|
|
#1831 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 2
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Jest Was tu sporo, więc mam nadzieję, że rozjaśnicie mi coś w mózgu
![]() Przechodząc do sedna, chłopak lat 26 – nazwijmy go K., zerwał ze mną (lat 24) po krótkim, ale intensywnym 4-miesięcznym związku. Poznaliśmy się przez mojego kolegę a jego przyjaciela – nazwijmy go R., z którym miałam wcześniej romans. K. od początku wiedział o tym, że coś było między mną i R. nigdy tego nie ukrywałam i wręcz dopytywałam czy na pewno nie jest to dla niego problemem. On twierdził, że nie przejmuje się tym, bo to przeszłość i że wie że R. nic już dla mnie nie znaczy. Dalej było już tylko dobrze, związek się rozwijał. Kłóciliśmy się czasem, mieliśmy mniejsze i większe przeboje (jak to bywa w związkach), ale zawsze bardzo sprawnie je rozwiązywaliśmy rozmawiając i wyciągając wnioski. Nigdy nie zasypialiśmy pokłóceni. Wszystko było dobrze do czasu. Po 4 miesiącach K. stwierdził, że nie może przestać myśleć o tym, że uprawiałam seks z jego najlepszym przyjacielem. Zrobił mi wyrzuty, że wciąż mówię o R. i zasugerował, że coś do niego czuję. To fakt, mówiłam o nim, ale dlatego, że jest to kumpel z naszej paczki, mówiłam o nim tak jak się mówi o reszcie znajomych. Kiedy K. mi o tym powiedział, byłam zaskoczona, że do tego wraca. Zapewniłam go o swoich uczuciach, myśląc że popracujemy nad tym razem i postaramy się wspólnie przez to przebrnąć. W końcu K. był ze mną wcześniej bardzo szczęśliwy, o czym wielokrotnie mówił. Niestety tak się nie stało. K. stwierdził, że sam musi to przemyśleć i potrzebuje czasu. Po tygodniu od rozmowy (temat poruszaliśmy jeszcze dwukrotnie), K. zerwał ze mną twierdząc, że nie jest to już to samo co kiedyś, że ten problem tkwi w nim i sam musi nad tym popracować. Nie chce trwać w związku tylko po to, żeby mnie uszczęśliwiać nie będąc samemu szczęśliwym (dziwne, jeszcze 2 tyg wcześniej było dobrze). Próbowałam mu wytłumaczyć, że razem możemy się uporać z tym problemem, walczyłam o to, żeby zmienił zdanie i nie kończył tego związku. Rozmawialiśmy dwie godziny, przez ten czas trzymaliśmy się za ręce, przytulaliśmy się, patrzyliśmy w oczy i całowaliśmy. Padło też wiele miłych słów. W końcu powiedziałam mu, że go kocham, że będę na niego czekać jeśli ogarnie się i będzie chciał wrócić. On przytaknął i powiedział „dobrze”. Nie wyglądało to jak zerwanie związku tylko jak chwilowe rozstanie zakochanych.. Nie mogliśmy oderwać się od siebie, nawet żartowaliśmy razem na koniec i śmialiśmy się przez łzy. Później K. napisał mi jeszcze smsa na dobranoc. Od tamtej pory nie odzywa się, minął już tydzień. Ja się męczę, bo nie rozumiem czemu ktoś chce zerwać, a jednocześnie swoimi gestami, czułym zachowaniem wskazuje na coś zupełnie innego. Czy pretensje o mój dawny romans z jego przyjacielem to była tylko wymówka do zerwania? Jestem pewna, że nie chodziło o inną kobietę. Dalej się łudzę, że może jednak coś z tego jeszcze będzie.. |
|
|
|
#1832 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 668
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
4 rano a ja tęsknie za eksem z ktorym nie jestem ponad rok. Przecież było już wszystko ok... nie wiem czemu to wszystko wraca. Moze dlatego, że minął rok, a ja nadal jestem sama i nic się nie zmienia...
|
|
|
|
#1833 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 115
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
To prawda nie możemy uzależniać swojego szczęścia od kogoś. Druga osoba ma być tym dodatkiem, ta częścią, która ma nas uzupełniać, bo kiedy nie jesteśmy szczęśliwe i nie żyjemy w zgodzie ze samą sobą to, to zupełnie nic nie daje. Najpierw trzeba pokochać siebie ze wszelkimi zaletami i wadami, a ten ktoś drugi ma to w nas dostrzec i po prostu zaakceptować.
__________________
"Nie ma we mnie miłości."
|
|
|
|
#1834 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 8 550
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Zgadzam się w 100 %
|
|
|
|
#1835 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1 120
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
I nie rób z siebie ofiary "misiu, jak cię męczę, to mnie zostaw" - stawiasz się w pozycji kukły, która sama nie potrafi decydować o swoim życiu, a partner to wykorzystuje. Widzi dobrze, że ty sama tego kroku nie podejmiesz. Robi co chce, podąsasz się trochę, ale potem i tak sama wyciągniesz rękę i będziesz pytać, czy nie przeszkadza mu, że żyjesz. Przesuwa sobie te granice, dobrze wiedząc, że cię rani. Coraz dalej i dalej, bo ty pozwalasz coraz gorzej się traktować i nie reagujesz. Ja mojemu facetowi mówię wszystko - co mnie rani z jego strony, co cieszy, czym sprawił mi przykrość. Po jego reakcji wiem, czy mu zależy. Dlaczego mielibyśmy chcieć ranić osobę, którą kochamy? Przecież powinniśmy chcieć dla niej jak najlepiej, prawda? Czy on się stara, żebyś czuła się dobrze w tym związku, przejmuje się tym, co mówisz? Sama sobie odpowiedz. Jeżeli mój facet nie odzywałby się do mnie kilka dni, nie odbierał, to pewnie bym się zaniepokoiła, ale przy drugiej takiej akcji, po wcześniejszym komunikacie, że ta "pierwsza" mnie zraniła, po prostu bym odeszła. Nie jestem ścierą do podłogi. A jeżeli na to pozwalasz, to ludzie właśnie tak cię traktuję - jak ścierę. Liczy się całokształt związku, a to o czym piszesz: Cytat:
Daj mu ostatnią szansę jeżeli jest ci tak bardzo ciężko. Powiedz otwarcie, czym cię rani (nie rób afery, po prostu spokojnie mu to wytłumacz) i dodaj, że jeżeli to się nie zmieni, to Ty odejdziesz, bo szanujesz samą siebie. Dam sobie rękę uciąć, że nic się nie zmieni, bo on wcale nie boi się, że cię straci - a to oznacza, że cię nie kocha. Ale wtedy musisz być konsekwentna i naprawdę odejść, bo jeżeli znowu zostaniesz, to granica przesunie się jeszcze bardziej. To twoje życie, więc ty decydujesz, ale trzymam kciuki
__________________
"Ale cień Dzikiej Kobiety wciąż za nami podąża, dniem i nocą. Nieważne, gdzie jesteśmy, ten cień ma nieodmiennie cztery łapy." Edytowane przez harvvey Czas edycji: 2015-12-17 o 11:09 |
||
|
|
|
#1836 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 2 503
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
"Kłótnie to najważniejsza oznaka tego, że w związku nic się jeszcze nic nie wypaliło. Gdy brakuje miłości, ludzie odchodzą w milczenie, a potem zupełnie odchodzą, bez słowa."
co myslicie? |
|
|
|
#1837 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 11
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Harvvey, dziękuję Ci za odpowiedź, już sama nie wiem czy taki zimny prysznic stawia mnie na nogi czy wręcz przeciwnie, jak opowiadam znajomym co on robi to aż mi wstyd za niego, za siebie i przestaję.Nie wiem co mam robić, nie jestem ani za dawaniem kolejnej szansy a z drugiej strony boję się, że będę tęsknic w nieskończoność, tak jak wyżej piszecie nawet po roku czasu
Trzymajcie kciuki
|
|
|
|
#1838 |
|
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Mam to samo..
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() |
|
|
|
#1839 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 2 503
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
ja taka zajarana tym chlopakiem bylam, a sie okazalo ze nie mamy wspolnych tematow to raz, rozmowa sie nie klei to dwa (ogolem, nawet jak jakis temat "wspolny" padnie), nie ma poczucia humoru ktore mnie smieszy no i ogolem... taki... nudny z mojej perspektywy, biednie wyszlo ^^dwa rozne i bardzo odlegle od siebie swiaty przedstawiamy
Edytowane przez 201708250935 Czas edycji: 2015-12-17 o 19:57 |
|
|
|
#1840 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 748
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
|
|
|
|
#1841 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 668
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Myśle że to kwestia tej świątecznej aury, wszedzie zakochani, na fb wszyscy się zaręczają.... jednym przechodzi szybciej, innym wolniej. Eh, zazdroszcze dziewczynom, które poznają po rozczarowaniu kogoś, dzięki komu wcześniejszy związek wydaje się śmieszną dziecinadą....
|
|
|
|
#1842 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 37
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Poza tym chciałam się przywitać z Wami Próbuje się zebrać i napisać tu wszystko co mi siedzi w sercu i w końcu to zrobię i mam nadzieję, że już samo to pozwoli mi trochę się oczyścić, a Wasze opinie spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. Edytowane przez 201607111635 Czas edycji: 2015-12-18 o 00:05 |
|
|
|
|
#1843 | |
|
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Chciałabym, nie, marzę o tym, aby w końcu poznać kogoś, kto - tak jak zacytowałam - sprawi, że poprzedni związek wyda się dziecinadą, że podziękuję ex-owi, że to się tak skończyło, że w końcu znajdę kogoś, kto będzie mnie w końcu szanował i doceniał.. że poczuję się serio kochana, a nie wykorzystywana, okłamywana i manipulowana.
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() |
|
|
|
|
#1844 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Bez kitu. To przez święta tyle samo tych zaręczyn.
Nie czuję tej świątecznej atmosfery,więc byłam lekko zdziwiona kiedy raz dziennie albo na dwa dni, ktoś się zaręczal. |
|
|
|
#1845 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 2 503
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
"Jak kazdy jest super to nikt nie jest" - wg mnie jak duzo osob sie zarecza w podobnych (ogolnie znanych) datach to przestaje to byc jakies wyjatkowe i cudowne
|
|
|
|
|
#1846 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Traci to swoje urok. Ale z drugiej strony to taka presja społeczeństwa ( i też kobiet) " może na gwiazdkę/Walentynki się oswiadczy?". |
|
|
|
|
#1847 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 2 503
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
W dacie ktora tylko dla pary jest wazna z jakichs powodow. No i raczej w bardziej oryginalny sposob Np tak jak bylo na anonimowych : "Czy chciałabyś zostać pochowana w naszym rodzinnym grobowcu?"
|
|
|
|
|
#1848 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
|
|
|
|
|
#1849 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1 120
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
a) to nie jest dobry związek i po rozstaniu, jak trochę ochłoniesz, sama to zobaczysz z innej perspektywy, b) jesteście w sumie na odległość, nie ma ciągłego kontaktu, więc nie będzie wielkiego szoku, c) ty już jesteś przytłoczona tym wszystkim - jak emocjonalny kocioł się skończy, poczujesz ulgę, d) w końcu znajdziesz nowego, lepszego faceta. Ex zostawił mnie po 3-letnim, stojącym w miejscu związku. Bardzo szybko pogodziłam się z rozstaniem. Po prostu wmawiałam sobie każdego dnia, że to koniec, że nawet gdyby chciał, nie pozwolę na żadne powroty, że wcale nie było idealnie i zasługuję na coś lepszego. Owszem, bolało, to były 3 lata mojego życia, więc tęskniłam, ale na facecie świat się nie kończy. Po 3 miesiącach poszłam na pierwszą randkę, ale to jeszcze było dla mnie za wcześnie. Natomiast 2 miesiąca później poznałam świetnego faceta. Jesteśmy rok razem, na początku stycznia będziemy już razem mieszkać, nigdy w życiu nie wróciłabym do byłego. Naprawdę lepiej dać sobie szansę na kogoś nowego, gdy obecny związek nie rokuje.. Gdybyśmy nadal ciągnęli tamten związek, nie wiem gdzie byłabym dzisiaj. Pewnie nawet nie spotkałabym obecnego TŻta.. wciąż poświęcałabym się dla związku, który nie miałby sensu. Nie każdy ma tyle szczęścia, że kilka miesięcy po rozstaniu wchodzi w nowy związek, który okazuje się fajny i trwały, ale to jest jak najbardziej możliwe. Tylko żeby ten cel osiągnąć, trzeba pogodzić się z rozstaniem i cieszyć życiem. Ja na imprezie, na której poznałam TŻta, na głos rzuciłam tekst, że cieszę się, że jestem sama, bo w końcu mam czas dla siebie i w spokoju napiszę magisterkę... jak to powiedział Woody Allen "If you want to make God laugh, tell him about your plans", życie naprawdę bywa przewrotne
__________________
"Ale cień Dzikiej Kobiety wciąż za nami podąża, dniem i nocą. Nieważne, gdzie jesteśmy, ten cień ma nieodmiennie cztery łapy." Edytowane przez harvvey Czas edycji: 2015-12-18 o 11:18 |
|
|
|
|
#1850 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 21
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cześć
Biorąc pod uwagę obecną sytuację zapewne dołączę do tego wątku... Ogólnie rok w związku (na odległość), od około 3 miesięcy coraz bardziej się oddalamy od siebie ale temat rozstania wciąż jest zbywany przez mojego chłopaka, który jednak jak sam przyznał 'czuje, że mu zależy na mnie ale nie wie czy to miłość ' ![]() Chciałam się z nim spotkać i na spokojnie porozmawiać, coś wyjaśnić/ustalić ale niestety-nie ma czasu ( praca i studia) i tak jakoś dzień za dniem mija coraz bardziej żyjemy osobno i sytuacja jest taka nijaka... Okropne uczucie kiedy widzę co się dzieje i mimo moich starań mam ograniczone możliwości żeby coś z tym zrobić Edytowane przez pudrowa_23 Czas edycji: 2015-12-18 o 13:06 |
|
|
|
#1851 | |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
![]() Zapisałam się na kolejne tańce - jacy fajni wolni faceci przychodzą...
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
#1852 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 266
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
Kurcze, jak wy się kłóciliście w czteromiesięcznym związku, to może dobrze dla ciebie, że tak właśnie zrobił. |
|
|
|
|
#1853 | |
|
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Cytat:
![]() [1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;53848863]Wg mnie to była tylko wymówka, żeby z tobą zerwać, bo związek przestał mu się już podobać. Kurcze, jak wy się kłóciliście w czteromiesięcznym związku, to może dobrze dla ciebie, że tak właśnie zrobił.[/QUOTE] Też uważam, że 4 miesiące to zdecydowanie zbyt krótki okres, by już wtedy miały miejsce jakiekolwiek grubsze kłótnie...
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() |
|
|
|
|
#1854 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 381
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Miałam pisać co do zaręczyn, że u mnie jakoś właśnie dziwnie nikt się nie zaręcza na fejzbuku czy wśród znajomych, a tu wczoraj moja siostra się zaręczyła
|
|
|
|
#1855 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
|
|
|
|
#1856 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 155
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Barbarella05
Lubię to i współczuję zarazem
__________________
Lepiej kochać, a potem płakać. Następna bzdura. Wierzcie mi, wcale nie lepiej. Nie pokazujcie mi raju, żeby potem go spalić. |
|
|
|
#1857 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 2
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;53848863]Wg mnie to była tylko wymówka, żeby z tobą zerwać, bo związek przestał mu się już podobać.
Kurcze, jak wy się kłóciliście w czteromiesięcznym związku, to może dobrze dla ciebie, że tak właśnie zrobił.[/QUOTE] Zastanawiałam się nie raz nad tym czy to normalne po takim krótkim czasie, żeby tyle się kłócić, ale dzięki temu że zawsze o tym rozmawialiśmy czułam się spokojna. Co raz częściej dochodzę do wniosku, że powinnam o nim zapomnieć i pójść dalej.. Byłoby mi łatwiej gdybyśmy nie rozstali się w taki czuły sposób, pozostawiający nadzieję, że może za chwilę się zejdziemy.. |
|
|
|
#1858 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 381
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
|
|
|
|
#1859 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 339
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Nie pogniewacie sie, jak sie tu zwierze, prawda? Musze to z siebie wydusic, bo wlasnie sie skonczylo (dla mnie) cos wyjatkowego. Mam 21 lat, moj tz (juz byly)22. Bylismy ponad dwa lata razem. Bylo cudownie. Klotnie jako takie, ale dalo sie przezyc. Zakochalam sie zbyt slepo, byl to moj pierwszy facet w lozku i myslalam, ze juz ostani. Calkiem dla niego glowe stracilam. Praktycznie od razu zamieszkalismy razem. On fakt faktem mi mowil, ze nie bedzie mi niczego deklarowal, jednak ja glupia mialam nadzieje, ze mu przejdzie. I tak sobie trwalismy. Ja poznalam jego rodzine, on moja, wszyscy sie bardzo polubili. Pierwszy znak, ze jest cos nietak dal mi, gdy koniecznie chcial wytlumaczyc swoje rozstanie z byla (jego wielka miloscia) zapewniajac mnie na poczatku zwiazku, ze nic do niej nie czuje. Ok. Bolalo, ale strawilam to jakos, a do spotkania i tak nie doszlo. Pozniej oklamywal mnie co do pornoli, wiedzial, ze nie toleruje tego. Nie zmuszalam go do tego, by nie ogladal, po prostu dalam mu wybor. Wybral mnie. Ok. Nastepnym razem chcial zaprosic jakas kobiete do trojkata. Rany boskie. Wie, ze ja mam swoje zasady jesli chodzi o lozko i bardzo mnie to zabolalo, bo myslalam ze tylko mnie chce w tym lozku itp.. Ostatnio jednak dopial swego. Nie wytzymalam. Od zawsze bylam zazdrosna o jego kolezanke. Fakt faktem nigdy jej nie poznalam, bo oni pisali ze soba smsy tylko, ale jednak. Cos mi tu nie pasowalo. On mnie przekonywal,ze to tylko kolezanka, ze wrecz jak siostra i ze nie moge byc o nia zazdrosna. Dobra. Staralam sie nie byc. Srednio to wychodzilo. Pewnego wieczoru, dosc niedawno bylismy u naszego wspolnego kumpla. Dal mi wtedy swoj telefon na chwile,mialam do kogos tam smsa wyslac. Zauwazylam, ze pisal z ta kolezanka i jej wiadomosc byla taka.. Dziwna. W nocy nie wytrzymalam i sprawdzilam mu telefon (a obiecalam mu, ze tego nie zrobie. Ale co.. To chyba intuicja) i on w tych wiadomosciach przyznal sie, ze kochal ta kolezanke i ze nadal cos czuje. Ja wkurzona budze go o 5 rano i kazalam wynosic sie z mieszkania. A on.. Stwierdzil, ze to nie on pisal smsy. Ze sie same pojawily. No idiotke ze mnie chcial zrobic.. Przetrawilam to dzien. Lecz nie dalam rady dluzej, poszlam do niego do pracy i powiedzialam, ze to koniec, bo za wiele tego wszystkiego bylo. Problem w tym, ze on nie widzi z tm swojej winy.. Nadal mi wciska kit, ze on tych smsow nie pisal i obrazil sie na mnie i wkurzyl niemilosiernie, ze mu te smsy czytalam i ze on nie wie, czy MI moze zaufac. Uznalam, ze dosc tego. Kazalam mu sie do sylwestra wyniesc. Wszysto fajnie.. Ale serce mam rozbite na milion kawalkow. Jestem okropnie zalamana. To moja taka pierwsza, prawdziwa milosc. Myslalam, ze bedzie chcial o nia walczyc. Lecz nie. On ma to wszystko gdzies. Nie sadzilam, ze w ogole sie rozstaniemy. I ze to tak bedzie bolec...
|
|
|
|
#1860 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 30
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIV
Hej kobietki
Postanowiłam dołączyć do wątku, bo w sumie go podczytuję od czasu do czasu i BAAARDZO żałuję, że nie trafiłam na niego zaraz po rozstaniu. Nie wiem czy to dobry pomysł, żeby 7 miesięcy po rozstaniu dalej temat drążyć, ale wiem, że w końcu mi to w pełni przejdzie. Ostatnio u mnie jakby trochę lepiej, chociaż nie powiem, że EX siedzi cały czas w głowie i wyjść nie chce. Może dlatego, że święta idą wielkimi krokami, rok temu spędziliśmy je razem w Zakopanem, może to to, że moja przyjaciółka, która jakiś tam kontakt z moim ex ma, powiedziała mi, że znowu nie ma dziewczyny, może to to, że za 2 dni mam urodziny i to ciągłe myślenie, czy napisze życzenia, jeśli tak to co napisze, czy będzie życzył miłości... Eh, wykańczające. W każdym razie głównie piszę tu po to, bo znalazłam świetny tekst o rozstaniach i powrotach, ja uwielbiam takie filozoficzne treści, do mnie trafił głęboko, jest trochę przydługi, ale może komuś pomoże "Wierzę w wiele rzeczy. Wierzę w siebie. Wierzę w to, że szacunek jest ważniejszy, niż posiadanie. Wierzę też w to, że niemal każda zła sytuacja, z której wyciągnie się wnioski prowadzi do miejsca, do którego nigdy nie dotarłoby się bez niej. Nie wierzę za to w ratowanie związków za wszelką cenę i chociaż liczę się z możliwością, że są sytuacje, kiedy powrót do eks ma sens, to jednak 99,99% do nich nie należy. To, że rozstanie boli, nie jest argumentem, żeby do siebie wrócić. Każde rozstanie jest jak wybuchająca emocjonalna bomba. Mieszkanie wydaje się zimne i opuszczone. Łóżko za duże. Kotlety robi się na dwa dni, a zupę na cztery. Leżąc w łóżku nie ma co liczyć na to, że ktoś przyniesie nam koc albo gorącą herbatę. Przed rozstaniem widzi się same wady. Po rozstaniu widzi się same zalety. Dopóki się kogoś nie straci to zauważa się tylko porozrzucane skarpetki, nieumiejętność zadbania o siebie i niepozmywane naczynia. Później okazuje się, że z nikim tak dobrze nie oglądało się filmów, nieporadność była słodka, a brudne naczynia wciąż są lepsze od mieszkania, w którym nikogo nie ma i zaskoczy cię tylko to, jak przejmująco smutna potrafi być cisza. Wiesz co jest prawdziwe? Codzienność. Bo związki nie składają się ze świąt, wakacji pod palmami i tęsknoty, jak myśleliście, że już się nigdy nie zobaczycie. To tylko nieregularnie wypłacane premie, a związki składają się przede wszystkim z poniedziałków, wtorków i sobót, ze zmęczenia po pracy, robienia zakupów i potakiwania, kiedy ona mówi coś, za czym nie da się nadążyć. Jeśli nie wyszła wam szara codzienność to straciliście wszystko, bo związek, w którym jest się dla 5% dobrych dni i seksu na zgodę to zły związek. Ludzie lubią mylić poczucie pustki z miłością, ale to że odczuwasz czyjś brak, oznacza tylko, że ten ktoś był w twoim życiu ważny, ale nie oznacza, że wciąż taki jest. Tym bardziej nie oznacza też, że jest najlepszą opcją. Oznacza tylko, że zajmowane przez niego miejsce zostało wytarte gumką, jak szkic zrobiony ołówkiem i teraz można zapełnić go czymś, co pasuje tam lepiej. To nie był dobry związek. Mam dla ciebie radę wartą milion dolarów: „Jeśli zastanawiasz się nad tym, czy da się wejść dwa razy do tej samej rzeki, to przyjrzyj się uważanie i sprawdź czy przypadkiem nie ładujesz się kolejny raz do brudnej kałuży.” Miałem czytelnika, który do brudnej kałuży wracał latami. Jego dziewczyna najpierw go zdradzała, później płakała, on wybaczał „ostatni raz”, a ona zdradzała go po raz kolejny. Na pytanie dlaczego się na to zgadza odpowiadał, że nigdy nie był z taką dziewczyną, że jest atrakcyjna, miła i inteligenta. Prawda jest natomiast inna – ona była dla niego wyborem, który był prosty i dostępny, a nie dobry. Musisz wiedzieć, że ludzie nie oddalają się od siebie ot tak. Relacje degenerują się miesiącami. Krok po kroku spada się dla siebie nawzajem z pozycji priorytetu na odpowiednik ekspresu do kawy, który stoi nieużywany i czeka aż będzie potrzebny. Rozstanie to ukoronowanie długiego procesu zapominania o tym, jak być mężczyzną i jak być kobietą. Efekt, w którym stajecie się dla siebie obcymi osobami. Współlokatorami, którzy mają wspólne mleko i jajka w lodówce. Tego nie da się naprawić jedną „poważną rozmową”. Do tego trzeba stać się zupełnie innymi osobami, którymi dla siebie nigdy nie będziecie, bo ludzie nie zmieniają się dla tego, co mają. Zmieniają się dla tego, co jest poza zasięgiem, więc zmienisz się dopiero dla kogoś, kogo poznasz w przyszłości. Jeśli się nad tym zastanowisz, to odpowiedź na pytanie: „Czy to był dobry związek?”, nigdy nie brzmi: „Tak”. Być może „nie był taki zły”, ale od „dobrego” dzieliła go przepaść, bo inaczej nikt z was nie wpadłby na pomysł odbycia poważnej rozmowy pod tytułem: „To już koniec”. I tak, możecie mieć później wątpliwości. Możecie się wahać i mówić: „Nie jestem pewny/a czy to była dobra decyzja”, ale to zdanie jest tylko długim synonimem krótkiego słowa: „Nie”. Wiesz dlaczego? Bo to oznacza, że może nie dziś, ani za miesiąc, ale w końcu pojawi się ktoś, przy kim nie będzie miało się takich wątpliwości. W takiej relacji możesz być po dwóch stronach barykady – albo ktoś może nie być ciebie pewny, albo ty możesz nie być pewna kogoś, ale odpowiedź wciąż jest taka sama – oboje zasługujecie na kogoś, kto nie ma tych wątpliwości. Drugie szanse nie istnieją. Wychowani w świecie Tindera, powszechnych gwarancji, jednorazówek i wymian, myślimy, że nasze działania nie mają konsekwencji. Że wszystko przed nami. Że możemy całe życie próbować kochać, ale nigdy się nie zakochać. Że zawsze możemy wrócić. Że zawsze możemy przeprosić i w ten sposób cofnąć popełniony błąd. Tylko że jeśli czegoś ludziom brakuje, to świadomości, że szanse nie są wieczne. Szanse są efektem tysięcy drobnych zbiegów okoliczności i niewykorzystane znikają – najczęściej raz na zawsze. Myślenie, że zawsze można spróbować raz jeszcze jest fikcją. W praktyce albo dbasz o to, żeby to była świetna relacja albo to ☠☠☠☠☠☠☠isz. Pierwszy wybór polega na tym, że możesz zachowywać się tak, żeby nie przekraczać granic, których nie da się cofnąć bez zdeptania swojej lub cudzej godności. Nie mówisz, że kochasz, jeśli tak nie jest. Nie mówisz, że „to koniec”, chociaż nie jesteś tego absolutnie pewny. Po rozlanym mleku zostaje kałuża. Po nadwyrężonych uczuciach zostaje bolące pęknięcie. Ludzie mogą przywyknąć do tego, że są ranieni, ale to nie sprawi, że zaczną uważać, że to normalne i przestaną odczuwać ból. Drugi wybór polega na tym, że możesz traktować kogoś, jak pewnik, ale jednocześnie licząc się z konsekwencjami i tym, że w odpowiedniej chwili będzie trzeba znaleźć swoje mentalne jaja i powiedzieć: „To moja wina i przez swoją głupotę straciłem/am coś najważniejszego”, a później żyć ze świadomością popełnionego błędu. Wiesz dlaczego? Bo tam gdzie wszystko da się cofnąć, tam nic nie ma znaczenia. Wszystko jest po prostu kolejną, bezwartościową próbą. Problem w tym, że w świecie, w którym w ciągu tygodnia można zmienić pracę, miasto i kraj, nie potrzebujemy być z kimś, kto zawsze powie: „Dobra, zacznijmy od nowa”. Potrzebujemy kogoś, kto nie doprowadza do sytuacji, w której musi to mówić. Rozstanie daje ci szansę na bycie lepszą osobą. Rozstanie po kilkuletnim związku to zawsze wyzwanie. Wymaga ono zrobienia rachunku sumienia. Przeanalizowania swoich błędów. Ułożenia się na nowo. Nauczenia się nowych rzeczy. Poznania nowych osób. Zmierzenia się z tym, jak bardzo się zaniedbaliśmy. Zauważenia, że nie każda dziewczyna, która się uśmiecha w alejce supermarketu ma od razu ochotę na seks, a mężczyźni ociekający atrakcyjnością wcale nie tak chętnie proponują drugie randki. To NIGDY nie jest łatwe. Łatwe jest tylko wrócenie do kogoś. Wystarczy przełknąć dumę. Zrzucić kilka kilo. Poważniej zacząć myśleć o życiu, albo przynajmniej przestać udawać rozkapryszonego dzieciaka. Pytanie o to, czy się z kim zejść, sprowadza się do najważniejszych wyborów jakich dokonujemy. Możliwości czy bezpieczeństwo? Pójście dalej czy zostanie w miejscu? Nowe czy stare? Strach czy komfort? I jeśli o czymś warto pamiętać to o tym, że zwykle żałuje się tylko tego, czego się nie zrobiło – przepuszczonych możliwości i zmarnowanych szans. Czekania na kogoś i przegapienia wszystkich osób, które w tym czasie czekały na ciebie. Po rozstaniu znów stoisz w miejscu, w którym możesz wybrać, co chcesz. Już nie jesteś tą osobą, która całe życie spędziła w Milanówku, bo tak było jej wygodnie. Teraz wiesz, że możesz wyjechać na Malediwy, do Nowego Jorku, Paryża, na Bali albo kupić chatki w Szkocji, w której wieczorami będziesz siadać na kanapie przed rozpalonym kominkiem. Teraz możesz być z kimkolwiek zechcesz. Z kimś, kto udowodni ci, że nigdy nie jest za późno na miłość, na nowy początek i na związek, w którym być może po raz pierwszy nie będziesz czuć, że coś dla niego poświęcasz i każdego dnia musisz mierzyć się z problemami. W tej chwili wszystko zależy od ciebie. Trzymasz rękę na czerwonym guziku. Pytanie czy go wciśniesz?"
__________________
28 marca 2011 - dieta. Do 60 kg DAM RADĘ! ![]() Chcę zadbać o włosy! |
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:09.













