Mamusie lutowe 2016 ♥ to już VI część naszego wątku!

[butterfly20]

U mnie z odwiedzinami nie było źle... oprócz dwóch sytuacji z rodziną M.

Pierwsza w szpitalu.Teściowie odwiedzili mnie w sobotę, wiedzieli,że moi rodzice będą dopiero w niedzielę po powrocie z wakacji.
W niedzielę przed południem odwiedzili mnie rodzice, a tu nagle wpadają teściowie, szwagierka z całą rodziną- bez zapowiedzi, a bo po Kościele ich naszło...WIęc było u mnie 8 osób na raz.Myślałam,że się ze wstydu spalę.

Tydzień później też w niedzielę jak byliśmy w domu to taka sama sytuacja-bez zapowiedzi, po Kościele wpadła szóstka ich rodzinki.Akurat miałam jeść ŚNIADANIE, bo wcześniej czasu nie miałam. A ci się rozsiedli i jeszcze im usługuj...

[mamusiaczek]

Esor niestety faceci to juz tacy są. Mnie najbardziej wkurza tz jak w takich momentach jeszcze twierdzi że to dla mnie wszystko, żeby nam było lepiej itd.



Mamakarolci - u mnie tak samo. Już dzwonią. Jutro spodziewam się ataku czemu odpuściłam 16-go Tak jakby to ode mnie bylo zależne

Po porodzie też się zacznie od razu wizyta za wizytą. Będzie wesoło najlepsze ze jesteśmy zaproszeni na urodziny 6 lutego i wujek mi mówi, że przecież zawsze wszystko ogarnelam to o teraz juz pewnie będziemy w stanie przyjść w komplecie....hahaha na bank z takim maluchem będę po knajpkach chodzić :/ rozwalił mnie ma maxa

[ja :)]

Napisane przez marciar7

Mama to mama ale jak wpadnie ci szwagierka albo szwagier z 3 dzieci.. Oszaleje

Na sZczescie mam tylko jedna szwagierkę z jednym dzieckiem i siostrę ktora nie ma jeszxE męża wiec nie jest tak złe rodzina nie jest obfita w moim rejonie a z dała pewnie nie beda przyjeżdzać.


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ----------

Napisane przez butterfly20

U mnie z odwiedzinami nie było źle... oprócz dwóch sytuacji z rodziną M.



Pierwsza w szpitalu.Teściowie odwiedzili mnie w sobotę, wiedzieli,że moi rodzice będą dopiero w niedzielę po powrocie z wakacji.

W niedzielę przed południem odwiedzili mnie rodzice, a tu nagle wpadają teściowie, szwagierka z całą rodziną- bez zapowiedzi, a bo po Kościele ich naszło...WIęc było u mnie 8 osób na raz.Myślałam,że się ze wstydu spalę.



Tydzień później też w niedzielę jak byliśmy w domu to taka sama sytuacja-bez zapowiedzi, po Kościele wpadła szóstka ich rodzinki.Akurat miałam jeść ŚNIADANIE, bo wcześniej czasu nie miałam. A ci się rozsiedli i jeszcze im usługuj...

Niezle.. Wygodniccy na kawkę wpadli


Sent from my iPhone using Tapatalk

[marciar7]

Napisane przez ja :)

W tym szpitalu co ja rodzę to sie buntują na odowedziny po cc w pierwszych dwóch dobach wiec jak cos to powiedzcie ze u was tez tak jest małe białe kłamstwo nikogo nie zabiło


Sent from my iPhone using Tapatalk

Moze moze.. :-P musze tz wperswadowac
Najpierw ze zadnych odwiedzin bo on raczej malo asertywny :-P

Napisane przez butterfly20

U mnie z odwiedzinami nie było źle... oprócz dwóch sytuacji z rodziną M.

Pierwsza w szpitalu.Teściowie odwiedzili mnie w sobotę, wiedzieli,że moi rodzice będą dopiero w niedzielę po powrocie z wakacji.
W niedzielę przed południem odwiedzili mnie rodzice, a tu nagle wpadają teściowie, szwagierka z całą rodziną- bez zapowiedzi, a bo po Kościele ich naszło...WIęc było u mnie 8 osób na raz.Myślałam,że się ze wstydu spalę.

Tydzień później też w niedzielę jak byliśmy w domu to taka sama sytuacja-bez zapowiedzi, po Kościele wpadła szóstka ich rodzinki.Akurat miałam jeść ŚNIADANIE, bo wcześniej czasu nie miałam. A ci się rozsiedli i jeszcze im usługuj...

A wez.. Herbate bym kazala tz zrobic i tyle.. Ale wez i wez..

[butterfly20]

teraz oczywiście już zapowiedziałam małżowi, że ma ich przeszkolić

Napisane przez ja :)

W tym szpitalu co ja rodzę to sie buntują na odowedziny po cc w pierwszych dwóch dobach wiec jak cos to powiedzcie ze u was tez tak jest małe białe kłamstwo nikogo nie zabiło


Sent from my iPhone using Tapatalk

ja na pewno nie pozwolę,żeby ktoś mnie odwiedział w dzień cc.Poprzednio tak samo było.
Natomiast wolę jednak porozkladać te wizyty na te 2/3 dni więc jedyne co im powiemy to to,że mogą być max 2 osoby na sali. I koniec

---------- Dopisano o 22:40 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

Napisane przez marciar7

Moze moze.. :-P musze tz wperswadowac
Najpierw ze zadnych odwiedzin bo on raczej malo asertywny :-P






A wez.. Herbate bym kazala tz zrobic i tyle.. Ale wez i wez..

no oczywiście,że małż robił, ale wiesz, sam fakt

[mamusiaczek]

Napisane przez butterfly20

U mnie z odwiedzinami nie było źle... oprócz dwóch sytuacji z rodziną M.





Pierwsza w szpitalu.Teściowie odwiedzili mnie w sobotę, wiedzieli,że moi rodzice będą dopiero w niedzielę po powrocie z wakacji.


W niedzielę przed południem odwiedzili mnie rodzice, a tu nagle wpadają teściowie, szwagierka z całą rodziną- bez zapowiedzi, a bo po Kościele ich naszło...WIęc było u mnie 8 osób na raz.Myślałam,że się ze wstydu spalę.





Tydzień później też w niedzielę jak byliśmy w domu to taka sama sytuacja-bez zapowiedzi, po Kościele wpadła szóstka ich rodzinki.Akurat miałam jeść ŚNIADANIE, bo wcześniej czasu nie miałam. A ci się rozsiedli i jeszcze im usługuj...

Nieźli u mnie zaraz po porodzie był komplet dziadków i wujków (7 os. i tż), ale dosłownie 10 minut i pojechali w sumie nie wiem czy im się opłacało jechać hehe ale czego się nie robi dla pierwszego wnuka. Do 2go już się wymieniali teściowie chyba tylko raz byli w szpitalu wiec luz

[marciar7]

Napisane przez butterfly20

teraz oczywiście już zapowiedziałam małżowi, że ma ich przeszkolić



ja na pewno nie pozwolę,żeby ktoś mnie odwiedział w dzień cc.Poprzednio tak samo było.
Natomiast wolę jednak porozkladać te wizyty na te 2/3 dni więc jedyne co im powiemy to to,że mogą być max 2 osoby na sali. I koniec

A ja w szpitalu to w ogle bym nie chciala wizyt.niech przyjdą za 2 tyg do domu.. Dziecko bedzie tak samo wygladac.. Tylko ja lepiej

[ja :)]

Napisane przez butterfly20

teraz oczywiście już zapowiedziałam małżowi, że ma ich przeszkolić







ja na pewno nie pozwolę,żeby ktoś mnie odwiedział w dzień cc.Poprzednio tak samo było.

Natomiast wolę jednak porozkladać te wizyty na te 2/3 dni więc jedyne co im powiemy to to,że mogą być max 2 osoby na sali. I koniec

O u nas tez ak jest ze wypraszają wiecej niz 2-3 osoby jak jest na sali. W sumie ma to sens bo sale sa kilkuosobowe wiec do dyskomfort i dla Ciebie i dla współlokatorek a wiadomo karmienie etc..


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 22:42 ---------- Poprzedni post napisano o 22:41 ----------

Napisane przez marciar7

Moze moze.. :-P musze tz wperswadowac
Najpierw ze zadnych odwiedzin bo on raczej malo asertywny :-P






A wez.. Herbate bym kazala tz zrobic i tyle.. Ale wez i wez..

Ja tez jestem mało asertywna - u nas w związku to tz jest ten silny i asertywny a ja ciepłe kluchy


Sent from my iPhone using Tapatalk

[marciar7]

Moja mama czasem opowiada jak.przychodza rodziny do pacjentek. One wymordowane leza z tymi podkladami wstyd sie ruszyc bo krew leci.. A oni siedza i siedza a ona moglaby sie przespac. Do tego czasem rodzinka przyprowadzi dzieci ze soba ktore sie dra i rzeczywiscie.. Dla pacjentki to tak potrzebne...

---------- Dopisano o 22:44 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------

Napisane przez ja :)

O u nas tez ak jest ze wypraszają wiecej niz 2-3 osoby jak jest na sali. W sumie ma to sens bo sale sa kilkuosobowe wiec do dyskomfort i dla Ciebie i dla współlokatorek a wiadomo karmienie etc..


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 22:42 ---------- Poprzedni post napisano o 22:41 ----------




Ja tez jestem mało asertywna - u nas w związku to tz jest ten silny i asertywny a ja ciepłe kluchy


Sent from my iPhone using Tapatalk

U nas tz niby tez asertywny ale za bardzo sie przejmuje ze ktos bedzie mial mu za zle :-P ja mam w d. Takie rzeczy..

[butterfly20]

Napisane przez marciar7

A ja w szpitalu to w ogle bym nie chciala wizyt.niech przyjdą za 2 tyg do domu.. Dziecko bedzie tak samo wygladac.. Tylko ja lepiej

Wiesz, u mnie wszyscy mają blisko i jestem w stanie zrozumieć ich ciekawość.
No i do mnie nie wpraszają się jakieś wujki, kuzynostwo.
Tylko moi rodzice, teściowie, rodzeństwo moje i męża. Mimo wszystko,powinni się zapowiedzieć, nie chcę tyle osób na raz na sali

[mamusiaczek]

[QUOTE=butterfly20;5416322 3]


Natomiast wolę jednak porozkladać te wizyty na te 2/3 dni więc jedyne co im powiemy to to,że mogą być max 2 osoby na sali./QUOTE]


U mnie w szpitalu właśnie tak jest. Z resztą tym 2 razem byłam na sali 6 os. i jak do każdej była 1 osoba to juz nie bylo czym oddychać a co dopiero więcej!

[ja :)]

Napisane przez marciar7

Moja mama czasem opowiada jak.przychodza rodziny do pacjentek. One wymordowane leza z tymi podkladami wstyd sie ruszyc bo krew leci.. A oni siedza i siedza a ona moglaby sie przespac. Do tego czasem rodzinka przyprowadzi dzieci ze soba ktore sie dra i rzeczywiscie.. Dla pacjentki to tak potrzebne...

---------- Dopisano o 22:44 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------



U nas tz niby tez asertywny ale za bardzo sie przejmuje ze ktos bedzie mial mu za zle :-P ja mam w d. Takie rzeczy..

Ludzie wlasnie sa tacy niedomyslni.. W życiu by mi do głowy nie przyszło nachodzić świeżo upieczonej mamy no chyba ze sama by nalegała


Sent from my iPhone using Tapatalk

[MamaKarolci28]

Napisane przez ja :)

Ja to samo. Najbardziej boje sie odwiedzin i nachalnych wszystkich.. Ale tz ma juz powiedziane ze ma interweniować a ze on jest silny tatuś to wiem ze nie dopuści do nadmiaru odwiedzających a telefony nie wiem jak to bedzie, poki co miesiąc do tp wiec wiem ze jeszcze czas. W poprzedniej ciąży nikt nie dzwonił bo do USA za drogo hahaha


Sent from my iPhone using Tapatalk

to miałaś święty spokój chociaz

[mamusiaczek]

Napisane przez ja :)

Ludzie wlasnie sa tacy niedomyslni.. W życiu by mi do głowy nie przyszło nachodzić świeżo upieczonej mamy no chyba ze sama by nalegała


Sent from my iPhone using Tapatalk

Moje koleżanki z pracy jechały jedna odwiedzić jeszcze w szpitalu :| bo to niby tak fajnie... Masakra

[marciar7]

Napisane przez ja :)

Ludzie wlasnie sa tacy niedomyslni.. W życiu by mi do głowy nie przyszło nachodzić świeżo upieczonej mamy no chyba ze sama by nalegała


Sent from my iPhone using Tapatalk

No ja w zyciu nie bylam u zadnej po porodzie!!czy to kolezanka ciocia czy szwagierka.. Wolalam jej dac święty spokoj po co mam ją oglądać wymordowana itd. Ale no nie wszyscu to rozumieja. Tz na poczatku jak mu powiedzialam ze nie chce odwiedzin itd to sie zbukwersowal ze jestem.antyrodzinna. ale jak mu wytlumaczylam łopatologicznie to chyba skumal..

[butterfly20]

U mojego rodzeństwa już za duże dzieci na darcie się

Ale jedno jest pewne-na pewno nie chcę,żeby Tusia była w szpitalu.Wiem,że źle by to zniosła, pewnie nie chciałaby mnie zostawić, mogłaby płakać. Za mała jest na to.Ale ciężko mi będzie przeżyć tę rozłąkę...

[marciar7]

Napisane przez butterfly20

U mojego rodzeństwa już za duże dzieci na darcie się

Ale jedno jest pewne-na pewno nie chcę,żeby Tusia była w szpitalu.Wiem,że źle by to zniosła, pewnie nie chciałaby mnie zostawić, mogłaby płakać. Za mała jest na to.Ale ciężko mi będzie przeżyć tę rozłąkę...

To tez prawda.. Pozatym pewnie przykro jej bedzie mame ogladac po operacji w szpitalnym lozku. Ale jakos bedziesz musiala dac rade. Moze to ci da kopa zeby raz dwa dojsc do siebie by wracać do Tusi

[butterfly20]

Napisane przez ja :)

Ludzie wlasnie sa tacy niedomyslni.. W życiu by mi do głowy nie przyszło nachodzić świeżo upieczonej mamy no chyba ze sama by nalegała


Sent from my iPhone using Tapatalk

ja na tej zasadzie byłam w szpitalu u dwóch bliskich koleżanek. Po pierwsze-miały wsparcie mojej cioci w szpitalu, ale też chciały ode mnie jakichś porad itp., bo urodziłam pierwsza z nich.Ale gdyby nie chciały same to bym się nie wpraszała

[ja :)]

Napisane przez mamusiaczek

Moje koleżanki z pracy jechały jedna odwiedzić jeszcze w szpitalu :| bo to niby tak fajnie... Masakra

:|


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:50 ----------

Napisane przez marciar7

No ja w zyciu nie bylam u zadnej po porodzie!!czy to kolezanka ciocia czy szwagierka.. Wolalam jej dac święty spokoj po co mam ją oglądać wymordowana itd. Ale no nie wszyscu to rozumieja. Tz na poczatku jak mu powiedzialam ze nie chce odwiedzin itd to sie zbukwersowal ze jestem.antyrodzinna. ale jak mu wytlumaczylam łopatologicznie to chyba skumal..

Moj tz widział juz jeden poród wiec nie musze mu tłumaczyć ze pierwsze dni to zdecydowanie mało towarzyski czas


Sent from my iPhone using Tapatalk

[butterfly20]

Napisane przez marciar7

To tez prawda.. Pozatym pewnie przykro jej bedzie mame ogladac po operacji w szpitalnym lozku. Ale jakos bedziesz musiala dac rade. Moze to ci da kopa zeby raz dwa dojsc do siebie by wracać do Tusi

aa to nie ma nawet o czym mowić, poprzednio też uważałam,że nie ma się co ze sobą cackać, trzeba szybko wstać i wziąć się za siebie i dziecko. I szybko do siebie doszłam. Takie mam nastawienie

[MamaKarolci28]

U mnie odwiedziny w domu sie dopiero zaczęły tak na dobra sprawę bo w tum szpitalu ciekawie zrobili tylko 3 h czasu na odwiedziny 13-16 i rzeczywiście nikt po tej h nie miał juz wstępu i to mi sie podobało.
Aż zerkne z ciekawości jak jest w tym co teraz mam byc

[marciar7]

Napisane przez butterfly20

ja na tej zasadzie byłam w szpitalu u dwóch bliskich koleżanek. Po pierwsze-miały wsparcie mojej cioci w szpitalu, ale też chciały ode mnie jakichś porad itp., bo urodziłam pierwsza z nich.Ale gdyby nie chciały same to bym się nie wpraszała

No jasne jak ktos ci sluzy rada to zawsze dobrze. Ale jak ma mi sie zwalic rodzinka 5 osobowa z 3 malych dzieci.. To ja pierdziele

---------- Dopisano o 22:52 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------

Motyl i ja zamierzam brac z ciebie przykład :-P

[figa84]

Brr.. nie pisać o odwiedzinach, bo mam ciarki na sama myśl... A jeszcze najpierw tel trzeba przeżyć....
Ja póki co lekko klanie z tp, to może urodzenia zanim zaczną dzwonić

Niech mi ktoś przypomni co to było z tymi okladami z kawy

[ja :)]

Napisane przez butterfly20

U mojego rodzeństwa już za duże dzieci na darcie się



Ale jedno jest pewne-na pewno nie chcę,żeby Tusia była w szpitalu.Wiem,że źle by to zniosła, pewnie nie chciałaby mnie zostawić, mogłaby płakać. Za mała jest na to.Ale ciężko mi będzie przeżyć tę rozłąkę...

Mi sie juz chce wyć na rozłąkę
Poli na pewno nie bedzie w szpitalu - raz mysle ze to było by dla nas trudniejsze tak widzieć sie tylko na chwile a dwa ze takich małych dziecino tak neo wpuszczają na oddział bo one moga roznosić zarazki wieku dziecięcego i cos tam cos tam


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 22:54 ---------- Poprzedni post napisano o 22:52 ----------

Napisane przez butterfly20

ja na tej zasadzie byłam w szpitalu u dwóch bliskich koleżanek. Po pierwsze-miały wsparcie mojej cioci w szpitalu, ale też chciały ode mnie jakichś porad itp., bo urodziłam pierwsza z nich.Ale gdyby nie chciały same to bym się nie wpraszała

Wiesz jak same chciały to co innego. Ja nawet nie dzwonię od razu bo wiem ze nie kazdy ma sile tysiąc telefonów odbierać. Dlatego pisze zawsze gratulacje i prosze o telefon jak dojdą do siebie


Sent from my iPhone using Tapatalk

[butterfly20]

Napisane przez marciar7

No jasne jak ktos ci sluzy rada to zawsze dobrze. Ale jak ma mi sie zwalic rodzinka 5 osobowa z 3 malych dzieci.. To ja pierdziele

---------- Dopisano o 22:52 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------

Motyl i ja zamierzam brac z ciebie przykład :-P

A wiesz,że w wielu szpitalach jest zakaz wstępu małych dzieci,bo mogą czymś zarazić noworodki?Zawsze można też powiedzieć,że niby zakaz jest


Pewnie, wiesz z grubsza co Cię czeka,wiesz,że tylko cc a to wszak operacja. Nastaw się do tego pozytywnie a na pewno będzie Ci łatwiej to przejść. I naprawdę-im szybciej się człowiek spionizuje tym lepiej.

[ja :)]

Napisane przez figa84

Brr.. nie pisać o odwiedzinach, bo mam ciarki na sama myśl... A jeszcze najpierw tel trzeba przeżyć....
Ja póki co lekko klanie z tp, to może urodzenia zanim zaczną dzwonić

Niech mi ktoś przypomni co to było z tymi okladami z kawy

Jak jest 36 skończonych tygodni to az dziennie robisz okład z kawy. Zaparzasz filiżankę z dwóch czubatych łyżeczek i w tym gaze moczysz i nakładasz na krocze na 15-20 min. I tyle


Sent from my iPhone using Tapatalk

[figa84]

Napisane przez ja :)

Jak jest 36 skończonych tygodni to az dziennie robisz okład z kawy. Zaparzasz filiżankę z dwóch czubatych łyżeczek i w tym gaze moczysz i nakładasz na krocze na 15-20 min. I tyle


Sent from my iPhone using Tapatalk

Podziękował

[marciar7]

Napisane przez butterfly20

A wiesz,że w wielu szpitalach jest zakaz wstępu małych dzieci,bo mogą czymś zarazić noworodki?Zawsze można też powiedzieć,że niby zakaz jest


Pewnie, wiesz z grubsza co Cię czeka,wiesz,że tylko cc a to wszak operacja. Nastaw się do tego pozytywnie a na pewno będzie Ci łatwiej to przejść. I naprawdę-im szybciej się człowiek spionizuje tym lepiej.

Mnie natchnal twoj post o cc ktory kiedyś wstawialas i czasem do niego wracam :-P jestem pozytywnie nastawiona i przygotowana na bol i trudnosci. Jedyne czego sie boje to chuba tego ze taki maly czlowiek bedzie ode mnie zalezny a ja nie bede wiedziała co robic i ze w pewnym momencie pomyśle mam dosc juz nie chce.

Mozliwe z tymi dziecmi dobra mysl :-D

[butterfly20]

Napisane przez ja :)

Mi sie juz chce wyć na rozłąkę
Poli na pewno nie bedzie w szpitalu - raz mysle ze to było by dla nas trudniejsze tak widzieć sie tylko na chwile a dwa ze takich małych dziecino tak neo wpuszczają na oddział bo one moga roznosić zarazki wieku dziecięcego i cos tam cos tam


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 22:54 ---------- Poprzedni post napisano o 22:52 ----------




Wiesz jak same chciały to co innego. Ja nawet nie dzwonię od razu bo wiem ze nie kazdy ma sile tysiąc telefonów odbierać. Dlatego pisze zawsze gratulacje i prosze o telefon jak dojdą do siebie


Sent from my iPhone using Tapatalk

U mnie wpuszczają na oddział takie dwulatki. Ale dokładnie- to byłoby dla nas obu jeszcze trudniejsze.
Ja często jak patrzę na Tusię to uronię łezkę na myśl o rozstaniu. A jak mnie chcieli w szpitalu zostawić to pobuczałam małżowi...


Ja tak samo, tylko smsy. Nawet jak są już w domu to czekam aż się same odezwą. A odwiedziny uznaję dopiero jakoś po miesiącu. Sama wiem,że na początku trzeba się jakoś zorganizować, doprowadzić życie do ładu...i siebie No i, zarazki...

[marciar7]

Napisane przez butterfly20

U mnie wpuszczają na oddział takie dwulatki. Ale dokładnie- to byłoby dla nas obu jeszcze trudniejsze.
Ja często jak patrzę na Tusię to uronię łezkę na myśl o rozstaniu. A jak mnie chcieli w szpitalu zostawić to pobuczałam małżowi...


Ja tak samo, tylko smsy. Nawet jak są już w domu to czekam aż się same odezwą. A odwiedziny uznaję dopiero jakoś po miesiącu. Sama wiem,że na początku trzeba się jakoś zorganizować, doprowadzić życie do ładu...i siebie No i, zarazki...

Jakby wszyscy tak mysleli..