Mój instruktor jazdy

[DsC]

no nieźle...
ale wiesz to był dwuznaczny sms, więc mogła sobię wiele pomyśleć
swoją drogą żal mu było kasy, żeby zadzwonić ? ehh ci instruktorzy...
mój mi się dzisiaj śnił... ehhh .. brakuje mi jazd! ale kolejne wykupuje sobię już u innych instruktorów przynajmniej będę miała porównanie

[Cerfona]

kurcze jak tak czytam o tych waszych instruktorach to aż się nie moge doczekać kiedy sama będe robić prawko

[DsC]

Napisane przez Cerfona

kurcze jak tak czytam o tych waszych instruktorach to aż się nie moge doczekać kiedy sama będe robić prawko

a kiedy masz zamiar się wybrać?

[Cerfona]

Napisane przez DsC

a kiedy masz zamiar się wybrać?

hMm.. dopiero w przyszłym roku koło lutego ale to narazie tylko plan bo może pójde wcześniej a może później... Wsumie to nie dokońca ode mnie zależy

[mysiamysia]

Hmm moje zycie od ostatniego ponad tygodnia obrocilo sie o 180 stopni i stanelo do gory nogami...nie bez powodu pisze to wlasnie w tym topicu,bo jest to z tym scisle zwiazane...Ogolnie historia prawie jak na ksiazke,przynajmniej dla mnie...juz nie wiem co o tym myśleć i mam taką hustawke nastrojow ,ze po prostu raz jestem zla jak cholera,a innym razem sie rozklejam kompletnie...To wszystko zafundowal mi on,do tego jeszcze dojdzie rodzina[glowny zainteresowany tej calej sytuacji ,czego mam juz cholernie dosyc] i jeszcze jedna osoba przez ktora sytuacja potoczyla sie inaczej niz planowalam .Nie wiem czy mam zaczac zalowac,ze zrobilam pierwszy krok czy liczyc na jakis nagly obrot sytuacji i usprawiedliwiac dlaczego tak postepuje.Najgorsze jest to ,ze czasami obwiniam siebie [mimo,ze ja zrobilam wszystko ok i chcialam jak najlepiej] i nie moge przestac myslec o tym wszystkim co mnie skutecznie rozstraja juz od ponad tygodnia.Z jednej strony postepuje bardzo nie fair ,a z drugiej strony jakos nie potrafie go odstawić ,a nawet nie chce.Same wiecie w jakim bylam 'stanie' podczas kursu gdy pisalam tutaj,bardzo mile wspomnienia,zawiodlam sie,cholernie sie zawiodlam i nie potrafie juz go rozgryźć o co chodzi.Raz jest bardzo milo ,a innym razem cisza,kompletna cisza,zero odzewu,dziwna i niepojeta dla mnie sprawa.Nie sadze ,zebym byla jakas przewrazliwiona...na pewno nie.Mam kilka założeń,teori na to wszystko i cos mi tu nie gra...to wszystko nie klei sie kupy,jakos do niego nie podobne,a juz na pewno nie do mnie.Ciagle mysle o tym i po prostu nie moge zrozumiec tego wszystkiego i nie wiem czy kiedykolwiek zrozumiem.Pekla mydlana banka...cos cieniutkiego,jakas szansa,chcialam jak najlepiej,utrzymac chociaz dobry kontakt,a stalo sie cos bardzo dziwnego ,cos czego sie nie spodziewalam i nie bralam w ogole pod uwage,ze tak mozna postapic.Nikt nie wie o co chodzi.
W kazdym badz razie to jeszcze nie koniec...bynajmniej dla mnie.
Jakbym tak miala opisac tu ostatni tydzien to bedzie lepsze niz historia Trusmilk przez caly kurs...

[asiuk]

Nie zawsze człowiek okazuje się taki, jakim widziałyśmy go na początku, niestety...
Czy stało się coś nieprzyjemnego? Zachował się jak dupek albo okazało się, że jednak kogoś ma...?

Przytulam mocno i serdecznie.

[Trusmilk]

Z biegiem czasu uważam, że do wszystkiego trzeba podchodzić z dystansem.

[DsC]

dokładnie, a przede wszystkim nie przejmować się niczym! bo my babeczki za bardzo bierzemy wszystko do serducha i się nie potrzebnie przejmujemy głowka do góry

[malinowo-truskawkowa]

Napisane przez DsC

dokładnie, a przede wszystkim nie przejmować się niczym! bo my babeczki za bardzo bierzemy wszystko do serducha i się nie potrzebnie przejmujemy głowka do góry

No nie ptzrjmwac sie, fakt, ale u mnie wychodzi na jazdach, że ja nie mam instynktu samozachowawczego:confuse d: Juz pare arzy koles wspomniał, że nie ktore rzeczy to instynktownie sie robi, tylko akurat ja tych rzeczy nie zrobiłam i wkurza mnie to. Ja sie staram a tu nic nie wychodzi. A ostatnio powiedział, żebym może przemyśłała sobie ta sprawę ze zdawaniem prawa jazdy

[DsC]

o nie!!...ale bym sie wkurzyła jakby mi coś takiego powiedział ;| ...

[neska951]

Napisane przez mysiamysia

Hmm moje zycie od ostatniego ponad tygodnia obrocilo sie o 180 stopni i stanelo do gory nogami...nie bez powodu pisze to wlasnie w tym topicu,bo jest to z tym scisle zwiazane...Ogolnie historia prawie jak na ksiazke,przynajmniej dla mnie...juz nie wiem co o tym myśleć i mam taką hustawke nastrojow ,ze po prostu raz jestem zla jak cholera,a innym razem sie rozklejam kompletnie...To wszystko zafundowal mi on,do tego jeszcze dojdzie rodzina[glowny zainteresowany tej calej sytuacji ,czego mam juz cholernie dosyc] i jeszcze jedna osoba przez ktora sytuacja potoczyla sie inaczej niz planowalam .Nie wiem czy mam zaczac zalowac,ze zrobilam pierwszy krok czy liczyc na jakis nagly obrot sytuacji i usprawiedliwiac dlaczego tak postepuje.Najgorsze jest to ,ze czasami obwiniam siebie [mimo,ze ja zrobilam wszystko ok i chcialam jak najlepiej] i nie moge przestac myslec o tym wszystkim co mnie skutecznie rozstraja juz od ponad tygodnia.Z jednej strony postepuje bardzo nie fair ,a z drugiej strony jakos nie potrafie go odstawić ,a nawet nie chce.Same wiecie w jakim bylam 'stanie' podczas kursu gdy pisalam tutaj,bardzo mile wspomnienia,zawiodlam sie,cholernie sie zawiodlam i nie potrafie juz go rozgryźć o co chodzi.Raz jest bardzo milo ,a innym razem cisza,kompletna cisza,zero odzewu,dziwna i niepojeta dla mnie sprawa.Nie sadze ,zebym byla jakas przewrazliwiona...na pewno nie.Mam kilka założeń,teori na to wszystko i cos mi tu nie gra...to wszystko nie klei sie kupy,jakos do niego nie podobne,a juz na pewno nie do mnie.Ciagle mysle o tym i po prostu nie moge zrozumiec tego wszystkiego i nie wiem czy kiedykolwiek zrozumiem.Pekla mydlana banka...cos cieniutkiego,jakas szansa,chcialam jak najlepiej,utrzymac chociaz dobry kontakt,a stalo sie cos bardzo dziwnego ,cos czego sie nie spodziewalam i nie bralam w ogole pod uwage,ze tak mozna postapic.Nikt nie wie o co chodzi.
W kazdym badz razie to jeszcze nie koniec...bynajmniej dla mnie.
Jakbym tak miala opisac tu ostatni tydzien to bedzie lepsze niz historia Trusmilk przez caly kurs...

Co stało :przytu l:

[profesjonal666]

mysiamysia szczerze mowiąc w ogole nie kleje o co chodzi mozesz jasniej??Pewnie uwikłałas sie w jakąs historyjke z instruktorem?

[Mysza_89]

Profesjonal666 - mam pytanie. 7 listopada zdaję egzamin praktyczny i chciałam się dowiedzieć czy jest coś takiego jak prawa zdającego egzamin, w sensie czy jest to gdzieś zapisane, aby później ewentualnie się do tego odwołać. Z góry dziękuję za odpowiedź

Trusmilk- bardzo ciekawa historia z instruktorem, również z innymi wizażankami trzymałam za Ciebie kciuki Pozdrawiam.

[Trusmilk]

Lol, właśnie wróciłam z osk. Byłam wykupić jazdy, robiłam wszystko, żeby natrafić tylko na Kaśkę(pracuje w biurze). Niestety, pech chciał, że i szefowa była i raczyła mi zostawić komentarz, nazywając mnie ignorantką, że tutaj trzeba słuchać instruktorów, bo jak się nie słucha to potem się oblewa, tak jak ja.

[asiuk]

Napisane przez Trusmilk

Lol, właśnie wróciłam z osk. Byłam wykupić jazdy, robiłam wszystko, żeby natrafić tylko na Kaśkę(pracuje w biurze). Niestety, pech chciał, że i szefowa była i raczyła mi zostawić komentarz, nazywając mnie ignorantką i że chłopak instruktor w niczym tu nie pomoże, że tutaj trzeba słuchać instruktorów, bo jak się nie słucha to potem się oblewa, tak jak ja.

Nie przejmuj się. Jeszcze nie raz spotkasz ludzi tego pokroju, którym przeszkadza, że ktoś jest szczęśliwy.
Nie Ty pierwsza i nie ostatnia zda egzamin za którymś tam razem. Tak się po prostu zdarza, nie zawsze jest to wina kursanta.

Całuję w nos

P.s.: Co to za smutny podpis?

[profesjonal666]

Napisane przez Mysza_89

Profesjonal666 - mam pytanie. 7 listopada zdaję egzamin praktyczny i chciałam się dowiedzieć czy jest coś takiego jak prawa zdającego egzamin, w sensie czy jest to gdzieś zapisane, aby później ewentualnie się do tego odwołać. Z góry dziękuję za odpowiedź

Po niezdanym egzaminie egzaminator wydaje Tobie arkusz przebiegu egzaminu - na podstawie tego oraz nagran z auta w ciagu 7 dni możesz sie odwołac..z tym ze wygrac z wordem to...graniczy z cudem,w Szczecinie chyba sie to nie zdarzyło abu kursant wygrał.Zawsze sie znajdzie cos na czym i tak i tak mozna go oblac..Pozatym idzie taka plota..potem kursant twoerdzi ze sie na niego uparli

[Mysza_89]

Dzięki Profesjonal666 Pytałam tak na wszelki wypadek.

[marsylia]

mysiamysia .. ja czasem myślę, że instruktorzy to po prostu bardzo kochliwe stworzenia...
Moja historia z jazd .. też nadawałaby się na film czy książkę, ale ponieważ jestem zajęta nie dałam się do końca wciągnąc w tą grę, Ok grałam w nią... bo myślałam, że to zabawa.. że tak się ze sobą droczymy i igramy.. z ogniem... Ale na ostatniej jeździe zorientowałam się że nikt się ze mną nie bawił. Mój instruktor ma 33 lata ja 22 - jestem dużą i mądrą dziewczynką a on czarującym i żonatym (podobno to wygasająca, lub raczej dogasająca historia) gdyby nie fakt, że mam TŻ i bardzo go kocham, dałabym się mu porwać.
Mi zależało na przyjaźni .. bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało... czułam nić porozumienia. Ale na ostatniej jeździe okazało się że albo będę niemiła i udam że mi wogóle nie zależy( co jest kłamstwem bo go na prawdę bardzo lubię), albo potoczy się to za daleko. Więc byłam niemiła, udawałam że nie słucham co mówi, jak mówi i jak na mnie patrzy.
Nie wiem czy tylko na mnie czy też na inne dziewczyny.. jestem ładną kobietą i nie narzekam na brak powodzenia, ale pierwszy raz widziałam jak mężczyzna rozbierał mnie wzrokiem.. po prostu czułam się goła i onieśmielona .. a rzadko bywam nieśmiała

Najgorsze jest to że ja na prawdę bardzo go lubię, ale teraz nawet boję się być miła.. żeby nie zrozumiał tego inaczej, zależało mi na utrzymaniu tej znajomości... a jutro idę wykupić dodatkowe jazdy.. nie widziałam go od .. ponad miesiąca ( 9 tygodni czeka się teraz na egzamin w Gdyni .. ehh :/)

To tak ode mnie do serii Love story
mysiamysia .. czasem w życiu dobrze stanąć obok i spojrzeć na to chłodnym okiem - wiem, że to trudne .. ale bywa bardzo pomocne : )

[profesjonal666]

a ja nadal mowie - trzymajcie sie z daleka od instruktorów i taxówkarzy

ps. mialam w srode praktyki z pewnym panem instruktorem 'ciacho'...z 3 dziewczyn z którymi jezdzilismy wszystkie 3 są jego...fankami...wspolczu je im bo nie wiedza w co sie pakują

[asiuk]

Napisane przez profesjonal666

a ja nadal mowie - trzymajcie sie z daleka od instruktorów i taxówkarzy

ps. mialam w srode praktyki z pewnym panem instruktorem 'ciacho'...z 3 dziewczyn z którymi jezdzilismy wszystkie 3 są jego...fankami...wspolczu je im bo nie wiedza w co sie pakują

A ja nadal uważam, że jest to kwestia charakteru. Jeśli facet jest miękki i podatny na kobiece zainteresowanie, to z pewnością instruktor jazdy nie jest zawodem dla niego. Znam naprawdę takich instruktorów, którzy są w porządku (co najmniej trzech).

Dziś śnił się Mój Ulubiony Instruktor... Sen był baaaardzo miły, miał wiele rzeczywistych cech. Powiedziałam mu (we śnie), że straciłam dla niego głowę już na początku kursu, ale się z tym kryłam Spytałam, czy ja mu się podobam - odpowiedział, że nie. Myślę, że w rzeczywistości odpowiedź byłaby ta sama, a jeśli odpowiedziałby twierdząco, nie stanowiłoby to zagrożenia dla jego i mojego związku.
We śnie spytałam, czy nie podobam mu się po prostu dlatego, że nie jestem w jego typie, czy też dlatego, że jest wierny żonie i zasadom

Dodam, tak jak Marsylia, że podobam się wielu kumplom i znajomym, bo jestem ładną kobietą (wiadomo, oczywiście, ze każdy ma swój odrębny gust) i mam dobrze poukładane w głowie.
Nikt mnie jednak na kursie nie próbował poderwać, nie było żadnych dwuznacznych sytuacji

[profesjonal666]

Napisane przez asiuk

A ja nadal uważam, że jest to kwestia charakteru. Jeśli facet jest miękki i podatny na kobiece zainteresowanie, to z pewnością instruktor jazdy nie jest zawodem dla niego. Znam naprawdę takich instruktorów, którzy są w porządku (co najmniej trzech).

\

Niestety ale..wiekszosc facetów jest miekkich...Ten zawód wybierają poniekąd bo mowie ze instruktor moze na prawo i lewo...Prawda jest taka jak juz wczesniej mowilam..facet w ciągu 30h jazd nie gada tylko o znakach i jest w stanie omamić prawie kazda młodą dziewczyne..teraz na kursach sa głowienie młode osoby a one sa bardzo podatne.Kiedys nawet robilam takie zawody durne z chlopakami..az głupio sie przyznac..ale srednio 8 na 10 kursantów leci na swojego instruktora jesli on sobie tak go omami...ja trafiam na staruch dziadów czego nie lubue..dziewczyny nie chca ze mną jezdzic :P

[Hallyna]

Przeczytałam cały wątek i musze przyznać, że mnie tez to spotkało(spotyka). Nie moge nazwać tego miłością może zauroczeniem. Ale prawda jest taka, że w stosunku do swojego instruktora mam pewne obawy. Wiem, że mu sie podobam, zresztą zaproponował spotkanie ale powiedziałam ze musze się zastanowić. Zapytał się mnie prosto z mostu czego się boję bo widzi że "chce ale nie chcę" sie z nim spotkać. A ja tak naprawde boję sie tego, że jest on z rodzaju tych to zaciągaja do łóżka. Niestety ja do tego typu nie należe. Pozatym to on zaczął do mnie pisać smsy, fakt w trakcie jazdy padały rózne zbreźne kawały były rozmowy na temat związków, ale przyjełam to z "dobrodziejstwem inwentarza", bo doskonale wiedziałam, że jak sie spędza z kimś czas, przynajmniej w moim przypadku (bo jestem gadułą) to przewijąć się będą rózne tematy. Teraz mam niesamowity burdel w głowie. A czytając wasze wypowiedzi (odnoście zauroczenia instruktorem i nachalnych kursantek)zaczynam dochodzic do wniosku, że tak naprawde moge wdepnąć w wielkie bagno. MOj instruktor jest młody i przystojny, więc zdaje sobie sprawe z tego, że to dla niego moze być niepierwszyzna. Kolezanki mi mówia, że jak nie sporóbuje to będę załować, ale ja juz sama nie wiem czego chce. Dzieki wam wiem przynajmniej, że nie jestem sama i nie tylko ja mam takie problemy

[profesjonal666]

czy teraz widzieci o co mi chodzi? co rusz na temat wchodzi młoda dziewczyna która ' uwikłała sie w historię z młodym instruktorem' ..trzeba byc slepym zeby nie zauwazyc co sie dzieje w swiatku instruktorskim nie zebym robiła to złosliwie..ale pracuje od kilku lat w tym zawodzie,moi przyjaciele z pracy to instruktorzy,maż instruktor,ojciec instruktor..więc wiem co mowie,Ostrzegam was jako kobieta przed takimi facetami.Takie problemy jak wy ma 99% kursantek....z tym ze 10 kobiet z tym samym instruktorem..

[Trusmilk]

Ja tam jestem szczęśliwa z moim instruktorem i nie zamieniłabym go na żadnego innego

[profesjonal666]

Trusi nie neguje jesli nawet szefowa wie ze jestes jego dziewczyna znaczy sie jestes oficjal a to sie znaczy ze jestes na powaznie gorzej gdyby kazdy w firmie nie wiedział ktoś ty
ale stresu i tak i tak sie najesz gdy po zdanym egzaminie dzwonią rozanielone panny ze zdałyi bardzo bardzo dziekują ........
ja za któryś razem z rzedu jak do mojego męza dzwoniła kursantka powiedzialam ze niech se do biura dzwonią w jego imieniu :P teraz gdy z nim nie jestem a do mnie dzwonią kursanci płci męskiej..zmienilam numer telefonu..bo to potrafi popuś zycie prywatne...i doprowadzic kogos na skraj zazdrosci

[asiuk]

Napisane przez profesjonal666

Niestety ale..wiekszosc facetów jest miekkich...Ten zawód wybierają poniekąd bo mowie ze instruktor moze na prawo i lewo...Prawda jest taka jak juz wczesniej mowilam..facet w ciągu 30h jazd nie gada tylko o znakach i jest w stanie omamić prawie kazda młodą dziewczyne..teraz na kursach sa głowienie młode osoby a one sa bardzo podatne.Kiedys nawet robilam takie zawody durne z chlopakami..az głupio sie przyznac..ale srednio 8 na 10 kursantów leci na swojego instruktora jesli on sobie tak go omami...ja trafiam na staruch dziadów czego nie lubue..dziewczyny nie chca ze mną jezdzic :P

Wiem, że wiele rzeczy wiesz "z autopsji" i nie neguję, że tak się często zdarza. Bezsensowne jest jednak uogólnianie
Oczywiście, że podczas jazd nie gada się tylko o znakach i przepisach. Ja gadałam z Moim Ulubionym Instruktorem o związkach, o małżeństwie, dzieciach... Ciągle w rozmowie przewijał się temat jego żony i mojego narzeczonego.
Myślę, że typowych lowelasów, babiarzy jest dość sporo, ale znacznie więcej jest takich, którzy po prostu działają na dziewczyny swoim urokiem + faktem, że są jednak nauczycielami (to baaaardzo działa na dziewczyny - facet od razu wydaje się być bardziej odpowiedzialny, męski, opiekunczy).
Wiesz, czemu pozostaję pod urokiem mojego instruktora? Właśnie dlatego, że nie próbował mnie podrywać, był bardzo sympatyczny i zabawny, świetnie mi się z nim rozmawiało. Ujął mnie tym, że strasznie się cieszył na swój ślub, że chce jak najszybciej zostać ojcem.

Podsumowując: zgodzę się z Tobą, choć nie do końca. Domyślam się, że takich podrywaczy jest wielu, ale często to dziewczyny same są nachalne.
Instruktorzy, których poznałam, postanowili wykonywać ten zawód, ponieważ samochody to ich pasja. I nie wiem tego od nich samych. Ja to po prostu widzę.

[Trusmilk]

Napisane przez asiuk

Nie przejmuj się. Jeszcze nie raz spotkasz ludzi tego pokroju, którym przeszkadza, że ktoś jest szczęśliwy.
Nie Ty pierwsza i nie ostatnia zda egzamin za którymś tam razem. Tak się po prostu zdarza, nie zawsze jest to wina kursanta.

Całuję w nos

P.s.: Co to za smutny podpis?

Już zmieniam

[Misiak87]

Szefowa to zwykła zazdrośnica!

[Wulkaniczna]

Jak tak czytam.. to ciesze się, że mój instruktor jest ok 40-dziestki
Bardzo sympatyczny, wesoły i taktowny facet (na pierwszej jeździe żeby nie trzymać mnie za kolano pociągał za nogawkę^^).

Ale oczywiście też mam na koncie historię z instruktorem(z tym, że poznałam go w inny sposób), sama wszystko zakończyłam, co w cale nie było łatwe. No i trochę uniosłam się honorem, w końcu kobiety też go mają. I wszystko byłoby wspaniale gdybym nie musiała widywać go co tydzień Nie dopuszczam do siebie wątpliwości, bo chcę iść do przodu, chcę zamknąć ten rozdział.

A wracając do kursu, strasznie mi się to podoba, chociaż przeraża mnie trochę wizja śniegu i logu na drogach

[mysiamysia]

mnie to najbardziej dziwi jak mlode dziewczyny bujają sie w swoich instruktorach po 30 albo 40...to juz naprawde leci czystym napaleniem na samą role instruktora ,a nie na czlowieka jakim jest w rzeczywistosci...