Mój mąż dziwnie się zachowuje.

[Ingrid80]

Dla mnie jedna rzecz jest niewybaczalna: treść sms który mąż wysłał autorce znad morza. Gdybym ja dostała takiego smsa od męża to zastanawialabym się czy on jeszcze coś do mnie czuje... i czy ro nie jest tylko pogarda :-/

[201606201201]

Napisane przez niepewna87

Np. jak jedno by zachorowało i by potrzebowało pieniędzy a drugie te pieniądze miało, ale dajmy na to byłyby to wspólne oszczędności życia. I małżonek drugiego się nie zgadza, bo to są ich wszystkie pieniądze, które miały pójść na dom, albo zabezpieczenie przyszłości. I wtedy ten drugi i tak by oddał te pieniądze choremu krewnemu.

Czyli jakby Krzysio zachorował to Twój mąż da mu Wasza kasę nawet bez Twojej zgody? Dobrze rozumiem?

[Nameria]

Jak bym usłyszała od męża, że rodzina jest ważniejsza niż ja, poczułabym się jakbym dostała obuchem w głowę a potem sama bym go w łeb palnęła.
Chyba właśnie o to chodzi, że ludzie biorą ślub, żeby stworzyć nową rodzinę, swoją własną i to ona powinna być od tej pory najważniejsza. Co to w ogóle znaczy, ze żona może dziś być a jutro nie. Teoretycznie żonę/męża bierze się na całe życie a nie z myślą, że może kiedyś się rozwiodę i wezmę nową żonę.

A myślałam, że ten Twój mąż to fajny facet.

[_Matilde_]

Napisane przez niepewna87

Bo oni wychodzą z założenia, że żonę/męża dzisiaj możesz mieć, jutro nie mieć, a rodzina jest jedna.

Hmmm w sumie to tak okrutnie brzmi, ale potwierdza to co mówiłam. Mąż przede wszystkim jest szczęśliwy i był szczęśliwy zanim się związał z Tobą, bo ma rodzinę w której ma wsparcie. Gdybyście się rozstali świat by się nie zawalił w takim stopniu jak dla Ciebie, bo Ty masz właściwie tylko jego. Tak po prostu jest, ale czy to znaczy że jesteś mniej ważna? W końcu rodziny się nie wybiera a Ciebie wybrał. Nie do końca rozumiem czemu zamiast doceniać co masz, bo w ogólnie nie narzekasz na związek, doszukujesz się na siłę problemów.

[niepewna87]

Napisane przez Nameria

Jak bym usłyszała od męża, że rodzina jest ważniejsza niż ja, poczułabym się jakbym dostała obuchem w głowę a potem sama bym go w łeb palnęła.
Chyba właśnie o to chodzi, że ludzie biorą ślub, żeby stworzyć nową rodzinę, swoją własną i to ona powinna być od tej pory najważniejsza. Co to w ogóle znaczy, ze żona może dziś być a jutro nie. Teoretycznie żonę/męża bierze się na całe życie a nie z myślą, że może kiedyś się rozwiodę i wezmę nową żonę.

A myślałam, że ten Twój mąż to fajny facet.

Bez nadinterpretacji proszę. Nikt mi nic takiego nie powiedział, tylko znam ich podejście.

[Koci Pazur]

Napisane przez _Matilde_

Sluchaj, wszyscy się przytulamy ze wszystkimi, ja śpie z siostrzenicą zaledwie 10 lat młodzszą na łyżeczkę, szwagier(!) czasami się na mnie kładzie całym ciałem, nie robiłam inspekcji kuzynom leżącym w jednym łóżku, ale powtarzam, w przytulaniu się nie widzę nic zdrożnego. Jakoś nikomu nie przyszlo na myśl z całego towarzystwa, ani naszym rodzicom, że to może być dziwne. Faceci też mają prawo do swojego ciała, kto w ogóle wymyślił że akurat facet z facetem powinien być zawsze na odległość. W kontaktach fizycznych nie seksualnych nie ma nic złego, bez względu na to kto z kim. Problem ma ten, kto dostrzega w tym więcej niż jest
Krzysio akurat jest dla niego podwójnie ważny, raz że jest rodziną, a dwa, że po prostu świetnie się dogadują. Gdyby zarzuty Autorki były bardziej uzasadnione, facet mógłby pójść na większe ustępstwa. Mnie nie przekonuje teoria, że kuzyn jest dla niego ważniejszy od żony. Myślę że jest tak samo ważny, ma prawo być tak samo ważny, najbliżsi to najbliżsi, nie ma tam już czego stopniować. Ja bym nie potrafiła powiedzieć czy mój facet, brat czy przyjaciel jest dla mnie ważniejszy, wszyscy są ważni, każdy inaczej, ale wszyscy. Gdyby któremuś strzeliło do głowy wymagać ode mnie ograniczenia kontaktu czy charakteru kontaktów w stosunku do innego to przesrane miałby wymagający, oni się nawzajem uwielbiać nie muszą, ale naruszać moich relacji z pozostałymi prawa nie mają

No widzisz, a dla mnie to nie jest normalne, że "szwagier się na Tobie kładzie całym ciałem" i na miejscu Twojego faceta bym zareagowała na takie zachowania - ot inaczej mamy i tyle. Tylko że my małżeństwem nie jesteśmy, a oni są. I dlatego jeśli im zależy na małżeństwie oboje muszą trochę ustąpić, nieważne które z nich ma racje.

[niepewna87]

Napisane przez inakarol

Czyli jakby Krzysio zachorował to Twój mąż da mu Wasza kasę nawet bez Twojej zgody? Dobrze rozumiem?

No tak. Przy czym ja bym się zgodziła akurat. Bo mówię o ekstremalnych sytuacjach.

[Hultaj]

co do problemu przewodniego, nie popadałbym w żadną skrajność.
Jak dla mnie faceci mogą sobie okazywać czułość jak im się żywnie podoba czy wymieniać się majtkami i dla mnie dziwne czy podejrzane nie jest, i podoba mi się to co Luba pisała np. o tej Rosji;
ale skoro autorka czuje się w tym związku jak w 3kącie to możliwe, że coś jest na rzeczy, tak samo, jak możliwe jest jej przewrażliwienie.

[Nameria]

Napisane przez niepewna87

Bez nadinterpretacji proszę. Nikt mi nic takiego nie powiedział, tylko znam ich podejście.

czy to nie jest jedno i to samo? Co za różnica, czy Ci to powiedział czy nie, jak i tak wiesz co myśli i jakie jest jego podejście i jakie ma zdanie w temacie.
Ja bym tak nie umiała i wyraziłam swoje zdanie. Dla mnie związek jest ważniejszy niż moja rodzina i tego samego oczekuję od swojego partnera.

Tym bardziej tera Ci się nie dziwię, że doszukujesz się problemów, nie czujesz się najważniejsza. Masz poczucie bezpieczeństwa w tym związku?

[xenon88]

Coś czułam, że ten kuzyn to tylko objaw, a nie przyczyna problemów. Autorko, Pasuje Ci to, że jesteś i zawsze będziesz dla męża na II miejscu zaraz po rodzinie? Oni Ci to powiedzieli bez ogródek - Ty nie jesteś z rodziny. I nie będziesz, jesteś obca, może Cię zastąpić inna. Nikt nie będzie po Tobie płakał, bo rodzina to jak stare drzewo - wszystkie gałęzie trzyma razem. Ty jesteś tylko ptakiem na jednej z tych gałęzi.

Matki maminsynków podobnie ich od siebie uzależniają, np. właśnie takimi tekstami "żona może się zmienić synku, ale matka jest tylko jedna".

Jeśli pasuje Ci taki układ, Autorko - spoko, masz święte prawo do tego. Mnie by nie pasował.

[niepewna87]

Generalnie to ja mam problem z kuzynem a nie z resztą rodziny, a akurat podejście, o którym mówiłam, jest dla mnie zupełnie zrozumiałe. Bo gdyby (tfu!) coś się stało Krzyśkowi, a ja bym stanęła okoniem, to moim zdaniem bardziej prawidłowe byłoby, gdyby mąż wyczyścił konto niż gdyby powiedział "no fakt, właściwie masz rację, może nie umrze, może będzie dobrze? Może państwowo mu jakoś pomogą?". A wiem, że mnie też się to dotyczy, gdyby coś mi się stało, to by też wszystko rzucili. A poza tym kim trzeba być, żeby się stawiać w takich sytuacjach? To ja się nie dziwię że ta rodzina wychodzi z założenia, że nic nie jest ważne, bo najpierw ratują członka rodziny a potem się będą martwić o całą resztę.

[Hultaj]

gdybym usłyszała wytyk od własnego faceta, że moja zażyłość z kimś jest mu co najmniej podjerzana to bym się zastanowiła, z czego mu się to wzięło.
Jestem mega przytulasem i uwielbiam dotyk ale doskonale wiem, że pewne gesty mogą się kojarzyć ludziom jednoznacznie. Inna sprawa, że mam to gdzieś, ale raczej opinia partnera to chyba jest w życiu istotna.

Fajnie, że mają taką piękną więź. Naprawdę.
Ale widząc w tym wątku te hasła o potencjalnej cudowności tatusiowej wymiekam.
Bo widzę także 2kę bachorów, które ustawiały całą rodzinę mocno pod siebie i swoje tyrady, bo od małego było między nimi jakieś wybitne przyciąganie.
Szkoda, że mąż jej na długo przed ślubem nie uprzedził, że w tym związku będzie ona on i Krzyś. W tym kontekście niestety problemu w autorce nie widzę.

Po 3.
Mówimy o realacji czysto rodzinnej i platonicznej. Więc płeć bez znaczenia.
Już Was widzę, jak z tolerancją podeszłybyście do tego, aby Wasz małżonek kąpał się nago z atrakcyjną młodą kuzynką, rozwalał się na niej na kanapie, sypiał wtulony przy byle okazji i byłoby tylko basia i basia.
Były zresztą takie wątki gdy dziewczyny miały wątpliwości próbując ocenić więź między facetem a siostrą czy kuzynką i zawsze było - lekko chore - wiej. Tu zresztą na tym forum jest traktowane jako lekko niezdrowe mieszkanie z mamusią, nie wiem czemu takie przyklejanie się do kogokolwiek rodziny jest nagle tak premiowane.
Fajnie, że oboje mają satysfakcjonujące relacje intymne z kobietami, ale to nie jest równoznaczne z tym, że coś tam między nimi dziać się nie może.
Uważam, że potrafią zdarzyć się ludzie, w tym mężczyźni, emocjonalnie trochę bardziej skomplikowani niż pierwszy z brzegu lancetnik.

Reszty rewelacji z gatunku matka (ukochany kuzyn) jest tylko jedna, żona to nie rodzina i inne - jego - burackie zagrywki pomijam.

[xenon88]

Czyli jednym słowem - trup ściele się gęsto

[_Matilde_]

Napisane przez Koci Pazur

No widzisz, a dla mnie to nie jest normalne, że "szwagier się na Tobie kładzie całym ciałem" i na miejscu Twojego faceta bym zareagowała na takie zachowania - ot inaczej mamy i tyle. Tylko że my małżeństwem nie jesteśmy, a oni są. I dlatego jeśli im zależy na małżeństwie oboje muszą trochę ustąpić, nieważne które z nich ma racje.

no to tylko dla Ciebie, bo między mną a szwagrem się nic nie dzieje. Nie udawałam przed facetem niczego, widzi jakie mamy relacje w rodzinie, akceptuje, jakby nie akceptował to by musiał poszukać innej partnerki, tyle. Jakby się obudził po paru latach małżeństwa to też właściwie jego problem bo dzień dobry, jestem Matylda i dotykam się z członkami rodziny (jakby to nie brzmiało) gdzie byłeś chłopie że przez 5 lat tego nie widziałeś? Choć mi się w głowie nie mieści być w małżeństwie z kimś o kim się nie wie nic o jego uczuciowości i okazywaniu uczuć

[Hultaj]

nie padła w czasie tych opowiadań to znaczy, że wy nigdy ze sobą nie rozmawialiście. Nigdy. Same powierzchowne, płytkie gadki, które każą się zastanawiać jak to się stało, że w ogóle jesteście małżeństwem, skoro się w ogóle nie znacie.

bzdura.

''mam młodszego brata, uwielbiam go, wychowywałem go, jest dla mnie mega ważny''
nigdy w życiu nie przetłumaczyłabym na ''tak naprawdę jesteś mi potrzebna do 1 bo największą miłość żywię do niego''.
Nie wpadłabym też na to, aby zażądać od faceta ''to zamieszkajmy z całą Twoją rodziną i przyjaciółmi x czasu abym mogła się przekonać, czy aby nie masz z kimś dziwacznego psiapsiania''.

---------- Dopisano o 18:59 ---------- Poprzedni post napisano o 18:58 ----------

A wiesz, młody był u nas na śniadaniu, to go trochę poczochrałem po włosach, a potem pojechaliśmy nad jezioro pokąpać się na waleta a jak wróciliśmy to mu pożyczyłem swoje ulubione slipy".

haha nie no co Ty, serio nie pytalaś? Jak mogłaś nie wiedzieć.

[201607040950]

Ech...

[Hultaj]

Napisane przez niepewna87

Tak więc nie myliłam się, mąż pojawił się krótko po 19. Generalnie największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że jego nie boli fakt jakiś podejrzeń, tylko że ja mogłam tak pomyśleć o Krzyśku. W dodatku było widać, że świetnie przygotował się do tej rozmowy i był bardzo zdeterminowany, żeby udowodnić swoje racje. Ale po kolei. Najpierw wszedł, nie przywitał się, tylko poszedł do kuchni zrobić sobie drinka, co mi trochę zaleciało dramatyzowaniem, ale co tam. Poszłam za nim i powiedziałam, że chciałabym porozmawiać. On mi na to „no to mów”. Powiedziałam, że nie wiem, że czuję się, jakbym go traciła, że widzę jaki jest szczęśliwy jak spotyka się z Krzyśkiem, że mnie to boli, a poza tym (no nie dałam rady tego inaczej nazwać, bo swoje czuję i wiem), pewne ich zachowania nie są dla mnie... Zupełnie typowe. Na to on „a co jest dla ciebie nietypowe?”. Kiedy zaczęłam wymieniać, to on miał generalnie minę jakby... WTF? Albo ewentualnie jak sarenka oślepiona przez samochód. I tak zdanie mojego męża na poszczególne kwestie wygląda następująco:

Pożyczanie sobie bielizny: „Przecież on chodzi w moich gaciach a nie w twoich. Masz z tym problem? Bo ja wcale.”

Przytulanie się na powitanie i pożegnanie: „A co? Mam mu rękę podać jak obcemu?”

Przytualnie się przez sen: „Powiedz mi, jak mam kontrolować, co robię przez sen? A zresztą wiesz, że jak śpię, to się przytulam”

Kąpanie się nago: „Boże, Gośka, ja go widuję na golasa od pierwszego dnia jego życia przez 26 lat”

Potem mówiłam, że naprawdę staram się to wszystko zrozumieć, że doskonale rozumiem, że on bardzo go kocha, ale czy to wszystko wymaga fizycznego okazywania sobie uczuć? On mi na to odpowiedział: Czyli, że co? Mam mówić na powitanie, „dzień dobry Krzysztof, przytuliłbym ciebie jak zwykle, ale niestety, żona uważa, że to niemoralne”? Gośka, ja zawsze się z nim przytulałem, biłem, kłóciłem, w czym ty kobieto widzisz problem?
Potem usłyszałam cały wykład, że on wcale nie powiedział o tym wszystkim Krzyśkowi, tylko wymyślił, że do mnie ktoś przyjechał i mogą na parę dni gdzieś wyskoczyć, ponieważ:
- Nie chciał, żeby się dowiedział co o nich myślę, bo on mnie tak lubi.
- Nie chciał mu powiedzieć, bo bał się, że Krzysiek poczuje się winny i postara się wycofać, żeby nie pieprzyć kuzynowi małżeństwa, a to w końcu nie jego wina, że ja jestem nienormalna.

Następnie powiedział, że postara się ograniczyć nasz kontakty (Krzyśka i moje), do minimum, bo nie mógłby patrzeć, jak Krzysiek jest dla mnie miły, znając moje zdanie o nim.

Na koniec powiedział, że nie będzie mi się tłumaczył ze swojej orientacji, bo nie raz mi ją udowodnił i jak będzie miał ochotę, to będzie z Krzyśkiem spał nawet nago, bo po prostu pomiędzy dwoma kolesiami hetero nagość „nie zatrybi”, a jak jestem niedouczona, to lepiej, żebym poczytała na ten temat, a nie wymyślała bzdury. Potem jeszcze usłyszałam „idź kobieto do roboty, bo z tych nudów rzuca ci się na gar”

Wszystko przeżyłam, wszystko przeczekałam, chociaż miałam ochotę mu kilka razy się wtrącić, ale dałam mu skończyć. Więc w końcu powiedziałam, że OK, czuję się zazdrosna. Nie wiem, o co dokładnie, ale tak się czuję, nic nie poradzę.

Wtedy on zapytał, czy oczekuję, że zerwie z nim kontakt (tak, oczekiwałam tego). Ja natomiast milczałam, ale chyba sam wyczuł, bo powiedział, że nie zmieni swojego podejścia do jedynego faceta poza ojcem, którego kocha. Oni się tak zachowują od zawsze (już zaczynam bać się tego tekstu) i nikt nigdy nie widział problemu, tylko ja z czymś wyskakuję. Potem trochę zmiękł, bo powiedział, że bardzo mnie kocha, że nigdy nic nie mówiłam, że może potrzebuję o tym z kimś pogadać, bo on o tym myślał bardzo długo, ale nie wie, jak mi pomóc, bo ani nie chce stracić żony, ani Krzyśka i sam nie wie, co ma robić, ale jedno jest pewne, że nie zmieni swojego do niego stosunku.

To tyle. Generalnie coś sobie wyjaśniliśmy, ale widzę, że jest wściekły, tylko stara się kulturalnie zachowywać. Na małżeńską sielankę nie ma co liczyć. Zresztą i tak on zabrał dokumenty i pojechał do Krzyśka, przy czym znam mojego męża i wiem, że on złośliwie działa na zasadzie „myślisz, że jestem gejem? Nie będę cię z błędu wyprowadzał, wręcz przeciwnie”, przy czym muszę przyznać, że tu działa sprawiedliwie, nie tylko wobec mnie, ale wobec Krzyśka też i siostry też i generalnie innych też. Chyba pójdę na tą terapię.

współczuję Ci.
Argumenty męża są słuszne sensowne i ja się z nim zgadzam.
Szkoda tylko, że Krzyśka chroni przed byle przykrością i dba, by się nie wycofał z Waszego małżeństwa, a Ciebie gnoi.
Smutne, że koniec końców wybrał chłopaka i to do niego wybrał się przeczekiwać kryzys.

[Koci Pazur]

Napisane przez _Matilde_

no to tylko dla Ciebie, bo między mną a szwagrem się nic nie dzieje. Nie udawałam przed facetem niczego, widzi jakie mamy relacje w rodzinie, akceptuje, jakby nie akceptował to by musiał poszukać innej partnerki, tyle. Jakby się obudził po paru latach małżeństwa to też właściwie jego problem bo dzień dobry, jestem Matylda i dotykam się z członkami rodziny (jakby to nie brzmiało) gdzie byłeś chłopie że przez 5 lat tego nie widziałeś? Choć mi się w głowie nie mieści być w małżeństwie z kimś o kim się nie wie nic o jego uczuciowości i okazywaniu uczuć

Nie sądzę, że tylko dla mnie. W ogóle powiedz mi w jakiej sytuacji szwagier może się ot tak położyć całym ciałem na szwagierce, bo trudno mi sobie nawet wyobrazić taką sytuację?

Grunt, że Twojemu facetowi to pasuje, autorce nie pasuje. Pewnie trochę nie wyszło wcześniej aż do tego stopnie, pewnie trochę starała się przeczekać, odpuścić... wyszło jak wyszło. Są w tym punkcie, w którym są? I co? Rozwód, bo on bez przytulanie Krzysia to nie da rady?

[Elfir]

a nie można po prostu terapii dla par? gdzie wygarną sobie wszystko w obecności negocjatora?

[xenon88]

Napisane przez Koci Pazur

Są w tym punkcie, w którym są? I co? Rozwód, bo on bez przytulanie Krzysia to nie da rady?

No właśnie, to mnie bardzo ciekawi. Żona nie ma NIC do powiedzenia na temat tej relacji. Tylko łaska męża spowodowała, że kuzyn już nie pojawi się u nich w domu. To kolejny dowód na to, że rzeczywiście rodzina ach, rodzina jest najważniejsza. I że małżeństwo nie czyni z żony rodziny. Nawet w Biblii o tym piszą: "Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem" ( List św. Pawła do Efezjan 5:31). Taki smaczek dla katolików.

Elfir, świetny pomysł.

[_Supernova_]

Nie znam w Polsce facetow co sobie daja dziubki na powitanie i pozegnanie...no sorry

[kasiab777]

A ja jestem ciekawa dlaczego Krzysio rozszedl sie ze swoja dziewczyna.

[201607111028]

Napisane przez xenon88

No właśnie, to mnie bardzo ciekawi. Żona nie ma NIC do powiedzenia na temat tej relacji. Tylko łaska męża spowodowała, że kuzyn już nie pojawi się u nich w domu. To kolejny dowód na to, że rzeczywiście rodzina ach, rodzina jest najważniejsza. I że małżeństwo nie czyni z żony rodziny. Nawet w Biblii o tym piszą: "Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem" ( List św. Pawła do Efezjan 5:31). Taki smaczek dla katolików.

Elfir, świetny pomysł.

No ale czekaj, tego mąż nie powiedział. Podobno były to słowa szwagierki. Ja jednak dzielę przez pół to wszystko, co autorka wypisuje w emocjach.

W ogóle nie wiem, skąd wam się wzięły te pocałunki na przywitanie . Autorka pisała o przytulaniu. Nie twierdzę, że ta relacja jest całkiem zdrowa, bo, jak już pisałam, w rozmowie mąż wypowiadał się o Krzysiu jak o nienaruszalnej twierdzy, ale jednak w kwestii tych fizycznych kontaktów sporo sobie dopowiadacie.

[xenon88]

Napisane przez carolina662

No ale czekaj, tego mąż nie powiedział. Podobno były to słowa szwagierki. Ja jednak dzielę przez pół to wszystko, co autorka wypisuje w emocjach.

W ogóle nie wiem, skąd wam się wzięły te pocałunki na przywitanie . Autorka pisała o przytulaniu.

Autorka napisała, że cała rodzina tak funkcjonuje. Zresztą potwierdziłoby to słowa szwagierki, która na temat relacji mąż Autorki-kuzyn powiedziała w żartach, żeby szykowała pozew o rozwód skoro jej to nie pasuje.

I ja już nie wiem ile w tym jest emocji, a ile prawdziwych postanowień i poglądów, których nikt nie jest w stanie ruszyć. Wiem natomiast jedno - ja, jako osoba o swoich poglądach nie trafiłam na takiego faceta i mam nadzieję, że nigdy nie trafię.

[201607111028]

Napisane przez xenon88

Autorka napisała, że cała rodzina tak funkcjonuje. Zresztą potwierdziłoby to słowa szwagierki, która na temat relacji mąż Autorki-kuzyn powiedziała w żartach, żeby szykowała pozew o rozwód skoro jej to nie pasuje.

I ja już nie wiem ile w tym jest emocji, a ile prawdziwych postanowień i poglądów, których nikt nie jest w stanie ruszyć. Wiem natomiast jedno - ja, jako osoba o swoich poglądach nie trafiłam na takiego faceta i mam nadzieję, że nigdy nie trafię.

No być może. Ja już sama nie wiem, co o tym myśleć. Na początku twardo "stałam" za mężem, a teraz się miotam. Dawno żaden wątek nie wzbudził we mnie tylu emocji xD

[xenon88]

Napisane przez carolina662

No być może. Ja już sama nie wiem, co o tym myśleć. Na początku twardo "stałam" za mężem, a teraz się miotam. Dawno żaden wątek nie wzbudził we mnie tyle emocji xD

Siostro ma, przytulmy się

[niepewna87]

Napisane przez carolina662

No być może. Ja już sama nie wiem, co o tym myśleć. Na początku twardo "stałam" za mężem, a teraz się miotam. Dawno żaden wątek nie wzbudził we mnie tylu emocji xD

To pomyślcie ile we mnie emocji wzbudził ten "wątek". Ale tutaj jest też bardzo dużo nadinterpretacji, co tyczy się nie tylko mnie, ale jak widzę innych wizażanek również.

[Koci Pazur]

Napisane przez Elfir

a nie można po prostu terapii dla par? gdzie wygarną sobie wszystko w obecności negocjatora?

Myślę, że autorka powinna to mężowi zaproponować Autorko?

Napisane przez carolina662

No być może. Ja już sama nie wiem, co o tym myśleć. Na początku twardo "stałam" za mężem, a teraz się miotam. Dawno żaden wątek nie wzbudził we mnie tylu emocji xD

Bo tu jest TYYYYYYYYYYLE wątków, a Krzyś jest tylko jednym z nich

[Nameria]

Też od samego początku bardzo byłam za mężem. Teraz nie wiem co mam o tym myśleć. Nie chodzi mi tu o "niewłaściwe" zachowanie męża ale o jego podejście do autorki.

[niepewna87]

Napisane przez Koci Pazur

Myślę, że autorka powinna to mężowi zaproponować Autorko?

Mogę zaproponować. Ale wiem, że nie pójdzie, bo powie, że nie ma problemu.