Filmiki urodowe ( i nie tylko) na YT + offtopy część XLVII

[201607131110]

Napisane przez Munkaa

Dojrzale brzmie? To ciekawe, bo emocjonalnie jestem totalnie niedojrzała ale miło słyszeć
Ja nie mam tego typu osiągnięć raczej, ale nie wiem czy do tego dążę - wiadomo, mam materialne marzenia, ale wystarczyłaby mi względna praca pozwalająca utrzymać się na warszawskim blokowisku zamieszkiwanym z ukochaną osobą i z tego typu pragnień to tyle no może jeszcze fajne wakacje raz do roku, może dwa i możliwość pomocy bliskim w potrzebie.
Co do obecnej stagnacji, myślę, ze ten ruch by był super rozwiązaniem, ale ja nie potrafię się zebrać, blokuje mnie coś, co zwie się - prawdopodobnie - wielki leń, którego akurat wyhodowałam już za dzieciaka.

Doskonale rozumiem ten problem z ruchem - ból, że ciało nie takie i kondycja zła, a z drugiej strony nie ma sił/czasu/ochoty, żeby coś z tym zrobić. Pewnie jakbyś w wawce mieszkała, byłoby Ci łatwiej, bo chciałabyś ją obejść z każdej strony, samo chodzenie dużo by Ci dało. Ja wczoraj przeszłam 20km albo troszkę więcej i dziś nogi bolą jak szalone - kondycja tradża, udo o udo się ociera... chciałabym mieć kondycję i foremne ciało, ale jak tu się zebrać (nawet jak mata, klocki i pasek leżą w drugim pokoju)? Wiem na pewno, że u mnie dwa czynniki są ważne - żebym to zrobiła sama (wszelkie umawianie się na siłkę, bieganie, cokolwiek z kimś wpędza mnie w większe wyrzuty sumienia, zaczynam myśleć, kto kogo powinien dziś zmotywować, a co jak mi się dziś nie chce, co ta druga osoba... blablabla) + spontan (wszelki ruch, który trwał dłużej niż kilka dni zaczął się spontanicznie, po prostu - stwierdzam, że chciałabym i zaczynam to robić - tak się zapisałam na jogę, pisząc maila w środku nocy), jak robię plany, że wtedy i wtedy zaczynam, tego i tego mi trzeba, to znowu się gubię w tym rozmyślaniu. Nie myśl za dużo!

[Yoooko]

Napisane przez LusiaPlotkara

Kasia LGS troche kiepsko wyglada w najnowszym haulu. Jak dla mnie kolor szminki jest fatalny. Usta wygladaja jak dwa cienkie sznureczki, a sam kolor jest trupi. W zestawieniu z wlosami i ta biala bluzka wyglada troche jak topielica.

Też na to zwróciłam uwagę. Zresztą już od kilku filmów Justyna wygląda dużo lepiej, ładnie, świeżo.

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:01 ----------

[201607131106]

Napisane przez mamdwaoka

Tak na szybko :P http://pl.aliexpress.com/item/Balck-...d-71ef6003debf

A tak serio- to sporo jest ich w necie pod nazwą "choker"

wery fany :P

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:07 ----------

Jak tak oglądam atorową dramę, to mam wrażenie, że Gimper i spółka robią sobie jaja z Atora, może to poszło za daleko, nie powinni go tak obrażać, mają takiego swojego starego kozła ofiarnego. Dla Atora dramy są chyba sensem życia, sam się nakręca, wstaje rano i myśli, jak gówniarzom dosrać, jaki pozew napisać, jaki film nagrać, spisuje na kartkach te swoje postulaty i obalanie tez... Creepy.

Taki jutubowo-gejmingowy Kononowicz Krzysztof.

[201605301111]

Napisane przez jajajamajka

wery fany :P

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:07 ----------

Jak tak oglądam atorową dramę, to mam wrażenie, że Gimper i spółka robią sobie jaja z Atora, może to poszło za daleko, nie powinni go tak obrażać, mają takiego swojego starego kozła ofiarnego. Dla Atora dramy są chyba sensem życia, sam się nakręca, wstaje rano i myśli, jak gówniarzom dosrać, jaki pozew napisać, jaki film nagrać, spisuje na kartkach te swoje postulaty i obalanie tez... Creepy.

Taki jutubowo-gejmingowy Kononowicz Krzysztof.

Cos jest w tym co piszesz o atorze. On sie zawsze we wszystkie dramy angazuje - jechal na bunny kou mocno (bral tez udzial w filmiku, ktory js mocno mocno obrazal i byl ponizej krytyki), Jakóbiaka przy jego dramie, Disa przy dramie z Nitro (przy czym kierowal sie tylko tym, ze nitro byl kumplem, bo jednak Dis>Nitro jesli chodzi o zachowanie). Dobrze wiedzial, ze na takim czyms sie mocno wybic mozna
W swoich filmach tez ciagle wracal do tego co bylo rok temu. W inny sposob niz gimper, ale widac bylo, ze ma zal i go mocno boli
Wszedzie weszy proby zniszczenia go

[201607131114]

Napisane przez Munkaa

Mądra dziołszka jesteś, łądnie sobie układasz, fajnie Trzymam kciuki za dalsze powodzenia, a ja przede wszystkim powinnam sobie jakiś porządek zrobić w głowie, ale silniejsze te moje słabości są ode mnie samej.

Dokładnie to samo mogłabym Tobie teraz napisać - i chyba o to układanie w głowie sie wszystko rozchodzi, musimy sobie poprzestawiać kilka rzeczy. Damy rade, c'nie?

[zetuzetia]

Napisane przez Munkaa

Dojrzale brzmie? To ciekawe, bo emocjonalnie jestem totalnie niedojrzała ale miło słyszeć
Ja nie mam tego typu osiągnięć raczej, ale nie wiem czy do tego dążę - wiadomo, mam materialne marzenia, ale wystarczyłaby mi względna praca pozwalająca utrzymać się na warszawskim blokowisku zamieszkiwanym z ukochaną osobą i z tego typu pragnień to tyle no może jeszcze fajne wakacje raz do roku, może dwa i możliwość pomocy bliskim w potrzebie.
Co do obecnej stagnacji, myślę, ze ten ruch by był super rozwiązaniem, ale ja nie potrafię się zebrać, blokuje mnie coś, co zwie się - prawdopodobnie - wielki leń, którego akurat wyhodowałam już za dzieciaka.

Muncia, łączę się z Tobą w bólu. Jestem w najgorszym jak na razie okresie swojego życia. Mam 23 lata, jestem na drugim roku studiów, nie mam do niczego motywacji, walczę z depresją i spędzam całe dnie w łóżku. Chciałam się zacząć ruszać, bo może i jestem szczupła, ale kondycję mam zerową, ale nie mam siły. Nie mogę się zmusić do nauki, przez co umieram ze stresu, nie rozwijam się w żaden sposób, czuję, jakbym od dwóch lat stała w miejscu.
Do tego mam, jak wspomniałam, 23 lata, a czuję, jakbym miała organizm 70latki. Wszystko mnie boli, myślę, że mogłabym odwiedzić lekarzy co najmniej 8 specjalizacji, bo każdy układ mi nawala. A to pewnie w dużej mierze wina stresu.
Spojrzałam wczoraj na zdjęcie z przedszkola, na którym jestem z pięcioma koleżankami; trzy z nich mają męża, z czego dwie już urodziły, dwie kolejne są zaręczone. A ja? Wieczny student bez widoków na jakiekolwiek poukładanie sobie życia. (I nie chodzi mi o to, że marzę o tym, żeby już, teraz, zakładać rodzinę, tylko o to, że nawet jakbym chciała, to nie mam takiej opcji i przez najbliższe kilka lat nie będę jej miała).
Nie wiem, jak się z tego wszystkiego wygrzebać.

[201607131106]

Napisane przez Czocherovsky

Cos jest w tym co piszesz o atorze. On sie zawsze we wszystkie dramy angazuje - jechal na bunny kou mocno (bral tez udzial w filmiku, ktory js mocno mocno obrazal i byl ponizej krytyki), Jakóbiaka przy jego dramie, Disa przy dramie z Nitro (przy czym kierowal sie tylko tym, ze nitro byl kumplem, bo jednak Dis>Nitro jesli chodzi o zachowanie). Dobrze wiedzial, ze na takim czyms sie mocno wybic mozna
W swoich filmach tez ciagle wracal do tego co bylo rok temu. W inny sposob niz gimper, ale widac bylo, ze ma zal i go mocno boli
Wszedzie weszy proby zniszczenia go

Oni mnie zniszczą, oni mnie śledzą, oni mnie nagrywają, oni chcą mnie unicestwić, ale ja będę walczył, ja się nie dam, chociaż cały świat jest przeciwko mnie. ONI są przeciwko mnie.
Albo się panicznie boi, że skończy mu się kasa z jutuba (i co wtedy będzie robił w życiu?), albo to typ człowieka, który wszędzie węszy spisek, na którego wszyscy czyhają i którego wszyscy chcą zniszczyć, zniszczyć, zniszczyć. Albo jedno i drugie. :P

[201604250957]

Napisane przez Munkaa

25 lat, wieeeem, wiem, że nie jestem stara, ale to chyba ta rutyna i kompletna monotonia, mój brak zaangażowania w życie i rozwijanie samej siebie, moje lenistwo i obżarstwo potęgują takie poczucie, że wszystko mi przecieka, ja w sumie sama jakoś tak przeciekam :<

Munia nie chce byc okrutna ale jak to mówią: jesli nic nie zmienisz nic sie nie zmieni nie ma sie co użalać nad sobą tylko spróbować coś zmienić nie polecam wielkiej rewolucji i calkowitej odmiany zycia bo wiem, ze zwykle konczy sie to slomianym zapałem ale metode malych kroków jesli chodzi o jedzenie to np. postanowienie nie obżerania sie na wieczor, masz ochote na jakies fajne szamanko ok ale zjedz je na obiad a kolacje lekka, ustal sobie ilosc posilkow i nie podjadaj miedzy nimi bo nic tak nie gubi jak podjadanie, czlowiekowi sie wydaje ze nic nie zjadl a licznik kalorii bije. Co do aktywnosci fizycznej to pamietam, ze mialas w planach rowerek stacjonarny- przeciez to idealna opcja do polaczenia z Twoja pasja jaka jest ogladanie filmow a jak nie lubisz aktywnosci fizycznej ktora wymaga sprzetu i pocenia sie to moze codzienne spacery (Madzik stajl ) albo aquaerobik. Mozliwosci jest mnostwo, wszystko zaczyna sie i konczy w glowie. Zacznij od malych zmian bo bedzie Ci latwiej wytrwac a pozniej wejda Ci w nawyk i szybko zobaczysz roznice. Przepraszam jesli moj post nie jest tym co chcialas uslyszec ale zycze Ci dobrze i sama tez ten etap przerabialam i wiem, ze nigdy juz do tego nie wroce
Uściski

[201605301111]

Napisane przez jajajamajka

Albo się panicznie boi, że skończy mu się kasa z jutuba (i co wtedy będzie robił w życiu?), albo to typ człowieka, który wszędzie węszy spisek, na którego wszyscy czyhają i którego wszyscy chcą zniszczyć, zniszczyć, zniszczyć. Albo jedno i drugie. :P

Ma całą serię poświęconą spiskowym teoriom i wydarzenia polityczne komentuje w tym duchu również :"D

Drama Atora, najkrócej jak umiem:
(nie wiem, dawać na szaro?)
(Linki do filmów włączam w tekst )
(sory za dziwne znaki, ale przeklejam z open office :"D)

Zaczęło się niewinnie. Bo od tagów.
Przy czym, jeśli ktoś się jako-tako orientuje w wojenkach youtubowych to wie, że taka, co się kiedyś również zaczęła od tagów zaangażowała pół youtube – i ciągnie się do dziś. Mówię oczywiście o sprawie Shoguna/Sebastiana Baryczy i Rocka.

Ator kumplował się z ludzmi gejmingowego youtube, oni go wybijali, on im załatwiał deale i inne rzeczy. Obustronne korzyści.
I pewnego dnia gruchnęło, że Ator 'manipuluje tagami”, wpisując w nie rzeczy w stylu „blowjob”, „kabaret neonówka” i inne tego typu rzeczy, a także nazwy większych youtuberów. Chyba Rezi to wyciągnął.

I się zaczęło. Ator się tłumaczył, filmem którego już nie ma, a w którym była masa nieścisłości. Gimper na swojej grupie banował na swojej grupie ludzi, którzy bronili Atora, unsuby u Atora leciały w tysiącach, aż wypadł z Top 100. Ludzie zauważyli, że przecież tylu kumpli ma na yt Ator a nikt go nie broni. Something is no yes, o co chodzi.

I wtedy pojawił się pierwszy film – Nitro.
Ma godzinę, ale Nitro mówil o tym, co nie podobało mu się na YouConie, który organizował Ator („zapiekanki były niedobre”), jak obiecał załatwić im hotele na IEM, ale się z tego nie wywiązał, jak obiecał załatwić laptopy, ale tego nie zrobił, jak probował ludzi wciągać we współprace, niezapytawszy o zdanie itd.

Potem był film Skyena, którego też już nie ma, w którym Skyen mówił o tym, jak Ator mu wmawiał, że Kolega Ignacy oszukuje Gimpera i próbuje go wykorzystać. A że Gimper się rzekomo w Ignacym podkochuje to daje się w to wciągac. Jak Skyen powiedział o tym Ignacemu i Gimperowi i wszystko wyjaśnili to Ator zaczął robić mu koło tyłka.

Potem był Mandzio, jego film o manipulacjach Atora i screeny rozmów o Ignacym.

Potem się wypowiedział Ignacy, o tym jak powiedział Atorowi co mu się nie podobało na YouConie i jak Ator go oczerniał przed Youtuberami i co mówił o Skyenie.

I na koniec Gimper. Gimper wszystko komentował pod filmami, na grupie, a na koniec nagrał film, gdzie wszystko potwierdził co mówili poprzednicy. Dodatkowo wspomniał film z ukrytej kamery, gdzie Ator mówił komuś, że „wybił się na tym małym pedale” i mowił o tym, jak Ator wykorzystywał rzeczy powiedziane mu w zaufaniu do podbicia sobie oglądalności.

No i ostatni się wypowiedział Isamu, ze Ator wisi mu hajs i w ogóle unsub i unlike. Film nie ma głosu, więc nie wstawiam.

Byl jeszcze jakiś typ, ale mówił tak nieskładnie, ze nie wiem o co chodziło.

Ator najpierw się tłumaczył z tagów, potem w kilkusekundowym filmie przepraszał, a na koniec nagrał godzinne tłumaczenie, które się srednio trzymało kupy i się do wielu rzeczy nie odniósł (np. Skyen i Kolega Ignacy). Żadnego z tych filmów już nie ma. Ator oczywiście mówił, że wiedział, że bedą chcieli go zniszczyć, że to się w koncu stanie, blablabla.

To było rok temu.

Przez ten rok działo się dużo, m.in. Ator kandydował do sejmu z ramienia partii Korwina, za co Rock go troche pojechał. Ator cały czas nawiązywał do dramy, Gimper w swoich filmach też, przy czym Gimper robił to dużo bardziej agresywnie, jak to Gimper.

No i parę dni temu się zaczęło gotowac na yt. Najpierw film o „sztucznych youtuberach”, w którym było wspomniane, ze zdarzy się coś dużego. Potem Brutal i jego film o romansach youtuberskich. A na koniec film Atora o tym, ze za tym wszystkim stał Gimper i on pozwał Gimpera, na bodajże 120 tysi zadośćuczynienia, za to m.in. że upadła Atora firma przez drame.
Ator pozwał Gimpera już w zeszlym roku, ale postanowił ujawnić to teraz, dlaczego?

Ator wkleił film z IEM pt.”patrzcie za co dzieci płacą 100zł!”, w którym pokazywał miejsc na IEM, gdzie były meety z youtuberami. Ktośtam, już nie pamietam kto, udostępnił to u siebie na fejsie, mówiąc, ze troche to zmanipulowane wszystko. Ator zaczął komentować, kłócili się, a wtedy wbił Gimper pisząc do goscia, któremu mama skomentowała posta „lepiej żeby ci mama komentowała posty niż zeby zdradzała cię żona”, co było przytykiem do Atora. I podobno dlatego Ator postanowił nagrać te filmy o pozwie. Był film Atora, film Gimpera, w którym obalił część rzeczy, które mówił Ator, post Jacka Gadzinowskiego i znowu film Atora.

Kto ma racje, ciężko powiedzieć, pewnie każdy po trochu. Screeny rozmów o Ignacym są, jakieś inne dowody też, przeciwko Atorowi. To, ze to była zaplanowana grupowa akcja też raczej nie ulega wątpliwości.
Generalnie, głównie najmłodsi widzowie Atora i Gimpera się miedzy sobą mocno żrą. Jedni robią streamy spadajacych subów Gimpera, drudzy spadających subów atora. Jeni i drudzy siebie warci.

To na tyle w sumie

[Munkaa]

Napisane przez kashmirka

Munia nie chce byc okrutna ale jak to mówią: jesli nic nie zmienisz nic sie nie zmieni nie ma sie co użalać nad sobą tylko spróbować coś zmienić nie polecam wielkiej rewolucji i calkowitej odmiany zycia bo wiem, ze zwykle konczy sie to slomianym zapałem ale metode malych kroków jesli chodzi o jedzenie to np. postanowienie nie obżerania sie na wieczor, masz ochote na jakies fajne szamanko ok ale zjedz je na obiad a kolacje lekka, ustal sobie ilosc posilkow i nie podjadaj miedzy nimi bo nic tak nie gubi jak podjadanie, czlowiekowi sie wydaje ze nic nie zjadl a licznik kalorii bije. Co do aktywnosci fizycznej to pamietam, ze mialas w planach rowerek stacjonarny- przeciez to idealna opcja do polaczenia z Twoja pasja jaka jest ogladanie filmow a jak nie lubisz aktywnosci fizycznej ktora wymaga sprzetu i pocenia sie to moze codzienne spacery (Madzik stajl ) albo aquaerobik. Mozliwosci jest mnostwo, wszystko zaczyna sie i konczy w glowie. Zacznij od malych zmian bo bedzie Ci latwiej wytrwac a pozniej wejda Ci w nawyk i szybko zobaczysz roznice. Przepraszam jesli moj post nie jest tym co chcialas uslyszec ale zycze Ci dobrze i sama tez ten etap przerabialam i wiem, ze nigdy juz do tego nie wroce
Uściski

Twój post jest dokładnie tym co powinnam usłyszeć ja to wszystko wiem, ale jestem jakaś bezsilna w tym. Tyle razy już próbowałam i ostatecznie zazwyczaj wymiękam, poddaję się no nic, wiem jedno - ruszając się, zawsze będę mogła jeść - wiadomo - nie bez ograniczeń, ale i tak będę na plusie w kontekście obecnego bezruchu. Rowerek będzie pochodziłabym na basen, ale coś mnie hamuje, głównie wstyd. No i spróbuję z tym bieganirm, choć sama nie wierzę... brak mi głównie wiary. Aaa co do przekąsek, to jest właśnie moja słabość - coś dobrego i niezdrowego wieczorem traktuję od lat jako lwią częć mojego jedynego w ciągu dnia relaksu bydzie cinźko, ale w końcu trzeba, bo moje jelita też płaczą, głównie przez nerwicę, ale myślę, że złe rzeczy dzieją się tam też przez śmieciowe żarcie, mało warzyw i błonnika.

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Napisane przez Kumiho

Dokładnie to samo mogłabym Tobie teraz napisać - i chyba o to układanie w głowie sie wszystko rozchodzi, musimy sobie poprzestawiać kilka rzeczy. Damy rade, c'nie?

Musimy, to już czas!

[thebierdonka]

Napisane przez Czocherovsky

Ma całą serię poświęconą spiskowym teoriom i wydarzenia polityczne komentuje w tym duchu również :"D

Drama Atora, najkrócej jak umiem:
(nie wiem, dawać na szaro?)
(Linki do filmów włączam w tekst )
(sory za dziwne znaki, ale przeklejam z open office :"D)

Zaczęło się niewinnie. Bo od tagów.
Przy czym, jeśli ktoś się jako-tako orientuje w wojenkach youtubowych to wie, że taka, co się kiedyś również zaczęła od tagów zaangażowała pół youtube – i ciągnie się do dziś. Mówię oczywiście o sprawie Shoguna/Sebastiana Baryczy i Rocka.

Ator kumplował się z ludzmi gejmingowego youtube, oni go wybijali, on im załatwiał deale i inne rzeczy. Obustronne korzyści.
I pewnego dnia gruchnęło, że Ator 'manipuluje tagami”, wpisując w nie rzeczy w stylu „blowjob”, „kabaret neonówka” i inne tego typu rzeczy, a także nazwy większych youtuberów. Chyba Rezi to wyciągnął.

I się zaczęło. Ator się tłumaczył, filmem którego już nie ma, a w którym była masa nieścisłości. Gimper na swojej grupie banował na swojej grupie ludzi, którzy bronili Atora, unsuby u Atora leciały w tysiącach, aż wypadł z Top 100. Ludzie zauważyli, że przecież tylu kumpli ma na yt Ator a nikt go nie broni. Something is no yes, o co chodzi.

I wtedy pojawił się pierwszy film – Nitro.
Ma godzinę, ale Nitro mówil o tym, co nie podobało mu się na YouConie, który organizował Ator („zapiekanki były niedobre”), jak obiecał załatwić im hotele na IEM, ale się z tego nie wywiązał, jak obiecał załatwić laptopy, ale tego nie zrobił, jak probował ludzi wciągać we współprace, niezapytawszy o zdanie itd.

Potem był film Skyena, którego też już nie ma, w którym Skyen mówił o tym, jak Ator mu wmawiał, że Kolega Ignacy oszukuje Gimpera i próbuje go wykorzystać. A że Gimper się rzekomo w Ignacym podkochuje to daje się w to wciągac. Jak Skyen powiedział o tym Ignacemu i Gimperowi i wszystko wyjaśnili to Ator zaczął robić mu koło tyłka.

Potem był Mandzio, jego film o manipulacjach Atora i screeny rozmów o Ignacym.

Potem się wypowiedział Ignacy, o tym jak powiedział Atorowi co mu się nie podobało na YouConie i jak Ator go oczerniał przed Youtuberami i co mówił o Skyenie.

I na koniec Gimper. Gimper wszystko komentował pod filmami, na grupie, a na koniec nagrał film, gdzie wszystko potwierdził co mówili poprzednicy. Dodatkowo wspomniał film z ukrytej kamery, gdzie Ator mówił komuś, że „wybił się na tym małym pedale” i mowił o tym, jak Ator wykorzystywał rzeczy powiedziane mu w zaufaniu do podbicia sobie oglądalności.

No i ostatni się wypowiedział Isamu, ze Ator wisi mu hajs i w ogóle unsub i unlike. Film nie ma głosu, więc nie wstawiam.

Byl jeszcze jakiś typ, ale mówił tak nieskładnie, ze nie wiem o co chodziło.

Ator najpierw się tłumaczył z tagów, potem w kilkusekundowym filmie przepraszał, a na koniec nagrał godzinne tłumaczenie, które się srednio trzymało kupy i się do wielu rzeczy nie odniósł (np. Skyen i Kolega Ignacy). Żadnego z tych filmów już nie ma. Ator oczywiście mówił, że wiedział, że bedą chcieli go zniszczyć, że to się w koncu stanie, blablabla.

To było rok temu.

Przez ten rok działo się dużo, m.in. Ator kandydował do sejmu z ramienia partii Korwina, za co Rock go troche pojechał. Ator cały czas nawiązywał do dramy, Gimper w swoich filmach też, przy czym Gimper robił to dużo bardziej agresywnie, jak to Gimper.

No i parę dni temu się zaczęło gotowac na yt. Najpierw film o „sztucznych youtuberach”, w którym było wspomniane, ze zdarzy się coś dużego. Potem Brutal i jego film o romansach youtuberskich. A na koniec film Atora o tym, ze za tym wszystkim stał Gimper i on pozwał Gimpera, na bodajże 120 tysi zadośćuczynienia, za to m.in. że upadła Atora firma przez drame.
Ator pozwał Gimpera już w zeszlym roku, ale postanowił ujawnić to teraz, dlaczego?

Ator wkleił film z IEM pt.”patrzcie za co dzieci płacą 100zł!”, w którym pokazywał miejsc na IEM, gdzie były meety z youtuberami. Ktośtam, już nie pamietam kto, udostępnił to u siebie na fejsie, mówiąc, ze troche to zmanipulowane wszystko. Ator zaczął komentować, kłócili się, a wtedy wbił Gimper pisząc do goscia, któremu mama skomentowała posta „lepiej żeby ci mama komentowała posty niż zeby zdradzała cię żona”, co było przytykiem do Atora. I podobno dlatego Ator postanowił nagrać te filmy o pozwie. Był film Atora, film Gimpera, w którym obalił część rzeczy, które mówił Ator, post Jacka Gadzinowskiego i znowu film Atora.

Kto ma racje, ciężko powiedzieć, pewnie każdy po trochu. Screeny rozmów o Ignacym są, jakieś inne dowody też, przeciwko Atorowi. To, ze to była zaplanowana grupowa akcja też raczej nie ulega wątpliwości.
Generalnie, głównie najmłodsi widzowie Atora i Gimpera się miedzy sobą mocno żrą. Jedni robią streamy spadajacych subów Gimpera, drudzy spadających subów atora. Jeni i drudzy siebie warci.

To na tyle w sumie

dzieki za poukladanie mi w glowie tego co mniej wiecej staralam sie ogarnac od wczoraj w takim razie dramy z urodowego yt (niesia- nisiax, ramona, madzik-siarka-alex) to pikus
jeszcze pytanko - "A że Gimper się rzekomo w Ignacym podkochuje" - to ze niby gimper jest gejem to prawda czy heheszki? a wiesz moze co to znaczy "feedować bota"?

[Munkaa]

Napisane przez zetuzetia

Muncia, łączę się z Tobą w bólu. Jestem w najgorszym jak na razie okresie swojego życia. Mam 23 lata, jestem na drugim roku studiów, nie mam do niczego motywacji, walczę z depresją i spędzam całe dnie w łóżku. Chciałam się zacząć ruszać, bo może i jestem szczupła, ale kondycję mam zerową, ale nie mam siły. Nie mogę się zmusić do nauki, przez co umieram ze stresu, nie rozwijam się w żaden sposób, czuję, jakbym od dwóch lat stała w miejscu.
Do tego mam, jak wspomniałam, 23 lata, a czuję, jakbym miała organizm 70latki. Wszystko mnie boli, myślę, że mogłabym odwiedzić lekarzy co najmniej 8 specjalizacji, bo każdy układ mi nawala. A to pewnie w dużej mierze wina stresu.
Spojrzałam wczoraj na zdjęcie z przedszkola, na którym jestem z pięcioma koleżankami; trzy z nich mają męża, z czego dwie już urodziły, dwie kolejne są zaręczone. A ja? Wieczny student bez widoków na jakiekolwiek poukładanie sobie życia. (I nie chodzi mi o to, że marzę o tym, żeby już, teraz, zakładać rodzinę, tylko o to, że nawet jakbym chciała, to nie mam takiej opcji i przez najbliższe kilka lat nie będę jej miała).
Nie wiem, jak się z tego wszystkiego wygrzebać.

Oj, 23 lata - tu akurat jeszcze sobie studiuj na spokojnie i nie mówi o wiecznym studencie! To dobry wiek na studia i się niczym tego typu nie martw.
A to, czy nie znajdziesz kogoś, z kim mogłabyś żyć, nie wiesz - jesteś mądrą i śliczną dziewczyną, będzie okej, natomiast wiem, że takie pocieszanie w przypadku poważnych problemów ze sobą niewiele daje. Wiedz, że trzymam za Ciebie kciuki

[201605301111]

Napisane przez thebierdonka

dzieki za poukladanie mi w glowie tego co mniej wiecej staralam sie ogarnac od wczoraj w takim razie dramy z urodowego yt (niesia- nisiax, ramona, madzik-siarka-alex) to pikus
jeszcze pytanko - "A że Gimper się rzekomo w Ignacym podkochuje" - to ze niby gimper jest gejem to prawda czy heheszki? a wiesz moze co to znaczy "feedować bota"?

temat orientacji seksualnej gimpera to cos, czego absolutnie nie umiem ogarnać :"D
co do "feedowac bota" to nie wiem, a brat sobie gdzies pojechał wiec nie spytam :C

[pazza_polacca]

[QUOTE=Munkaa;57648331]Twój post jest dokładnie tym co powinnam usłyszeć ja to wszystko wiem, ale jestem jakaś bezsilna w tym. Tyle razy już próbowałam i ostatecznie zazwyczaj wymiękam, poddaję się no nic, wiem jedno - ruszając się, zawsze będę mogła jeść - wiadomo - nie bez ograniczeń, ale i tak będę na plusie w kontekście obecnego bezruchu. Rowerek będzie pochodziłabym na basen, ale coś mnie hamuje, głównie wstyd. No i spróbuję z tym bieganirm, choć sama nie wierzę... brak mi głównie wiary. Aaa co do przekąsek, to jest właśnie moja słabość - coś dobrego i niezdrowego wieczorem traktuję od lat jako lwią częć mojego jedynego w ciągu dnia relaksu bydzie cinźko, ale w końcu trzeba, bo moje jelita też płaczą, głównie przez nerwicę, ale myślę, że złe rzeczy dzieją się tam też przez śmieciowe żarcie, mało warzyw i błonnika./QUOTE]

ja mam ogromne problemy z motywacja do biegania - buty kupiłam, nawet trochę biegałam, ale potem zaczęły się wymówki, że za zimno, pada deszcz, że zmęczona po pracy (co prawda w pracy chodzę dużo, bo dorabiam sobie w sklepie, więc trochę się nabiegam).
Ostatnio moją motywacją jest to, że idę kibicować mojemu chłopakowi podczas biegów - nie wiem dlaczego, ale jak widzę tę masę ludzi, którzy biegną i im to sprawia tyle radości, to sama nagle zaczynam chcieć, więc może Tobie również taka dawka endorfin i pozytywnej motywacji pomoże

---------- Dopisano o 15:42 ---------- Poprzedni post napisano o 15:38 ----------

Napisane przez zetuzetia

Muncia, łączę się z Tobą w bólu. Jestem w najgorszym jak na razie okresie swojego życia. Mam 23 lata, jestem na drugim roku studiów, nie mam do niczego motywacji, walczę z depresją i spędzam całe dnie w łóżku. Chciałam się zacząć ruszać, bo może i jestem szczupła, ale kondycję mam zerową, ale nie mam siły. Nie mogę się zmusić do nauki, przez co umieram ze stresu, nie rozwijam się w żaden sposób, czuję, jakbym od dwóch lat stała w miejscu.
Do tego mam, jak wspomniałam, 23 lata, a czuję, jakbym miała organizm 70latki. Wszystko mnie boli, myślę, że mogłabym odwiedzić lekarzy co najmniej 8 specjalizacji, bo każdy układ mi nawala. A to pewnie w dużej mierze wina stresu.
Spojrzałam wczoraj na zdjęcie z przedszkola, na którym jestem z pięcioma koleżankami; trzy z nich mają męża, z czego dwie już urodziły, dwie kolejne są zaręczone. A ja? Wieczny student bez widoków na jakiekolwiek poukładanie sobie życia. (I nie chodzi mi o to, że marzę o tym, żeby już, teraz, zakładać rodzinę, tylko o to, że nawet jakbym chciała, to nie mam takiej opcji i przez najbliższe kilka lat nie będę jej miała).
Nie wiem, jak się z tego wszystkiego wygrzebać.

Rozmawiać! Wyrzucić z siebie, przemielić przez młynek uczuć, pokazać że nie wszystko jest w porządku - zrzucenie z siebie jakiejś takiej wewnętrznej presji naprawdę pomaga w psychice.

[beznazwy2901]

Dziewczyny z Trójmiasta tak co do motywacji to znacie jakaś dobrą siłownię? Bardziej Gdynia, ew. Sopot, do Gdańska za daleko

[2011607111034]

Napisane przez zetuzetia

Muncia, łączę się z Tobą w bólu. Jestem w najgorszym jak na razie okresie swojego życia. Mam 23 lata, jestem na drugim roku studiów, nie mam do niczego motywacji, walczę z depresją i spędzam całe dnie w łóżku. Chciałam się zacząć ruszać, bo może i jestem szczupła, ale kondycję mam zerową, ale nie mam siły. Nie mogę się zmusić do nauki, przez co umieram ze stresu, nie rozwijam się w żaden sposób, czuję, jakbym od dwóch lat stała w miejscu.
Do tego mam, jak wspomniałam, 23 lata, a czuję, jakbym miała organizm 70latki. Wszystko mnie boli, myślę, że mogłabym odwiedzić lekarzy co najmniej 8 specjalizacji, bo każdy układ mi nawala. A to pewnie w dużej mierze wina stresu.
Spojrzałam wczoraj na zdjęcie z przedszkola, na którym jestem z pięcioma koleżankami; trzy z nich mają męża, z czego dwie już urodziły, dwie kolejne są zaręczone. A ja? Wieczny student bez widoków na jakiekolwiek poukładanie sobie życia. (I nie chodzi mi o to, że marzę o tym, żeby już, teraz, zakładać rodzinę, tylko o to, że nawet jakbym chciała, to nie mam takiej opcji i przez najbliższe kilka lat nie będę jej miała).
Nie wiem, jak się z tego wszystkiego wygrzebać.

23 letnia wieczna studentka, no normalnie staruszka!
Posłuchaj, to jest Twoje życie i nikt nie przeżyje go za Ciebie (venino coejlo), rób tak, żeby Tobie było dobrze i nie oglądaj się na innych. Na moim kierunku studiów widziałam panią spokojnie po 50. Ale ona nie dała sobie wmówić, że w jej przypadku jest już za późno i nie warto zaczynać niczego nowego. A tutaj dziewczyna ledwo po 20 ma taki dylemat!
To jest przerażające i zauważalne również wśród moich znajomych: "chciałabym zacząć nowy kierunek/pójść do szkoły policealnej. czuję, że sprawdziłabym się świetnie, że to jest to, co chcę robić, ale mam 23/24/25 lat, jestem już na to ZA STARA
A co, jak nie daj borze przyjdzie takim osobom żyć do 70? Będą sfrustrowane i złe, że chociaż nie spróbowały, że całe życie wykonują pracę, której nie lubią.
Wieczny student, to nie jest osoba, która szuka dla siebie właściwej drogi, tylko ktoś, komu nie zależy na znalezieniu jej.
Znowu polecę banałem, ale jak podreperujesz zdrowie psychiczne, to wszystko stanie się prostsze Nie narzucaj sobie zbyt dużego tempa, wszystko powolutku. Wtedy i fizycznie odżyjesz i o kondycję Ci się zachce zadbać, a wtedy to już z górki. Oglądanie się na innych to najgorsze, co możesz zrobić. Każdy ma swoje problemy, te panie z dziećmi i mężami również. Trzymam kciuki!

Za wszystkie z Was trzymam kciuki, każdej się uda

[zetuzetia]

Napisane przez Venin

23 letnia wieczna studentka, no normalnie staruszka!
Posłuchaj, to jest Twoje życie i nikt nie przeżyje go za Ciebie (venino coejlo), rób tak, żeby Tobie było dobrze i nie oglądaj się na innych. Na moim kierunku studiów widziałam panią spokojnie po 50. Ale ona nie dała sobie wmówić, że w jej przypadku jest już za późno i nie warto zaczynać niczego nowego. A tutaj dziewczyna ledwo po 20 ma taki dylemat!
To jest przerażające i zauważalne również wśród moich znajomych: "chciałabym zacząć nowy kierunek/pójść do szkoły policealnej. czuję, że sprawdziłabym się świetnie, że to jest to, co chcę robić, ale mam 23/24/25 lat, jestem już na to ZA STARA
A co, jak nie daj borze przyjdzie takim osobom żyć do 70? Będą sfrustrowane i złe, że chociaż nie spróbowały, że całe życie wykonują pracę, której nie lubią.
Wieczny student, to nie jest osoba, która szuka dla siebie właściwej drogi, tylko ktoś, komu nie zależy na znalezieniu jej.
Znowu polecę banałem, ale jak podreperujesz zdrowie psychiczne, to wszystko stanie się prostsze Nie narzucaj sobie zbyt dużego tempa, wszystko powolutku. Wtedy i fizycznie odżyjesz i o kondycję Ci się zachce zadbać, a wtedy to już z górki. Oglądanie się na innych to najgorsze, co możesz zrobić. Każdy ma swoje problemy, te panie z dziećmi i mężami również. Trzymam kciuki!

Za wszystkie z Was trzymam kciuki, każdej się uda

z wiecznym studentem rzeczywiście pojechałam. Problem tkwi w tym, że jestem 23 letnim studentem na drugim roku dlatego, że po raz trzeci jestem na tym drugim roku, ciągle przez ten sam przedmiot (aż wstyd się przyznać). Nie byłby to dla mnie taki problem, gdybym po prostu później zaczęła. Staram się wziąć w garść, ale na samą myśl o tym przedmiocie włącza mi się syndrom ucieczki, mam ochotę schować się pod kołdrę i czekać, aż samo się coś ułoży. Jest to dla mnie o tyle ciężkie, że lubię moje studia i nie wyobrażam sobie siebie na innych.

No i staram się wygrzebywać z tego gnoju, w którym się znalazłam, od kilku miesięcy chodzę do psychologa i wyciągam coraz więcej brudów, które mnie ciągnęły w dół
Dziękuję dziewczyny za Wasze przemyślenia, Munia, pazza, Venin .

[201607131110]

Napisane przez Venin

23 letnia wieczna studentka, no normalnie staruszka!
Posłuchaj, to jest Twoje życie i nikt nie przeżyje go za Ciebie (venino coejlo), rób tak, żeby Tobie było dobrze i nie oglądaj się na innych. Na moim kierunku studiów widziałam panią spokojnie po 50. Ale ona nie dała sobie wmówić, że w jej przypadku jest już za późno i nie warto zaczynać niczego nowego. A tutaj dziewczyna ledwo po 20 ma taki dylemat!
To jest przerażające i zauważalne również wśród moich znajomych: "chciałabym zacząć nowy kierunek/pójść do szkoły policealnej. czuję, że sprawdziłabym się świetnie, że to jest to, co chcę robić, ale mam 23/24/25 lat, jestem już na to ZA STARA
A co, jak nie daj borze przyjdzie takim osobom żyć do 70? Będą sfrustrowane i złe, że chociaż nie spróbowały, że całe życie wykonują pracę, której nie lubią.
Wieczny student, to nie jest osoba, która szuka dla siebie właściwej drogi, tylko ktoś, komu nie zależy na znalezieniu jej.
Znowu polecę banałem, ale jak podreperujesz zdrowie psychiczne, to wszystko stanie się prostsze Nie narzucaj sobie zbyt dużego tempa, wszystko powolutku. Wtedy i fizycznie odżyjesz i o kondycję Ci się zachce zadbać, a wtedy to już z górki. Oglądanie się na innych to najgorsze, co możesz zrobić. Każdy ma swoje problemy, te panie z dziećmi i mężami również. Trzymam kciuki!

Za wszystkie z Was trzymam kciuki, każdej się uda

Zgadzam się z pogrubionym, zresztą z całą wypowiedzią się zgadzam, ale z tymi zdaniami szczególnie. Choć sama nie umiem ich zastosować, to chciałabym wszystkim dodać wiary w siebie i otuchy w szukaniu swojej drogi.

[MostlyAhhhs]

Borze, jest nas więcej, nas "takich". Jestem daleka od pocieszania się cudzymi troskami, ale świadomość, że inni czujà podobnie - zagubienie, niemożność wszelkà, strach - paradoksalnie zapala światełko w tunelu. Lubimy myśleć o sobie w brzydkich barwach, myśleć że to my właśnie w największà beznadziejność ubrani chodzimy. Czytajàc Wasze słowa, swoje codzienne myśli destrukcyjne czytam - i widzę, że my wszystkie traktujemy siebie zbyt surowo. Boskie rozświetlenie na policzkach, a miłości własnej kapka tylko. Wszystkim w niepewności i strachu żyjàcym, przesyłam wirtualne wsparcie i hejtersko-miłosny uścisk.
Pisał to Banan, od 5 lat w depresji.

[zetuzetia]

Napisane przez MostlyAhhhs

Borze, jest nas więcej, nas "takich". Jestem daleka od pocieszania się cudzymi troskami, ale świadomość, że inni czujĂ☠ podobnie - zagubienie, niemożność wszelkĂ☠, strach - paradoksalnie zapala światełko w tunelu. Lubimy myśleć o sobie w brzydkich barwach, myśleć że to my właśnie w największĂ☠ beznadziejność ubrani chodzimy. CzytajĂ☠c Wasze słowa, swoje codzienne myśli destrukcyjne czytam - i widzę, że my wszystkie traktujemy siebie zbyt surowo. Boskie rozświetlenie na policzkach, a miłości własnej kapka tylko. Wszystkim w niepewności i strachu żyjĂ☠cym, przesyłam wirtualne wsparcie i hejtersko-miłosny uścisk.
Pisał to Banan, od 5 lat w depresji.

Mnie bardzo uderzyło to, co niedawno powiedziała mi moja psycholog - że od kiedy do niej chodzę, a trwa to już około 4 miesiące, ani razu nie powiedziałam o sobie dobrej rzeczy. Ciągle siebie krytykuję, źle o sobie myślę i jestem swoim największym wrogiem. Zasmuciło mnie to, jak zorientowałam się, że rzeczywiście tak jest.

I uściski ogromne przesyłam wszystkim pogrążonym w beznadziei i innych 'bez".

[olenkasz]

ja nawet nie będę zaczynała tematu swojej depresji, bo mam dość jęczenia o tym każdemu, kto chce mnie słuchać ale tak, mam bezsens, bezcel, bezsenność, bezżyć.

[MostlyAhhhs]

Napisane przez olenkasz

ja nawet nie będę zaczynała tematu swojej depresji, bo mam dość jęczenia o tym każdemu, kto chce mnie słuchać ale tak, mam bezsens, bezcel, bezsenność, bezżyć.

[ophelie_]

Napisane przez Czocherovsky

Ma całą serię poświęconą spiskowym teoriom i wydarzenia polityczne komentuje w tym duchu również :"D

Drama Atora, najkrócej jak umiem:
(nie wiem, dawać na szaro?)
(Linki do filmów włączam w tekst )
(sory za dziwne znaki, ale przeklejam z open office :"D)

Zaczęło się niewinnie. Bo od tagów.
Przy czym, jeśli ktoś się jako-tako orientuje w wojenkach youtubowych to wie, że taka, co się kiedyś również zaczęła od tagów zaangażowała pół youtube – i ciągnie się do dziś. Mówię oczywiście o sprawie Shoguna/Sebastiana Baryczy i Rocka.

Ator kumplował się z ludzmi gejmingowego youtube, oni go wybijali, on im załatwiał deale i inne rzeczy. Obustronne korzyści.
I pewnego dnia gruchnęło, że Ator 'manipuluje tagami”, wpisując w nie rzeczy w stylu „blowjob”, „kabaret neonówka” i inne tego typu rzeczy, a także nazwy większych youtuberów. Chyba Rezi to wyciągnął.

I się zaczęło. Ator się tłumaczył, filmem którego już nie ma, a w którym była masa nieścisłości. Gimper na swojej grupie banował na swojej grupie ludzi, którzy bronili Atora, unsuby u Atora leciały w tysiącach, aż wypadł z Top 100. Ludzie zauważyli, że przecież tylu kumpli ma na yt Ator a nikt go nie broni. Something is no yes, o co chodzi.

I wtedy pojawił się pierwszy film – Nitro.
Ma godzinę, ale Nitro mówil o tym, co nie podobało mu się na YouConie, który organizował Ator („zapiekanki były niedobre”), jak obiecał załatwić im hotele na IEM, ale się z tego nie wywiązał, jak obiecał załatwić laptopy, ale tego nie zrobił, jak probował ludzi wciągać we współprace, niezapytawszy o zdanie itd.

Potem był film Skyena, którego też już nie ma, w którym Skyen mówił o tym, jak Ator mu wmawiał, że Kolega Ignacy oszukuje Gimpera i próbuje go wykorzystać. A że Gimper się rzekomo w Ignacym podkochuje to daje się w to wciągac. Jak Skyen powiedział o tym Ignacemu i Gimperowi i wszystko wyjaśnili to Ator zaczął robić mu koło tyłka.

Potem był Mandzio, jego film o manipulacjach Atora i screeny rozmów o Ignacym.

Potem się wypowiedział Ignacy, o tym jak powiedział Atorowi co mu się nie podobało na YouConie i jak Ator go oczerniał przed Youtuberami i co mówił o Skyenie.

I na koniec Gimper. Gimper wszystko komentował pod filmami, na grupie, a na koniec nagrał film, gdzie wszystko potwierdził co mówili poprzednicy. Dodatkowo wspomniał film z ukrytej kamery, gdzie Ator mówił komuś, że „wybił się na tym małym pedale” i mowił o tym, jak Ator wykorzystywał rzeczy powiedziane mu w zaufaniu do podbicia sobie oglądalności.

No i ostatni się wypowiedział Isamu, ze Ator wisi mu hajs i w ogóle unsub i unlike. Film nie ma głosu, więc nie wstawiam.

Byl jeszcze jakiś typ, ale mówił tak nieskładnie, ze nie wiem o co chodziło.

Ator najpierw się tłumaczył z tagów, potem w kilkusekundowym filmie przepraszał, a na koniec nagrał godzinne tłumaczenie, które się srednio trzymało kupy i się do wielu rzeczy nie odniósł (np. Skyen i Kolega Ignacy). Żadnego z tych filmów już nie ma. Ator oczywiście mówił, że wiedział, że bedą chcieli go zniszczyć, że to się w koncu stanie, blablabla.

To było rok temu.

Przez ten rok działo się dużo, m.in. Ator kandydował do sejmu z ramienia partii Korwina, za co Rock go troche pojechał. Ator cały czas nawiązywał do dramy, Gimper w swoich filmach też, przy czym Gimper robił to dużo bardziej agresywnie, jak to Gimper.

No i parę dni temu się zaczęło gotowac na yt. Najpierw film o „sztucznych youtuberach”, w którym było wspomniane, ze zdarzy się coś dużego. Potem Brutal i jego film o romansach youtuberskich. A na koniec film Atora o tym, ze za tym wszystkim stał Gimper i on pozwał Gimpera, na bodajże 120 tysi zadośćuczynienia, za to m.in. że upadła Atora firma przez drame.
Ator pozwał Gimpera już w zeszlym roku, ale postanowił ujawnić to teraz, dlaczego?

Ator wkleił film z IEM pt.”patrzcie za co dzieci płacą 100zł!”, w którym pokazywał miejsc na IEM, gdzie były meety z youtuberami. Ktośtam, już nie pamietam kto, udostępnił to u siebie na fejsie, mówiąc, ze troche to zmanipulowane wszystko. Ator zaczął komentować, kłócili się, a wtedy wbił Gimper pisząc do goscia, któremu mama skomentowała posta „lepiej żeby ci mama komentowała posty niż zeby zdradzała cię żona”, co było przytykiem do Atora. I podobno dlatego Ator postanowił nagrać te filmy o pozwie. Był film Atora, film Gimpera, w którym obalił część rzeczy, które mówił Ator, post Jacka Gadzinowskiego i znowu film Atora.

Kto ma racje, ciężko powiedzieć, pewnie każdy po trochu. Screeny rozmów o Ignacym są, jakieś inne dowody też, przeciwko Atorowi. To, ze to była zaplanowana grupowa akcja też raczej nie ulega wątpliwości.
Generalnie, głównie najmłodsi widzowie Atora i Gimpera się miedzy sobą mocno żrą. Jedni robią streamy spadajacych subów Gimpera, drudzy spadających subów atora. Jeni i drudzy siebie warci.

To na tyle w sumie

Kocham to po prostu Dorośli faceci, a przedszkole

[Poro]

Napisane przez Czocherovsky

temat orientacji seksualnej gimpera to cos, czego absolutnie nie umiem ogarnać :"D
co do "feedowac bota" to nie wiem, a brat sobie gdzies pojechał wiec nie spytam :C

chodzi o grę league of legends i to, że ktoś umiera (z tej dolnej linii) dając przewagę przeciwnikom. czytam Was od chyba kilku lat, więc przy okazji się przywitam i pożegnam!

[pazza_polacca]

Napisane przez zetuzetia

z wiecznym studentem rzeczywiście pojechałam. Problem tkwi w tym, że jestem 23 letnim studentem na drugim roku dlatego, że po raz trzeci jestem na tym drugim roku, ciągle przez ten sam przedmiot (aż wstyd się przyznać). Nie byłby to dla mnie taki problem, gdybym po prostu później zaczęła. Staram się wziąć w garść, ale na samą myśl o tym przedmiocie włącza mi się syndrom ucieczki, mam ochotę schować się pod kołdrę i czekać, aż samo się coś ułoży. Jest to dla mnie o tyle ciężkie, że lubię moje studia i nie wyobrażam sobie siebie na innych.

No i staram się wygrzebywać z tego gnoju, w którym się znalazłam, od kilku miesięcy chodzę do psychologa i wyciągam coraz więcej brudów, które mnie ciągnęły w dół
Dziękuję dziewczyny za Wasze przemyślenia, Munia, pazza, Venin .

co do przedmiotu - nie daj sobie wmówić, że nie dasz rady.
Mi na pierwszym roku moja ukochana Pani Magister powiedziała, że mam się udać ze swoimi UŁOMNOŚCIAMI do lekarza, skoro nie umiem powtórzyć z kasety z rzędu 5 zdań. Bardzo dobitnie mi dała do zrozumienia, że jestem głupia i mam się bujać. Zresztą nie tylko mi, ale reszta "ukochanych" osób rzuciła studia.
Oczywiście przedmiotu nie zdałam i czułam się jak prawdziwe g.wno, które ma IQ glona i się do niczego nie nadaje, a na pewno nie na studia.
Po powtórce roku i rocznym pobycie jako Au-Pair spotkałyśmy się znowu na 3. roku na konwersacjach - jakież było moje zdziwienie, jak Pani Szanowna Magister dała mi na koniec 4 i podawała mnie jako przykład "dobrej pracy nad sobą". Szkoda tylko, że na początku naszej "przyjaźni" musiała mnie zgnoić tak, że nabawiłam się ogromnych problemów z żołądkiem.
Puenta jest taka, że nie ma co się poddawać i dać sobie wmówić rzeczy, które nie są prawdą - wszystko jest dla ludzi, niektórzy muszą niestety trochę bardziej powalczyć o szacunek i równie traktowanie, niż inni.

[fableux]

5000 postów stuknęło :P

[mangosteen]

Napisane przez MostlyAhhhs

Borze, jest nas więcej, nas "takich". Jestem daleka od pocieszania się cudzymi troskami, ale świadomość, że inni czujà podobnie - zagubienie, niemożność wszelkà, strach - paradoksalnie zapala światełko w tunelu. Lubimy myśleć o sobie w brzydkich barwach, myśleć że to my właśnie w największà beznadziejność ubrani chodzimy. Czytajàc Wasze słowa, swoje codzienne myśli destrukcyjne czytam - i widzę, że my wszystkie traktujemy siebie zbyt surowo. Boskie rozświetlenie na policzkach, a miłości własnej kapka tylko. Wszystkim w niepewności i strachu żyjàcym, przesyłam wirtualne wsparcie i hejtersko-miłosny uścisk.
Pisał to Banan, od 5 lat w depresji.

Tak, to pewnie słabe, ale też nieco pocieszyło mnie, że z pewnymi rozterkami nie jestem sama...
O wyglądzie powiem w skrócie, że może jestem szczupła, ale co z tego, skoro moje kompleksy tkwią w twarzy, a operacji plastycznej sobie raczej nie zrobię, więc w tym względzie nic już się nie zmieni.
Co do spraw "życiowych"... Zbliżając się nieubłaganie do 30stki też łapię doła. Bo wcześniej wyobrażałam sobie, że mając te magiczne 30 lat, COŚ w życiu osiągnę, będę na jakimś bardziej sprecyzowanym etapie życia, będę miała czym się pochwalić... A w sumie nic takiego się nie wydarzyło. Cały czas jestem rozdarta pomiędzy chęcią robienia kariery zawodowej, urodzenia dziecka, a może zrobienia czegoś szalonego, co bedę wspominać całe życie, jak podróż dookoła świata czy coś takiego. Którąkolwiek opcje bym wybrała, panicznie się boję, że nieodwracalnie stracę coś w tych pozostałych.
Otaczający mnie ludzie niezbyt pomagają poczuć się lepiej. Ostatnio, po wielu latach tułania się po wynajmowanych mieszkaniach w końcu podjęliśmy decyzję o kupnie swojego mieszkania. Było ciężko, bo jesteśmy z tym sami i nie możemy liczyć na niczyją pomoc. 2 pokoje na 41 metrach to i tak już naciągnięte w górę to, na co mogliśmy sobie pozwolić. Myslałam, że to duży życiowy sukces. Ale gdy powiedziałam rodzicom, moja mama skomentowała: "Ale co, tylko 2 pokoje? Nie chcieliście 3?". No comment. Gdy powiedziałam jednej koleżance, od razu zapytała o metraż i gdy go usłyszała, to odpowiedziała przeciągle "Ahaaaa", patrząc na mnie wzrokiem pełnym współczucia. Znowu inna, która mieszka obecnie właśnie w 2 pokojach, ostentacyjnie narzeka, że ona już nie daje rady żyć w tej KAWALERCE.
I tym sposobem wielka radość staje się trochę mniejsza. Parapetówki nie zrobię na pewno, bo przecież jeszcze się ktoś udusi na tym małym metrażu.

Tak więc dołuję się sama, dołują mnie rodzice, dołują mnie niektóre królewny-koleżanki i jak tu uwierzyć, że nie jest się nieudacznikiem...

Ech, mam nadzieję, że gdy niedługo nadejdzie wiosna, to i nasze spojrzenie na świat będzie bardziej kolorowe

[Pilar1899]

Nie będę dopisywać swoich depresyjno-beznajdziejnych żali, ale chciałam powiedzieć, że fajnie, że jest tutaj tyle dziewczyn które wiedzą, jak to jest, kiedy myśli powodują wręcz fizyczny ból, i nie ma gadania: o, ma depresje, hehehe, weź się w garść hehehe, idź na imprezę, hehehe

[zetuzetia]

Napisane przez Pilar1899

Nie będę dopisywać swoich depresyjno-beznajdziejnych żali, ale chciałam powiedzieć, że fajnie, że jest tutaj tyle dziewczyn które wiedzą, jak to jest, kiedy myśli powodują wręcz fizyczny ból, i nie ma gadania: o, ma depresje, hehehe, weź się w garść hehehe, idź na imprezę, hehehe

Wyć mi się chce, jak słyszę to zdanie. Równie dobrze można powiedzieć chorej na raka osobie "weź się wylecz".

(Tak, wiem, że to naciągane porównanie).

[olenkasz]

Napisane przez zetuzetia

Wyć mi się chce, jak słyszę to zdanie. Równie dobrze można powiedzieć chorej na raka osobie "weź się wylecz".

wyjdź z domu, uprawiaj jakiś sport, znajdź sobie hobby, poznaj nowych ludzi.

no jasne, bo to jest właśnie tak proste.