| 
|||||||
| Notka | 
 | 
	
| Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie. | 
![]()  | 
	
	
| 
		 | 
	Narzędzia | 
| 
			
			 | 
		#1 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
			Zarejestrowany: 2005-06 
				
				
				
					Wiadomości: 6 288
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			Eutanazja
			
			Temat ciężki. Mamy  psa- emeryta, Rudziu  ma ponad  15  lat, od  około 2  lat  choruje na raka jądra. Niestety   od samego początku  guz był nieoperacyjny, gdyż Rudziu  z racji  choroby serca oraz wieku nie  przeżyłby   narkozy. Te ustalenia potwierdziło  dwóch  weterynarzy. Ustaliliśmy, ze  pies  będzie   ratowany wszelkimi silami – różne  zawiesiny  wzmacniające, tabletki itp.  Już przed  wakacjami  weterynarz  stwierdził, że są przerzuty – zaatakowana wątroba, trzustka . Do tego guz  na jądrze  się  powiększył – moszna  gromadzi  płyn wokół guza  i  jest ogromna, pies ma problemy  nie tylko ze  swobodnym chodzeniem, ale  nawet z  załatwieniem się. Czasami pojawia się obrzęk krtani – Rudziu się  dusi.  Zaczęła się martwica uszu /guzy zabierają  dużo krwi, która nie dociera m. in do  końcówek uszu/. Do   stosowanych środków  doszły maści  i  płyny antyseptyczne na  uszy i  mosznę.   
		
		
		
		
		
		
		
	Póki co sprawa jest w miarę klarowna. Jednak pojawia się istotny problem. Mamy coraz mniej czasu i możliwości opiekować się psem - moja Mama jest bardzo poważnie chora (nowotwór) i leży w szpitalu w innym mieście, Tato jeździ co niej codziennie - po 100 km w jedną stronę więc wychodzi z domu rankiem , pracuje, jedzie do Mamy, wraca nocą. Ja studiuję jeszcze w innym mieście , krążę miedzy uczelnią, miastem, gdzie jest klinika mamy a domem. Staram się zajmować psem w weekendy, ale to za mało. W tygodniu lekarstwa podaje mu Babcia, nie zawsze udaje się jej ogarnać wszystkie leki itp - Rudek wypluwa tabletki. Jednak z tygodnia na tydzień widzę, ze jest z Rudziem coraz gorzej. W związku z całą skomplikowaną sytuacją nie jestesmy w stanie zapewnić mu właściwej opieki. Ustaliłam z Tatą, że jeśli wet uzna, ze nadeszła już pora, to przyjadę do domu w tygodniu przeprowadzimy Rudzia przez Tęczowy Most, Mamie (ze względu na jej stan i ogólnie dość delikatna sytuację) powiemy ze Rudziu odszedł sam. W tej chwili pies odczuwa mocno zmiany pogody – mało wychodzi z budy, spaceruje tylko troszeczkę, je o wiele mniej. Niedawno zaczął się wyciek płynu z moszny, bo skóra już zaczyna delikatnie pękać – sączy się surowica, krew, ropa. Weterynarz po zbadaniu Rudzia powiedział, ze guz pękł, ze jest mocny naciek. Jakkolwiek to nie zabrzmi - miałam nadzieje, ze stwierdzi, ze należy psa uśpić. Wiem, ze jego diagnoza by bardzo odciążyła mojego Tatę, który powinien zdecydować o losie Rudzia. Jednak , gdy wet nie powiedział, ze już pora pomóc Rudziowi odejść, Tato nie jest w stanie podjąć decyzji. Rozumiem go , gdyż w związku z sytuacją domową jest to decyzja podwójnie trudna. Jednoczenie mam świadomość, ze jedyną rzeczą jaką możemy zrobić dla Rudzia jest zapewnienie mu godnej śmierci - wet powiedział, ze już wszystko się ma ku gorszemu, jednocześnie , w związku ze swoimi przekonaniami, nie chce wskazać, czy już pora na eutanazję… A pies zaczyna cierpieć. Jest mi coraz ciężej, gdy przyjeżdżam do domu i widzę jak choroba go nam zabiera. Nie wiem co robić. Na pewno nie mogę sama zadziałać i , za plecami Taty, pożegnać Rudka… Nie mogę też dopuścić do sytuacji, w której pies odejdzie w mękach. Dodatkowo kwestia stricte przyziemna - jak to zorganizować ? Nie chcę narażać Rudzia na ból i strach i przewozić go do kliniki. Natomiast w domu są jeszcze dwa inne psy i cztery koty - nie wiem jak eutanazja przeprowadzona w domu na nie wpłynie… Nie wiem, czy jesteście mi w jakikolwiek sposób pomoc, może ktoś spojrzy na całą sytuację z dystansu i znajdzie rozwiązanie, które przeoczyłam.  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#2 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2006-02 
				Lokalizacja: Warszawa 
				
				
					Wiadomości: 7 002
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			jak dla mnie sytuacja jest jasna 
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
		
	tu nie chodzi o was tu chodzi o dobro psa, który cierpi i nigdy już nie bedzie zdrowy wasze uczucia sa w tej chwili mniej ważne, najważniejsze jest uwolnienie psa od cierpienia. Myślę, że Rudzio już się poddał- skoro wypluwa tabletki itd... przykre jest, że pomimo terminalnego stanu (tak to się nazywa) pies mieszka w budzie- w każdym razie tak wynika z twojego postu. Weterynaria ma tą przewagę nad ludzką medycyną- moze zapewnić bezbolesną śmierć, eutanazję. Nie zastanawiajcie się, pozwólcie mu odejść. Najlepiej, żeby wet przyjechał do domu, odizolujecie inne zwierzeta na ten czas.  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#3 | |
| 
			
			 Zadomowienie 
			
			
			
				
			
			
	 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Z tego co piszesz, pies cierpi i to już od dawna i nie ma w nim nic radości  życia. Decyzja o uśpieniu jest bardzo ciężka, ale to ostatnia rzecz którą możecie dla niego zrobić.  
		
		
		
		
		
		
			Jeżeli Twój tata nie może się na to zdecydować- umów się z wetem na wizyte przez telefon, powiedz mu żeby zasugerował uśpienie bo Twój tata nie chce podjąć tej decyzji. Najlepiej żeby przyjechał do was. Nie czekaj z tym!!!, pies cierpi, pewno nie dostaje środków przeciwbólowych cały czas. Wiadomo ze każdy chce żeby zwierzak żył jak najdłużej- ale co to za życie w takiej sytuacji? (btw. moglibyście go chociaż do domu wziąść w taka pogodę...) Cytat: 
	
  
		
		
				__________________ 
		
		
		
		
	 | 
|
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#4 | |
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
			Zarejestrowany: 2005-06 
				
				
				
					Wiadomości: 6 288
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Pies nigdy nie przebywal w domu - zle sie w nim czuje, rozjezdzaja mu sie  lapki na kafelkach, i panelach,  jest mu za goraco,chce sie z domu natychmiast  wydostac, jezeli  widzi ograniczona przestrzen. 
		
		
		
		
		
		
		
		
			Nie chce takze przebywac w garazu - gdzie latem jest chlodniej ani w kocim domku - niezaleznie od tego, czy drzwi sa zamkniete, uchylone czy calkiem otwarte. Ogolnie jest to pies po przesciach, najprawdopodobniej byl przez kogos katowany w zamnietym pomieszczeniu (garaz? pokoj? budynek gospodarczy?)zanim dotarl do nas. Ma duza bude, zbudowana z mysla o nim,z odpowiednich rozmiarow wejsciem dla psa i dostepem bocznym dla opiekunow, z podwojna warstwa izolacji, docieplona wewnetrznie. W kwestii poddania sie widzianej przez pryzmat tabetek - tu wlasnie sytuacja nie jest taka jasna. Pies wypluwa tabletki, ktore podaje mu Babcia. Jezeli dziala Tato lub ja - nie ma problemu. Gdy jest Tato - pies czuje sie lepiej, idzie na spacer, ozywia sie . Obawiam sie, ze wet widzac Rudka wlasnie w takim stanie pobudzenia - przy Tacie- daje mu dodatkowe punkty, ktore rzutuja na jego decyzje. Jest mi ciezko zrozumiec, dlaczego wet, widzac w jakim stanie jest pies, nadal decyduje tylko o srodkach poprawiajacych komfort zycia i wydluzajacych je. Cytat: 
	
 Wydrukuje Wasze posty,licze na to, ze pomoga Tacie w decyzji. Moje argumenty nie trafialy - moze opinia kogos z zewnatrz bedzie oddzialywac silniej. EDYCJA: Jednoczesnie momentami lapie sie na tym, ze zaczynam sie zastanawiac, czy ja nie panikuje i czy bezpodstawnie nie oceniam zle decyzji o podtrzymaniu zycia Rudka,w koncu nie jestem specjalista w tej dziedzinie i , niezapreczalnie, to wet ma a soba doswiadczenie w tych kwestiach. Miedzy innymi dlatego zdecydowalam sie na ten watek. Edytowane przez nekome Czas edycji: 2007-11-06 o 08:32  | 
|
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#5 | 
| 
			
			 Zadomowienie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2006-10 
				
				
				
					Wiadomości: 1 806
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			W takiej sytuacji jestem za eutanazją. Podobno jeśli chodzi o psie życie nie chodzi tylko i jego długość ale raczej o jakość. Uwielbiam wszyatkie zwierzaki, sama zgarniam chore i słabe, ale uważam że jeżeli zwierzę cierpi, jest w podeszłym wieku i nie ma szans na wyzdrowienie to powinniśmy pozwolić mu odejść. W naturze nie przetrwałoby przecież (choć to nie jest główny argument). 
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
		
	Uważam że należy pomyśleć racjonalnie i po prostu nie pozwalać na bezsensowne cierpienie. Myślę że gdybym była poważnie chora i cierpiałabym , wolałabym zdecydować o swojej śmierci niż czekać na nią w męczarniach.  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#6 | 
| 
			
			 Zadomowienie 
			
			
			
				
			
			
	 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Prawda jest taka, że my możemy tylko spekulować czy należy uśpić czy jeszcze nie. Ale ty widzisz go na własne oczy, i fakt ze pytasz, jest najlepszym dowodem na to że zbliża się czas podjęcia tej decyzji. 
		
		
		
		
		
		
			Nie wiem w jakim stanie jest pies, czytając twój post wydaje się że jest z nim niedobrze- te wycieki, guzy, problemy z poruszaniem... 15 lat to zresztą już słuszny wiek, psy dużych ras rzadko żyja dłużej. Nie ma sensu na siłe przedłużać jego życia, bo liczy się jakość, a nie długość. A Rudzio najlepsze lata ma już za sobą. Zapytaj weta wprost- czy nie uważa że to już czas na koniec ![]() Nie zapominaj, ze on zarabia na leczeniu, może naciągać was kosztem cierpień zwierzęcia. 
				__________________ 
		
		
		
		
	 | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#7 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2006-02 
				Lokalizacja: Warszawa 
				
				
					Wiadomości: 7 002
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			no własnie 
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
		
	to smutna prawda, ale tak jest- weterynarz ma w was klientów. Nie mówi, że czas na uśpienie, bo tak naprawde żaden własciciel nie chce tego słyszec, poza tym wy pewnie u weta zostawiacie dużo pieniędzy... Niektórzy weterynarze mają tendencję do wyduszania z klientów kasy (najczęściej własnie w takiej sytuacji...) Pies ma przerzuty, więc rak jest juz w zaawansowanym stadium. Pies nie okazuje bólu jak człowiek, bo jest bardziej odporny, ale cierpi napewno. Co to za zycie? Tak naprawdę pies sam ci powie, ze nie chce już dalej zyć- musisz tylko z nim porozmawiać. Trzymajcie się  
		
		 | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#8 | 
| 
			
			 Wtajemniczenie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2003-05 
				Lokalizacja: Katowice 
				
				
					Wiadomości: 2 200
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Dziewczyny właściwie już wszystko napisały. Ja się mogę tylko z tym zgodzić. Nie skazuj ukochanego psa na niepotrzebne meczarnie, tym bardziej, że pomóc mu już właściwie nie można. 
		
		
		
		
		
		
		
	Ja myślę, że weterynarz akurat w tym wypadku nie chce na siłę wyciągać kasy - dąży tylko do tego, żeby decyzja o uśpieniu była w pełni świadomą decyzją właścicieli. I jeszcze jedna rzecz - nie uciekajcie od tego jak już podejmiecie decyzję - nie zostawiajcie go samego w gabinecie czy w pokoju. Tak jak żył przy was - niech ma możliwość umierania przy Was - w otoczeniu ludzi, którzy go kochają, niech ma możliwość położenia głowy na Twoich (czy też Taty) kolanach, nich zaśnie będąc przytulonym i głaskanym, przez osobę którą kochał najbardziej. Pomóżcie mu przejść na drugą stronę.  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#9 | |
| 
			
			 Zadomowienie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2006-10 
				
				
				
					Wiadomości: 1 806
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			Cytat: 
	
  | 
|
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#10 | |
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2006-06 
				
				
				
					Wiadomości: 12 823
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			Cytat: 
	
 nekome, życze siły na przejście przez to 
				__________________ 
		
		
		
		
	[SIGPIC][/SIGPIC]  
			Dla Ciebie moje serce bije tak jak kiedyś Twoje dla mnie bić zaczęło...  | 
|
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#11 | 
| 
			
			 Przyczajenie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2007-11 
				Lokalizacja: domek z kart 
				
				
					Wiadomości: 26
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			byłam kiedyś w podobnej sytuacji,moja sunia miała raka,kiedy pojawił sie przerzut na mózg z pieskiem zaczęły dziać sie straszne rzeczy,mimo wszystko staraliśmy się ją zatrzymać jak najdłużej,w końcu jednak podjęliśmy decyzję i pomogliśmy jej odejść mimo iż była to jedna z najgorszych decyzji w naszym życiu. 
		
		
		
		
		
		
			Zawieżlismy sunię (w sumie juz nieprzytomną) do weterynarza i zostaliśmy tam z nią do ostatniego oddechu. Nekome wiem że to trudna decyzja dla Ciebie i dla Twoich bliskich wiec trzymaj sie dzielnie. Pozdrawiam. 
				__________________ 
		
		
		
		
	Za siódmą górą, rzeką gdzieś w każdym z nas, pradawnych bajek echo śpiewa w domkach z kart.  Tam pyłek dobrych wróżek kołysze kiedy śpisz, a tu w codziennym trudzie wróżek nie zna nikt.....  
			 | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#12 | |
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
			Zarejestrowany: 2007-09 
				
				
				
					Wiadomości: 3 965
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			Cytat: 
	
 
				__________________ 
		
		
		
		
	 | 
|
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#13 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
			Zarejestrowany: 2005-06 
				
				
				
					Wiadomości: 6 288
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Dziekuje  dziewczyny za  dobre slowa... 
		
		
		
		
		
		
		
	Nie wyobrazam sobie, by zostawic psa sam na sam z wetem w ostatnich chwilach, dlatego tez zalezy mi bardzo by Rudziu mogl odejsc w obecnosci kochajacych go ludzi. W weekend rozmawialam z Tata, bylismy tez w kontakcie z wetem ( w zwiazku z faktem, ze mamy prawdziwy oddzial geriatryczny w domu jezdzimy do weta niemal codziennie, kiedy jeden zwierzak czuje sie lepiej to kolejny zaczyna sygnalizowac, ze cos sie z nim dzieje - tak to jest majac szesciowo zwierzakow-emerytow i siodmego w kwiecie wieku, ale klopotliwej rasy), raz jeszcze doglebnie przenalizowalismy sytuacje.Przedstawilam Wasze opinie - zwlaszcza ta dotczaca jakosci a dlugosci zycia... Jestesmy po konsultacji z innym wetem, a takze po wzajemnej konsultacji wetow - ustalono, ze jeszcze nie czas. Jednoczesnie stan Rudzia bedzie monitorowany przez wetow - pies bedzie pod stala obserwacja, aby wylapac jakikolwiek sygnal, ze cierpi. Nie do konca to akceptuje, gdyz mam wrazenie, ze on _juz_ cierpi. Mam tylko nadzieje, ze wskazania weterynarzy byly powodowane rzeczywista ocena staniu Rudzia a nie odpowiedzia na podswiadome pragnienia wlascicieli by pies byl jak najdluzej z nami...  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#14 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2006-02 
				Lokalizacja: Warszawa 
				
				
					Wiadomości: 7 002
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			mnie też to dziwi... z tego co piszesz, to pies już cierpi, po co czekać do momentu, gdy będzie lał pod siebie, będzie przestawał kontaktować i tak dalej... Kolezanka tak czekała ze swoim psem i w efekcie w końcu musiała obserwować początki agonii psa, zanim go wreszcie uśpili. Mam nadzieję, że fachowcy wiedzą, co mówią, a wam pozostaje zapewnić Rudziowi jak najszczęśliwsze ostatnie dni.
		
		 
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
		
	 | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#15 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
			Zarejestrowany: 2005-06 
				
				
				
					Wiadomości: 6 288
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Dzisiaj Rudziu zostal uspiony. Wiec  wyglada na to, ze jego lepsza kondycja w ostatnich  dniach byla efektem swiecy i zmylila wetow w ocenie jego stanu.  
		
		
		
		
		
		
		
	Bardzo zaluje, ze nie moglam byc z Rudziem w jego ostatnich chwilach, ale towarzyszyl mu Tato. Mama ze wzgledu na swoj stan nie mogla byc przy nim. Bardzo to przezylismy. W tej chwili moj TZ pomaga Tacie wykopac grob dla psa. Rudziu bedzie lezal pod lipka, kolo Pimpusia i Szarej Kotki...  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#16 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2006-02 
				Lokalizacja: Warszawa 
				
				
					Wiadomości: 7 002
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			tak jest lepiej dla niego. Trzymajcie się ... 
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
		
	Rudziu, śpij spokojnie [']  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#17 | 
| 
			
			 Wtajemniczenie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2003-05 
				Lokalizacja: Katowice 
				
				
					Wiadomości: 2 200
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			To bardzo przykre, i wiem że jest Wam bardzo ciężko i smutno, ale myslę, że to słuszna decyzja. 
		
		
		
		
		
		
		
	Teraz już nie cierpi, tylko hasa po "wielkiej łące" z Pimpusiem i Szarą Kotką. Trzymajcie się cieplutko [']  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#18 | 
| 
			
			 Przyczajenie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2007-11 
				Lokalizacja: domek z kart 
				
				
					Wiadomości: 26
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Dołączył do swoich przyjaciół,nie martw się już napewno biega z Pimpusiem i Kotką. 
		
		
		
		
		
		
			Wiem jak musi być Ci przykro i nie pocieszę Cię słowami bo strata zwierząt jest inaczej odczuwalna niż ludzi,wszak psiaki to nasi najlepsi bezgranicznie kochający przyjaciele i każda taka strata jest niepowetowana. 
				__________________ 
		
		
		
		
	Za siódmą górą, rzeką gdzieś w każdym z nas, pradawnych bajek echo śpiewa w domkach z kart.  Tam pyłek dobrych wróżek kołysze kiedy śpisz, a tu w codziennym trudzie wróżek nie zna nikt.....  
			 | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#19 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
			Zarejestrowany: 2005-06 
				
				
				
					Wiadomości: 6 288
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Dziekuje Wam bardzo dziewczyny za dobre, cieple, pelne zrozumienia slowa...  
		
		
		
		
		
		
		
	 | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#20 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
			Zarejestrowany: 2005-06 
				
				
				
					Wiadomości: 6 288
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Dzisiaj do Rudzia, Pimpka i Szarej Kotki dolaczyla Łupiskorka. Nasza  kotka- babulinka. Miala blisko 20 lat. Przyszla do nas jakies 17-18 lat temu, obejrzala  dom, Pimpka, stwierdzila, ze bedzie dla niej dobrze u nas i zostala. Coz, myslala nie tylko za siebie, ale  takze za cztery maluszki ktore jak sie okazalo siedzialy w jej brzuchu. Kotka byla bardzo niezalezna - "ustawiala" wszystkie swoje dzieci, potrafila  wybyc na kilka dni  z  domu  by pomieszkac na wsi, najprawdopodobniej w oborce, bo  wracala pacnaca sianem i krowami... 
		
		
		
		
		
		
		
	Do konca zycia zachowala niesamowita kondycje, chociaz ostatnie miesiace byly coraz ciezsze dla niej, gdyz nowotwory bardzo ja oslabialy. Przeszla kilka operacji, jednak ostatni rzut byl zbyt grozny i nie mozna bylo usunac guzow operacyjnie, choc byly to guzy umiejscowione bezposrednio pod skora i nie bylo koniecznosci otwierania jamy brzusznej. Jak maly kotek potrafila sie bawic whiskasowa rybka, zachowala bardzo wazna dla niej niezaleznosc i dobry kontakt z innymi zwierzakami - kiedy nie miala sily sama popchnac klapki w drzwiach aby wyjsc na dwor pomagaly jej w tym inne koty. Wszystkie sloneczne dni spedzala razem z psami na podjezdzie grzejac sie w promieniach i pilnujac terenu. Jako pierwsza witala wszystkich przyjezdzajacych do nas.. Bardzo bedzie nam Lupci brakowac...  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#21 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
				
			
			Zarejestrowany: 2005-09 
				Lokalizacja: Warszawa 
				
				
					Wiadomości: 9 023
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Nekome  
		
		
		
		
		
		
			  Tak bardzo bardzo mi przykro  
		
		
				__________________ 
		
		
		
		
	KOTY. KOTY SĄ MIŁE.  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#22 | 
| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
			Zarejestrowany: 2005-06 
				
				
				
					Wiadomości: 6 288
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			![]() Przed chwila dowiedzialam sie pewnego dosc znaczacego szczegolu, znakomicie oddajacego Lupciakowa nature. Kolo 2-3 w nocy tato szukal jej na dworze, bo wydawalo mu sie, ze slyszy jej miauczenie, okazalo sie jednak ze spi w domu. Rano kolo 7 nie bylo jej w kuchni ani w suszarni gdzie koty przebywaja noca, wyszla klapka w drzwiach i chciala od nas odejsc - tato znalazl ja lezaca w polowie drogi do bramy. To byla kotka z charakterem - sama do nas przyszla, sama odeszla.  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#23 | 
| 
			
			 Raczkowanie 
			
			
			
			Zarejestrowany: 2007-02 
				
				
				
					Wiadomości: 87
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			
			
			Nekome 
		
		
		
		
		
		
		
	Gdybym mogła Cię pocieszyć... Włąsnie szukam leczenia dla mojej suczki, która ostatnio kuleje, tuli się do mnie i tak wierzy, że Pani pomoże. Życzę aby wszystkie problemy Twoje i rodziny zakończyły się pomyślnie. Wszystkie decyzje jakie podjęliście były po stokroć słuszne !  | 
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
| 
			
			 | 
		#24 | |
| 
			
			 Raczkowanie 
			
			
			
				
			
			
	 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Eutanazja
				
			 
			Cytat: 
	
 ![]() moja 14-letnia kotka jak umierała to przyszła do nóg mojej mamy i pokazała, że cos jej jest... za późno już było ...umarła na rękach mojej mamy...[*]mądra z niej kotka była...  | 
|
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 | 
![]()  | 
	
	
 
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż
 | 
| 
 | 
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
		
  | 
	
		
  | 
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:57.
                











