Rozstanie z facetem XXXIII

[DarkAmazing]

Napisane przez TancerzTango

No tak, ale kolega pisze też mądre rzeczy, typu, że w związku to nie dbały o siebie a po rozstaniu nagle wyładniały, schudły itd...
Może parę osób się opamięta i dotrze do nich, że faktycznie trochę racji w tym jest.

A co do reszty Twojej wypowiedzi się zgadzam.

Z dbaniem o siebie moim zdaniem często jest tak, że jak się źle czujesz w związku i nie jesteś szczęśliwy/a, to Ci się po prostu nie chce

[gruszka w czekoladzie]

Cześć dziewczyny, moja historia jest jak wszystkie ale cierpię ogromnie.
Wczoraj zakończyłam ponad 2letni związek ze wspaniałym facetem. Bardzo się kochaliśmy, byłam pewna że to już na zawsze. Od kilku tygodni zaczęła pojawiać się obojętność z jego strony. Wczoraj powiedział, że niestety przestał mnie kochać, że jest mu bardzo przykro, chciał przeczekać, że może to minie. Niestety nie minęło. Razem mieszkaliśmy, wrócilam do malutkiego mieszkania do rodziców. Myślę, żeby coś wynająć ale nie wiem czy to dobry pomysł- tak szybko zamieszkać samej. Nie wiem też czy podołam sama opłatom. Zresztą to nieistotne- próbuję zająć czymś myśli. Nie mogę spać, nie mogę jeść. Dziś zrobiłam sobie wolne ale jutro powrót do pracy. A po pracy jadę do niego odebrać resztę swoich rzeczy.
Pomóżcie proszę, jak zapomnieć? Kocham go bardzo, mam z nim właściwie tylko dobre wspomnienia, świetnie sie dogadywalismy, mielismy tyle planów, chcielismy zalozyc rodzinę.
Ale wiem, ze nie zmuszę go do miłości i wiem, że dokładnie przemyślał tę decyzję.

[E_nigmatic]

Ja tu chyba żadnej z Was cierpiącej nie dam dobrej rady jak się podnieść z tych okrutnych wydarzeń w naszym życiu.
Mnie jest łatwiej bo zobaczyłam czarne oblicze eksa i zrozumiałam że nie jest wart moich uczuć, mojego serca, mojej troski.
Jest mi łatwiej, bo z tej miłości został zaledwie maleńki żar co się tli.

Byłoby trudniej gdybym wciaż go bardzo kochała gdyby on mnie zostawił bo stwierdził że nie kocha....

Ale też mi ciężko, wczoraj miałam doła, ryczałam całe popołudnie.
Moja mama powiedziała do mnie: myślałam że już ci przeszło, że przestałaś o nim myśleć.
Ale jak w miesiąc zapomnieć i nie mysleć o osobie która przez ponad 3 lata była obecna w moim życiu 24 godziny na dobę ??

[elvegirl]

Napisane przez TancerzTango

No tak, ale kolega pisze też mądre rzeczy, typu, że w związku to nie dbały o siebie a po rozstaniu nagle wyładniały, schudły itd...
Może parę osób się opamięta i dotrze do nich, że faktycznie trochę racji w tym jest.

A mało to sytuacji, kiedy zakochana dziewczyna się dostosowuje do "kochanie, zapuść włosy, wiesz że mi się podobają długie...kochanie, w tym kolorze ci lepiej...kochanie, schudnij jeszcze trochę...kochanie, nie idź na basen, no coś ty, po co, jesteś idealna, posiedźmy dzisiaj, zamówmy pizzę...kochanie, wolę cię w takich i takich ciuszkach..."? - tja. A potem, po rozstaniu, okazuje się że jednak to dziewczyna wie w czym lepiej wygląda i się czuje

Często też metamorfozy są niejako skutkiem ubocznym - tak jak robi się przemeblowanie w chałupie, żeby się jak najmniej kojarzyła z eks, tak robi się też przemeblowanie fizyczne, żeby przestać być "jego dziewczyną". I często jest to strzał w dziesiątkę.
Podobnie z aktywnością fizyczną - zmęczeniem fizycznym zagłusza się ból psychiczny. I przypadkiem są efekty

No i to co pisały dziewczyny - bardzo często dopiero jakiś czas po rozstaniu wychodzi to jak bardzo związek daną osobę tłamsił.

Niestety Tancerzu, jeśli się będziesz dalej skupiał na seksturystyce, to niczego się o ludzkiej psychice i o schematach rozstaniowych nie dowiesz.

[Ivy_rose]

Mi jest ciężko. Zobaczyłam go dzisiaj pierwszy raz od rozstania...
Myślałam, że się trzymam, ze już mi trochę przeszło.
Prosta sytuacja - minęliśmy się w drzwiach na uczelni
suche:
-cześć
-cześć
jak obcy ludzie.... a pomyśleć, ze kiedyś byliśmy tak blisko.
Nie spodziewałam się go i ta sytuacja mnie zaskoczyła
Popłakałam się, trzęsą mi się ręce. Minęło już 1,5 miesiąca a ja sobie uświadomiłam, że chyba nadal go kocham, że mogę sobie mówić codziennie, że go nienawidzę ale to nic nie daje. Zobaczyłam go i to wszystko wróciło, czuję się jakbym była na początku a przecież miałam się już tak dobrze. Fakt nadal myślałam o nim codziennie, ale to wszystko już było takie wyprane z emocji, teraz znowu jest żywe.

Chciałabym do niego napisać itp. ale wiem że to nie ma sensu. Po co? Gdyby chciał, to sam by do mnie napisał czy chociażby zagadał - ale on najwyraźniej NIE CHCE
Trudno. Wypłaczę się i wyżalę tutaj

[E_nigmatic]

Napisane przez Ivy_rose

Mi jest ciężko. Zobaczyłam go dzisiaj pierwszy raz od rozstania...
Myślałam, że się trzymam, ze już mi trochę przeszło.
Prosta sytuacja - minęliśmy się w drzwiach na uczelni
suche:
-cześć
-cześć
jak obcy ludzie.... a pomyśleć, ze kiedyś byliśmy tak blisko.
Nie spodziewałam się go i ta sytuacja mnie zaskoczyła
Popłakałam się, trzęsą mi się ręce. Minęło już 1,5 miesiąca a ja sobie uświadomiłam, że chyba nadal go kocham, że mogę sobie mówić codziennie, że go nienawidzę ale to nic nie daje. Zobaczyłam go i to wszystko wróciło, czuję się jakbym była na początku a przecież miałam się już tak dobrze. Fakt nadal myślałam o nim codziennie, ale to wszystko już było takie wyprane z emocji, teraz znowu jest żywe.

Chciałabym do niego napisać itp. ale wiem że to nie ma sensu. Po co? Gdyby chciał, to sam by do mnie napisał czy chociażby zagadał - ale on najwyraźniej NIE CHCE
Trudno. Wypłaczę się i wyżalę tutaj

To minie, potrwa tylko chwilę.
Takie zderzenie z rzeczywistością ale minie.
Nie dzwoń i nie pisz. TaK JAK MÓWISZ - GDYBY CHCIAŁ, ZAREAGOWAŁBY - i tego sie trzymaj !!

[TancerzTango]

Napisane przez elvegirl

Często też metamorfozy są niejako skutkiem ubocznym - tak jak robi się przemeblowanie w chałupie, żeby się jak najmniej kojarzyła z eks, tak robi się też przemeblowanie fizyczne, żeby przestać być "jego dziewczyną". I często jest to strzał w dziesiątkę.
Podobnie z aktywnością fizyczną - zmęczeniem fizycznym zagłusza się ból psychiczny. I przypadkiem są efekty

No i to co pisały dziewczyny - bardzo często dopiero jakiś czas po rozstaniu wychodzi to jak bardzo związek daną osobę tłamsił.

Tak, to jest też racja. Wszystko zależy od indywidualnej sytuacji.
Czasem ludzie o siebie nie dbają w związku bo im się nie chce i dopiero potem jak zostają sami to znów zaczynają, żeby złapać kogoś nowego. A czasami jest dokładnie tak jak piszecie z adeedra.

No z tą seksturystyką też masz rację, postaram się o tym nie myśleć, bo to nie poprawia mi w niczym nastroju. Powinienem mieć do tej sprawy więcej dystansu.

[elvegirl]

Napisane przez TancerzTango

Czasem ludzie o siebie nie dbają w związku bo im się nie chce i dopiero potem jak zostają sami to znów zaczynają, żeby złapać kogoś nowego.

Trzeba też jeszcze zawsze w takiej sytuacji zwrócić uwagę dlaczego im się nie chciało i co zrobili ówcześni partnerzy żeby to zmienić.

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ----------

Napisane przez Ivy_rose

Mi jest ciężko. Zobaczyłam go dzisiaj pierwszy raz od rozstania...

Będą kryzysy, nie ma co się oszukiwać. Ale z czasem będzie ich coraz mniej i będą coraz krótsze

[olap93]

Znacie może jakieś fajne cytaty, któe opisują co teraz czujemy albo mogą nas podbudować?

[DarkAmazing]

Napisane przez olap93

Znacie może jakieś fajne cytaty, któe opisują co teraz czujemy albo mogą nas podbudować?

Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni

[Ivy_rose]

o m g

znowu płaczę, przeżywam, jestem w rozsypce....
ja już tak nie chcę

nie umiem po prostu "wziąć się w garść"

[Sibilla87]

Widzisz Ty nie napiszesz pierwsza itp on może ma tak samo ?

[Ivy_rose]

Napisane przez Sibilla87

Widzisz Ty nie napiszesz pierwsza itp on może ma tak samo ?

no i w sumie napisałam... dlatego przezywam teraz jeszcze gorzej
głupia, durna ja.

[Sibilla87]

I jaka była odpowiedz ?

[olap93]

Napisane przez Ivy_rose

no i w sumie napisałam... dlatego przezywam teraz jeszcze gorzej
głupia, durna ja.

Ja zawsze pierwsza się odzywałam.. I było no dobrze to będziemy się starać, będzie już dobrze. A po pewnym czasie i tak było tak samo. Teraz czekam. Aż coś zrozumie. Coś nim wstrząśnie. A jak się nie doczekam to po prostu nie miało to sensu... Tak sobie wmawiam....

[Ivy_rose]

Napisane przez Sibilla87

I jaka była odpowiedz ?

Na razie nic, poszedł do pracy. Powiedział ze pogadamy później.

[Sibilla87]

Olap dobre podejście dać czas na przemyślenie.. Tylko nie miesiąc dwa.... Tylko troszke dłużej, aż może jednak coś zrozumie



Eve czyli jednak chce porozmawiać. Może po prostu dacie sobie czas.. Albo powiecie sobie otwarcie czego od siebie oczekujecie.

[E_nigmatic]

Napisane przez Ivy_rose

Na razie nic, poszedł do pracy. Powiedział ze pogadamy później.

I co lepiej sie z tym czujesz ? Było nie pisać nie szukać kontaktu.....

[Ivy_rose]

Napisane przez E_nigmatic

I co lepiej sie z tym czujesz ? Było nie pisać nie szukać kontaktu.....

WIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE EEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE EEEEEEEEEEEEEEEEEM!!!!!!! !!!!!!!!!!!! i jestem na siebie tak niewyobrażalnie zła! że się złamałam, że wmówiłam sobie jakieś bzdury typu "on nie chce napisać pierwszy a pewnie o mnie myśli" BLA BLA BLA.....
Strasznie siebie samą zawiodłam... że tak się dzielnie trzymałam i to wszystko zepsułam...

[olap93]

Napisane przez Sibilla87

Olap dobre podejście dać czas na przemyślenie.. Tylko nie miesiąc dwa.... Tylko troszke dłużej, aż może jednak coś zrozumie



Eve czyli jednak chce porozmawiać. Może po prostu dacie sobie czas.. Albo powiecie sobie otwarcie czego od siebie oczekujecie.

Kochana byłam z nim 6 lat. Od dobrych 3 lat się psuje porządnie. Ale przecież on taki po prostu jest, w głębi duszy mnie kocha. I zawsze się pierwsza odzywałam, zapominaliśmy o wszytskim i tak w kółko. Żaliłam się koleżankom, ale i tak opowiadając im, broniłam go, koloryzowałam..
Teraz koniec. Jak się odezwie mam zamiar nie odbierać. I tak jak mówisz dopiero jak naprawdę zobacze że zrozumiał spróbujemy. No chyba że oczywiście będzie miał mnie gdzieś i nie będzie się kontaktował.
Chociaż tak szczerze to chyba wolę ułożyć sobie życie od nowa.. Bo nie wiem czy znów będę mogła mu zaufać... I znów tak minie parę lat i będzie ta sama sytuacja, bo mu się znudzi tworzenie noramalnego związku...

[Sibilla87]

6 lat to już kawałek czasu... Wiec jeśli czujesz ze go kochasz i że on też to go przetrzymaj. Wiec albo za jakiś czas po prostu sam odpuści i zacznie wszystko od nowa bądz będzie chciał na prawdę wrócić.

[ennima]

Napisane przez timotei

ennima
Co do myślenia o nim,mam podobnie. Czasem wydaje mi się że to jakaś obsesja,nie umiem przestać.Ciągle mi się śni, a w ciągu dnia przewija się co godzinę.Dziewczyny jak sobie z tym radzić ?

No to możemy podać sobie rękę... Mam wrażenie, że jestem jakaś dziwna, ciągle siedzi w mojej głowie, myślę o nim, często mi się śni, no cóż... mam nadzieję, że kiedyś mi to minie.

[timotei]

Ivy_rose
Ja pewnie zrobiłabym to samo co ty,niestety. Wiem że jest to złe, bardzo złe. I nic to nie da. Ten człowiek napewno nic sobie z tego nie zrobi, ma jedynie satysfakcje że ma Cię znowu w garści. Dzisiaj widziałam jego kuzynkę i strasznie się czułam. Wszystko wróciło, dobrze że nie zagadała. Na poprawienie nastroju byłam na zakupach, od razu człowiekowi lepiej

ennima
Próbuję wierzyć że nadejdzie kiedyś taki dzień, w którym wieczorem zorientuję się że o nim wogóle nie myślałam. Będe najszcześliwsza na świecie

[ennima]

Napisane przez faeria

Oj, mój też wciskał mi tego typu rzeczy, też mówił, że niedługo "to będzie twój dom", żyć nie mógł, wydawało się, że dorósł, że wiele rzeczy zrozumiał. A tu jak zwykle na słowach się skończyło. Parę dni później miał mnie już gdzieś. Albo raczej - zawsze miał mnie gdzieś, a ja jak głupia dawałam szanse, gdzie on wracał, jak chyba po prostu nie miał w danym momencie co robić...

W moim wypadku jest tak samo, ile razy słyszałam od niego, że żyć beze mnie nie umie, że nie chce innej, że jestem tylko ja, pewnie to samo mówi obecnej dziewczynie. Mnie też ma gdzieś, szkoda, że ja nie umiem tak samo jak on mieć na niego wyrąbane.

---------- Dopisano o 16:13 ---------- Poprzedni post napisano o 16:10 ----------

Napisane przez Malla

Cokolwiek by powiedział, wiesz dobrze, że niewiele są warte jego słowa. Najlepiej tego nie rozkminiać. Nie dojdziesz do niczego konkretnego, bo nie siedzisz w jego głowie. Jedyne, do czego warto wrócić po rozstaniu, to refleksja nad swoimi błędami oraz zastanowienie nad sytuacjami, w których paliła się w głowie czerwona lampka, ale byłaś zaślepiona ufnością i zakochaniem.

Tak, wiem, że są one niewiele warte, bo jeżeli potrafił mi mówić coś, a czuć zupełnie co innego to każde jego słowo jest warte tyle co nic. Nigdy go nie zrozumiem, nie zrozumiem tego dlaczego, no i nie dowiem się już prawdy. Często o tym myślę jakie popełniłam błędy i największym błędem było to, że kochałam go bardziej niż na to zasłużył.

[201607040950]

Napisane przez Sibilla87

6 lat to już kawałek czasu... Wiec jeśli czujesz ze go kochasz i że on też to go przetrzymaj. Wiec albo za jakiś czas po prostu sam odpuści i zacznie wszystko od nowa bądz będzie chciał na prawdę wrócić.

Dobrze się bawisz ich kosztem?

[ennima]

Napisane przez Ivy_rose

Mi jest ciężko. Zobaczyłam go dzisiaj pierwszy raz od rozstania...
Myślałam, że się trzymam, ze już mi trochę przeszło.
Prosta sytuacja - minęliśmy się w drzwiach na uczelni
suche:
-cześć
-cześć
jak obcy ludzie.... a pomyśleć, ze kiedyś byliśmy tak blisko.
Nie spodziewałam się go i ta sytuacja mnie zaskoczyła
Popłakałam się, trzęsą mi się ręce. Minęło już 1,5 miesiąca a ja sobie uświadomiłam, że chyba nadal go kocham, że mogę sobie mówić codziennie, że go nienawidzę ale to nic nie daje. Zobaczyłam go i to wszystko wróciło, czuję się jakbym była na początku a przecież miałam się już tak dobrze. Fakt nadal myślałam o nim codziennie, ale to wszystko już było takie wyprane z emocji, teraz znowu jest żywe.

Chciałabym do niego napisać itp. ale wiem że to nie ma sensu. Po co? Gdyby chciał, to sam by do mnie napisał czy chociażby zagadał - ale on najwyraźniej NIE CHCE
Trudno. Wypłaczę się i wyżalę tutaj

Domyślam się jak musi Ci być przykro... Mój ex minąłby mnie obojętnie, nawet bez głupiego cześć, co jest mega przykre, bo po tym jak byłam z nim w każdej chwili i mam tyle wspomnień oczekiwałabym chociaż głupiego cześć...

[Sibilla87]

Adeedra bo zawsze trzeba mówić ze to koniec ? Nie rozumiem Cie zupełnie a szkoda

[201607040950]

Napisane przez Sibilla87

Adeedra bo zawsze trzeba mówić ze to koniec ? Nie rozumiem Cie zupełnie a szkoda

Zawsze trzeba wiedzieć, kiedy to koniec.
"Cześć" nie jest powszechnie znanym i rozumianym substytutem "kocham cię i chciałbym do ciebie wrócić!".

Nie ma powrotów do zdrowych związków w momencie, kiedy jedna strona jest w rozsypce, a druga nie. Robienie sobie nadziei, że druga strona też by chciała powrotu mając za jedyną podstawę ku tej myśli własne pragnienie nie jest ani rozsądne, ani właściwe, ani dobre dla kogokolwiek.

[Esia_90]

Ja po 10 latach i milionach szans, które dawałam nie mam złudzenia, że to koniec. On się nie zmieni. Był miły przez pewien okres jak się pilnował, a potem było tylko gorzej niż wcześniej. Ostatnie miesiące widywaliśmy się co 2-3 tygodnie na parę godzin i potrafił tak po mnie pojechać, że przez tydzień potem musiałam się zbierać. Teraz pisze, że tęskni i ciachał by się spotkać. Nie mam już siły. Dziewczynki to, że ktoś obiecuje poprawę nie znaczy, że będzie lepiej. Dawałyście tyle szans więc co się zmieni jak dacie setną? Nic. Może jak to jest pierwszy kryzys w związku albo jeden z pierwszych to może się to udać i ma to sens. Ale jeżeli to już jest 5 kryzys w ciągu 12 miesięcy to ja już nie miała bym żadnych nadziei.
Jakoś tak pesymistycznie wszystko dzisiaj widzę.

[elvegirl]

Napisane przez Esia_90

Dziewczynki to, że ktoś obiecuje poprawę nie znaczy, że będzie lepiej. Dawałyście tyle szans więc co się zmieni jak dacie setną? Nic. Może jak to jest pierwszy kryzys w związku albo jeden z pierwszych to może się to udać i ma to sens. Ale jeżeli to już jest 5 kryzys w ciągu 12 miesięcy to ja już nie miała bym żadnych nadziei.
Jakoś tak pesymistycznie wszystko dzisiaj widzę.

To nie pesymizm, to realizm.

Miłość miłością, ale związek nie powinien być wieczną walką, szarpaniem się, wychodzeniem z jednego kryzysu tylko po to, żeby za moment wejść w kolejny. Naprawdę da się żyć inaczej, tylko trzeba dać na to sobie szansę.

---------- Dopisano o 18:27 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------

Napisane przez Sibilla87

Adeedra bo zawsze trzeba mówić ze to koniec ?

W sytuacji kiedy o związek walczy jedna osoba? Tak.