Program Rodzina 500 plus

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez zakonna

Jakie przywileje mają wg ciebie nauczyciele?

Wg mnie ? Pokażę ci jakie mają zgodnie z Kartą (jakbyś o tym nie wiedziała ).

http://serwisy.gazetaprawna.pl/eduka...rzywileje.html

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5658677 6]Wg mnie ? Pokażę ci jakie mają zgodnie z Kartą (jakbyś o tym nie wiedziała ).

http://serwisy.gazetaprawna.pl/eduka...rzywileje.html[/QUOTE]
wolne ferie i wakacje, urlop na podratowanie zdrowia (no tak, bo praca nauczyciela to takie fiu bzdziu bez odpowiedzialności, w mega komfortowych warunkach i zdrowia nie rujnuje), 40 godzin pracy na tydzień (8 godzin dziennie to normalny etat przecież?), świadczenie kompensacyjne (no tak, bo tylko nauczyciele mogą coś w tym stylu mieć...), dodatki do wynagrodzenia (a wiesz, ze te zawrotne kwoty to coś rzędu aż 100zł na 25lat pracy, wypłacane jednorazowo?), dodatki mieszkaniowe (no tak, bo większość nauczycieli to w ogóle się łapie na coś takiego...), trzynastki (nie no następne, co mają jedynie nauczyciele), czternastki (wystarczy w ciągu roku płacić tyle, ile trzeba i czternastek nie ma) to takie super ekstra przywileje? ja juz w ogóle pomijam to, ze większość z tego jest standardem na innych stanowiskach pracy. no ale zawsze jest ten żal, bo jak to tak nauczyciel ma mieć wakacje... a co ma w te wakacje robić? szkołę sprzątać czy ściany malować? tak jest zorganizowany rok szkolny, że ferie i wakacje są wolne. to może trzeba zacząć od podstaw, czyli wysyłać dzieci non stop do szkoły, przez cały rok? wtedy nauczyciele nie będą mieli wolnego

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;5660047 1]wolne ferie i wakacje, urlop na podratowanie zdrowia (no tak, bo praca nauczyciela to takie fiu bzdziu bez odpowiedzialności, w mega komfortowych warunkach i zdrowia nie rujnuje), 40 godzin pracy na tydzień (8 godzin dziennie to normalny etat przecież?), świadczenie kompensacyjne (no tak, bo tylko nauczyciele mogą coś w tym stylu mieć...), dodatki do wynagrodzenia (a wiesz, ze te zawrotne kwoty to coś rzędu aż 100zł na 25lat pracy, wypłacane jednorazowo?), dodatki mieszkaniowe (no tak, bo większość nauczycieli to w ogóle się łapie na coś takiego...), trzynastki (nie no następne, co mają jedynie nauczyciele), czternastki (wystarczy w ciągu roku płacić tyle, ile trzeba i czternastek nie ma) to takie super ekstra przywileje? ja juz w ogóle pomijam to, ze większość z tego jest standardem na innych stanowiskach pracy. no ale zawsze jest ten żal, bo jak to tak nauczyciel ma mieć wakacje... a co ma w te wakacje robić? szkołę sprzątać czy ściany malować? tak jest zorganizowany rok szkolny, że ferie i wakacje są wolne. to może trzeba zacząć od podstaw, czyli wysyłać dzieci non stop do szkoły, przez cały rok? wtedy nauczyciele nie będą mieli wolnego[/QUOTE]

Przestań.

[zakonna]

Co ten nauczyciel ma robić w ferie i w wakacje? Jak już zrobi to co ma do zrobienia? A 40 godzin to przecież etat. Nie?

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5660147 6]Przestań.[/QUOTE]
bo co? bo jesteś nauczycielem od 30 lat i doskonale wiesz, jak to nauczycielom jest super ekstra?

[201604140952]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5658677 6]Wg mnie ? Pokażę ci jakie mają zgodnie z Kartą (jakbyś o tym nie wiedziała ).

http://serwisy.gazetaprawna.pl/eduka...rzywileje.html[/QUOTE]

Zostań nauczycielem, będziesz miała super życie - pensja z nieba, zero wysiłku, tyyyyle wolnego, cud miód.

Śmieszy mnie jak się ludzie czepiają "przywilejów" - każdy wybiera ścieżkę zawodową, każdy może zostać nauczycielem, górnikiem, żołnierzem czy kim tam chce, droga wolna.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;5660184 1]bo co? bo jesteś nauczycielem od 30 lat i doskonale wiesz, jak to nauczycielom jest super ekstra?[/QUOTE]

Napisane przez CaramelTea

Zostań nauczycielem, będziesz miała super życie - pensja z nieba, zero wysiłku, tyyyyle wolnego, cud miód.

Śmieszy mnie jak się ludzie czepiają "przywilejów" - każdy wybiera ścieżkę zawodową, każdy może zostać nauczycielem, górnikiem, żołnierzem czy kim tam chce, droga wolna.

To co obie uskuteczniacie to jest demagogia.

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ----------

Napisane przez zakonna

Co ten nauczyciel ma robić w ferie i w wakacje? Jak już zrobi to co ma do zrobienia? A 40 godzin to przecież etat. Nie?

Z deka kuriozum, że pracujesz w roku 9 miesięcy, a dostajesz 13 pensji. Albo i 14
Nie wiem co ma robić, jak nie chce nic robić, to powinien mieć urlop niepłatny. Tak na logikę biorąc.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

tak na logikę biorąc to ma przez prawie 3 miesiące nie jeść i rachunków nie płacić? czy uważasz, ze nauczyciel zarabia takie kokosy, ze bez problemu przez cały rok szkolny uzbiera sobie na bezpłatny urlop 3 miesięczny?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;5660700 1]tak na logikę biorąc to ma przez prawie 3 miesiące nie jeść i rachunków nie płacić? czy uważasz, ze nauczyciel zarabia takie kokosy, ze bez problemu przez cały rok szkolny uzbiera sobie na bezpłatny urlop 3 miesięczny?[/QUOTE]

Moje doswiadczenie zawodowe w sektorze prywatnym pokazuje, ze w pracy jest zawsze cos do zrobienia.
Mozna sie zajac opieka nad uczniami, wyjezdzac z nimi na obozy, doksztalcac sie.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

zająć uczniami? a jak uczeń nie chce siedzieć w wakacje w szkole? nie każda szkoła organizuje obozy. a jak ma wg Ciebie wyglądać to dokształcanie się nauczycieli w wakacje? myślisz, ze nauczyciele nie mają szkoleń w ciągu roku szkolnego?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;5661186 1]zająć uczniami? a jak uczeń nie chce siedzieć w wakacje w szkole? nie każda szkoła organizuje obozy. a jak ma wg Ciebie wyglądać to dokształcanie się nauczycieli w wakacje? myślisz, ze nauczyciele nie mają szkoleń w ciągu roku szkolnego?[/QUOTE]

Nie interesuje mnie to, niech sobie dorabiają jak uznają za słuszne.
Wypłacanie 13 pensji (a nawet 14 ) za 8 czy 9 miesięcy pracy to jest po prostu źle pomyślane.
EOT.

[Ingrid80]

Na pewno szkoła powinna normalnie pracować w te wszystkie z d**y wolne przed, po, między świętami, rekolekcje i inne dni w które normalnie się pracuje.

[zakonna]

No powinna, u mnie są zajęcia opiekuńczo wychowawcze. Czyli każde dziecko może przyjść do świetlicy. Ale wściekanie się, że nauczyciel ma wolne wakacje i ferie jest po prostu kuriozalne. dzieci mają wolne wtedy, nauczyciel zrobi pracę papierkową, dokończy co ma dokończyć i co dalej? Ma siedzieć i patrzeć w ścianę w szkole żeby przypadkiem nie było mu za dobrze?

[Carousel]

Napisane przez Ingrid80

Na pewno szkoła powinna normalnie pracować w te wszystkie z d**y wolne przed, po, między świętami, rekolekcje i inne dni w które normalnie się pracuje.

Że się wtrącę - w wiele dni, w których uczniowie mają wolne, np. z dni dyrektorskich, szkoła wolnego nie ma. W sensie: nauczyciele przychodzą do pracy, mimo że tak naprawdę gó**o mają tam do roboty, bo nie ma przecież uczniów, więc siedzą te 4/5/6/7/8 czy ile tam mają w planie godzin i... siedzą. Nie wiem dokładnie, na jakich zasadach to działa i czy dotyczy wszystkich wolnych dni, ale np. dzieci nie szły do szkoły 02.01, a moja ciocia, która jest nauczycielką, już do pracy szła. Inna sytuacja: przygotowywałyśmy się kiedyś, za czasów gimnazjalnych, z koleżanką do jakiegoś konkursy czy egzaminu językowego i jedna nauczycielka zrobiła nam dodatkowe zajęcia w piątek po Bożym Ciele, bo mimo że uczniowie mieli jeszcze wolne, nauczyciele normalnie przychodzili do szkoły. W wakacje też, z tego, co słyszałam, czasem w szkole bywają. Jasne, nie codziennie, ale jednak nie żegnają się ze szkołą dwudziestego któregoś tam czerwca i nie witają ponownie na początku września. Tak, jak mówię - nie jestem nauczycielką, więc nie wiem, na jakich dokładnie zasadach to funkcjonuje, ale nie jest to tak, że ilość dni wolnych dla uczniów=ilość wolnych dni dla nauczycieli.

[zakonna]

Owszem to, że dzieci mają wolne, nie oznacza, że nauczyciel ma wolne.

[201604301943]

Napisane przez zakonna

Owszem to, że dzieci mają wolne, nie oznacza, że nauczyciel ma wolne.

Dokładnie. Nauczyciele mają 40 godzinny tydzień pracy z czego 18 to godziny dydaktyczne.
A początek i koniec wakacji to najbardziej pracowity czas.
Karta nauczyciela tworzy nierówności między takim wuefistą a polonistą, stąd sami zainteresowani są jej przeciwni.

[Carousel]

Napisane przez zakonna

Owszem to, że dzieci mają wolne, nie oznacza, że nauczyciel ma wolne.

A niektórzy stawiają między tym znak równości. Jasne, że mają na pewno więcej wolnego niż ludzie pracujący w większości pozostałych zawodów, ale to jeszcze nie znaczy, że każdego dnia, kiedy uczniowie nie idą do szkoły, to nauczyciele też siedzą sobie w domach, śpią do południa i ogólnie urlopik na całego. Inna sprawa - siedzenie w pustej klasie i przychodzenie do szkoły tylko po to, żeby przyjść i sobie odhaczyć dzień pracy też za mądre nie jest.

[Ingrid80]

A rodzice nie mają w tym czasie co zrobić z dziećmi. A nauczyciele narzekają że nie zdążają z materiałem. Paranoja

[Shar14]

Mam mamę nauczycielkę. Pracuje w żłobku miejskim i nie ma żadnych przywilejów. Ani karty nauczycielskiej, normalne 8h pracy dziennie, zmianowo. Za to nie ma planów i lekcji/zajęć jak w przedszkolu czy szkole. Widziałam ile w LO siedział mój wychowawca nad papierkologią. Czasem mu pomagałam. Nie zazdroszczę. Plus matury próbne, kartkówki, przygotowania do zajęć jeśli nauczyciel młody czy ambitniejszy, praca dodatkowa z uczniem zdolnym o ile taki się trafi, przygotowania do matury. Także nie jest to niebo. O ile pamiętam to w lipcu jeszcze siedział w szkole. Więc wolnego w sumie około miesiąc.
Każdy zawód ma swoją specyfikę i wybierając go powinniśmy być tego świadomi. Część przywilejów rzeczywiście powinna być ograniczona.

Co do głównego tematu: 500+ jest bzdurą. Państwo daje rybę, a nie wędkę. To się źle skończy. A reszta już była tutaj powiedziana/napisana.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Carousel]

Napisane przez Ingrid80

A rodzice nie mają w tym czasie co zrobić z dziećmi. A nauczyciele narzekają że nie zdążają z materiałem. Paranoja

W mojej podstawówce zawsze mówili, że można dzieci przyprowadzić w czasie wolnego, jeśli nie mają opieki. Już nie pamiętam, czy to na świetlicę czy nawet normalnie z wychowawcami te dzieci zostawały, ale w każdym razie - taka opcja była. W gimnazjum też dla formalności taką formułkę dawali do wiadomości, no ale wiadomo, że gimnazjaliści opieki nie potrzebują, więc to taki trochę pic na wodę, żeby nie było, że takiej opcji (chyba obowiązkowej) nie ma.

A czy nie nadążają z materiałem... Hm, równie dobrze można by zwalić winę na to, że tak naprawdę w czerwcu już się nic nie robi. W moim gimnazjum wystawiało się oceny gdzieś na początku czerwca, jakoś w okolicach siódmego, może dziesiątego była konferencja i po robocie. Po konferencji, jak już oceny wystawione, to choćby nauczyciel był najambitniejszy - nic nie zrobi, bo młodzież mu nie da. Albo połowy w ogóle nie ma, albo próba podjęcia jakiejkolwiek pracy stricte 'lekcyjnej' idzie wszystkim jak krew z nosa, a im bliżej końca roku, tym bardziej. Jeszcze tak do połowy czerwca niektórym nauczycielom udawało się przymusić uczniów do pracy - szło oporniej, bo oporniej, ale jednak coś tam się robiło. Ale potem, pod koniec czerwca - zapomnij. Jeszcze jak koniec roku wypadał w okolicach 20 czerwca, to najgorzej nie było, bo zostawało tylko ok. 2 tygodni czasu już po konferencji, z czego część coś tam się jeszcze pouczyło, więc taki typowy zastój i filmy albo gra w karty na każdej lekcji trwały może tydzień, względnie tydzień z jakimś małym hakiem. Ale potem rok szkolny zaczął trwać praktycznie do końca czerwca, więc tak naprawdę miesiąc w du**e. Nie mówię, że jako uczniowi mi się to nie podobało, a poza tym takie luźniejsze lekcje na koniec były bardzo fajne, i klasa się zintegrowała ze sobą, i z nauczycielem, który jak był jakiś taki bardziej kontaktowy w stosunku do młodzieży, to czasem sobie z nami zagrał w jakieś kalambury czy coś tam pogadał, ale no - bez przesady, raz, że się nie da przez 6, 7 czy 8 godzin w coś tam grać czy oglądać filmów, a dwa, że właśnie - potem jest biadolenie, że nie ma kiedy tego czy tamtego zrobić. Dopiero w liceum właściwie się uczyliśmy faktycznie do końca - trzeba było, bo wystawianie ocen i konferencja były zawsze tydzień przed końcem roku. Te 4 ostatnie dni były takie już luźniejsze, ale nauczyciele z tych 'profilowych' przedmiotów i tak często robili jeszcze lekcje, jakieś ćwiczenia choćby, powtórki, chociaż na części godziny lekcyjnej.

Tylko, że widzisz - tu masz czerwiec, w czasie którego się nic nie robi i który jest, de facto, zmarnowany pod względem nauki. Ja tam w sumie na swoje gimnazjum nie narzekam i raczej nie przypominam sobie, żeby były jakieś większe problemy z wyrobieniem się z materiałem, ale ogólnie rzecz biorąc, to właśnie często słyszy się takie narzekanie, że nie ma czasu, że materiału za dużo itp. Tylko, że przy dobrej organizacji - można, dla chcącego nic trudnego. Problem tylko w tym, ile jest tych "chcących".

Napisane przez Shar14

Mam mamę nauczycielkę. Pracuje w żłobku miejskim i nie ma żadnych przywilejów. Ani karty nauczycielskiej, normalne 8h pracy dziennie, zmianowo. Za to nie ma planów i lekcji/zajęć jak w przedszkolu czy szkole. Widziałam ile w LO siedział mój wychowawca nad papierkologią. Czasem mu pomagałam. Nie zazdroszczę. Plus matury próbne, kartkówki, przygotowania do zajęć jeśli nauczyciel młody czy ambitniejszy, praca dodatkowa z uczniem zdolnym o ile taki się trafi, przygotowania do matury. Także nie jest to niebo. O ile pamiętam to w lipcu jeszcze siedział w szkole. Więc wolnego w sumie około miesiąc.
Każdy zawód ma swoją specyfikę i wybierając go powinniśmy być tego świadomi. Część przywilejów rzeczywiście powinna być ograniczona.

Ale wiesz, większość ludzi idzie do pracy na 8, a kończy o 16, więc czasem, licząc np. dojazd, i 10 godzin nie ma ich poza domem. A taki nauczyciel ile ma? W jeden dzień, owszem, ma te 7 czy 8 lekcji na przykład, ale znowu i zdarza się, że ma 3 czy 4 czy nawet 2 albo i dzień wolny, bo tak się fajnie ułożył plan. Zgadzam się, że lekcje w szkole to nie wszystko, że trzeba się przygotować, sprawdzać sprawdziany itp, ale mimo to mają luźniej. Nawet, jeśli taki polonista musi czasem i kilka godzin przesiedzieć nad wypracowaniami, to i tak nie pracuje raczej więcej niż większość ludzi, a poza tym - nie zmienia to faktu, że wraca do domu, powiedzmy, o 13 i nie musi robić tego od razu po pracy, może np. coś załatwić, zająć się domem, spędzić czas z dziećmi czy sobie odpocząć, a dopiero wieczorem znowu 'pracować'. To jest taka praca bardziej 'elastyczna', nie można tego porównać do 8 godzin za biurkiem. No i ilość tej nauczycielskiej "pracy domowej" zależy też od przedmiotu. Taki wuefista np. jej nie ma praktycznie wcale. Z tymi "ważniejszymi" przedmiotami też bywa różnie - sprawdzanie wypracowań z polskiego nie można porównać ze sprawdzaniem sprawdzianów z matematyki czy fizyki - w przypadku tych drugich na pewno robi się to o wiele łatwiej i szybciej. A przecież wszyscy - czy to polonista czy anglista, czy matematyk, czy wuefista, czy jeszcze ktoś inny - spędzają w szkole tyle samo czy tam prawie tyle samo godzin. I nie, wcale nie mam zamiaru im zazdrościć, mówić, jaki to świetny zawód czy - co gorsza - jakoś linczować za to i wyzywać od nierobów, no ale nazywajmy pewne rzeczy po imieniu.

Napisane przez Shar14

Co do głównego tematu: 500+ jest bzdurą. Państwo daje rybę, a nie wędkę. To się źle skończy. A reszta już była tutaj powiedziana/napisana.

Szkoda, że tylu dało się na to nabrać.

[wika82]

Napisane przez Carousel

W mojej podstawówce zawsze mówili, że można dzieci przyprowadzić w czasie wolnego, jeśli nie mają opieki. Już nie pamiętam, czy to na świetlicę czy nawet normalnie z wychowawcami te dzieci zostawały, ale w każdym razie - taka opcja była. W gimnazjum też dla formalności taką formułkę dawali do wiadomości, no ale wiadomo, że gimnazjaliści opieki nie potrzebują, więc to taki trochę pic na wodę, żeby nie było, że takiej opcji (chyba obowiązkowej) nie ma.

A czy nie nadążają z materiałem... Hm, równie dobrze można by zwalić winę na to, że tak naprawdę w czerwcu już się nic nie robi. W moim gimnazjum wystawiało się oceny gdzieś na początku czerwca, jakoś w okolicach siódmego, może dziesiątego była konferencja i po robocie. Po konferencji, jak już oceny wystawione, to choćby nauczyciel był najambitniejszy - nic nie zrobi, bo młodzież mu nie da. Albo połowy w ogóle nie ma, albo próba podjęcia jakiejkolwiek pracy stricte 'lekcyjnej' idzie wszystkim jak krew z nosa, a im bliżej końca roku, tym bardziej. Jeszcze tak do połowy czerwca niektórym nauczycielom udawało się przymusić uczniów do pracy - szło oporniej, bo oporniej, ale jednak coś tam się robiło. Ale potem, pod koniec czerwca - zapomnij. Jeszcze jak koniec roku wypadał w okolicach 20 czerwca, to najgorzej nie było, bo zostawało tylko ok. 2 tygodni czasu już po konferencji, z czego część coś tam się jeszcze pouczyło, więc taki typowy zastój i filmy albo gra w karty na każdej lekcji trwały może tydzień, względnie tydzień z jakimś małym hakiem. Ale potem rok szkolny zaczął trwać praktycznie do końca czerwca, więc tak naprawdę miesiąc w du**e. Nie mówię, że jako uczniowi mi się to nie podobało, a poza tym takie luźniejsze lekcje na koniec były bardzo fajne, i klasa się zintegrowała ze sobą, i z nauczycielem, który jak był jakiś taki bardziej kontaktowy w stosunku do młodzieży, to czasem sobie z nami zagrał w jakieś kalambury czy coś tam pogadał, ale no - bez przesady, raz, że się nie da przez 6, 7 czy 8 godzin w coś tam grać czy oglądać filmów, a dwa, że właśnie - potem jest biadolenie, że nie ma kiedy tego czy tamtego zrobić. Dopiero w liceum właściwie się uczyliśmy faktycznie do końca - trzeba było, bo wystawianie ocen i konferencja były zawsze tydzień przed końcem roku. Te 4 ostatnie dni były takie już luźniejsze, ale nauczyciele z tych 'profilowych' przedmiotów i tak często robili jeszcze lekcje, jakieś ćwiczenia choćby, powtórki, chociaż na części godziny lekcyjnej.

Tylko, że widzisz - tu masz czerwiec, w czasie którego się nic nie robi i który jest, de facto, zmarnowany pod względem nauki. Ja tam w sumie na swoje gimnazjum nie narzekam i raczej nie przypominam sobie, żeby były jakieś większe problemy z wyrobieniem się z materiałem, ale ogólnie rzecz biorąc, to właśnie często słyszy się takie narzekanie, że nie ma czasu, że materiału za dużo itp. Tylko, że przy dobrej organizacji - można, dla chcącego nic trudnego. Problem tylko w tym, ile jest tych "chcących".



Ale wiesz, większość ludzi idzie do pracy na 8, a kończy o 16, więc czasem, licząc np. dojazd, i 10 godzin nie ma ich poza domem. A taki nauczyciel ile ma? W jeden dzień, owszem, ma te 7 czy 8 lekcji na przykład, ale znowu i zdarza się, że ma 3 czy 4 czy nawet 2 albo i dzień wolny, bo tak się fajnie ułożył plan. Zgadzam się, że lekcje w szkole to nie wszystko, że trzeba się przygotować, sprawdzać sprawdziany itp, ale mimo to mają luźniej. Nawet, jeśli taki polonista musi czasem i kilka godzin przesiedzieć nad wypracowaniami, to i tak nie pracuje raczej więcej niż większość ludzi, a poza tym - nie zmienia to faktu, że wraca do domu, powiedzmy, o 13 i nie musi robić tego od razu po pracy, może np. coś załatwić, zająć się domem, spędzić czas z dziećmi czy sobie odpocząć, a dopiero wieczorem znowu 'pracować'. To jest taka praca bardziej 'elastyczna', nie można tego porównać do 8 godzin za biurkiem. No i ilość tej nauczycielskiej "pracy domowej" zależy też od przedmiotu. Taki wuefista np. jej nie ma praktycznie wcale. Z tymi "ważniejszymi" przedmiotami też bywa różnie - sprawdzanie wypracowań z polskiego nie można porównać ze sprawdzaniem sprawdzianów z matematyki czy fizyki - w przypadku tych drugich na pewno robi się to o wiele łatwiej i szybciej. A przecież wszyscy - czy to polonista czy anglista, czy matematyk, czy wuefista, czy jeszcze ktoś inny - spędzają w szkole tyle samo czy tam prawie tyle samo godzin. I nie, wcale nie mam zamiaru im zazdrościć, mówić, jaki to świetny zawód czy - co gorsza - jakoś linczować za to i wyzywać od nierobów, no ale nazywajmy pewne rzeczy po imieniu. [COLOR="Silver"]




Szkoda, że tylu dało się na to nabrać.

A bo to normalny człowiek pracujący te 40 h w tygodniu nie przynosi pracy do domu? Albo nie zdarzają mu się nadgodziny?

[Ingrid80]

Chciałabym pracować 40h/tydzień :-/

[Carousel]

Napisane przez wika82

A bo to normalny człowiek pracujący te 40 h w tygodniu nie przynosi pracy do domu? Albo nie zdarzają mu się nadgodziny?

Przynosi, napisałam gdzieś, że nie? Przeciwnie, napisałam, że nauczyciele pracują mniej niż większość, nawet licząc to sprawdzanie kartkówek itp. Nie wiem, co i ile musiałby zadać, żeby przepracować tyle, by "przegonić" kogoś, kto pracuje normalnie na etacie.

[wika82]

Napisane przez Carousel

Przynosi, napisałam gdzieś, że nie? Przeciwnie, napisałam, że nauczyciele pracują mniej niż większość, nawet licząc to sprawdzanie kartkówek itp. Nie wiem, co i ile musiałby zadać, żeby przepracować tyle, by "przegonić" kogoś, kto pracuje normalnie na etacie.

Tak tylko uzupełniłam Twoją wypowiedź.

[201604301943]

Napisane przez wika82

A bo to normalny człowiek pracujący te 40 h w tygodniu nie przynosi pracy do domu? Albo nie zdarzają mu się nadgodziny?

Nikt nie mówi, że nie przynoszą. Ale jest część osób, które 40h i nawet sekundy dłużej w pracy/nad pracą nie spędzą. Albo mają normalnie płacone za nadgodziny. Są nauczyciele i "nauczyciele" (tak samo jak we wszystkich innych grupach zawodowych) - ktoś się opiernicza a ktoś sumiennie przygotowuje do lekcji i wtedy marzy o 40h/tydzień, bo pracuje dużo dużo więcej.
Nie mam zamiaru udowadniać, że nauczyciele to najcięższy zawód świata, ale chcę tylko zwrócić uwagę, że trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie rzeki. I nie znając realiów pracy łatwo wieszać psy na każdej innej grupie zawodowej nauczyciele/górnicy/pielęgniarki/policjanci/itp. Mimo że osobiście powątpiewam w sens wielu mundurowych przywilejów (na podstawie doświadczeń ze współpracy), to nie wieszam psów na wszystkich policjantach jak leci.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja z kolei jestem córką górnika i powiem tyle: bardzo bym chciała, żebyśmy mieli takie życie, jak to przedstawiają media

[_vixen_]

Ja nie rozumiem zazdrości nauczycielom. Zawód ma pewne plusy jak wakacje czy ferie, mniej godzin pracy, ale nie zamieniłabym ośmiu godzin w mojej pracy na użeranie sie z coraz bardziej rozwydrzonymi dzieciakami, z których połowa ma pozałatwiane kwity na jakieś ADHD czy inne niedostosowanie społeczne. I jeszcze ta odpowiedzialność za cokolwiek, co sie stanie.

[syklamen]

Jeśli ktoś narzeka na zawód nauczyciela to zawsze może go zmienić. Proponuję np. pracę 12 godzin dziennie, czasem wraz z weekendami lub 10 godzin dziennie wraz z weekendami, ewentualnie jest jeszcze wspaniała opcja pracy zmianowej, gdzie pracuje się nawet kilka nocy pod rząd, co obejmuje też pracę w niedzielę i święta. Do tego nie ma urlopu na 'podratowanie zdrowia' mimo, że np. praca jest w halasie i jeszcze w zmiennych, skrajnych temperaturach (tak nie tylko w szkole jest hałas, bo dzieci wrzeszczą). Nie tylko nie ma, ale jeszcze jest wielka obraza majestatu kierownictwa i pretensja, że ośmieliło się zachorować. Brak trzynastek, czternastek i co tam jeszcze więcej jest.

Zachęcam do znalezienia pracy u jakiegoś cwanego prywaciarza, na pewno będzie lepiej niż na posadzie nauczyciela.

[201607291951]

Napisane przez zakonna

No powinna, u mnie są zajęcia opiekuńczo wychowawcze. Czyli każde dziecko może przyjść do świetlicy. Ale wściekanie się, że nauczyciel ma wolne wakacje i ferie jest po prostu kuriozalne. dzieci mają wolne wtedy, nauczyciel zrobi pracę papierkową, dokończy co ma dokończyć i co dalej? Ma siedzieć i patrzeć w ścianę w szkole żeby przypadkiem nie było mu za dobrze?

Nie ma nic do zrobienia to siedzi w domu
ale pensji za to nie dostaje
proste

---------- Dopisano o 21:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:24 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;56632446]Ja z kolei jestem córką górnika i powiem tyle: bardzo bym chciała, żebyśmy mieli takie życie, jak to przedstawiają media [/QUOTE]

a jak przedstawiają
tez jestem córką górnika i wielu znajomych mam górników . taki region .
i powiem tak dla ludzi bez wykształcenia to jeden z lepszych zawodów . nikt w regionie( powtarzam bez solidnego wykształcenia) nie zarabia tyle co oni
kto pracuje na kopani narzeka a każdy chce tam iść

[2016050952]

Mnie płatne dwumiesięczne wakacje nauczycieli nie obchodzą, niech mają, tak samo z trzynastą pensją, ale nie róbcie z bycia nauczycielem najcięższej pracy świata.

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------

Napisane przez Katalin

a jak przedstawiają
tez jestem córką górnika i wielu znajomych mam górników . taki region .
i powiem tak dla ludzi bez wykształcenia to jeden z lepszych zawodów . nikt w regionie( powtarzam bez solidnego wykształcenia) nie zarabia tyle co oni
kto pracuje na kopani narzeka a każdy chce tam iść

W dodatku chyba najbardziej roszczeniowa grupa zawodowa.