Fitness Blender - kto ćwiczy

[Celebrinfea]

Heh z kawą nie pomogę, mnie np. po niesłodzonej boli głowa... I robiłam na to różne badania etc. Jak to "uroczo" ujął lekarz jestem ewenementem na skalę jego kariery...

[coccinelle_88]

Napisane przez pseudofeministka

Ja wlasnie nie lubie miec poczucia zmarnowaneo czasu, jak juz sie biore to wole konkretniej, dlatego myslalam, ze tysiaki rozwiaza wszyskie moje bolaczki, ale jak widac, co za duzo to niezdrowo

Zreszta teraz czasowo kiepsko stoje, wiec dla mnie takie codzienne maksymalnie 50 minutowe reningi sa jak znalazl I o dziwo nie mam poczucia zmarnowanego czasu :P I kto by pomyslal, ze wczesniej musiaam miec conajmniej 1,5 h.

A co do rozplanowania treningowego, to sluchaj swojego ciala (sekciarsko troche to brzmi) ale nie zapominaj o silowych i bedzie dobrze Ja poki co bede bazowac na tych planach treningwych, bo nie chce myslec co i jak rozplanowac Niech ktos pomysli za mnie.

Bilansem slodyczowym mobilizujesz mnie, ja od wczoraj tez nic nie tknelam Wiec z obwodow zaraz zleci i jak dodam diete, cwiczenia to znowu za chuda sie zrobie:P No, ale nic. Jakos to bedzie

Mnie kurde jakoś szybko leci to wyzwanie z fb. Pojutrze kończę już 2 tydzień, i bardzo kusi mnie, by po 4tyg fb na miesiąc spróbować Mel... chociaż z drugiej strony kondycja poszła mi w górę, i nie wiem czy przy Mel nie spikuje do tego stopnia, że gdy wrócę po miesiącu dokończyć wyzwanie będę mordować się z zakwasami no cóż, na szczęście mam jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji.

Co do tysiaków- ja też swego czasu ćwiczyłam je co najmniej 2 razy w tygodniu, ale miałam podobne odczucia jak Ty tzn szału nie ma, ilość kalorii jakie spalamy jest chyba mocno przez fb zawyżona, i bardziej męczył mnie 50 minutowy banish, niż ten półtoragodzinny maraton. A co do banisha- zrobiłam go chyba z 30 razy w życiu- i za tym 30 razem męczył mnie tak samo, jak za pierwszym ewenement.
I ja chwalę sobie teraz te 30 minut dziennie. Godzinny i dłuższy trening to jak dla mnie stanowczo za dużo. W tych 30 min daję z siebie wszystko, czego nie mogę powiedzieć, gdy mam w perspektywie spędzenie godziny na macie.

No ze słodyczami wyhamowałam, bo o dupę rozbić te wszystkie treningi, skoro godzina męki ćwiczeniowej idzie się walić w ciągu 10 minut- tyle zajmuje zjedzenie paczki czipsów, czy większego kawałka czekolady. Łatwo nie jest, ale sukces przeważnie rodzi się w bólach

Ja dzisiaj jestem po 4 dniu drugiego tygodnia wyzwania.
Siłówka z hantlami w roli głównej; czułam mocny niedosyt po 25 minutach rundy zasadniczej, więc machnęłam jeszcze dodatkowy 9 minutowy trening, i zafundowałam sobie takie obciążenie, że poczułam w łapach te 35 minut. Ale i tak wolę dni z cardio
Jutro hiit... jak ja ich nienawidzę.

Napisane przez Celebrinfea

Heh z kawą nie pomogę, mnie np. po niesłodzonej boli głowa... I robiłam na to różne badania etc. Jak to "uroczo" ujął lekarz jestem ewenementem na skalę jego kariery...

A mnie taka kawa po prostu nie smakuje herbaty nie słodzę już od dawna, ale kubka kawy bez 1 łyżeczki cukru nie jestem po prostu w stanie przełknąć
Jak tam paniusiu Twoje choróbsko?!
Kiedy do nas wracasz????

[Celebrinfea]

Napisane przez coccinelle_88

A mnie taka kawa po prostu nie smakuje herbaty nie słodzę już od dawna, ale kubka kawy bez 1 łyżeczki cukru nie jestem po prostu w stanie przełknąć
Jak tam paniusiu Twoje choróbsko?!
Kiedy do nas wracasz????

Jutro hell yeah. U mnie na zachętę kg w dół kondycja jest totalnie do bani u mnie także trzymajcie kciuki cobym nie padła na zawał

[pseudofeministka]

Napisane przez coccinelle_88

Mnie kurde jakoś szybko leci to wyzwanie z fb. Pojutrze kończę już 2 tydzień, i bardzo kusi mnie, by po 4tyg fb na miesiąc spróbować Mel... chociaż z drugiej strony kondycja poszła mi w górę, i nie wiem czy przy Mel nie spikuje do tego stopnia, że gdy wrócę po miesiącu dokończyć wyzwanie będę mordować się z zakwasami no cóż, na szczęście mam jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji.

Co do tysiaków- ja też swego czasu ćwiczyłam je co najmniej 2 razy w tygodniu, ale miałam podobne odczucia jak Ty tzn szału nie ma, ilość kalorii jakie spalamy jest chyba mocno przez fb zawyżona, i bardziej męczył mnie 50 minutowy banish, niż ten półtoragodzinny maraton. A co do banisha- zrobiłam go chyba z 30 razy w życiu- i za tym 30 razem męczył mnie tak samo, jak za pierwszym ewenement.
I ja chwalę sobie teraz te 30 minut dziennie. Godzinny i dłuższy trening to jak dla mnie stanowczo za dużo. W tych 30 min daję z siebie wszystko, czego nie mogę powiedzieć, gdy mam w perspektywie spędzenie godziny na macie.

No ze słodyczami wyhamowałam, bo o dupę rozbić te wszystkie treningi, skoro godzina męki ćwiczeniowej idzie się walić w ciągu 10 minut- tyle zajmuje zjedzenie paczki czipsów, czy większego kawałka czekolady. Łatwo nie jest, ale sukces przeważnie rodzi się w bólach

Ja dzisiaj jestem po 4 dniu drugiego tygodnia wyzwania.
Siłówka z hantlami w roli głównej; czułam mocny niedosyt po 25 minutach rundy zasadniczej, więc machnęłam jeszcze dodatkowy 9 minutowy trening, i zafundowałam sobie takie obciążenie, że poczułam w łapach te 35 minut. Ale i tak wolę dni z cardio
Jutro hiit... jak ja ich nienawidzę.

Oj kochana , Mel z pewnoscia nie popsuje Ci kondycji o ile bedziesz przykladala sie do jej treningow, a jak sama slusznie zauwazylas, krotsze treningi sprawiaja, ze czlowiek daje z siebie wiecej Nieskromnie przyznam, ze ja ogolnie mam naprawde niezla kondycje, ale z Mel musialam robic momentami przerwy, bo nie dawalam rady. I najdziwniejsze jest to, ze pierwszy trening zrobilam bezproblemowo, ale te kolejne dni juz tak ciezej troche. Te cwiczenia tylko z pozoru wyglada na ... lajtowe. Ale przez to, ze nie ma przerw miedzy nimi, do tego sa wykonywane dynamicznie, daja naprawde niezly wycisk, na szczescie bez negatywnych skutkow w postaci ogromnych zakwasow :P Nie powiem tez zeby ten trening byl jakis morderczy, dla mnie jest taki akurat z poencjalem na poprawienie kondycji (bo jednak troche brakuje mi by wykonywac go perfekcyjnie, bez zadyszki przerw itd). Wiec mysle, ze Twoje obawy sa nieuzasadnione

A po tych treningach dla zapracowanych czujesz ociezalosc miesniowa?:d

Nie zmieniaj planow, rob do konca tych zapracowanych Zeby bylo wiadomo czy warto sie za nie brac :P hehe




---------- Dopisano o 00:38 ---------- Poprzedni post napisano o 00:33 ----------

Napisane przez Celebrinfea

Jutro hell yeah. U mnie na zachętę kg w dół kondycja jest totalnie do bani u mnie także trzymajcie kciuki cobym nie padła na zawał

To cos Ty robila przez ten czas?Nie cwiczylas? Mysalam, ze wszystkie nieobecne stad cwicza sobie w domowym zaciszu, dzialaja z ukrycia, jak ja

[Celebrinfea]

próbowałam nie zamordować córki i rozkręcałam firmę. Bardzo kilogramo dodatnie jest to macierzyństwo :/

[coccinelle_88]

Napisane przez Celebrinfea

Jutro hell yeah. U mnie na zachętę kg w dół kondycja jest totalnie do bani u mnie także trzymajcie kciuki cobym nie padła na zawał

Czyli dzisiaj no i jak było? Na co się zdecydowałaś??
Czekamy na raport
I gratki z powodu kg!

Napisane przez pseudofeministka

Oj kochana , Mel z pewnoscia nie popsuje Ci kondycji o ile bedziesz przykladala sie do jej treningow, a jak sama slusznie zauwazylas, krotsze treningi sprawiaja, ze czlowiek daje z siebie wiecej Nieskromnie przyznam, ze ja ogolnie mam naprawde niezla kondycje, ale z Mel musialam robic momentami przerwy, bo nie dawalam rady. I najdziwniejsze jest to, ze pierwszy trening zrobilam bezproblemowo, ale te kolejne dni juz tak ciezej troche. Te cwiczenia tylko z pozoru wyglada na ... lajtowe. Ale przez to, ze nie ma przerw miedzy nimi, do tego sa wykonywane dynamicznie, daja naprawde niezly wycisk, na szczescie bez negatywnych skutkow w postaci ogromnych zakwasow :P Nie powiem tez zeby ten trening byl jakis morderczy, dla mnie jest taki akurat z poencjalem na poprawienie kondycji (bo jednak troche brakuje mi by wykonywac go perfekcyjnie, bez zadyszki przerw itd). Wiec mysle, ze Twoje obawy sa nieuzasadnione

A po tych treningach dla zapracowanych czujesz ociezalosc miesniowa?:d

Nie zmieniaj planow, rob do konca tych zapracowanych Zeby bylo wiadomo czy warto sie za nie brac :P hehe




---------- Dopisano o 00:38 ---------- Poprzedni post napisano o 00:33 ----------



To cos Ty robila przez ten czas?Nie cwiczylas? Mysalam, ze wszystkie nieobecne stad cwicza sobie w domowym zaciszu, dzialaja z ukrycia, jak ja

Uffff! No to w takim razie zobaczymy jak sobie z nią poradzę po tych 8 tygodniach.
No bo faktycznie chyba lepiej będzie zrobić te 8 pod rząd i skończyć program, a nie cudować i "ulepszać".
Pamiętam, że chyba po miesiącu z Jillian chciałam się przenieść na Mel, ale akurat zdecydowałam się na cardio, no i nie podołałam
Ale po 8 tyg z fb powinno być lepiej.
A co potem? Może Tiffany?

Ociężałość czułam na samym początku, teraz jest jakby lepiej.
Chociaż po wczorajszym treningu na ramiona czuję mięśnie.... i w związku z tym, a także z wymagającym dniem spowodowało, że zamieniłam sobie trening dzisiejszy z jutrzejszym. To znaczy dziś zrobiłam jutrzejsze rozciąganie (powinno pomóc na ból mięśni), a jutro walnę sobie dzisiejszego hiita "4". Mogę przy nim nawet zdechnąć- bo następnego dnia jest sobota

Dietowo dzisiaj na plus. Bez słodyczy. W sumie nie mam zupełnie na nie smaku, jakoś tak sobie to wyperswadowałam ciekawe, ile to potrwa...

[coccinelle_88]

Oficjalnie kończę tydzień 2 wyzwania.
Dzisiaj był ten hiito-pilates. Ląduje na mojej liście ulubionych.
Zupełnie niepotrzebne były moje wczorajsze obawy- ćwiczyło się szalenie przyjemnie, bardzo dobrze zbilansowany trening. Jednak nie mogę się zgodzić z poziomem trudności tego treningu określanym na 4. Dla mnie to taka solidna 3.
Chociaż dzisiaj podeszłam do treningu inaczej- po powrocie do domu o 17 po obiedzie padłam na twarz, i obudziłam się po 8.
Napiłam się wody, odrobinę rozbudziłam, i wzięłam za ćwiczenia. I ćwiczyło mi się zaâ˜☠â˜☠â˜☠iście.
Zazdroszczę tym, którzy mogą sobie pozwolić na treningi rano... zupełnie inna jakość, niż po całym dniu...

Dietowo dzisiaj nienagannie. Chociaż niestety gubi mnie miłość do nerkowca. Na redukcji powinnam sobie odpuścić takie przyjemności, ale z drugiej strony to jedyne źródło tłuszczu w mojej diecie (obok szklanki 2% mleka, które wypijam na śniadanie).

[Celebrinfea]

O matko jestem... Dzień 2 done. Choć nie było łatwo jakaś masakra totalna. Ale będzoe dobrze tylko niech ktos mi kregoslup wymieni...

[coccinelle_88]

Napisane przez Celebrinfea

O matko jestem... Dzień 2 done. Choć nie było łatwo jakaś masakra totalna. Ale będzoe dobrze tylko niech ktos mi kregoslup wymieni...

Nie przejmuj się! Też miałam takie odczucia po tym treningu
Później będzie dużo lepiej

A ja dzisiaj rozpoczęłam tydzień 3.
Tym treningiem, który co tu dużo mówić daje w dupę dzisiaj dietowo, ale bez grzeszków, jak to przy weekendzie się nie obiło. Jednak zauważyłam, że po tym dokaloryzowaniu mojego menu powyższy trening o trudności "5" nie był dla mnie aż tak koszmarny, jak się spodziewałam. Zrobiłam go w całości, beż żadnej przerwy, set 4 x burpees jacks machnęłam w tempie Kelli, i jestem z siebie dumna!

Może nie bez znaczenia jest fakt, że całą sobotę przespałam
Byłam wykończona po ubiegłym tygodniu, i chyba taki wypoczynek był mi potrzebny. W ogóle te ostatnie dni są dla mnie męczące. Chyba biomet jest do dupy
Jutro zapowiada się lżejszy ćwiczeniowo dzień.

[nimrodel]

Też ćwiczę - uwielbiam treningi na ramiona!

[e005a964934c5ccfb93a5ccda41449f79d95ca06]

A cwiczycie z ciezarkami? Ile kg?

[minthema]

[1=e005a964934c5ccfb93a5cc da41449f79d95ca06;5692563 1]A cwiczycie z ciezarkami? Ile kg?[/QUOTE]


Treningi z fb? Od 3kg do 10kg na rękę. Lżejsze na ręce, te ciężkie do ćwiczeń typu wykroki, przysiady, martwy ciąg itp.

[nimrodel]

[1=e005a964934c5ccfb93a5cc da41449f79d95ca06;5692563 1]A cwiczycie z ciezarkami? Ile kg?[/QUOTE]

Na ramiona> do niekórych 1kg a do innych około 2kg. Tam jest dużo powtórzeń, więc dla mnie starcza, aby mieć niezły wycisk.

Do squats używam czasem 8kg kettlebell.

[coccinelle_88]

Napisane przez nimrodel

Też ćwiczę - uwielbiam treningi na ramiona!

Melduj się, melduj będzie raźniej

[1=e005a964934c5ccfb93a5cc da41449f79d95ca06;5692563 1]A cwiczycie z ciezarkami? Ile kg?[/QUOTE]

Ja ćwiczę kolejno od 1-6kg. Nie mam większych obciążeń. I może poza martwym ciągiem (który w rozpisce pojawia się rzadziej niż 1 raz na tydzień) uważam, że takie obciążenie jest absolutnie wystarczające.

A ja zakończyłam dzisiaj dzień 2 trzeciego tygodnia. Myślałam, że to będzie taki lajcik- nic bardziej mylnego trening brzucha przeplatany z cardio- bardzo przyjemna sprawa. I chociaż trudność 3- to uważam, że na dłuższa metę byłby efektywny. Zrobiłam też dodatkowy 8-minutowy trening na abs z Danielem z rozpiski. Spoko.

Czuję, że jutrzejszy dzień będzie jedną wielką porażką
jedzeniową, i ćwiczeniową. Po pierwsze kickboxingowy hiit o trudności 4, po drugie- wieczorne party z okazji dnia kobiet już widzę te tony ciasta i niezdrowego żarcia być może nie zdążę z workoutem, albo nie będę mieć na niego siły
Pewnie znowu zastosuję myk z zamiana trenigu jutrzejszego z piątkowym rozciąganiem

[nimrodel]

Napisane przez coccinelle_88

Melduj się, melduj będzie raźniej

Zaiste Kurczę, miałam taką fazę, że te wideo na ramiona "tanktop workouts" robiłam po kilka razy tygodniowo. Uzależnia!

[e005a964934c5ccfb93a5ccda41449f79d95ca06]

Napisane przez nimrodel

Zaiste Kurczę, miałam taką fazę, że te wideo na ramiona "tanktop workouts" robiłam po kilka razy tygodniowo. Uzależnia!

A efekty widac?

Musze sobie kupic regulowane ciezarki bo do tej pory uzywalam do niektorych cwiczen hantli 3 kg

[pseudofeministka]

Ja Was podziwiam za te obciazenia Mi akurat miesnie ramion bardzo szybko reaguja i wystarczy mi w pelni obciazenie ciala Ja jakos nie przepadam za zbyt mocno widocznymi miesniami.

[coccinelle_88]

Tak jak przypuszczałam, z wczorajszych ćwiczeń nic nie wyszło, za to weszło do mojego brzucha masę zakazanych potraw
Wróciłam późno, i nawet nie pomyślałam o tym, by walnąć planowy kickboxingowy hiit. Zrobiłam go dzisiaj, i był naprawdę straszliwy
Tzn oczywiście przesadzam, bo dałam radę bez oszukiwania
ale! był bardzo męczący; jeśli robi się kickboxing na maximum swoich możliwości, to jest to baaardzo wymagający temat.
Tak więc wczoraj dzień restu, ale dzisiaj już pod względem dietowo- ćwiczeniowym prawie wzorowo
Męczy mnie jedynie ciągłe odczuwanie głodu od 2-3 dni, ale to oznacza, że zbliża się okres

[nimrodel]

[1=e005a964934c5ccfb93a5cc da41449f79d95ca06;5699340 1]A efekty widac?

Musze sobie kupic regulowane ciezarki bo do tej pory uzywalam do niektorych cwiczen hantli 3 kg[/QUOTE]

Absolutnie widać

[coccinelle_88]

Dzien 18 wyzwania za mną
Dzisiaj byl dzien na abs. Trudnosc 4, i faktycznie odczułam trening mocno w pozytywnym tego slowa znaczeniu. Potem gdy stanęłam "pod kątem" w stosunku do lustra widziałam, jak napęczniały moje mięśnie na brzuchu pięknie to wygląda, gdyby tylko nie ten tłuszczyk... ale i z tym walczę!
Czułam jednak mały niedosyt, i zrobiłam jeszcze tiffoczki.
Ostatnio odczuwam przypływ energii...
Zauważyłam, że treningi o trudności 4 sprawiają mi coraz mniej problemów. Nie mogę powiedzieć, że ćwiczy mi się je komfortowo, ale już nie łapię zadyszki, i radzę sobie z nimi w miarę bezproblemowo.
Jutro czeka mnie trening z kettlem, i nie wiem, czy sobie nie odpuszczę, gdyż kettla nie posiadam. Może wymienię na to cardio, które ostatnio tak fajnie mi się ćwiczyło...

[e005a964934c5ccfb93a5ccda41449f79d95ca06]

Coccinelle a ktory trening na brzuch robilas?

Ja jakies efekty na brzuchu widze, ale gdyby nie tluszcz to by bylo o niebo lepiej.

[coccinelle_88]

[1=e005a964934c5ccfb93a5cc da41449f79d95ca06;5716052 1]Coccinelle a ktory trening na brzuch robilas?

Ja jakies efekty na brzuchu widze, ale gdyby nie tluszcz to by bylo o niebo lepiej.[/QUOTE]

To był ten trening. Gdy zobaczyłam Daniela wiedziałam, że nie będzie dobrze dzisiaj cały dzień mam zakwasy na brzuchu, ale to mnie cieszy
No niestety... na 100% sukcesu składa sie w 70% dieta, i tylko w 30% ćwiczenia... Sam ćwiczę już jakis czas, uwazam na jedzenie, prawie wyeliminowałam z diety słodycze, i efekty juz są widoczne, ale wiadomo- chcialoby się więcej, szybciej..strasznie kusi mnie perspektywa zastosowania niezawodnego sposobu sprzed lat, tzn diety kapuścianej... z cwiczeniami pewnie spadłoby co najmniej 3 kg tygodniowo boże, jaką mam pokusę....nie wiem, czy nie ulegnę...

A za mną oficjalnie 20 dzień wyzwania, czyli zakończyłam 3 tydzień
Dzisiaj zamiast treningu z kettlem (zaplanowanym na 15 minut) zrobiłam 35 minutowe cardio, które ostatnio mnie pokonało, ale które przypadło mi do gustu

Ostatnio musiałam robić w nim 3 przerwy, dzisiaj było ciężko, ale obeszło się bez za to byłam spocona jak świnia. Ale tutaj po raz kolejny mam okazję się przekonać, że warto ufać specjalistom. Dzisiejsze cardio przewidywało w 2 rundach ostre ćwiczenia stricte na brzuch, a ja po wczorajszej sesji z Danielem myślałam że zdechnę wykonując je. Pozamieniałam sobie te, które miały za zadanie ćwiczyć dolna partię mięśni na te od mel (z dotykaniem kostek) i było ok. Ale gdybym trzymała się planu, i robiła dzisiaj kettla zamiast cardio, pewnie nie musiałabym kombinować. Potwierdza się to, o czym mówię od dawna o fb- mają świetnie zbilansowane treningi...
Jutro dzień restu, w niedzielę zaczynam tydzień 4.

[e005a964934c5ccfb93a5ccda41449f79d95ca06]

Napisane przez coccinelle_88

To był ten trening. Gdy zobaczyłam Daniela wiedziałam, że nie będzie dobrze dzisiaj cały dzień mam zakwasy na brzuchu, ale to mnie cieszy
No niestety... na 100% sukcesu składa sie w 70% dieta, i tylko w 30% ćwiczenia... Sam ćwiczę już jakis czas, uwazam na jedzenie, prawie wyeliminowałam z diety słodycze, i efekty juz są widoczne, ale wiadomo- chcialoby się więcej, szybciej..strasznie kusi mnie perspektywa zastosowania niezawodnego sposobu sprzed lat, tzn diety kapuścianej... z cwiczeniami pewnie spadłoby co najmniej 3 kg tygodniowo boże, jaką mam pokusę....nie wiem, czy nie ulegnę...

A za mną oficjalnie 20 dzień wyzwania, czyli zakończyłam 3 tydzień
Dzisiaj zamiast treningu z kettlem (zaplanowanym na 15 minut) zrobiłam 35 minutowe cardio, które ostatnio mnie pokonało, ale które przypadło mi do gustu

Ostatnio musiałam robić w nim 3 przerwy, dzisiaj było ciężko, ale obeszło się bez za to byłam spocona jak świnia. Ale tutaj po raz kolejny mam okazję się przekonać, że warto ufać specjalistom. Dzisiejsze cardio przewidywało w 2 rundach ostre ćwiczenia stricte na brzuch, a ja po wczorajszej sesji z Danielem myślałam że zdechnę wykonując je. Pozamieniałam sobie te, które miały za zadanie ćwiczyć dolna partię mięśni na te od mel (z dotykaniem kostek) i było ok. Ale gdybym trzymała się planu, i robiła dzisiaj kettla zamiast cardio, pewnie nie musiałabym kombinować. Potwierdza się to, o czym mówię od dawna o fb- mają świetnie zbilansowane treningi...
Jutro dzień restu, w niedzielę zaczynam tydzień 4.

Cwiczylam juz ten abs. Ma dosc szybkie tempo. Ja dzisiaj zrobilam abs z Kelli i Danielem co ma 24 min. Jutro znowu zrobie cwiczenia na brzuch i pobiegam, a w niedziele beda jakies hiity. U mnie waga wcale nie spada. W dodatku na brzuchu z boku porobily mi sie jakies faldy... balabym sie takiej diety kapuscianej bo pewnie najpierw sie spalaja miesnie

[pseudofeministka]

Napisane przez coccinelle_88

To był ten trening. Gdy zobaczyłam Daniela wiedziałam, że nie będzie dobrze dzisiaj cały dzień mam zakwasy na brzuchu, ale to mnie cieszy
No niestety... na 100% sukcesu składa sie w 70% dieta, i tylko w 30% ćwiczenia... Sam ćwiczę już jakis czas, uwazam na jedzenie, prawie wyeliminowałam z diety słodycze, i efekty juz są widoczne, ale wiadomo- chcialoby się więcej, szybciej..strasznie kusi mnie perspektywa zastosowania niezawodnego sposobu sprzed lat, tzn diety kapuścianej... z cwiczeniami pewnie spadłoby co najmniej 3 kg tygodniowo boże, jaką mam pokusę....nie wiem, czy nie ulegnę...

A za mną oficjalnie 20 dzień wyzwania, czyli zakończyłam 3 tydzień
Dzisiaj zamiast treningu z kettlem (zaplanowanym na 15 minut) zrobiłam 35 minutowe cardio, które ostatnio mnie pokonało, ale które przypadło mi do gustu

Ostatnio musiałam robić w nim 3 przerwy, dzisiaj było ciężko, ale obeszło się bez za to byłam spocona jak świnia. Ale tutaj po raz kolejny mam okazję się przekonać, że warto ufać specjalistom. Dzisiejsze cardio przewidywało w 2 rundach ostre ćwiczenia stricte na brzuch, a ja po wczorajszej sesji z Danielem myślałam że zdechnę wykonując je. Pozamieniałam sobie te, które miały za zadanie ćwiczyć dolna partię mięśni na te od mel (z dotykaniem kostek) i było ok. Ale gdybym trzymała się planu, i robiła dzisiaj kettla zamiast cardio, pewnie nie musiałabym kombinować. Potwierdza się to, o czym mówię od dawna o fb- mają świetnie zbilansowane treningi...
Jutro dzień restu, w niedzielę zaczynam tydzień 4.

Blagam Cie , TY nie kombinuj z ta dieta, bo po jakims czasie nie bedziesz miala sily by przylozyc sie do cwiczen i bedziesz miala flaka


Musisz po prostu znalezc balans Jest to dosc trudne, ale musisz przyjac taka diete, jaka bedziesz miala szane utrzymac na dluzsza mete.

Ja tez kombinowalam z okrajaniem, chudlam pieknie, ale to nijak sie mialo do mojego codziennego funkcjonowania i jak wracalam do zdrowego jedzenia, ale o zwiekszej kalorycznosci, to i tak waga mi przybierala. Wiec lepiej rozlozyc to w czasie, chudnac powoli, ale trwale. Takie "skoki" organizm zle znosi, skora tez. Wiec ja bym nie szla w tym kierunku. Odstaw slodycze , to jes nawazniejsze.

A ja jutro bede DOPIERO robila poniedzialek z Mel B Wiec jestem 5 dni do tylu jezeli chodzi o cwiczenia, no ale niestety wyjazdy i przeziebienie tak mi porobilo.

[Martva]

Ehh, wpadłam Was poczytać z sentymentu, coś mi ostatnio nie idą ćwiczenia. Od początku roku usiłowałam się zmotywować do czegoś lżejszego, to albo niedoczas albo jakieś choróbsko. No to dwa tygodnie temu zacisnęłam zęby i ruszyłam ze Shredem Jillian, serdecznie nie znoszę ale wiedziałam że zadziała. Pierwsze dwa dni umierałam na zakwasy, ale już jest dobrze.

Jeszcze cztery tygodnie i będę mogła wrócić do FB, tylko jakiegoś rozpisanego treningu, bo spontan w moim przypadku odpada

[pseudofeministka]

To ja mam to samo U mnie najwieksza przeszkoda sa przeziebienia, wedy sila rzeczy musze zrobic przerwy. Ale na szczescie motywacja nie siada , wiec to jest dla mnie najwazniejsze :P

[coccinelle_88]

Napisane przez pseudofeministka

Blagam Cie , TY nie kombinuj z ta dieta, bo po jakims czasie nie bedziesz miala sily by przylozyc sie do cwiczen i bedziesz miala flaka


Musisz po prostu znalezc balans Jest to dosc trudne, ale musisz przyjac taka diete, jaka bedziesz miala szane utrzymac na dluzsza mete.

Ja tez kombinowalam z okrajaniem, chudlam pieknie, ale to nijak sie mialo do mojego codziennego funkcjonowania i jak wracalam do zdrowego jedzenia, ale o zwiekszej kalorycznosci, to i tak waga mi przybierala. Wiec lepiej rozlozyc to w czasie, chudnac powoli, ale trwale. Takie "skoki" organizm zle znosi, skora tez. Wiec ja bym nie szla w tym kierunku. Odstaw slodycze , to jes nawazniejsze. https://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/wink.gif

A ja jutro bede DOPIERO robila poniedzialek z Mel B Wiec jestem 5 dni do tylu jezeli chodzi o cwiczenia, no ale niestety wyjazdy i przeziebienie tak mi porobilo.

Teraz, zjadając pewnie 1500 kcal nie czuję się tak, jakbym była na jakiejkolwiek diecie, i wiem, że mogę więcej. Dlatego nachodzą mnie głupie myśli chudnę, czuję po luzie w ubraniach, ale cięgle powraca myśl, że gdyby trochę bardziej docisnąć....
Powstrzymuje mnie to, o czym napisałaś- że jeśli wrócę po niej do normalnego, zdrowego żarcia, to to, co spadło wróci. Co więcej- będę tyć jedząc te 1500 życie jest ciężkie
A moja prawie 28-letnia skóra to też już nie to samo, co było kilka lat temu, kiedy ją stosowałam... buuu.

[1=e005a964934c5ccfb93a5cc da41449f79d95ca06;5720859 1]Cwiczylam juz ten abs. Ma dosc szybkie tempo. Ja dzisiaj zrobilam abs z Kelli i Danielem co ma 24 min. Jutro znowu zrobie cwiczenia na brzuch i pobiegam, a w niedziele beda jakies hiity. U mnie waga wcale nie spada. W dodatku na brzuchu z boku porobily mi sie jakies faldy... balabym sie takiej diety kapuscianej bo pewnie najpierw sie spalaja miesnie[/QUOTE]

Tempo jest jak dla mnie rzeczywiście szybkie, ale za to nie ma czasu na jojdanie, i czas szybko płynie. Do tego faktycznie czuć, że brzucho popracował.

Napisane przez Martva

Ehh, wpadłam Was poczytać z sentymentu, coś mi ostatnio nie idą ćwiczenia. Od początku roku usiłowałam się zmotywować do czegoś lżejszego, to albo niedoczas albo jakieś choróbsko. No to dwa tygodnie temu zacisnęłam zęby i ruszyłam ze Shredem Jillian, serdecznie nie znoszę ale wiedziałam że zadziała. Pierwsze dwa dni umierałam na zakwasy, ale już jest dobrze.

Jeszcze cztery tygodnie i będę mogła wrócić do FB, tylko jakiegoś rozpisanego treningu, bo spontan w moim przypadku odpada

Ja ze swojej strony polecam to, co obecnie ćwiczę, czyli 8 tygodni dla zajętych. Jeśli się zdecydujesz... odezwij się do mnie na privie

[e005a964934c5ccfb93a5ccda41449f79d95ca06]

Ja dzisiaj dla odmiany zrobilam abs z Jillian Michaels, ale wcale mi sie nie spodobalo. Tam to dopiero jest wszystko na szybko. Wole cwiczyc wolniej ale dokladniej

[coccinelle_88]

Rozpoczęłam dzisiaj tydzień 4
Dzisiaj miałam trening na dolne partie ciała, i dorzuciłam sobie jeszcze proponowany jako bonus trening na nogi dla nienasyconych

No spoko, nogi naprawdę solidnie dzisiaj popracowały. Niby fajnie to wszystko zbilansowane, ale nie sądzę, aby wzmacnianie mięśni nóg było mi potrzebne w tym tygodniu tylko jedno cardio z prawdziwego zdarzenia jak na spalanie to trochę maławo...

[e005a964934c5ccfb93a5ccda41449f79d95ca06]

Napisane przez coccinelle_88

Rozpoczęłam dzisiaj tydzień 4
Dzisiaj miałam trening na dolne partie ciała, i dorzuciłam sobie jeszcze proponowany jako bonus trening na nogi dla nienasyconych

No spoko, nogi naprawdę solidnie dzisiaj popracowały. Niby fajnie to wszystko zbilansowane, ale nie sądzę, aby wzmacnianie mięśni nóg było mi potrzebne w tym tygodniu tylko jedno cardio z prawdziwego zdarzenia jak na spalanie to trochę maławo...

Ja dzisiaj zrobilam ten trening 8 min i kilka innych, gdzie moglam wziasc ciezarki. Na koniec 1 hiit