AMILIE Mineral Cosmetics

[SouthEater]

Napisane przez Loouisse

Przebrnęłam przez cały wątek i postanowiłam jeszcze raz spróbować Amilie (rok temu nic mi nie podpasowało). Skusiły mnie też pędzle, bo mają takie fajne kolorowe rączki Wchodzę na stronę sklepu w pełni zdecydowana, a co się okazuje? Żadna próbka z mojej listy nie jest dostępna. Ha, ha, ha. Przestroga przed nadmiernym konsumpcjonizmem

Na mineralcosmetics.pl są próbki i jeszcze kod rabatowy jest, spójrz do wątku na wizażu, jest podpięty.

[Loouisse]

Napisane przez SouthEater

Na mineralcosmetics.pl są próbki i jeszcze kod rabatowy jest, spójrz do wątku na wizażu, jest podpięty.

Super, tam jest większy wybór marek, więc nie muszę się ograniczać do Amilie. I pędzle Hakuro też mają

[margitea]

ktoś kiedyś z was się bał apple blossom? no to patrzcie jakie to jest cudo, choć w słoiczku ciemne i w kolorze dojrzałego czerwonego jabłuszka na twarzy nie wychodzi ceglasto ani pomarańczowo, jest bardzo naturalny

[Loouisse]

Napisane przez margitea

ktoś kiedyś z was się bał apple blossom? no to patrzcie jakie to jest cudo, choć w słoiczku ciemne i w kolorze dojrzałego czerwonego jabłuszka na twarzy nie wychodzi ceglasto ani pomarańczowo, jest bardzo naturalny

Mi od razu apple wpadł w oko, bo ma ciepły odcień, a widzę że niewiele róży mineralnych taki ma. Co ciekawe, moja skóra ma odcień chłodno żółty, ale źle wyglądam w chłodnych różach. Całkiem fajny jest sunrise z AM. Mam też AM nude ale sztucznie na mnie wygląda.

A może któraś z Was ma taką skórę jak moja i mogłaby polecić jakiś róż mineralny?

[margitea]

Napisane przez Loouisse

Mi od razu apple wpadł w oko, bo ma ciepły odcień, a widzę że niewiele róży mineralnych taki ma. Co ciekawe, moja skóra ma odcień chłodno żółty, ale źle wyglądam w chłodnych różach. Całkiem fajny jest sunrise z AM. Mam też AM nude ale sztucznie na mnie wygląda.

A może któraś z Was ma taką skórę jak moja i mogłaby polecić jakiś róż mineralny?

no apple to jest akurat taki dziwny ewenement "różowy". bo bardzo mocno napigmentowany, w słoiczku jak zdrowe czerwone jabłuszko ale na poliku ma w sobie coś z chłodnych i coś z ciepłych tonów. jednak nie jest mocno ciepły ani mocno chłodny.
mam próbkę Sunrise z AM i myślałam nad pełnowymiarówką ale jakoś tak na myśleniu się skończyło :P


jeżeli źle wyglądasz w chłodnych różach to może POWDER PINK z CLARE BLANC? jest delikatniejszą wersją apple blossom. z matowych będzie też fajny AZALEA z CLAIR MINERALS - na swatchach firmowych wygląda jak delikatnie cieplejszy niż apple blossom, ale wciąż różowo-brzoskwiniowy kolor. myślę, że dużo osób się go boi, niepotrzebnie. to samo z clair mogę polecic WATER LILY - piękny odcień jakby rumianego różowego ciemnego jabłka
przy okazji, zerknij sobie na KRISTAL ROSE z Lucy minerals, na swatchu tym co dałam wcześniej wyszedł na różowo, ale to dlatego, że to taki śmieszny kolor ;P ma w sobie róż i brzoskwiniową czerwień. Jego ciemniejszą wersją jest też z Lucy - MATTE SEDONA. zerknij na swatche na moim blogu

edit: wrzucam jeszcze raz swatche, ale tym razem zaznaczyłam ci co i jak. tzn te róże, które mają na sobie dużą biała kropkę są bardziej ciepłe brzoskwiniowo-jabłuszkowe z domieszką różu. te z mniejszą kropką są bardziej różowe, ale dalej delikatnie ciepłe i mogłabyś je sprawdzić

dorzuciłam też jedną partię swatchy, które robiłam dla Lucy z ich różamy, bo może nie masz jak wyszukać na moim blogu, to będziesz miała pod ręką

[Loouisse]

Napisane przez margitea

jeżeli źle wyglądasz w chłodnych różach to może POWDER PINK z CLARE BLANC? jest delikatniejszą wersją apple blossom. z matowych będzie też fajny AZALEA z CLAIR MINERALS - na swatchach firmowych wygląda jak delikatnie cieplejszy niż apple blossom, ale wciąż różowo-brzoskwiniowy kolor. myślę, że dużo osób się go boi, niepotrzebnie. to samo z clair mogę polecic WATER LILY - piękny odcień jakby rumianego różowego ciemnego jabłka
przy okazji, zerknij sobie na KRISTAL ROSE z Lucy minerals, na swatchu tym co dałam wcześniej wyszedł na różowo, ale to dlatego, że to taki śmieszny kolor ;P ma w sobie róż i brzoskwiniową czerwień. Jego ciemniejszą wersją jest też z Lucy - MATTE SEDONA. zerknij na swatche na moim blogu

edit: wrzucam jeszcze raz swatche, ale tym razem zaznaczyłam ci co i jak. tzn te róże, które mają na sobie dużą biała kropkę są bardziej ciepłe brzoskwiniowo-jabłuszkowe z domieszką różu. te z mniejszą kropką są bardziej różowe, ale dalej delikatnie ciepłe i mogłabyś je sprawdzić

dorzuciłam też jedną partię swatchy, które robiłam dla Lucy z ich różamy, bo może nie masz jak wyszukać na moim blogu, to będziesz miała pod ręką

Dzieki, Powder Pink najbardziej mi się podoba, bo reszta to chłodno wygląda (chyba że tylko na zdjęciu tak wyszły).

[margitea]

Napisane przez Loouisse

Dzieki, Powder Pink najbardziej mi się podoba, bo reszta to chłodno wygląda (chyba że tylko na zdjęciu tak wyszły).

być może wyglądają chłodno przez to, że musiałam "ochłodzić tło" :P
tzn wyszła trochę trupia ręka i tło, ale kolory są okej. z tym, że jak coś leży obok zimnego koloru to trochę się "ozimnia". nie wiem czy zrozumiałaś o co mi chodzi

na pewno ciepły jest jeszcze KRISTAL ROSE z Lucy Minerals, ale on już ma bardzo drobno zmielone delikatnie błyszczące drobinki nie są nachalne, ale to już nie mat

[bigosowadama]

Napisane przez margitea

ktoś kiedyś z was się bał apple blossom? no to patrzcie jakie to jest cudo, choć w słoiczku ciemne i w kolorze dojrzałego czerwonego jabłuszka na twarzy nie wychodzi ceglasto ani pomarańczowo, jest bardzo naturalny

Mi z A podoba się charisse i apple. I Audrey, taki delikatny.
Za to pin up girl to taka landrynka Tak jak fuchsia czy charming CB.

Napisane przez Loouisse

Mi od razu apple wpadł w oko, bo ma ciepły odcień, a widzę że niewiele róży mineralnych taki ma. Co ciekawe, moja skóra ma odcień chłodno żółty, ale źle wyglądam w chłodnych różach. Całkiem fajny jest sunrise z AM. Mam też AM nude ale sztucznie na mnie wygląda.

A może któraś z Was ma taką skórę jak moja i mogłaby polecić jakiś róż mineralny?

Ja jestem typem neutralno-żółtym raczej chłodnym. Pasują mi chłodne żółcie, ew oliwki. I teoretycznie powinnam nakładać roże chłodne. A z tym jest różnie. Róże brzoskwiniowo-różowe ożywiają twarz.Może spróbuj z A charise lub golden peach , lub CM peony ew primerose.

Napisane przez margitea

być może wyglądają chłodno przez to, że musiałam "ochłodzić tło" :P
tzn wyszła trochę trupia ręka i tło, ale kolory są okej. z tym, że jak coś leży obok zimnego koloru to trochę się "ozimnia". nie wiem czy zrozumiałaś o co mi chodzi

na pewno ciepły jest jeszcze KRISTAL ROSE z Lucy Minerals, ale on już ma bardzo drobno zmielone delikatnie błyszczące drobinki nie są nachalne, ale to już nie mat

Na zdj matte sedona ma błyszczące drobinki, czy mam zwidy?

[margitea]

Napisane przez bigosowadama

Za to pin up girl to taka landrynka Tak jak fuchsia czy charming CB.

pin up girl z amilie to idealny odpowiednik charming z clare blanc. za to fuchsia z CB jest jakby trochę ciemniejsza od tych dwóch

Napisane przez bigosowadama

Na zdj matte sedona ma błyszczące drobinki, czy mam zwidy?

właśnie z matte sedona z lucy minerals jest tak, że niby "matte" a tak na prawdę drobinki. i to różnokolorowe. przeraża na żywo w swatchu, a na poliku, o dziwo jakoś tak nieźle wygląda. proszek jest "matte" ale plus błyskotki te drobinki się tak ładnie rozchodzą, sama nie wiem jak to opisać. nie robią tafli błysku, jak mary lou manizer. tylko róż jest matowy a gdzieniegdzie pojawia się ładna drobinka...

[syshda]

Napisane przez margitea

ktoś kiedyś z was się bał apple blossom? no to patrzcie jakie to jest cudo, choć w słoiczku ciemne i w kolorze dojrzałego czerwonego jabłuszka na twarzy nie wychodzi ceglasto ani pomarańczowo, jest bardzo naturalny

Tak z ciekawości zapytam, czym jest to tło na Twoich zdjęciach? Tapeta?

[margitea]

Napisane przez syshda

Tak z ciekawości zapytam, czym jest to tło na Twoich zdjęciach? Tapeta?

Deska. Ma dwie strony. Takie inaczej podrapane ;-) chłopak mi zrobił ;-) teraz pracuje nad ciemna deska ;-)

a dlaczego pytasz? źle wygląda?

[syshda]

Napisane przez margitea

Deska. Ma dwie strony. Takie inaczej podrapane ;-) chłopak mi zrobił ;-) teraz pracuje nad ciemna deska ;-)

a dlaczego pytasz? źle wygląda?

Jestem na etapie urzadzania domu i to nietypowe tlo zwrocilo moja uwage.
Czy ta deska ma rowniez inne zastosowanie (oprocz sesji fotograficznych) ;-) ?

[margitea]

Napisane przez syshda

Jestem na etapie urzadzania domu i to nietypowe tlo zwrocilo moja uwage.
Czy ta deska ma rowniez inne zastosowanie (oprocz sesji fotograficznych) ;-) ?

deska ma format a3. docelowo została zrobiona pod fotografie, ale zdarza się, że jest deską na półmiski z jedzeniem, choć nie kładę bezpośrednio na niej np serów, pomidorów i wszystkiego co mogłoby ją mocniej pobrudzić. bo nie jest przystosowana do spożywki.

coś na chwilę żeby leżało z jedzenia to spoko, ale nie na dłużej (zdarza się, że kładę coś z jedzenia bezpośrednio na desce jak robię temu zdjęcie). w ogóle jak chcę żeby deska nie była deską fotograficzną tylko użytkową to zawsze jedzenie leży na pergaminie albo w półmiskach. ew na mniejszych deseczkach

deska służy też czasami jako "większy blat" stolika nocnego - ląduje wtedy na małym blaciku, a sama jest od niego większa.
zdarza się, że deska trzyma mi książki w biblioteczce, jest też dobrą tacą

[syshda]

Dzieki za wyjasnienia. Fajny pomysl, jestem zwolenniczka takiego rękodzieła.

[margitea]

Napisane przez syshda

Dzieki za wyjasnienia. Fajny pomysl, jestem zwolenniczka takiego rękodzieła.

nie ma za co. ja uwielbiam ładne zdjęcia. a ładne zdjęcia muszą mieć ładną oprawę. mam kilka wzorców, fotografów, których uwielbiam i powolutku się doszkalam. bo niby tam fotografia była w szkole i na uczelni, ale głównie modowa, glamour, beauty, trochę produktowej. z softboxami i całą oprawą lamp. a w domu nie ma lamp, jest światło dzienne, no i już trzeba kombinować

żeby nie było takiego off topa - ma ktoś swatche AUDREY, tego różu z AMILIE? był na niego szał jak wszedł jakiś czas temu, ale nigdzie nie widziałam swatchy. a podobno taki ładny!

[AncientQueen]

Margitea ja nie przepadam za Apple Blossom. Przede wszystkim ciężko mi się z nim pracuje, w porównaniu do np. Dusty Pink czy Romance/Rose AM łatwo z nim przesadzić albo nałożyć w jedno miejsce za dużo, co prawda ja nie jestem specem od makijażu, ale jak dla mnie to wina zbyt dużej pigmentacji. Jest też jedynym różem jakim kiedykolwiek zrobiłam sobie plamy
Inna sprawa, że jest dla mnie za ciepły - muszę go nakładać bardzo mało, żeby stopił się ze skórą i wyglądał jak delikatnie ciepły rumieniec, a i tak efekt nie zachwyca. Przy aplikacji minimalnie większej ilości nabiera zbyt pomarańczowych tonów i wygląda bardzo nienaturalnie, a zachwalane ożywienie twarzy daje u mnie nieciekawy efekt. Nie, żeby był tragiczny, ale zostaję przy swoich delikatnych, stonowanych, różowych różach - łatwiej z nimi pracować i dużo bardziej mi pasują.

[razdwapiec]

Napisane przez AncientQueen

Ja nie przepadam za Apple Blossom. Przede wszystkim ciężko mi się z nim pracuje, w porównaniu do np. Dusty Pink czy Romance/Rose AM łatwo z nim przesadzić albo nałożyć w jedno miejsce za dużo, co prawda ja nie jestem specem od makijażu, ale jak dla mnie to wina zbyt dużej pigmentacji. Jest też jedynym różem jakim kiedykolwiek zrobiłam sobie plamy
Inna sprawa, że jest dla mnie za ciepły - muszę go nakładać bardzo mało, żeby stopił się ze skórą i wyglądał jak delikatnie ciepły rumieniec, a i tak efekt nie zachwyca. Przy aplikacji minimalnie większej ilości nabiera zbyt pomarańczowych tonów i wygląda bardzo nienaturalnie, a zachwalane ożywienie twarzy daje u mnie nieciekawy efekt. Nie, żeby był tragiczny, ale zostaję przy swoich delikatnych, stonowanych, różowych różach - łatwiej z nimi pracować i dużo bardziej mi pasują.

Miałam z tym różem identycznie. Na szczęście się skończył.

[syshda]

Napisane przez razdwapiec

Miałam z tym różem identycznie. Na szczęście się skończył.

O matko, jeszcze nigdy nie udalo mi sie wykonczyc pelnowymiarowego opakowania rozu mineralnego ;-) Sa niesamowicie wydajne.

[margitea]

faktycznie apple blossom można zrobić sobie krzywdę nakładając go takim standardowym pędzlem skośnym do różu.

dlatego ja każdy róż nakładam pędzlem typu DUO FIBER, czyli skunksikiem. być może dlatego nigdy nie przesadziłam nawet z apple blossom i nie wyszły mi w nim ceglasto-pomarańczowe tony.

no i zawsze po wzięciu różu na włosie pędzla, otrzepuję go delikatnie, a kiedy używam ciemnych kolorów różu to jeszcze przejeżdżam włosiem po ręce, na wszelką wszelkość.

ciemniejsze róże mimo wszystko trzeba po pierwsze lubić, a po drugie mieć na nie sposób. łatwo się zniechęcić. na szczęście znalazłam na nie sposób i nie boję się już takich kolorów

[AncientQueen]

Syshda może miała kilka próbek przesypanych do słoiczka?

Margitea ja właśnie używam pędzla skośnego, widziałam, że polecasz duo fiber i może byłby to jakiś sposób, ale nie chcę kupować kolejnego, i tak mam tego trochę. A ciemne odcienie nie są mi wybitnie straszne, np. nie mam większego problemu z Pin Up Girl Amilie czy Foxglove od Clair (choć i tak wolę jasne), oczywiście przed nałożeniem otrzepuję nadmiar. Po prostu najwyraźniej nawet umiarkowanie ciepłe róże nie wyglądają na mnie dobrze, to samo było z Cherry Bing. Muszą być albo stonowane, albo lekko chłodne (nie wiem jak z zupełnie chłodnymi, niczego fioletowego jeszcze nie miałam). Jedyny nieco ciepły róż który jakoś u mnie wygląda to Primrose z EDM.

[margitea]

Napisane przez AncientQueen

Syshda może miała kilka próbek przesypanych do słoiczka?

Margitea ja właśnie używam pędzla skośnego, widziałam, że polecasz duo fiber i może byłby to jakiś sposób, ale nie chcę kupować kolejnego, i tak mam tego trochę. A ciemne odcienie nie są mi wybitnie straszne, np. nie mam większego problemu z Pin Up Girl Amilie czy Foxglove od Clair (choć i tak wolę jasne), oczywiście przed nałożeniem otrzepuję nadmiar. Po prostu najwyraźniej nawet umiarkowanie ciepłe róże nie wyglądają na mnie dobrze, to samo było z Cherry Bing. Muszą być albo stonowane, albo lekko chłodne (nie wiem jak z zupełnie chłodnymi, niczego fioletowego jeszcze nie miałam). Jedyny nieco ciepły róż który jakoś u mnie wygląda to Primrose z EDM.

FOXGLOVE z CLAIR jest przecież mega jasny no PIN UP GIRL jest taki ze średniaków.
duo fiber przydaje się też do bronzera, rozświetlacza oraz podkładu w płynie. generalnie, nie wyobrażam sobie go nie mieć.
no ale ja lubię pędzelki, mam ich sporo i pewnie będę mieć więcej
czekam na jakieś ładne... imitujące metal/blache, albo jakieś metalowo-matowe, albo drewno ot, takie mam marzenie

[razdwapiec]

Napisane przez syshda

O matko, jeszcze nigdy nie udalo mi sie wykonczyc pelnowymiarowego opakowania rozu mineralnego ;-) Sa niesamowicie wydajne.

Miałam dość sporą odsypkę, której używałam z pół roku i się na szczęście skończyła. A różu opakowanie całe jedno udało mi się wykończyć (żałuję i muszę znowu kupić!), ale innej marki niż Amilie - Amilie faktycznie ma te róże spore. Little Smile używam już wieki, odsypałam kilku osobom a jego nadal jest przerażająco dużo. Kusi mnie Audrey ale nie będę kupować właśnie dlatego że nie zużyję go do końca świata.

[mamaAmelka]

Napisane przez margitea

żeby nie było takiego off topa - ma ktoś swatche AUDREY, tego różu z AMILIE? był na niego szał jak wszedł jakiś czas temu, ale nigdzie nie widziałam swatchy. a podobno taki ładny!

K_cieciorka zamieściła swatche, m.in. Audrey w poście 1730. Jestem na telefonie, więc niestety nie podam odnośnika do tego postu, trzeba samemu poszukać

[margitea]

Napisane przez mamaAmelka

K_cieciorka zamieściła swatche, m.in. Audrey w poście 1730. Jestem na telefonie, więc niestety nie podam odnośnika do tego postu, trzeba samemu poszukać

dzięki, znalazłam - https://wizaz.pl/forum/attachment.ph...5&d=1435530480

taki jest trochę brzoskwiniowo-różowy?
coś jak powder pink z clare blanc! wrzucałam swatche wyżej z nim też

[AncientQueen]

Margitea, mój błąd - nie Foxglove miałam na myśli, a Bluebell (choć oba mam). Może gdybym jeszcze lubiła efekt z użyciem mocniejszych różów, to bym próbowała, ale zdecydowanie wolę te delikatne, jakoś bardziej do mnie pasują. Nie, żeby te mocne wyglądały źle, ale trzeba z nimi bardzo uważać, a skoro efekt nie zadowala mnie bardziej to bez sensu się ciągle męczyć (przynajmniej z moim skillem, z Twoim to co innego)

I tutaj pies pogrzebany - ja nie używam ani bronzerów, ani rozświetlaczy, ani podkładów w płynie, więc kolejny pędzel chyba nie jest mi potrzebny Tylko podkład, róż i puder wykańczający. Mam odsypki Stardust Lily Lolo i jest piękny, subtelny, ale rzadko go używam, jako że moja skóra sama z siebie dość szybko imituje "połysk", co w połączeniu z rozświetlaczem daje efekt wiadomej części ciała psa... Mini bronzer też mam, ale sporadycznie po niego sięgam, jako że konturować twarzy mi się nie chce, a wszelkie opalanie i ocieplanie rysów twarzy jest mi obce, jestem zwolenniczką bladej karnacji.

[margitea]

Napisane przez AncientQueen

Margitea, mój błąd - nie Foxglove miałam na myśli, a Bluebell (choć oba mam). Może gdybym jeszcze lubiła efekt z użyciem mocniejszych różów, to bym próbowała, ale zdecydowanie wolę te delikatne, jakoś bardziej do mnie pasują. Nie, żeby te mocne wyglądały źle, ale trzeba z nimi bardzo uważać, a skoro efekt nie zadowala mnie bardziej to bez sensu się ciągle męczyć (przynajmniej z moim skillem, z Twoim to co innego)

I tutaj pies pogrzebany - ja nie używam ani bronzerów, ani rozświetlaczy, ani podkładów w płynie, więc kolejny pędzel chyba nie jest mi potrzebny Tylko podkład, róż i puder wykańczający. Mam odsypki Stardust Lily Lolo i jest piękny, subtelny, ale rzadko go używam, jako że moja skóra sama z siebie dość szybko imituje "połysk", co w połączeniu z rozświetlaczem daje efekt wiadomej części ciała psa... Mini bronzer też mam, ale sporadycznie po niego sięgam, jako że konturować twarzy mi się nie chce, a wszelkie opalanie i ocieplanie rysów twarzy jest mi obce, jestem zwolenniczką bladej karnacji.

tez lubię bladą twarz, ale bez przesady. bladzizna spoko, ale bladzizna jako płaska twarz - nieee. ocieplam twarz, ale nie mocno. raczej żeby dodać twarzy trójwymiarowości. z samym podkładem, jeszcze matującym, jest nienaturalnie płaska. od razu widać, że ktoś ma podkład, a ja lubię jak jest w miarę naturalnie :P

nie każdy musi mieć tysiące pędzli. ja jestem pędzloholiczką chyba

skilla dużego nie mam jeszcze, ale dziękuję za komplement. po prostu nie poddaję się, lubię eksperymentować no i wiele razy wyszłam do ludzi wymalowana dziwnie, szczególnie w gimnazjum i liceum, ale plastyk rządzi się swoimi prawami. miałam więcej czasu na doszkalanie się

[AncientQueen]

Margitea w porównaniu do mnie masz ogromnego skilla. Ja nawet cieni nie umiem sobie nałożyć, żeby to ładnie wyglądało - mój szczyt to lekkie wymodelowanie powieki chłodnym brązem i tyle

Aaach, płaskiej twarzy też nie mam, chyba źle to ujęłam. Zazwyczaj wystarcza róż, moim zdaniem on w dużej mierze niweluje płaskość twarzy. Jeśli mi się chce, to środek twarzy maluję nieco jaśniejszymi od swojej karnacji minerałkami, a boki typu skronie, żuchwę i dół policzków minimalnie ciemniejszym (wciąż na tyle jasnym, by mi się nie odcinał). Bronzer u kogoś mi się podoba - oczywiście mówimy o subtelnym efekcie trójwymiarowości, a nie ceglastobrązowej plamie na policzku, co niestety często się widuje na ulicach - ale kiedy sama nałożę choć minimalną ilość to wydaje mi się, że strasznie dziwnie wyglądam. Pewnie kwestia przyzwyczajenia. Inna kwestia, że często maluję się w pośpiechu, więc wolę nałożyć tylko róż, w sumie mi wystarcza. Lepiej nakładać bronzera wcale i ożywiać twarz tylko różem, niż maznąć sobie z nieuwagi piękną, brązową kropę na policzkach.

[margitea]

Napisane przez AncientQueen

W porównaniu do mnie masz ogromnego skilla, może kiedyś uda mi się dorównać.

kwestia testowania na sobie i wyrozumiałej szkoły - bo nie ganiali nas za makijaże (plastyk rządzi się swoimi prawami), więc nawet jak się odstrzeliłam w dający po oczach różowo-neonowy cień - nikt się nie czepiał

Napisane przez AncientQueen

Aaach, płaskiej twarzy też nie mam, chyba źle to ujęłam. Zazwyczaj wystarcza róż, moim zdaniem on w dużej mierze niweluje płaskość twarzy. Jeśli mi się chce, to środek twarzy maluję nieco jaśniejszymi od swojej karnacji minerałkami, a boki typu skronie, żuchwę i dół policzków minimalnie ciemniejszym (wciąż na tyle jasnym, by mi się nie odcinał).

kwestia upodobania

Napisane przez AncientQueen

Bronzer u kogoś mi się podoba - oczywiście mówimy o subtelnym efekcie trójwymiarowości, a nie ceglastobrązowej plamie na policzku, co niestety często się widuje na ulicach - ale kiedy sama nałożę choć minimalną ilość to wydaje mi się, że strasznie dziwnie wyglądam. Pewnie kwestia przyzwyczajenia.

pracowałam kiedyś krótko w douglasie. to co tam się naoglądałam... np podkład ciemniejszy o ton albo półtora od normalnego koloru skóry, przeciągnięty aż do końca szyi, brudzący ohydnie... czarną sukienkę. i jeszcze odcinający się na linii włosów, nota bene mocno blond. albo pajęcze nóżki z tuszu. albo, jak piszesz właśnie - straszliwe plamy z bronzera w dziwnych miejscach. i to wszystko nie na klientkach, ale na pracownicach. do tego konturowały twarze innym patrząc na obrazek z pewnego kosmetyku isadory (takiego co jest róż, rozświetlacz, bronzer). wiadomo, tam jest jeden typ twarzy narysowany, a każdy konturuje się przecież inaczej...
ale co ja tam wiem o pracodawcach mówi się dobrze, albo wcale

jestem bogatsza o doświadczenie i wiem na co zwracać uwagę. nigdy nie doprowadziłabym do takiego stanu pędzli do makijażu jakie tam widziałam. mimo że zawsze prane i zdezynfekowane, higiena na najwyższym poziomie, ale rozczapierzone pędzle to aż mnie bolą. każdy pędzelek traktuję z taką pieczołowitością, że nie mogłam na to patrzeć.

przytaczać można by wiele takich smaczków, byłam niestety zbyt szczera co do klientów. kilka razy poleciłam dziewczynom minerały, jedna z dużym trądzikiem wróciła do mnie po miesiącu i po cichu podziękowała, że nie dałam jej kupić podkładu z Estte Lauder tego double wear, a przekonałam do minerałów. przez miesiąc zmniejszyły jej się wykwity. takie osoby były najlepszą nagrodą.

[AncientQueen]

Napisane przez margitea

pracowałam kiedyś krótko w douglasie. to co tam się naoglądałam... np podkład ciemniejszy o ton albo półtora od normalnego koloru skóry, przeciągnięty aż do końca szyi, brudzący ohydnie... czarną sukienkę. i jeszcze odcinający się na linii włosów, nota bene mocno blond. albo pajęcze nóżki z tuszu. albo, jak piszesz właśnie - straszliwe plamy z bronzera w dziwnych miejscach. i to wszystko nie na klientkach, ale na pracownicach. do tego konturowały twarze innym patrząc na obrazek z pewnego kosmetyku isadory (takiego co jest róż, rozświetlacz, bronzer). wiadomo, tam jest jeden typ twarzy narysowany, a każdy konturuje się przecież inaczej...
ale co ja tam wiem o pracodawcach mówi się dobrze, albo wcale

przytaczać można by wiele takich smaczków, byłam niestety zbyt szczera co do klientów. kilka razy poleciłam dziewczynom minerały, jedna z dużym trądzikiem wróciła do mnie po miesiącu i po cichu podziękowała, że nie dałam jej kupić podkładu z Estte Lauder tego double wear, a przekonałam do minerałów. przez miesiąc zmniejszyły jej się wykwity. takie osoby były najlepszą nagrodą.

I właśnie dlatego ja nie nadawałabym się na dłuższą metę do sklepu z "ekskluzywnymi" kosmetykami... Nie miałabym serca wciskać kobietom kremu za 200 złotych z zerowym stężeniem substancji aktywnych czy polecać dziewczynie z silnym trądzikiem podkładów typu EL Double Wear :/

A jeśli chodzi o kobietki z podkładem a'la cegła, dziwnymi plamami na policzkach i tym podobnymi psikusami, to masz rację, wygląda to tragicznie. Skończyłam szkołę kosmetyczną i ku mojemu przerażeniu nawet tam dziewczyny używają podkładów o kilka tonów za ciemnych, robią sobie brwi-wpie****ki (), używają różów i szminek kompletnie niepasujących do ich typu kolorystycznego, no i bronzer, jakby się czekoladą na policzkach ubabrały Może dlatego mam taką niechęć do tego kosmetyku. To naprawdę straszne, czy kosmetyczka, czy konsultantka w sklepie powinna umieć doradzić kosmetyki, które podkreślą urodę, ale przecież lepiej jechać na oklepanych schematach, a potem widzi się na ulicach tyle ofiar nieudanego makijażu...

Ale żeby nie robić kompletnego offtopa - dziewczyny, miała któraś z Was flat topa z Amilie? Ja mam z Hakuro, ale długa rączka strasznie mnie denerwuje... Inna sprawa, że chłonie sporo podkładu

[margitea]

Napisane przez AncientQueen

I właśnie dlatego ja nie nadawałabym się na dłuższą metę do sklepu z "ekskluzywnymi" kosmetykami... Nie miałabym serca wciskać kobietom kremu za 200 złotych z zerowym stężeniem substancji aktywnych czy polecać dziewczynie z silnym trądzikiem podkładów typu EL Double Wear :/

dlatego już tam nie pracuję szczerość jest dobra, ale nie na takim stanowisku ew może na zły sklep trafiłam. ale przynajmniej poduczyłam się z kosmetykami i znalazłam kilka "perełek", które wiem, że są wg mnie warte ceny.
EL Double Wear to produkt sztandarowy w douglasach. Byłam w kilku miastach w tym sklepie i zawsze na zapytanie co mogą mi polecić z dobrego podkładu kierowałyśmy się do półki EL. W ogóle nie ważne czy przyszła 18-nasto latka z trądzikiem, czy 35-tka z wyraźnie przesuszoną skórą, albo 60-siątka z suchą, dojrzałą i zmarszczkową cerą... Szczególnie, że teraz jest wersja Light tego podkładu, więc już nie muszą ci wcisnąć zwykłego, ale powiedzieć, że light jest delikatniejszy i w ogóle u mnie EL wyglądał fajnie 1 dzień. przy kolejnym dniu widziałam jak ściąga mi skórę, nieprzyjemne uczucie. Nosiłam go tydzień, dzień w dzień do pracy żeby wytestować, no i dorobiłam się syfków i ściągniętej twarzy. A używałam 3 razy mniej niż koleżanki z pracy i nie mam cery suchej... później chodziłam tylko z minerałkami na twarzy, nie malowałam się w pracy. i zawsze słyszałam, że trzeba się pomalować na ciemniejszy odcień niż się ma, bo taki jasny jak ja mam wygląda trupio.
no ale nie mogłam sobie tego zrobić widząc te pomarańczowo-ciemne podkłady na koleżankach, które wyglądały gorzej niż moje jasne minerałki z delikatnym bronzerem

Napisane przez AncientQueen

A jeśli chodzi o kobietki z podkładem a'la cegła, dziwnymi plamami na policzkach i tym podobnymi psikusami, to masz rację, wygląda to tragicznie. Skończyłam szkołę kosmetyczną i ku mojemu przerażeniu nawet tam dziewczyny używają podkładów o kilka tonów za ciemnych, robią sobie brwi-wpie****ki (), używają różów i szminek kompletnie niepasujących do ich typu kolorystycznego, no i bronzer, jakby się czekoladą na policzkach ubabrały Może dlatego mam taką niechęć do tego kosmetyku. To naprawdę straszne, czy kosmetyczka, czy konsultantka w sklepie powinna umieć doradzić kosmetyki, które podkreślą urodę, ale przecież lepiej jechać na oklepanych schematach, a potem widzi się na ulicach tyle ofiar nieudanego makijażu...

niestety, ja nie jestem kosmetyczką, bardziej pasjonatką. dużo się rozeznawałam w tym co i jak. metodą prób i błędów na sobie. z resztą teraz i makijaż idzie w stronę dekonstrukcji, czyli praktycznie można wszystko, no ale... musiałam się nauczyć malować ludzi, nie tylko obrazy, bo chciałam w szkole i na uczelni robić fajne sesje foto. a makijażystki często były tylko po podstawach, bez artystycznego zacięcia i wyjścia poza ramy schematu.
niestety często jest tak, że w takich sklepach doradza się to, co musi zejść. za to są dodatkowe punkty, a co za tym idzie - pieniądze. ja wolałam dać próbkę czegoś komuś, gdy widziałam, że mu to nie podpasuje, niż wciskać pełnowymiarówkę. Więc nie byłam tak skuteczna.
Niestety, jak dla mnie praca w drogeriach ekskluzywnych jest jak praca w call center. wciskamy wszystko z uśmiechem.
dlatego dobrze jest wiedzieć co się chce i iść po to tylko
i nigdy nie dawać sobie nakładać żadnej pomadki/błyszczyka z aplikatorem wciskanym do produktu. a szminki zawsze wycierać chusteczką z środkiem dezynfekującym, który tam mają. kredki do ust zawsze temperować, nawet jakby były ostre i też dezynfekować. co zobaczyłam - moje, ale przez to stałam się jeszcze bardziej freakiem co do higieny pracy...

Napisane przez AncientQueen

Ale żeby nie robić kompletnego offtopa - dziewczyny, miała któraś z Was flat topa z Amilie? Ja mam z Hakuro, ale długa rączka strasznie mnie denerwuje... Inna sprawa, że chłonie sporo podkładu

hakuro, kolejny post, że chłonie podkład... i kolejny raz skłaniam się do tego, że tanie nie zawsze znaczy dobre. to przez przejścia z hakuro.
nie miałam flat topa z amilie ale były posty, że jest twardszy niż flat top z annabelle. ciekawe, czy to opinie ludzi od razu po dostaniu pędzelka, czy po użytkowaniu i np złym praniu, nie używaniu odżywki, etc

co nie zmienia faktu, że kolory pędzli w amilie są boskie.