Jak się zachować? Na co pozwala kultura?

[musicae]

Sytuacja teoretyczna, ale niestety czasem się zdarza. Umawiasz się z facetem na pierwszą randkę, liczysz na mile spędzony czas, a on przychodzi... z kolegą. Jesteś poirytowana. Pytanie: co można zrobić? Czy kultura pozwala na to, żeby powiedzieć przy tym koledze (który nic nie zawinił) że jednak nie tak to sobie wyobrażałaś, i odejść?

[201803290936]

Napisane przez musicae

Sytuacja teoretyczna, ale niestety czasem się zdarza. Umawiasz się z facetem na pierwszą randkę, liczysz na mile spędzony czas, a on przychodzi... z kolegą. Jesteś poirytowana. Pytanie: co można zrobić? Czy kultura pozwala na to, żeby powiedzieć przy tym koledze (który nic nie zawinił) że jednak nie tak to sobie wyobrażałaś, i odejść?

Serio ktoś tak robi?

[niepa]

Jeżeli faktycznie umowiliscie się na randkę, a nie na spotkanie, to wzielabym faceta na bok i powiedziała, co myślę o takim zachowaniu, po czym bym ich opuściła.

[musicae]

Napisane przez Doris1981

Serio ktoś tak robi?

Miałam w życiu 17 randek i aż 4 typów tak zrobiło...

[ladylajla]

Serio, potwierdzam
Zazwyczaj idzie w parze z zerowym doświadczeniem w relacjach z dziewczynami i w ogóle w randkowaniu. Kolega to też przeważnie singiel.
Jak mnie się to zdarzyło, to się nie patyczkowałam i wypaliłam, że trzeba było uprzedzić, że to spotkanie w większym gronie, to wzięłabym koleżankę Nie muszę chyba dodawać, że nic z tego nie wyszło.

[musicae]

Napisane przez niepa

Jeżeli faktycznie umowiliscie się na randkę, a nie na spotkanie, to wzielabym faceta na bok i powiedziała, co myślę o takim zachowaniu, po czym bym ich opuściła.

A sądzisz, że gdyby to było spotkanie czysto koleżeńskie, to wtedy przyprowadzenie kumpla, którego ja nie znam, byłoby okej?

[201803290936]

Napisane przez niepa

Jeżeli faktycznie umowiliscie się na randkę, a nie na spotkanie, to wzielabym faceta na bok i powiedziała, co myślę o takim zachowaniu, po czym bym ich opuściła.

Ja również. No chyba, że od razu facet by mi się nie spodobał, wtedy by mi wisiało i mogłabym pogadać z obydwoma już czysto na luzie.

[zlotniczanka]

Napisane przez musicae

A sądzisz, że gdyby to było spotkanie czysto koleżeńskie, to wtedy przyprowadzenie kumpla, którego ja nie znam, byłoby okej?

Jak ja przyprowadzam kogoś ze sobą na spotkania koleżeńskie, to zwykle uprzedzam. Tak się chyba powinno robić. Z drugiej strony, jak to tylko kumplowskie spotkanie, to o ile nie prosiło się wcześniej np o poradę, poważną rozmowę, tylko to ma być luźne pogadanie sobie, to czemu nie?

[musicae]

No nie wiem... mnie by to z kolei skrępowało, bo przy osobach całkiem nowych czuję się spięta.

[stewardesa]

Napisane przez musicae

Sytuacja teoretyczna, ale niestety czasem się zdarza. Umawiasz się z facetem na pierwszą randkę, liczysz na mile spędzony czas, a on przychodzi... z kolegą. Jesteś poirytowana. Pytanie: co można zrobić? Czy kultura pozwala na to, żeby powiedzieć przy tym koledze (który nic nie zawinił) że jednak nie tak to sobie wyobrażałaś, i odejść?

Tak.

Napisane przez musicae

A sądzisz, że gdyby to było spotkanie czysto koleżeńskie, to wtedy przyprowadzenie kumpla, którego ja nie znam, byłoby okej?

Tak.

[nereidadriada]

Oj, tak. Zdarza się.
Kiedyś umówiłam się z chłopakiem na piwo. Nie było powiedziane, że to randka, ale myślałam, że to raczej spotkanie chłopaka i dziewczyny, a nie kolegi i koleżanki .
Przyszedł z kolegą. Było mi dziwnie, czułam się niezręcznie. Nie do końca wtedy wiedziałam czy to ja jestem dziwna, że spodziewałam się, że to randka czy też on, że przyprowadził kogoś.. .
Uznałam, że to nie randka, tylko spotkanie koleżeńskie i poszłam z nimi na to piwo. Było sympatycznie, ale było to nasze ostatnie spotkanie.
Do dziś nie wiem co mu przyszło do głowy żeby zabrać przyzwoitkę.

Uważam, że na spotkanie nie powinno się zabierać innych osób ;] jeśli już, to uprzedzić. Chociaż czasem może się zdarzyć jakaś wyjątkowa sytuacja, gdy przyprowadzenie bez uprzedzenia będzie miłą niespodzianką.

[December12]

Na pewno szybko bym się zmyła, bo jeśli facet nie uprzedzał, że przyjdzie z kimś, to jest to zdecydowanie niekulturalne.

[tymczasowa_]

jak pisaliście po kumpelsku i umówiliście się na luźne piwo, to jeszcze do przyjęcia, jednak i tak powinien uprzedzić albo najlepiej zapytać czy nie będzie Ci to przeszkadzało

a tak z ciekawości po ile macie lat?
bo dorosły mężczyzna chyba by tak nie zrobił...

[musicae]

Napisane przez tymczasowa_

jak pisaliście po kumpelsku i umówiliście się na luźne piwo, to jeszcze do przyjęcia, jednak i tak powinien uprzedzić albo najlepiej zapytać czy nie będzie Ci to przeszkadzało

a tak z ciekawości po ile macie lat?
bo dorosły mężczyzna chyba by tak nie zrobił...

Ja miałam wtedy 20, a oni byli juz pod trzydziestkę... wiem, trudno uwierzyć. Najmłodszy miał 21.

[Kolor Bzu]

Napisane przez nereidadriada

Oj, tak. Zdarza się.
Kiedyś umówiłam się z chłopakiem na piwo. Nie było powiedziane, że to randka, ale myślałam, że to raczej spotkanie chłopaka i dziewczyny, a nie kolegi i koleżanki .
Przyszedł z kolegą. Było mi dziwnie, czułam się niezręcznie. Nie do końca wtedy wiedziałam czy to ja jestem dziwna, że spodziewałam się, że to randka czy też on, że przyprowadził kogoś.. .
Uznałam, że to nie randka, tylko spotkanie koleżeńskie i poszłam z nimi na to piwo. Było sympatycznie, ale było to nasze ostatnie spotkanie.
Do dziś nie wiem co mu przyszło do głowy żeby zabrać przyzwoitkę.

Uważam, że na spotkanie nie powinno się zabierać innych osób ;] jeśli już, to uprzedzić. Chociaż czasem może się zdarzyć jakaś wyjątkowa sytuacja, gdy przyprowadzenie bez uprzedzenia będzie miłą niespodzianką.

Najprawdopodobniej nie była to dla niego randka i chciał pogodzić dwa spotkania, albo dać Ci w ten sposób do zrozumienia, że nie jest zainteresowany przenoszeniem relacji na wyższy poziom.

[ladnaja]

no trzeba przyznać - beznadzieja hehe . zalezy na jakiej stopie byliście - czy raczej luznej, kolezenskiej czy takiej bardziej pod flircik. jeśli kolezenstwo - spoko, mozna jedynie na drugi dzien wspomniec ze następnym razem niech uprzedzi, że zamierza kogoś wziąć to Ty tez zaprosisz koleżankę dla towarzystwa. hmm a jeśli kroiło się coś więcej... no u mnie byłby lekko skreślony gdyż to oznacza że dla niego ten flirt nie ma za bardzo przyszłości

[201604250941]

Nereida- faceci tak robia zwykle celowo, żeby dziewczyna sobie nie wyobrażała za wiele, jest kolega, wiec nie ma randki, to tylko spotkanie. Spotkanie sam na sam mogloby wygladac, jakby cos sie dzialo, jezeli koles nie jest pewny, na co sie umowiliscie, to bierze wlasnie kolege, zeby nie byc postawionym w sytuacji, ze powinien byl sie odpowiednio ubrac, przyniesc kwiatka, moze postawic to piwo, czy tez przyznac sie do tego, ze jest zainteresowany (lub nie).
To taka niefajna taktyka, bo stawia dziewczyne w bardzo glupiej sytuacji, zwlaszcza jak stoisz odstrojona na ąę, a tu wpada dwoch w jeansach i bluzach (przeszlam to tez kilka razy i to byly ostatnie spotkania).

[malinowa87]

Dziś jadę sobie kolejką miejską, na przeciwko siedzi dwóch młodych chłopców, jeden bardzo chciał przysiąść się do siedzącej nieopodal ich koleżanki, która mu się podobała (tak zrozumiałam), i prosił przez całą podróż swojego kolegę, żeby poszedł z nim, a najlepiej żeby przysiadł się pierwszy, a on dołączy
Więc jak widać, młodzi chłopcy się wstydzą, stąd ci koledzy się pojawiają. Ale oni mieli po 18 lat i wątpię, by jakikolwiek mężczyzna tak zrobił. Ja miałam w życiu mnóstwo randek i mi się taka sytuacja nigdy nie przytrafiła.

Ok, właśnie doczytałam, że dorośli faceci też tak robili. Dla mnie takie asekurowanie się (żeby przypadkiem sobie nic nie pomyślała) świadczy o braku jaj i klasy.

[nereidadriada]

Napisane przez Kolor Bzu

Najprawdopodobniej nie była to dla niego randka i chciał pogodzić dwa spotkania, albo dać Ci w ten sposób do zrozumienia, że nie jest zainteresowany przenoszeniem relacji na wyższy poziom.

Sama nie wiem co to miało być.
Nie należę do osób, które od razu słyszą weselne dzwony i wskakują w ślubne pantofelki. Ten chłopak miał wtedy 17/18 lat, ja 16. Poznaliśmy się przy okazji zajęć grupowych, zamienialiśmy tam kilka słów. Myślałam, że mu się spodobałam i chciałby mnie lepiej poznać. Nie spodziewałam się złotej karety i róży przyniesionej w zębach Niemniej czułam się rozczarowana. Szczególnie, że to kolega zdominował spotkanie. Chłopcy się starali, było chyba całkiem miło, ale ten "kolega-niespodzianka" zepsuł mi humor. I nie chodziło o niego, tylko o sam fakt osoby trzeciej.

candycotton, pewnie masz rację. Takie zachowanie jest idiotyczne i mnie zraziło.

[Azhaar]

Facet który faktycznie chce się umówić na randkę i spędzić czas z dziewczyną to nie zabiera ze sobą kolegi. Proste jak drut. Wiec jeżeli zabrał to znaczy ze nie miała to być randka.

Oczywiście może istnieje jakieś 0,000001% takich co faktycznie myśleli ze to randka a kolegę zabrali bo np chcieli żeby kolega tez obczail i ocenił. Ale to już byłby szczyt chamstwa.

Co nie zmienia faktu, że nawet koleżensko, zawsze raczej takie rzeczy się ustala. Zwłaszcza jeśli spotkanie teoretycznie ma być we dwójkę. Nie wyobrażam sobie ze umawiam się z koleżanką a ona przyprowadza niespodziewanie kogoś jeszcze.


Wyjątkiem są jakieś wyjścia zbiorowe typu wyjście do klubu. Wtedy zazwyczaj tez mniej więcej zna się liczbę chętnych, ale dodatkowe osoby mi nie wadza.

[jeff]

mnie sie raz zdarzylo, ze facet przyszedl z dwoma kolegami, bo jak twierdzil, sami sie "przyczepili"

[berenka]

Napisane przez Doris1981

Ja również. No chyba, że od razu facet by mi się nie spodobał, wtedy by mi wisiało i mogłabym pogadać z obydwoma już czysto na luzie.

Jak fajnie,ze mamy tak podobne podejście

Napisane przez malinowa87

Dla mnie takie asekurowanie się (żeby przypadkiem sobie nic nie pomyślała) świadczy o braku jaj i klasy.

Dla mnie również.

---------- Dopisano o 06:44 ---------- Poprzedni post napisano o 06:39 ----------

A odpowiadając na pytanie z postu pierwszego : wziąć pana na bok i wyjaśnic mu sytuację (że to nie po kolei) i rozwiązać ją. ustalacie coś,co zadowoli Was oboje na ten moment. Albo koniec spotkania, albo kontynuacja we trójkę, albo chwilkę spędzacie czas we troje, a potem już sami (i to pan załatwia kulturalnie z kolegą własnoręcznie przyprowadzonym).

[elvegirl]

Ja bym dała namiary na Wizażankę barbirelka, ona też lubi grupowe randki

[WandaAlicja]

A ja dla odmiany powiem, że... mój tata na pierwsze randki z moją mamą przychodził z kolegą ba, nawet na wyjazd do Wiednia zabrał kolegę i pojechali we trójkę po tym wyjeździe mama już była wkurzona i chciała powiedzieć tacie, że może umawiać się ze swoim kolegą, a ona nie będzie stać im na drodze do szczęścia ale na szczęście tata zaproponował mamie spotkanie we 2 (mieli wtedy po 24 lata, tata był nieśmiały, ale ogólnie jest to bardzo ogarnięty człowiek )

[201607111028]

Napisane przez elvegirl

Ja bym dała namiary na Wizażankę barbirelka, ona też lubi grupowe randki

<3

Autorko, spokojnie mogłaś się ulotnić. Ja bym tak zrobiła.

[kolorchabrow]

Wyszłabym.

[marakuska]

Ja miałam kilka lat temu takie doświadczenie ale w drugą stronę - tzn moja bardzo nieśmiała koleżanka z pracy została zaproszona przez jednego z kontrahentów na kawę i okropnie bała się iść sama. Prosiła i błagała mnie, żebym z nią poszła chociaż na chwilę, bo inaczej ona sama nie pójdzie a chłopak jej się podobał ,tylko cykora miała tak ogromnego, że wręcz ją paraliżował - nigdy wcześniej nie była na takim spotkaniu sam na sam bo brakowało jej pewności siebie. Wzbraniałam się i tłumaczyłam jej, że nie wypada, że głupio, że będę się dziwnie czuła ale widziałam, że naprawdę bardzo jej zależy i jeśli jej nie pomogę to odpuści i nie pójdzie sama. No więc z ogromnym poczuciem zażenowania poszłam na to spotkanie razem z nią.
Już nie pamiętam jak wytłumaczyłyśmy fakt przyjścia we dwie. W każdym razie mimo lekkiego zaskoczenia w oczach, chłopak naprawdę zachował się z klasą. Był bardzo szarmancki, zabawiał nas rozmową i w ogóle nie okazywał jakiegokolwiek zniechęcenia tą sytuacją. Zaproponował nawet w pewnym momencie, że zadzwoni do jakiegoś swojego znajomego, ale ponieważ widziałam, że koleżanka się wyluzowała to przyznałam otwarcie, że byłam tylko dla jej odwagi i zostawiłam ich we dwoje.
Do dziś są razem i bardzo szczęśliwi, więc cieszę się, że wtedy jej pomogłam - jak widać nie ma reguły i jeśli jesteśmy szczerzy, to wszystko da się jakoś wytłumaczyć i poukładać.

[lilaShe52]

Ja mialam nie dawno podobna sytuacje. Umowilm sie randke ,bylismy w kinie, wybieralismy sie na kolacje ale przed nia moj towarzysz oswiatczyl ,ze podjedzie do kolegi na 2 slowa. Wyobrazalam sobie to tak ,ze ja poczekam w aucie a mu zajmnie to 5 min, niestety wybralismy sie do we troje do kawiarni i przy kawce rozmawiali godzine o jakis swoich interesach a ja siedzialam jak ta palma i az sie trzeslam ze zlosci ale jakos nic nie zwracal na mnie uwagi. Pozniej pytanie do mnie co sie nic nie odzywalas przy koledze. Odpowiedzialm ,ze niestety nie mialam pojecia o czym mowia. Nastroj juz mialam zepsuty do kanca wieczoru.