem partner znudził. Ale już bez kitu, że po iluś tam latach nie spotkasz osób, które będą miały ciekawsze rzeczy do przekazania w jakimś obszarze.
Osobiście nie widzę nic złego w tym. W żadne sposób nie ingeruje to w miłość, zaufanie i lojalność do partnera.

[letik]

Autorko co u Ciebie? Gadałas z nim w końcu?

[201604191001]

Nie wiem dokladnie o czym ty pisalas, ale Rock pisala o smsowaniu o glupotach, o nudnym szkoleniu i ze do wlasnej kobiety zadna frajda pisac.

Wyslane z dziadowskiego telefonu, wybaczcie.

---------- Dopisano o 09:59 ---------- Poprzedni post napisano o 09:52 ----------

Napisane przez zakonna

nigdzie nią napisałam o znajomości erotycznego, flircie lub czymś podobnym. Za to odnoszę wrażenie, że popadamy w paranoję, w której nie można napisać, że po iluś tam latach można inne osoby uznać za bardziej interesujące do pogadania niż partner. Tak jakby to zbrodnia była.

Napisane przez zakonna

Ja nic nie pisałam o pisaniu w tajemnicy. W zasadzie nie odnoszę się do problemu autorki, tylko do oftopu, który powstał. Bo jest tak uroczo absurdalny. Za nic w świecie nie można się przyznać, że po latach można nie m prowadzić fascynujących rozmów z partnerem.

O jakims obszarze dodalas teraz. Wczesniej mialam wrazenie, ze mowisz o caloksztalcie i teraz sprawdzilam, ze mialam dobre wrazenie.
Co innego jak poznajemy taka Stupid i okazuje sie, ze moze nam duzo opowiedziec o HA czy nurkowaniu, a co innego jak po latach nie prowadzimy fascynujacych rozmow z partnerem, czy ogolnie inne osoby uznajemy za bardziej fascynujace.

Za to Rock, jak napisalam wczesniej, mowila o pisaniu o ☠☠☠☠☠☠☠ach, nudnej konferencji i ze z partnerka pisac to zadna frajda. Po czym podala przyklady typu "co robisz misiaczku" i o pisaniu do siebie z pokoju obok.


Wyslane z dziadowskiego telefonu, wybaczcie.

[roseblue]

Kompletnie odlatujecie, moi rodzice również codziennie smsują i wieczorami siedzą na tarasie i gadają ze sobą o pierdołach. Wierzę, że będę mogła po latach prowadzić fascynujące rozmowy z moim facetem i że będzie to dla nas frajda. Pewnie zostanę też bluszczem, bo na wieść o tajemniczych rozmowach z nieznajomą żyłka mi pęknie. Jakby nie można było otwarcie powiedzieć, że się rozmawia z Anią o x jakby to była jakaś tajemnica, elo. Chyba że faktycznie jest to tajemnica, wtedy dziękuję za taki związek.

Farmakopea, chyba ostatnio masz kiepskie dni.

[zakonna]

U autorki sytuacja jest niedopuszczalna. Tajemnice, kasowanie smsow. Natomiast sytuacja, kiedy poznaje Judith i piszemy sto smsow o BARF I szkoleniu pozytywnym, zamiast pisać do mojego tz, jest dla mnie normalna.

[sensitiveskin]

Nawet jeśli nie doszło do zdrady, to myślami może ten facet już dawno odpuścił sobie związek z Autorką, zafascynował się tą drugą kobietą i czeka tylko na odpowiedni moment, żeby zakończyć dotychczasowy związek i zacząć coś nowego z dziewczyną od sms'ów.

Może czeka nawet na jakiś pretekst, żeby wyjść z sytuacji z czystymi rękoma i bez winy na rozpad tej relacji.

Rozmowa o koleżance i magicznych, znikających sms'ach może skończyć się awantarą, bo "nie mogę być z kimś, kto mi nie ufa, to tylko kilkanaście sms'ów widmo dziennie z dziewczyną, z którą mnie trochę kiedyś łączyło, jesteś niedobra, nieufna, i patrz, przez ciebie nasz związek się zakończył".

I voila. Związek zakończony, kawaler krystalicznie czysty, bo przecież, to nie on jest odpowiedzialny za to, co się stało.

Niektóre osoby celowo piszą dużo sms'ów, bo chcą być przyłapane, "zostawione" i nie brać odpowiedzialności za koniec związku. Wiem to z doświadczenia swoich rodziców.

[roseblue]

Napisane przez zakonna

U autorki sytuacja jest niedopuszczalna. Tajemnice, kasowanie smsow. Natomiast sytuacja, kiedy poznaje Judith i piszemy sto smsow o BARF I szkoleniu pozytywnym, zamiast pisać do mojego tz, jest dla mnie normalna.

Nie wiedziałam że aż tak offtopujemy, ja od razu skojarzyłam to z sytuacją autorki. Dzisiaj weekend, mam nadzieję że porozmawiają jak ludzie, bo wszelkie pomysły ze szpiegowaniem mnie osłabiły.

[varkaice]

Napisane przez I am Rock

Ktoś ma szajsunga, niech mnie oświeci czy on ma faktycznie rejestr skasowanych sms-ów.
Ja czegoś takiego w swoim telefonie nie mam. Jak skasuję sms-owy wątek, to znika i żadne cyferki nie zostają.
Jest rejestr połączeń - odebranych, nieodebranych, wychodzących.
Ale nie sms-ów.
Ciekawa jestem po prostu.

Pewnie zalogowany na konto Google (bo bez sensu, żeby nie, gdy korzystamy z androida), to na Gmail jest katalog WSZYSTKIE. I tam jest wszystko, co wysyłane, odbierane przez telefon. Jedyny wyjątek, gdy jest wyłączona synchronizacja. Jednak mało kto wie, że tą funkcję można wyłączyć, więc telefon radośnie wszystko tam wrzuca. Smsy sa nawet w osobnych wątkach.

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

[201705042038]

Napisane przez sensitiveskin

Może czeka nawet na jakiś pretekst, żeby wyjść z sytuacji z czystymi rękoma i bez winy na rozpad tej relacji.

Rozmowa o koleżance i magicznych, znikających sms'ach może skończyć się awantarą, bo "nie mogę być z kimś, kto mi nie ufa, to tylko kilkanaście sms'ów widmo dziennie z dziewczyną, z którą mnie trochę kiedyś łączyło, jesteś niedobra, nieufna, i patrz, przez ciebie nasz związek się zakończył".

To jest bardzo prawdopodobny scenariusz.

[roseblue]

Napisane przez anna87

To jest bardzo prawdopodobny scenariusz.

Jeżeli dziewczyna zacznie na spokojnie rozmowę a on ją zaatakuje to dla mnie będzie jasne, że pisali o czymś co by jej się bardzo nie spodobało.

[Dotka90]

Dzięki, przeniosłam przez bluetooth

[I am Rock]

Napisane przez roseblue

serio wysyłasz smsy o takiej treści? xD no to współczuję podwójnie

Wykrywacz ironii nie zadziałał?


Mój chłop ma pracę wymagającą precyzji i skupienia. Nie mam zwyczaju zasypywać go durnymi sms-kami, to raz. A po drugie - mam aparat gębowy i używam go do komunikacji z nim.

[201803290936]

Napisane przez letik

Autorko co u Ciebie? Gadałas z nim w końcu?

Podejrzewam, że nie.

[roseblue]

Napisane przez I am Rock

Wykrywacz ironii nie zadziałał?


Mój chłop ma pracę wymagającą precyzji i skupienia. Nie mam zwyczaju zasypywać go durnymi sms-kami, to raz. A po drugie - mam aparat gębowy i używam go do komunikacji z nim.

No to super, gratulujemy.

[shanta]

Na wizażu to tylko ze skrajności w skrajność. Każdy ma inne podejście. Niektórzy nie lubią wcale pisać smsów czy wiadomości na fb, wolą zadzwonić, pogadać. Inni nie przywiązują wagi do takich rzeczy: z kim, ile, jak często (oczywiście wyłączając sprawy takie jak w przypadku autorki).
Niektóre pary to nawet godzinami wiszą na telefonie.

Wracając do tematu, oby autorce udało się rozwiązać sprawę.

[I am Rock]

Napisane przez shanta

Na wizażu to tylko ze skrajności w skrajność. Każdy ma inne podejście. Niektórzy nie lubią wcale pisać smsów czy wiadomości na fb, wolą zadzwonić, pogadać. Inni nie przywiązują wagi do takich rzeczy: z kim, ile, jak często (oczywiście wyłączając sprawy takie jak w przypadku autorki).
Niektóre pary to nawet godzinami wiszą na telefonie.

Wracając do tematu, oby autorce udało się rozwiązać sprawę.

To raczej wynika z tego, że jesteśmy w różnym wieku, na różnych etapach życia.
Dwudziestolatka może nie wyobrażać sobie, jak tu nie pisać wciąż do misiaczka z wyrazami miłości i buźkami.
Ale część z nas ma za sobą związki kilkunastoletnie, spokojne, bez zawirowań i po prostu patrzy na pewne rzeczy inaczej.

[201604191001]

Napisane przez I am Rock

To raczej wynika z tego, że jesteśmy w różnym wieku, na różnych etapach życia.
Dwudziestolatka może nie wyobrażać sobie, jak tu nie pisać wciąż do misiaczka z wyrazami miłości i buźkami.
Ale część z nas ma za sobą związki kilkunastoletnie, spokojne, bez zawirowań i po prostu patrzy na pewne rzeczy inaczej.

Nawet jak miałam naście lat to nie pisałam do "misiaczków" wyrazów miłości i buziek. Mi się wydaje, że to nie kwestia wieku, a tego, że dla ciebie smsowanie z partnerem oznacza tylko właśnie takie głupie słodzenie. Dla mnie to forma normalnej rozmowy.

[Candy_lips]

Napisane przez _Judith_

Nawet jak miałam naście lat to nie pisałam do "misiaczków" wyrazów miłości i buziek. Mi się wydaje, że to nie kwestia wieku, a tego, że dla ciebie smsowanie z partnerem oznacza tylko właśnie takie głupie słodzenie. Dla mnie to forma normalnej rozmowy.

Dla mnie też. Jasne, nie piszemy tak wielu smsów jak na początku związku, ale piszemy czasem, po prostu, tak zwyczajnie i naprawdę nie jest to słodzenie, choć czasem przewinie się czułość w tych smsach, to ogólnie piszemy o różnych sprawach. Nie cały dzień, nie ciągle, ale czasem coś piszemy. Zwłaszcza, że nie mieszkamy jeszcze razem i jest po prostu potrzeba, by być w jakimś kontakcie smsy, potem telefon jak jest możliwość. Co innego jak będziemy mieszkać razem, wiadomo, że wtedy smsy będą zbędne generalnie.

[elvegirl]

Napisane przez _Judith_

Mi się wydaje, że to nie kwestia wieku, a tego, że dla ciebie smsowanie z partnerem oznacza tylko właśnie takie głupie słodzenie. Dla mnie to forma normalnej rozmowy.

Też tak to widzę.

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Napisane przez _Judith_

Nawet jak miałam naście lat to nie pisałam do "misiaczków" wyrazów miłości i buziek. Mi się wydaje, że to nie kwestia wieku, a tego, że dla ciebie smsowanie z partnerem oznacza tylko właśnie takie głupie słodzenie. Dla mnie to forma normalnej rozmowy.

Dokładnie. Trochę śmieszne i bardzo ograniczone jest przeświadczenie że jak już się wymienia kilkanaście smsów dziennie z partnerem to są to tylko i wyłącznie buźki i słodzenie misiaczkowi.

Mój misiaczek i ja poprzez smsy często gęsto ustalamy co robimy na pozostały dzień po pracy, ewentualnie rozmawiamy o innych prozaicznych aspektach życia. Jakby dostał ode mnie smsa w stylu "misiaczku lofciam cię najbardziej na świeciulku ***********) to pewnie pomyślałby co jarałam, albo czy nie miałam jakiegoś udaru.

[Hultaj]

Zgadzam się z Jude.
Mi się nie chce za bardzo pisać esków ale ogólnie uważam że im bardziej ludzie są w kontakcie tym fajniej.

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

Ale część z nas ma za sobą związki kilkunastoletnie, spokojne, bez zawirowań i po prostu patrzy na pewne rzeczy inaczej.

No to nie jesteś z pokolenia kciuka i internetów było od razu gadać, że jesteś stara torba i nie ogarniasz młodzieży.

[Czekolladka]

[1=871319bc27e9d09c3f0d50d 55d02d0b6e86b5c84;5242448 7]Dokładnie. Trochę śmieszne i bardzo ograniczone jest przeświadczenie że jak już się wymienia kilkanaście smsów dziennie z partnerem to są to tylko i wyłącznie buźki i słodzenie misiaczkowi.

Mój misiaczek i ja poprzez smsy często gęsto ustalamy co robimy na pozostały dzień po pracy, ewentualnie rozmawiamy o innych prozaicznych aspektach życia. Jakby dostał ode mnie smsa w stylu "misiaczku lofciam cię najbardziej na świeciulku ***********) to pewnie pomyślałby co jarałam, albo czy nie miałam jakiegoś udaru.[/QUOTE]

Dokładnie. To, że lubię pisać z moim TŻ ( i to robię) nie znaczy, że cały czas wyznajemy sobie miłość i wysyłamy milion buziaczków...

Napisane przez I am Rock

To raczej wynika z tego, że jesteśmy w różnym wieku, na różnych etapach życia.
Dwudziestolatka może nie wyobrażać sobie, jak tu nie pisać wciąż do misiaczka z wyrazami miłości i buźkami.
Ale część z nas ma za sobą związki kilkunastoletnie, spokojne, bez zawirowań i po prostu patrzy na pewne rzeczy inaczej.

Nie sądzę. Jestem troszkę po 20, mam za sobą kilkuletni związek i wyobrażam sobie, że można nie pisać do misiaczka z wyznaniami miłości i buźkami.

[tamtaglista]

Autorki, jak sytuacja?

[zakonna]

Też jestem ciekawa.

[I am Rock]

Napisane przez Hultaj

No to nie jesteś z pokolenia kciuka i internetów było od razu gadać, że jesteś stara torba i nie ogarniasz młodzieży.

Zgiń!
Mojemu chłopu "stara torba" dziwnie się spodobała...

[shanta]

I cisza ze strony autorki...

[Czekolladka]

Autorko, co u Ciebie?

[nuinek]

są dwie opcje.

a) autorka nie porozmawiała z partnerem.
b) autorka porozmawiała z partnerem, wyszły trupy z szafy i dziewczynie nie w głowie teraz zabawianie wizażanek swoim życiem.

[elvegirl]

Autorka się nie logowała na Wizaż od 4 dni, widocznie forum nie jest jej aktualnie potrzebne do szczęścia.

[VampIrzyca]

Napisane przez nuinek

są dwie opcje.

a) autorka nie porozmawiała z partnerem.
b) autorka porozmawiała z partnerem, wyszły trupy z szafy i dziewczynie nie w głowie teraz zabawianie wizażanek swoim życiem.

Moim zdaniem opcja A. Boi się rozmowy, może postanowiła, że zapomni o sprawie i woli jednak żyć w nieświadomości. Klasyk Albo jeszcze inny klasyk - porozmawiała, ale misiu tak naściemniał albo ją zakręcił, że sama poczuła wyrzuty sumienia, umówili się, że sprawy nie było i wstydzi się tutaj przyznać.
Twoja opcja B jest moim zdaniem mało prawdopodobna, większość dziewczyn po zerwaniach (szczególnie trudnych) chce się właśnie tu wygadać i wcale nie na zasadzie zabawiania wizażanek, ale zwykłego wyrzucenia z siebie tych wszystkich negatywnych emocji. Myślę, że autorka tak by zrobiła.