Nietaktowne pytania ze strony otoczenia

[Filifjonka]

Napisane przez inakarol

Kilka lat temu udzialałam korepetycji pewnej 11-latce i jej mama po pierwszej lekcji, odwożąc mnie do domu, zarzuciła gradem pytań: "A ile pani ma lat? O! to pewnie ma pani już męża? Niee? Ale dzieci już pewnie pani planuje? Niee? A dlaczego?" Potem na prawie każdej lekcji jej córka mnie pytała "Ale dlaczego właściwie pani nie ma męża?
Nie muszę chyba pisać, że szybko zrezygnowałam
W ogóle nie ogarniam takich ludzi. Mieszkają na odludziu prawie 30 min. do przystanku, samochodem też trzeba jechać drogą okrężną. Jej matka mi się skarżyła, że nie mogą znaleźć korepetytora, któremu by się chciało tam przyjeżdżać. Jak już znaleźli mnie to robili wszystko, żeby mnie do siebie zniechęcić.

Odnośnie takich kwestii to jakieś znajome małżeństwo mojego kolegi przestało się z nim zadawać, bo żona z tegoż małżeństwa stwierdziła, że kolega jest jakiś nienormalny i w ogóle coś z nim nie tak, bo jest po trzydziestce i nie ma żony i dzieci. Pytanie to nie było, ale nietakt wielki.
Kiedyś mój mąż usłyszał od innego kolegi, kiedy się jeszcze nie znaliśmy, że nie zaprosi go na jakąś tam imprezę, bo to impreza tylko dla par.

[summerisgone]

Napisane przez ajah

dla mnie jest i to bardzo. Zwłaszcza, że stawki godzinowe czy roczne mozna sobie w google wrzucic i wszystko jest jasne. Jesli ktos tego nei potrafi to może zapytać: jaka jest np. stawka dla pielęgniarki, śmieciarza, lekarza. Jak bedę wiedzieć to odpowiem.
Jeśli ktoś pyta o moje zarobki i budżet a jest osoba obcą i mi daleką, mam poczucie, że narusza moja prywatność.

No oczywiście są zawody, gdzie stawki są w miarę stałe w całej Polsce, powiedzmy +- 15%. Ale już zawody o nazwach "specjalista ds. czegoś" mają ogromny rozrzut zarobków związany z wielkością firmy, miastem i samą firmą. Różnice potrafią być nawet o 400%...

[ajah]

Napisane przez summerisgone

No oczywiście są zawody, gdzie stawki są w miarę stałe w całej Polsce, powiedzmy +- 15%. Ale już zawody o nazwach "specjalista ds. czegoś" mają ogromny rozrzut zarobków związany z wielkością firmy, miastem i samą firmą. Różnice potrafią być nawet o 400%...

Mieszkam poza Polską, w kraju gdzie stawki są zwykle zawarte w ogłoszeniu o prace, więc problemu powyższego raczej nie ma.

[cranberry juice]

Napisane przez ajah

Mieszkam poza Polską, w kraju gdzie stawki są zwykle zawarte w ogłoszeniu o prace, więc problemu powyższego raczej nie ma.

I tak, do jasnej ciasnej, powinno być. Wszędzie.
Bez scenek rodzajowych:
- Ile Pan by chciał zarabiać?
- Ze 20 tysięcy...
- Ile?!
- No co, pytała Pani, ile bym CHCIAŁ.

[haru_haru]

A ja się wybiję, nie lubię pytań dotyczących zdrowia/chorób i to nie tylko swoich, a bliskich. Coś w stylu:

X: A twój kuzyn bardzo cierpiał po tej chemioterapii? Bo mojej ciotce to wypadły wszystkie włosy i rzygała jak kot... A robił siku normalnie czy musieli mu podsuwać nocnik?

Masakra. Nienawidzę tego typu pytań.

Nie lubię też jak ludzie pytają co i gdzie studiuję. To moja sprawa i jeżeli nie jest to potrzebne do jakiś świadczeń to nikogo to nie powinno obchodzić. Nie żebym się wstydziła, ale po prostu świat jest mały.

[MaryJaneKS]

Napisane przez haru_haru

Nie lubię też jak ludzie pytają co i gdzie studiuję. To moja sprawa i jeżeli nie jest to potrzebne do jakiś świadczeń to nikogo to nie powinno obchodzić. Nie żebym się wstydziła, ale po prostu świat jest mały.

Rozumiem, że pytania o choroby, chęć posiadania dzieci, śluby, zaręczyny czy zarobki mogą być nietaktowne, ale o studia?
Bez przesady, najlepiej to w ogóle ze sobą nie rozmawiajmy

[amelj]

Nie cierpię takich pytań, nie wiem jak się przed nimi bronić i zazwyczaj z tego całego stresu odpowiadam na nie. A potem pluje sobie w twarz i w myślach mówię co powinnam odpowiedzieć, ale of kors jest już za późno

[cranberry juice]

Napisane przez haru_haru

Nie lubię też jak ludzie pytają co i gdzie studiuję. To moja sprawa i jeżeli nie jest to potrzebne do jakiś świadczeń to nikogo to nie powinno obchodzić. Nie żebym się wstydziła, ale po prostu świat jest mały.

Yyy zawsze myślałam, że "gdzie studiujesz" to jest po prostu small talk, jak nie ma o czym rozmawiać Drugi najbardziej neutralny temat po pogodzie

[201606201201]

Napisane przez cranberry juice

Yyy zawsze myślałam, że "gdzie studiujesz" to jest po prostu small talk, jak nie ma o czym rozmawiać Drugi najbardziej neutralny temat po pogodzie

Znam osobę dla której niestosowne jest pyt. "gdzie pracujesz?" rzucone ot tak dla podtrzymania rozmowy. Zawsze odpowiada "Nie powiem, nie powiem. Jak zostanę grubą rybą to wtedy się wszyscy dowiecie" Jakby to kogoś obchodziło.

[ulfrinn]

Napisane przez inakarol

Znam osobę dla której niestosowne jest pyt. "gdzie pracujesz?" rzucone ot tak dla podtrzymania rozmowy. Zawsze odpowiada "Nie powiem, nie powiem. Jak zostanę grubą rybą to wtedy się wszyscy dowiecie" Jakby to kogoś obchodziło.

Sądząc po tym "lekkim" jadzie saczaczym się z Twojej wypowiedzi, to ma rację ta osoba, ze w ogóle nie chce gadac
A tak serio to na takim punkcie też można mieć kompleksy i dlatego unikać rozmow

[eudoxia]

Napisane przez karolinka86

To o co babcia pyta?

o WSZYSTKO, począwszy od "to jak się nazywa ta miejscowość, z której pochodzi twoja babcia?" (chodzi o to, że oni są z dziada pradziada z Krakowa a moi dziadkowie sprowadzili się do tego miasta, pochodzili z małej miejscowości) poprzez "mieliłaś mak sama, czy dodałaś mieszankę?" (tym razem OCZYWIŚCIE akurat użyłam mieszanki. myslałam, że zapadnę się pod ziemię!) albo "dlaczego dziś wyglądasz tak blado? (nie opalam się, taką mam cerę!) Pyta też o zarobki i takie sprawy. Czasem też powie coś dziwnego. Robimy już z mężem zakłady z czym wypali tym razem. Sam ostrzegał mnie przed nią, rozumie problem. Ona robi to po prostu z ciekawości.

[_Matilde_]

Bardzo różnie odpowiadam. Jak chcę być uprzejma to wymijająco, czasami mówię wprost że nie chcę o tym mówić, jak z kimś jestem w nieoficjalnych relacjach to pytam: Co ci do tego? Jak mam wenę to zmyślam, każdemu co innego, jak plotkarze usłyszą parę wersji to zgłupieją już całkiem.
Tak, mieszkam w małej miejscowości i ploty i obrabianie doopy są na porządku dziennym

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:15 ----------

Napisane przez Filifjonka

Właśnie pytania o to czego jestem smutna są dla mnie nietaktowne i działają na mnie jak płachta na byka. Akurat mam taką urodę, że jak się nie śmieję to od razu wszyscy myślą, że coś się stało i czemu jestem taka smutna - od czasu do czasu słyszę takie pytania. A ja po prostu nic nie poradzę na to, że mam lekko opadającą powiekę i kąciki ust też takie. Nie zawsze zdążę zrobić kreskę i właśnie wtedy te pytania się zdarzają. A nie będę wtedy przecież chodzić z uśmiechem przyklejonym do twarzy, bo to nienaturalne i dopiero wtedy bym wyglądała jakby było coś ze mną nie tak.

Ej, mam to samo. Co można odpowiedzieć na coś takiego? Jak automat - nie jestem smutna? W tym rzecz że jak rozmawiam z ludźmi to się uśmiecham a jak siedzę sama to mam neutralną minę i to może się wydaje dziwne :P Na studiach miałam koleżankę która właściwie codziennie z takim pytaniem wyskakiwała. Odpowiadałam jej wściekła przez zęby, chyba jej to nie przekonywało w końcu powiedziałam dosadnie żeby pilnowała swojej doopy

[Filifjonka]

Sama nieraz odpowiadam ze wściekłością, że nie jestem smutna, bo jestem w neutralnym humorze, a to pytanie mnie strasznie rozsierdza i psuje humor Chyba muszę wymyślić sobie na to jakąś odpowiedź, której nikt się nie spodziewa, tak żeby zatkało.

[elizka1987]

Napisane przez cranberry juice

I tak, do jasnej ciasnej, powinno być. Wszędzie.
Bez scenek rodzajowych:
- Ile Pan by chciał zarabiać?
- Ze 20 tysięcy...
- Ile?!
- No co, pytała Pani, ile bym CHCIAŁ.

No właśnie tak powinno być.

Pytania o zarobki mnie nie denerwują jeśli zadają je moi bliscy znajomi. Nie mamy problemu z tym tematem (często to dobra okazja do porównania zarobków w zawodzie, bo sporo robi to samo co ja). Z resztą z innymi też.

Od obcych ludzi najbardziej mnie irytują pytania o ślub i dzieci. Na pytania o zarobki (gdzie przypuszczają, że są prawdopodobnie duże) odpowiadam, że:
"pracuje się to się ma"
"trzeba się było uczyć"

[cosmetix]

Po pierwsze staram się nie reagować agresywnie, bo wiadomo agresja budzi agresję.

Sposobów jest wiele:
Zmienić temat.
Obrócić w żart.
Odpowiedzieć pytaniem na pytanie.

Przekonałam się też, jaką siłę ma po prostu MILCZENIE.

[karolinka86]

Napisane przez chwast

To oczywiste, ze pytanie o kasę zależy od rozmowy. Jeśli interesuje mnie praca fotografa i rozmawiam z jednym to pytanie nie jest nietaktem.

A to trochę inna sytuacja
Tak samo jak nie miałąm żalu, jak ktoś pytał ile kosztował nas kamerzysta, ile na tej sali płaciliśmy "od talerzyka" itp Akurat były to osoby, które za jakis czas też miały mieć wesele i pytali znajomych o tego typu wydatki, żeby wiedzieć na co sie szykować.

Napisane przez marianna144

to sie naucz .serio.
ja tez sie balam odciac dosadnie zeby kogos nie urazic do czasu az zdalam sobie sprawe ze ktos nie ma takich oporow zeby URAZIC MNIE takim pytaniem. teraz juz umiem
np:
Sasiadka pyta- ile zarabia twoj maz? odpowiadam: wystarczajaco. jezeli dalej drazy temat pytam "a ile twoj?
na pytanie "kiedy kolejne dziecko" odp "kiedy przyjdzie pora"
na pytanie odnosnie wagi mojej:
"ty tez nie masz figury modelki" ewentualnie "jak bede w Pani wieku to tez bede wygladala jak pani"

wiekszosc osob po takich odp nigdy wiecej juz nie pytalo
takze pocwicz

Dobre odpowiedzi, żeby zamknąć komuś buzię ;p

Napisane przez haru_haru

Nie lubię też jak ludzie pytają co i gdzie studiuję. To moja sprawa i jeżeli nie jest to potrzebne do jakiś świadczeń to nikogo to nie powinno obchodzić. Nie żebym się wstydziła, ale po prostu świat jest mały.

W pytaniu o studia nie widzę nic złego

Napisane przez eudoxia

o WSZYSTKO, począwszy od "to jak się nazywa ta miejscowość, z której pochodzi twoja babcia?" (chodzi o to, że oni są z dziada pradziada z Krakowa a moi dziadkowie sprowadzili się do tego miasta, pochodzili z małej miejscowości) poprzez "mieliłaś mak sama, czy dodałaś mieszankę?" (tym razem OCZYWIŚCIE akurat użyłam mieszanki. myslałam, że zapadnę się pod ziemię!) albo "dlaczego dziś wyglądasz tak blado? (nie opalam się, taką mam cerę!) Pyta też o zarobki i takie sprawy. Czasem też powie coś dziwnego. Robimy już z mężem zakłady z czym wypali tym razem. Sam ostrzegał mnie przed nią, rozumie problem. Ona robi to po prostu z ciekawości.

O matko :P Ale starsi ludzie nieraz tak mają

[aniusia82]

Mnie siostra mojego taty, za każdym razem, kiedy jesteśmy u niej pyta , kiedy drugie dziecko, jak można mieć tylko jedno? Mieć jedno dziecko to tak, jakby nie mieć ich wogóle. Odpowiadam, że to moja sprawa, wtedy slyszę odpowiedź - będziesz na stare lata żałowała. Sama w młodym wieku urodziła czwórkę, za każdym razem płacząc, że znowu jest w ciąży. Chyba mi zazdrości

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[_ema_]

Ja mam wybitnie dużą granicę tolerancji na wścibstwo, więc raczej bezproblemowo traktuję wszelkie prywatne pytania. Jak to było w dowcipie 'umiem powiedzieć spier... tak, że człowiek czuje podniecenie na myśl o podróży', więc nie mówię o sobie wiele, a wszyscy uważają, że wyczerpali temat. Umiem podejść do tematu tak, że nic nie mówię a ludzie zaczynają mi się zwierzać albo opowiadać o sobie i temat gdzieś odpływa

[Rena]

Napisane przez _ema_

Ja mam wybitnie dużą granicę tolerancji na wścibstwo, więc raczej bezproblemowo traktuję wszelkie prywatne pytania. Jak to było w dowcipie 'umiem powiedzieć spier... tak, że człowiek czuje podniecenie na myśl o podróży', więc nie mówię o sobie wiele, a wszyscy uważają, że wyczerpali temat. Umiem podejść do tematu tak, że nic nie mówię a ludzie zaczynają mi się zwierzać albo opowiadać o sobie i temat gdzieś odpływa

Faktycznie ludzie najbardziej sie czepiaja o to, co u nich samych jest problemem.

[softtouch]

Napisane przez _Matilde_

Ej, mam to samo. Co można odpowiedzieć na coś takiego? Jak automat - nie jestem smutna? W tym rzecz że jak rozmawiam z ludźmi to się uśmiecham a jak siedzę sama to mam neutralną minę i to może się wydaje dziwne :P Na studiach miałam koleżankę która właściwie codziennie z takim pytaniem wyskakiwała. Odpowiadałam jej wściekła przez zęby, chyba jej to nie przekonywało w końcu powiedziałam dosadnie żeby pilnowała swojej doopy

Matkooo ja też mam taką koleżankę... podchodziła do mnie w szkole gdy ja zajęta myśleniem o doopiemaryni (co dziś na obiad, przydałyby mi się nowe buty, jaki ten korytarz jest brzydki) i dramatycznym głosem pytała "co jest? Co taka smutna jesteś?". Irytujące strasznie..
pytania o potomstwo też mnie trochę irytują, bo skoro po ślubie to obowiązkowo już ma być gromada, najlepiej teraz, natychmiast!

[Veredise]

Napisane przez aniusia82

Mnie siostra mojego taty, za każdym razem, kiedy jesteśmy u niej pyta , kiedy drugie dziecko, jak można mieć tylko jedno? Mieć jedno dziecko to tak, jakby nie mieć ich wogóle. Odpowiadam, że to moja sprawa, wtedy slyszę odpowiedź - będziesz na stare lata żałowała. Sama w młodym wieku urodziła czwórkę, za każdym razem płacząc, że znowu jest w ciąży. Chyba mi zazdrości

Moja ciotka jest lepsza. Sama ma dwóch synów. Jeden z nich miał dwóch synów, jak trzecie dziecko było w drodze, to ciotka przeżywała, że trójka to za dużo, że to już rodzina wielodzietna, a więc patologiczna Drugi syn ma tylko jedno dziecko i cały czas słyszy, że powinien mieć drugie... Byle tylko na tym drugim skończył! Bo trzecie to już nie

[b937e0c478c7f0bdd9edd1f55f22ced0e16f646d]

Własnie dzięki temu wątkowi uświadomiłam sobie że ja lubię jak zadaje mi się te wszystkie nietaktowne pytania, lubię jasne sytuacje gdy ktoś chce coś wiedzieć obojętnie na jaki temat a ja odpowiem raz i tyle i nie ma idiotycznych podchodów, prób wybadania odpowiedzi. Byle by pytanie było zadane wprost a nie tak jak robi to moja babcia Wspaniała kobieta ale nigdy nie zapyta normalnie tylko tak naokoło żeby nie było że była ciekawa tylko ja sama jej odpowiedziałam na pytanie którego ona wcale nie chciała zadać bo przecież wścibska nie jest, np.

"Czyli w czwartek byliście w Castoramie? Ale zaraz zaraz przecież rozmawiałyśmy przez tel wieczorem i byliście w domu ...hmmm.....a koło południa byliście....i co tak często sobie jeździcie o tej porze na zakupy? Fajnie tak mieć wolny dzień, nie mówiłaś że ma urlop czy on tak cały czas bo co mi cos opowiadasz to zakupy zawsze do południa? Ten Twój tż nie ma innych zajęć w tych godzinach?"

Od początku dobrze wiem o co jej chodzi - chce zapytać czy mój tż pracuje i gdzie czy moze jednak bezrobotny nieudacznik jakiś ale nie zapyta się po prostu "Słuchaj a właściwie gdzie Twój tż pracuje?" tylko tak na około....do szału mnie to doprowadza. Po prostu takich nerwów dostaję że celowo przedłużam te jej naprowadzające monologi nawet jak z miejsca domyślam się jakie jest ukryte pytanie.

[Rena]

[1=b937e0c478c7f0bdd9edd1f 55f22ced0e16f646d;5621094 8]Własnie dzięki temu wątkowi uświadomiłam sobie że ja lubię jak zadaje mi się te wszystkie nietaktowne pytania, lubię jasne sytuacje gdy ktoś chce coś wiedzieć obojętnie na jaki temat a ja odpowiem raz i tyle i nie ma idiotycznych podchodów, prób wybadania odpowiedzi. Byle by pytanie było zadane wprost a nie tak jak robi to moja babcia Wspaniała kobieta ale nigdy nie zapyta normalnie tylko tak naokoło żeby nie było że była ciekawa tylko ja sama jej odpowiedziałam na pytanie którego ona wcale nie chciała zadać bo przecież wścibska nie jest, np.

"Czyli w czwartek byliście w Castoramie? Ale zaraz zaraz przecież rozmawiałyśmy przez tel wieczorem i byliście w domu ...hmmm.....a koło południa byliście....i co tak często sobie jeździcie o tej porze na zakupy? Fajnie tak mieć wolny dzień, nie mówiłaś że ma urlop czy on tak cały czas bo co mi cos opowiadasz to zakupy zawsze do południa? Ten Twój tż nie ma innych zajęć w tych godzinach?"

Od początku dobrze wiem o co jej chodzi - chce zapytać czy mój tż pracuje i gdzie czy moze jednak bezrobotny nieudacznik jakiś ale nie zapyta się po prostu "Słuchaj a właściwie gdzie Twój tż pracuje?" tylko tak na około....do szału mnie to doprowadza. Po prostu takich nerwów dostaję że celowo przedłużam te jej naprowadzające monologi nawet jak z miejsca domyślam się jakie jest ukryte pytanie.[/QUOTE]

to ma kiepskie metody badawcze, bo rownie dobrze moze pracowac na popoludnia tzw. druga zmiane albo miec nienormowany czas pracy i tylko na chwile urwac sie do sklepu gdzies miedzy spotkaniami.

[I ona]

Mnie najbardziej irytuje:
Pytanie o zarobki
Wysokość kredytu (ile w sumie i jaka rata)
O dzieci
Ile pieniędzy zebraliście na ślub

Największe nerwy miałam kiedy moj wujek zapytał moją mamę wprost o zarobki jej zięcia a mojego szwagra (jest wysoko postawionym specjalistą) i mama mowi że ona nie wie, bo ona o szczegóły nie pyta, a ten do niej "no jak to nie wiesz", "napewno wiesz, no powiedz że a nie tajemnice robisz" . I jeszcze jaki oburzony! Dla mnie to było przegięcie, nawet już nie o to że zapytał raz tylko że tak strasznie niekulturalnie drążył temat! Nosz kur.. a najlepsze jest to że ona naprawdę nie wie szczegółowo, my nie mamy w zwyczaju się pytać o takie rzeczy, jak ktoś chce to sam powie w rozmowie ale nikt nikogo nie pyta wprost.

[karolinka86]

Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca

Treść usunięta

Ale o co w sumie moze pytać ktoś zupełnie obcy?
Bo mi się najbardziej kojarzy pytanie o godzinę albo czy jakiś autobus już jechal :P

[Rena]

Napisane przez karolinka86

Ale o co w sumie moze pytać ktoś zupełnie obcy?
Bo mi się najbardziej kojarzy pytanie o godzinę albo czy jakiś autobus już jechal :P

przeciez w ogole nie musi pytac, moze np. cos oznajmic o pogodzie, o wydarzeniach lokalnych typu "a slyszala pani, ze beda budowac nowy most". Jezeli koniecznie chce zagaic niezobowiazujaca rozmowe.

[Renatka_2108]

Napisane przez Filifjonka

Odnośnie takich kwestii to jakieś znajome małżeństwo mojego kolegi przestało się z nim zadawać, bo żona z tegoż małżeństwa stwierdziła, że kolega jest jakiś nienormalny i w ogóle coś z nim nie tak, bo jest po trzydziestce i nie ma żony i dzieci. Pytanie to nie było, ale nietakt wielki.
Kiedyś mój mąż usłyszał od innego kolegi, kiedy się jeszcze nie znaliśmy, że nie zaprosi go na jakąś tam imprezę, bo to impreza tylko dla par.

Chyba w swingers klubie :-D

Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:11 ----------

Napisane przez Filifjonka

Sama nieraz odpowiadam ze wściekłością, że nie jestem smutna, bo jestem w neutralnym humorze, a to pytanie mnie strasznie rozsierdza i psuje humor Chyba muszę wymyślić sobie na to jakąś odpowiedź, której nikt się nie spodziewa, tak żeby zatkało.

Możesz powiedzieć "A wie pan/pani wczoraj byłam u lekarza i okazało się że mam taaakie hemoroidy że szkoda gadać" albo wymyślić coś w ten deseń ;-)

Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka

[oczypiwne]

Mnie irytuje, gdy ktoś mnie pyta co będę robić po studiach- zawsze odpowiadam że będę pracować na kasie w biedronce to ludzie takie oczy robią

i to nie jest sarkazm z mojej strony, bo teraz po studiach trudno jest znaleźć pracę a ktoś mi wylatuje z takim pytaniem jak by do mnie walili drzwiami i oknami z ofertami pracy. A żadna praca nie hańbi i jeśli tak się zdarzy to będę pracować na kasie i co im do tego

[marianna144]

a propos pytania o dzietnosc to znosilam z pokora do czasu az nie wytrzymalam bo olsnilo mnie ze te kobiety ktore smia mi wytykac "dlaczego tylko jedno dziecko" same posiadaja tylko jedno....
no to zaczelam odbijac "pileczke" i przynajmniej z ich strony to ustalo....