|
|
#1 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 223
|
Uliczne znajomosci.
Z tego co zauwazylem to kobiety swoich obecnych partnerow zazwyczaj poznaja w pracy/szkole/grupach zainteresowan (to ostatnie juz rzadko) lub przez znajomych, czy to na wspolnym wyjsciu lub domowce. Natomiast nie zauwazylem zeby ktorakolwiek z zarejestrowanych tutaj dziewczyn zostala przez swojego partnera poderwana bez kontekstu czyli na ulicy, w sklepie itp. Albo po prostu jest to na tyle rzadkie zjawisko ze mi takie pojedyncze relacje umknely. W kazdym razie jest ich malo. Dlaczego tak sie (nie) dzieje w waszej opinii? Chodzi o to ze takie sytuacje wcale nie maja miejsca czy wynika to z poziomu lub oczekiwan podchodzacych?
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 1 942
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Powód jest raczej prosty - nigdy nie wiesz, koło kogo akurat przechodzisz ulicą, co to za człowiek, czy jest zrównoważony, czy to jednak bardziej oszołom
A kiedy poznajesz kogoś przez znajomych, to już zawsze jest jakaś minimalna rekomendacja. W szkole, w pracy zazwyczaj ludzie znają się wcześniej na stopie koleżeńskiej, więc wchodząc w bliższą relację, już trochę wiedzą, na co się piszą.Ale nie uważam, żeby spotkanie się na ulicy, uderzenie pioruna sycylijskiego w takich okolicznościach było w czymś gorsze od innych sposobów zawarcia znajomości. Mnie zdarzyło się być zaczepioną w ten sposób kilka razy, w tym powalającym tekstem "jesteśmy sobie przeznaczeni, poczuj magię naszych uczuć" (na co odpowiedziałam, że staram się, staram, ale nic nie czuję ). Poza tym śmiesznym przypadkiem goście byli zazwyczaj raczej sympatyczni i gdyby nie to, że jestem od wielu lat w szczęśliwym związku, to być może dałabym się namówić na jakąś kawę, oczywiście w zaludnionej knajpie
__________________
stop what you're doin', get into this groove, can't you see the signs? Encore Precission Bass Player. ![]() Lancia Kappa 2.0 driver. ![]() |
|
|
|
|
#3 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 152
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Cytat:
Edytowane przez Japitu Czas edycji: 2015-10-29 o 15:20 |
|
|
|
|
|
#4 |
|
Pyskatka
Zarejestrowany: 2015-04
Lokalizacja: Daleko w świecie
Wiadomości: 2 819
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Zapomniałeś dodać , że wiele par poznaje się przez internet
__________________
Najważniejsza na świecie jest rodzina. Najpierw ta, w której się urodziłeś. Później ta, którą sam stworzyłeś. |
|
|
|
|
#5 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 789
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Nigdy nie zdarzyło mi się zostać zaczepioną na ulicy i nie znam kobiety która w ten sposób poznałaby swojego faceta.
|
|
|
|
|
#6 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 265
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Jednego z pierwszych chłopaków poznałam. Nie dość, że na ulicy, to jeszcze w wybitnie nieciekawej okolicy i w środku nocy. Też się tam włóczyłam, więc z miejsca wiadomo było, że mamy wspólne zainteresowania.
Fajnie było, chociaż długo nie trwało. Ale to nie daje najbledszego nawet złudzenia bezpieczeństwa. Poza tym lubię uliczne znajomości, tyle tylko, że większość z nich kończy się na gadaniu, czasem regularnym, może w pewnym sensie niektóre rzeczy dałoby się nazwać "flirtem", ale nigdy nic z tego nie wynikło (poza tym jednym razem). No dobra, dwoma. Ależ ze mnie wszetecznica... |
|
|
|
|
#7 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: wschód
Wiadomości: 14
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Ja swojego poznałam w samolocie
|
|
|
|
|
#8 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 223
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
|
|
|
|
|
#9 |
|
Banana Fana Fo!
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 420
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Tylko raz zdarzyło mi się spotkać z facetem, który zaczepił mnie na ulicy. Nasza rozmowa trwała dosłownie kilka minut i faktycznie miałam obawy czy się z nim spotkać, ze względu na swoje bezpieczeństwo. Poza tym większość facetów nie jest na tyle śmiała, żeby podejść do dziewczyny na ulicy, dać jej swój numer telefonu i pójść dalej.
__________________
Zapuszczam włosy |
|
|
|
|
#10 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 910
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Nigdy nie zrozumiem gloryfikacji i jedynej opcji..poznawania kogoś PRZEZ kogoś.. bo to jej/jego znajomy/znajoma itp...
To nadal OBCY człowiek, tak samo jak ten z ulicy.. |
|
|
|
|
#11 |
|
Banana Fana Fo!
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 420
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
No tak, ale od znajomego można się dowiedzieć jakichś informacji na temat tej osoby. A o ludziach poznanych na ulicy nie wiemy praktycznie nic.
__________________
Zapuszczam włosy |
|
|
|
|
#12 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 910
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Cytat:
![]() Aczkolwiek relacja nasz znajomy - TA osoba, mają wyrobione zdanie o sobie, jedno drugiego lubi itp. To nie sprawi, że z automatu NASZA relacja ze znajomym znajomego/ej będzie na takim samym poziomie. Mój kolega wydaje się spoko.. mi on pasuje, ale nie dość, że nie swatałbym go, to na dodatek żadnej znajomej nie polecił go
|
|
|
|
|
|
#13 | |
|
Banana Fana Fo!
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 420
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Cytat:
__________________
Zapuszczam włosy |
|
|
|
|
|
#14 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 910
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
No ok niech Ci będzie... spodziewać się możemy i tylko to
|
|
|
|
|
#15 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 444
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Mnie raz na jakiś czas zaczepiają jacyś faceci na ulicy. Gdybym miała zrobić statystykę, to większość z nich, na pierwszy rzut oka, to buraki, które i tak nie mają nic do stracenia, więc co im tam
Fajni faceci zazwyczaj nie podchodzą nawet, jeśli dziewczyna im się spodoba, bo boją się zaryzykować; porażki. Istnieje też druga, gorsza dla mnie opcja, że mój typ urody preferują głupki i dlatego jeśli już ktoś mnie zaczepia, to właśnie oni Kiedyś zaczepił mnie chłopak w jakimś drogim mercedesie (solarka i te sprawy, pytał z miną "malutka, popatrz jakie mam auto, wskakuj szybciutko i hejo") i zapytał, czy pójdę z nim na kawę. Na odpowiedź, że mój chłopak nie byłby zadowolony odrzekł, że przecież to tylko kawa i chłopak nie musi nic wiedzieć![]() Hitem był koleś, który zaczepił mnie w McDonaldzie, gdy akurat zapychałam się burgerem i tak zagaił: "słuchaj, widzę, że jesteś zajęta, ja też się spieszę, więc po prostu przedyktuj mi swój numer telefonu , ja zadzwonię i na spokojnie się umówimy". Gdy nie wyraziłam aprobaty odparł oburzony : "no cóż, TWOJA STRATA" Innym razem zaczepił mnie koleś w centrum handlowym, a potem, gdy z niego wyszłam, podjechał do mnie autem i proponował, żebym się chociaż dała odwieźć. Psychol czekał, aż skończę zakupy ![]() Kilka razy zaczepili mnie fajni faceci, jeden nawet, gdy dowiedział się, że jestem zajęta, przeprosił i powiedział, żebym się nie gniewała, że spróbował. Ostatnio bardzo sympatyczny chłopak zapytał, czy pójdę z nim na herbatę, ja powiedziałam, że tak, ale pod warunkiem, że zaprasza też mojego chłopa. Zaczął się śmiać, chwilę pogadaliśmy i każde poszło w swoją stronę. Także tak, mi takie sytuacje zdarzają się od czasu do czasu, jednak większość tych facetów to tragiczne typy, dlatego też wcale nie tęsknię za ulicznymi znajomościami, choć na pewno można trafić na kogoś normalnego-jak wszędzie. Edytowane przez zdradzo Czas edycji: 2015-10-29 o 18:38 |
|
|
|
|
#16 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 265
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Cytat:
Jak sobie wyobraziłam siebie... jak ja to wszystko NIOSĘ do domu, to nie mogłam przestać się śmiać. Ale gość zawzięty był, nie chciał mi dać do samochodu wsiąść. Na parkingu już nikogo, tylko on, garnący mi się do tych zakupów i opowiadający jakieś bzdury. Menele mnie ocalili, przyzwyczajeni, że zawsze im odpalę jakąś złotówkę, czasem coś do jedzenia im kupowałam, przyszli się gościa pytać czy ma jakiś problem, osaczyli, aż w końcu musiał uciekać. Ale facet strasznie natrętny. Mało meneli nie wycałowałam z radości, że wreszcie poszedł. Chciałam im coś kupić, ale chyba mieli dobry dzień, bo powiedzieli mi na odchodne, że damie w opałach zawsze z przyjemnością pomogą. |
|
|
|
|
|
#17 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 444
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
U mnie zakupy trwały jakieś dwie godziny jeszcze. Nie mam pojęcia skąd wiedział, którym wyjściem wyjdę i kiedy
Powiedziałam, że zaraz chłopak (którego nie miałam) po mnie podjedzie Na szczęście nie był bardzo nachalny i ulotnił się.Przypomniało mi się, jak moja mama SZEŚĆDZIESIĘCIOLETNIA opowiadała, jak to w zimie zeszłego roku wracała z centrum i szła na autobus, a za nią szedł młody chłopak-25-30 Mama ubrana była w płaszcz i spódnicę. W pewnym momencie chłopak ją dogonił i zaczął coś pleść, że ma najpiękniejsze nogi jakie kiedykolwiek widział (są bardzo zgrabne, to fakt ) i coś tam jeszcze. Wystraszyła się nie na żarty , bo było już ciemno, a w pobliżu nikogo. Też go zbyła, że przeprasza, ale mąż zaparkował w niedozwolonym miejscu i musi lecieć. Ogólnie to świrów nie brakuje. |
|
|
|
|
#18 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 848
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Cytat:
Dlaczego ? Hmm choćbym nie wiem jak się zapierał i mówił, że lubię racjonalne, twarde rozwiązania, tak nie mogę zanegować faktu, że jako facet jednak też lubię być zaskoczony. Jakoś ... nie widzę potrzeby, aby zaczepiać ludzi na ulicy. Wolę znajomości nawiązywać w inny sposób. W jaki ? 1. Przez znajomych, czyli poznaję po prostu nowych ludzi. Faceci, kobiety. Oni potem mają siostry, koleżanki itd. itp. Wychodzi naturalnie, bez zbytniej nachalności itd. 2. Przez zabawne zrządzenia losu, czyli np. gdzieś tam wchodze do kawiarni małej, siadam, chwilę potem wchodzą dwie dziewczyny, wszędzie indziej zajęte, pytają czy mogą się dosiąść, ja się zgadzam i np. okazuje się, że godzinę wcześniej byliśmy na tym samym koncercie. No i zaczyna się gadka szmatka ![]() 3. Różne kameralne miejsca, czyli np. jakieś kluby, w których np. za dnia puszczają jakieś niezalezne kino. Jak się trafia jakiś film to nie raz albo ja się dosiadałem do kogoś na jakiejś kanapie, albo do mnie się dosiadali. 4. Przez miejsca, w których jestem cyklicznie. To mogą być jakieś cykliczne eventy w danym miejscu, jakaś grupa, która ma określoną zajawkę. Chodzi o to, że chodzac w pewne to samo miejsce 1, 2, 5, 10 razy, w końcu się poznaje ludzi, którzy gromadzą się wokół tego miejsca. np. mam sporo znajomych pracujących w gastronomii więc idę w dane miejsce (jakaś kawiarnia, nie-sztywna ) 2-3 razy, nie jestem kompletnie obcy bo znam 1-2 osoby. W stosunku do reszty najpierw jest dzień dobry, potem jest cześć, no a za 5, 10 razem jesteś z nimi na cześć, zaczyna się gadka szmatka, gdzieś tam wspólna impreza itd. itp.5. Z jednym kumplem czasem w takim klubie (hmm powiedzmy bardziej alternatywny, undegroundowy, nie typowe disco) zaczepialiśmy sobie dziewczyny ot tak. Po prostu siedzimy, coś pijemy i zwyczajnie mając wyrąbane (to klucz ;D) po prostu zapraszamy jakieś dziewczyny, aby dołączyły. 6. Ogólnie lubię poznawać nowych ludzi, jestem na pewno dużo bardziej otwarty niż byłem kiedyś, nie mam problemu z nawiązywaniem nowych znajomości, mam ich całkiem sporo i być może też dlatego jakoś zaczepianie na ulicy kompletnie mnie nie kręci. Nie mam po prostu takiego ciśnienia. Zdecydowanie bardziej wolę poznawać ludzi, gdy jest jakiś kontekst, gdy zaistnieje coś co mnie "połączy" z daną osobą. Czyli np. normalnie na ulicy nie zaczepię dziewczyny, ale gdybym np. przypadkiem wpadł na nią , albo ona by się przede mną wywaliła jak długa, ja parsknąłbym śmiechem to możliwe, że byśmy się poznali. W autobusie jakiś czas temu poznałem dziewczynę. Już dojeżdżałem do domu, ale wcześniej na przystanku wsiadła dziewczyna. Jakoś tak zerknąłem raz na nią, ona na mnie też, ja drugi raz na nią, ona na mnie też, za trzecim razem (bo ja wiem, całośc może minutę trwała) jak spojrzałem to uśmiechnęła się w kącikach ust, no a ja coś powiedziałem w stylu: "sorry, to przypadkiem". No i zaczęła się gadka szmatka. Raz się gdzieśtam umówiliśmy, jesteśmy znajomymi. 7. Ogólnie na ulicy chyba też dlatego nie zaczepiam bo jest po prostu zbyt mało czasu. Mijasz osobę, masz 5 sekund na zastanowienie bo lada chwila ona będzie 20metrów dalej. To już prędzej jakbym stał i czekał na autobus. Może za pierwszym razem bym się nie odezwał (o ile nie zaistniałby jakiś przypadek), ale gdybym np. cyklicznie wracał z uczelni i spotkał ją 2-3 razy to pewnie już bym się odezwał. Hmm jak to piszę to dochodzę do wniosku, że chyba jednak na swój sposób lubię dać się wykazać przypadkowi Na zasadzie - jak ma się coś stać, to się stanie - nie muszę tego sztucznie wywoływać.Poza tym, my jesteśmy dość zamkniętym społeczeństwem. ludzi w Polsce lubią chodzić jak te zombie Zaczepiasz jakąś dziewczynę na ulicy, to tak jakby ją wyrwać z letargu - dla zasady powie NIE. Chyba po prostu nie jestem fanem nawiązywania znajomości w ten sposób. Z miejsca siebie sytuuję jako podrywacz i nie za bardzo mi zależy, aby mieć taką łatkę
Edytowane przez Gregorius_ Czas edycji: 2015-10-29 o 22:30 |
|
|
|
|
|
#19 |
|
Lux Mundi
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 598
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Moja koleżanka w taki sposób poznała swojego Tż : zatrzymał obok niej auto i zaprosił na lody
Są parą od 10 lat, 6 lat małżeństwem, latem urodziło się im drugie dziecko - wygląda więc na to, że kogoś normalnego też można na ulicy spotkać .Mieszkając w dużym mieście była zaczepiana bardzo często, ale zazwyczaj w miły sposób. Opiłam się dobrych kaw i herbat , ale nic więcej z tych znajomości nie wyniknęło. Widać nie byliśmy sobie pisani .
__________________
"Nie ma czasu na całowanie niewłaściwych chłopców"...
|
|
|
|
|
#20 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 185
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Również zostałam zaczepiona w ten sam sposob.Koleś zatrzymuje auto i zaprasza na kawe.Odmowilam.Drugi podszedł do mnie na ulicy.Z zadnym z nich sie nie umówilam,jakos nie jestem przekonana do takich spotkań.Kolesie w ogole nie w moim typie,do tego nachalni.Chociaz,gdyby mi sie jakis spodobal to moze bym sie umowila,sama nie wiem.
|
|
|
|
|
#21 |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Ja mam coś dziwnego w sobie, co właśnie przyciąga ulicznych typów. Wszelakiej maści. Dwa moje "związki" właśnie się tak zaczęły-na ulicy. Czas przeszły -związków już nie ma, bo kolesie okazali się baaardzo dziwni (choć pierwsze spotkania-super). Bardzo często jestem zaczepiana, a że jestem dość otwarta w stosunku do obcych (fascynują mnie ludzie, lubię poznawać nawet całkiem przypadkowych i porozmawiać - często są oni bardzo interesujący) to zazwyczaj ucinam sobie z nimi dłuzsze pogawędki. Ćwiczę też sobie tym samym umiejętności przystosowawcze. W sumie z każdym znajdywałam temat do rozmowy (kiedyś w szkole nawet z ludzmi z klasy nie umiałam pogadać, więc jest postęp). Na nachalnych typów tez trafiałam, śledzili, biegli za mną, czekali pod sklepem (tak jak tu pisałyście) aż wyjdę... no ale takich typków staram się omijać.
__________________
http://pustamiska.pl/ JESTEŚ PIĘKNIEJSZA NIŻ CI SIĘ WYDAJE-klik to słowo(nie "te słowo") bynajmniej=wcale, w ogóle |
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Pleasant Hill
Wiadomości: 7 663
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Wiele razy na ulicy zaczepiał mnie jakiś chłopak. Z jednym nawet byłam w związku. Z kolejnym niestety nie miałam już szansy, żeby się umówić, bo wyprowadzałam się z miasta. Nie wiem czy to ma coś do rzeczy, ale mniej więcej w 80-90% przypadków w ten sposób próbują umówić się ze mną obcokrajowcy mieszkający w Polsce. Polacy zdecydowanie nie.
|
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 910
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Nachalni są też w klubach i wśród wspólnych znajomych.. o swoim typie nie wspominając
![]() Miejsce aż takie istotne nie jest.. bo gdzie się nie ruszymy i jak kogoś poznajemy to z czystą kartą, jeśli w ogóle mamy chęć poznać. Nie wiem czym różniłby się luzacki spacer po parku.. i tam poznanie kogoś, od imprezy w klubie. Tu i tam obcy człowiek, miejsce inne tylko.. Edytowane przez normalnyFacet Czas edycji: 2015-10-29 o 23:51 |
|
|
|
|
#24 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 2 528
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Moją koleżankę facet zaczepil na ulicy, z samochodu. Jakąś glupawke mieli a ona podchwycila dla żartu, są małżeństwem od sześciu lat
|
|
|
|
|
#25 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Zaczepiana byłam wielokrotnie, jak większość kobiet. Raz tylko zgodziłam się na kawę, bo chłopak był... ja wiem? jakiś taki szczery w tym wszystkim. Nic z tego nie wyszło, ale wspomnienie zostało miłe. Reszta podrywających mnie na ulicy niestety ma na twarzy wypisane "Sprawdzam czy jestem spoko"
Ciężko traktować poważnie kogoś, kto się bawi w uliczny podryw.
|
|
|
|
|
#26 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 690
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Jakoś tak w Polsce to się bardzo rzadko zdarza, żeby ktoś zaczepiał na ulicy.
No chyba, że to pseudonauka podrywu. Mój ex ze swoim kumplem jakiś taki online kurs podrywu robili, w którym jedno z zadań polegało na tym, by zagadać do obcych dziewczyn na ulicy. Ponoć jakoś im szło, a w każdym razie tak się przechwalali. W ostatnim roku czy półtora to mi się dwa razy zdarzyło (inna sprawa, że często chodzę w słuchawkach lub szybko pędzę, więc szanse i tak małe). Jednego widziałam z daleka, jak stał na ulicy, przyglądał się gdy szłam w jego stronę, wyglądał na bardzo niepewnego siebie. Jak się zbliżyłam, to zaczął od jakiegoś "Cześć, czy...", i zanim padło trzecie słowo, nawet nie zatrzymując się, powiedziałam tylko "nie" i poszłam dalej. ![]() Inny pan spróbował tego latem na ścieżce rowerowej. Często jeżdżę rowerem do pracy, wtedy mi się zdarzyło, że nieco spóźniona zasuwałam ile sił w nogach jakieś naście minut później niż zwykle... Włos rozwiany, spódnica za wysoko, okulary przeciwsłoneczne zjeżdżały z nosa... Na mojej ścieżce wyprzedziłam jakiegoś pana z charakterystyczną torbą na bagażniku. Potem, zanim się zebrałam z czerwonego światła, to on mnie, następnie znowu ja jego... Na jakimś przejeździe mnie dogonił i zagadał jakoś w stylu: "Cześć. Pamiętasz mnie?". Panika, bo pomyślałam, że może to jakiś klient mojej firmy, a mam słabą pamięć do twarzy. Odpowiedziałam, że pamiętam jego bagażnik, bo chyba kilka razy wyprzedziłam... I pojechaliśmy razem ostatni kawałek drogi (może 1/5 mojej całości), trochę pogadaliśmy o dojazdach, trasach, rowerowym spędzaniu czasu, ale ja byłam strasznie spięta, bo mi spóźnienie do pracy groziło i tak średnio rozmowna chyba. W każdym razie po dotarciu do mojej rury parkingowej powiedziałam, że ja tutaj mam cel podróży. Facet chwilę postał, ale nie zebrał się na prośbę o namiar, ja nie wyszłam z inicjatywą... Aczkolwiek gdyby tylko chciał... I tyle. Więcej już go nie spotkałam. A tego dnia wieczorem celowo wolno się zbierałam stamtąd, żeby zobaczyć czy będzie wracał tą samą drogą. Różnica między tymi dwiema sytuacjami (i reakcją na nie): - u pierwszego brak pewności siebie bił po oczach, chłopak nie miał też żadnego wspólnego punktu zaczepienia, by zagadać, wyglądał raczej jak nieumundurowany początkujący fundraiser; - chłopak bardziej pewny siebie, zagadał od razu na temat czegoś, co nas łączy, trafił dobrze, lecz nie rozwinął sytuacji (rozumiem dlaczego). Natomiast podryw uliczny jest normą w cieplejszych krajach EU. Zdarzało mi się, że facet nawet spory kawałek jechał obok mnie na rowerze, po chodniku, byle wcisnąć mi swój nr telefonu (wtedy jeszcze nie ogarniałam jak to działa), a ja bezskutecznie spławiałam. Jak już zrozumiałam, że wystarczy wziąć ten nr żeby się uwolnić od natręta, po czym wywalić do pierwszego kosza, życie stało się łatwiejsze.
|
|
|
|
|
#27 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 111
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Ja mojego eks poznałam przez przypadek w centrum miasta pytając o zapalniczkę . Do tej pory mamy dobry kontakt nawet po rozstaniu , więc nie można generalizować iż uliczne znajomości są niesprzyjające fajnym relacjom (nie tylko świry zaczepiają atrakcyjne kobiety) . Wiadomo trzeba zachowywać zdrowy rozsądek , nie umawiać się w "ciemnym parku" pózno wieczorem na pierwsze spotkanie
__________________
I come to you in pieces So you can make me whole Hold on to me and never let me go.... |
|
|
|
|
#28 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 885
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Ja zostałam kiedyś poderwana w tramwaju i zaproszona na kawę
Niestety (dla faceta) jechałam akurat odebrać partnera z dworca ![]() Ale jeśli byłabym singielką i facet wpadłby mi w oko to bym się pewnie skusiła. Dodam tylko, że facet był miły i nienachalny |
|
|
|
|
#29 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Oczko górnego śląska:)
Wiadomości: 1 180
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Mnie też parę razy to spotkało hah, raz nawet dostałam od nieznajomego kwiatka..pamiętam jedna historie,nie był to chyba podryw ale..jechałam tramwajem i stałam kolo drzwi. Wsiadł chłopak..jak mnie zobaczył to się ucieszył, przywitał, zapytał skąd jadę..wydał się sympatyczny wiec mu odpowiedziałam haha, on dalej gada,gada i zaczyna opowiadać o jakiej imprezie na której rzekomo byliśmy..na co ja po chwili,że chyba mnie z kimś myli..na co on: Aga?.. Yyy nie ;p haha wysiadł na następnym przystanku,głowę dam ze nie był to jego
__________________
Będę walczyć tak długo, aż pewnego dnia powiem skromnie - wszystko czego chciałam, dzisiaj już należy do mnie ! |
|
|
|
|
#30 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 4 716
|
Dot.: Uliczne znajomosci.
Nie wiem, co jest takiego strasznego w tym, że ktoś kogoś poderwie na ulicy
okropne, doprawdy. Nie miałabym nic przeciwko takiemu podrywowi, jeśli tylko facet wpadłby mi w oko. Przecież poznawać będziemy się potem, czasu jest mnóstwo. Nie wiem też, dlaczego poznanie kogoś przez znajomych to lepsza opcja ktoś taki również może okazać się dupkiem, albo po prostu nie będzie z różnorakich przyczyn pasować. Generalizacji nie lubię, w żadnym wypadku, lubię brak reguł i skreślenie takich podrywów uważam za absurd. Czasami zdarzają się bardzo miłe sytuację, np. kiedyś miałam epizod z rozdawanie ulotek, i jakiś chłopak, młodszy ode mnie wręczył mi czerwoną różę
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:33.





A kiedy poznajesz kogoś przez znajomych, to już zawsze jest jakaś minimalna rekomendacja. W szkole, w pracy zazwyczaj ludzie znają się wcześniej na stopie koleżeńskiej, więc wchodząc w bliższą relację, już trochę wiedzą, na co się piszą.
(na co odpowiedziałam, że staram się, staram, ale nic nie czuję
). Poza tym śmiesznym przypadkiem goście byli zazwyczaj raczej sympatyczni i gdyby nie to, że jestem od wielu lat w szczęśliwym związku, to być może dałabym się namówić na jakąś kawę, oczywiście w zaludnionej knajpie










I pojechaliśmy razem ostatni kawałek drogi (może 1/5 mojej całości), trochę pogadaliśmy o dojazdach, trasach, rowerowym spędzaniu czasu, ale ja byłam strasznie spięta, bo mi spóźnienie do pracy groziło i tak średnio rozmowna chyba. W każdym razie po dotarciu do mojej rury parkingowej powiedziałam, że ja tutaj mam cel podróży. Facet chwilę postał, ale nie zebrał się na prośbę o namiar, ja nie wyszłam z inicjatywą... Aczkolwiek gdyby tylko chciał...
I tyle. Więcej już go nie spotkałam. A tego dnia wieczorem celowo wolno się zbierałam stamtąd, żeby zobaczyć czy będzie wracał tą samą drogą.

