Peema peemie peemą, czyli 46 zlot ślubnych zołz 2016!

[LunatyczkaBB]

Ja też bym pojechała

[081ed4854e23be6738824bf7e7324809f3af476a_65822e820d4a7]

Treść usunięta

[Sophie24]

My ogólnie po kłótniach potrafimy sporo nie gadać (do końca dnia i czasem jeszcze następny dzień) ale jakby "mamy się pod ręką". Ale jakby M. gdzieś mi wyruszył to bym długo nie wytrzymała. Raz tylko po kłótni wyszedł z psem i nie było go godzinę. To był już późny wieczór. Wiedziałam, że wróci bo jak wziął psa to wrócić musiał Wiem też, że nie ma się gdzie tu podziać więc jesteśmy skazani na siebie:P

[6335951a6f2125013706eea4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9a0ad25]

Napisane przez Sophie24

Może ma jak kobieta - każe go zostawić a tym samym czeka aż przyjedziesz? Tak czy siak powinnaś pojechać i powiedzieć, że trzeba wszystko wyjaśnić i odkręcić a nie czekać nie wiadomo na co.
Ostra kłótnia widzę, powodzenia

Napisane przez Iskra14

Jeżeli mi by tż powiedział, że chce być sam i sobie wszystko przemyśleć to bym do niego nie jechała. Chyba, że ewidentnie kłótnia była z Twojej winy (wybacz jeśli pisałaś, a ja przegapiłam) to wtedy bym się zastanowiła.

No właśnie niby zaczęło się ode mnie przez pierdołę jak zwykle, bo proszę go o jedno i to samo non stop i nie umie się dostosować, to tak jakbyście prosiły kogoś za każdym razem żeby zamykał za sobą drzwi, a on za każdym razem zostawia otwarte. Człowiek się wkurza w pewnym momencie i zaczyna tracić cierpliwość. Więc wyjechałam na niego. Od słowa do słowa i zaczęło się wygarnianie, ty jesteś taki, a ty siaka itp. W końcu tak się wkurzył, że powiedział, że jedzie do domu, chce pomyśleć o tym wszystkim, że jest bagno, że nie będziemy udawać, że jest ok i że ma dość. I że wróci wieczorem. Ale ani nie wrócił, ani nie napisał, ani nie zadzwonił. Wczoraj napisałam, to bez odzewu. Wiem, że dzisiaj pojechał do pracy, kończy o 21 i tak myślę, że jeździć nie będę, ale jak nie wróci do domu to zadzwonię koło 22. Odbierze to ok, jak nie odbierze to się zdenerwuję bardzo na niego. Iskra ja też jestem z tych upartych, ale gdzieś tam jeszcze swoje błędy widzę, chociaż może nie zawsze ... :/

[PaLLitQa]

Napisane przez Sophie24

My ogólnie po kłótniach potrafimy sporo nie gadać (do końca dnia i czasem jeszcze następny dzień) ale jakby "mamy się pod ręką". Ale jakby M. gdzieś mi wyruszył to bym długo nie wytrzymała. Raz tylko po kłótni wyszedł z psem i nie było go godzinę. To był już późny wieczór. Wiedziałam, że wróci bo jak wziął psa to wrócić musiał Wiem też, że nie ma się gdzie tu podziać więc jesteśmy skazani na siebie:P

My też potrafimy nie odzywać się do siebei:P
Tzn ja tak potrafię.. Tż nie bardzo chociaz uczy sie ode mnie :P

[Wanilka5]

Napisane przez AnnLady

A u mnie dziś równo 8 miesięcy do ślubu

A z TZ i ja sie pocięłam wczoraj
Widać jakiś wirus w powietrzu

Wysłane z mojego SM-G531F przy użyciu Tapatalka

Napisane przez magda1706

Ale to kłótnia przez młodego, bo nie chciał spać od 6 rano i obydwoje mieliśmy nerwa bo zmęczeni

nie dobra dziecko skłóca rodzicow A jak w ogole z małym ciężko? lekko?

[xXBlankaXx]

My za całe ponad 5 lat razem dwa razy pokłócilismy się tak, że M raz wyszedł, wrócił po godzinie i drugi raz z rok temu mieszkaliśmy już u moich rodziców M. chciał wyjść,już zaczął się pakować ale mu powiedziałam, że ma się dwa razy zastanowić bo jak wyjdzie to nie będzie miał już gdzie wracać- to został w domu i po godzinie już sobie wszytko wyjaśniliśmy.. Dobrze, że wtedy nie wyszedł..

[Iskra14]

[1=6335951a6f2125013706eea 4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9 a0ad25;56540318]No właśnie niby zaczęło się ode mnie przez pierdołę jak zwykle, bo proszę go o jedno i to samo non stop i nie umie się dostosować, to tak jakbyście prosiły kogoś za każdym razem żeby zamykał za sobą drzwi, a on za każdym razem zostawia otwarte. Człowiek się wkurza w pewnym momencie i zaczyna tracić cierpliwość. Więc wyjechałam na niego. Od słowa do słowa i zaczęło się wygarnianie, ty jesteś taki, a ty siaka itp. W końcu tak się w kurzył, że powiedział, że jedzie do domu, chce pomyśleć o tym wszystkim, że jest bagno, że nie będziemy udawać, że jest ok i że ma dość. I że wróci wieczorem. Ale ani nie wrócił, ani nie napisał, ani nie zadzwonił. Wczoraj napisałam, to bez odzewu. Wiem, że dzisiaj pojechał do pracy, kończy o 21 i tak myślę, że jeździć nie będę, ale jak nie wróci do domu to zadzwonię koło 22. Odbierze to ok, jak nie odbierze to się zdenerwuję bardzo na niego. [/QUOTE]

W tej sytuacji to ja dalej twierdzę, że bym nie jechała. Mógł zostać i przegadać sprawę, skoro pojechał to może faktycznie musi to przemyśleć. Tym bardziej, że powiedział, że wróci wieczorem, a nie wrócił. Napisałaś i moim zdaniem na razie to wystarczy.

Co do proszenia o coś kilkadziesiąt razy to znam to z autopsji i mój już się na własnym przykładzie dowiedział, że niby to bzdura, ale bzdura powtórzona ileś tam razy robi się naprawdę wielkim problemem.

[DontSaySorry]

Hejka

Ile nadrabiania

[6335951a6f2125013706eea4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9a0ad25]

Napisane przez PaLLitQa

My też potrafimy nie odzywać się do siebei:P
Tzn ja tak potrafię.. Tż nie bardzo chociaz uczy sie ode mnie :P

Po tej kłótni widzę, że R. też się czegoś ode mnie nauczył. Nieraz potrafiłam się 2 tyg nie odzywać.

[magda1706]

Napisane przez Wanilka5

nie dobra dziecko skłóca rodzicow A jak w ogole z małym ciężko? lekko?

Jakby się nam dał wyspać to wszyscy byliby zadowoleni
Z małym różnie. W niedzielę miał ciężki dzień, co chwile jeść, praktycznie nie spał. Dzisiaj za to dał mi pospac do 8. Ot i tak zależy czy mu się włączy tryb terrorysty czy laskawcy

[Sophie24]

Napisane przez PaLLitQa

My też potrafimy nie odzywać się do siebei:P
Tzn ja tak potrafię.. Tż nie bardzo chociaz uczy sie ode mnie :P

U nas też to bardziej ja milczę niż M. Ale M. ma tak, że zaczyna normalnie funkcjonować i ze mną gadać a do tematu nie wróci. I to mnie chyba zawsze bardziej wkurza. Bo nie lubię takiego udawania:P

Butterfly - myślę, że dziś już pora wyjaśnić wszystko. Chyba zdążył sobie już wszystko przemyśleć. Ty zresztą chyba też. Napisz mu smsa, że chciałabyś pogadać o tym wszystkim i niech wraca do domu. Myślę, że przyjedzie. Ale jakby nie zareagował na to to też bym na tym skończyła.

[magda1706]

Ja zawsze podczas kłótni wychodziłam, uciekalam do innego pokoju po to żeby ugryźć się w język, nie powiedzieć za dużo, ochlonac i zastanowić się o co w ogóle poszło A Tz zawsze za mną biegł. Jak mu uciekalam raz na klatkę schodową to wniósł mnie na górę na barku ale my mamy zasadę że wyjaśniamy sobie tego samego dnia chocbysmy mieli nie spać całą noc. Nie chodzimy spać pokloceni i tyle.

[Iskra14]

U nas to mój był mistrzem nieodzywania się, ale widzę, że mu z wiekiem ośli upór przechodzi

[6335951a6f2125013706eea4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9a0ad25]

Napisane przez Iskra14

W tej sytuacji to ja dalej twierdzę, że bym nie jechała. Mógł zostać i przegadać sprawę, skoro pojechał to może faktycznie musi to przemyśleć. Tym bardziej, że powiedział, że wróci wieczorem, a nie wrócił. Napisałaś i moim zdaniem na razie to wystarczy.

Co do proszenia o coś kilkadziesiąt razy to znam to z autopsji i mój już się na własnym przykładzie dowiedział, że niby to bzdura, ale bzdura powtórzona ileś tam razy robi się naprawdę wielkim problemem.

Dokładnie tak, zwłaszcza jak człowiek prosi o rzecz która nie wymaga nawet 5 sekund zaangażowania, tylko zwykły odruch, no głupota no, ale ile można... tak czy siak nie uważam się za chodzący ideał i wiem, że wina leży gdzieś tam po środku ... ale nie pozwolę też żeby mną manipulował przez nieodzywanie się i bieganie za nim w końcu on jest facetem to niech biega za mną

[magda1706]

No i mój tz nienawidzi milczenia. Mogę się drzeć, przeklinać i wyklinac wszystko byle tylko nie milczeć

[PaLLitQa]

[1=6335951a6f2125013706eea 4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9 a0ad25;56540933]Po tej kłótni widzę, że R. też się czegoś ode mnie nauczył. Nieraz potrafiłam się 2 tyg nie odzywać. [/QUOTE]
Mój Tż już mówi otwarcie że uczy się ode mnie tego wszystkiego... i ja teraz to dostrzegam jaka jestem straszna :/
Tak samo z wypominkami.. ja pamiętam wszystko co złe.. i wypomne nawet 2 lata wstecz..
wiem że to jest złe, ale silniejsze ode mnie

[magda1706]

Mój tz jest mistrzem wypominania. Nie wiem kiedy ale na pewno coś mi takiego zrobiłaś. A najlepsze jest teraz jak mi coś zrobi, ja mówię że to nie fajne, a on "ale ty mi kiedyś też tak. Ale żeby nie było ja nie wypominam teraz"

[xXBlankaXx]

U nas to ja potrafię się nie odzywać długo, kiedyś M. Od razu przychodził się pogodzić i nie odpuszczał , teraz też przychodzi ale tylko raz, jak dalej nie chce gadać to odpuszcza i wtedy ja muszę się potem płaszczyć ale teraz jedyna rzecz o jaką się kłócimy to jego godziny pracy :P tak to spokój. Chociaż przyznaje bez bicia - to ja w tym związku jestem furiatka.. :p

[6335951a6f2125013706eea4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9a0ad25]

Napisane przez Sophie24

U nas też to bardziej ja milczę niż M. Ale M. ma tak, że zaczyna normalnie funkcjonować i ze mną gadać a do tematu nie wróci. I to mnie chyba zawsze bardziej wkurza. Bo nie lubię takiego udawania:P

Butterfly - myślę, że dziś już pora wyjaśnić wszystko. Chyba zdążył sobie już wszystko przemyśleć. Ty zresztą chyba też. Napisz mu smsa, że chciałabyś pogadać o tym wszystkim i niech wraca do domu. Myślę, że przyjedzie. Ale jakby nie zareagował na to to też bym na tym skończyła.

Przemyślę sprawę, zobaczymy do wieczora czy się sytuacja sama nie zmieni. Mnie też wkurza zamiatanie problemów pod dywan czy udawanie, że nagle cudownie zniknęły.

[PaLLitQa]

Ojj z tym proszeniem się o jakieś banalne rzeczy to doskonale to znam...
też mam tego już serdecznie dosyć i to często doprowadza do kłótni

Wczoraj właśnie mieliśmy spinę o skarpetki które Tż notorycznie zostawia koło łóżka pod stolikiem... krew mnie zalewa... i wczoraj wieczorem kłótnia i dzisiaj rano wstaję, Tż już w pracy i zgadnijcie co pod stołem?

Jak sie nie zdenerwować?

[xXBlankaXx]

Napisane przez PaLLitQa

Mój Tż już mówi otwarcie że uczy się ode mnie tego wszystkiego... i ja teraz to dostrzegam jaka jestem straszna :/
Tak samo z wypominkami.. ja pamiętam wszystko co złe.. i wypomne nawet 2 lata wstecz..
wiem że to jest złe, ale silniejsze ode mnie

O tak! Potrafię wypomnieć rzeczy sprzed 3 lat, o których mój zdarzył już 100razy zapomnieć.. I też jest to silniejsze ode mnie

[magda1706]

PaLlitqa tu nie trzeba się denerwować tylko przywyknac albo zlikwidowac stolik Haha

[Wanilka5]

Napisane przez magda1706

Jakby się nam dał wyspać to wszyscy byliby zadowoleni
Z małym różnie. W niedzielę miał ciężki dzień, co chwile jeść, praktycznie nie spał. Dzisiaj za to dał mi pospac do 8. Ot i tak zależy czy mu się włączy tryb terrorysty czy laskawcy

a czyli jest taki standart

[PaLLitQa]

Napisane przez magda1706

Mój tz jest mistrzem wypominania. Nie wiem kiedy ale na pewno coś mi takiego zrobiłaś. A najlepsze jest teraz jak mi coś zrobi, ja mówię że to nie fajne, a on "ale ty mi kiedyś też tak. Ale żeby nie było ja nie wypominam teraz"

Jakbyś opisywała mnie i Mojego Tż
Tylko właśnie ja jestem Twoim Tż

identyko
aż się śmiałam do kompa jak to czytałam

[6335951a6f2125013706eea4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9a0ad25]

Napisane przez PaLLitQa

Mój Tż już mówi otwarcie że uczy się ode mnie tego wszystkiego... i ja teraz to dostrzegam jaka jestem straszna :/
Tak samo z wypominkami.. ja pamiętam wszystko co złe.. i wypomne nawet 2 lata wstecz..
wiem że to jest złe, ale silniejsze ode mnie

To my mamy chyba taką samą naturę, nie potrafię zapanować nad swoimi niektórymi zachowaniami, nieraz ma do mnie pretensje, że umiem tylko wypominać,a nie zauważam tego co dobre. I że on ma wrażenie, że jak rozwiąże jakiś jeden swój problem, to ja za chwilę znajdę jakiś kolejny i będzie tak już zawsze.

[AnnLady]

[1=6335951a6f2125013706eea 4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9 a0ad25;56540318]No właśnie niby zaczęło się ode mnie przez pierdołę jak zwykle, bo proszę go o jedno i to samo non stop i nie umie się dostosować, to tak jakbyście prosiły kogoś za każdym razem żeby zamykał za sobą drzwi, a on za każdym razem zostawia otwarte. Człowiek się wkurza w pewnym momencie i zaczyna tracić cierpliwość. Więc wyjechałam na niego. Od słowa do słowa i zaczęło się wygarnianie, ty jesteś taki, a ty siaka itp. W końcu tak się wkurzył, że powiedział, że jedzie do domu, chce pomyśleć o tym wszystkim, że jest bagno, że nie będziemy udawać, że jest ok i że ma dość. I że wróci wieczorem. Ale ani nie wrócił, ani nie napisał, ani nie zadzwonił. Wczoraj napisałam, to bez odzewu. Wiem, że dzisiaj pojechał do pracy, kończy o 21 i tak myślę, że jeździć nie będę, ale jak nie wróci do domu to zadzwonię koło 22. Odbierze to ok, jak nie odbierze to się zdenerwuję bardzo na niego. Iskra ja też jestem z tych upartych, ale gdzieś tam jeszcze swoje błędy widzę, chociaż może nie zawsze ... :/[/QUOTE]

Napisane przez Sophie24

My ogólnie po kłótniach potrafimy sporo nie gadać (do końca dnia i czasem jeszcze następny dzień) ale jakby "mamy się pod ręką". Ale jakby M. gdzieś mi wyruszył to bym długo nie wytrzymała. Raz tylko po kłótni wyszedł z psem i nie było go godzinę. To był już późny wieczór. Wiedziałam, że wróci bo jak wziął psa to wrócić musiał Wiem też, że nie ma się gdzie tu podziać więc jesteśmy skazani na siebie:P

Napisane przez PaLLitQa

My też potrafimy nie odzywać się do siebei:P
Tzn ja tak potrafię.. Tż nie bardzo chociaz uczy sie ode mnie :P

[1=6335951a6f2125013706eea 4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9 a0ad25;56540933]Po tej kłótni widzę, że R. też się czegoś ode mnie nauczył. Nieraz potrafiłam się 2 tyg nie odzywać. [/QUOTE]
To my też należymy oboje do uparciuchów i potrafimy sie nie odzywac ale gora dzień - półtora wiecej nie. Ale ogólnie kłócimy sie rzadko on czasami stwierdza że za rzadko
To ja wtedy mówię że jak on chce to ja mu powód znajde
A co do godzenia się to różnie raz ja raz on zależy czyja wina
Butterly - myślę że musicie sobie to przegadać żeby większy problem sie nie zrobil. Choc jak piszesz ze potrafisz sie i dwa tyg nie odzywac ... to już sama nie wiem.

Wysłane z mojego SM-G531F przy użyciu Tapatalka

[magda1706]

Napisane przez Wanilka5

a czyli jest taki standart

Jak to dziecko tylko jak mi ktoś jeszcze raz powie, że przecież takie małe to tylko sra, spi i je to od 8:30 oczy otwarte. Jedynie pół godziny na spacerze zamknął a teraz ja próbuję się od godziny ewakuować z łóżka to co się odsune to ten oczy otwiera i patrzy czy jestem. Jak mnie nie ma to się zaczyna mega wiercic, rokopuje z kocyka i w końcu zaczyna płakać bo przecież zimno i jak tu nie kochać takiego gamonia

[6335951a6f2125013706eea4dadcb7dfe0c9d63c_649cbb9a0ad25]

Napisane przez magda1706

PaLlitqa tu nie trzeba się denerwować tylko przywyknac albo zlikwidowac stolik Haha

albo wywalać mu skarpety przez okno, a przynajmniej zagrozić

[klakla91]

Ja też czasami muszę wyjść, ochłonąć, żeby nie powiedzieć czegoś czego potem mogę żałować. Ale TŻ już się nauczył, że dla nas to lepiej bo potem wracam i wszystko obgadamy. Niestety oboje jesteśmy pamiętliwi, dlatego wolę wyjść czy wyłączyć telefon. Ale nigdy na długo