Kłótnie o zdrobnienia

[ellen72]

Nie rozumiem. On uwaza, ze te zdrobnienia to nie zdrobnienia tylko takie zlosliwosci, a Ciebie to irytuje, ze on do kobiet mowi uzywajac zdrobnien, ale jakby mowil Ola zamiast Olka to byloby OK? Przeciez Ola to tez zdrobnienie... Czy przeszkadza Ci, ze chce uzywac zlosliwych form (ale przeciez dla Ciebie nie sa one zlosliwe...). Co Cie wlasciwie irytuje?

[using namespace std]

Napisane przez Sziket

Alka?

Zostaje jeszcze Marta.

[kahoko hino]

Napisane przez SALIX

nawet, jeśli te osoby to już Twoje dobre koleżanki

Napisane przez Hibiku

Eee... prace są różne, tylko część z nich wymaga choćby pełnego dresscodu, co dopiero wymagać pełnej wersji imienia...

ja uważam, że 'Oleńka' jest niestosowne. jeśli 'Olka' jest dla kogoś zdrobnieniem równym z 'Olusia', to w pracy nie powinno się tego używać. forma 'Ola', 'Kasia' - to też zdrobnienia, ale nie pieszczotliwe, a neutralne. nie uważam, że do każdego trzeba mówić pełnym imieniem, chodzi mi o to, że te pieszczotliwe formy są nie do końca na miejscu.

[201607110949]

Napisane przez kahoko hino

ja uważam, że 'Oleńka' jest niestosowne. jeśli 'Olka' jest dla kogoś zdrobnieniem równym z 'Olusia', to w pracy nie powinno się tego używać. forma 'Ola', 'Kasia' - to też zdrobnienia, ale nie pieszczotliwe, a neutralne. nie uważam, że do każdego trzeba mówić pełnym imieniem, chodzi mi o to, że te pieszczotliwe formy są nie do końca na miejscu.

Ale przecież mnóstwo zależy od charakteru pracy, tego ile dany zespół się zna, jakie mają relacje... Czemu miejsce - praca ma przesądzać o formie zwracania się ludzi do siebie? Jak już wyjdą do knajpy i będą sobie sypać zdrobnieniami to już będzie ok?

Mnie się Oleńka bardzo podoba, Kmicicowskie takie

[Hibiku]

Napisane przez kahoko hino

ja uważam, że 'Oleńka' jest niestosowne. jeśli 'Olka' jest dla kogoś zdrobnieniem równym z 'Olusia', to w pracy nie powinno się tego używać. forma 'Ola', 'Kasia' - to też zdrobnienia, ale nie pieszczotliwe, a neutralne. nie uważam, że do każdego trzeba mówić pełnym imieniem, chodzi mi o to, że te pieszczotliwe formy są nie do końca na miejscu.

JAKIM miejscu? Bo mówisz jednocześnie o rozmowach biznesowych, pracy w przedszkolu i stajni, o korporacji i firmie dwuosobowej założonej przez młode małżeństwo.


"Oleńka" padło w rozmowie na fb, z żadną z osób nie wiązały mnie nigdy względy zawodowe.

---------- Dopisano o 14:50 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Napisane przez SALIX

Mnie się Oleńka bardzo podoba, Kmicicowskie takie

Stąd też się u mnie wzięło

[kahoko hino]

Napisane przez SALIX

Ale przecież mnóstwo zależy od charakteru pracy, tego ile dany zespół się zna, jakie mają relacje... Czemu miejsce - praca ma przesądzać o formie zwracania się ludzi do siebie? Jak już wyjdą do knajpy i będą sobie sypać zdrobnieniami to już będzie ok?

tak, uważam, że w godzinach pracy i miejscu pracy, o ile nie jest się małżeństwem, nie powinno się używać zdrobnień pieszczotliwych. w wolnym czasie co robisz i jak kogo nazywasz to prywatna sprawa

Napisane przez Hibiku

JAKIM miejscu? Bo mówisz jednocześnie o rozmowach biznesowych, pracy w przedszkolu i stajni, o korporacji i firmie dwuosobowej założonej przez młode małżeństwo.

tak, mówię i o biznesie w korpo, i o przedszkolu (np. przedszkolanka w rozmowie z dyrektorką nie powinna być nazywana 'Oleńką'), i stajni, a co do małżeństwa to napisałam, że ew. wyjątek.

"Oleńka" padło w rozmowie na fb, z żadną z osób nie wiązały mnie nigdy względy zawodowe.

chodziło mi o to, że dla autora 'Olka' jest na równi z 'Oleńka'. w takim razie nie powinien takich pieszczotliwych zdrobnień używać w pracy, bo to nieprofesjonalne.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez kahoko hino

tak, uważam, że w godzinach pracy i miejscu pracy, o ile nie jest się małżeństwem, nie powinno się używać zdrobnień pieszczotliwych. w wolnym czasie co robisz i jak kogo nazywasz to prywatna sprawa



tak, mówię i o biznesie w korpo, i o przedszkolu (np. przedszkolanka w rozmowie z dyrektorką nie powinna być nazywana 'Oleńką'), i stajni, a co do małżeństwa to napisałam, że ew. wyjątek.

Na szczęście to jest twoje zdanie, ale nie powinnaś się wypowiadać generalizując. Sama pracuję w dużej korporacji i mamy swoje zasady np. mówimy wszyscy do siebie po imieniu niezależnie, czy rozmawiamy z szefem czy ze swoim podwładnym. Jak pracuje się w kilkuosobowym teamie przez iks czasu, to naturalne, że nie będę mówić do kolegi obok "Maksymilian" tylko "Max", a jak obok mam koleżanki, z którymi często po pracy idę na piwo, to będę mówić tak, jak mówię do nich zawsze.
Kiedyś pracowałam w firmie, gdzie do prezesa mówiło się "Maciuś", byłam też w takim miejscu, gdzie mimo zażyłości po pracy, każdy miał obowiązek zwracać się do siebie per pan/pani.
Tak więc nie uogólniajmy, bo wszystko zależy od środowiska pracy i panujących w pracy zasad.

[thirky]

dla mnie zawsze Olka, Anka, Alka to były fajne dziewczyny
a Ola, Ania, Ala to ciapy

nie ogarniam Twojego problemu

[kahoko hino]

Napisane przez niebieskie_oczko

Na szczęście to jest twoje zdanie, ale nie powinnaś się wypowiadać generalizując. Sama pracuję w dużej korporacji i mamy swoje zasady np. mówimy wszyscy do siebie po imieniu niezależnie, czy rozmawiamy z szefem czy ze swoim podwładnym. Jak pracuje się w kilkuosobowym teamie przez iks czasu, to naturalne, że nie będę mówić do kolegi obok "Maksymilian" tylko "Max", a jak obok mam koleżanki, z którymi często po pracy idę na piwo, to będę mówić tak, jak mówię do nich zawsze.
Kiedyś pracowałam w firmie, gdzie do prezesa mówiło się "Maciuś", byłam też w takim miejscu, gdzie mimo zażyłości po pracy, każdy miał obowiązek zwracać się do siebie per pan/pani.
Tak więc nie uogólniajmy, bo wszystko zależy od środowiska pracy i panujących w pracy zasad.

jeeezu, czytaj uważnie nigdzie nie powiedziałam, że koniecznie trzeba sobie paniować. nigdzie nie powiedziałam, że krótkie formy imienia są złe. powiedziałam, że zdrobnienia pieszczotliwe (Maciuś, Oleńka, Kasiunia, Tomeczek, Wojtuś) są wg mnie nie na miejscu w pracy.

[201607110949]

Napisane przez kahoko hino

jeeezu, czytaj uważnie nigdzie nie powiedziałam, że koniecznie trzeba sobie paniować. nigdzie nie powiedziałam, że krótkie formy imienia są złe. powiedziałam, że zdrobnienia pieszczotliwe (Maciuś, Oleńka, Kasiunia, Tomeczek, Wojtuś) są wg mnie nie na miejscu w pracy.

Piszesz tak, jak by każdy pracował w kancelarii, szkolnictwie wyższym albo jako światowej klasy chirurg i to jeszcze przy publiczności - klientach. Już widzę ekspedientkę z warzywniaka, która zacierając ręce z zimna, mówi do swojej młodszej koleżanki - Antonino, podaj mi proszę tegoż dorodnego brokuła co się pręży dumnie na 3 półce od lewej

[vouvray]

Ja używam zdrobnień w pracy, ludzie mówią do mnie zdrobniale i bardzo to lubię Lepiej mi się pracuje w takiej atmosferze i ja nie widzę w tym nic nie stosownego. Przecież się nie zwracam tak do Klientów tylko do ludzi z którymi spędzam 1/3 swojego czasu.
Uważam Autorko, że przesadzasz i to grubo

[natalcia250]

Ja nie lubię zdrobnień, zawsze mnie to denerwuje kiedy ktoś mówi do mnie Natalka. Według mnie pełne imiona brzmią o wiele lepiej niż zdrobnienia, te wszystkie Kaśki i Gośki są trochę podwórkowe, a to przecież piękne imiona.

Nazwa mojego konta też mnie denerwuje, przez 7 lat się trochę zmieniło

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Nadis

Jako Anna powiem tak, Anka to dla mnie zdrobnienie takie lekko zaczepne, zwykle ktoś tak do mnie mówi, jak ma pretensje albo się ze mną droczy :P Ale nie nazwałabym tego złośliwym. Są koleżanki na które mówię Kasia, a są takie, które zawsze będą Kaśkami, Gosie i Gośki i tak dalej, bardziej bym to uzależniała od sposobu bycia konkretnych osób, z Olami i Olkami jest podobnie

U mnie też zdrobnienie jest uzależnione od charakteru. Znam też Gosię-lub-Gośkę-absolutnie-nie-Małgosię. Sama nie lubię zdrobnienia mojego imienia kończącego się na ka, bo zalatuje taką protekcjonalnościa, złośliwością. Tylko kilku osobom pozwalam na zwracanie się tak do mnie.
Ale trochę nie rozumiem problemu, coś się dzieje przez to, że facet sobie zdrabnia?

[kahoko hino]

Napisane przez SALIX

Piszesz tak, jak by każdy pracował w kancelarii, szkolnictwie wyższym albo jako światowej klasy chirurg i to jeszcze przy publiczności - klientach. Już widzę ekspedientkę z warzywniaka, która zacierając ręce z zimna, mówi do swojej młodszej koleżanki - Antonino, podaj mi proszę tegoż dorodnego brokuła co się pręży dumnie na 3 półce od lewej

czytaj ze zrozumieniem.

Tosiu, Kasiu, Asiu, Olu - spoko. czy w warzywniaku, czy w kancelarii.

Tosieńko, Kasiuniu, Asiczku, Oluś - nie spoko.

[Hibiku]

Napisane przez kahoko hino

tak, uważam, że w godzinach pracy i miejscu pracy, o ile nie jest się małżeństwem, nie powinno się używać zdrobnień pieszczotliwych. w wolnym czasie co robisz i jak kogo nazywasz to prywatna sprawa



tak, mówię i o biznesie w korpo, i o przedszkolu (np. przedszkolanka w rozmowie z dyrektorką nie powinna być nazywana 'Oleńką'), i stajni, a co do małżeństwa to napisałam, że ew. wyjątek.

Dlaczego w firmie, która ma wizerunek i dba o rodzinną przyjacielską atmosferę w "biurze"(albo co gorsza - w knajpie) nieprofesjonalnie jest używać zdrobnień? Nie w każdym biznesie trzeba podkreślać hierarchię. Przyznam, że dla mnie idiotyzmem byłoby zwracanie się inaczej w "godzinach pracy", a inaczej jak tylko wyjdziemy razem z budynku - o ile konkretna sytuacja nie wymaga zachowania większej powagi i stopnia formalności. Szczerze mówiąc nie trafia do mnie tym bardziej określanie odgórne jakie zdrobnienie jest jakie - dla mnie nieszczęsna Oleńka ma ten sam ładunek emocjonalny co Ola i Olka, nie ma to związku z pieszczotliwością. W tym wszystkim chodzi o kontekst i intencję mówiących - moja ulubiona szefowa jest największą mistrzynią zdrobnień na świecie, jednocześnie nie przeszkadza jej to w byciu najbardziej profesjonalną jednostką na tym stanowisku.

[kahoko hino]

Napisane przez Hibiku

Dlaczego w firmie, która ma wizerunek i dba o rodzinną przyjacielską atmosferę w "biurze"(albo co gorsza - w knajpie) nieprofesjonalnie jest używać zdrobnień? Nie w każdym biznesie trzeba podkreślać hierarchię. Przyznam, że dla mnie idiotyzmem byłoby zwracanie się inaczej w "godzinach pracy", a inaczej jak tylko wyjdziemy razem z budynku - o ile konkretna sytuacja nie wymaga zachowania większej powagi i stopnia formalności. Szczerze mówiąc nie trafia do mnie tym bardziej określanie odgórne jakie zdrobnienie jest jakie - dla mnie nieszczęsna Oleńka ma ten sam ładunek emocjonalny co Ola i Olka, nie ma to związku z pieszczotliwością. W tym wszystkim chodzi o kontekst i intencję mówiących - moja ulubiona szefowa jest największą mistrzynią zdrobnień na świecie, jednocześnie nie przeszkadza jej to w byciu najbardziej profesjonalną jednostką na tym stanowisku.

zawsze się znajdzie wyjątek od reguły. jestem jednak zdania, że zdrobnienia są nie na miejscu, albo deprecjonują osobę, albo nadają nie wskazany w miejscu pracy ładunek emocjonalny - jeśli chodzi o pracę, jestem klasistką

[Hibiku]

Napisane przez kahoko hino

czytaj ze zrozumieniem.

Tosiu, Kasiu, Asiu, Olu - spoko. czy w warzywniaku, czy w kancelarii.

Tosieńko, Kasiuniu, Asiczku, Oluś - nie spoko.

Mimo wszystko przypomnę ci twoją pierwszą wypowiedź w tej kwestii:

Napisane przez kahoko hino

moim zdaniem w miejscu pracy nie powinno się używać zdrobnień - niezależnie, czy ktoś za zdrobnienie uważa 'Oleńka' czy 'Olka'. wg mnie to nie na miejscu.

---------- Dopisano o 17:57 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------

Napisane przez kahoko hino

zawsze się znajdzie wyjątek od reguły. jestem jednak zdania, że zdrobnienia są nie na miejscu, albo deprecjonują osobę, albo nadają nie wskazany w miejscu pracy ładunek emocjonalny - jeśli chodzi o pracę, jestem klasistką

Dlaczego pod hasło wyjątki wpychasz całą masę przypadków, daleko wykraczającą poza klasycznie uznawany margines wyjątku?

Z zdrobnieniami spotykam się całe życie i muszę przyznać, że w realnym świecie dotąd nie trafiłam chyba na osobę, która używałaby ich w celu deprecjonowania osoby.

[kahoko hino]

Napisane przez Hibiku

Mimo wszystko przypomnę ci twoją pierwszą wypowiedź w tej kwestii:



---------- Dopisano o 17:57 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------



Dlaczego pod hasło wyjątki wpychasz całą masę przypadków, daleko wykraczającą poza klasycznie uznawany margines wyjątku?

Z zdrobnieniami spotykam się całe życie i muszę przyznać, że w realnym świecie dotąd nie trafiłam chyba na osobę, która używałaby ich w celu deprecjonowania osoby.

Olka nie jest dla mnie zdrobnieniem, tak samo jak Kaśka czy Anka. dla partnera wątku jest to zdrobnienie, dlatego dałam je na równi z Oleńka, Kasieńka czy Anusia.


w akceptowalny margines wyjątku wkładam małżeństwo, które pracuje razem. jeśli szefowa zdrabnia imię do formy pieszczotliwej (czyli Oleńka, Kasieńka, Anusia), to jest to dla mnie nieprofesjonalne, jakim świetnym i profesjonalnym specjalistą by nie była. to, że Tobie to nie przeszkadza - ok, jeśli to nie wpływa na Ciebie - ok. ja twierdzę, że tak pieszczotliwe zdrobnienia nie nadają się do pracy (faux pas) oraz zaburzają relacje w pracy, nadając im ton albo deprecjonujący (bo tak się mówi do dzieci), albo zbyt emocjonalny (bo tak się mówi do osób bardzo bliskich).

i nie, nie uważam, że bycie dzieckiem jest uwłaczające, ale część ludzi ( z tym się spotkałam) próbują 'zdziecinnieć', 'zesłodzić' czy (gombrowiczowsko) 'upupić' danego pracownika.

[201604261006]

Wolę jak ktoś mówi do mnie "Gośka" niż "Gosia" albo "Małgosia"

[Hibiku]

Napisane przez kahoko hino

Olka nie jest dla mnie zdrobnieniem, tak samo jak Kaśka czy Anka. dla partnera wątku jest to zdrobnienie, dlatego dałam je na równi z Oleńka, Kasieńka czy Anusia.


w akceptowalny margines wyjątku wkładam małżeństwo, które pracuje razem. jeśli szefowa zdrabnia imię do formy pieszczotliwej (czyli Oleńka, Kasieńka, Anusia), to jest to dla mnie nieprofesjonalne, jakim świetnym i profesjonalnym specjalistą by nie była. to, że Tobie to nie przeszkadza - ok, jeśli to nie wpływa na Ciebie - ok. ja twierdzę, że tak pieszczotliwe zdrobnienia nie nadają się do pracy (faux pas) oraz zaburzają relacje w pracy, nadając im ton albo deprecjonujący (bo tak się mówi do dzieci), albo zbyt emocjonalny (bo tak się mówi do osób bardzo bliskich).

i nie, nie uważam, że bycie dzieckiem jest uwłaczające, ale część ludzi ( z tym się spotkałam) próbują 'zdziecinnieć', 'zesłodzić' czy (gombrowiczowsko) 'upupić' danego pracownika.

Jesli będziesz używać definicji zdrobnienia ogólnoobowiązującej, a nie takiej, którą na własne potrzeby wymyśliłaś, będzie łatwiej dogadać się z ludźmi.
Nadal - co z miejscami gdzie CELOWO kładzie się nacisk na przyjacielską atmosferę? Bądź po prostu firma/knajpa/sklep/cokolwiek jest zarządzane przez bliskich sobie ludzi i ta bliskość cały biznes wiąże, stanowi dla niego oparcie. Dlaczego to co jest podstawą wielu miejsc pracy jest nieprofesjonalne.

Odwracając - to że TOBIE używanie zdrobnień przeszkadza i szkodzi, nie sprawia, że staje się to nieodpowiedni i niekulturalne, bądź używający chce w ten sposób upupić pracownika. One mogą TOBIE nie pasować, nie świadczy to nijak o nadawaniu się do pracy i profesjonaliźmie.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Dziubka

Tylko autorce nie chodzi o to, że to są niemiłe określenia, ale o to, że ona je uważa za pieszczotliwe zdrobnienia i nie podoba jej się, że jej mąż ich używa wobec wszystkich kobiet. Moim zdaniem pieszczotliwe nie są. Ania, Kasia, Gosia brzmi bardziej serdecznie niż Anka, Kaśka itd. A poza tym, fakt problem z d.... jak wyżej. Masz spory problem z zazdrością na to wygląda.

no to jeszcze lepiej. takie formy imion to nie są zdrobnienia i generalnie nie jest to powiedziane pieszczotliwie.

[201605051021]

Napisane przez cholernarejestracja

Jak ktoś do mnie mówi "Kaśka" to jest to raczej niefajne, nie traktuję tego jako pieszczotliwego zdrobnienia, tak samo myślę o Ance, Olce, Elce i tak dalej.

To nie to samo co Oluś, Ewunia, Anusia.

Gdyby TZ probowal sie zwracac do mnie Iwuś, to z cala pewnoscia bylyby klotnie

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Miałam kolegę na studiach, który do wszystkich dziewczyn mówił "maleńka". Co najlepsze - do chłopaków mówił "maleńki"

[100procentbawelna]

Napisane przez natash88

Jesteś przeczulona (tak jakby Twój mąż prezentował jakiś szowinizm) - więcej akcji tego typu jest, że nic nie znaczące sytuacje odbierasz jako szowinistyczne ze strony męża? Jeśli są jakieś inne oznaki traktowania kobiet jako gorszych, głupszych, zołzowatych to wtedy podskórnie reagujesz nawet na coś, co dla nas na forum może być neutralne A to już do Ciebie pytanie, jaki facet jest Twoim mężem.

Szowinista?! Nic takiego nie napisałam. Opacznie zrozumiałaś mój wpis. Chodziło mi o to, że wkurza mnie, że zdrabnia imiona wszystkich kobiet.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez 100procentbawelna

Szowinista?! Nic takiego nie napisałam. Opacznie zrozumiałaś mój wpis. Chodziło mi o to, że wkurza mnie, że zdrabnia imiona wszystkich kobiet.

Rozumiem, że zdrabniać ma i może tylko twoje imię

[100procentbawelna]

Napisane przez balletoevs

Autorka napisała, że to wg męża są złośliwe odmiany, nie wg niej.
Rozumiem, że Autorka uważa, że są to miłe zdrobnienia i jest o to zła, natomiast facet tłumaczy się, że to złośliwa odmiana

DZIĘKUJĘ ! W końcu ktoś mnie dobrze zrozumiał...

---------- Dopisano o 19:31 ---------- Poprzedni post napisano o 19:29 ----------

Napisane przez niebieskie_oczko

Autorka pewnie wolałaby, aby w pracy jej faceta byli Darek, Jurek, Jarek i Krzysiek a nie jakieś Anki, Kaśki, Baśki, Olki

Nie musisz być złośliwa.

[201607110949]

Napisane przez 100procentbawelna

Szowinista?! Nic takiego nie napisałam. Opacznie zrozumiałaś mój wpis. Chodziło mi o to, że wkurza mnie, że zdrabnia imiona wszystkich kobiet.

Dobrze zrozumiałam, że wkurza Cię fakt, iż nie tylko dla Ciebie mąż jest miły w Twoim mniemaniu? Ups, chyba masz problem z zazdrością i to konkretny.

[100procentbawelna]

Napisane przez SALIX

Dobrze zrozumiałam, że wkurza Cię fakt, iż nie tylko dla Ciebie mąż jest miły w Twoim mniemaniu? Ups, chyba masz problem z zazdrością i to konkretny.

Nie. I proszę nie oceniać kiedy się nie rozumie. Ja Was nie oceniam i nie domyślam sobie na Wasz temat różnych rzeczy.

Dla mnie w ogromnym miejscu pracy, gdzie wszyscy mówią do siebie po imieniu bez zdrabniania, a tylko mój facet mówi do kobiet zdrobnieniami jest dziwne i mnie to wkurza. Bez zazdrości i szowinizmu mi tu proszę!!!

CHCIAŁAM TYLKO ODPOWIEDŹ CZY AŚKA KAŚKA TO DLA WAS ZDROBNIENIA CZY ZŁOŚLIWE OKREŚLENIA, A NIE OCENĘ MOJEJ OSOBY!!! KULTURY TROCHĘ!!!

[201607110949]

Napisane przez 100procentbawelna

Nie. I proszę nie oceniać kiedy się nie rozumie. Ja Was nie oceniam i nie domyślam sobie na Wasz temat różnych rzeczy.

Dla mnie w ogromnym miejscu pracy, gdzie wszyscy mówią do siebie po imieniu bez zdrabniania, a tylko mój facet mówi do kobiet zdrobnieniami jest dziwne i mnie to wkurza. Bez zazdrości i szowinizmu mi tu proszę!!!

Nie rozumiem tego. I raczysz mnie oświecić jak mam Cię nie oceniać, skoro założyłaś wątek, w którym prosisz o radę? Tak wywnioskowałam z Twoich postów: zazdrość. Miałam nakłamać, żebyś poczuła się lepiej czy jak?

[niebieskie_oczko]

Napisane przez 100procentbawelna

Nie. I proszę nie oceniać kiedy się nie rozumie. Ja Was nie oceniam i nie domyślam sobie na Wasz temat różnych rzeczy.

To pisz tak, aby każdy zrozumiał.

Masz pretensje o to, że facet mówi w złośliwej formie do koleżanek z pracy? Jeśli tak, to jakby im się nie podobała dana forma, to zwróciłyby twojemu facetowi uwagę, a więc krótko - to nie twoja sprawa i problem.

Masz pretensje o to, że facet mówi niby w złośliwej formie do koleżanek z pracy, chociaż tak naprawdę to mówi zdrobnieniami? Jeśli tak to owszem, masz problem z zazdrością.