Najgorsze ślubno-weselne pomysły, czyli czego unikać...

[Vivienne]

Napisane przez Anijka

O mamo, współczuję stresu i całej sytuacji a przy okazji, czy mogę zapytać, czemu jechałaś sama, Pan Młody dopiero w kościele/urzędzie Cię zobaczył?

Tak, TZ czekal przed oltarzem

[cranberry juice]

Napisane przez Vivienne

Tak, TZ czekal przed oltarzem

A mogę zapytać jakiej narodowości on jest? My właśnie jesteśmy w środku wielkiego konfliktu "każdy z każdym" odnośnie sposobu wejścia do kościoła

[Vivienne]

Napisane przez cranberry juice

A mogę zapytać jakiej narodowości on jest? My właśnie jesteśmy w środku wielkiego konfliktu "każdy z każdym" odnośnie sposobu wejścia do kościoła

Yyy, no Polakiem jest, przeciez to nie jest jakis nietypowy zwyczaj. Tata mnie prowadzil do oltarza

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez cranberry juice

A mogę zapytać jakiej narodowości on jest? My właśnie jesteśmy w środku wielkiego konfliktu "każdy z każdym" odnośnie sposobu wejścia do kościoła

Ojej, to moze się zrodzić konflikt na tym tle?

[eyo]

[1=911814027737b2fb3720807 5fbc353dc82d7d123_64640b1 bca2a5;57852216]Ojej, to moze się zrodzić konflikt na tym tle? [/QUOTE]

no jak ją np. chce zaprowadzić i tata i narzeczony to może być problem - chyba, że w trójkę pójdą

czytam i czytam i czytam ten wątek i tylko się skąd ludziom takie cuda przychodzą do głowy - zwłaszcza te filmiki z nocy poślubnej, sic!

[cranberry juice]

Napisane przez Vivienne

Yyy, no Polakiem jest, przeciez to nie jest jakis nietypowy zwyczaj. Tata mnie prowadzil do oltarza

W Polsce jest IMHO bardzo nietypowy Nie do pogodzenia z błogosławieństwem rodziców itp.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:28 ----------

Napisane przez eyo

no jak ją np. chce zaprowadzić i tata i narzeczony to może być problem - chyba, że w trójkę pójdą

LOL, w drugą stronę, żaden nie chce Tata wolałby uniknąć zaszczytu, narzeczony uparł sie na "francuskie" wejście (czyli on z mamą, ja z tatą). Mnie ono nie leży, bo litości, nie jesteśmy dziećmi odprowadzanymi do ołtarza przez rodziców. Moja mama i teściowie oczywiście też dorzucili swoje trzy grosze, tzn. mama i teść, teściowa to trzydzieści, nie trzy
Ogólnie, różnice kulturowe, że tak powiem

[Vivienne]

Napisane przez cranberry juice

W Polsce jest IMHO bardzo nietypowy Nie do pogodzenia z błogosławieństwem rodziców itp.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:28 ----------



LOL, w drugą stronę, żaden nie chce Tata wolałby uniknąć zaszczytu, narzeczony uparł sie na "francuskie" wejście (czyli on z mamą, ja z tatą). Mnie ono nie leży, bo litości, nie jesteśmy dziećmi odprowadzanymi do ołtarza przez rodziców. Moja mama i teściowie oczywiście też dorzucili swoje trzy grosze, tzn. mama i teść, teściowa to trzydzieści, nie trzy
Ogólnie, różnice kulturowe, że tak powiem

Błogosławieństwo bylo po mszy. I naprawdę nie wiem co w tym nietypowego, moja babcia byla prowadzona przez ojca, a bylo to laaaaata temu

[eyo]

Napisane przez cranberry juice

W Polsce jest IMHO bardzo nietypowy Nie do pogodzenia z błogosławieństwem rodziców itp.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:28 ----------



LOL, w drugą stronę, żaden nie chce Tata wolałby uniknąć zaszczytu, narzeczony uparł sie na "francuskie" wejście (czyli on z mamą, ja z tatą). Mnie ono nie leży, bo litości, nie jesteśmy dziećmi odprowadzanymi do ołtarza przez rodziców. Moja mama i teściowie oczywiście też dorzucili swoje trzy grosze, tzn. mama i teść, teściowa to trzydzieści, nie trzy
Ogólnie, różnice kulturowe, że tak powiem

idź sama - niech podziwiają

[Fantasmagori]

Też szłam sama i zobaczyłam się z TŻ (Polakiem )dopiero przed ołtarzem Błogosławieństwa nie robiliśmy, wiemy że rodzice nam dobrze życzą i nie czuliśmy potrzeby urządzać klękania itp. żeby to potwierdzić

[smerfetk_a]

Napisane przez Fantasmagori

Też szłam sama i zobaczyłam się z TŻ (Polakiem )dopiero przed ołtarzem Błogosławieństwa nie robiliśmy, wiemy że rodzice nam dobrze życzą i nie czuliśmy potrzeby urządzać klękania itp. żeby to potwierdzić

o to to

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez Fantasmagori

Też szłam sama i zobaczyłam się z TŻ (Polakiem )dopiero przed ołtarzem Błogosławieństwa nie robiliśmy, wiemy że rodzice nam dobrze życzą i nie czuliśmy potrzeby urządzać klękania itp. żeby to potwierdzić

Zgadzam się Bardzo pozno sie dowiedziałam o tej tradycji w ogole i osobiście tez uważam ja za zbędna.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Nie robimy szopek z błogosławieństwem, gdy tata dowiedział się o zaręczynach poprosił Tż do telefonu i nazwał go zięciem, to nam wystarczyło. Nie potrzebujemy oficjalnego "pozwolenia" ani machania krzyżem przed nosem bo i tak ślub bierzemy w USC.

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5787701 1]Nie robimy szopek z błogosławieństwem, gdy tata dowiedział się o zaręczynach poprosił Tż do telefonu i nazwał go zięciem, to nam wystarczyło. Nie potrzebujemy oficjalnego "pozwolenia" ani machania krzyżem przed nosem bo i tak ślub bierzemy w USC.[/QUOTE]


Otóż to Mi się ta tradycja jakos cieżko, archaicznie kojarzy. Moze to przez to klękanie przed rodzicami to mi przywodzi na myśl drogę krzyżową No i jest to jednak tradycja raczej ludowa/duchowa niz katolicka/religijna, ale oczywiscie rozumiem, ze dla wielu par to ważne.

[Vivienne]

My nie klekalismy przed rodzicami, przeciez nie jest to jakis obowiazek

[camillie]

czy znacie jakieś zabawy weselne które nie są żenujące?

przeglądam strony z pomysłami i ręce mi opadają

"W konkursie bierze udział kilka par. Pary stają w 2 rzędach oddalonych od siebie o kilka metrów. W pierwszym panie, w drugim panowie. Pary stoją do siebie przodem. Panie rozstawiają nogi tworząc tzw. bramki. Panowie mają przymocowane do pasków sznurki na końcu których jest ciężarek. Między nogami, panowie ustawiają pudełko. Ruchem bioder mają przesuwać pudełko do bramki swojej partnerki. Zwycięży ta para, która zrobi to najszybciej. Rola partnerski ogranicza się do kibicowania."

albo pompowanie baloników siadając tyłkiem na pompce do materaca


i różne takie....

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez camillie

czy znacie jakieś zabawy weselne które nie są żenujące?



przeglądam strony z pomysłami i ręce mi opadają



"W konkursie bierze udział kilka par. Pary stają w 2 rzędach oddalonych od siebie o kilka metrów. W pierwszym panie, w drugim panowie. Pary stoją do siebie przodem. Panie rozstawiają nogi tworząc tzw. bramki. Panowie mają przymocowane do pasków sznurki na końcu których jest ciężarek. Między nogami, panowie ustawiają pudełko. Ruchem bioder mają przesuwać pudełko do bramki swojej partnerki. Zwycięży ta para, która zrobi to najszybciej. Rola partnerski ogranicza się do kibicowania."



albo pompowanie baloników siadając tyłkiem na pompce do materaca





i różne takie....

Jak dla mnie zabawy sa dobre na przyjęcia dla dzieci. Dorośli ludzie na weselach maja zapewnione wszystko co trzeba do dobrej zabawy, tj. muzyka, parkiet, towarzystwo, stolik, jedzenie i picie/alkohol. Niech się bawią

[201607211025]

Dla mnie zabawy weselne dzielą się na:
a) żenujące
b) nudne, a najgorszy jest test zgodności. Kolega mi opowiadał, że był na weselu, gdzie było tyle pytań, że trwało to prawie pół godziny, bo goście swoje pytania pisali i wkładali do koszyka. Padło pytanie, kto pierwszy powiedział ,,kocham Cię" i państwo młodzi się lekko pokłócili, po czym panna młoda poczuła się zobowiązana do wyjaśnień, że byli ze sobą z rok, ale te słowa nie padły z żadnych ust, bo po co, skoro każdym gestem sobie miłość okazywali, wszystko naturalnie, żadnych deklaracji, że ooo chciałabyś być moją dziewczyną?, wycieczka do Rzymu,blablabla i takie zanudzanie gości

[marza_mr]

Napisane przez cranberry juice

W Polsce jest IMHO bardzo nietypowy Nie do pogodzenia z błogosławieństwem rodziców itp.

Dla mnie to też nietypowe, osobiście w Polsce nigdy się z tym nie spotkałam. Poza tym faktycznie trochę koliduje z błogosławieństwem rodziców (które dla mnie jest bardzo wzruszającą częścią dnia ślubu).

[201604250957]

Napisane przez camillie

czy znacie jakieś zabawy weselne które nie są żenujące?

u nas był konkurs tańca, zgłosiło się chyba 5 par, które tańczyły podając sobie taki puchar z losami, gdy muzyka przestała grać to ta para która miała puchar losowała sobie taniec do zatańczenia, tańce były fajne i DJ miał rekwizyty: był taniec afrykański (peruki afro i naszyjniki) , krakowiak (czapka dla pana i wianek dla pani), balet (dwie spódniczki tutu), taniec brzucha (chusty z dzwoniącymi monetami), hip-hop (czapki z daszkiem i wielkie łańcuchy) i później my wybieraliśmy zwycięską parę

bardzo fajną "zabawą" intergracyjną którą sama zaproponowałam a Dj zrealizował były wspólne toasty, tzn. goście siedzieli przy stołach, zaczęła lecieć piosenka "a kto się w styczniu urodził ma wstać, ma wstać, ma wstać, ma wziąć do ręki kielich swój i wypić aż do dna..." itd i tak każdy miesiąc, goście urodzeni w poszczególnych miesiącach wstawali i pili swoje zdrowie, bardzo fajnie to wyszło, wszyscy później chwalili ten pomysł bo było strasznie wesoło i nikt nie stresował się tym że musi gdzieś wyjść na środek, po prostu wstawał z krzesła i pił polecam

[smerfetk_a]

[1=911814027737b2fb3720807 5fbc353dc82d7d123_64640b1 bca2a5;57882536]Jak dla mnie zabawy sa dobre na przyjęcia dla dzieci. Dorośli ludzie na weselach maja zapewnione wszystko co trzeba do dobrej zabawy, tj. muzyka, parkiet, towarzystwo, stolik, jedzenie i picie/alkohol. Niech się bawią [/QUOTE]

a ja tam lubię zabawy, są jakimś urozmaiceniem

[Devileek]

Ja do zabaw noc nie mam jeśli nie są żenujące i wulgarne ... tez jestem ciekawa jakie macie pomysły bo nie wiem co zaproponować oprócz testu zgodności

[MrsSeductive]

Napisane przez kashmirka

bardzo fajną "zabawą" intergracyjną którą sama zaproponowałam a Dj zrealizował były wspólne toasty, tzn. goście siedzieli przy stołach, zaczęła lecieć piosenka "a kto się w styczniu urodził ma wstać, ma wstać, ma wstać, ma wziąć do ręki kielich swój i wypić aż do dna..." itd i tak każdy miesiąc, goście urodzeni w poszczególnych miesiącach wstawali i pili swoje zdrowie, bardzo fajnie to wyszło, wszyscy później chwalili ten pomysł bo było strasznie wesoło i nikt nie stresował się tym że musi gdzieś wyjść na środek, po prostu wstawał z krzesła i pił polecam

nie lubię jej. dla mnie jest nudna.

[gingerheart]

Napisane przez cranberry juice

3. Rezygnacja z makijażystki. Bo przecież codziennie się maluję, więc o co chodzi X razy byłam na ślubach, na których PM się same malowały. Zawsze były to śluby niskobudżetowe i zawsze rezultaty były kiepskie. Ja nie mówię, jak ktoś naprawdę potrafi się sam umalować, to niech się maluje - ale nie że nie umie lepiej niż przeciętna, ale chce zaoszczędzić. Nie wierzę, że przy całych kosztach wesela nie uda się tych 100 zł urwać gdzie indziej.

Co ciekawe, nigdy się nie spotkałam, żeby ktoś zrezygnował z fryzjera

Ja rezygnuje i z tego i z tego. Nie wyobrazam sobie aby na moj wielki dzien malowal mnie kto inny niz ja sama. To samo z fryzura. Moze nie jestem jak guru YT ale zawsze ludzie sa pod wrazeniem mojego makijazu i fryzury . Na wszystkie imprezy zawsze maluje sie i czesze sama a wiekszosc osob pyta czy bylam przypadkiem u fryzjera i makijazystki.
Gdyby mogla pomalowac mnie Katosu na na pewno bym chciala, ale tak wiem, ze sama zrobie to najlepiej.

---------- Dopisano o 17:55 ---------- Poprzedni post napisano o 17:53 ----------

Napisane przez kashmirka

bardzo fajną "zabawą" intergracyjną którą sama zaproponowałam a Dj zrealizował były wspólne toasty, tzn. goście siedzieli przy stołach, zaczęła lecieć piosenka "a kto się w styczniu urodził ma wstać, ma wstać, ma wstać, ma wziąć do ręki kielich swój i wypić aż do dna..." itd i tak każdy miesiąc, goście urodzeni w poszczególnych miesiącach wstawali i pili swoje zdrowie, bardzo fajnie to wyszło, wszyscy później chwalili ten pomysł bo było strasznie wesoło i nikt nie stresował się tym że musi gdzieś wyjść na środek, po prostu wstawał z krzesła i pił polecam

O rany, to jest chyba najgorsza zabawa z mozliwych. Osobiscie jej nie cierpie.

[tossademar]

Napisane przez gingerheart

Ja rezygnuje i z tego i z tego.

Również nie zgadzam się z tym, że makijażysta i fryzjer są potrzebni w każdym wypadku.

Ja co prawda mam ślub dopiero za 15 miesięcy, ale już słabo mi się robi na myśl o tym co się stanie z moją twarzą i włosami jeśli nieroztropnie wybiorę fryzjera/makijażystkę Dlatego rozważam rezygnację przede wszystkim z fryzjera. Jeśli włosy na avatarze są Twoje, to się nie dziwie, że też chcesz zrezygnować Moje są podobne, bardzo o nie dbam i nie wyobrażam sobie że ktoś mi je upnie w ulizanego koka albo zrobi mi hełm z lakieru Najlepiej czuję się w rozpuszczonych włosach jednak zdaję sobie sprawę, że w czerwcu może już być gorąco i rozważam delikatne podpięcie włosów wokół twarzy. Nie ufam fryzjerom, tylko raz wyszłam zadowolona z salonu, jednak ślub biorę 200 km od tego miejsca wiec z oczywistych względów wybieram coś z tego co dostępne u mnie albo czeszę się sama.

Co do makijaży - sama wiem w czym mi dobrze, ale zdaję sobie sprawę, że potrzebne są kosmetyki, które wytrzymają wiele godzin. Dlatego raczej pójdę na makijaż próbny, jeśli jednak mimo zdjęć które na pewno przyniosę, odwali mi na twarzy pomarańczę albo makijaż z teledysku Donatana - na pewno do ślubu umaluje się sama. Najwyżej wydam więcej na kosmetyki i poświęcę trochę godzin na przećwiczenie go.


Co do ślubnych beznadziejnych pomysłów - ja nie chodzę w ogóle na wesela, ale od koleżanki ostatnio słyszałam piękną historię o zabawie z ubijaniem jajek przez panie między nogami panów jak to wyglądało każdy może sobie wyobrazić. Oczywiście został po tym bajzel, podłoga się od tego białka kleiła, spodnie panów i suknie pań też (kolejny ciekawy element wizualny) a obsługa sali nie poczuła się do posprzątania i do końca wesela goście roznosili to wszędzie na butach Chyba na tym samym weselu była zabawa, w której uczestniczył ojciec panny młodej. Nie pamiętam o co tam chodziło, ale skończył w gaciach i skarpetach. No coś pięknego.
Wiem jedno -chcę wiedzieć o każdej zabawie, jaka ma być na moim weselu i to ja o tym decyduję. Żadnych zboczonych badziewi

[camillie]

[1=911814027737b2fb3720807 5fbc353dc82d7d123_64640b1 bca2a5;57882536]Jak dla mnie zabawy sa dobre na przyjęcia dla dzieci. Dorośli ludzie na weselach maja zapewnione wszystko co trzeba do dobrej zabawy, tj. muzyka, parkiet, towarzystwo, stolik, jedzenie i picie/alkohol. Niech się bawią [/QUOTE]

ja jednak uważam że zabawy są potrzebne, bo trudno tańczyć przez 12 godzin, poza tym moi goście nie piją zbyt wiele więc tym bardziej ważne są inne atrakcje prócz tańca


test zgodności jest ok, o ile faktycznie nie trwa tak długo my chcemy zrobić test nie tylko dla nas ale dla kilku par z różnym stażem małżeństwa

[Hanako]

Napisane przez camillie

ja jednak uważam że zabawy są potrzebne, bo trudno tańczyć przez 12 godzin, poza tym moi goście nie piją zbyt wiele więc tym bardziej ważne są inne atrakcje prócz tańca

Zawsze mnie to zastanawia. Wiem, że są osoby, które lubią zabawy, ale czy doprawdy są one konieczne?
Byłam na balu, zaczynał się o 18:00 (jak wiele wesel, choć wiem, że nie wszystkie), ja wyszłam z niego o 4:00, choć zabawa wtedy trwała w najlepsze. 10 h i oprócz krótkiej części oficjalnej i przerw na posiłki - ciągle tylko tańce. Parkiet zawsze był pełen, wybawiłam się jak rzadko, dopóki miałam siłę - tańczyłam, potem siadałam przy stole i rozmawiałam.
Nie brakowało mi zabaw, nie brakowało mi "a teraz idziemy na jednego" i jakoś tak spójniej to wszystko przebiegało niż w przypadku większości wesel, gdzie bloki taneczne są krótkie, przerwy częste i co chwila jakaś zabawa.

[cranberry juice]

[1=911814027737b2fb3720807 5fbc353dc82d7d123_64640b1 bca2a5;57879701]Otóż to Mi się ta tradycja jakos cieżko, archaicznie kojarzy. Moze to przez to klękanie przed rodzicami to mi przywodzi na myśl drogę krzyżową [/QUOTE]

Może i tak, ale jak mam robić albo błogosławieństwo, albo odprowadzanie przez rodziców do ołtarza - to sorry, odprowadzanie do ołtarza jest 200 lat bardziej archaiczne Symbolika dla mnie nie do przyjęcia. Błogosławieństwo pod tym względem jest OK.

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez cranberry juice

Może i tak, ale jak mam robić albo błogosławieństwo, albo odprowadzanie przez rodziców do ołtarza - to sorry, odprowadzanie do ołtarza jest 200 lat bardziej archaiczne Symbolika dla mnie nie do przyjęcia. Błogosławieństwo pod tym względem jest OK.

Tu się z Tobą zgadzam absolutnie. Odprowadzanie (zwłaszcza córki) do ołtarza to moim zdaniem symboliczne przekazanie dobra nowemu właścicielowi Tez się na takie symbole buntuję. Moim zdaniem najlepiej iść samej, jesli komuś zalezy na efekcie "wow", lub razem.

---------- Dopisano o 23:47 ---------- Poprzedni post napisano o 23:41 ----------

Napisane przez camillie

ja jednak uważam że zabawy są potrzebne, bo trudno tańczyć przez 12 godzin, poza tym moi goście nie piją zbyt wiele więc tym bardziej ważne są inne atrakcje prócz tańca





test zgodności jest ok, o ile faktycznie nie trwa tak długo my chcemy zrobić test nie tylko dla nas ale dla kilku par z różnym stażem małżeństwa

No tak, ale jednak masz towarzystwo do rozmowy, miejsce zeby usiąść jak chcesz odpocząć i napić sie drinka/przekąsić cos, a to jest tez okazja do rozmowy. Na imprezach wszelkiej maści nie ma przeciez animacji, a jednak ludzie idą, zeby... się pobawić Poza tym nikt nie musi tańczyć 12 godzin przeciez. Nikt nie "musi" wytrzymywac żadnego konkretnego czasu- przeciez kazdy moze sobie zrobic przerwę czy zakończyć zabawę kiedy chce

Na pewno zabawy maja swoją funkcję, masz rację. Zwłaszcza ze jednak sa amatorzy takich urozmaicen - ale jak dla mnie parkiet, ludzie i cos na ząb jednak wystarczy, a z oczepin uciekam jak diabeł przed woda swięconą W moim idealnym świecie zabawy weselne nie istnieją

[Vivienne]

A po co to traktować jako symbol oddania córki, a nie po prostu oddzielenia od rodziny, tworzenie nowej? Ja np bez żadnych głębszych przemyśleń chciałam dać większą rolę tacie, z którym jestem bardzo blisko, no i chciałam, żeby TŻ czekał przed ołtarzem, a sama przenigdy bym sam nie poszła, podejrzewam, że ze stresu bym wywinęła orła i tyle byłoby z "efektu"

[911814027737b2fb37208075fbc353dc82d7d123_64640b1bca2a5]

Napisane przez Vivienne

A po co to traktować jako symbol oddania córki, a nie po prostu oddzielenia od rodziny, tworzenie nowej? Ja np bez żadnych głębszych przemyśleń chciałam dać większą rolę tacie, z którym jestem bardzo blisko, no i chciałam, żeby TŻ czekał przed ołtarzem, a sama przenigdy bym sam nie poszła, podejrzewam, że ze stresu bym wywinęła orła i tyle byłoby z "efektu"

Nie no, pewnie, zalezy co dla kogo ma jaka wartość i jaki użytek ktos chce zrobic z tradycji takiej czy innej, np Ty chcesz wyróżnić tatę i ok Nadajesz temu pozytywny wydźwięk i świadomie to robisz, tzn. wiesz po co (zeby tato miał większa role) Ja jednak wiele okoloslubnych symboli widzę po swojemu i wiele interpretuję wlasnie tak (nie zaczynajmy nawet o kolorze sukni, bo urządzę tyradę ), wiec bede sie starała je zgrabnie omijać lub modyfikować.