Człowiek bez zasad jest wolny ??

[Fresa]

Dziewczyny,pomóżcie.








Tak się głowię,się głowię,się głowię .

Może Wy mi pomożecie rozstrzygnąć ,czy naprawdę człowiek bez zasad jest wolny?



A może ten,który w swoim życiu kieruje się jakimiś zasadami-jest ich niewolnikiem?

Bo przecież (teoretycznie) -gdyby mieć wszelkie zasady 'w poważaniu' -można by było robić,co tylko dusza zapragnie.
Czyli-jest wolność.

Z drugiej zaś strony.
Do czego taka wolność mogłaby doprowadzić-skoro są pewne zasady odgórne,do których (dla własnego dobra) lepiej jest się stosować.

Więc,chociaż teoretycznie mamy wybór-praktycznie go nie mamy.

Niby możemy być wolni.
A tak naprawdę musimy być 'zniewoleni'.

Nawet ,jeśli nie własnymi-to jakimiś zasadami.



I teraz właśnie.
Może komuś uda się?? udowodnić,że jednak można być człowiekiem bez zasad i da się żyć spokojnie.




Bez obaw-nie jest to ani praca domowa,ani licencjacka,ani magisterska .Czasy edukacji mam już dawno za sobą ,co nie znaczy,że wszystko wiem .Akurat 'gnębi' mnie ten wątkowy problem.

[aga.vip022]

jak dla mnie każdy człowiek powinien mieć swoje zasady...
czasem zdarzyć się może, że się je złamie ... ale być powinny...

nie ma całkowicie wolnego człowieka bo ogranicza nas chociażby prawo...

[Mirianka]

e tam bzdura dla mnie wolnosc to zycie wg własnych zasad brak własnych zasad to brak harmonii z samym sobą
A co do zasad odgórnych np "narzuconych"przez państwo no niestety, jak sie chce miec jakiś zewnetrzy porządek zycia (zasada typu "pracujesz, masz pieniądze")to w jakimś stopniu się nimi trzeba posługiwac Ja nie wyobrazam sobie ze kazdy robi co chce wokół mnie bo to taka wolność prowadząca do chaosu

[Fresa]

A ja z kolei się zastanawiam,czy nie mam zbyt wielu (w tym :różnych,może dziwnych) zasad i czy one czasami mnie nieco nie ograniczają (i nie utrudniają życia) w jakiś sposób.

[Fraoch]

zasady nie niewolą ... wg mnie.

dla mnie wolnośc nie oznacza od razu "róbta co chceta" tylko życie w zgodzie ze sobą z własnymi przekonaniami ... w prawdzie ( choć może to zabrzmi dziwnie ) - nie jestem żadną fanatyczką religijną czy cuś - ale tak myślę że wolnością jest prawda. Bo jeśli nasze zasady są oparte na kłamstwie i oszustwie to nas tak czy inaczej zniewolą...

też się nad ym czasem zastanawiam i mam wrażenie momentami że odkryłam odpowiedź na to pytanie a za jakiś czas okazuje się że jednak nie ...

EDIT: A które zasady cie ograniczają ?

[Mirianka]

Fresia (dostałas pw?) wydaje mi sie ze we wszystkim trzeba zachowac umiar (tak jak ze złamaniem czasem zasad ale chodzi mi tu raczej o takie "regulaminowe" a la zerwac sie z pracy w kancelarii nie o moralnych bo te jednak wyznaczamy sobie sami) brak zasad jest zły jak i nadmierna rygorystyczność w ich dotrzymywaniu...Fakt niektóre sami sobie nakłądamy, tworzymy (i tu nasuwa mi sie myśl zw. z dzieciństwem i jakie ma ono wpływa na nasze późniejsze kształtowanie zasad)a tak naprawdę okazują się one na pochybel do nieczego nie potrzebne a jedynie "dodające nam roboty" Ja w momentach przełomowych zycia (gdy chciałam coś zmienic, nie czułam sie dobrze)robiłam rekonesans i co było utrudniające zycie na prostych szczeblach wywalałam
Ale co do moralnych ciężko powiedzieć...Czasem fakt, człowiek jak widzi jak inni się "trzymają" jakichś ludzkich zasad i jak na tym wychodzą to krew zalewa i ma ochote wyrzucić wszystkie je w diabły (typu"X podlizywał sie szefowi i ma awans a ja lata ciezkiej pracy mam najnizsza krajową!)

[carolinascotties]

Freso - bardzo ciekawy temat

Wróciłam niedawno z Południowej Osetii... każdorazowo po powrocie ze stref konfliktu utwierdzam sie w przekonaniu, ze tak naprawde jest sie wolnym wtedy, kiedy istnieje pewien swiat zasad - moim zdaniem mozna to odniesc zarowno do zycia spolecznego, jak i wnetrza kazdego z nas...

Myślę, że brak pewnych ram, ograniczeń, zasad - powoduje, że człowiek nie jest wolny... bez nich można zaznać pozornej wolności, która może przynieść tylko zagubienie i rozczarowanie...

Ja czuję się wolna tam, gdzie istnieją przejrzyste reguły postępowania, kiedy wiem, co grozi mi za ich łamanie...

w środku jestem wolna - bo mam zasady... zdarza się, że życie stawia przede mną ogromnie kuszące kąski... które trafią w moje ręce, jeśli tylko pogrzebię coś dla mnie ważnego, swiętego... to ciężkie próby... kilka tygodni temu udało mi się wyjść zwycięsko z jednej z nich... i jest mi z tym dobrze.

[Fraoch]

To może wolnością jest znalezienie "złotego środka" we wszsytkim ? między posiadaniem zasad i ich brakiem ? nie za dużo nie za mało ?

[Fresa]

Napisane przez Mirianka

Fresia (dostałas pw?) wydaje mi sie ze we wszystkim trzeba zachowac umiar (tak jak ze złamaniem czasem zasad ale chodzi mi tu raczej o takie "regulaminowe" a la zerwac sie z pracy w kancelarii nie o moralnych bo te jednak wyznaczamy sobie sami) brak zasad jest zły jak i nadmierna rygorystyczność w ich dotrzymywaniu...

Właśnie chodzi mi o te 'nasze' zasady,które sobie sami ustalamy.
Chyba każdy człowiek,jakimiś własnymi regułami/normami się w życiu kieruje.

I właśnie-problem pojawia się wtedy,gdy rygorystycznie ich przestrzegamy.
Może czasami powinno robić się jakieś wyjątki.

Z drugiej strony.
Po co ustalać sobie granice,których nigdy nie powinniśmy przekroczyć-gdy w razie 'czego' (pewnie,gdy nam tak wygodniej będzie) je przekroczymy .



○ ○ ○ ○ ○
Mirusia-PW nie dostałam,pewnie do kogoś innego poszło .

Carolinascotties 'kopę czasu' .

[rambo]

No jak dla mnie "brak zasad" jest również zasadą.
Co więcej, dość restrykcyjnym zbiorem zasad odwrotnych do powszechnie przyjętych.
Takie życie na przekór, czyli (np.) - Bunt, przeciw zasadom! Nie będę przechodzić przez jezdnię na zielonym świetle! - prowadzi do zasady "przechodzę na czerwonym" .

Nie da się żyć całkowicie bez zasad.
Niekoniecznie swoich - ale też odgórnie nałożonych.
Poza tym, pewne normy wytyczają nam zasady.

Żaden zdrowy człowiek nie wyjdzie na golasa na ulicę - i może nie zawsze dlatego, że nie ma takiej ochoty - albo, że mu coś-niecoś zmarznie , ale też dlatego, że pewna niepisana zasada głosi, że nie mamy w zwyczaju hasać po ulicach w stroju Adama tudzież Ewy przed pożarciem jabłka.

Podobnie (jak dla mnie) w kwestiach moralnych, o których zapewne bardziej tu mowa.
Konieczność podejmowania wyborów, zajmowania stanowisk i samo życie w społeczeństwie zmusza do kilku przynajmniej podstawowych zasad, które się ma.
Przeciętny człowiek nie walnie kolegi siekierką w łeb, bo "nie zabija".

I tak sobie myślę, że życie naprawdę bez jakichkolwiek własnych zasad wymagałoby dużo więcej wysiłku, sprytu i inteligencji - niż ustanowienie sobie kilku własnych, nawet tych najbardziej prymitywno-podstawowych.



A jeśli o tą muśność() zniewolenia chodzi, to załyszałam już dość dawno temu, taką (o, ironio ) zasadę , że czym bardziej rozwinięte społeczeństwo, tym bardziej zniewolona przez nie jednostka.
Nie da sie ukryć, że co racja, to racja

Napisane przez Fresa

A ja z kolei się zastanawiam,czy nie mam zbyt wielu (w tym :różnych,może dziwnych) zasad i czy one czasami mnie nieco nie graniczają (i nie utrudniają życia) w jakiś sposób.

A nie pomagają raczej ?
Stojąc przed jakimś wyborem, pewne zasady od razu dyskwalifikują pewne opcje - co na samym końcu ułatwia Ci wybór

[Fraoch]

Napisane przez rambo

No jak dla mnie "brak zasad" jest również zasadą.
Co więcej, dość restrykcyjnym zbiorem zasad odwrotnych do powszechnie przyjętych.
Takie życie na przekór, czyli (np.) - Bunt, przeciw zasadom! Nie będę przechodzić przez jezdnię na zielonym świetle! - prowadzi do zasady "przechodzę na czerwonym" .

(...)

A jeśli o tą muśność() zniewolenia chodzi, to załyszałam już dość dawno temu, taką (o, ironio ) zasadę , że czym bardziej rozwinięte społeczeństwo, tym bardziej zniewolona przez nie jednostka.
Nie da sie ukryć, że co racja, to racja

o i tu ja też się zgodzę ... z tym że to "zym bardziej rozwinięte społeczeństwo, tym bardziej zniewolona przez nie jednostka. " nie nastraja zbyt optymistycznie ... zresztą patrząc nawet po naszym społeczeństwie trudno mówić o "wolności", chociaż mamy czego chcieliśmy ...

[Fresa]

Ale,czy czasami każdy z nas (a większość na pewno) nie chciałaby tak naprawdę być wolna?

Przecież zasady nas krępują,więc o żadnej wolności nie może być tu mowy.

I to mnie właśnie gnębi .




Jak to zrobić?
Czy można zjeść ciastko i mieć castko?

W jaki sposób jednocześnie-być wolnym i być człowiekiem z zasadami ?

[carolinascotties]

Freso - przyznam Ci, ze ja jestem wolna tylko wtedy, kiedy wiem, ze "nie jestem wolna " czasy mojej wolności brakozasadowej wspominam zle i z zalem...

Wyznaczac sobie zasady - nalezy madrze... tak, aby wiedziec, ze ich przestrzeganie czyni z nas lepszych ludzi - a nie niewolnikow.

[paulinka3110]

Dla mnie jest się wolnym w momencie kiedy postępuje się wobec własnych zasad! Czy to się komus podoba czy nie!
idąc przez życie i stosując się do własnych wartości/zasad/ reguł gry możemy byc wolni w 100%!

[Fresa]

Napisane przez carolinascotties

Wyznaczac sobie zasady - nalezy madrze... tak, aby wiedziec, ze ich przestrzeganie czyni z nas lepszych ludzi - a nie niewolnikow.

Napisane przez paulinka3110

Dla mnie jest się wolnym w momencie kiedy postępuje się wobec własnych zasad! Czy to się komus podoba czy nie!
idąc przez życie i stosując się do własnych wartości/zasad/ reguł gry możemy byc wolni w 100%!

Szanuję Wasze zdanie...


...



... ale



Nie jestem przekonana,co do tej wolności z własnymi zasadami .

[Fraoch]

Napisane przez Fresa

Jak to zrobić?
Czy można zjeść ciastko i mieć ciastko?

kupić 2 ? albo zrobić zdjęcie


a tak na poważnie zasada :" nie ranię innych "w przypadku braku jakichkolwiek zasad też nie istnieje więc ranimy innych i co ? dobrze nam z tym ? czujemy się bardziej wolni?

[tiare]

Paradoksalnie, moralność to wolność,
ludzie bez kręgosłupa popadają coraz głębiej w szaleństwo...
wokół siebie tworzą nędzę

[Fresa]

Napisane przez Fraoch

a tak na poważnie zasada :" nie ranię innych "w przypadku braku jakichkolwiek zasad też nie istnieje więc ranimy innych i co ? dobrze nam z tym ? czujemy się bardziej wolni?

No tak!
Przecież o to właśnie chodzi.
Człowiek bez zasad może robić (przecież) wszystko.

[carolinascotties]

co daje to "wszystko" - czyz to jest wolnosć ?

wszystko - to to, co zle i to, co dobre... to, co zle - nas niszczy... to, co skrajnie zle moze odebrac rozum...

to nie jest wolnosc...

[Fraoch]

Napisane przez Fresa

No tak!
Przecież o to właśnie chodzi.
Człowiek bez zasad może robić (przecież) wszystko.

może robić wszystko tylko czy to "wszystko" powoduje że jest szczęśliwy i czy on postępując tak czuje się wolny?
ja bym na początek zastanowiła się czym jest "wolność" bo może to nie chodzi o brak zasad czy nie? może ten człowiek bez zasad też czuje się czymś zniewolony? - nie koniecznie zasadami lub ich brakiem może on nie bierze tej kategorii w ogóle pod uwagę w swoim pojmowaniu wolności?

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Freso, no człowiek ma czasem ochotę "odmóżdżyć się" i poczytać na przykład o kozaczkach, czy bluzeczkach , ale jak widzę Twoje wątki, to często nie mogę się im oprzeć.

Zabawne, chciałam pójść na łatwiznę i wrzuciłam w google'a "wolność definicja".
I wiecie co?
Nie znalazłam.
Albo mam problemy z googlem albo wolności nie da się tak łatwo zdefiniować.

Oto, co koniec końców znalazłam:

"Do zaistnienia wolności potrzebny jest rozum (świadomość) i wolna wola, ale to nie wszystko, bo ktoś może np. chcieć przysłowiowej gwiazdki z nieba, dlatego powinna istnieć także możność (umiejętność) np. ktoś chce chodzić, jeździć, powystrzelać parlamentarzystów, jeżeli tylko potrafi proszę bardzo - jest wolny, bo chce i potrafi. Jednak dopełnieniem przyrodzonej wolności jest prawo stanowione, które może uczynić pewne możności nielegalnymi (np. zabicie parlamentarzystów), lub dostępnymi w ograniczonym zakresie (prawo jazdy). Prawo stanowione ma też swoje tzw. organa ścigania, które czuwają, by te zakazane możności pozostawały zakazane nie tylko na papierze, ale i w rzeczywistości."

Teoretycznie wedle tych rozważań, bycie bez zasad wyklucza bycie wolnym. Życie według nich również, no bo w naszej interpretacji nie możmy robić tego, co chemy, na co mamy ochotę.
Są pewne rzeczy, na które nie mamy wpływu i które nas ograniczają.
Czy człowiek z zasadami może czuć się zniewolony? Tylko w wypadku, gdy ich nie akceptuje, badź się z nimi nie zgadza, lub też go ograniczają. Mówimy tu o zasadach narzuconych z góry, nie indywidualnych.
Jeżeli żyje według nich i go w żaden sposób nie krępują, myślę, że może czuć się wolnym. Pytanie tylko czy jest to możliwe?
Co do wolności indywidualnej - tak to nazwę - jeżeli sami narzucamy sobie reguły postępowania, to nie po to, żeby się z nimi męczyć, działać potem wbrew sobie. Logicznie rzecz biorąc tak powinno przynajmniej być.

Bardzo rozległy temat.

Czy człowiek bez zasad jest wolny?
Myślę, że nie do końca...
Ale głównym problemem tutaj jest właśnie pojęcie wolności, które każdy może traktować inaczej, no i to w jaki sposób każda(y) z nas interpretuje Twoje pytanie.

[Vibeska]

Ja myślę że jeżeli ktoś kieruje się swoimi zasadami i postępuje wg nich to nie jest zniewolony czy też uwiązany nimi, bo to są w końcu jego zasady, te które uważa za słuszne, te z którymi jest mu wygodnie, które mu pasują i odpowiadają, skoro ktoś daną zasadę przyjmuje to znaczy = zgadza się z nią, nie jest mu ona narzucona.

Ja np. Nie lubię obgadywania kogoś i nie robię tego.
Taką przyjęłam zasadę i jest mi z nią wygodnie.
Nie jest mi ona narzucona, niczym mnie ona nie krępuje.
Jeśli siedzę w pokoju z osobami które namiętnie plotkują, ja poprostu nie włączam się w temat.

Uważam że zasady są ważne bo one kształtują człowika, nadają mu "charakter" czynią człowieka konkretną postacią.
Ale zasady są też po to aby czasem je łamać

[Fresa]

Backie,a to mile połechtałaś moje ego .



Definicję wolności można znaleźć ,na przykład/chociażby,w Wikipedii (czego w niej nie ma) :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wolno%C5%9B%C4%87


Ciekawe,bo o gwiazdce z nieba też niedawno myślałam-ale nie było to raczej związane z tematem tego wątku.
Chociaż właściwie...
Jedna z moich zasad,której staram sie trzymać to :
-ja się nie proszę,ale czekam aż ktoś sam dojdzie do tego,czego ja chcę

I tak właśnie sobie pomyślałam,że moje 'marzenia',które ktoś mógłby chcieć/powinien odgadnąć są naprawdę bardzo przyziemne-o gwiazdkę z
nieba na pewno bym nie poprosiła .
A najdziwiniejsze jest to,że osoby,które mnie (lepiej lub gorzej,ale trochę/w jakimś stopniu) znają-bardzo często wpadają same na to,o co ja bym chciała poprosić,ale tego nie robię-w myśl tej zasady.

No i teraz.
Ta zasada komplikuje mi nieco życie.
Bo przecież o wiele prościej byłoby poprosić wprost kogoś o coś,a nie czekać,aż ta osoba się domyśli,że ja mogę tego czegoś od niej oczekiwać .

[carolinascotties]

ciekawe teksty i rozważania o wolności można znaleźć tutaj:

http://www.racjonalista.pl/index.php/s,4/t,0

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4415/q,O.wolnosci

[hula_hula]

Napisane przez Fresa

Jedna z moich zasad,której staram sie trzymać to :
-ja się nie proszę,ale czekam aż ktoś sam dojdzie do tego,czego ja chcę

I tak właśnie sobie pomyślałam,że moje 'marzenia',które ktoś mógłby chcieć/powinien odgadnąć są naprawdę bardzo przyziemne-o gwiazdkę z
nieba na pewno bym nie poprosiła .
A najdziwiniejsze jest to,że osoby,które mnie (lepiej lub gorzej,ale trochę/w jakimś stopniu) znają-bardzo często wpadają same na to,o co ja bym chciała poprosić,ale tego nie robię-w myśl tej zasady.

No i teraz.
Ta zasada komplikuje mi nieco życie.
Bo przecież o wiele prościej byłoby poprosić wprost kogoś o coś,a nie czekać,aż ta osoba się domyśli,że ja mogę tego czegoś od niej oczekiwać .

No właśnie, ja mam tak samo.
Nie poproszę, nie powiem, tylko będę starała się tak ukierunkować tę osobą, żeby sama się domyśliła, czego oczekuję. No i nie zawsze wychodzi Ale staram się to zmienić, bo na pewno łatwiej będzie kiedy komuś powiem co bym chciała, niż jak ktoś ma się głowić 'miesiącami'.

Co do tych zasad, hm.. ja sama staram się kierować swoimi zasadami, regułami , które staram się ciągle wplatać w poszczególne zdarzenia, przykładem jest np. to " nie proszenie ".
Do zasad narzuconych nam z góry też się raczej stosuję. Nie czuję się 'uwięziona', bo mogę te zasady złamać. Przyniesie to swoje konsekwencje, wiadomo. Ale gdyby były takie straszne, to połowa naszej społeczności siedziałaby w poprawczakach, dajmy na to. No ale na pewno kiedyś one się zmienią, może ludzie będą bardziej narzekać, a może mniej.
Myślę, że człowiek żyjący bez zasad by się pogubił w tym wszystkim. W końcu po coś te zasady wymyślono.
Popieram zdanie Vibeski, jeśli ktoś żyje wg własnych zasad i reguł to nie jest zniewolony, uwiązany, w końcu sam się do nich dostosowuje i żyje tak jak mu pasuje, zgadza się z nimi i nikt mu ich nie narzucił.

[PeFKa]

Ja się ostatnio zastanawiałam nad tym, że osoby kulturalne tak naprawde są zniewolone. Bo nie moga zrobić tego na co mają w danej chwili ochote "bo może nie wypada". Nie możesz trzymać reki w kieszeni, dłubać gdzie sie chce, wygodnie rozwalić się na fotelu bo taak nie wypada.
Zasadyustalone prez kogos też nas zniewalają, są nam narzucane.

Zasady zoobowiązują

[Fraoch]

Napisane przez Fresa

Chociaż właściwie...
Jedna z moich zasad,której staram sie trzymać to :
-ja się nie proszę,ale czekam aż ktoś sam dojdzie do tego,czego ja chcę

I tak właśnie sobie pomyślałam,że moje 'marzenia',które ktoś mógłby chcieć/powinien odgadnąć są naprawdę bardzo przyziemne-o gwiazdkę z
nieba na pewno bym nie poprosiła .
A najdziwiniejsze jest to,że osoby,które mnie (lepiej lub gorzej,ale trochę/w jakimś stopniu) znają-bardzo często wpadają same na to,o co ja bym chciała poprosić,ale tego nie robię-w myśl tej zasady.

No i teraz.
Ta zasada komplikuje mi nieco życie.
Bo przecież o wiele prościej byłoby poprosić wprost kogoś o coś,a nie czekać,aż ta osoba się domyśli,że ja mogę tego czegoś od niej oczekiwać .

a nie masz kolejnej zasady regulującej tej zasady ? bo ja mam podobnie jak ty ... tylko mam dodatkową zasadę a raczej cechę charakteru czy jak to tam nazwać, że cieszę się w ogóle, że ktoś o mnie pomyślał i dał od siebie - nie ważne czy to jest dokładnie to czego chciałam czy nie ... i to nie czyni mnie "niewolnicą" zasady


"Popieram zdanie Vibeski, jeśli ktoś żyje wg własnych zasad i reguł to nie jest zniewolony, uwiązany, w końcu sam się do nich dostosowuje i żyje tak jak mu pasuje, zgadza się z nimi i nikt mu ich nie narzucił." - o właśnie. Bo skoro sami z wolnej woli wybraliśmy sobie te nasze zasady to czemu mamy czuć się przez nie zniewoleni?

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez Fresa

Definicję wolności można znaleźć ,na przykład/chociażby,w Wikipedii (czego w niej nie ma) :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wolno%C5%9B%C4%87

Niejednokrotnie już przekonałam się, że Wikipedia mnie nie lubi. Nigdy nie wyskakuje z googla, kiedy jest potrzebna. Nie wiem, czym jej zawiniłam.

Napisane przez Fresa

Jedna z moich zasad,której staram sie trzymać to :
-ja się nie proszę,ale czekam aż ktoś sam dojdzie do tego,czego ja chcę

No i teraz.
Ta zasada komplikuje mi nieco życie.
Bo przecież o wiele prościej byłoby poprosić wprost kogoś o coś,a nie czekać,aż ta osoba się domyśli,że ja mogę tego czegoś od niej oczekiwać .

I tu wkraczamy na tzw. ścieżkę subtelnych różnic, odnośnie tego czy to jest zasada, która ma coś wspólnego z ograniczaniem Twojej wolności, bądź nie - czy to po prostu w ten sposób opisana przez Ciebie cecha charakteru. Nie wiem jak dla innych - dla mnie cecha nie równa się zasadzie i na odwrót. I znowu - kwestia indywidualnej interpretacji.

[hula_hula]

Napisane przez Fraoch

"Popieram zdanie Vibeski, jeśli ktoś żyje wg własnych zasad i reguł to nie jest zniewolony, uwiązany, w końcu sam się do nich dostosowuje i żyje tak jak mu pasuje, zgadza się z nimi i nikt mu ich nie narzucił." - o właśnie. Bo skoro sami z wolnej woli wybraliśmy sobie te nasze zasady to czemu mamy czuć się przez nie zniewoleni?

zgadzam się w zupełności. Jeśli zasady, które my wybraliśmy nam się nie podobają to pretensje należy mieć chyba tylko i wyłącznie do siebie. Nikt nie przyszedł do mnie z rózgą i nie powiedział " słuchaj, jak zrobisz komuś krzywdę musisz przeprosić, inaczej dostaniesz po głowie moim narzędziem " . Skoro ja wybrałam coś do czego się ustosunkowałam, to nie jestem "niewolnicą samej siebie".

[Fresa]

Napisane przez backie

I tu wkraczamy na tzw. ścieżkę subtelnych różnic, odnośnie tego czy to jest zasada, która ma coś wspólnego z ograniczaniem Twojej wolności, bądź nie - czy to po prostu w ten sposób opisana przez Ciebie cecha charakteru.

A jaka cecha charkateru-według Ciebie-mogłaby to być?

Dla mnie to jest zasada .