|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2016-01-11, 21:46 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 248
|
Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Witajcie.
Jakiś czas temu opisywałem Wam moją sytuację, która była nie najlepsza, szczególnie pod względem finansowym. Śpieszę z informacją (bo jestem to winny tym, którzy pomogli mi psychicznie przejść przez ten bardzo trudny okres i jestem tym wszystkim osobom dozgonnie wdzięczny). Otóż moi rodzice, zadłużeni na 2.5 miliona złotych jakoś sobie radzą w życiu, mój tata (nie ma ślubu z moją mamą) dostał przydział na mieszkanie socjalne, w którym obecnie mieszkam. Ja szczęśliwie skończyłem licencjat z Administracji i postanowiłem, że poszukam doświadczenia zawodowego. Tutaj zaczynają się schody, jak w przypadku każdego młodego człowieka, z mało "ambitnym" wykształceniem. Od Września kiedy zacząłem szukać pracy wiele się w tej dziedzinie stało. We Wrześniu znalazłem pracę w bardzo dużej, szanowanej firmie. Wszystko było pięknie, rozmowa o pracę miła i wydawało mi się, że poznałem swój zakres obowiązków. Po przyjściu do pracy okazało się, że jest niestety inaczej i praca przedstawiana jako "biurowa" okazała się fizyczną. Na prawdę nie miałbym nic przeciwko pracy fizycznej gdyby nie to, że skończyło się to dla mnie wizytą w szpitalu, na szczęście bez większych komplikacji. Niestety mój kręgosłup z przepukliną międzykręgową na aż 3 dyskach odmówił posłuszeństwa i siłą rzeczy zrezygnowałem z tej pracy. Później połowę Października, Listopad i połowę Grudnia szukałem pracy dla siebie, niestety nie udało się toteż trafiłem do Callcenter, w którym jestem po dziś dzień. W międzyczasie udało mi się skorzystać z porad doradcy zawodowego, jednak mimo przerobienia CV nie było większej skuteczności. Niestety nie radzę sobie psychicznie z presją jaka panuje w Callcenter, dlatego szukam pracy dalej. Jutro idę na rozmowę o pracę w biurze obsługi klienta jednej z firm zajmujących się multimediami domowymi. Praca z klientem na pewno jest czymś dla mnie, jednak myślę, że bardziej spisałbym się w kontaktach z klientem zainteresowanym moją ofertą a nie dzwoniąc do przypadkowych ludzi. Wysyłałem swoje CV również do marketów elektronicznych, jednak bez odzewu. Czym innym jest namawianie klienta do kupna droższego telewizora niż planował a czym innym wciskanie starszej Kobiecie na rencie tableta z internetem za 65zł miesięcznie. Myślę, że i tak nie zagrzeję długo miejsca w CC bo nie jestem z pewnością kimś, kto pasuje do ich wizji telemarketera. Czasem mam wrażenie jak bym był w przedszkolu. Jedyna słuszna wiedza, jedyne słuszne metody sprzedaży. Mam też wrażenie, że jestem bardzo mało efektywny bo potrafię przejść w rozmowie z tematów typowo sprzedażowych na tematy życiowe, co ludzie po drugiej stronie doceniają ale nie wynika z tego sprzedaż a przecież o to chodzi w tym biznesie. Bycie miłym i sprzedawanie "przy okazji" nie sprawdza się w Callcenter. Przyznam szczerze, że mimo wszystko jestem chyba najsłabszą osobą z grupy, przez okres szkoleniowy sprzedałem jedynie 2 umowy, co jest bardzo niskim wynikiem a gwoździem do trumny jest to, że moje jutrzejsze wyjście na rozmowę kwalifikacyjną powoduje, że spadnę na stawkę 8zł brutto/h (domyślnie 10zł brutto/h za 100% frekwencji). To wszystko powoduje, że siedząc tam mam ochotę stamtąd uciec, bo wszystko to co wkłada nam do głowy koordynator ucieka mi przez uszy i czuję, że nie jestem taki jak oni i nie pasuję do tego miejsca. Chciałbym znaleźć pracę, z którą zwiążę się na dłużej ale nie jest mi to dane, przynajmniej na razie. Cenię sobie stabilizacje w życiu i zmiana pracy co chwilę, by popracować miesiąc i odejść nie jest w moim stylu ( w CV też to dobrze nie wygląda). Momentami czuję się jak typowa życiowa łajza, która nie może sobie poradzić. Może tak jest? Z pewnością ostatnie 3 lata strasznie zrujnowały moją psychikę. Swoją drogą nie wyobrażam sobie wyrabiania "planu sprzedażowego" w callcenter. Jest to dla mnie jakąś abstrakcją. Może macie dla mnie jakieś słowo (może być gorzkie), które pomoże odnaleźć mi się na rynku pracy. Chętnie zainwestowałbym w podnoszenie kwalifikacji ale wiadomo do tego potrzeba pieniędzy a zarabiając 700zł za miesiąc w callcenter za dużo nie zdziałam, biorąc pod uwagę, że ostatnio praktycznie sam się utrzymuję z wyłączeniem opłat za dach nad głową. |
2016-01-12, 17:07 | #2 |
zuy mod
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Może poszukaj pracy w call center, która nie polega na sprzedaży? Jakiś dział techniczny, infolinia na którą dzwonią klienci itp? Ja pracuje w takim miejscu i to fajniejsze niż sprzedaż.
W jakim mieście mieszkasz?
__________________
L'amore scalda il cuore. Do. Or do not. There is no try. 23.05.2011
22.05.2017 02.12.2017 |
2016-01-12, 21:08 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 202
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Jedyna rada-szukaj dalej,wciskanie kitu komus ,to nie dla ciebie,przyznam,ze mam,z takimi osobami jak ty,czesty kontakt,jestem uprzejmy,tylko nie wiem, jak dlugo wytrzymam,dlatego trzymam kciuki,ze cos znajdziesz innego,w swoim kierunku i itp. Pozdrawiam!
|
2016-01-12, 21:30 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 248
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
@Mojwa - jestem z Torunia, nie ma tutaj callcenter przychodzącego, same wychodzące i sprzedażowe - pewnie na tym jest największy biznes. Szukam czegoś z innej beczki. Mam na maxa problemy ze sobą przez to wszystko co mnie w życiu spotkało, wszystkiego się boję, szukam stabilizacji jednocześnie będąc mało konkretnym i raczej takim rozlazłym jak łajza.
@rutki - Powiem szczerze, że wciskanie komukolwiek czegokolwiek to nie moja bajka. Ja rozumiem tych ludzi, rozumiem ich problemy życiowe, rozumiem to, że nie mają pieniędzy. Do mnie to trafia a każą mi się z tym nie utożsamiać. Nie potrafię dlatego moja sprzedaż leży i kwiczy. Trzymaj mocno P.S - dzisiejsza rozmowa porażka, okazało się, że owszem - praca w obsłudze klienta jest ale jest też plan sprzedażowy i sprzedawanie przez telefon a raczej dzwonienie do ludzi, którzy mają zamiar zrezygnować z usług firmy. To chyba nie dla mnie. |
2016-01-12, 22:00 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 561
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Dobra sprawa ale troszkę z tym ciężej. Na wciskaniu dają fajniejsze stawki netto. Kiedyś się tym interesowałem, jest to branża w której płace stale, powoli wzrastają więc zerkałem sobie. Nie poszedłbym tam teraz, chyba że do jakiegoś językowego. No ale nie mam certyfikatów.
|
2016-01-13, 06:15 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 248
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
@Zev - ja prawdę mówiąc szukam zajęcia, które da mi jakąś satysfakcję z wykonywanej pracy, lubię wstawać rano ale muszę mieć po co. Wstawanie do callcenter to dla mnie udręka.
|
2016-01-13, 09:52 | #7 |
psy-chopatka
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 636
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Może idź na jakiś staż z Urzędu Pracy? To dobry start.
__________________
"Love it, change it or leave it " |
2016-01-13, 22:00 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 248
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Niestety gdy zarejestrowałem się w UP pod koniec listopada to usłyszałem, że następna wizyta dopiero 20 stycznia, szukałem ofert na własną rękę ale UP w moim mieście nic dla mnie nie miało. Nie mogłem sobie pozwolić na tak długie bezrobocie wobec czego zdecydowałem się na pracę w Callcenter, co oczywiście poskutkowało wykreśleniem mnie z listy bezrobotnych.
|
2016-01-16, 10:38 | #9 | |
psy-chopatka
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 636
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Cytat:
A jak nie to idź na kase do marketu, zarobisz więcej, może zainwestujesz w naukę języków? Jakieś nowe kwalifikacje? Praca za 700 zł to jakiś żart.
__________________
"Love it, change it or leave it " |
|
2016-01-26, 10:14 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 248
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Dobra opcja. Języki u mnie nieźle przędą, byłem nawet na jednej rozmowie gdzie toczyła się akcja po Angielsku i dostałem zaproszenie na drugi etap, jednak coś tam zawiodło i nie dostałem tej pracy. Ewentualnie musiałbym podszkolić inny język których mam zalążki ale jeszcze nie potrafię się swobodnie komunikować. Szukam szczęścia.
|
2016-01-26, 13:05 | #11 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 611
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Administracja to faktycznie kiepski kierunek studiów. Mnóstwo ludzi (głównie dziewczyn) szuka po tym pracy, poza tym pomijając urzędy miasta, prace administracyjne można wykonywać w zasadzie po każdym kierunku, więc dochodzi więc dochodzą osoby wysyłające CV kiedy nie da się znaleźć nic w zawodzie.
Może czas się przebranżować? Wydaje mi się, że nawet obsługa wózka widłowego byłaby bardziej rentowna. Spawacz też dobrze zarabiają a chyba wystarczy tu kurs. Może zrób prawo jazdy na tira? Facet ma naprawdę całe morze możliwości (tak wiem że dziewczyna może być spawaczem i znam taki przypadek, ale już jazda tirem pod względem bezpieczeństwa tak nie do końca) a Ty konkurujesz o stołek z rzeszą kobiet. Może masz jakieś hobby które można przekształcić na biznes? Robisz zdjęcia, programujesz, jesteś zapalonym sportowcem? Przestań skupiać się na wykształceniu. Skoro nie masz kasy na kursy to ja bym pojechała chociaż na kilka miesięcy na kwiatku do Holandii czy gdzieś i wróciła do kraju z środkami na zdobycie nowego fachu. |
2016-01-26, 14:16 | #12 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Zwykły pech czy nieporadność życiowa?
Cytat:
Cytat:
|
||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:10.