Powrót do byłej. Da rade?

[Maj_Ster]

Cześć dziewczyny!
Jako że to forum praktycznie damskie zwracam się do Was z pytaniem i mam nadzieję, że jakoś naświetlicie mi i doradzicie w tejże sprawie.

Do rzeczy!

Poznałem dziewczynę na mojej imprezie którą organizowałem w lipcu (przyszła z moją koleżanką) i jakoś tak od razu wpadło mi w oko. Rozmawialiśmy dość długo, bawiliśmy się, było naprawdę sympatycznie. Potem zaczęliśmy się spotykać, chodzić razem na spacery, nad wodę itd. Najczęściej to sama wychodziła z inicjatywą przyjazdu do mnie i spotkań. Jak miałem czas zawsze się zgadzałem. Zapoznałem ją z moim najbliższym towarzystwem (ekipą, że tak to nazwę) i od razu nas wszystkich polubiła. W sierpniu, przed jej wyjazdem za granicę, zostałem u niej dwie noce pod rząd i tak przysypialiśmy już, a Ona powiedziała mi, że jej się podobam ale dalej czasem myśli o swoim byłym. Trochę mnie to zabolało no ale cóż. W końcu pojechała. Przez okres jej niebytu codziennie rozmawialiśmy na skypie i cały czas mówiła, że tęskni i chciała by już wrócić. Po jej powrocie zorganizowałem imprezę powitalną, jeszcze 3 dni później wyjechaliśmy razem na 2 dni. W końcu zaczął się rok szkolny, a co za tym idzie z czasem częstotliwość spotkań zmalała choć w każdy weekend zostawała u mnie na noc. Początkiem września zaczęliśmy być razem, na samiutkim początku było świetnie! Potem mi coś odbiło. Zacząłem być dla niej wredny. Nie w ten sposób, żeby ją obrażać, acz kierowałem w jej stronę wiele ‘chamskich’ żartów jak do kolegi. Po niedługim okresie bycia razem, napisała mi, że musimy porozmawiać. Przyjechałem do niej i oznajmiła mi, że z nami koniec. Powiedziała mi, że bardzo lubi ze mną spędzać czas i nie chce, żebyśmy utracili kontakt i chce się dalej widywać. I teraz pytanie do Was dziewczyny. Czy jest szansa na odbudowanie tego związku, powrotu do tego co było? Bo jednak bardzo mi na niej zależy. Jak na razie nie piszę nic do niej, staram się zająć sobą, trenuję, uczę się, czytam, spędzam czas ze znajomymi, pomagam dużo w domu (chcę zmienić podejście do tego chamstwa, wyeliminować je całkowicie) ale jednak czuję tą pustkę. Dodam jeszcze, że to był mój pierwszy związek i nie za bardzo wiem jak mam się zachować. W związku z tym też bym prosił o jakiś skromne rady.

Dziękuję za każdą radę i pozdrawiam

[Limonka2738]

Ja uważam, że takie... hm... pieszczotliwe wyzwiska są rdzeniem każdej bliższej relacji.

Ale zależy co rozumiesz przez "chamstwo", możesz parę przykładów podać, tak, żeby było wiadomo czy to panna przewrażliwiona, czyś gbur, cham i prostak?

[HealthOne]

co, nic ciekawego się wokoło nie kręci , znudzony jesteś i temu chcesz do niej wrócić?
Jak dziewczyna jest chociaż trochę inteligentna to nie będzie miała ochoty nawet z tobą rozmawiać.

Idź, ogarnij się, przemyśl gówniarskie zachowanie i zachowuj się jak facet, a nie jak prostak kiedy jakaś inna dziewczyna się tobą zainteresuje kiedyś.

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------

Napisane przez Limonka2738

Ja uważam, że takie... hm... pieszczotliwe wyzwiska są rdzeniem każdej bliższej relacji.

Ale zależy co rozumiesz przez "chamstwo", możesz parę przykładów podać, tak, żeby było wiadomo czy to panna przewrażliwiona, czyś gbur, cham i prostak?

''bliższa relacja'' po 2 miesiącach znajomości?
''pieszczotliwe wyzwiska''? nie wyklucza ci się to? :/

[Limonka2738]

Napisane przez HealthOne

''pieszczotliwe wyzwiska''? nie wyklucza ci się to? :/

Ani trochę.

Chłopak mnie nazywa "kretynką", a ja jego "idiotą". Jak pytam znajomych "gdzie idiota" to mówią "w bufecie" doskonale wiedząc o kogo chodzi. Przyjaciółkę nazywam "debilką" kradnąc jej ostatni kawałek czekolady, a ona mnie "wredną suką" wyjadając moje własne, prywatne lody z zamrażalki. Od takie tam pieszczotliwe wyzwiska, bo wypowiadane bez żadnej zgryźliwości. Nigdy nie spotkałam się z osobą, której coś takiego przeszkadzało... I zaznaczam, że jakoś nikt nie uciekł, a z czasem to i nauczyciel się pomylił i powiedział "Do tablicy przyjdzie deb... znaczy ta, Monika..."

[201607010856]

Napisane przez Limonka2738

Ani trochę.

Chłopak mnie nazywa "kretynką", a ja jego "idiotą". Jak pytam znajomych "gdzie idiota" to mówią "w bufecie" doskonale wiedząc o kogo chodzi. Przyjaciółkę nazywam "debilką" kradnąc jej ostatni kawałek czekolady, a ona mnie "wredną suką" wyjadając moje własne, prywatne lody z zamrażalki. Od takie tam pieszczotliwe wyzwiska, bo wypowiadane bez żadnej zgryźliwości. Nigdy nie spotkałam się z osobą, której coś takiego przeszkadzało... I zaznaczam, że jakoś nikt nie uciekł, a z czasem to i nauczyciel się pomylił i powiedział "Do tablicy przyjdzie deb... znaczy ta, Monika..."

Spoko, tylko nie każdy toleruje takie rzeczy. I nie na każdym etapie znajomości - co wypadałoby szanować. To, ze ja swoją koleżankę mogłam nazywać "zdzirą" etc. nie oznaczało, ze jej koleżanka #2 mogła robić to samo - a jak próbowała, bo podpatrzyła u nas to dostała burę i tyle

[Maj_Ster]

"możesz parę przykładów podać"

Hmm....
-Poszliśmy biegać, ona w dresach i narzeka, że wygląda jak w pidżamie, a ja na to - tak kochanie, wyglądasz jak w pidżamie- tak z uśmiechem, a ona, żem cham.
-Odwożę ją do domu, a ona że jakaś dziewczyna szła przez chodnik, pytam czy ładna, ona że tak to ja na to - dawaj, wracamy się- i wzrok zabójcy z jej strony.
-Jedliśmy u mnie spaghetti, a ona zaczęła narzekać, że za dużo sosu, że coś tam to jak na to- jak Ci nie smakuje to zostaw i nie jedz.
Nie powiedziałem do niej nigdy czegoś na prawdę obraźliwego typu szmato etc. Broń Boże! Wszystko bardziej w formie żartu. Jedno faktycznie odbierała na zasadzie żartu innej wręcz odwrotnie.

Edit: Dzień po zerwaniu, poszedłem jej oddać rzeczy i powiedziałem jej, że chce na razie ograniczyć kontakt i zająć się sobą a ona, że nie, żebym tego nie robił i w płacz. Nie rozumiem.

[201607010856]

Napisane przez Maj_Ster

"możesz parę przykładów podać"

Hmm....
-Poszliśmy biegać, ona w dresach i narzeka, że wygląda jak w pidżamie, a ja na to - tak kochanie, wyglądasz jak w pidżamie- tak z uśmiechem, a ona, żem cham.
-Odwożę ją do domu, a ona że jakaś dziewczyna szła przez chodnik, pytam czy ładna, ona że tak to ja na to - dawaj, wracamy się- i wzrok zabójcy z jej strony.
-Jedliśmy u mnie spaghetti, a ona zaczęła narzekać, że za dużo sosu, że coś tam to jak na to- jak Ci nie smakuje to zostaw i nie jedz.
Nie powiedziałem do niej nigdy czegoś na prawdę obraźliwego typu szmato etc. Broń Boże!

1. nie obraziłabym się
2. mogłeś sobie darować
3. też nic złego jak dla mnie

[Limonka2738]

Napisane przez Minf

Spoko, tylko nie każdy toleruje takie rzeczy. I nie na każdym etapie znajomości - co wypadałoby szanować. To, ze ja swoją koleżankę mogłam nazywać "zdzirą" etc. nie oznaczało, ze jej koleżanka #2 mogła robić to samo - a jak próbowała, bo podpatrzyła u nas to dostała burę i tyle

Jasne, że tak. Przede wszystkim zgoda obu stron.

Ale! Jeśli ci nie pasuje w związku takie lekkie "wredoctwo" wynikające z sympatii, to prosisz chłopaka "Nie nazywaj mnie tak", a nie uciekasz. Tak samo chłopak teraz może powiedzieć, że już więcej nie przekroczy jej granicy i powinno się udać.

Dalej jednak nie wiemy czy to takie przekomarzanie się, czy "chamstwo" zawiera w sobie coś głębszego. Czekamy więc (a przynajmniej wszystkie Limonki2738 ) na dodatkowe dane.

EDIT. Więc. Daruj ją sobie. Przewrażliwiona pannica. Nie widzę problemu w punkcie drugim, przecież to ona powiedziała, że ładna, nie ty. Nie wytrzymałabym z kimś, kto nie zna się na żartach i nie ma do siebie dystansu za grosz. Aż strach mnie bierze co by było, gdybyś jej tak powiedział teksty, które ja żartobliwie słyszę. "Wiesz, rzuciłbym cię dla XYZ (tu znany sportowiec), gdyby trochę schudł i zapuścił włosy. Byłby wtedy naprawdę śliczną dziewczyną."

[Adrianna_8]

Powodem zerwania było to, że byłeś jej zdaniem chamski?

[WhySoSerious]

Napisane przez Maj_Ster

"możesz parę przykładów podać"

Hmm....
-Poszliśmy biegać, ona w dresach i narzeka, że wygląda jak w pidżamie, a ja na to - tak kochanie, wyglądasz jak w pidżamie- tak z uśmiechem, a ona, żem cham.
-Odwożę ją do domu, a ona że jakaś dziewczyna szła przez chodnik, pytam czy ładna, ona że tak to ja na to - dawaj, wracamy się- i wzrok zabójcy z jej strony.
-Jedliśmy u mnie spaghetti, a ona zaczęła narzekać, że za dużo sosu, że coś tam to jak na to- jak Ci nie smakuje to zostaw i nie jedz.
Nie powiedziałem do niej nigdy czegoś na prawdę obraźliwego typu szmato etc. Broń Boże! Wszystko bardziej w formie żartu. Jedno faktycznie odbierała na zasadzie żartu innej wręcz odwrotnie.

Toż to zwykły codzienny trolling jest Panna chyba ma małą tolerancję na żarty.

[Maj_Ster]

Napisane przez Adrianna_8

Powodem zerwania było to, że byłeś jej zdaniem chamski?

Głównym powodem, wg niej było to, że wróciły jej wspomnienia z byłym chłopakiem i jak to stwierdziła szukała by jego we mnie. Choć jakoś jeszcze początkiem września spotkała się z nim na piwo żeby oddał jej ubrania etc. i jakoś nic nie wskazywało na to że coś większego do niego czuje skoro cały czas pisała, przyjeżdżała i jak ona to bardzo nie tęskni a z każdego spotkania czerpaliśmy jak najwięcej. Kolejne co mi wypomniała to to, że nie potrafię jej okazać uczuć jakoś bardzo albo wesprzeć.

"Czekamy więc (a przynajmniej wszystkie Limonki2738 ) na dodatkowe dane."

Jakie jeszcze dane Cię interesują?

Jeszcze pamiętam sytuację z ostatniej imprezy gdzie byliśmy razem i dość się spiłem. Ona do mnie wtedy "Maj_Ster, nie przesadzasz może z tym piciem?" a ja na to, że nie. Po jakimś czasie ubrałem się z kolegą i wyszliśmy jeszcze po piwo. Jak wróciłem to była na mnie nieźle wkurzona. Tak wiem, że przegiąłem. Też już wiem, że nie piję bo mi czasem za bardzo odbija.

[Adrianna_8]

Dziewczyna chyba nie chce z Tobą być... Ja bym odpuściła.

[Limonka2738]

Napisane przez Maj_Ster

Napisane przez Maj_Ster

Jakie jeszcze dane Cię interesują?

Żadne, odpowiedź pisałam przed opublikowaniem twoich przykładów. Stąd właśnie edit.

Czyli dziewczyna ma do ciebie więcej pretensji, niż chamskie zachowania, tak? a główną pretensją jest to, że nie jesteś jej byłym...

Hm, możesz próbować walczyć, ale dopóki jej były nie przejdzie, to nic z tego. Gdyby miała się odkochać dla ciebie to by się już raczej stało... Z drugiej strony jakaśtam nikła szansa istnieje...

Zdecyduj się, czy warto o nią walczyć. Czyli czy nie przeszkadza ci, że zostawiła cię dla byłego, że nie ma dystansu do siebie, czy jesteś w stanie poświęcić długi czas, żeby jej pokazać, że jesteś lepszy niż on itd. Bez tego ani rusz. Ale nikt ci niestety nie przepowie, co z tego będzie.

Ja myślę, że strata czasu, ale jeśli dla ciebie dziewczyna jest wyjątkowa...

PS. Jeśli ona ci dobitnie powie, żebyś dał jej spokój, to daj jej spokój.

[Stokrotek90]

Pytanie czy jest tu jakikolwiek "fundament" i czy jest do czego "wracać"? Może uznała to za wakacyjną znajomość i od początku nie zamierzała się wiązać na dłużej?

Pewnie jesteście jeszcze młodzi, skoro wspominasz o "roku szkolnym", często takie "wakacyjne" związki, są właśnie niczym więcej niż wakacyjnymi związkami.

Zależy Ci? Bardzo? Idź do niej i porozmawiaj. Nie naciskaj. Zdobyłabym jak najwięcej informacji o co jej chodzi, to na początek.

- Myśli o byłym? - I co w związku z tym? (Jak o nim myśli - jeszcze nie wylizała ran po nieudanym związku, planują do siebie wrócić czy może to tylko głupi pretekst?). Moim zdaniem nie dała Ci prawdziwego powodu, tylko jakieś oklepane formułki z Bravo, czy co tam się teraz czyta.

[Maj_Ster]

Napisane przez Limonka2738

[LEFT]

Czyli czy nie przeszkadza ci, że zostawiła cię dla byłego

Rozumiem, że z tego co napisałaś ona wróciła do niego? Nie nie wróciła i stara się unikać z nim kontaktu.

"PS. Jeśli ona ci dobitnie powie, żebyś dał jej spokój, to daj jej spokój."


O dziwo dalej się chce spotykać i co chwile pisze etc.

[Limonka2738]

Zostawiła cie dla wspomnienia o byłym. Jak pisze to zdecyduj czy warto walczyć i walcz, a nie się na forum tłumaczysz...

[Maj_Ster]

Napisane przez Limonka2738

Zostawiła cie dla wspomnienia o byłym. Jak pisze to zdecyduj czy warto walczyć i walcz, a nie się na forum tłumaczysz...

Jak dla mnie warto. Z tym, że nie wiem jak dokładnie teraz to rozegrać, żeby miała ochotę wracać. Nie chcę być tylko jej przyjacielem. Miałybyście może jakieś skromne wskazówki/porady?

[HealthOne]

Napisane przez Limonka2738

Ani trochę.

Chłopak mnie nazywa "kretynką", a ja jego "idiotą". Jak pytam znajomych "gdzie idiota" to mówią "w bufecie" doskonale wiedząc o kogo chodzi. Przyjaciółkę nazywam "debilką" kradnąc jej ostatni kawałek czekolady, a ona mnie "wredną suką" wyjadając moje własne, prywatne lody z zamrażalki. Od takie tam pieszczotliwe wyzwiska, bo wypowiadane bez żadnej zgryźliwości. Nigdy nie spotkałam się z osobą, której coś takiego przeszkadzało... I zaznaczam, że jakoś nikt nie uciekł, a z czasem to i nauczyciel się pomylił i powiedział "Do tablicy przyjdzie deb... znaczy ta, Monika..."

rozumiem że macie po jakieś 15 lat, bo to ,delikatnie mówiąc, mocno gimbusiarskie zachowanie.
Pieszczotliwie o własnej dziewczynie że jest ''idiotką, debilką''... wtf?
Nauczyciel się ''pomylił''?, nieźle cię fantazja ponosi.

Jakie określenie by cię obraziło?

[Limonka2738]

Każde wypowiedziane przez nieodpowiednią osobę. Taki mam stul bycia i nie musi ci się podobać. . Mogę lubić być bita przez swojego faceta i moeć 50 lat, bo to mój fetysz. ^^

[natalcia250]

Napisane przez Limonka2738

Ani trochę.

Chłopak mnie nazywa "kretynką", a ja jego "idiotą". Jak pytam znajomych "gdzie idiota" to mówią "w bufecie" doskonale wiedząc o kogo chodzi. Przyjaciółkę nazywam "debilką" kradnąc jej ostatni kawałek czekolady, a ona mnie "wredną suką" wyjadając moje własne, prywatne lody z zamrażalki. Od takie tam pieszczotliwe wyzwiska, bo wypowiadane bez żadnej zgryźliwości. Nigdy nie spotkałam się z osobą, której coś takiego przeszkadzało... I zaznaczam, że jakoś nikt nie uciekł, a z czasem to i nauczyciel się pomylił i powiedział "Do tablicy przyjdzie deb... znaczy ta, Monika..."

znam ludzi, którzy się tak "pieszczotliwie" wyzywają i to zazwyczaj domena gimnazjum i wczesnego liceum.
jakby mi koleżanka czy chłopak bez zgryźliwości powiedział "ty kretynko", to nie załapałabym żartu, ale może jestem jakaś niedzisiejsza

A do autora: myślę, że powrót nie ma sensu, skoro ona sama przyznała się, że myśli o byłym. z doświadczenia wiem, że skoro po takim czasie waszej znajomości ona ciągle myśli o byłym, to raczej przegrana sprawa.

[Limonka2738]

No ja jestem na studiach, więc mam jeszcze prawo nie być przykładem dorosłości. :P

Wychodzę z założenia, że nie ze wszystkiego muszę rezygnować w imię dorosłości. Jednym jest praca i odpowiedzialność, a zupełnie czymś innym takie małe nawyki, które zostały ze mną i dotyczą ludzi z tego okresu w moim życiu.

[mary_poppins]

O boże. Tu nie ma nawet co się zagłębiać w jakieś żartobliwe wyzwiska - autor w ŻADEN sposób nie był dla dziewczyny chamski, jego przykłady mnie to prostu pokonały Od wieeelkiej biedy można by powiedzieć, że ten tekst "wracamy" o dziewczynie był nieprzyjemny, ale to też jak ktoś ma bardzo ograniczony dystans do siebie. Pozostałe przykłady - śmiech na sali, szczególnie ten ze spaghetti - w takiej sytuacji to ja bym jej na poważnie powiedziała żeby nie jadła jak jej nie smakuje, a ten to w żartach, uprzejmie, a ona foch.

Autorze, jesteś pewien że chcesz wracać do takiej księżniczki? Przecież to kobieta z serii "domyśl się o co jestem obrażona", to tylko 2 miesiące a dała się poznać z dość kiepskiej strony. Co więcej, ta sprawa z byłym też jest mocno nie w porządku z jej strony. Daj sobie spokój lepiej, zwłaszcza że to ona zerwała, więc widocznie z jakiegoś tam powodu - czy że nie pasujecie do siebie, czy że jej były chodzi po głowie - nie chce z Tobą być.

Nadal jestem w szoku

[aneta111332]

Chyba nie ma sensu abyś do niej wracał dopóki ona sama nie będzie wiedziała czego tak na prawdę chce. Skoro zerwała z Tobą, bo myśli o byłym to jednak jej uczucia wobec ciebie nie były szczere. Napisałeś, że powiedziała Ci, że podobasz jej się ale ciągle myśli o byłym. A powiedziała Ci, że Cie kocha ?
Mnie się wydaje, że ona nadal kocha byłego a z Tobą związała się bo spodobałeś się jej i chciała zapomnieć o byłym. Nie udało jej się to, więc zerwała z Tobą ale mimo to chce spotkań bo co ? Bo w między czasie jak nie wyjdzie jej z tamtym to Ty będziesz pod ręką ?

Daj sobie spokój z nią albo po prostu szczerze z nią porozmawiaj, bo jak dla mnie to dziewczyna sama nie wie czego tak na prawdę chce.

[Maj_Ster]

Apropos rozmowy z nią. Faktycznie spotkałem się, porozmawiałem żeby dowiedzieć się na czym stoję i... Powiedziała mi, że na razie potrzebuje czasu dla siebie, żeby ułożyć sobie życie po rozstaniu, że sądzi, że to było tylko zauroczenie z jej strony bo na początku dużo mówiła o mnie swoim znajomym, rodzicom etc. a teraz coś jakby pękło. Że sądzi, że to nie było to i oczekuje ode mnie tylko i wyłącznie przyjaźni, że nie czuje nic więcej poza tym ale nie chce urywać kontaktu i chce się dalej widywać lecz tylko jako przyjaciele. I nie, nie powiedziała, że mnie kocha.

Rozmawiając jeszcze z kolegą, który de facto ma najlepszy kontakt z nią (w sumie to mój przyjaciel) powiedział mi, że rozmawiając z nią, praktycznie cała rozmowa jest na mój temat (nie powiedział mi nic co dokładnie jest mówione), że za mało jest we mnie empatii w stosunku do niej, ale po mimo tego mogę mieć tą drugą szansę i, że mam wielkie pole manewru.

Tylko cały czas nurtuje mnie jedno. Jest czy w ogóle taka możliwość, aby zmienić jej podejście z przyjaciela na coś więcej.

[Limonka2738]

Daj sobie spokój. Wyraźnie powiedziała nie. Kontynuując relację jako przyjaźń będziesz tylko cierpiał i o niej nie zapomnisz.

Znam takie, które trzymają sobie zakochanych chłopaków jako przyjaciół-trofea. Zawsze im bardzo współczuję...

[2011607111034]

Napisane przez Limonka2738

Ani trochę.

Chłopak mnie nazywa "kretynką", a ja jego "idiotą". Jak pytam znajomych "gdzie idiota" to mówią "w bufecie" doskonale wiedząc o kogo chodzi. Przyjaciółkę nazywam "debilką" kradnąc jej ostatni kawałek czekolady, a ona mnie "wredną suką" wyjadając moje własne, prywatne lody z zamrażalki. Od takie tam pieszczotliwe wyzwiska, bo wypowiadane bez żadnej zgryźliwości. Nigdy nie spotkałam się z osobą, której coś takiego przeszkadzało... I zaznaczam, że jakoś nikt nie uciekł, a z czasem to i nauczyciel się pomylił i powiedział "Do tablicy przyjdzie deb... znaczy ta, Monika..."

Jeden ze stylów bycia, który mnie naprawdę odrzuca. Moja była koleżanka próbowała się tak do mnie zwracać. Zerwałam kontakt.

Pogrubione - na pewno.

Napisane przez Maj_Ster

"możesz parę przykładów podać"

Hmm....
-Poszliśmy biegać, ona w dresach i narzeka, że wygląda jak w pidżamie, a ja na to - tak kochanie, wyglądasz jak w pidżamie- tak z uśmiechem, a ona, żem cham.
-Odwożę ją do domu, a ona że jakaś dziewczyna szła przez chodnik, pytam czy ładna, ona że tak to ja na to - dawaj, wracamy się- i wzrok zabójcy z jej strony.
-Jedliśmy u mnie spaghetti, a ona zaczęła narzekać, że za dużo sosu, że coś tam to jak na to- jak Ci nie smakuje to zostaw i nie jedz.
Nie powiedziałem do niej nigdy czegoś na prawdę obraźliwego typu szmato etc. Broń Boże! Wszystko bardziej w formie żartu. Jedno faktycznie odbierała na zasadzie żartu innej wręcz odwrotnie.

Edit: Dzień po zerwaniu, poszedłem jej oddać rzeczy i powiedziałem jej, że chce na razie ograniczyć kontakt i zająć się sobą a ona, że nie, żebym tego nie robił i w płacz. Nie rozumiem.

Dziewczyna jest mocno przewrażliwiona. Może żart z sytuacji nr 2 niezbyt udany, ale bez przesady.

[Limonka2738]

Napisane przez Venin

Jeden ze stylów bycia, który mnie naprawdę odrzuca. Moja była koleżanka próbowała się tak do mnie zwracać. Zerwałam kontakt.

Dojrzale. Tak dojrzale, zerwać z kimś kontakt.

Wiesz, moja przyjaciółka nr 2 też nie lubi takich relacji. I wiesz co? Ona mi POWIEDZIAŁA, że nie lubi i jesteśmy przyjaciółkami wiele lat, bo mnie to do szczęścia nie jest niezbędne. Ale powinna była zmienić nazwisko i wyjechać z kraju według ciebie, żebym jej już nie znalazła.

[2011607111034]

Napisane przez Limonka2738

Dojrzale. Tak dojrzale, zerwać z kimś kontakt.

Wiesz, moja przyjaciółka nr 2 też nie lubi takich relacji. I wiesz co? Ona mi POWIEDZIAŁA, że nie lubi i jesteśmy przyjaciółkami wiele lat, bo mnie to do szczęścia nie jest niezbędne. Ale powinna była zmienić nazwisko i wyjechać z kraju według ciebie, żebym jej już nie znalazła.

Po moich wielokrotnych upomnieniach.

Fajnie, że potrafisz się "powstrzymać", dla mnie nadal patola.

[Limonka2738]

Napisane przez Venin

Po moich wielokrotnych upomnieniach.

Fajnie, że potrafisz się "powstrzymać", dla mnie nadal patola.

Twoje prawo uważać to za patolę, moje prawo nie traktować twojej opinii poważnie.

Ciężko ocenić nie znając częstotliwości, wydźwięku i ogólnego stosunku otoczenia, o genezie nie wspomnę.

Ciężko również traktować poważnie osobę, której sztuczne dystyngowanie (z jednej strony lady zrywa kontakt, bo słownictwo nie na poziomie, z drugiej używa słowa "patola" traktując mnie z wyższością) bije po oczach na forum internetowym. Dodatkowo założyła offtopa jedynie w celu uświadomienia mi jakim robakiem społecznym jestem. :P