|
|
#61 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
Ale wróćmy do dodatku mieszkaniowego, a nie nagle o jakimś paliwie. Ten dodatek jest po coś. Zapewne został pomyślany jako dodatek na start dla młodych funkcjonariuszy, którzy dla służby się przenoszą gdzieś, muszą wynająć mieszkanie. Ty we wcześniejszych postach napisałaś, że Twój TŻ chce sobie tak układać rzeczywistość, aby dodatek pobierać stale. I tu się zaczyna cwaniactwo. Bo niezależnie od sytuacji materialnej, życiowej chce się wyciągać łapkę po coś, bo jest. Dają, to biorę. Serio nie czujesz, że to trochę jednak nie w porządku? A to, że "wszyscy" tak robią? Cóż, "wszyscy" kradną, a "wszyscy policjanci" biorą łapówki. Serio chcecie utrwalać te głupie stereotypy? Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2015-09-24 o 08:00 |
|
|
|
|
|
#62 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 82
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
Dla niego wszyscy się mogą rozwodzić rozstawać, ale on jest święcie przekonany, że jego ten problem nigdy nie będzie dotyczył. |
|
|
|
|
|
#63 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#64 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 82
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
|
|
|
|
|
#65 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
|
|
|
|
|
#66 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 82
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Wiele rzeczy teraz do mnie dociera jak kupujemy różne rzeczy zamiast się cieszyć z tego, że zamieszkamy razem u mnie zero entuzjazmu wręcz przeciwnie jestem poddenerwowana nawet rodzice to widzą mówią, że jestem zmierzła i nie do wytrzymania może się domyślają o co może chodzi, ale nie chcą na razie o tym wspominać, bo już z nimi rozmawiałam na ten temat. Tż musi zrozumieć, że ja tak nie będę umiała żyć na dłuższą metę nie mogę żyć bez jakiejś stabilizacji swojego miejsca na ziemi, bo to tylko zniszczy związek. Nie wiem jak już dotrzeć do niego może jak będzie okazja pogadam z jego rodzicami na osobności może oni coś zdziałają. Jak im przedstawię jak to wygląda z mojej strony jakie są moje obawy.
|
|
|
|
|
#67 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2015-09-24 o 08:29 |
|
|
|
|
|
#68 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 821
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
![]() Naprawdę zadziwiające. |
|
|
|
|
|
#69 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wro
Wiadomości: 387
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Musisz mieć faktury na swoje nazwisko. Paragony nie są imienne i w sumie niewiele dają w sądzie. Idź do sklepów, w których kupowałaś meble i na podstawie paragonów poproś o wydanie faktury. Masz czas do końca miesiąca na to, więc im szybciej tym lepiej.
|
|
|
|
|
#70 |
|
Zaczytana w wizażu
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Sopot
Wiadomości: 164
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Autorko...Skoro jesteś tak niepewna sytuacji, każda z opisywanych przez Ciebie opcji nie wchodzi do końca w grę, plus to, że nie mieszkaliście ze sobą jeszcze razem,to ja bym się nie pakowała w żadne remonty. Wynajmijcie coś razem od obcych ludzi. Oszczędzicie sobie remontowych stresów w okresie,w którym każda para się dociera i wcale nie jest kolorowo ze względu na przyzwyczajenie się do nawyków i przyzwyczajeń drugiej osoby. Mojego TŻ-ta brat kupił mieszkanie 48m po dziadku. Ściany,sufity,podłogi,łaz ienka do zrobienia. Mija dokładnie rok,a to mieszkanie wymaga jeszcze mnóstwo pracy i pieniędzy i nie mówię tu o meblowaniu i dodatkach. Bo przy robieniu czegoś tam okazuje się, że np. do wymiany jest cała instalacja elektryczna na przykład. A mają miesięcznie około 6tys. wypłaty wspólnie. Chyba każdy,kto robił remont przeklina ten okres.
Mając te 80tys. wspólnie weźcie kredyt na mieszkanie, które będzie: wasze, wybrane przez was (lokalizacja, wielkość,ustawność,piętro i inne takie), nie będzie wymagało remontu. Zwłaszcza,że rodzice twojego tż nie kwapią się przepisać tamto mieszkanie na was, a tż ma siostrę,która może mieć roszczenia. Mając tyle wkładu własnego kredyt nie będzie taki duży, ani na 30 lat. Przejdź się do banku i zapytaj o możliwości kredytowania. Tyle w temacie. |
|
|
|
|
#71 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 82
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
---------- Dopisano o 09:16 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ---------- Na początek jak wspomniałam chcemy wstępnie ogarnąć dwa pokoje sypialnie i salon. Reszta łazienka kuchnia zostaje jaka jest. Chcę trochę pomieszkać zobaczyć jak to jest żyć z kimś na własny rachunek dotrzeć się jak wspomniała koleżanka wyżej nie mam zamiaru pakować wszystkich pieniędzy w remont dopóki nie będą pojęte odpowiednie decyzję. Jeśli nic się nie zmieni tż będzie dalej szedł w zaparte to odejdę i kupię sama mieszkanie na siebie i ułożę sobie życie po swojemu bez niego. Chcę dać nam czas powiedzmy rok. Pieniądze będą na koncie i dalej będę sobie odkładać. Jak już wspomniałam jeśli sprawa się nie wyklaruję tż będzie nie ugięty odchodzę. Nie wpakuje się w coś co nie będzie nie jest moje. Bo z drugiej strony brać kredyt z osobą z którą się nawet nie mieszkało miesiąc czasu? Przez rok może się wiele wydarzyć może się okazać, że nie pasujemy do siebie że życie razem ze swoimi przyzwyczajeniami nie jest proste i sprawa się sama wyjaśni. Jak teraz byśmy coś wynajęli i tak musielibyśmy kupić podstawowe rzeczy jak głupi materac do łóżka pościele ręczniki do tego opłaty plus wynajem więc myślę, że nawet jak wpakuję te 5 tysięcy w obecne mieszkanie gdzie mamy mieszkać to nie jest dużo, bo za wynajem i tak zapłacimy więcej, a w razie rozstania to co kupiłam ja sama to zabieram. Edytowane przez m4jkaa Czas edycji: 2015-09-24 o 09:20 |
|
|
|
|
|
#72 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wro
Wiadomości: 387
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
[QUOTE=m4jkaa;52877560]Jak wspomniałam za wszystko płacę kartą swoją własną na swoje nazwisko więc wiadomo, że ja za to płacę. Paragon sam w sobie nie jest wiele wart, ale paragon + potwierdzenie płatności karty czy np. potwierdzenie przelewu to już co innego.[COLOR="Silver"]
A no to być może starczy. Skanuj sobie te paragony, bo po jakimś czasie atrament z nich wyparowuje .Btw. Twoje obawy są słuszne i nie daj się namówić na jakieś większe koszty. Pomieszkajcie rok razem, zobaczcie jak się Wam układa. Pogadajcie po prostu z rodzicami, że zobaczycie jak będzie przez ten rok i niech Wam przepiszą to mieszkanie jako prezent ślubny A Ty wychilluj, bo rok szybko minie i nawet jeśli mieszkanie nie jest najpiękniejsze to i tak da się w nim mieszkać i można przetrzymać taki krótki czas. A jeśli po roku sytuacja się nie zmieni (teściowie nie będą chcieli Wam pomóc) to zrobisz jak uważasz. Kasy trochę zaoszczędzisz przez ten rok i w razie czego wyprowadzisz się na swoje
|
|
|
|
|
#73 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
Święte słowa. Mnie czeka ponowny remont łazienki. 15 tysięcy wydamy jak nie więcej. Aż mi się słabo robi na samą myśl. Dosłownie mam ochotę poszukać nowego mieszkania (zresztą przez ten przeciągający się remont już raz byliśmy o krok od przeprowadzki).
|
|
|
|
|
|
#74 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 728
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Niech mnie ktos poprawi, ale to czy to ma znaczenie przy rozwodzie czyje jest mieszkanie? Nie jest tak, ze jego rodzice mają obowiązek zapewnic autorce mieszkanie zastępcze o podobnym standardzie, bo nie można pogarszac poziomu zycia, a juz na pewno nie kiedy jest dziecko?
Tylko nie piszcie, ze to bezczelne i na jakiej podstawie, chodzi mi o praktyke, bo wlasnie u znajomych jest rozwod w identycznych warunkach i sie okazuje, ze nie mogą jej puscic w skarpetkach, mimo ze nic tam nie jest i nigdy nie było jej, ani nawet jej męża. |
|
|
|
|
#75 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
Nigdy o czymś takim nie słyszałam.
|
|
|
|
|
|
#76 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
Idąc tym tokiem rozumowania, to jak bym mieszkała z mężem w wynajmowanym mieszkaniu od obcych ludzi, to po naszym rozwodzie właściciele musieliby nam (każdemu z osobna) zapewnić lokal zastępczy żeby nam nie spadła stopa życiowa ? Ale tak w ogóle to mnie trochę przeraża ten wątek. Serio jak mieszkałyście z facetem przed ślubem/bez ślubu, to na wszystko coście kupiły brałyście na siebie faktury ? ![]() Boże, to ja chyba żyłam w patologicznym związku, w którym było zaufanie, nikt niczego nie dzielił na pół i nie zbierał kwitów na każdą szafkę, dywanik i kubeł farby ---------- Dopisano o 10:19 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ---------- Cytat:
Ale żyjemy w kraju, gdzie koniecznie trzeba mieć coś SWOJEGO, wynajem to frajerstwo, masakra i opcja dla debili. W każdej sytuacji. Nawet w tak niepewnej jak ta tu opisana. Cóż. Edytowane przez dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 Czas edycji: 2015-09-24 o 10:12 |
||
|
|
|
|
#77 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5287831 3]
(...) Ale tak w ogóle to mnie trochę przeraża ten wątek. Serio jak mieszkałyście z facetem przed ślubem/bez ślubu, to na wszystko coście kupiły brałyście na siebie faktury ? ![]() Boże, to ja chyba żyłam w patologicznym związku, w którym było zaufanie, nikt niczego nie dzielił na pół i nie zbierał kwitów na każdą szafkę, dywanik i kubeł farby ---------- Dopisano o 10:19 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ---------- Próbowałam już tutaj forsować tę myśl jako, że ten związek raczej kiepski, bez zaufania ze strony autorki, pełen lęku i liczenia pieniędzy. Ale żyjemy w kraju, gdzie koniecznie trzeba mieć coś SWOJEGO, wynajem to frajerstwo, masakra i opcja dla debili. W każdej sytuacji. Nawet w tak niepewnej jak ta tu opisana. Cóż.[/QUOTE] Jakbym dorabiała się wspólnie z facetem, mielibyśmy wspólną, spójna wizję, mieszkalibyśmy np. na wynajmowanym (czyli nikt nikogo nie wyrzuca w razie czego na zasadzie "mieszkanie jest moje"), to nie, bo również uważam, że należy ufać. Natomiast tutaj facet mi się jawi jako lekkoduch, który nie myśli realnie o tym, że wiele rzeczy może się po drodze wydarzyć. Intuicja autorce podpowiada, że może nieźle wtopić ciężko zaoszczędzone pieniądze. Więc niech się lepiej zabezpiecza. |
|
|
|
|
#78 |
|
psy-chopatka
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 633
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Tak sobie czytam i czytam i nasuwa mi się pytanie czy Ty w takim tonie rozmawiasz ze swoim facetem? Zimna kalkulacja, jakaś nerwowość i strach żeby czasem jakieś złotówki źle nie ulokować, żeby mnie nie oszukał, nie naciągnął, żeby było po mojemu (inaczej niech spada! sama sobie zaciągnę kredyt i będzie najszczęśliwsza na świecie! o!) i co będzie gdy się rozstaniemy...
Ja rozumiem że trzeba dbać o własne interesy, to twoje ciężko zarobione pieniądze ale ... wyluzuj dziewczyno. Powinnaś się cieszyć że zamieszkasz ze swoim chłopakiem a Ty, jak sama przyznałaś, chodzisz po sklepach z nosem na kwintę. Pomieszkajcie trochę albo w wynajmowanym mieszkaniu albo u jego rodziców. Daj sobie czas i temu związkowi a później postanowicie co dalej.
__________________
"Love it, change it or leave it " |
|
|
|
|
#79 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
I jakim lekkoduchem ? On nie jest żadnym lekkoduchem. On tylko kalkuluje po swojemu. No i podobno jest pewny tego związku. Tyle, że bez wzajemności, co chyba jeszcze do niego nie dotarło. Cytat:
Aczkolwiek z takim spieciem tyłka na punkcie MOJE trudno będzie się związać z kimkolwiek. Edytowane przez dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 Czas edycji: 2015-09-24 o 10:47 |
||
|
|
|
|
#80 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5287883 3]Ale oni przecież właśnie są na etapie dorabiania się od zera. Póki co niczego nie mają wspólnego.
I jakim lekkoduchem ? On nie jest żadnym lekkoduchem. On tylko kalkuluje po swojemu. No i podobno jest pewny tego związku. Tyle, że bez wzajemności, co chyba jeszcze do niego nie dotarło. (...)[/QUOTE] Po swojemu, ale trochę... głupio. Dla mnie inwestowanie w coś, co nie jest moje na zasadzie "rodzice obiecali, że kiedyś...", to jest trochę zbyt lekkie traktowanie pewnych spraw, ale OK, każdy ma prawo do własnej opinii. I opieranie się o "200 zł dodatku, więc nie warto mieć mieszkania na siebie". Dziewczyna pisze, że na tą kasę harowała jak wół. Nie dziwię się jej, że nie chce jej wydać lekką ręką. Pewność związku - no super, narzeczony mojej siostry też był pewien związku, chciał nawet dziecko płodzić. Pół roku później już związku nie było (rozstanie z jego inicjatywy, bo jednak "to nie to") i kilka ładnych tysi na remont JEGO mieszkania poszło się (robocizna mojego taty, kilka rzeczy, które już się nie nadawały do przenoszenia)... Na szczęście siostra w przebłysku zdrowego rozsądku dała mu do podpisania weksel i sporą część kasy, którą wpompowała w to mieszkanie odzyskała (na początku "jasne, oddam co do grosza", natomiast pod koniec było "no wiesz, ja nie wiem, czy Ci powinienem zwracać, ale skoro jest weksel"). Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2015-09-24 o 10:57 |
|
|
|
|
#81 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
W związku z tym, żeby zminimalizować ryzyko najbezpieczniej przenieść się na neutralny grunt (choćby na wynajętą kawalerkę) i patrzeć jak się ułoży wspólne życie. Ale być może tutaj też nie będzie porozumienia i dalej będą mieszkać osobno kombinując jak tu przeciągnąć kołdrę na swoją stronę. Mnie by się nie chciało, ale może już jestem za stara. Cytat:
|
||
|
|
|
|
#82 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 728
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
|
|
|
|
|
#83 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5287916 7]Ja się z Tobą zgadzam. On kalkuluje po swojemu, ona po swojemu, WSPÓLNOTY w czymkolwiek (również w myśleniu) nie stwierdzam.
(...) Z takim podejściem to faktycznie najlepiej zainwestować w porządny wibrator.[/QUOTE] No właśnie, brak WSPÓLNEGO kalkulowania i kombinowania co dla nich obojga jest najlepsze. Ale o czyje podejście chodzi? Nie, po prostu czasem pomimo jak najlepszych chęci związek nie wypala / można się pomylić co do partnera. |
|
|
|
|
#84 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
A czasem facet ulegnie wypadkowi, umrze, a rodzice co, zostawią obcą dziewczynę w swoim mieszkaniu?
Nie złowróżę i nie życzę, ale co wtedy?
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
#85 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 728
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5287831 3]
Idąc tym tokiem rozumowania, to jak bym mieszkała z mężem w wynajmowanym mieszkaniu od obcych ludzi, to po naszym rozwodzie właściciele musieliby nam (każdemu z osobna) zapewnić lokal zastępczy żeby nam nie spadła stopa życiowa ? [/QUOTE] Jak zemeldujesz kogos, kto nie ma innego meldunku, jakos tak, to jest mozliwe niestety. Dlatego w.umowach najmu jest klauzula, gdzie potwierdzasz, że masz adres i dokad wrócić. |
|
|
|
|
#86 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
|
|
|
|
|
#87 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Może wróżka mu powiedziała, że będzie. :P
Ale mówimy tu o perspektywie całego życia w domu, który nie należy do ciebie, autorko. Pod 50 będzie wypadek, stracisz męża, a w tak bajecznych teściów to ja nie wierzę. Chyba że urodzisz im wnuki... Rozsądne opcje są 3: 1. Facet remontuje SAM, nie dokładasz się ani grosza, ewentualnie telewizor kupisz czy coś... W razie czego masz oszczędności dla siebie/dla was, jeśli dobrze się skończy. 2.Wynajmujecie, kupujecie razem. Lepiej wynająć, bo jeszcze razem nie mieszkaloście. 3. Rodzice przeposują dom NA WAS. Kolejna sytuacja co jeśli. Jeśli teściowe wpadną w długi i komornik zajmie to mieszkanie? Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy...
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
#88 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
Cytat:
Nie wiem dokładnie jak to tam jest, nie wydaje mi się to możliwe, ale w naszym popierdzielonym kraju wszystko jest do pomyślenia. Nie będę się kłócić. A od nowego roku zostanie zlikwidowany obowiązek meldunkowy. W nowych dowodach już nie drukują adresu zameldowania. To co wtedy ? |
|
|
|
|
|
#89 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 728
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5287977 8]Wynajmowałam chałupy przez x lat i w życiu nie widziałam takiej klauzuli w umowach.
Nie wiem dokładnie jak to tam jest, nie wydaje mi się to możliwe, ale w naszym popierdzielonym kraju wszystko jest do pomyślenia. Nie będę się kłócić. A od nowego roku zostanie zlikwidowany obowiązek meldunkowy. W nowych dowodach już nie drukują adresu zameldowania. To co wtedy ?[/QUOTE] Ja sie o to akurat otarlam osobiscie, mieliśmy szczescie, ze udało sie pozbyc Seby, Kariny i bebika poza sadem, bo byłby problem. Nie wiem jak bedzie po zmianie. Dlatego interesują mnie odpowiedzi nie na logike tylko z doswiadczenia. Na logike nic sie nie należy, natomiast w praktyce wlasnie mam przykład obok siebie taki, jak autorki, gdzie wykorzystano fakt, ze jego rodzice (wlasciciele lokalu) sa następni w kolejce do obowiazku alimentacyjnego. Sama jestem ciekawa, bo jeden przyklad to malo. |
|
|
|
|
#90 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 827
|
Dot.: Problem - nie nasze nie moje mieszkanie
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5287977 8]Wynajmowałam chałupy przez x lat i w życiu nie widziałam takiej klauzuli w umowach.
Nie wiem dokładnie jak to tam jest, nie wydaje mi się to możliwe, ale w naszym popierdzielonym kraju wszystko jest do pomyślenia. Nie będę się kłócić. A od nowego roku zostanie zlikwidowany obowiązek meldunkowy. W nowych dowodach już nie drukują adresu zameldowania. To co wtedy ?[/QUOTE] Chodzi o najem okazjonalny - wówczas najemca musi wskazać adres, w którym będzie mógł on zamieszkać w przypadku egzekucji obowiązku opróżnienia lokalu.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:32.













.

