Przerwa w związku

[Tajpan]

Witajcie mam pewien problem z dziewczyną. Jakoś przez ostatie pół roku dosyć często się sprzeczaliśmy, kłótnie były coraz bardziej zawzięte, aż do 1 października kiedy naprawdę mocno się pokłóciliśmy. Nie spotykaliśmy się przez około 2 tyg. Potem kiedy do niej pojechałem pogadaliśmy, ale mimo wszystko nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego do konća, postanowiliśmy pusićić tą klotnie w niepamiec i tyle. Po tej rozmowie widzielismy się 3 razy, ale cały czas było tak ,,obojętnie'' jestem uczuciowym chłopakiem i strasznie mnie taka atmosfera bolala aż na tym 3 spotkaniu postanowilem z dziewczyna porozmawiac. Poszlismy na górę i od słowa do słowa doszlismy do tego, ze spytalem ja czy widzi sens to naprawiac bo ja widzę i chciałbym, ona powiedziała, ze nie wie.. zabolalo mnie to strasznie. W tamtej chwili po prostu odlecialem.. Nigdy tak zle sie nie czulem. Powiedzialem jej, ze jade do domu i, ze jak sobie to przemysli zeby dala mi znac. Zajechalem do domu, napisalem jej, ze jestem i potem jeszcze chwile pisalismy. Powiedziala, ze potrzebuje przerwy, napisałem, ze ok rozumiem i od wczoraj wieczora nie piszemy. Strasznie sie z tym wszxystkim zle czuje, bardzo mi na niej zalezy, przeciez w zwiazku czasami sa gorsze chwile i to nie powod, zeby sie rozstawac. Wiem, że kłótnie oddalaja, a w ostatnim czasie było ich sporo, ale nie rozumiem dlaczego zwatpila w sens naprawiania naszego zwiazku, Nie wiem co mam myslec o tym wszystkim, kocham ją i chce to naprawić. Pomóżcie bo zwariuje... Siedzę sam w swoim pokoju, na domowników nie za bardzo moge liczyc, nie mam blizszych znajomych z ktorymi moglbym o tym pogadac wiec jestem z tym sam, mysle o tym cały dzien :/

[letik]

A o co wam poszło? Czy to poważne sprawy czy tzw kłótnie o głupoty.. Bo z takich tez potrafią wyjść nieźle awantury. Na te chwile proponuje Ci dać sobie czas. Nie pisz,nie dzwon..ochłoń. Nabierz dystansu. Pamiętaj ze aby coś naprawiać to obie strony muszą chcieć a zmusić nikogo do miłości nie możesz..

[201607110949]

Napisane przez Tajpan

Witajcie mam pewien problem z dziewczyną. Jakoś przez ostatie pół roku dosyć często się sprzeczaliśmy, kłótnie były coraz bardziej zawzięte, aż do 1 października kiedy naprawdę mocno się pokłóciliśmy. Nie spotykaliśmy się przez około 2 tyg. Potem kiedy do niej pojechałem pogadaliśmy, ale mimo wszystko nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego do konća, postanowiliśmy pusićić tą klotnie w niepamiec i tyle. Po tej rozmowie widzielismy się 3 razy, ale cały czas było tak ,,obojętnie'' jestem uczuciowym chłopakiem i strasznie mnie taka atmosfera bolala aż na tym 3 spotkaniu postanowilem z dziewczyna porozmawiac. Poszlismy na górę i od słowa do słowa doszlismy do tego, ze spytalem ja czy widzi sens to naprawiac bo ja widzę i chciałbym, ona powiedziała, ze nie wie.. zabolalo mnie to strasznie. W tamtej chwili po prostu odlecialem.. Nigdy tak zle sie nie czulem. Powiedzialem jej, ze jade do domu i, ze jak sobie to przemysli zeby dala mi znac. Zajechalem do domu, napisalem jej, ze jestem i potem jeszcze chwile pisalismy. Powiedziala, ze potrzebuje przerwy, napisałem, ze ok rozumiem i od wczoraj wieczora nie piszemy. Strasznie sie z tym wszxystkim zle czuje, bardzo mi na niej zalezy, przeciez w zwiazku czasami sa gorsze chwile i to nie powod, zeby sie rozstawac. Wiem, że kłótnie oddalaja, a w ostatnim czasie było ich sporo, ale nie rozumiem dlaczego zwatpila w sens naprawiania naszego zwiazku, Nie wiem co mam myslec o tym wszystkim, kocham ją i chce to naprawić. Pomóżcie bo zwariuje... Siedzę sam w swoim pokoju, na domowników nie za bardzo moge liczyc, nie mam blizszych znajomych z ktorymi moglbym o tym pogadac wiec jestem z tym sam, mysle o tym cały dzien :/

No przecież sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie: kłótnie oddalaja, a w ostatnim czasie było ich sporo. Kłócicie się przez ostatnie pół roku, ile jesteście razem? Dobry związek to taki, w którym ludzie dogadują się ze sobą - szarpanina oznacza, że prawdopodobnie jesteście niedobrani i nie ma sensu się męczyć.

[Tajpan]

Napisane przez letik

A o co wam poszło? Czy to poważne sprawy czy tzw kłótnie o głupoty.. Bo z takich tez potrafią wyjść nieźle awantury. Na te chwile proponuje Ci dać sobie czas. Nie pisz,nie dzwon..ochłoń. Nabierz dystansu. Pamiętaj ze aby coś naprawiać to obie strony muszą chcieć a zmusić nikogo do miłości nie możesz..

Wiesz co kłótnie to różnie.. ale wydaje mi się, że częsciej z głupich drobnostek jednak jest jeszcze jeden problem, często mamy inne podejście do wielu rzeczy i po prostu nie zgadzamy się w tym, ale przecież wydaje mi się, że z czasem to jest do zaakceptowania.

Sugerujesz, żebym w ogóle nie pisał? Jestem miękki.. wczoraj napisałem jej na ,,Idę spać, dobranoc, kocham Cię''. Dzisiaj miałem zrobić to samo. Jadę dzisiaj do siostry na noc. U niej nie będę tak o tym myślał i się dołował.

Gdybyście miały jakieś pytania..

---------- Dopisano o 17:04 ---------- Poprzedni post napisano o 17:02 ----------

Napisane przez SALIX

No przecież sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie: kłótnie oddalaja, a w ostatnim czasie było ich sporo. Kłócicie się przez ostatnie pół roku, ile jesteście razem? Dobry związek to taki, w którym ludzie dogadują się ze sobą - szarpanina oznacza, że prawdopodobnie jesteście niedobrani i nie ma sensu się męczyć.

Wiem, że oddalają.. doskonale o tym wiem. Sam to poczułem, śmiem nawet twierdzić, że ja pierwszy to zauważyłem, ale czy one są od razu powodem do rozstania? Jak jest się ze sobą to na dobre i na złe tak?

Jesteśmy prawię półtorej roku.

[201607110949]

Napisane przez Tajpan

Wiesz co kłótnie to różnie.. ale wydaje mi się, że częsciej z głupich drobnostek jednak jest jeszcze jeden problem, często mamy inne podejście do wielu rzeczy i po prostu nie zgadzamy się w tym, ale przecież wydaje mi się, że z czasem to jest do zaakceptowania.

Sugerujesz, żebym w ogóle nie pisał? Jestem miękki.. wczoraj napisałem jej na ,,Idę spać, dobranoc, kocham Cię''. Dzisiaj miałem zrobić to samo. Jadę dzisiaj do siostry na noc. U niej nie będę tak o tym myślał i się dołował.

Gdybyście miały jakieś pytania..

to zależy, czy chodzi o rozrzucanie skarpetek, czy wyznawaną religię.

Napisane przez Tajpan

Wiem, że oddalają.. doskonale o tym wiem. Sam to poczułem, śmiem nawet twierdzić, że ja pierwszy to zauważyłem, ale czy one są od razu powodem do rozstania? Jak jest się ze sobą to na dobre i na złe tak?

Jesteśmy prawię półtorej roku.

Czyli buzujące od zakochania hormony trochę opadły z sił i zwyczajnie zaczęliście zauważać swoje wady. Ja nie wiem co to za moda na jakieś przerwy, to tylko przedłuża agonię związku. Nie oświadczałeś się jej, ona nie powiedziała, że chce być z Tobą na dobre i na złe, po prostu Cię poznała lepiej i ma wątpliwości, czy chce to ciągnąć.

[letik]

Tak właśnie to sugeruje..Salix dobrze napisała, że może po prostu jesteście różni. Zresztą, dam napisałeś ze macie różne spojrzenia na wiele kwestii..ja wiem,że skoro jesteście razem to się do niej przywiązales i jest Ci żal, ale po co się szarpać? Ani Ty jej nie zmienisz ani ona Ciebie. Bezsensu jest się dopasowywać do drugiej osoby. Związek to akceptacja różnic. Ile jesteście razem bo chyba mi to umknęło..?

[Tajpan]

Napisane przez SALIX

to zależy, czy chodzi o rozrzucanie skarpetek, czy wyznawaną religię.

Czasami sprawy typu skarpetek, a czasami coś między skarpetkami a religią ( Chodzi mi, że jest jeszcze coś między tym, a tym )

---------- Dopisano o 17:11 ---------- Poprzedni post napisano o 17:07 ----------

Napisane przez SALIX

to zależy, czy chodzi o rozrzucanie skarpetek, czy wyznawaną religię.



Czyli buzujące od zakochania hormony trochę opadły z sił i zwyczajnie zaczęliście zauważać swoje wady. Ja nie wiem co to za moda na jakieś przerwy, to tylko przedłuża agonię związku. Nie oświadczałeś się jej, ona nie powiedziała, że chce być z Tobą na dobre i na złe, po prostu Cię poznała lepiej i ma wątpliwości, czy chce to ciągnąć.

Rozumiem, nie wiem co o tym myśleć, wydaje mi się, że kilka kłótni mimo tego, że nas oddaliły nie powinny od razu kończyć związku.

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:11 ----------

Napisane przez letik

Tak właśnie to sugeruje..Salix dobrze napisała, że może po prostu jesteście różni. Zresztą, dam napisałeś ze macie różne spojrzenia na wiele kwestii..ja wiem,że skoro jesteście razem to się do niej przywiązales i jest Ci żal, ale po co się szarpać? Ani Ty jej nie zmienisz ani ona Ciebie. Bezsensu jest się dopasowywać do drugiej osoby. Związek to akceptacja różnic. Ile jesteście razem bo chyba mi to umknęło..?

Związek to akceptacja różnić - pięknie to ujęłaś i własnie nad tym chciał bym pracować podczas odbudowy naszego zwiazku, relacji..

Od 7 czerwca 2014.

[201607110949]

Napisane przez Tajpan

Rozumiem, nie wiem co o tym myśleć, wydaje mi się, że kilka kłótni mimo tego, że nas oddaliły nie powinny od razu kończyć związku.

Wszystko zależy od kalibru tych kłótni. Jeżeli nie potraficie się porozumieć w istotnych dla was sprawach, ciągnięcie związku na siłę nie ma sensu, bo obydwoje będziecie się męczyć. Znajdź sobie dziewczynę, która ma podobne podejście do życia - polecam. Wtedy kłótnie zdarzają się raz na pół roku, a nie przez pół roku.

[Tajpan]

Napisane przez SALIX

Wszystko zależy od kalibru tych kłótni. Jeżeli nie potraficie się porozumieć w istotnych dla was sprawach, ciągnięcie związku na siłę nie ma sensu, bo obydwoje będziecie się męczyć. Znajdź sobie dziewczynę, która ma podobne podejście do życia - polecam. Wtedy kłótnie zdarzają się raz na pół roku, a nie przez pół roku.

Aktualnie skupię się jedynie na tym, żeby to naprawić i zmienić troche w naszym związku. Jednak muszę czekać na jej odpowiedź, czy to przemyślała i co zamierza dalej.. Mam jej dać całkowity spokój? Czy np taki sms na dobranoc będzie ok? Bo biję się z myślami czy pisać w ogóle czy nic, a może tylko sms na dobranoc..

Boje się, że jak się w ogóle nie odezwę to pomyśli, że wolę odpuścic czy coś :/

[201607110949]

Napisane przez Tajpan

Aktualnie skupię się jedynie na tym, żeby to naprawić i zmienić troche w naszym związku. Jednak muszę czekać na jej odpowiedź, czy to przemyślała i co zamierza dalej.. Mam jej dać całkowity spokój? Czy np taki sms na dobranoc będzie ok? Bo biję się z myślami czy pisać w ogóle czy nic, a może tylko sms na dobranoc..

To akurat w całej sprawie jest najmniej istotne.
Ja wychodzę z założenia, że dobry związek to taki, gdzie praca nad nim nie jest jego głównym sensem. Oczywiście, że trzeba być uważnym, umieć słuchać, pójść na kompromis, mądrze się pokłócić - ale główną ideą związku powinno być to, że obojgu daje szczęście, a nie pole walki w imię lepszego jutra. Napiszesz jej dobranoc, czy nie - większego znaczenia to nie ma. Bylebyś jej nie osaczał i nie sączył programu naprawczego przez słuchawkę.

[Tajpan]

Napisane przez SALIX

To akurat w całej sprawie jest najmniej istotne.
Ja wychodzę z założenia, że dobry związek to taki, gdzie praca nad nim nie jest jego głównym sensem. Oczywiście, że trzeba być uważnym, umieć słuchać, pójść na kompromis, mądrze się pokłócić - ale główną ideą związku powinno być to, że obojgu daje szczęście, a nie pole walki w imię lepszego jutra. Napiszesz jej dobranoc, czy nie - większego znaczenia to nie ma. Bylebyś jej nie osaczał i nie sączył programu naprawczego przez słuchawkę.

Dla mnie to jednak ma znaczenie. Gdyby mimo wszystko do mnie ktoś by się nie odzywał, odbierał bym to inaczej niż chociaż jednego ( dla niektórych głupie ) sms na dobranoc.

Ale czasami są takie chwilę kiedy chce się ratować związek, że trzeba się skupić bardziej na jego naprawie.

Nie będę dzwonił, sms na dobranoc i czekanie to czy przemyślała i spotkanie.

[szczurdolnieta]

Napisane przez Tajpan

Dla mnie to jednak ma znaczenie. Gdyby mimo wszystko do mnie ktoś by się nie odzywał, odbierał bym to inaczej niż chociaż jednego ( dla niektórych głupie ) sms na dobranoc.

no cóż, sama miłość nie wystarczy mój drogi, taki sms jest w tej sytuacji głupi i faktycznie niczego nie zmienia skoro nie umiecie się dogadać.

to jest bardzo istotne o co się kłócicie, nie we wszystkich kwestiach da się iść na kompromis, nie da się dogadać jeśli strony mają inne poglądy na pewne kwestie (przykładowo spotkania z innymi ludźmi) i może ona to widzi, a Ty ciągle piotrusiujesz ze smskami na dobranoc i kochaniowaniem uda się takie znaczące kwestie jakoś zmieść pod dywan,

[Tajpan]

Napisane przez szczurdolnieta

no cóż, sama miłość nie wystarczy mój drogi, taki sms jest w tej sytuacji głupi i faktycznie niczego nie zmienia skoro nie umiecie się dogadać.

to jest bardzo istotne o co się kłócicie, nie we wszystkich kwestiach da się iść na kompromis, nie da się dogadać jeśli strony mają inne poglądy na pewne kwestie (przykładowo spotkania z innymi ludźmi) i może ona to widzi, a Ty ciągle piotrusiujesz ze smskami na dobranoc i kochaniowaniem uda się takie znaczące kwestie jakoś zmieść pod dywan,

Ja wiem, że niczego nie zmienia, ale jakby źle nie było i jaki zły na nią bym nie był to taki sms po prostu chciałbym przeczytać i tyle.

Nie, nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Te sms to po prostu taki jestem, nie chce nimi niczego zamiatać pod dywan. Lubię jej pisac takie sms po prostu.

[201607110949]

Napisane przez Tajpan

Ja wiem, że niczego nie zmienia, ale jakby źle nie było i jaki zły na nią bym nie był to taki sms po prostu chciałbym przeczytać i tyle.

Nie, nigdy nie myślałem o tym w ten sposób. Te sms to po prostu taki jestem, nie chce nimi niczego zamiatać pod dywan. Lubię jej pisac takie sms po prostu.

A pochwalisz nam się o co konkretnie się kłóciliście, z tych istotniejszych spraw, że aż postanowiła się rozstać? Bo to jest tu kluczowe dla sprawy, nie smsy na dobranoc.

[Tajpan]

Napisane przez SALIX

A pochwalisz nam się o co konkretnie się kłóciliście, z tych istotniejszych spraw, że aż postanowiła się rozstać? Bo to jest tu kluczowe dla sprawy, nie smsy na dobranoc.

I teraz dopiero jak o tym myślę dochodzę do wniosku, że z tych poważniejszych to nic takiego nie było.. zawsze raczej jakieś głupoty, a to, że zapomniała mi coś napisać mimo, że jej o tym wspominałem bardzo dosadnie itp, naprawdę głupoty.. starałem się przelecieć wszystkie wiadomości sms sprzed ponad miesiąca i niewiele tego jest, a jak już to o same głupoty.

Myślę, że największa rolą odgrywają tutaj dwie różnice między nami.

Ja mam temperament, chyba wiecie co za tym idzie ( Nie przeżyliśmy jeszcze pierwszego razu ) A moja dziewczyna w tych kwestiach nie odczuwa takich potrzeb jak ja, ale nie odbierzecie tego źle... nie namawiam ją na pierwszy raz, nie naciskam w ogóle.
Ona lubi czasem gdzieś wyjść, a ja jestem typem domatora, lubię się zamknąć w 4 ścianach i mi to odpowiada, wystarczy mi tylko ona i nikt więcej. ( Nie chciałbym się usprawiedliwiać ale całkowity wpływ na to miał problem z trądzikiem, nigdzie nie wychodziłem, nie utrzymywałem kontaktu ze znajomymi itp.. )

[201607110949]

Napisane przez Tajpan

I teraz dopiero jak o tym myślę dochodzę do wniosku, że z tych poważniejszych to nic takiego nie było.. zawsze raczej jakieś głupoty, a to, że zapomniała mi coś napisać mimo, że jej o tym wspominałem bardzo dosadnie itp, naprawdę głupoty.. starałem się przelecieć wszystkie wiadomości sms sprzed ponad miesiąca i niewiele tego jest, a jak już to o same głupoty.

Myślę, że największa rolą odgrywają tutaj dwie różnice między nami.

Ja mam temperament, chyba wiecie co za tym idzie ( Nie przeżyliśmy jeszcze pierwszego razu ) A moja dziewczyna w tych kwestiach nie odczuwa takich potrzeb jak ja.
Ona lubi czasem gdzieś wyjść, a ja jestem typem domatora, lubię się zamknąć w 4 ścianach i mi to odpowiada, wystarczy mi tylko ona i nikt więcej.

Kłócicie się przez smsy Czy Ty jej aby nie kontrolujesz, w sensie wymagasz smsowych raportów gdzie, z kim i dlaczego nie z Tobą? To co napisałeś na końcu jest bardzo niezdrowe, mam wrażenie, że próbujesz ją swoją miłością osaczyć, a ona się dusi, potrzebuje powietrza i stąd ta ucieczka.

[Tajpan]

Napisane przez SALIX

Kłócicie się przez smsy Czy Ty jej aby nie kontrolujesz, w sensie wymagasz smsowych raportów gdzie, z kim i dlaczego nie z Tobą? To co napisałeś na końcu jest bardzo niezdrowe, mam wrażenie, że próbujesz ją swoją miłością osaczyć, a ona się dusi, potrzebuje powietrza i stąd ta ucieczka.

No niestety czasami tak jest, że przez sms również się idzie pokłócić. Mimo, że jestem zazdrośnikiem to NIE! Broń Boże. Niczego takiego nie wymagam, nie mówię jej z kim ma wychodzić, gdzie i o której.

Chociaż jestem taki, że każdy wolny czas chciałbym, żeby poświęcała mi i w ogóle

[201607110949]

Napisane przez Tajpan

No niestety czasami tak jest, że przez sms również się idzie pokłócić. Mimo, że jestem zazdrośnikiem to NIE! Broń Boże. Niczego takiego nie wymagam, nie mówię jej z kim ma wychodzić, gdzie i o której.

Odniosłam wrażenie, że to u was norma "starałem się przelecieć wszystkie wiadomości sms sprzed ponad miesiąca i niewiele tego jest, a jak już to o same głupoty." - przy takiej formie przekazu, za pomocą suchych liter, to faktycznie o wszystko idzie się pokłócić. Nie lepiej ograniczyć taki kontakt i jeśli się nie widzicie, postawić na rozmowę telefoniczną? Dobrze, że jej nie kontrolujesz, mam nadzieję, że nie dajesz jej inaczej odczuwać, że jesteś zazdrośnikiem - np. ja takiej cechy nie znoszę. Co do seksu, nie napisałeś po ile macie lat - może być przecież tak, że nie jest jeszcze racji młodego wieku gotowa na taki krok.

Napisane przez Tajpan

Chociaż jestem taki, że każdy wolny czas chciałbym, żeby poświęcała mi i w ogóle

Straszne. Naprawdę straszne. Nie masz kolegów, pasji?

[Tajpan]

Napisane przez SALIX

Odniosłam wrażenie, że to u was norma "starałem się przelecieć wszystkie wiadomości sms sprzed ponad miesiąca i niewiele tego jest, a jak już to o same głupoty." - przy takiej formie przekazu, za pomocą suchych liter, to faktycznie o wszystko idzie się pokłócić. Nie lepiej ograniczyć taki kontakt i jeśli się nie widzicie, postawić na rozmowę telefoniczną? Dobrze, że jej nie kontrolujesz, mam nadzieję, że nie dajesz jej inaczej odczuwać, że jesteś zazdrośnikiem - np. ja takiej cechy nie znoszę. Co do seksu, nie napisałeś po ile macie lat - może być przecież tak, że nie jest jeszcze racji młodego wieku gotowa na taki krok.



Straszne. Naprawdę straszne. Nie masz kolegów, pasji?

Nie nie, chodziło mi tylko, żeby sprawdzić czy w tych sms wynikły jakieś kłótnie i z jakich powodów. Czasami daje, ona mi też, ani dla mnie ani dla niej nie jest to problemem. Nie chce tego źle ująć, ale lubię jak jest o mnie zazdrosna, chociaż nie mam zbytnio koleżanek, żeby miała do tego jakieś powody no ale cóż.
Co do seksu to już widzę, że źle odebrałaś. Ja sam chyba nie jestem gotowy. Mamy po 19 lat.


Niby kolegów mam, ale towarzystwo z młodszych lat to towarzystwo które lubi wypić, zapalić, zajarać. Ja tego nie robię więc nie czuję sie w ich towarzystwie dobrze, a oni robią to praktycznie na każdym spotkaniu.. Pasja? Niestety nie mam. Interesowałem się modą ( lubię się fajnie ubrać, a szczególną uwagę zwracam na buty, nawet dziewczyne tym zaraziłem ) ale to niestety drogie zainteresowanie i po jakimś czasie uschło.

[201607110949]

Napisane przez Tajpan

Pasja? Niestety nie mam. Interesowałem się modą ( lubię się fajnie ubrać, a szczególną uwagę zwracam na buty, nawet dziewczyne tym zaraziłem ) ale to niestety drogie zainteresowanie i po jakimś czasie uschło.

Reasumując: nie masz za bardzo swoich znajomych, uwiesiłeś się na dziewczynie oczekując, że ona uwiesi się na Tobie równie mocno, zastępując Ci cały świat. Nie lubisz wychodzić z domu, nie masz zainteresowań - jednym słowem NUDA. Mnie by taki chłopak nie imponował, co więcej, miałabym wrażenie, że się duszę w tym miłosnym sosie. Chcesz pracować nad związkiem - zacznij od siebie.

[zdradzo]

Moja siostra była w takim związku-koleś tylko by siedział z nią w domu, patrzył w oczy i kupował kwiatki. Romantyczna perspektywa, nie powiem-na miesiąc max. Wymęczyła się z nim trochę, ale w końcu rzuciła, bo jej się chciało żyć, a jemu wegetować-oczywiście z nią przy boku.

Zacznij ŻYĆ, chłopie, bo inaczej skończysz jak bohater epoki romantyzmu.

Jeśli kłócicie się o rzeczy fundamentalne, to lepiej od razu się rozstać, a jeśli o pierdoły...o pierdoły nie warto się kłócić, ale do tego trzeba dojrzeć.

[Tajpan]

Napisane przez SALIX

Reasumując: nie masz za bardzo swoich znajomych, uwiesiłeś się na dziewczynie oczekując, że ona uwiesi się na Tobie równie mocno, zastępując Ci cały świat. Nie lubisz wychodzić z domu, nie masz zainteresowań - jednym słowem NUDA. Mnie by taki chłopak nie imponował, co więcej, miałabym wrażenie, że się duszę w tym miłosnym sosie. Chcesz pracować nad związkiem - zacznij od siebie.

Pewnie masz rację, ale jak zacząć? Jak się przełamać?

[Tajpan]

Spytałem się jej ostatnio czy jej jeszcze na mnie zależy.. odpowiedziała ,,Szczerze? Nie wiem''. Kilka kłótni, gorszy czas i przestało jej zależeć? Też to wszystko przeżywałem i ja chcę to naprawić, mi zależy. Strasznie mi przykro, że tak szybko w to wszystko zwątpiła :/

[normalnyFacet]

To się na cnocie panie uwziąłeś i trzymasz pieczę nad tym, macie ogromne różnice w potrzebach i oczekiwaniach.
Kłótnie na porządku dziennym - ale co tam w końcu kochamy się nie?
Po co to ciągnąć? Tylko błagam nie pisz, że kochasz i dlatego..

Ty chcesz to naprawiać? Po co na co? Nie myl zmuszania do miłości z kochaniem.. ona się dusi albo już dawno się udusiła i masz jak masz.
Panikujesz, strach Cię obleciał, że panna nagle mówi/pisze, że "nie wiem"..

Czy te "nie wiem" jest szczere? Panna jakaś nerwowa i kłótliwa skoro tak się kłócicie i w dodatku niezdecydowana i nieszczera z Tobą.

A może nieszczera bo skoro dotyczyłoby tylko WAS to by to powiedziała? A może tu chodzi o... innego? Wtedy to szczera na pewno nie będzie..

Co robić?
Ja tam bym złapał ogromny dystans i zachował resztki instynktu samozachowawczego, dał zatęsknić, mniej się odzywał, nie naciskał, wyszedł do ludzi, znalazłbym zainteresowania, jakiś sport może.
Ona chce przerwy, ale przerwa jak dla mnie = koniec, przeważnie ZAWSZE.
Ty chcesz naprawiać, może powiedziałeś jej jeszcze o drugiej szansie? Nie tylko Ty byłeś agresorem, bo w końcu kłótnia dotyczy obu osób skoro gównianymi zachowaniami się obrzucają..

Ona na dzień dzisiejszy powiedziała KONIEC, tylko w subtelnej wersji "nie wiem" tudzież "chcę przerwy".

Zawalcz najpierw o... siebie, a dopiero potem jak odzyskasz jaja i spokój ujawnij się jej. Tylko pamiętaj...wazelinę schowaj głęboko do szafy.

[Tajpan]

Napisane przez normalnyFacet

To się na cnocie panie uwziąłeś i trzymasz pieczę nad tym, macie ogromne różnice w potrzebach i oczekiwaniach.
Kłótnie na porządku dziennym - ale co tam w końcu kochamy się nie?
Po co to ciągnąć? Tylko błagam nie pisz, że kochasz i dlatego..

Ty chcesz to naprawiać? Po co na co? Nie myl zmuszania do miłości z kochaniem.. ona się dusi albo już dawno się udusiła i masz jak masz.
Panikujesz, strach Cię obleciał, że panna nagle mówi/pisze, że "nie wiem"..

Czy te "nie wiem" jest szczere? Panna jakaś nerwowa i kłótliwa skoro tak się kłócicie i w dodatku niezdecydowana i nieszczera z Tobą.

A może nieszczera bo skoro dotyczyłoby tylko WAS to by to powiedziała? A może tu chodzi o... innego? Wtedy to szczera na pewno nie będzie..

Co robić?
Ja tam bym złapał ogromny dystans i zachował resztki instynktu samozachowawczego, dał zatęsknić, mniej się odzywał, nie naciskał, wyszedł do ludzi, znalazłbym zainteresowania, jakiś sport może.
Ona chce przerwy, ale przerwa jak dla mnie = koniec, przeważnie ZAWSZE.
Ty chcesz naprawiać, może powiedziałeś jej jeszcze o drugiej szansie? Nie tylko Ty byłeś agresorem, bo w końcu kłótnia dotyczy obu osób skoro gównianymi zachowaniami się obrzucają..

Ona na dzień dzisiejszy powiedziała KONIEC, tylko w subtelnej wersji "nie wiem" tudzież "chcę przerwy".

Zawalcz najpierw o... siebie, a dopiero potem jak odzyskasz jaja i spokój ujawnij się jej. Tylko pamiętaj...wazelinę schowaj głęboko do szafy.

Staram się nad sobą pracować. Zacząłem praktycznie od razu jak pisaliście takie rzecy o mnie, a ja uświadomilem sobie, ze naprawdę tak jest.

Większosć winy spoczywa spoczywa na mnie, więc czuję sie za to odpowiedzialny. Staram się zrozumieć, że się pogubiła, ma już dość wszystkiego. Jednak dopóki nie powie mi prosto w oczy ,,koniec'' to uznaje, że mam o co walczyć i będę to robił. Potrzeby? Ja uważam, że jej potrzeb nie brałem wcale pod uwagę, ona moje? Może po prostu nie miała ochoty traktować ich poważnie widąc, że ja zlewam jej? Nie wiem. Dam jej czas na zastanowienie. Powiedziałem jej, że mi zależy i chciałbym to naprawić jeśli jeszcze jej zależy. Obydwoje musimy popracować nad sobą, nad naszym związkiem, a szczególnie nade mną. Wiem to, uświadomiłem sobie to po tych kilku dniach. Szkoda, że tak późno, ale nie odpuszczę, będę się o nią starał ,,Od nowa''

[Tajpan]

Nie wiem czy kogoś to interesuje bo już się tutaj nie wypowiadacie, ale dziewczyna właśnie napisała mi sms czy dam rade dzisiaj do niej przyjechac na 17. Pojadę.

Normalnie cały latam, serce mi wali jak głupie, aż się spociłem ze stresu

To chyba najpoważniejsza rozmowa w moim życiu..

[Tajpan]

Ostatecznie rozstaliśmy się. Jednak w sercu mam gdzieś nadzieję, że jeszcze nam się uda to odbudować i do siebie wrócić.

[normalnyFacet]

Jakieś szczegóły?

[Tajpan]

Napisane przez normalnyFacet

Jakieś szczegóły?

O co dokładnie pytasz?

[normalnyFacet]

rozstanie bo..?