Zbyt późno.

[TenGorszy]

Napisane przez blackalice2012

Nie miałeś żadnego okresu buntu?

Wszędzie było głośno, że młodzież się buntuje i jest zła, pusta itd. No to ja chciałem być wartościowy i posłuchałem. Nie buntowałem się. Żyłem tak, jak mnie uczono, przecież wszędzie było o tym głośno co jest dobre, a co złe. Więc wybierałem to, co jest dobre. Byłem dobry i grzeczny. Tak, jak trzeba.


Przecież buntowanie się jest złe i prowadzi do złych rzeczy i złego życia. A ja chciałem mieć dobre. Chciałem być mądry, jak Ci wszyscy mądrzy ludzie, którzy to mówili.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Fakt nr. 1:
Przez całe moje młodzieńcze życie, czyli przyjmijmy tylko od 15 do 25 roku życia, a więc cała szkoła średnia (5 lat technikum) i całe studia, pomimo silnego pociągu seksualnego i marzenia o tym, ani jedna dziewczyna nie była zainteresowana seksem ze mną. Czyli przez 10 (słownie: dziesięć) lat ani jeden raz nie uprawiałem żadnego seksu, pettingu, nic, mimo iż bardzo mi się chciało.
Prawda, czy fałsz? Czy jest tu jakiś błąd?

Przez 11 lat, od kiedy po raz pierwszy poczułam ochotę na seks, nie uprawiałam seksu, pettingu, nawet się nie całowałam, mimo że mi się chciało. Żaden chłopak nie był mną zainteresowany.

Fakt nr. 2:
Pomiędzy 15. a 25. rokiem życia wszyscy mężczyźni/chłopaki/faceci jakich kiedykolwiek znałem i absolutna większość tych, o których kiedykolwiek słyszałem uprawiali seks. Bo tego chcieli, tak samo jak i ja.
Prawda, czy fałsz? Czy jest tu jakiś błąd?

Nieprawda, znam wielu mężczyzn powyżej 24 lat, którzy jeszcze nic nie tego.

Wniosek nr. 1:
Z prawdziwości Faktu nr.1 ORAZ z prawdziwości Faktu nr. 2 wynika, że: Ja chciałem seksu, ale go nie zdobyłem ORAZ Oni chcieli seksu i go zdobyli. I to wielokrotnie w tym czasie, najczęściej z więcej niż jedną partnerką.
Prawda, czy fałsz? Czy jest tu jakiś błąd?

Dokładnie. Ale oni chcieli i dążyli do tego, aby go zdobyć, ty chciałeś i pewnie nie robiłeś nic. Tak samo jak ja kiedyś. Ale to niżej.

Wniosek nr. 2:
Z prawdziwości Wniosku nr. 1 wynika, że, skoro oni chcieli i zdobywali, a ja chciałem i nie zdobywałem, to oni są lepsi, a ja gorszy. Szczególnie, że podkreślam - taka sytuacja trwała przez DZIESIĘĆ lat życia, CAŁĄ szkołę średnią i CAŁE studia (spróbujcie to sobie wyobrazić).
Prawda, czy fałsz? Czy jest tu jakiś błąd?

Prawda. Ja tak samo. Wiesz dlaczego? Bo siedziałam i czekałam, aż ktoś sam do mnie podejdzie. Albo podchodziłam tylko do tych, u których na starcie nie miałam szans. Chciałam, cierpiałam, ale nie robiłam z tym nic. Byłam zbyt nieśmiała i miałam zbyt wysokie wymagania. Tak jak ty zazdrościłeś kolegom pięknych dziewczyn, tak ja zazdrościłam koleżankom przystojnych chłopaków. Wyrobiłeś sobie opinię, że wszystkie dziewczyny są wybierane przez chłopaków, bo nie widziałeś tych, które nie były wybierane. Tak samo ja mogę myśleć, że facet zakręci się koło dziewczyny i ma, bo nie zwracałam uwagi na podpórki ścian. Byłam jedną z olewanych dziewczyn. Tak samo ty byłeś chłopakiem, który nie był wybierane przez ładne dziewczyny. Ale świat nie składa się tylko z ładnych. W większości składa się z ludzi, którzy mają do zaoferowania coś innego niż ładna buzia. Ale żeby to dostrzec trzeba się trochę rozejrzeć. Ty byłeś zaślepiony kolegami, którym to przychodziło łatwo. A pewnie przychodziło im łatwo na zasadzie "dziewięć da w ryj, dziesiąta się zgodzi". Ciekawe, czy kiedykolwiek zdarzyło ci się na imprezie zapoznać tyle dziewczyn? Czy po trzeciej dawałeś sobie spokój?

Co do spotkań z kolegami - miałeś kobiety, więc nie wiem w czym problem? Skoro ja mogę z koleżankami rozmawiać o facetach, to i ty możesz gadać o kobietach.

Jak pisałam, każdy popełnia błędy. Ale zawsze trzeba z tych błędów wyciągać wnioski i żyć dalej. Bo smutna przeszłość nie musi równać się smutnej teraźniejszości i przyszłości.

[TenGorszy]

@natalia_t
A więc są i były ładne dziewczyny, które mogły wybierać ze wszystkich facetów i są i byli przystojni/charyzmatyczni faceci, którzy mogli wybierać ze wszystkich dziewczyn.


I te najlepsze dziewczyny wybierały tych najlepszych chłopaków, a ci najlepsi faceci wybierali te najlepsze dziewczyny.


Reszta, to Ci gorsi. W tym ja i być może Ty.

[blackalice2012]

To Ty sobie wmawiasz, że reszta to ci gorsi. Ja siebie za gorszą nie uważam, pomimo że nie miałam życia towarzyskiego. A nawet jeśli, to kto zabroni tym "gorszym" tworzyć związki?

[Yuki no hana]

Napisane przez TenGorszy

@natalia_t
A więc są i były ładne dziewczyny, które mogły wybierać ze wszystkich facetów i są i byli przystojni/charyzmatyczni faceci, którzy mogli wybierać ze wszystkich dziewczyn.


I te najlepsze dziewczyny wybierały tych najlepszych chłopaków, a ci najlepsi faceci wybierali te najlepsze dziewczyny.


Reszta, to Ci gorsi. W tym ja i być może Ty.

Według twojej logiki ja też jestem gorsza i mnóstwo, mnóstwo ludzi.
I nie tylko ładne dziewczyny czy przystojni faceci kogoś potrafili znaleźć i nie zawsze to było tak, że ona i on atrakcyjni albo ona i on brzydcy.

[TenGorszy]

Napisane przez Yuki no hana

Według twojej logiki ja też jestem gorsza i mnóstwo, mnóstwo ludzi.
I nie tylko ładne dziewczyny czy przystojni faceci kogoś potrafili znaleźć i nie zawsze to było tak, że ona i on atrakcyjni albo ona i on brzydcy.

Myślę, że mylisz teraz pewne pojęcia. Atrakcyjny nie równa się ładny, a nieatrakcyjny nie równa się brzydki, szczególnie w przypadku facetów.


Nie zawsze ładni faceci byli z ładnymi dziewczynami.
Ale zawsze atrakcyjni z atrakcyjnymi. A mniej atrakcyjni z mniej atrakcyjnymi.
A zerowo atrakcyjni, jak ja (mimo, że nie wyglądałem najgorzej, ale wygląd to nie atrakcyjność), czyli najgorsi, z nikim.

[blackalice2012]

Mam kolegę, ze sporą nadwagą, do tego jest niski, ma trądzik, a przez długie włosy ludzie co chwilę mylą go z dziewczyną. Dla mnie jest zupełnie nieatrakcyjny (czyli według Ciebie najgorszy) i nie uwierzysz, ale ma dziewczynę (całkiem ładną) i jest szczęśliwy. Twoja teoria się nie sprawdza.

[TenGorszy]

Napisane przez blackalice2012

To Ty sobie wmawiasz, że reszta to ci gorsi. Ja siebie za gorszą nie uważam, pomimo że nie miałam życia towarzyskiego. A nawet jeśli, to kto zabroni tym "gorszym" tworzyć związki?

Wszyscy najatrakcyjniejsi faceci uważali Cię za gorszą, ale Ty się za gorszą nie uważasz. Ok, to jest właśnie wyparcie i oszukiwanie samego siebie. Ale oczywiście, że tworzenia związków im nikt nie zabroni, tylko że nie o to mi chodziło.

---------- Dopisano o 13:18 ---------- Poprzedni post napisano o 13:16 ----------

Napisane przez blackalice2012

Mam kolegę, ze sporą nadwagą, do tego jest niski, ma trądzik, a przez długie włosy ludzie co chwilę mylą go z dziewczyną. Dla mnie jest zupełnie nieatrakcyjny (czyli według Ciebie najgorszy) i nie uwierzysz, ale ma dziewczynę (całkiem ładną) i jest szczęśliwy. Twoja teoria się nie sprawdza.

Która moja teoria się nie sprawdza, bo teraz nie rozumiem? Jest może i brzydki, whatever, ale suma summarum jest atrakcyjny dla kogoś również (w miarę?) atrakcyjnego. Ja przez całą młodość nie byłem dla nikogo. Chyba, że dla jakiejś baaardzo nieatrakcyjnej, co też tylko dowodzi, że i ja taki jestem.

[Yuki no hana]

Napisane przez TenGorszy

Myślę, że mylisz teraz pewne pojęcia. Atrakcyjny nie równa się ładny, a nieatrakcyjny nie równa się brzydki, szczególnie w przypadku facetów.


Nie zawsze ładni faceci byli z ładnymi dziewczynami.
Ale zawsze atrakcyjni z atrakcyjnymi. A mniej atrakcyjni z mniej atrakcyjnymi.
A zerowo atrakcyjni, jak ja (mimo, że nie wyglądałem najgorzej, ale wygląd to nie atrakcyjność), czyli najgorsi, z nikim.

No właśnie nie, tylko że łatwiej jest to tak sobie tłumaczyć. To, że ktoś widzi siebie tak nie znaczy, że wszyscy postrzegają go tak samo.

[blackalice2012]

Napisane przez TenGorszy

Wszyscy najatrakcyjniejsi faceci uważali Cię za gorszą, ale Ty się za gorszą nie uważasz. Ok, to jest właśnie wyparcie i oszukiwanie samego siebie. Ale oczywiście, że tworzenia związków im nikt nie zabroni, tylko że nie o to mi chodziło.

Nie wiem czy uważali mnie za gorszą i szczerze mówiąc średnio mnie to obchodzi, bo liczy się tu i teraz. A teraz mam chłopaka, który idealnie wpasowuje się w mój ideał i jest mi z im naprawdę dobrze.

I nie uważam, że byłam nieatrakcyjna, tylko nie miałam charakteru i dawałam sobą pomiatać, co na szczęście już się zmieniło.

[TenGorszy]

Napisane przez Yuki no hana

No właśnie nie, tylko że łatwiej jest to tak sobie tłumaczyć. To, że ktoś widzi siebie tak nie znaczy, że wszyscy postrzegają go tak samo.

No skoro przez całą średnią szkołę i studia nikt mnie nie chciał, to chyba jednak wszyscy postrzegali mnie właśnie jako nieatrakcyjnego. A jeśli nawet, jak to własnie wyżej napisałem, podobałem się komuś, to to była totalnie nieatrakcyjna lub zdesperowana dziewczyna, której nikt nie chciał. I to dowodzi, że należę do tych gorszych ludzi.

[blackalice2012]

Napisane przez TenGorszy

No skoro przez całą średnią szkołę i studia nikt mnie nie chciał, to chyba jednak wszyscy postrzegali mnie właśnie jako nieatrakcyjnego. A jeśli nawet, jak to własnie wyżej napisałem, podobałem się komuś, to to była totalnie nieatrakcyjna lub zdesperowana dziewczyna, której nikt nie chciał. I to dowodzi, że należę do tych gorszych ludzi.

Jeżeli podobałeś się dziewczynie której nikt nie chciał to Ty też jej nie chciałeś, bo była "gorsza"? To powodzenia życzę z takim podejściem.

[TenGorszy]

Napisane przez blackalice2012

Jeżeli podobałeś się dziewczynie której nikt nie chciał to Ty też jej nie chciałeś, bo była "gorsza"? To powodzenia życzę z takim podejściem.

Nie, nie chciałem, bo mi się nie podobała. Dlaczego miałbym być z kimś, kto mi się nie podoba? Moi koledzy mieli dziewczyny, które im się podobały (i mnie też).

[Yuki no hana]

Napisane przez TenGorszy

No skoro przez całą średnią szkołę i studia nikt mnie nie chciał, to chyba jednak wszyscy postrzegali mnie właśnie jako nieatrakcyjnego. A jeśli nawet, jak to własnie wyżej napisałem, podobałem się komuś, to to była totalnie nieatrakcyjna lub zdesperowana dziewczyna, której nikt nie chciał. I to dowodzi, że należę do tych gorszych ludzi.

I tu jest zasadniczy problem. Dla ciebie ona była nieatrakcyjna skąd wiesz, że nie było kogoś komu ona bardzo się podobała. Tak samo ty nie wiesz czy nie podobałeś się jakiejś atrakcyjnej, ludziom często brakuje odwagi, żeby faktycznie powiedzieć innym o swoich uczuciach. Mało to ludzi, którzy po latach mówią, że ktoś im się wtedy podobał, ale bał się reakcji tej osoby albo czasami i otoczenia.

[TenGorszy]

Napisane przez Yuki no hana

I tu jest zasadniczy problem. Dla ciebie ona była nieatrakcyjna skąd wiesz, że nie było kogoś komu ona bardzo się podobała. Tak samo ty nie wiesz czy nie podobałeś się jakiejś atrakcyjnej, ludziom często brakuje odwagi, żeby faktycznie powiedzieć innym o swoich uczuciach. Mało to ludzi, którzy po latach mówią, że ktoś im się wtedy podobał, ale bał się reakcji tej osoby albo czasami i otoczenia.

Oj, Yuki, chodzi o to, że wszyscy moi koledzy mieli jakiś wybór. Ja żadnego. Poza tym odsyłam do postu #141, bo odchodzimy teraz od istoty problemu. Jakie by nie były przyczyny, mam zmarnowane życie. Zniszczone najlepsze i najważniejsze jego lata i to zawsze będzie się odciskać piętnem na całej reszcie i zabierać mi zadowolenie z życia i z siebie.

[blackalice2012]

Ja p***dole powodzienia w życiu z takim podejściem. Każda atrakcyjna dziewczyna będzie szóstym zmysłem wyczuwać Twoje piętno i z racji tego, że jesteś tym gorszym nawet słowa z Tobą nie zamieni, bo ona jest z tych lepszych, więc się nie będzie przecież do gorszych zniżać.

[umpapumpa]

Yhm, tak autorze, jestes nieszczesliwy bo nie wyrwales miss a przeciez sie nalezala, kazdemu sie nalezy! Ja ide sie utopic z rozpaczy bo tez chcialabym takiego faceta jak Ronaldo, a mam do wyboru samych przecietniakow, przeciez nie bede z przecietniakiem. Nalezy mi sie Ronaldo, a jak nie to przegralam zycie i koniec, zaloze o tym kilka tematow na Wizazu, oskarze o niepowodzenia rodzicow i swiat, uznam, ze wcale nie potrzebuje pomocy lekarza i bede nawijac o tym jak zdarta plyta. To moj plan na przyszlosc. A i jestem przegrana juz na 100%, bo prawie 25 lat i dziewica, szok, tyle stracic powinnam zamknac sie w piwnicy do konca zycia i plakac w kacie

---------- Dopisano o 14:50 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------

P.S. Moj brat tez powinien plakac nad swoim nieszczesciem, bo byl prawiczkiem do 24 lat, mimo iz jest bardzo przystojnym facetem. Oboje jestesmy nieudacznikami, mamy zmarnowana mlodosc, przynajmniej idac tokiem myslenia autora i jego kategoriami oceniania ludzi.

[201609140906]

.
Sześć stron.

Sześć stron międlenia
DOSŁOWNIE! tego samego,
co na pierwszej z nich.
...ale brniemy dalej!

Jadziem, panie Zielonka.

Panie proszą Panów.
Mogę zostać Waszym wodzirejem.

[Yuki no hana]

Napisane przez Comtesse

.
Sześć stron.

Sześć stron międlenia
DOSŁOWNIE! tego samego,
co na pierwszej z nich.
...ale brniemy dalej!

Jadziem, panie Zielonka.

Panie proszą Panów.
Mogę zostać Waszym wodzirejem.

No nie do końca, bo po ostatnim jego poście idealnie widać, że chodzi tylko i wyłącznie o to, że nie miał czym tym swoim idealnym kolegom(którzy jeśli są jak autor to traktowali te dziewczyny przedmiotów) imponować.

[201609140906]

Napisane przez Yuki no hana

No nie do końca, bo po ostatnim jego poście idealnie widać, że chodzi tylko i wyłącznie o to, że nie miał czym tym swoim idealnym kolegom(którzy jeśli są jak autor to traktowali te dziewczyny przedmiotów) imponować.

...albo to powiedział sam,
albo sama wywnioskowałam to od początku, tak że - zdania nie zmieniam : )

[umpapumpa]

Spoczko, autor stworzy kolejne rozprawy na temat swojego nieszczescia, szesc stron to wcale nie tak duzo

[TenGorszy]

Napisane przez Comtesse

...albo to powiedział sam,
albo sama wywnioskowałam to od początku, tak że - zdania nie zmieniam : )

Po co imponować? Gdybym chciał imponować, to bym teraz imponował, a nie bolałaby mnie przeszłość i zmarnowana młodość. Po co dokładacie mi cechy, których nie mam i rzeczy, których nie mówiłem? Istota problemu i wnioski są w #141. Ustosunkujcie się do nich konkretnie, zamiast wymyślać teorie na mój temat i epitety.

---------- Dopisano o 14:36 ---------- Poprzedni post napisano o 14:31 ----------

Sam przed sobą wiem, jaki jestem beznadziejny i jak bardzo gorszy od innych. Udawać superfaceta przed innymi, to nie jest żaden problem. Ale jakoś nie satysfakcjonuje mnie udawanie przed innymi, gdy sam wiem, jak jest naprawdę.

[umpapumpa]

Ale ja sie ustosunkowalam, moim zdaniem NIE masz zmarnowanej mlodosci, po prostu nie wybrala cie jakas super laska, nie jestes w tym jedyny. Tez nie mialam do czynienia z pieknisiem, nie zaliczalam kolesi na imprezach. Jak tysiace innych ludzi, tylko ty masz fisia na tym punkcie, piszesz jak nawiedzony bo jestes nawiedzony na punkcie przeszlosci. Kazdy ci to napisal i nie, wcale nie przyznaje ci racji w glebi duszy, wybacz ze to napisze, ale uwazam, ze jestes zdrowo szurniety. To wlasnie mysle

[TenGorszy]

Napisane przez umpapumpa

Ale ja sie ustosunkowalam, moim zdaniem NIE masz zmarnowanej mlodosci, po prostu nie wybrala cie jakas super laska, nie jestes w tym jedyny. Tez nie mialam do czynienia z pieknisiem, nie zaliczalam kolesi na imprezach. Jak tysiace innych ludzi, tylko ty masz fisia na tym punkcie, piszesz jak nawiedzony bo jestes nawiedzony na punkcie przeszlosci. Kazdy ci to napisal i nie, wcale nie przyznaje ci racji w glebi duszy, wybacz ze to napisze, ale uwazam, ze jestes zdrowo szurniety. To wlasnie mysle

Nie wybrała mnie ŻADNA laska. Przez cały młodzieńczy okres życia, całą szkołę i studia. Dlatego jestem szurnięty. Bo świadomy tego, a nie oszukuję się, że jestem zaâ˜☠â˜☠â˜☠isty. Cóż.

---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:40 ----------

Poza tym uświadomiliście mi, że najbardziej chyba po prostu żałuję tego, że w żaden sposób nie imprezowałem, nie miałem okazji na zwykłe szczeniackie zabawy, jak przemacanie, czy przelizanie się z jakąś laską na domówce, czy pod namiotem. Nic takiego, nic z tych rzeczy. Jak pieprzony odmieniec, mnich, aspołeczne zero. To mnie najbardziej boli. To, o czym była mowa w #148-#151, a do czego nikt się nie odniósł.


To jest najgorsze i chciałbym, żeby pozostało podsumowaniem tego wątku. Żeby ktoś to zrozumiał.

[umpapumpa]

Napisane przez TenGorszy

Nie wybrała mnie ŻADNA laska. Przez cały młodzieńczy okres życia, całą szkołę i studia. Dlatego jestem szurnięty. Bo świadomy tego, a nie oszukuję się, że jestem za☠☠☠isty. Cóż.

Pisales, ze byly, ale za brzydkie to zdecyduj sie na jedna wersje Najpierw mowisz, ze dlaczego miales byc z brzydsza, a potem ze zadna... zreszta pisales, ze pozniej, po 25 byly i to nie jedna.

[zakonna]

W zasadzie autor sam przyznał ze jest szurniety. To teraz można wrócić do podstawowej kwestii. Szurniecie się neutralizuje na psychoterapii.

[TenGorszy]

Napisane przez zakonna

W zasadzie autor sam przyznał ze jest szurniety. To teraz można wrócić do podstawowej kwestii. Szurniecie się neutralizuje na psychoterapii.

Nie da się zneutralizować świadomości. Zawsze będę świadomy przyczyn. I dlatego nigdy nie będę z siebie zadowolony. Co wy określacie jako bycie szurniętym.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Czyli ponad 90% społeczeństwa, która nie puszczała się w czasach szkolnych, powinna się powiesić, bo jest gorsza.

Sam piszesz, że nie wychodziłeś choćby z klasą na piwo, więc nie dawałeś ludziom szansy, żeby się do ciebie zbliżyli. I na tej podstawie wyrobiłeś sobie opinię, że jesteś beznadziejny. Nie wychodź z ludźmi z domu, potem płacz, że jesteś samotny. To nie oni olewali ciebie, ale ty ich. I to nie oni mieli o tobie taką opinię (bo jak mieli to zrobić, skoro prawdopodobnie cię nie znali), ale ty sam sobie wystawiłeś taką ocenę bezpodstawnie, bo najpierw odtrąciłeś ludzi, a potem już nikt do ciebie nie podszedł, więc zaczęło się myślenie, że nikt cię nie lubi. Przecież to chore. A chore się leczy.

[TenGorszy]

[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;52582646]Czyli ponad 90% społeczeństwa, która nie puszczała się w czasach szkolnych, powinna się powiesić, bo jest gorsza.

Sam piszesz, że nie wychodziłeś choćby z klasą na piwo, więc nie dawałeś ludziom szansy, żeby się do ciebie zbliżyli. I na tej podstawie wyrobiłeś sobie opinię, że jesteś beznadziejny. Nie wychodź z ludźmi z domu, potem płacz, że jesteś samotny. To nie oni olewali ciebie, ale ty ich. I to nie oni mieli o tobie taką opinię (bo jak mieli to zrobić, skoro prawdopodobnie cię nie znali), ale ty sam sobie wystawiłeś taką ocenę bezpodstawnie, bo najpierw odtrąciłeś ludzi, a potem już nikt do ciebie nie podszedł, więc zaczęło się myślenie, że nikt cię nie lubi. Przecież to chore. A chore się leczy.[/QUOTE]



Rozumiem Cię. OK, może nawet masz rację. Problem nie polegał na tym, że byłem beznadziejny, tylko że byłem aspołecznym odludkiem. W zasadzie to prawda.


W takim razie... hm... mój pogląd nieco ewoluuje. Nie tyle to ja jestem gorszy od innych, co moje życie. Zmarnowałem je, bo wierzyłem, że trzeba być dobrym i grzecznym (#148-#151). I tego żałuję. To mnie boli.

[umpapumpa]

Napisane przez TenGorszy

Rozumiem Cię. OK, może nawet masz rację. Problem nie polegał na tym, że byłem beznadziejny, tylko że byłem aspołecznym odludkiem. W zasadzie to prawda.


W takim razie... hm... mój pogląd nieco ewoluuje. Nie tyle to ja jestem gorszy od innych, co moje życie. Zmarnowałem je, bo wierzyłem, że trzeba być dobrym i grzecznym (#148-#151). I tego żałuję. To mnie boli.

No widzisz, ty zalujesz bycia dobrym i grzecznym a ja i moj brat nie, mimo iz mamy podobna przeszlosc do twojej (ale nie mamy bzika). Toba rzadza jakies kompleksy i to sprawa do rozwiazania u lekarza, zrozum to wreszcie.