Dr Przybycień - starania o dziecko z jego pomocą cz.4

[paulinajazy]

Migotko masz racje ale już próbowałam tez "normalnego" życia. Muszę sie tak czy siak ogarnąć a póki co przychodzi mi to z trudnością. Mas racje trzeba żyć normalnie ale zawsze gdzieś z tylu głowy jest ten problem. Z pewnością trzeba wyluzować bo stres nie służy No ale tak bardzo by sie chciało... Dzięki za dobre słowa. Trzymam te kciuki za resztę.

[Kasia_ekonomia]

Dziewczyny kochane jak wam było po marvelonie? Ja taka rozkojarzona jestem zero skupienia i bolące jajniki ehhhh a dopiero zaczynam z hardkorowymi lekami

[Ani_ka3]

Napisane przez Kasia_ekonomia

Dziewczyny kochane jak wam było po marvelonie? Ja taka rozkojarzona jestem zero skupienia i bolące jajniki ehhhh a dopiero zaczynam z hardkorowymi lekami

Ja nie miałam. Czy ty Kasia zaczynasz stymulację do in vitro?

[Kasia_ekonomia]

Napisane przez Ani_ka3

Ja nie miałam. Czy ty Kasia zaczynasz stymulację do in vitro?

Tak

[jag58]

Witam Was!
Dziewczyny czytam Was od jakiegos czasu,zarejestrowalam sie tylko po to by Wam powiedziec ze bardzo mnie wzrusza Wasza walka i starania o dziecko. Bardzo Wam kibicuje i z calego serca zycze by kazdej z Was sie udalo. Naprawde jestem pelna podziwu z jaka determinacja i sila walczycie o szczescie.

Trzymajcie sie kobiety, bo az mi czasami lezki leca jak ktoras z Was pisze ze sie nie udalo, i nawet nie probuje sobie wyobrazic co wtedy musicie czuc.

[201801291006]

Napisane przez jag58

Witam Was!
Dziewczyny czytam Was od jakiegos czasu,zarejestrowalam sie tylko po to by Wam powiedziec ze bardzo mnie wzrusza Wasza walka i starania o dziecko. Bardzo Wam kibicuje i z calego serca zycze by kazdej z Was sie udalo. Naprawde jestem pelna podziwu z jaka determinacja i sila walczycie o szczescie.

Trzymajcie sie kobiety, bo az mi czasami lezki leca jak ktoras z Was pisze ze sie nie udalo, i nawet nie probuje sobie wyobrazic co wtedy musicie czuc.

Co miesiąc każda z nas toczy tutaj wielka walkę, walkę o upragnione szczęście. Przeważnie tą walkę przegrywamy, ale mamy ogromną nadzieję, że wygramy wojnę
Dziękuję za te słowa w imieniu każdej z nas

[chal]

Napisane przez migotkaaa_83

Chal, kiedyś po iui brałam zwolnienie z macierzyństwa, wypisywaly mi panie pielęgniarki i przybily pieczątki dr z Tarnowa






---------- Dopisano o 19:12 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------



Reset reż jest dobry! I czasami niezbędny aby z otwartą głową podejść do następnej stymulacji

Migotka dziękuje za dobre wiadomości bo nie chce mieć zwolnienia z kliniki za dużo u mnie osób w pracy gdzie średnia 55 + i mają różne poglądy

---------- Dopisano o 21:33 ---------- Poprzedni post napisano o 21:28 ----------

Napisane przez Kasia_ekonomia

Dziewczyny kochane jak wam było po marvelonie? Ja taka rozkojarzona jestem zero skupienia i bolące jajniki ehhhh a dopiero zaczynam z hardkorowymi lekami

Kasia ja przy pierwszym opakowaniu plamiłam przez dwa tyg a potem dostałam strasznego krawienia i czułam się masakrycznie słabo już się zastanawiałam czy nie jechać na szpital bo to był okres świąt, odstawiłam nawet wcześniej 3 tabletki a potem drugie opakowanie było już lepiej tylko piersi mnie bolały- choć ten ból do tego który mam teraz po zastrzykach to pestka

[201801291006]

Chal, raz rowniez zwolnienie miałam z pieczątkami macierzyństwa, wiec i tak musisz dopilnować pielęgniarek aby przybily odpowiednią, jeśli chcesz trn
Dr nie robi żadnego problemu ze zwolnieniami, wiec na pewno ci wpisze, czy w Krk czy w Trn.

[Kasia_ekonomia]

Napisane przez jag58

Witam Was!
Dziewczyny czytam Was od jakiegos czasu,zarejestrowalam sie tylko po to by Wam powiedziec ze bardzo mnie wzrusza Wasza walka i starania o dziecko. Bardzo Wam kibicuje i z calego serca zycze by kazdej z Was sie udalo. Naprawde jestem pelna podziwu z jaka determinacja i sila walczycie o szczescie.

Trzymajcie sie kobiety, bo az mi czasami lezki leca jak ktoras z Was pisze ze sie nie udalo, i nawet nie probuje sobie wyobrazic co wtedy musicie czuc.

Dziękujemy za wsparcie tez kiedyś myślałam o tym, że przy naszej klinice powinni otworzyć taki sam skup łez jak niegdys w Lublinie - sądzę, że przynajmniej koszty związane z leczeniem i spełnieniem marzeń by się każdej z nas wróciły...

[Kasia_ekonomia]

Napisane przez chal

Migotka dziękuje za dobre wiadomości bo nie chce mieć zwolnienia z kliniki za dużo u mnie osób w pracy gdzie średnia 55 + i mają różne poglądy

---------- Dopisano o 21:33 ---------- Poprzedni post napisano o 21:28 ----------




Kasia ja przy pierwszym opakowaniu plamiłam przez dwa tyg a potem dostałam strasznego krawienia i czułam się masakrycznie słabo już się zastanawiałam czy nie jechać na szpital bo to był okres świąt, odstawiłam nawet wcześniej 3 tabletki a potem drugie opakowanie było już lepiej tylko piersi mnie bolały- choć ten ból do tego który mam teraz po zastrzykach to pestka

Dziękuję za odpowiedź. Damy rade to nie dla nas samych tylko dla tego upragnionego cudu! Damy rade!

[chal]

Napisane przez migotkaaa_83

Chal, raz rowniez zwolnienie miałam z pieczątkami macierzyństwa, wiec i tak musisz dopilnować pielęgniarek aby przybily odpowiednią, jeśli chcesz trn
Dr nie robi żadnego problemu ze zwolnieniami, wiec na pewno ci wpisze, czy w Krk czy w Trn.

dzięki wiem że dr nie robi problemu bo mówił mi to w Tarnowie ale on w krk jest zasze taki zabiegany zdecydowanie wolę wizyty w Tarnowie

[201801291006]

Napisane przez chal

dzięki wiem że dr nie robi problemu bo mówił mi to w Tarnowie ale on w krk jest zasze taki zabiegany zdecydowanie wolę wizyty w Tarnowie

Panie pielęgniarki zawsze pytają o nip do zwolnienia, i na ile dni, więc im powiedz wtedy o tych pieczątkach i będzie ok. Dr w Krk nie zajmuje się takimi "☠☠☠☠☠☠☠ami "

---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

P.i.e.r.d.o.l.a.m.i. miało być co mnie tak zbanowalo przecież nie klne

[kamilamimila]

Napisane przez Kasia_ekonomia

Dziewczyny kochane jak wam było po marvelonie? Ja taka rozkojarzona jestem zero skupienia i bolące jajniki ehhhh a dopiero zaczynam z hardkorowymi lekami

Mnie po marvelonie strasznie boaly piersi, przez caly czas ale okropnie , no i przez pierwzy tydzien mialam zawroty glowy, bolala glowa ale potem sie organizm przyzwyczail.

[kamilamimila]

Napisane przez jag58

Witam Was!
Dziewczyny czytam Was od jakiegos czasu,zarejestrowalam sie tylko po to by Wam powiedziec ze bardzo mnie wzrusza Wasza walka i starania o dziecko. Bardzo Wam kibicuje i z calego serca zycze by kazdej z Was sie udalo. Naprawde jestem pelna podziwu z jaka determinacja i sila walczycie o szczescie.

Trzymajcie sie kobiety, bo az mi czasami lezki leca jak ktoras z Was pisze ze sie nie udalo, i nawet nie probuje sobie wyobrazic co wtedy musicie czuc.

Witaj, dziekujemy za te cieple slowa. Gdyby tak wiecej osob, ktore sa przeciwne in vitro, ktore nie maja pojecia co my przezywamy, to przeczytalo to moze choc troche by nas zrozumieli...

[Kasia_ekonomia]

Napisane przez kamilamimila

Mnie po marvelonie strasznie boaly piersi, przez caly czas ale okropnie , no i przez pierwzy tydzien mialam zawroty glowy, bolala glowa ale potem sie organizm przyzwyczail.

No to super dzięki

[kamilamimila]

Napisane przez paulinajazy

Migotko masz racje ale już próbowałam tez "normalnego" życia. Muszę sie tak czy siak ogarnąć a póki co przychodzi mi to z trudnością. Mas racje trzeba żyć normalnie ale zawsze gdzieś z tylu głowy jest ten problem. Z pewnością trzeba wyluzować bo stres nie służy No ale tak bardzo by sie chciało... Dzięki za dobre słowa. Trzymam te kciuki za resztę.

Paulinka, wiem co czujesz i łącze sie z Toba w bólu, zreszta kazda z nas tu wie co czujesz... Wiem, ze po kazdej porazce jest zawód, rozczarowanie i cierpienie ale dasz radę, przejdziesz to i nazbierasz sily do dalszej walki.Musisz, my Ci nie pozwolimy sie poddac!

[kamilamimila]

Napisane przez migotkaaa_83

Co miesiąc każda z nas toczy tutaj wielka walkę, walkę o upragnione szczęście. Przeważnie tą walkę przegrywamy, ale mamy ogromną nadzieję, że wygramy wojnę
Dziękuję za te słowa w imieniu każdej z nas

Kochana, piekne slowa...

[kamilamimila]

Napisane przez ania0208

Wiem coś o tym ja w listopadzie miałam IUI po której byłam pewna na 100% ze będę w ciąży zaraz po pękł mi pęcherzyk i nawet dr był pewien, że zajde i cóż znów rozczarowanie jak co miesiąc 😳

Ja mialam to samo to prze dwa lata, teraz sie juz przyzwyczailam do tych rozczarowan, co miesiac probuje ale nie licze, ze sie uda, przynajmniej naturalnie, to troche mniej boli ja sie nie nastawiam, bo juz po prostu nie licze na cud, pamietam jak co miesiac pawie myslalam, ze jestem w ciazy,bylo pelno objawow, teraz to tych objawow juz nie szukam nawet i sie nie nakrecam, bo , o dziwo, jak rzeczywiscie zaszlam w ciaze, po in vitro, to tych objawow nie bylo w sumie wcale.

[kamilamimila]

Napisane przez migotkaaa_83

Anessca, no pewnie, bez problemu! Dr zawsze się śmieje ze mi na pół roku od razu wpisze

Mi to samo zawsze mowil, szczegolnie po transferze, mowil pielegniarkom, ze tej pani to od razu na pol roku

[asiorekkkk]

Ja po Marvelonie pare dni płamilam cyce to mnie strasznie bolały miałam wahania nastroju jak podczas miesiączki i lekkie zawroty głowy. W połowie opakowania przeszło mi.

[kamilamimila]

Napisane przez migotkaaa_83

Lula jezusmaria! ! ! Jakie to szczęście ze się odezwałas, news dnia my tutaj cały czas myślałyśmy o Tobie! Dużo zdrówka dla Ernescika

No to super, bo to badanie jest dość drogie...

Ojjj tak tak tak

ale porażka na całego. . . Następnym razem będzie lepiej, musi być


Angela, przejrzałam ten raport, świetne dane, wreszcie jakaś statystyka, która realnie pokazuje skuteczność inv. I co? Porażka macierzyństwa można powiedzieć, gdyż 12 miejsce w Polsce to jednak nie podium, ba, nawet nie pierwsza dziesiątka. Ogromna ilość transferow (1500 prawie) niewspółmiernie do uzyskanych ciąż (478) To pokazuje, że dla nich ważna jest ilość. No bo jak to traktować? Piękne wyniki kliniki w Krk Artvimed, w której jak dobrze pamiętam jest Jazz. tj. 505 transferów, z czego 200 ciąż. Ogólnie w całej Polsce skuteczność na 32%, i to potwierdza, co Dr mówi o szansach, że daje 30 %.


No właśnie Patrycja -statystyki masz w raporcie, który opisałam powyżej. Ale wiadome, nie ma reguły, niektorym udaje się za 1 razem, a niektórzy mają kilka prób, ciężko powiedzieć jak będzie. Uważam że warto próbować, a Ty musisz szybko działać! ! ! Trzymam kciuki abyś mógla podejść do inv jak najszybciej!

Przegladnelam ta tabelke, to wyglada na to, ze najlepiej wypada ŁÓdz i Bialystok, Parens tez sie niezle plasuje ale nie zapomnijmy, ze to nasz Dr nabil te miejsca , a w Macierzynstwie tez duzo nabil ale jest dopiero od maja. A czy ktos slyszal o Bialymstoku, ze faktycznie sa tam tacy dobrzy embriolodzy? Ale nasz Dr mowil, ze w Macierzynstwie sa swietni, tylko jakos te wyniki tego nie pokazuja.

[kamilamimila]

Dziewczyny, czy znacie kogos, kto ma juz dziecko, zdrowe, stara sie o drugie i np ma zły kariotyp, z translokacja? Bo ja sie dzis zaczelam nad tym zastanawiac czy to jest mozliwe, u mnie, bo kariotypu nie badalam, Dr mi nie kazal, bo mam zdrowe dziecko ale czy to jest pewne , ze mam dobry kariotyp? Jak myslicie? Bo mi to spokoju nie daje...

[anessca]

Napisane przez kamilamimila

Mi to samo zawsze mowil, szczegolnie po transferze, mowil pielegniarkom, ze tej pani to od razu na pol roku

mam wielką nadzieję, że już niedługo skorzystamy z tej przyjemności

[Nmonia5]

Kamila nie ma 100% gwarancji że kariotyp masz prawidłowy bo ja przy mojej translokacji mam 1% na zdrowe dziecko przy innych tranlokacjach szansa są dużo większe niż u mnie.

Dziewczyny a tak w ogóle to było mi bardzo miło Was poznać a w BS mają bardzo dobrych embriologow dr.M też jest wspaniały i absolutnie nie zapominam o dr.P bo bardzo mi pomógł i też go bardzo cenię

[jag58]

Napisane przez kamilamimila

Witaj, dziekujemy za te cieple slowa. Gdyby tak wiecej osob, ktore sa przeciwne in vitro, ktore nie maja pojecia co my przezywamy, to przeczytalo to moze choc troche by nas zrozumieli...

Nie rozumiem jak ludzie moga byc tak okrutni i odmawiac kochajacym sie ludziom szczescia w postaci malego brzdaca
Boze gdybym mogla za pomoca czarodziejskiej rozdzki obdarowac was tym cudem
My staralismy sie odziecko 9 miesiecy, synek ma teraz 6 lat, ale nie jestesmy w stanie dac mu rodzenstwa.
Bardzo w Was wierze dziewczyny bo ja nie jestem na tyle silna by podjac walke.
Skupiamy sie na naszym jedynaku i dajemy mu to co z zycia najlepsze.
I zycze Wam aby w koncu wasze marzenia sie spelnily.

Wybaczcie ze pytam , ale czy ktoras z Was brala pod uwage adopcje?Bo my z mezem myslimy nad tym intensywnie, nie chcemy by nasz synek byl jedynakiem.

Moge zapytac po jakim czasie stwierdzilyscie ze jednak czas na pomoc specjalisty? My staramy sie juz 5 lat o rodzenstwo dla syna a lekarze rozkladaja rece, mysle ze to taka mentalnosc szkotow. Jak pytam o in vitro to mowia ze nie ma miejsc

dlatego myslimy o adopcji

[Kasia_ekonomia]

Napisane przez jag58

Nie rozumiem jak ludzie moga byc tak okrutni i odmawiac kochajacym sie ludziom szczescia w postaci malego brzdaca
Boze gdybym mogla za pomocaf czarodziejskiej rozdzki obdarowac was tym cudem
My staralismy sie odziecko 9 miesiecy, synek ma teraz 6 lat, ale nie jestesmy w stanie dac mu rodzenstwa.
Bardzo w Was wierze dziewczyny bo ja nie jestem na tyle silna by podjac walke.
Skupiamy sie na naszym jedynaku i dajemy mu to co z zycia najlepsze.
I zycze Wam aby w koncu wasze marzenia sie spelnily.

Wybaczcie ze pytam , ale czy ktoras z Was brala pod uwage adopcje?Bo my z mezem myslimy nad tym intensywnie, nie chcemy by nasz synek byl jedynakiem.

Moge zapytac po jakim czasie stwierdzilyscie ze jednak czas na pomoc specjalisty? My staramy sie juz 5 lat o rodzenstwo dla syna a lekarze rozkladaja rece, mysle ze to taka mentalnosc szkotow. Jak pytam o in vitro to mowia ze nie ma miejsc

dlatego myslimy o adopcji

Na chwilę obecną jakby 3 razy po in vitro nie wyszło idziemy w kierunku adopcji ale zobaczymy jak to będzie jeszcze sporo czasu. Przykro mi ze się wam nie udaje:-(

[BeataAmelka]

Napisane przez lula80

patrycja665 Mi się udało za 1 razem

Justynka Możesz mnie dopisać :29 lat; starania 4 lat; UR: 18.11 ERNEŚCIK

[kamilamimila]

Napisane przez jag58

Nie rozumiem jak ludzie moga byc tak okrutni i odmawiac kochajacym sie ludziom szczescia w postaci malego brzdaca
Boze gdybym mogla za pomoca czarodziejskiej rozdzki obdarowac was tym cudem
My staralismy sie odziecko 9 miesiecy, synek ma teraz 6 lat, ale nie jestesmy w stanie dac mu rodzenstwa.
Bardzo w Was wierze dziewczyny bo ja nie jestem na tyle silna by podjac walke.
Skupiamy sie na naszym jedynaku i dajemy mu to co z zycia najlepsze.
I zycze Wam aby w koncu wasze marzenia sie spelnily.

Wybaczcie ze pytam , ale czy ktoras z Was brala pod uwage adopcje?Bo my z mezem myslimy nad tym intensywnie, nie chcemy by nasz synek byl jedynakiem.

Moge zapytac po jakim czasie stwierdzilyscie ze jednak czas na pomoc specjalisty? My staramy sie juz 5 lat o rodzenstwo dla syna a lekarze rozkladaja rece, mysle ze to taka mentalnosc szkotow. Jak pytam o in vitro to mowia ze nie ma miejsc

dlatego myslimy o adopcji

Witaj,rozumiem,ze mieszkasz w Szkocji,szkoda,bo bysmy Cie przyciągnęły do naszego Dr.Ja zaczelam się starać o dziecko 2,5 roku temu,zaraz po ślubie,a tez mam juz dziecko,córeczkę,ma 7 lat,jak sie zaczelam starać o rodzeństwo dla niej,miala 4,5,ona jest z innego związku.Poniewaz ja w pierwsza ciaze zaszlam od razu,bez żadnych problemów,myslalam,ze tak będzie i teraz,a jak 3 miesiące nie zachodzilam,poszlam do lekarza i zaczelam robic badania,a po 5 miesiacach trafilam do naszego Dr,od niepłodności,także u mnie bylo to szybko,bo ja juz nie mialam czasu ze względu na wiek.Co do adopcji to ja tez o tym myślę,tyko mój Mąż ma z tym problem,choć dziwne,bo adoptowal moja Córkę.Ja tez nie chce bardzo zeby córcia byla kiedyś sama,oba tak bardzo pragnie rodzeństwa,mtsle o adopcji jako ostateczności,jak nie uda sie trzecie in vitro ale z nami jest tez problem,ze jesteśmy juz w takim wieku,ze i z tym będziemy mieć pod górkę,moze dostaniemy duzo starsze dziecko,a moze wcale,no i ba adopcje w Polsce czeka sie średnio 3 lata,moja kolezanka czekala 3,5,a adopcja mojej córki przez męża ,ktora powinna byc formalnością,trwala rok,masakra.

---------- Dopisano o 07:51 ---------- Poprzedni post napisano o 07:44 ----------

Napisane przez Nmonia5

Kamila nie ma 100% gwarancji że kariotyp masz prawidłowy bo ja przy mojej translokacji mam 1% na zdrowe dziecko przy innych tranlokacjach szansa są dużo większe niż u mnie.

Dziewczyny a tak w ogóle to było mi bardzo miło Was poznać a w BS mają bardzo dobrych embriologow dr.M też jest wspaniały i absolutnie nie zapominam o dr.P bo bardzo mi pomógł i też go bardzo cenię

Monia,zestresowalam sie tym kariotypem,chyba musze go zbadać ale to w takim razie od tego trzeba bylo zacząć a Dr P nie kazal mi robic,zresztą wiem ze Ty tez zrobilas na wlasna reke.Z tym,ze 1% to Malo,a moja corka powstala od razy,przy pierwszej próbie,naturalnie i bez problemów,bez żadnych lekow,to jeśli bym miala translokacje to chyba jej powstanie byloby cudem.Musze jednak zrobic ten kariotyp,stresuje sie bardzo tym.A u Ciebie ktoś w rodzinie ma ta translokacje?Są zdrowe dzieci?

---------- Dopisano o 07:55 ---------- Poprzedni post napisano o 07:51 ----------

Napisane przez kamilamimila

Witaj,rozumiem,ze mieszkasz w Szkocji,szkoda,bo bysmy Cie przyciągnęły do naszego Dr.Ja zaczelam się starać o dziecko 2,5 roku temu,zaraz po ślubie,a tez mam juz dziecko,córeczkę,ma 7 lat,jak sie zaczelam starać o rodzeństwo dla niej,miala 4,5,ona jest z innego związku.Poniewaz ja w pierwsza ciaze zaszlam od razu,bez żadnych problemów,myslalam,ze tak będzie i teraz,a jak 3 miesiące nie zachodzilam,poszlam do lekarza i zaczelam robic badania,a po 5 miesiacach trafilam do naszego Dr,od niepłodności,także u mnie bylo to szybko,bo ja juz nie mialam czasu ze względu na wiek.Co do adopcji to ja tez o tym myślę,tyko mój Mąż ma z tym problem,choć dziwne,bo adoptowal moja Córkę.Ja tez nie chce bardzo zeby córcia byla kiedyś sama,oba tak bardzo pragnie rodzeństwa,mtsle o adopcji jako ostateczności,jak nie uda sie trzecie in vitro ale z nami jest tez problem,ze jesteśmy juz w takim wieku,ze i z tym będziemy mieć pod górkę,moze dostaniemy duzo starsze dziecko,a moze wcale,no i ba adopcje w Polsce czeka sie średnio 3 lata,moja kolezanka czekala 3,5,a adopcja mojej córki przez męża ,ktora powinna byc formalnością,trwala rok,masakra.

---------- Dopisano o 07:51 ---------- Poprzedni post napisano o 07:44 ----------


Monia,zestresowalam sie tym kariotypem,chyba musze go zbadać ale to w takim razie od tego trzeba bylo zacząć a Dr P nie kazal mi robic,zresztą wiem ze Ty tez zrobilas na wlasna reke.Z tym,ze 1% to Malo,a moja corka powstala od razy,przy pierwszej próbie,naturalnie i bez problemów,bez żadnych lekow,to jeśli bym miala translokacje to chyba jej powstanie byloby cudem.Musze jednak zrobic ten kariotyp,stresuje sie bardzo tym.A u Ciebie ktoś w rodzinie ma ta translokacje?Są zdrowe dzieci?

Nmonia,a kto to jest Dr M?Ten z Bialegostoku?Jak sie nazywa?Myslisz,ze oni są lepsi od Dr P i ze warto by tam,pojechac,choćby na konsultacje?Tylko,kurcze, to tak daleko,a ja mam dziecko,to nie takie proste i maz będzie wsciekly.

[Marzena_83]

Kamila, jak nie mogę spać w nocy to mam różne przemyślenia I tak sobie pomyślałam o Tobie, a właściwie o Twojej sytuacji. Ty masz in vitro nie refundowane i leki też nie, bo z tego co rozumiem są refundowane do 40 roku życia? A czy nasz Dr nie mógł by po prostu wystawić recepty na inna pacjentkę, która nie ma jeszcze 40 lat? Nawet np. na mnie. Przecież żadnej szkody to nikomu nie czyni, nie ma żadnych limitów na leki do wykorzystania, prawda? A wystawia receptę na swoja pacjentkę, więc jest kryty. No nie wiem, może źle myślę? A tak w ogóle to jaka jest różnica w cenach na refundację i bez?

[gigula86]

Napisane przez kamilamimila

Dziewczyny, czy znacie kogos, kto ma juz dziecko, zdrowe, stara sie o drugie i np ma zły kariotyp, z translokacja? Bo ja sie dzis zaczelam nad tym zastanawiac czy to jest mozliwe, u mnie, bo kariotypu nie badalam, Dr mi nie kazal, bo mam zdrowe dziecko ale czy to jest pewne , ze mam dobry kariotyp? Jak myslicie? Bo mi to spokoju nie daje...

Kamila mój mąż ma transolakcje i okazało się ze jego kuzyn i kuzynka maja taka sama i oni maja zdrowe dzieci ale nie obyło się bez problemów bo nie dość że długo się starali to były poronienia.