Która z dziewcząt ma "doła" przez faceta? Część II.

[Zuzannka]

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

"Nie przejmuj się zbytnio tym, co ludzie powiedzą. Rób, co ci się w życiu podoba, jeśli tylko będziesz mogła potem w lustrze spojrzeć sobie w twarz."

Napisane przez Lady Eileen

Zuziu, kiedyś z jednej sytuacji wysnułam podobne wnioski do Twoich.

Kiedyś (dawno i nieprawda..), tez się mnie czepiano o puszczalstwo (PODKREŚLAM że było to bezpodstawne i ktoś oparł się tylko i wyłącznie na głupiej plocie). Powiedziano mi wtedy że jestem łatwa, bo PRZYTULAM się do każdego chłopaka którego dopiero co poznaje.
Najzabawniejsze było to że osoby które urządziły na mnie nagonkę, to byli chłopacy ("przyjaciele":rolleye s którzy potrafili sobie wyrwać ppo dwie-trzy laski na jednej imprezie i robić z nimi różne rzeczy..

no własnie

dodam tylko tyle

zyć trzeba swoim własnym zyciem
ja gdybym sie przejmowała tym co gadaja na mój temat
dawno już bym wyrowadziła się z kraju
dla mnie najważniejsze jest to że szanuję sama siebie
i ze znam granice i zanm swoja wartość
i w dupie mam co gadają

no ale szanuję Twoje zdanie oczywiście
to jest temat rzeka

a co do Wizażanki moim zdaniem to ze sie zauroczyła to nie ma co sie dziwić...bo wiesz po ok 2 godz ktos okazał jej swoje zainteresowanie nią
ja to rozumiem bo tez tak miałam na poczatku

[gwendolyn]

Yeah co sie dzieje?

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Do usług Zuśku

Atka, jak tam Twój Pan

[biiibiii]

Napisane przez agulkaa

a ja nawet przez dwoch myslicie ze faceci tez tak cierpia??

nie wydaje mi sie...
dlatego wychodze ostatnio z zalozenia ze przez niech tez nie warto.
tylko czasami cholerne ciezko...heh

[atka83]

Napisane przez Zuzannka

a bo sie zauroczyłam pewnym facetem
był teraz u mnie na weekend i wiem ze miedzy nami cos jest
dzisiaj wyjechał i go juz nie ma i zdazyłam sie
tak przyzwyczaić ze jest tu
i tęskno mi już

AAA takie buty.Nawet ci się piknie zrymowało.Jak między wami coś jest,tooo zapewno jeszcze się spotkacie,tak czy nie?? A macie jakiś kontakt???

Napisane przez angelika03

Napisałam zobaczymy co bedzie

Trzymam kciuki.

Napisane przez agulkaa

a ja nawet przez dwoch myslicie ze faceci tez tak cierpia??

Nie wiem czy cierpią,chyba niestety niezbyt,my jesteśmy uczuciowe,wrażliwe a faceci potrafią sią szybko pocieszyć inną zdobyczą.

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

Atka, jak tam Twój Pan

A dobrze,jest ok gadam z nim właśnie przez skypa,troche przysypia bo jest zmęczony.

[Zuzannka]

a jednak myliłam się
heh
wiedziałam i jak zwykle nic nie bedzie


idę spać humor mam do dupy wielkiej ogromnej dupy


Dobranoc

[yeah]

Napisane przez gwendolyn

Yeah co sie dzieje?

Napisane przez Mircalla

Co się stało? Przyznam, że z uwagą śledzę Twoje wypowiedzi na tym forum bo jestem ciekawa, jak pokierujesz tą sytuacją i 3mam za Ciebie kciuki

chodzi o to, że zamiast kreować się na wielce niedostępną, robię z siebie olewającą pannę z wybujałym ego.
nie tak to miało być....
ja wiem, że teraz powiecie: co ja w ogóle robię, że powinnam spotkać się z nim skoro sam wychodzi z inicjatywą (kilkakrotnie wczoraj na gadu, sam zresztą stwierdził, że ‘zaczyna być napastliwy, a to nie jest w jego stylu’). w końcu zadzwonił, nie odebrałam, ale oddzwoniłam po czasie. i to była tak upokarzająca rozmowa, że przypomniały mi się stare lata. zrobił mniej więcej to, co ja chociaż bardziej po chamsku, na zasadzie nie, to nie i tak mam cię w dupie.

najgorsze jest to, że przecież nie to chcę mu przekazać. parę lat temu byłam na każde jego zawołanie i to było opłakane w skutkach.
nie chcę popełniać po raz kolejny tego samego błędu.....

najśmieszniejsze jest to, że on doskonale łączy fakty. wg mnie doszedł już do tego, że ja wciąż coś tam do niego. to też nie tak miało być.

znając życie kolejny raz nie zaproponuje niczego, wiecie honor, duma i te sprawy...

a tak poza tematem, co oznaczają wypadające zęby w śnie? śniło mi się dzisiaj, że zaczęły mi wszystkie po kolei wypadać.

i jakie jest prawdopodobieństwo, że on trafi na ten wątek?

[anasce]

Witam wszystkie wizażanki. Niestety ja mam dziś doła przez Tż w sumie sama nie wiem czyja to wina czy on zawinil czy moja czepliwość osiągneła apogeum . Chodzi o to że od jakiegoś czasu wydzwania do niego pewna panna on twierdzi że to zwykła znajoma heh no pomijając fakt że dzwoni do niego w każdy weekend pytając się czy dziś ma ochote na impresske albo na piwko. Niby tż ją zbywa choć wiem że kilka razy ja gdzies zawiózł. Ja poprosiłam żeby zerwał z nią kontakt albo baaaardzo ukrócił obiecał że coś z tym zrobi.I co? i wielkie nic!! Teraz zamiast powiedziec jej że w weekendy jest niedostępny bo jest ze mną < w tyg pracuje od pon do pt> to on że nie ma czasu. Raz wspomniał że siedzi z dziewczyną a ta panna olała to i nadal namawiała na spotkanie. Pokłociłam sie z nim bardzo kazałam się odwiezć do domu dziś rano zadzwoniłam a on wielce obrażony że on nie kuma że jak ja mogłam tak postąpić że jego nic nie łączyło nie łączy i nie bedzie łączyc z tą panna . To czemu jej nie powie że weekendy siedzi ze mna czy on sie nie chce jej przyznać do mnie ja już sama nie wiem w każdym bądz razie jest na mnie śmiertelnie obrażony a ja myśle że jednak cos go łączy z tą panna. Dodam tylko że jestesmy razem 4 lata w czerwcu mamy zamieszkac razem powiedział mi że jestem jedyną kobietą z którą chce spedzic zycie ale to tylko słowa... przecież to ja powinnam być najważniejsza

[Cathas]

Hmm...przesadzasz trochę. Czy on ma cały świat informować, ze siedzi ze swoją kobietą w pubie?
Sama niedawno byłam zazdrosna o pewną znajomą TŻ, bo wydawało mi się, że cośjest miedzy nimi narzeczy. Okazało się, ze to tylko pozory.
Dlatego doradzam nie obrażać się, a porozmawiać szczerze z TZ.
I pomyśleć chwilkę o nim, nie tylko o sobie.

[anasce]

Dziękuje Cathas ja to jestem chyba typem wielkiego zazdrośnika tylko on właściwie nie miał nigdy koleżanek bo uważał ze są mu nie potrzebne :P he no mnie to cieszyło a co tam. A tu teraz jakaś panna się zjawia i miesza mi spokojne życie z Tż . Chyba faktycznie przesadzam bo przecież 90% moich znajomych to faceci tylko oni wiedza ze w weekend jest mój tż ja im jakos potrafiłam powiedzieć a on tylko raz o mnie wspomniał eh... kurde ja chyba jestem niereformowalna w tym temacie grrrrrrr głupia panna

[gwendolyn]

Yeah ja nie rozumiem czemu chcesz się kreować na kogokolwiek?!Bądź po prostu SOBĄ - masz przeciez jemu tyle do zaoferowania. Oczywiście, że nie możesz pokazać, że tak bardzo Ci na nim zależy, ale z drugiej strony odgrywanie góry lodowej też nie jest dobre. Moim zdaniem co było między wami to było - miało to miejsce ładnych parę lat temu kiedy oboje byliście jeszcze dzieciuszkami. Jak okażesz teraz odrobinę zainteresowana nic sie nie stanie. Ja nie lubię jakichś zagrywek między ludźmi, sama staram się ich unikać, jak się w coś gra, łatwo można przegrać wszystko, no i ukrywać swoich uczuć nie można w nieskończoność. Trzymam kciuki, żeby się ułożyło. Skoro tak się skończyła wasza rozmowa ostatnio odezwij się teraz pierwsza - nic nie stracisz, a możesz troszkę naprawić swój błąd i poprawić wasze relacje- może on wtedy ponowi propozycję spotkania- a wtedy ZGÓDŹ SIĘ!!!.Powodzenia.

Yeah - ja w swoich snach najczęściej przed kimś uciekam, też nie mam pojęcia co moja podświadomość probuje mi powiedziec?

A prawdopodobieństwo zerowe moim zdaniem, raczej faceci nie chodzą po damskich forach, chociaz bywaja wyjątki

[yeah]

Napisane przez gwendolyn

Yeah ja nie rozumiem czemu chcesz się kreowac na kogokolwiek?!Bądź po prostu SOBĄ - masz tyle do zaoferowania. Oczywiście, że nie możesz pokazać, że tak bardzo Ci na nim zależy, ale z drugiej strony odgrywanie góry lodowej tez nie jest dobre. Moim zdaniem co było między wami do bylo - miało to miejsce ładnych parę lat temu kiedy oboje byliscie jeszcze dzieciuszkami. Jak okażesz teraz odrobinę zainteresowana nic sie nie stanie. Ja nie lubię jakichś zagrywek między ludźmi, sama staram się ich unikać, jak się w coś gra, łatwo można przegrać wszystko.

no to co ja mam teraz robić?
.......

[gwendolyn]

Odezwij sie do niego po prostu jakoś neutralnie, napisz smska pojednawczego, wyjdź z jakąkolwiek inicjatywą, bo do tej pory on się starał, a ty chciałaś mu za wszelką cenę pokazać jaka jestes niedostępna. Będzie dobrze, ale nie możesz tylko biernie czekac, albo go odpychać. Jeśli czujesz,że narozrabiałaś to spróbuj to naprawić.

[Cathas]

Anasce - nie jesteś głupia To po prostu nowa sytuacja dla Ciebie i potrzebujesz czasu, by się w niej odnaleźć Ja radzę zaufać TŻ i zawsze chwilę pomyśleć przed powiedzeniem czegokolwiek na ten temat
Powodzenia

[yeah]

Napisane przez gwendolyn

Odezwij sie do niego po prostu jakoś neutralnie, napisz smska pojednawczego, wyjdź z jakąkolwiek inicjatywą, bo do tej pory on się starał, a ty chciałaś mu za wszelką cenę pokazać jaka jestes niedostępna. Będzie dobrze, ale nie możesz tylko biernie czekac, albo go odpychać. Jeśli czujesz,że narozrabiałaś to spróbuj to naprawić.

właśnie się przede mną ukrywa na gadu i myśli, że ja o tym nie wiem
ech.

[gwendolyn]

To zostaw mu jakąś miłą wiadomość na GG- skoro się ukrywa na pewno przeczyta

[yeah]

Napisane przez gwendolyn

To zostaw mu jakąś miłą wiadomość na GG- skoro się ukrywa na pewno przeczyta

miłą? że ma piękny głos (nadział mi się na pocztę głosową)?
głupio mówić, ale ja rzadko jestem dla niego miła nawet nie wiem, co mogę mu miłego powiedzieć......

[anasce]

Cathas jeszcze raz dziękuje za zrozumienie a ja chyba faktycznie powinnam mu bardziej zaufać bo jak tak dalej pójdzie to zaczne mu w ogole zabraniać rozmawiać z kobietami heh trzeba się wziąć za siebie ale tak czasem fajnie jest sie kogoś poradzić neutralnego w pewnych sprawach wtedy człowiekowi się otwierają oczy na pewne sprawy wielki buziak

[gwendolyn]

Ja bym życzyła mu miłego dnia i napisała, że mimo wszystko cieszę się, że znów jestesmy w kontakcie - ale nie wiem jak wyglądają wasze relacje i o czym rozmwiacie na GG. Powodzenia Yeah, warto się przełamać i troszkę pozytywniej otworzyć na drugiego człowieka.

[Cathas]

Anasce - dziękuję za buziaka A co do neutralnej oceny sytuacji przez kogoś z zewnątrz, to bardzo pomaga - sama wiem coś o tym;*

[paulinka_vel_paulinka]

hmmm... ja właśnie zostałam olana przez faceta . Boli, bo mi na prawdę zależało, kilka razy się z nim spotkałam, i ... to był ktoś wyjątkowy, już od dawna nikt mi tak nie imponował... Ale nie ma co rozpaczać, ciesze się, że go spotkałam na swojej drodze, 'otworzył' mi oczy na sporo kwestii i myślę, że już po tych paru spotkaniach dużo się we mnie zmieniło (na plus, oczywiście).

[yeah]

Napisane przez paulinka_vel_paulinka

hmmm... ja właśnie zostałam olana przez faceta . Boli, bo mi na prawdę zależało, kilka razy się z nim spotkałam, i ... to był ktoś wyjątkowy, już od dawna nikt mi tak nie imponował... Ale nie ma co rozpaczać, ciesze się, że go spotkałam na swojej drodze, 'otworzył' mi oczy na sporo kwestii i myślę, że już po tych paru spotkaniach dużo się we mnie zmieniło (na plus, oczywiście).

ale jak to Cię olał? co się stało?

gwendolyn, napisałam do niego. no i cóż, zostałam olana.....
@#$%^&@#$%^&*!@#$%^&#$%^& *

można się było tego spodziewać. nie potrafię z nim rozmawiać, mam wrażenie, że nic z tego nie będzie. to bezsensu.
chciałabym poznać kogoś innego, żeby móc się do tego zdystansować...

[gwendolyn]

Yeah nie denerwuj się może jeszcze odpowie - może on też chce pokazać,że jest tak łatwo dostępny? A jak nawet nie wyjdzie z nim to świat sie nie zawali - żyłas bez niego tyle lat, więc i teraz będziesz z powodzeniem mogła (chociaż ja mimo wszystko czuję,że coś na rzeczy jest i jak oboje nie będziecie tacy uparci i dumni i dacie sobie szansę nawzajem to wszystko sie ułoży) Zdystansować sie można jak najabrdziej, ale niekoniecznie od razu innym facetem, bo to wprowadziloby chyba jeszcze więcej zamętu. Wybierz się może gdzieś ze znajomymi, zrelaksuj się, a wszystko przyjdzie samo. Zrobiłaś krok, on powinien zrobić następny, jeśli nie zrobi - jego strata. Trzymam za was kciuki. Pozdrawiam. Będzie dobrze.

[yeah]

Napisane przez gwendolyn

Yeah nie denerwuj się może jeszcze odpowie - może on też chce pokazać,że jest tak łatwo dostępny? A jak nawet nie wyjdzie z nim to świat sie nie zawali - żyłas bez niego tyle lat, więc i teraz będziesz z powodzeniem mogła (chociaż ja mimo wszystko czuję,że coś na rzeczy jest i jak oboje nie będziecie tacy uparci i dumni i dacie sobie szansę nawzajem to wszystko sie ułoży) Zdystansować sie można jak najabrdziej, ale niekoniecznie od razu innym facetem, bo to wprowadziloby chyba jeszcze więcej zamętu. Wybierz się może gdzieś ze znajomymi, zrelaksuj się, a wszystko przyjdzie samo. Zrobiłaś krok, on powinien zrobić następny, jeśli nie zrobi - jego strata. Trzymam za was kciuki. Pozdrawiam. Będzie dobrze.

odpisać raczej nie odpisze. siedział tzn. ukrywał się (ale udzielał się na swoim forum) i uznał, że najwyraźniej nie ma potrzeby. ewentualnie może wieczorem zrobi mi łaskę, bo taka opcja również istnieje.
chociaż ja zakładam tę bardziej pesymistyczną, że da sobie na wstrzymanie totalnie. i dobrze, ja też go nie potrzebuję do szczęścia.
i już się nie przejmuję. w ogóle. pójdę się zapiję i o

dzięki

[paulinka_vel_paulinka]

Napisane przez yeah

ale jak to Cię olał? co się stało?

a w najzwyklejszy sposób, któregoś pięknego dnia po prostu przestał się odzywać... najgorsze jest to uczucie, że nie wiesz jaki był powód. Przypuszczam, że poznaliśmy się bliżej i uznał, że nie tego szuka w kobiecie (lub coś w tym stylu). Istnieje też prawdopodobieństwo, że to jakaś męska solidarność, bo pare lat temu spotykałam się z jego najlepszym przyjacielem (i w bardzo brzydki sposób go olałam).

[Shin22]

Witajcie Dziewczyny

Ja mam od wczoraj doła i niestety to już nie pierwszy taki raz
Mój TŻ w niedzielę się wkurzył jak rozmawialiśmy a propos mieszkania razem. On chce kupić sobie jakąś chatkę i chciałam jakoś dogadać się, że może razem kupimy, razem weźmiemy kredyt itp...wiadomo...że za jakiś czas pewnie zdecydujemy się razem zamieszkać ( jeśli ja bym sobie kupiła mieszkanko, to wiadomo, że bym chciała żeby mieszkał sobie tam ze mną ).
A on się strasznie oburzył, że nie jest to takie oczywiste ( w pewnych jego slowach można było wywnioskować, że robi to tylko dla siebie...tak jakbym ja nie była w jego planach). Teraz też, musi znaleźć jakieś lokum...i wiedząc, że ja się męczę tam gdzie teraz mieszkam ( tzn...nie jest aż tak źle, ale wiece pewnie same, że jak się chce zmienić chatkę i ma się kogoś, to pojawiają się myśli o zamieszkaniu razem ..ale on tak jakby się tego bał ). Powtórzył mi wczoraj coś, co miało być początkiem nas po tamtym rozłamie ( mieliśmy się spotykać...ale bez patrzenia w przyszłość, żeby zobaczyć czy jest nam coś pisane dalej....i powtórzył to wczoraj..kurcze, po prawie pół roku bycia ze sobą, gdy już dla mnie było jasne, że to nie są podchody ale bardziej coś konkretnego ).
A dziś gdy złozyłam mu życzenia urodzinowe i zapropowanowałam spotkanie, to odpowiedział, że teraz przez kilka dni chce być sam.
Że szybko się męczy mną i musi odpocząć ( już nie pierwszy raz to słyszę - najczęściej bylo to wtedy gdy jechał do rodzinnego domu - mniej się odzywał, a potem normalnie wracał - może to jest ta jego "jaskinia" ).
Ale wracając do tego "zmęczenia się mną", najdziwniejsze jest to, że jak tak, to spotyka się ze mną, nawet codziennie, są dni, gdy jesteśmy cały czas...ale zaczyna o tym zmęczeniu mówić właśnie po kłótni, choć wcześniej nie daje po sobie tego poznać ( albo nie chce się wyłamywać...ale skoro mu to przeszkadzałoby, to by przecież wtedy nie spędzał ze mną czasu ).
Wróciliśmy do siebie po zgrzytach, które były wcześniej...i tak jak ja kiedyś się czepiałam wielu rzeczy, tak teraz on się oburza o byle co...o to, że coś powiem nie takimi słowami, jednym słowem drobiazgi.
Cięzko mi czasami...nie wiem co myśleć...bo jak nie wpada w humory jest kochany, wtedy chce wychodzić tylko ze mną ( jak kiedyś powiedziałam, że do jego kumpla on sam pójdzie...to się obruszył, że ze mną a nie sam )...a dopiero po jakimś spięciu zaczyna wspominać, że chce z koleżankami wychodzić, że nie chce zrywać kontaktu z nimi, ale jak jest w porządku, to nie wspomina o nich...nawet chyba się nie kontaktuje tak bardzo.

Oj, kijowy ten dzionek i jeszcze ta pogódka ;/
Po pracy znikam spać...chyba to mi jest teraz potrzebne, żeby nie myśleć i nie analizować tego wszystkiego.

trzymajcie się cieplutko

[Mircalla]

Shin22 - jak długo jesteście razem? Bo piszesz że pół roku ale też że były jakieś rozstania to nie wiem czy pół roku od ostatniego rozstania, czy w ogóle... Bo jeśli tylko pół roku, to może on nie jest jeszcze gotowy by zamieszkać z Tobą, może nigdy wcześniej nie mieszkał z dziewczyną i zwyczajnie się boi? A najbardziej to mi wygląda na to, że on nie jest pewien czy jesteś 'dziewczyną jego życia' a takie kupno domu na kredyt z kimś do spółki to poważne zobowiązanie... Te sytuacje z koleżankami - myślę, że on się miota i nie wie czego chce.

yeah - słuchaj gwendolyn ona dobrze Ci radzi Też mi się wydaje, że teraz on chce poudawać trochę niedostępnego. Zrobiłaś krok - wysłałaś wiadomość na gg - teraz czekaj.. zajmij się czymś ciekawym to czas Ci szybciej minie

[Shin22]

Napisane przez Mircalla

Shin22 - jak długo jesteście razem? Bo piszesz że pół roku ale też że były jakieś rozstania to nie wiem czy pół roku od ostatniego rozstania, czy w ogóle... Bo jeśli tylko pół roku, to może on nie jest jeszcze gotowy by zamieszkać z Tobą, może nigdy wcześniej nie mieszkał z dziewczyną i zwyczajnie się boi? A najbardziej to mi wygląda na to, że on nie jest pewien czy jesteś 'dziewczyną jego życia' a takie kupno domu na kredyt z kimś do spółki to poważne zobowiązanie... Te sytuacje z koleżankami - myślę, że on się miota i nie wie czego chce.

Jestesmy razem od lutego 2005, w tym dwie przerwy, jedna około 3 miesięcy...i jedna po której jesteśmy od kwietnia.
Czyli to nie jest tak, że jest to krótko.
Wiem, że to duża odpowiedzialność, ale kwestia bardziej w tym, że on nawet się mnie nie spytał jak na to patrzę, tylko, że sam kupi. Wiadomo, że to inwestycja na lata...a ja poczułam się tak jakby mnie obok siebie nie widział, tylko on sam.
Wziął mnie na targi mieszkaniowe, ale patrzył tylko pod kątem siebie.
Choć pojawiały się teksty, że "stać nas będzie za rok", albo ze mam wypatrzeć jakieś mebelki dla nas.
Ale tak naprawdę to tylko takie gadanie...bo nic nie kosztuje...hm, to tak jakby coś powiedzieć więcej i potem jeśli ktoś już usłyszy, lekko się wycofać - takie mam wrażenie.

To, że się boi zamieszkać to wiem, choć też są czasami przebłyski jakby chciał...wiadomo, że jeśli się jest z kimś..to jakieś plany zamieszkania razem prędzej czy później się pojawią.. on odpowiada, że nie wie.
A koleżanki, pewnie masz rację.
Pytanie tylko, jak z takimi mądrymi żyć ?

[yeah]

Napisane przez Mircalla

Shin22 - jak długo jesteście razem? Bo piszesz że pół roku ale też że były jakieś rozstania to nie wiem czy pół roku od ostatniego rozstania, czy w ogóle... Bo jeśli tylko pół roku, to może on nie jest jeszcze gotowy by zamieszkać z Tobą, może nigdy wcześniej nie mieszkał z dziewczyną i zwyczajnie się boi? A najbardziej to mi wygląda na to, że on nie jest pewien czy jesteś 'dziewczyną jego życia' a takie kupno domu na kredyt z kimś do spółki to poważne zobowiązanie... Te sytuacje z koleżankami - myślę, że on się miota i nie wie czego chce.

yeah - słuchaj gwendolyn ona dobrze Ci radzi Też mi się wydaje, że teraz on chce poudawać trochę niedostępnego. Zrobiłaś krok - wysłałaś wiadomość na gg - teraz czekaj.. zajmij się czymś ciekawym to czas Ci szybciej minie

Mircallo, kochana tylko, że ja go znam i wiem, że on teraz uniesie się honorem i mnie
zacznie olewać. może powinnam mu coś jeszcze napisać? a może nawet
przeprosić?? nie wiem.
chciałabym mu pokazać, że na nim świat się nie kończy, ale z drugiej
strony to on jest moim światem. wiem, głupie.

[maaatrusia]

Dziewczyny! Ja tez zaczynam miec dola, a do wieczora to juz na pewno sie go nabawie.. Juz jakis czas temu przezylam rozstanie z chlopakiem ktorego bardzo kochalam, nikt nie mogl w to uwiezyc mowili "taka para". minelo juz sopro czasu i sie jakos powoli pozbierałam, chociaz naprawde bylo bardzo ciezko. powtarzalam sobie, ze nie chce zeby cos takiego spotkalo moje ukochane przyjecioleczki, nie chcialam zeby cierpialy tak jak ja , zeby byly rozbite psychicznie tak jak ja bylam. teraz stwierdzam ze i tak bylam bardzo silna, ale takie rozstanie z chlopakiem naprawde boli. ja bylam z moim prawie 4 lata..rozstanie - sila wyższa .. aa wczoraj w nocy przeczytalam smsa od mojej przyjaciołki.. : "zerwał ze mna stwierdził, ze to nie ma sensu".. kurde a ona go tak kochala, zreszta wydaje mi sie ze on ja tez i nadal ja kocha, tylko wyjechal do anglii i nie wie kiedy wroci.. nie wiem jak ona sie pozbiera, najpierw jego wyjazd, pozniej przyjechal na tydzien w odwiedziny i znowu rozstanie i po tygodniu jak wrocil do anglii to z nia zerwal.. wydaje mi sie ze przerosla go sytuacja.. wieczorem jade do niej tylko ze ja nie wiem jak jej doradzic, jak pomoc, sama bylam w podobnej sytuacji i wiem ze w takich chwilach nikt ani nic nie jest w stanie cie pocieszyc.. no i pojade i przypomni mi sie rozstanie z moim ex