Zbyt późno.

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Ale Ty przecież miałeś dziewczynę, miałeś seks. Może trochę później niż tego chciałeś, ale miałeś to. I sam zrezygnowałeś.

[TenGorszy]

[1=97063297b7b35b4a21bd582 d93800b2e45dfbb59_6372d6b 265f10;53476775]Ale Ty przecież miałeś dziewczynę, miałeś seks. Może trochę później niż tego chciałeś, ale miałeś to. I sam zrezygnowałeś.[/QUOTE]
Nie tyle zrezygnowałem, co po prostu nie byłem szczęśliwy, bo nigdy nie poczułem się atrakcyjny jako facet w ogóle, jako pożądany mężczyzna, który ma wybór z kim jest, a nie tylko podoba się jakiejś jednej trafionej owieczce. Bo czas na takie ekscesy przeminął mi niewykorzystany, zmarnowany. Nigdy nie poczułem się jak facet. Nigdy nie byłem w kręgu zainteresowań kobiet. Nigdy nie mogłem zdecydować czy i z kim będę uprawiał seks. Co miałem, to tylko to, co trafiło mi się łaskawie i musiałem się tego kurczowo trzymać, bo o cokolwiek innego trudno. Więc nie mogłem być twardym, znającym swoją wartość facetem, który miał jakieś wymagania. Bo to po prostu oznaczałoby, że nie miałbym już zupełnie nic.
No i tak właśnie się skończyło.

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez TenGorszy

Nie tyle zrezygnowałem, co po prostu nie byłem szczęśliwy, bo nigdy nie poczułem się atrakcyjny jako facet w ogóle, jako pożądany mężczyzna, który ma wybór z kim jest, a nie tylko podoba się jakiejś jednej trafionej owieczce. Bo czas na takie ekscesy przeminął mi niewykorzystany, zmarnowany. Nigdy nie poczułem się jak facet. Nigdy nie byłem w kręgu zainteresowań kobiet. Nigdy nie mogłem zdecydować czy i z kim będę uprawiał seks. Co miałem, to tylko to, co trafiło mi się łaskawie i musiałem się tego kurczowo trzymać, bo o cokolwiek innego trudno. Więc nie mogłem być twardym, znającym swoją wartość facetem, który miał jakieś wymagania. Bo to po prostu oznaczałoby, że nie miałbym już zupełnie nic.
No i tak właśnie się skończyło.

Mój facet też nigdy nie miał wpływu na to z kim jest. Mnóstwo osób mu się podobało ale dostawał kosza. Prawdziwego życia seksualnego i damsko - męskiego zakosztował dopiero w wieku 23 lat, gdy poznał mnie. I nigdy nie pierdzielił takich farmazonów jak Ty.

[umpapumpa]

Nie wierzę, że autor jest przystojny. Wstaw zdjęcie, albo nie pisz banialuk, że jesteś taki przystojny i nikt się nie interesuje, bo to serio niemożliwe jak patrzę na facetów w moim otoczeniu. Każdy przystojny ma powodzenie, więc może więcej samokrytyki? Siłownia, zadbanie o siebie? A nie pisanie tych samych bzdur po raz setny.

[201803061544]

Napisane przez umpapumpa

Nie wierzę, że autor jest przystojny. Wstaw zdjęcie, albo nie pisz banialuk, że jesteś taki przystojny i nikt się nie interesuje, bo to serio niemożliwe jak patrzę na facetów w moim otoczeniu. Każdy przystojny ma powodzenie, więc może więcej samokrytyki? Siłownia, zadbanie o siebie? A nie pisanie tych samych bzdur po raz setny.

Zaraz się dowiemy, że to nie ma znaczenia, bo ci mniej atrakcyjni też zaliczali koleżanki w liceum, a autor nie!

[TenGorszy]

Gdzie mam pokazać? Na całym forum, to chyba nie jest najszczęśliwszy pomysł po tym, co tu o sobie napisałem. Mogę Ci dać na priv, albo mail, jeśli chcesz.


A, i nie powiedziałem, że jestem aż taki przystojny. Ale wyglądam dobrze. Propozycja siłowni i zadbania o siebie nietrafiona, jeśli zobaczysz zdjęcia, zrozumiesz dlaczego, a już o tym pisałem. Problem jedynie w tym, że mam tylko 178cm wzrostu.


A dziewczyny się mną nie interesują, bo żadnych nie znam, z żadnymi nie przebywam, nie mam gdzie poznać. Więc trudno, żeby ktoś wiedział o moim istnieniu w ogóle.


Zaraz będzie, że to propozycja matrymonialna, albo liczę na coś. Nie, po prostu nie chcę świecić swoją facjatą w kompromitującym wątku, który może zobaczyć każdy na świecie i ktoś może mnie poznać.

---------- Dopisano o 19:55 ---------- Poprzedni post napisano o 19:37 ----------

Nie da się w prywatnej wiadomości chyba wstawić zdjęć, tylko linki. Daj mi adres email, to Ci wyślę.

[stewardesa]

Napisane przez TenGorszy

Gdzie mam pokazać? Na całym forum, to chyba nie jest najszczęśliwszy pomysł po tym, co tu o sobie napisałem. Mogę Ci dać na priv, albo mail, jeśli chcesz.

Ja też, ja też!

[TenGorszy]

Napisane przez stewardesa

Ja też, ja też!

Mhm, ok, pokażę Ci, napisz mi na priv swój adres email, będziesz mogła zobaczyć po kim jedziesz. Chciałbym wierzyć, że mogę wam zaufać, i nikt nie pośle tych zdjęć dalej.

[umpapumpa]

ok muckaibucka@gmail.com bo prywatna wiadomość nie chce się wysłać jak powinna, nie przekażę dalej

[Devon_rose]

Ja też chcę.

[arrekk]

Napisane przez umpapumpa

Nie wierzę, że autor jest przystojny. Wstaw zdjęcie, albo nie pisz banialuk, że jesteś taki przystojny i nikt się nie interesuje, bo to serio niemożliwe jak patrzę na facetów w moim otoczeniu. Każdy przystojny ma powodzenie, więc może więcej samokrytyki? Siłownia, zadbanie o siebie? A nie pisanie tych samych bzdur po raz setny.

Mylisz się grubo, to czy ktoś kogoś ma, czy nie, nie zawsze zależy od wyglądu, ale przede wszystkim zależy od psychiki osobnika,
jak ktoś nie jest typem imprezowicza, nie lubi np: tańczyć jest nieśmiały, poprzez to ma niską samoocenę i kompleksy, obraca się w towarzystwie facetów (szkoła , praca), bo ma taki zawód, może zostać prawiczkiem na długie lata.
Około trzydziestki , albo później, budzi się , i czuje , że jest nikim ,samotny , potem depresja, jeszcze większe przytłoczenie, stan psychiki się z roku na rok pogarsza, może przychodzą myśli, że nawet, jak kogoś znajdzie, to ta osoba uzna go za dziwaka, więc boi się związku coraz bardziej, a przecież tak bardzo by chciał, bo miłość w życiu jest najważniejsza, zresztą poprzez nieobycie w życiu, nie dotykanie kobiet, trochę dziwakiem się staje, rodzą się w nim coraz większe zahamowania.
Taka osoba , jak nie ma szczęścia, i nie stanie na jej drodze, to przeznaczenie, w postaci drugiej połówki, najczęściej zostaje samotna do końca, a wygląd przystojniaka niczego nie gwarantuje.
Osobowość , i psychika w życiu jest bardzo ważna, nawet możesz nie być przystojny , ale jak jesteś fajny , pewny siebie , robisz te kroki flirciarskie, to najczęściej udaje się kogoś znaleźć, a jak tego nie robisz, to nawet ładny wygląd nic nie da.

[201609140906]

Nie. Skoro już generalizujemy, to generalizujemy.

Skoro - jak twierdzi ten osobnik - każda kobieta chce rozkładać nogi przed każdym facetem, oby tylko zdążyć przed dwudziestką, to każdy przystojny facet jest pewny siebie. Jeśli nie jest - to nie jest przystojny.

[arrekk]

Napisane przez Comtesse

Nie. Skoro już generalizujemy, to generalizujemy.

Skoro - jak twierdzi ten osobnik - każda kobieta chce rozkładać nogi przed każdym facetem, oby tylko zdążyć przed dwudziestką, to każdy przystojny facet jest pewny siebie. Jeśli nie jest - to nie jest przystojny.

Haha, największa głupota , jaka ostatnio słyszałem

[201609140906]

Napisane przez arrekk

Haha, największa głupota , jaka ostatnio słyszałem

Najpierw go bronisz, a potem wyśmiewasz jego poglądy :}

[arrekk]

Napisane przez Comtesse

Najpierw go bronisz, a potem wyśmiewasz jego poglądy :}

Miałem na myśli , że nie każdy przystojny facet jest pewny siebie.
Nie czytałem całego wątku , więc nie wiem, czy to jego słowa , czy to ty dodałaś , z tym przystojnym facetem pewnym siebie.

[201609140906]

Napisane przez arrekk

Miałem na myśli , że nie każdy przystojny facet jest pewny siebie.
Nie czytałem całego wątku , więc nie wiem, czy to jego słowa , czy to ty dodałaś , z tym przystojnym facetem pewnym siebie.

Słuchaj, on tak nie powiedział, ale GENERALIZUJE mówiąc o kobietach, co mnie wkurza niemiłosiernie, bo mnie to obraża, więc odwdzięczyłam się czymś podobnym.

[TenGorszy]

Napisane przez Devon_rose

Ja też chcę.

To daj mi maila na prv.

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:57 ----------

Napisane przez Comtesse

Słuchaj, on tak nie powiedział, ale GENERALIZUJE mówiąc o kobietach, co mnie wkurza niemiłosiernie, bo mnie to obraża, więc odwdzięczyłam się czymś podobnym.

Dobrze wiesz, Comtesse, że popłynęłaś z tym tekstem i doskonale rozumiesz co ja mam na myśli, kiedy mówię to, co mówię. Nie wiem które moje słowa miałyby Cię obrażać. Nawet kiedyś Ci komplement powiedziałem, heh.

---------- Dopisano o 22:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------

No i rozwiązało się, umpapumpa mnie zobaczyła i przyznała rację. Jestem przystojny i mam świetną sylwetkę, tak jak mówiłem. A jednak moje życie potoczyło się tak, jak się potoczyło i zmarnowałem najlepsze lata bez dziewczyn. Amen, mit obalony.

[Devon_rose]

Na priv wysłałam Ci 2 mail. Na tamtym nie mogę zdjęcia na tel otworzyć.

[umpapumpa]

Potwierdzam, autor faktycznie wygląda nieźle, więc nie zmyślał. W sumie nie wiem gdzie leży problem, bo mój brat też rozpoczął współżycie około 25 i nigdy z tego problemu nie robił, a nie ma żadnych poglądów typu wiara czy coś. Po prostu tak wyszło, więc ciężko mi zrozumieć autora.

[TenGorszy]

Napisane przez umpapumpa

Potwierdzam, autor faktycznie wygląda nieźle, więc nie zmyślał. W sumie nie wiem gdzie leży problem, bo mój brat też rozpoczął współżycie około 25 i nigdy z tego problemu nie robił, a nie ma żadnych poglądów typu wiara czy coś. Po prostu tak wyszło, więc ciężko mi zrozumieć autora.

Nie wiem jakimi jeszcze słowami, pisałem to już naprawdę tysiąc razy. Żałuję straconego czasu, tego co mogłem przeżyć, a czego nigdy nie przeżyję, bo z wiekiem pewne szanse i możliwości minęły, przeleciały koło nosa. A dlaczego tak było, też mówiłem. Bardzo, bardzo długo byłem strasznym społecznym nieogarem, który żył zamknięty w swoim świecie i wydawał się spoko tylko do momentu, jak czegoś nie powiedział. Teraz jestem już faktycznie inny, bo wiele rzeczy zrozumiałem, ale dopiero bardzo niedawno to wszystko ogarnąłem. Właściwie w tym roku. Niedawno. A właściwie, to uczę się cały czas. Ale w tym właśnie problem - za późno.

[skatex3]

Moim zdaniem jesteś przystojny. Na pewno zwrocilabym uwagę na ciebie przechodząc obok.

Co do twojego problemu - my ci nic nie poradzimy, bo czasu niestety nie cofniesz.

Ja poniekąd rozumię twoją frustrację, gdyż mam podobnie, jednak w moim przypadku nie chodzi o seks a o czasy liceum. Klasa mnie odrzuciła, nie miałam w niej żadnych znajomych, nie zapraszano mnie na 18, imprezy, nie jeździłam na wycieczki. Miałam znajomych poza szkołą, jednak w niej nie, przez co olałam sobie naukę, nie chodziłam do szkoły, wagarowałam. Odbiłam sobie w szkole policealnej mieszkając w internacie, jednak nadal czuję się przygnębiona, że moje licealne życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Myślę często - co by było gdyby było inaczej, mam takie dni, że myślę o tym bez przerwy, frustruje mnie to, że już nic nie mogę zmienić. Czuję się przez to gorsza od innych. Jednak życie toczy się dalej, nic na to już nie poradzę.

[Devon_rose]

Ciacho z Ciebie :-P

[macka]

1. Kryzys wieku średniego
2. Szklanka zapełniona do połowy dla niektórych jest:
- w połowie pełna
- w połowie pusta.
Dopóki nie pogodzisz się z przemijającym czasem i utraconymi szansami (każdy coś z czasem "traci"!), będziesz rozpamiętywał przeszłość i płakał nad w połowie pustą szklanką, dopóty dalej nie ruszysz.
" straconej" przeszłości nie odzyskasz. Możesz tylko iść dalej, lub stać w miejscu płacząc nad rozlanym mlekiem ;-)

[TenGorszy]

Wieku średniego... echh, a ja nawet nie miałem młodości...


Kolejny stracony weekend straconego życia... Od wczoraj nie wyszedłem z mieszkania, nie miałem dokąd, po co i z kim. Drugi dzień milczenia samotnie w czterech ścianach, jutro będzie trzeci... A Wy ile przeżyliście w ten weekend i w poprzedni... I jeszcze w poprzedni... i tak dalej... To jest niewyobrażalne ile ja straciłem... W poniedziałek znów do pracy, niektórzy będą pytać "jak tam weekend", co porabiałeś? I znów unikanie, zmienianie tematu, jak całe życie


Teraz siedzę, słucham piosenki Happysad - "W piwnicy u dziadka" i płaczę...

nigdy nie przeżyłem nic podobnego, ludzie mieli taką młodość, do której można sobie sięgnąć pamięcią i przypomnieć coś miłego, fajnego, intymnego, bezpiecznego... ja nie mam niczego, o co mógłbym oprzeć swoje myśli... wszystko zawsze było źle.. żadnych pierwszych doświadczeń, czy pocałunków... odkrywania życia...dorastania... wszystko zawsze było źle, boże ...

kolejny weekend, kolejny tydzień, kolejny weekend, kolejny tydzień.....wiek średni...kolejny weekend, kolejny tydzień.......

[201705042038]

Napisane przez TenGorszy

Wieku średniego... echh, a ja nawet nie miałem młodości...


Kolejny stracony weekend straconego życia... Od wczoraj nie wyszedłem z mieszkania, nie miałem dokąd, po co i z kim. Drugi dzień milczenia samotnie w czterech ścianach, jutro będzie trzeci... A Wy ile przeżyliście w ten weekend i w poprzedni... I jeszcze w poprzedni... i tak dalej... To jest niewyobrażalne ile ja straciłem... W poniedziałek znów do pracy, niektórzy będą pytać "jak tam weekend", co porabiałeś? I znów unikanie, zmienianie tematu, jak całe życie


Teraz siedzę, słucham piosenki Happysad - "W piwnicy u dziadka" i płaczę...

nigdy nie przeżyłem nic podobnego, ludzie mieli taką młodość, do której można sobie sięgnąć pamięcią i przypomnieć coś miłego, fajnego, intymnego, bezpiecznego... ja nie mam niczego, o co mógłbym oprzeć swoje myśli... wszystko zawsze było źle.. żadnych pierwszych doświadczeń, czy pocałunków... odkrywania życia...dorastania... wszystko zawsze było źle, boże ...

kolejny weekend, kolejny tydzień, kolejny weekend, kolejny tydzień.....wiek średni...kolejny weekend, kolejny tydzień.......

Jeśli Cię to pocieszy, ja już też od kilku weekendów siedzę w domu.

Zainteresuj się tą terapią, serio. Masz dziwne wyobrażenie na ten temat, to nie jest żadna produkcja klonów z przyklejonym do twarzy uśmiechem. Nie jest jej celem zabicie indywidualności. Ona jest cudowna, życie nie miałoby ani trochę sensu czy uroku, gdyby wszyscy byli tacy sami. Ale jeśli robimy krzywdę sobie i komuś, to znak, że coś jest do poprawy.

Ludziom się czasem wydaje, że musieliby się zmienić o 180 stopni, ale to nie tak.

Z przemijaniem akurat każdy jeden człowiek musi sobie poradzić. Z niepowodzeniami w życiu uczuciowym i erotycznym - znakomita większość, jeśli nie również 100%. Czasami bywa, że coś jest nam trudno udźwignąć i wtedy przydaje sie pomoc. Z pomocy psychologów korzystają też np. sportowcy, biznesmeni itd, nie ma się czego bać czy wstydzić.

Odpisałam Ci też w tamtym drugim wątku, nie wiem, czy czytałeś.

[TenGorszy]

Napisane przez anna87

Jeśli Cię to pocieszy, ja już też od kilku weekendów siedzę w domu.

Zainteresuj się tą terapią, serio. Masz dziwne wyobrażenie na ten temat, to nie jest żadna produkcja klonów z przyklejonym do twarzy uśmiechem. Nie jest jej celem zabicie indywidualności. Ona jest cudowna, życie nie miałoby ani trochę sensu czy uroku, gdyby wszyscy byli tacy sami. Ale jeśli robimy krzywdę sobie i komuś, to znak, że coś jest do poprawy.

Ludziom się czasem wydaje, że musieliby się zmienić o 180 stopni, ale to nie tak.

Z przemijaniem akurat każdy jeden człowiek musi sobie poradzić. Z niepowodzeniami w życiu uczuciowym i erotycznym - znakomita większość, jeśli nie również 100%. Czasami bywa, że coś jest nam trudno udźwignąć i wtedy przydaje sie pomoc. Z pomocy psychologów korzystają też np. sportowcy, biznesmeni itd, nie ma się czego bać czy wstydzić.

Odpisałam Ci też w tamtym drugim wątku, nie wiem, czy czytałeś.

Zupełnie mnie nie pociesza to, że siedzisz w domu, nie ma to kompletnie żadnego wpływu na to, jakie jest moje życie i nic nie zmienia, Twoja sprawa co robisz.


Na pewno nie zainteresuję się żadną terapią i na pewno na nic takiego nie pójdę, już mi się nawet nie chce słuchać o tym. Żadna terapia nie zwróci mi zmarnowanych lat. Kropka.


Tak, przeczytałem w tamtym wątku też, ale znów - nic to nie zmienia w moim życiu, że i Ty miałaś jakieś problemy. Poza tym jako kobieta masz inne podejście i potrzeby. I zgaduję, że skoro jesteś rozgarnięta i nie miałaś powodzenia, to jesteś brzydka i/lub gruba. Mnie w piątek znajoma z pracy z HR-ów znów powiedziała, że jak przyszedłem po jakieś papiery i wyszedłem, to dziewczyny się strasznie jarały jaki to jestem przystojny i zastanawiały się czy ze mnie zwierz w łóżku. Powiedziała, że rzadko pojawia się ktoś taki, żeby takie reakcje były. A jednak calutkie weekendy siedzę sam i nie ma ani jednej osoby na świecie, która wolałaby spędzić weekend ze mną, niż z kimś innym. Tamten wątek już w ogóle przestałem czytać, bo tam ludzie opowiadają sobie jakich dokonują wyborów, z kim się umawiają, na co zwracają uwagę, co im się podoba itd... Ja nie mogę i nie mogłem dokonywać w życiu żadnych wyborów. Nie ma znaczenia co mi się podoba, i tak nie może być moje... Boże, jak ja wam wszystkim zazdroszczę, ludzie...

[201705042038]

Napisane przez TenGorszy

Zupełnie mnie nie pociesza to, że siedzisz w domu, nie ma to kompletnie żadnego wpływu na to, jakie jest moje życie i nic nie zmienia, Twoja sprawa co robisz.

Ależ obchodzi Cię, co inni robią, w końcu to jest źródło Twojej frustracji. Podobno.

Napisane przez TenGorszy

Na pewno nie zainteresuję się żadną terapią i na pewno na nic takiego nie pójdę, już mi się nawet nie chce słuchać o tym. Żadna terapia nie zwróci mi zmarnowanych lat. Kropka.

Ok, nie namawiam. Tylko nie mów, że nasze rady nie działają, skoro nie chcesz spróbować.

Napisane przez TenGorszy

Poza tym jako kobieta masz inne podejście i potrzeby.

Skąd ta pewność?

Napisane przez TenGorszy

I zgaduję, że skoro jesteś rozgarnięta i nie miałaś powodzenia, to jesteś brzydka i/lub gruba.

Brzydka tak, gruba nie. I nie twierdzę, że zupełnie nie miałam/nie mam powodzenia, ale samo mi nie przyszło.

Napisane przez TenGorszy

Mnie w piątek znajoma z pracy z HR-ów znów powiedziała, że jak przyszedłem po jakieś papiery i wyszedłem, to dziewczyny się strasznie jarały jaki to jestem przystojny i zastanawiały się czy ze mnie zwierz w łóżku. Powiedziała, że rzadko pojawia się ktoś taki, żeby takie reakcje były. A jednak calutkie weekendy siedzę sam i nie ma ani jednej osoby na świecie, która wolałaby spędzić weekend ze mną, niż z kimś innym.

Ciekawe, dlaczego...

Napisane przez TenGorszy

Tamten wątek już w ogóle przestałem czytać, bo tam ludzie opowiadają sobie jakich dokonują wyborów, z kim się umawiają, na co zwracają uwagę, co im się podoba itd... Ja nie mogę i nie mogłem dokonywać w życiu żadnych wyborów. Nie ma znaczenia co mi się podoba, i tak nie może być moje... Boże, jak ja wam wszystkim zazdroszczę, ludzie...

Mi nie zazdrościsz, uważasz mnie za równie przegraną. Więc widać pierwszy raz w liceum nie ratuje od tego losu.

Różnica między nami jest taka, że ja patrzę ludziom normalnie w oczy, "lepszym", "gorszym", naprawdę, w perspektywie wszyscy idziemy do piachu i nie ma większego znaczenia, kto ile zarobił albo ile się bzykał. Oni czują, że na nich patrzę jak na ludzi i może nie jestem jakoś rozchwytywana, ale też nie żałują mi swojego towarzystwa nawet, jeśli mnie uważają za dziwaka.

[TenGorszy]

Napisane przez anna87

Ciekawe, dlaczego...

No, dlaczego?

[201705042038]

Napisane przez TenGorszy

No, dlaczego?

To może inaczej, co zrobiłeś do tej pory, żeby ludzie chcieli spędzać z Tobą czas? Tego się człowiek uczy, jak chemii i języków, trzeba włożyć pewien wysiłek w budowanie relacji z innymi. Jednym to idzie łatwiej, innym trudniej, jeden tego potrzebuję bardziej, inny mniej. Ale żeby tak nic nie dać od siebie i liczyć na wianuszek chętnych znoszenia tryskającej z Ciebie frustracji i marzących o tym, żeby pozwolić Ci się potraktować przedmiotowo - tak dobrze to nie ma.

[giecrilj71]

Halo, tu Ziemia!
Jakoś tak jest, że w naszej kulturze, a nie tylko w naszej, i nie tylko u ludzi, dla prokreacji trzeba wykazać się posiadaniem terytorium, takiego kawałka przestrzeni, na który inne osobniki tego samego gatunku i płci nie mają prawa wejść. To może być namiot, szałas, chałupa czy cokolwiek. Inaczej jest lewizna. Nie bardzo widzę, jak niby dorastająca młodzież miałaby spełnić to wymaganie.
Wiemy o tym, że są kultury pierwotne, w których ludzie dobierają się w pary przez próby współżycia, i jest taki przejściowy okres w rozwoju osobniczym, kiedy tak się dzieje. (Mówimy tu o młodych ludziach, którzy w teorii są zdolni do zbudowania domu, co w tych kulturach jest względnie łatwe i nie wymaga pracy po 12h dziennie przez 30 lat). Tak było kiedyś i u nas, stąd te wszystkie ludowe zwyczaje typu Noc Kupały. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że taka młodzieńcza rozwiązłość nigdy nie była celem samym w sobie, tylko środkiem do znalezienia odpowiedniego partnera na całe życie. (Co z kolei współgra z rozwojem inteligencji: człowiek musi przewidzieć, z kim mu będzie dobrze w życiu; im wyższa inteligencja, tym lepiej można to przewidzieć bez macania.) Potwierdza to np. świadectwo studenta z Holandii, który studiował w Stanach Zjednoczonych i żadna z koleżanek, które tam poznał, nie była mu przychylna --- po prostu dlatego, że wiedziały, że po skończeniu studiów musi wyjechać do Holandii, poza tym nie ustępował w niczym studentom Amerykanom.
Ten etap rozwiązłości przed założeniem rodziny nie dotyczy bynajmniej wszystkich kultur (narzucają się tu oczywiście Hindusi i Arabowie, ale również np. historycy rzymscy z pewnym zażenowaniem opisywali skromność i wstrzemięźliwość obyczajową germańskiej młodzieży) i z faktu, że ktoś nie uczestniczył w zabawie, bynajmniej nie wynika, że jest gorszy w dorosłym życiu. Postrzegana atrakcyjność, bogactwo, pozycja społeczna nie są bowiem celem samym w sobie, tylko środkiem do zapewnienia sobie potomstwa, a potomstwu dogodnych i bezpiecznych warunków do życia. Jeśli ktoś ten cel ostateczny osiąga, to sposób jego osiągnięcia nie jest ważny.
Patrząc na sprawę od strony duchowej: rozejrzyj się, może ktoś potrzebuje Twojej pomocy? I nie mam tu na myśli zaspokojenia pożądania, tylko innego rodzaju elementarnych potrzeb? Może spróbuj podetrzeć komuś tyłek, chociażby po to, żeby przestać myśleć tylko o sobie? Ostatecznie życie i tak kończy się porażką, samotnością i śmiercią (bo w chwili śmierci każdy jest samotny), więc każdy z nas może powiedzieć o sobie, że przegrał. Nawet w tym sensie ostatecznym też, bo kiedy słońce wybuchnie, nic nie zostanie z nas ani z naszego potomstwa.
Dixi, pozdrawiam