![]() |
#931 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Marseille
Wiadomości: 212
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Obrzydliwe rozbijać rodzinę. Tzn nie potępiam Ciebie, jeżeli się kochacie to absolutnie powinniście być ze sobą, ale 7 lat oszukiwać jakąś kobietę to nieludzkie. I najgorsze jest w tym wszystkim to, że nic nie możesz zrobić, bo jeżeli jej powiesz to on Cię może zostawić, rzadko możesz mieć problemy, doła, być smutna. Musisz być wszystkim tym, czym jego żona nie jest i to jest tak paskudne męczenie się, karanie się za to, że się kochacie.
On powinien ruszyć tyłek i rozwiązać tą sprawę, bo zwodzi Ciebię, a Ty masz przecież swoje prawa i oszukuje swoją żonę, a przez 7 lat każda z was mogłaby ułożyć sobie szczęśliwie życie. Zasługujecie na to wszyscy i on powinien sobie to uświadomić.
__________________
..and I finally found all my courage to let it all go. (: dieta&ćwiczenia, start! 64 - 63 - 62 - 61 - 60 - 59 - 58 - 57 - 56 - 55 - 54 - 53 - 52 - 51 - 50 - 49 - 48 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#932 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-02
Lokalizacja: Warszawa, Mokotów
Wiadomości: 119
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
[QUOTE=chicka;5786548]Ona_ta_druga
Ja miałam kryzys, wyjaśniłam jemu swoje wątpliwości, zrozumiał pewne sprawy i sam się tym wszystkim przejął... Przepraszam, nie chcę nikogo urazić, ale rozbawiło mnie stwierdzenie, że facet się tym przejął. Wrażliwy widać jest na cudze nieszczęście. I co, rozwiódł się? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#933 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Berlin
Wiadomości: 1 956
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Witam.
Przeczytalam caly (chyba caly, bo zapoznawalam sie z nim na raty i cos mi moglo umknac) watek i widze, ze pojawia sie w nim niejednokrotnie motyw modlitwy, Boga, wiary w cud... Dlatego postanowilam sama sie wypowiedziec. Bylam kiedys (w sumie nawet dosc niedawno) w podobnej sytuacji: niechciana milosc i romans z zonatym mezczyzna. Wiedzialam ze robie zle, mialam potworne wyrzuty sumienia wobec jego zony, jednoczesnie nie umialam sie z tego wyzwolic, bo zbyt wiele ten facet dla mnie znaczyl, i przy tym czulam sie gleboko nieszczesliwa (z jednej strony wspomniane poczucie winy, z drugiej - swiadomosc bycia ta trzecia). Zreszta co tu mowic - kazda z Was doskonale wie, o co chodzi.. I nagle, sama nie wiem, jak na to wpadlam, postanowilam sie pomodlic (przy czym nie naleze do osob gorliwie, jak to sie mowi, "praktykujacych", ale cale zycie mialam glebokie przekonanie o sile sprawczej modlitwy). Troche do Boga, troche do mojego niedawno zmarlego dziadka. Dziadek, gdyby zyl, niewatpliwie potepilby moje zachowanie, ale poniewaz wierze (a jest to wiara graniczaca niemal z pewnoscia), ze teraz jest gdzies w lepszym swiecie, moze stamtad na mnie spogladac i widziec nie tylko moje czyny, ale i pobudki mna kierujace - to ufalam, ze mnie zrozumie, ze pojmie, jak bardzo cierpie, jaka jestem slaba i zagubiona, jak bardzo potrzebuje pomocy. Wiem, ze to wszystko moze brzmiec jak wiara w jakies irracjonalne czary-mary, i kazda sceptycznie nastawiona osoba moglaby sie tylko z tego usmiac, ale mi ta wiara w Dziadka, ktory na mnie patrzy i nade mna czuwa, bardzo pomogla (bez wzgledu na to, jak moglaby byc ułudna). Do rzeczy: daleka bylam od chodzenia do kosciola wylacznie w tej intencji, od poswiecania dlugich godzin na modlitwe i prosby o "uzdrowienie" (z tego chorego uczucia). Nie, ja po prostu ilekroc pomyslalam o moim kochanku, tylekroc wypowiadalam z myslach zdanie "Boze, pomoc mi sie z tego wyzwolic, pozwol, by jak najmniej bolalo". Ilekroc bylam na cmentarzu i stawalam nad grobem Dziadka, myslalam "Ty widzisz i wiesz, jak cierpie. Pomoz mi nie cierpiec, znajdz jakies rozwiazanie, bo sama jestem zbyt slaba, by z tym skonczyc". Rzeczywiscie - sama nic nie robilam, wciaz utrzymywalam ten kontakt, i jedyne, co sie zmienilo, to wiara nie w to, ze moj facet odejdzie od zony, lecz w to, ze nagle, jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki, stanie mi sie obojetny. I wiecie co sie stalo? Najpierw, juz po jakims miesiacu, dostalam swietna prace w miescie oddalonym od dotychczasowego o 400 kilometrow. Oczywiscie ja przyjelam i sie z niej cieszylam. Kontakt z facetem wciaz utrzymywalam, ale, co oczywiste, juz znacznie rzadszy i slabszy. Zaczelam sie oddalac juz nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie, az w pewnym momencie zrozumialam, ze na jego smsy odpisuje troche "na odwal sie", ze gdyby sie wiecej nie odezwal, to bylabym najwyzej zdziwiona, ale juz bym nie cierpiala. Po kolejnych kilku tygodniach poznalam fantastycznego (i wolnego, co najwazniejsze) faceta, ktory byl mna najwyrazniej zainteresowany. Dosc szybko zrozumialam, ze tez nie jest mi obojetny i w tym samym dniu zakomunikowalam mojemu kochasiowi, ze ma sie wiecej do mnie nie odzywac, ze niniejszym koncze te nasza zalosna historie. Minelo 1,5 roku. Wreszcie zaznalam spokoju, wreszcie moge sie cieszyc bliskoscia mezczyzny, ktory jest przy mnie i na swieta, i na urodziny, i w kazdym innym dniu. Ktorego nie musze sie wstydzic i ktory nie ukrywa przed swiatem mojej obecnosci w jego zyciu. Ktorego kocham bardziej, niz moglabym sie kiedykolwiek spodziewac i przy ktorym wspomnienie o "zwiazku" z tamtym staje sie tylko jakims wstydliwym, zalosnym zlym snem. Tamten nie odpuscil. Nie ma wlasciwie dnia, zeby nie wysylal wiadomosci (maile, smsy, gg). Pisze, jak to straszliwie teskni, jak to zrozumial co stracil, i ze gdyby mogl cofnac czas, to by rozegral te sprawe calkiem inaczej. Nie wiem, jak by rozegral, i nie chce wiedziec. Ten facet juz mnie nie interesuje, choc moze czasami jest mi go odrobine zal. Heh, rozpisalam sie okrutnie, ale trudno to bylo ujac w kilku zdaniach. I jak mowie - wyzwolilam sie z tego zwiazku calkowicie bezbolesnie, jakos tak gladko i po cichu, jakby to dotyczylo innej osoby. Az dziwne, az czasami sama nie rozumiem, jak to sie stalo. I jak tu nie wierzyc w sile sprawcza Dziadka? ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#934 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#935 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Przejrzałam pobieżnie cały wątek.
Żal mi Was, dziewczyny, naprawdę. Inwestowac 7 lat życia, uczucia i nadzieje w żonatego faceta? Hahaha, no to macie dwie historyjki, które może Wam coś uświadomią. Moje małżeństwo trwało tylko rok, było przeżyciem tak traumatycznym, że po zakończeniu tego związku czułam się pusta i wypalona. Swoje trzeba przeboleć i tyle. Zaczęłam się spotykać z chłopakiem, on się zaczął angażować, ja poczuć nie byłam w stanie nic. Uznałam, że to nieuczciwe, dla własnej wygody spotykac się z nim dalej. wycofałam się z tego związku i jesteśmy przyjaciółmi do dziś. A wtedy, żonaty facet wydał mi się idealnym rozwiązaniem - i z takim właśnie zaczęłam się spotykać. Łączył nas seks i to wtedy kiedy ja chciałam. On próbował budować jakąś więź, słodkie eski i te sprawy - wybiłam mu to z głowy szybciutko. Wszystko odbywało się na moich warunkach. Dla jasności - gdyby nie było mnie, byłaby inna, więc wyrzutów sumienia nie miałam żadnych. Dopóki było mi wygodnie kontynuowałam ten "związek", po dwóch latach poczułam się gotowa na nawiązanie normalnych relacji i zakończyłam sprawę bez żalu. Moja przyjaciółka spotykała się z chłopakiem pół roku. Zaszła w ciąże, co było dla niej wielką radością, gdyż myślała, że dzieci mieć nie może - 7 lat seksu bez zabezpieczenia z poprzednim chłopakiem nie dało dzidziusia, a tu proszę dzidziuś jest. Szczęśliwy przyszły tatuś zadzwonił kiedyś do niej do pracy i pomylił jej imię. Coś ją tknęło, gdy przyjechał po nią, rzuciła mu kluczami od mieszkania na pysk i wróciła do rodziców. Podejrzenia okazały się słuszne, bo była jakaś pani w tle. Spotykali się później na imprezach - ona z brzuchem, a on z coraz nowymi panienkami. Po porodzie przyjechał po nią do szpitala, taki skruszony, z kwiatami. Kwiaty wrzuciła do kosza, sama pojechała do domu taksówką. W domu zajęła się dzieckiem, a on stał taki nieszczęśliwy i wzgardzony, w końcu zapytał "a co ze mną?" i się rozpłakał. "A ty już sobie możesz iść". To było 10 lat temu - dziś utrzymują ze sobą kontakt, oraz uwaga, uwaga - sypiają ze sobą, wtedy kiedy ona chce. Przy czym należy podkreślić, że obecnie facet ten jest w stałym związku (było kilka kobiet w jego życiu w międzyczasie takich oficjalnych plus moja przyjaciółka) z inną, kupili wspólnie mieszkanie, mają plany na przyszłość itd itp. Przyjaciółka stwierdziła - widzisz, byłabym dziś na jej miejscu, a tak sama jestem kochanką a nie zdradzaną idiotką. O czym to świadczy? Ze istnieje pewien typ mężczyzn, który zdradę traktuje tak jak mycie zębów. Robi się to dla higieny i nie rozmyśla zbyt wiele o tej czynności. Odmiana musi być, a jak przyprawia to jeszcze romantycznym sosikiem to tylko Wasza wina, ze w to wierzycie. Jesteście na każde skinienie, dla jego wygody, ot co. Odwróćcie sytuację i niech on będzie dla Waszej wygody, skoro już musicie w takim kulawym "związku" tkwić i nie wyobrażacie sobie życia bez akurat tego faceta. M. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#936 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Mawis,
przyznam, że jakoś nie jestem w stanie podziwiać hartu ducha owej dziewczyny, która będąc w ciąży dowiedziała się, że jest zdradzana. Bo co ona w tej chwili robi teraz? Dokładnie to samo, co inna kobieta zrobiła kiedyś jej. I to nie tak, że mogła być albo zdradzaną idiotką, albo kochanką. Sa jeszcze inne, bardziej honorowe rozwiązania. A sypiając z tym facetem niestety, zjeżdża do jego poziomu...
__________________
Wymiana -lakiery do paznokci (OPI, MySecret, LA Colors, Sinful Colors, Revlon, Essence) oraz perfumy (Voile d'Ambre YR, Cedre SL) https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=229655 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#937 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#938 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Wiesz, to akurat była jego kolezanka z pracy, doskonale wiedziała, ze ma dziewczynę w ciąży, tyle, że była impreza firmowa i jakos tak wyszło...(i to nie jeden raz, bo romansik trwał chwilę) jak to tłumaczył potem. Spotykali się w sprawach dziecka, jego rodzice chcieli miec kontakt z wnuczką. Emocje opadły ale uraz pozostał, ona nie związała się z żadnym facetem od tamtej pory. Nie chce i nie teskni za tym. I tak jakoś wyszło, ten seks od czasu do czasu i tak zostało do dziś. Przeciez gdyby nie chciał, to by nie przychodził do niej, a dwa - to kwestia charakteru i braku hamulców u niego, bo zdradzał tak wszystkie kolejne dziewczyny.
Doris1981 - to nie miała byc historyjka podnosząca na duchu, wręcz przeciwnie, Mężczyźni do wielu spraw nie podchodzą tak emocjonalnie jak my i jestem pewna, że w wielu przypadkach kochanka angażuje swoje uczucia i marnuje swoje życie w oczekiwaniu na coś co nigdy nie nastapi. Ona jest po prostu urozmaiceniem jego życia seksualnego i odskocznią od problemów życia codziennego. Tak ja to widzę. A nawet jeśli odejdzie od żony i zwiąże się z kochanką to historia może zatoczyc koło i kochanka zostac zdradzaną żoną. Edytowane przez 2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6 Czas edycji: 2007-11-15 o 16:03 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#939 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5793123]Wiesz, to akurat była jego kolezanka z pracy, doskonale wiedziała, ze ma dziewczynę w ciąży, tyle, że była impreza firmowa i jakos tak wyszło...(i to nie jeden raz, bo romansik trwał chwilę) jak to tłumaczył potem. Spotykali się w sprawach dziecka, jego rodzice chcieli miec kontakt z wnuczką. Emocje opadły ale uraz pozostał, ona nie związała się z żadnym facetem od tamtej pory. Nie chce i nie teskni za tym. I tak jakoś wyszło, ten seks od czasu do czasu i tak zostało do dziś. Przeciez gdyby nie chciał, to by nie przychodził do niej, a dwa - to kwestia charakteru i braku hamulców u niego, bo zdradzał tak wszystkie kolejne dziewczyny.
Doris1981 - to nie miała byc historyjka podnosząca na duchu, wręcz przeciwnie, Mężczyźni do wielu spraw nie podchodzą tak emocjonalnie jak my i jestem pewna, że w wielu przypadkach kochanka angażuje swoje uczucia i marnuje swoje życie w oczekiwaniu na coś co nigdy nie nastapi. Ona jest po prostu urozmaiceniem jego życia seksualnego i odskocznią od problemów życia codziennego. Tak ja to widzę. A nawet jeśli odejdzie od żony i zwiąże się z kochanką to historia może zatoczyc koło i kochanka zostac zdradzaną żoną.[/quote] A co z jej hamulcami? Ona nie jest gumową lalką, na której on się kładzie i uprawia seks. To jest dwustronne. I chociaż on jest niestały w uczuciach i zdradza wszystkie swoje partnerki, to czy tłumaczy to jej postawę? I wiem, że to nie miało "podnosić na duchu" ale nawiązałam do słów poprzedniczki, która napisała, że jakoś nie podziwia hartu ducha tej dziewczyny (niegdyś w ciąży). Każdy robi ze swoim życiem co chce. I nie powinien swoich czynów tłumaczyć czynami innych. Bo przypomina mi to gadanie nadopiekuńczej mamusi "Andrzejek to taki dobry chłopiec, tylko koledzy sprowadzają go na złą drogę". Zarówno ten przykładowy Andrzejek, jak i kobiety godzące się na takie układy mają swój rozum. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#940 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Doris1981, nie siedzę w jej głowie, opisałam tylko historię.
Ona bardzo przeżyła calą tą sprawę, uniosła się honorem i nie żałuje tego. Miał byc ślub, dzieciaczek i idylla rodzinna, a facet okazał się łajzą, co nie potrafi fiutka trzymac w spodniach przez chwilę. Spotykała się z jakimis facetami, ale zawsze trwało to krótko, wystawiała ich za drzwi. Twierdzi, że jest zwichnięta przez tamtego, przez to co zrobił. Jest zadowolona teraz, gdy panuje nad swoim życiem. Jak napisałam, emocje opadły, on nie zniknie z jej życia nigdy bo spotyka się z małą, ona bywa u jego rodziców. Czemu tak wyszło, że sypiają ze soba? Jest bardzo niezalezną osobą, nie chce miec faceta na stałe, on jej w łóżku odpowiada, ona jemu też. Faceci są dla niej nikim, po prostu za bardzo się przejechała, a te jego dziewczyny jej nie obchodzą, nie jest tak, że ma jakieś wyrzuty sumienia lub satysfakcję. Taki mają układ i tyle. Dalam to jako przykład, nie żeby analizowac jej sytuację. Moze dla Ciebie to dziwna sprawa, dla mnie na początku też była dziwna. Zrozumiałam to tak, że ona ma swoje potrzeby seksualne, jego zna i on jej odpowiada w łóżku, jakiegoś stałego faceta nie chce, a jemu sytuacja odpowiada, tu układa sobie życie, tu z nią na boku seksik i tyle. Chora relacja jak się o tym opowiada, a dla nich normalne życie. Jest kochanką, ale z wyboru i nie dorabia do tego ideologii, ani romantycznej otoczki. Nie czeka, nie płacze, nie inwestuje uczuc, jak autorka wątku tylko dzwoni jak ma ochotę spotkac się z nim. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#941 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Wątku całego nie przeczytałam.. ale wypowiem się, bo moja bliska koleżanka ma męża.. a on ma od kilku lat kochankę. Wiedzą o tym wszyscy dookoła, podejrzewam, że ona również ale nie przyjmuje tego do wiadomości. I wiecie co? Strasznie jej współczuję, jest mi jej naprawdę żal. Te wszystkie wieczory kiedy ona czeka w domu, a on z inną.... straszne, nie wyobrażam sobie czegoś takiego przeżywać. Tym bardziej, że jest to bardzo fajna kobieta.
A patrząc z perspektywy jego kochanki... no cóż, dziewczyna młoda, zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie założy z nim rodziny, a mimo to brnie dalej. Nie rozumiem jej.... nie chce normalnego życia, u boku mężczyzny, który zawsze będzie, a nie tylko wtedy, gdy mu się zachce???
__________________
KKV ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#942 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
tak przejął się tym, przejął się że rani moje uczucia. a jak to wie On i wiem ja i chyba nikt więcej nie musi ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#943 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 713
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
zwłaszcza, że często jeśli nawet żona jest świadoma, że jej mąż kogoś ma na boku, to się z nim nie rozstaje i udaje że wszystko jest ok.. bo boi się samotności, za bardzo go mimo wszystko kocha, albo chociażby ze względu na dzieci.... z perspektywy kochanki? tak, ona jest świadoma, że rodziny z nim nie założy, i zapewne wolałaby normalne życie u boku mężczyzny, który będzie zawsze.. ale tego się chyba nie da zrozumieć jeżeli samej się nie doświadczy. po prostu... miłość jest ślepa jak to mówią.... nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#944 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5794166]Doris1981, nie siedzę w jej głowie, opisałam tylko historię.
(...) [/quote] Spoko, rozumiem, że historia tej koleżanki była przytoczona tak po prostu, nie ma morału (najwyżej taki, że wyleczyła się z wiary w bajki). [1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5794166]Miał byc ślub, dzieciaczek i idylla rodzinna, a facet okazał się łajzą, co nie potrafi fiutka trzymac w spodniach przez chwilę. [/quote] Ale jedna uwaga: czemu niby miał być ślub i idylla rodzinna? Uprawiała z nim seks pół roku i zaszła w ciążę - koniec tematu. Pisanie, że miał być ślub i jakaś idylla, z facetem którego ledwo zdążyła poznać? Nie wiadomo, czy cokolwiek jej obiecywał. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#945 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-02
Lokalizacja: Warszawa, Mokotów
Wiadomości: 119
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
Pozdrawiam. Florka |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#946 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
Rozbawił mnie tekst jednej z wypowiadających się tu dziewczyn - coś w rodzaju, że nie może znieść, że on spędza czas z żoną, śpi z nią w łóżku i kocha się z nią, a ona tak tęskni i płacze za nim. Absurd tej sytuacji, w której to ma się pretensje, że mąż żyje z żoną chyba sama widzisz. Lub oczekiwanie, bo dzieci są za małe i nie może jej teraz zostawić, niby męczy się a taki delikatny dla tej żony jest, nono podziwiam ![]() Edit znalazłam ten tekst: [I]Nie zmieni rozmowa tego, że on koło niej zasypia, budzi się i się z nią kocha (czyli tego co nas tak naprawdę najbardziej boli),[/I] (buhahahaha, ómarłam) No, nie przesadzaj, on się z nią kocha? Ja myślę, że tylko spełnia przykry małżeński obowiązek, bo przecież to Ciebie kocha i Ty jesteś kobieta jego życia Czytając ten wątek naprawdę się robi troszku straszno i troszku smutno, jak dajecie się dziewczyny nabierać. Zwykle prawda jest nieco inna, żyje sobie z żonka całkiem spoko, a do was przychodzi na seks. I tyle. Dorabiają do tego ideologię, bo wy tak chcecie. Bo przecież to nie tylko seks, ale i uczucie i tyle was łączy z nim. Ciężko przełknąć prawdę. O jakim uczuciu można mówić gdy ktoś tak obłudnie postępuje i krzywdzi wszystkie, te niby bliskie mu kobiety? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#947 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5800665]Znali się bardzo długo wcześniej, a para byli pół roku. Bardzo było zakochany i takie tam, co nie przeszkadzał mu jej zdradzać. Jak i kolejnych dziewczyn. I nie chodziło o wiarę w bajki, tylko o to, że wielu mężczyzn opowiada kochankom to co chcą usłyszeć i to jest nieuczciwe, bo one zaczynają żyć mrzonką, a czas płynie bezpowrotnie...a potem żal, bo życie jakieś takie puste, a czas wypełniony czekaniem. Moja przyjaciółka jest szczęśliwa, że tak się stało, i tak ma go na każde skinienie i nie płacze po kątach że on ją zdradza. Całkiem komfortowa i nieco zabawna sytuacja, przynajmniej z jej punktu widzenia.
Rozbawił mnie tekst jednej z wypowiadających się tu dziewczyn - coś w rodzaju, że nie może znieść, że on spędza czas z żoną, śpi z nią w łóżku i kocha się z nią, a ona tak tęskni i płacze za nim. Absurd tej sytuacji, w której to ma się pretensje, że mąż żyje z żoną chyba sama widzisz. Lub oczekiwanie, bo dzieci są za małe i nie może jej teraz zostawić, niby męczy się a taki delikatny dla tej żony jest, nono podziwiam ![]() Czytając ten wątek naprawdę się robi troszku straszno i troszku smutno, jak dajecie się dziewczyny nabierać. Zwykle prawda jest nieco inna, żyje sobie z żonka całkiem spoko, a do was przychodzi na seks. I tyle. Dorabiają do tego ideologię, bo wy tak chcecie. Bo przecież to nie tylko seks, ale i uczucie i tyle was łączy z nim. Ciężko przełknąć prawdę. O jakim uczuciu można mówić gdy ktoś tak obłudnie postępuje i krzywdzi wszystkie, te niby bliskie mu kobiety?[/quote] Spoko. Nie chciałam oczywiście piętnować koleżanki - życie jej się nie potoczyło tak, jak chciała i fajnie, że ma kochane i chciane dziecko. Myślałam tylko, że chodziło o sytuację, że ledwo poznała faceta (który nie ukrywał, że partner z niego marny) i szybko zaszła w ciążę a potem nagle "halo, on jest dupkiem". Skoro znali się długo i on ukrywał przed nią swoje prawdziwe JA (a może sam przez chwilę wierzył, że sporządnieje? nawet tacy faceci mają czasami przebłyski czegoś prawdziwego - jakiegoś uczucia i chęci sporządnienia) to rzeczywiście jej zgorzknienie i brak wiary w miłość można jakoś uzasadnić (chociaż szkoda, że jednak nie próbuje normalnych relacji, ale to już jej sprawa). Również widzę absurd w rozumowaniu "on sypia z żoną". W końcu to żona, to jej ślubował, więc o co chodzi? A tak ogólnie to z doświadczenia wiem, że - w większości - faceci, którzy od razu czują, że kobiecie nie odpowiada związek z żonatym (ja zawsze stawiałam sprawę jasno i nie było nieporozumień), nie starają się poderwać takiej kobiety (nie chcą sobie robić problemów i tracić czasu). Szukają kobiet, którym to odpowiada, więc jeśli teraz "ta trzecia" potem płacze i cierpi, to znaczy, że też jest trochę oszustką: bo przed facetem gra i mówi, że jest OK, że jej to odpowiada. Facet jest w tym momencie w sumie nie w porządku tylko wobec żony - to jej ślubował i ją oszukuje. Wobec kobiety, która sama się zgodziła na taki układ i - nawet jeśli potem cierpi - ale wprost nie protestuje, facet jest OK. Życie to nie tylko czerń i biel (facet "be, do gazu z nim, bo oszust", biedna kobietka się zakochała to jest godna współczucia), ale też bardzo wiele odcieni szarości. Szkoda, że niektóre kobiety nie potrafią się tego nauczyć i tego zauważyć (i nie uczą się na błędach). Nie chcę być tu adwokatem diabła, bo nie podoba mi się zdrada jako taka (nawet jeśli można ją jakoś uzasadnić - bo w życiu różnie bywa), ale odsądzanie facetów od "czci i wiary" to nie jest metoda. Trzeba zacząć pracować nad sobą, a nie zajmować się ich moralnością. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#948 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Doris1981, zaczynamy być jak papużki - nierozłączki
![]() A może dodam jeszcze, że nie byli wtedy żadnymi gówniarzami - ona miała 24 lata, on 28. Przyzwoita sytuacja materialna, mieszkanie, jego rodzice oszaleli z radości - wszystko układało się naprawdę dobrze do tego feralnego telefonu. W sumie z jednej strony te spotkania z nim tłumaczy tak: zna go, jest ojcem dziecka, jego wizyty sprawiają małej radość, nie ma problemu gdy zostanie na noc. Córka jest dla niej ważna i jak mówi, nie wyobraża sobie sytuacji, w której przez dom przewijają się tabuny "wujków" a dziecko na to patrzy. Na wieczorne wyjścia pozwolić sobie nie może, nie ma jej z kim zostawić, wstaje o 5 a facetów do domu spraszać nie zamierza. Czasem chce się do kogoś przytulić i tyle. W całej tej sprawie jedno myślę jest ciekawe. Jest przykładem faceta, który robi to co robi na chłodno, bez zwracania uwagi na jakąś stronę moralną tej sytuacji. Tak naprawdę, sądzę to też po moim doświadczeniu z żonatym facetem (który na początku naszej znajomości próbował też jej nadać pewnego romantyzmu,zapewniając o tęsknocie itd itp dopóki go nie poprosiłam żeby dał sobie siana, nie pisał do mnie tych głupot ![]() Ten mój zdradzał żonę, ze względu na nudę w sypialni, byli małżeństwem 20 lat. Gdy zapytałam, czy nie zastanawiał się jak ożywić to pożycie, jego oczy przybrały wielkość spodków - w ogóle o tym nie pomyślał, łatwiejsze było znalezienie kochanki ![]() ![]() Trochę rozwlekle napisałam, ale wniosek z tego myślę jest jeden - MACIE DOKłADNIE TO CO CHCIALYśCIE, więc wylewanie żali jest co najmniej niestosowne. Hahahaha, i może same spróbujcie swoim romantycznym kochankom to powiedzieć - zadzwonię do ciebie, kiedy będę miała ochotę na seks - stawiam dolary przeciwko orzechom, że żaden nie poczuje się urażony tą propozycją. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#949 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5791287]Przejrzałam pobieżnie cały wątek.
Żal mi Was, dziewczyny, naprawdę. Inwestowac 7 lat życia, uczucia i nadzieje w żonatego faceta? Hahaha, no to macie dwie historyjki, które może Wam coś uświadomią. Moje małżeństwo trwało tylko rok, było przeżyciem tak traumatycznym, że po zakończeniu tego związku czułam się pusta i wypalona. Swoje trzeba przeboleć i tyle. Zaczęłam się spotykać z chłopakiem, on się zaczął angażować, ja poczuć nie byłam w stanie nic. Uznałam, że to nieuczciwe, dla własnej wygody spotykac się z nim dalej. wycofałam się z tego związku i jesteśmy przyjaciółmi do dziś. A wtedy, żonaty facet wydał mi się idealnym rozwiązaniem - i z takim właśnie zaczęłam się spotykać. Łączył nas seks i to wtedy kiedy ja chciałam. On próbował budować jakąś więź, słodkie eski i te sprawy - wybiłam mu to z głowy szybciutko. Wszystko odbywało się na moich warunkach. Dla jasności - gdyby nie było mnie, byłaby inna, więc wyrzutów sumienia nie miałam żadnych. Dopóki było mi wygodnie kontynuowałam ten "związek", po dwóch latach poczułam się gotowa na nawiązanie normalnych relacji i zakończyłam sprawę bez żalu. Moja przyjaciółka spotykała się z chłopakiem pół roku. Zaszła w ciąże, co było dla niej wielką radością, gdyż myślała, że dzieci mieć nie może - 7 lat seksu bez zabezpieczenia z poprzednim chłopakiem nie dało dzidziusia, a tu proszę dzidziuś jest. Szczęśliwy przyszły tatuś zadzwonił kiedyś do niej do pracy i pomylił jej imię. Coś ją tknęło, gdy przyjechał po nią, rzuciła mu kluczami od mieszkania na pysk i wróciła do rodziców. Podejrzenia okazały się słuszne, bo była jakaś pani w tle. Spotykali się później na imprezach - ona z brzuchem, a on z coraz nowymi panienkami. Po porodzie przyjechał po nią do szpitala, taki skruszony, z kwiatami. Kwiaty wrzuciła do kosza, sama pojechała do domu taksówką. W domu zajęła się dzieckiem, a on stał taki nieszczęśliwy i wzgardzony, w końcu zapytał "a co ze mną?" i się rozpłakał. "A ty już sobie możesz iść". To było 10 lat temu - dziś utrzymują ze sobą kontakt, oraz uwaga, uwaga - sypiają ze sobą, wtedy kiedy ona chce. Przy czym należy podkreślić, że obecnie facet ten jest w stałym związku (było kilka kobiet w jego życiu w międzyczasie takich oficjalnych plus moja przyjaciółka) z inną, kupili wspólnie mieszkanie, mają plany na przyszłość itd itp. Przyjaciółka stwierdziła - widzisz, byłabym dziś na jej miejscu, a tak sama jestem kochanką a nie zdradzaną idiotką. O czym to świadczy? Ze istnieje pewien typ mężczyzn, który zdradę traktuje tak jak mycie zębów. Robi się to dla higieny i nie rozmyśla zbyt wiele o tej czynności. Odmiana musi być, a jak przyprawia to jeszcze romantycznym sosikiem to tylko Wasza wina, ze w to wierzycie. Jesteście na każde skinienie, dla jego wygody, ot co. Odwróćcie sytuację i niech on będzie dla Waszej wygody, skoro już musicie w takim kulawym "związku" tkwić i nie wyobrażacie sobie życia bez akurat tego faceta. M.[/quote] [1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5793123]Wiesz, to akurat była jego kolezanka z pracy, doskonale wiedziała, ze ma dziewczynę w ciąży, tyle, że była impreza firmowa i jakos tak wyszło...(i to nie jeden raz, bo romansik trwał chwilę) jak to tłumaczył potem. Spotykali się w sprawach dziecka, jego rodzice chcieli miec kontakt z wnuczką. Emocje opadły ale uraz pozostał, ona nie związała się z żadnym facetem od tamtej pory. Nie chce i nie teskni za tym. I tak jakoś wyszło, ten seks od czasu do czasu i tak zostało do dziś. Przeciez gdyby nie chciał, to by nie przychodził do niej, a dwa - to kwestia charakteru i braku hamulców u niego, bo zdradzał tak wszystkie kolejne dziewczyny. Doris1981 - to nie miała byc historyjka podnosząca na duchu, wręcz przeciwnie, Mężczyźni do wielu spraw nie podchodzą tak emocjonalnie jak my i jestem pewna, że w wielu przypadkach kochanka angażuje swoje uczucia i marnuje swoje życie w oczekiwaniu na coś co nigdy nie nastapi. Ona jest po prostu urozmaiceniem jego życia seksualnego i odskocznią od problemów życia codziennego. Tak ja to widzę. A nawet jeśli odejdzie od żony i zwiąże się z kochanką to historia może zatoczyc koło i kochanka zostac zdradzaną żoną.[/quote] [1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5794166]Doris1981, nie siedzę w jej głowie, opisałam tylko historię. Ona bardzo przeżyła calą tą sprawę, uniosła się honorem i nie żałuje tego. Miał byc ślub, dzieciaczek i idylla rodzinna, a facet okazał się łajzą, co nie potrafi fiutka trzymac w spodniach przez chwilę. Spotykała się z jakimis facetami, ale zawsze trwało to krótko, wystawiała ich za drzwi. Twierdzi, że jest zwichnięta przez tamtego, przez to co zrobił. Jest zadowolona teraz, gdy panuje nad swoim życiem. Jak napisałam, emocje opadły, on nie zniknie z jej życia nigdy bo spotyka się z małą, ona bywa u jego rodziców. Czemu tak wyszło, że sypiają ze soba? Jest bardzo niezalezną osobą, nie chce miec faceta na stałe, on jej w łóżku odpowiada, ona jemu też. Faceci są dla niej nikim, po prostu za bardzo się przejechała, a te jego dziewczyny jej nie obchodzą, nie jest tak, że ma jakieś wyrzuty sumienia lub satysfakcję. Taki mają układ i tyle. Dalam to jako przykład, nie żeby analizowac jej sytuację. Moze dla Ciebie to dziwna sprawa, dla mnie na początku też była dziwna. Zrozumiałam to tak, że ona ma swoje potrzeby seksualne, jego zna i on jej odpowiada w łóżku, jakiegoś stałego faceta nie chce, a jemu sytuacja odpowiada, tu układa sobie życie, tu z nią na boku seksik i tyle. Chora relacja jak się o tym opowiada, a dla nich normalne życie. Jest kochanką, ale z wyboru i nie dorabia do tego ideologii, ani romantycznej otoczki. Nie czeka, nie płacze, nie inwestuje uczuc, jak autorka wątku tylko dzwoni jak ma ochotę spotkac się z nim.[/quote] [1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5803070]Doris1981, zaczynamy być jak papużki - nierozłączki ![]() A może dodam jeszcze, że nie byli wtedy żadnymi gówniarzami - ona miała 24 lata, on 28. Przyzwoita sytuacja materialna, mieszkanie, jego rodzice oszaleli z radości - wszystko układało się naprawdę dobrze do tego feralnego telefonu. W sumie z jednej strony te spotkania z nim tłumaczy tak: zna go, jest ojcem dziecka, jego wizyty sprawiają małej radość, nie ma problemu gdy zostanie na noc. Córka jest dla niej ważna i jak mówi, nie wyobraża sobie sytuacji, w której przez dom przewijają się tabuny "wujków" a dziecko na to patrzy. Na wieczorne wyjścia pozwolić sobie nie może, nie ma jej z kim zostawić, wstaje o 5 a facetów do domu spraszać nie zamierza. Czasem chce się do kogoś przytulić i tyle. W całej tej sprawie jedno myślę jest ciekawe. Jest przykładem faceta, który robi to co robi na chłodno, bez zwracania uwagi na jakąś stronę moralną tej sytuacji. Tak naprawdę, sądzę to też po moim doświadczeniu z żonatym facetem (który na początku naszej znajomości próbował też jej nadać pewnego romantyzmu,zapewniając o tęsknocie itd itp dopóki go nie poprosiłam żeby dał sobie siana, nie pisał do mnie tych głupot ![]() Ten mój zdradzał żonę, ze względu na nudę w sypialni, byli małżeństwem 20 lat. Gdy zapytałam, czy nie zastanawiał się jak ożywić to pożycie, jego oczy przybrały wielkość spodków - w ogóle o tym nie pomyślał, łatwiejsze było znalezienie kochanki ![]() ![]() Trochę rozwlekle napisałam, ale wniosek z tego myślę jest jeden - MACIE DOKłADNIE TO CO CHCIALYśCIE, więc wylewanie żali jest co najmniej niestosowne. Hahahaha, i może same spróbujcie swoim romantycznym kochankom to powiedzieć - zadzwonię do ciebie, kiedy będę miała ochotę na seks - stawiam dolary przeciwko orzechom, że żaden nie poczuje się urażony tą propozycją.[/quote] Mawis,Twoje wypowiedzi mnie ...hmm. zniesmaczyły. I tak,jak mogłam współczuć Amethys,że znalazła się w takiej sytuacji-tak w opisywanych przez Ciebie przypadkach (koleżanki i Twój własny) dziwi mnie,jak kobieta może działać z taką premedytacją. Chyba nie bierzesz pod uwagę,że kiedyś to Ty możesz być zdradzaną żoną ![]() A odnośnie Twojej koleżanki-odpowiada jej ta obecna rola ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#950 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
Przysłużyłam się jego małżeństwu, więc powinnam nagrodę dostać, a nie karę ![]() Zoną byłam raz, dziękuję wystarczy, nie mam w planie wychodzenia za mąż, więc zdradzaną żoną nie będę siłą rzeczy Premedytacja? Mocne słowo. Uważasz, że lepiej zrobiłabym zwodząc ówczesnego chłopaka w oczekiwaniu aż coś do niego poczuję? Cóż, wtedy dopiero uznałabym się za na prawdę nie w porządku. A koleżanka? Zapytaj jej, ale nie wygląda na nieszczęśliwą, wręcz przeciwnie kwitnie jak nigdy. A mnie zadziwia Twój relatywizm moralny - albo nas potęp albo współczuj, bo do każdego takiego romansiku można dorobić zgrabną historyjkę - nie byłoby niesmaku gdybym pisała o zranionych uczuciach, tęsknocie i płaczu w poduszkę? Tyle, że życie to nie brazylijska telenowela, jeśli ktoś woli funkcjonować w zakłamaniu, jego sprawa, ale niech nie oczekuje tego od innych. M. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#951 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5803631]Cóż, ani ja ani koleżanka współczucia nie potrzebujemy[/quote]
Dlatego dla Was współczucia nie mam ![]() [1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5803631] Przysłużyłam się jego małżeństwu, więc powinnam nagrodę dostać, a nie karę ![]() Karę to sama sobie wymierzyłaś ![]() ![]() [1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5803631] Zoną byłam raz, dziękuję wystarczy, nie mam w planie wychodzenia za mąż[/quote] Nawet wiem,dlaczego ![]() [1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;5803631] A mnie zadziwia Twój relatywizm moralny - albo nas potęp albo współczuj, bo do każdego takiego romansiku można dorobić zgrabną historyjkę . [/quote] No więc,jeśli o mój relatywizm moralny ![]() ![]() To ja decyduję o tym,kogo postępowanie potępię,a czyje nie.
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#952 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 9
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Hm... ja też mam mały problem a propo żonatych mężczyzn. A chodzi o to że od 2 miesiecy pracuję w nowej firmie (uczelnia wyższa)i jest tam zabójczo przystojny mężczyzna- elegancki, dżentelmen, inteligentny, wykształcony itp itd. Jest starszy ode mnie o 18 lat! Nie jesteśmy na Ty ponieważ zwracam się do niego po tytule naukowym. Ale mniejsza o to, bo problem jest tego typu że nie wiem co mam myśleć- niby taki ułożony, porządny, przykładny mąż i ojciec a jednak... na korytarzu puszcza do mnie oczka, jak ze mną rozmawia to podchodzi tak blisko że aż mdleję z wrażenia, a ostatnio miała miejsce taka sytuacja: mieliśmy zebranie-nie starczyło miejsca więc zaproponowałam mu swoje krzesło a on na to że będzie mnie musiał wziąć na kolana hm w końcu usiedliśmy razem na jednym krześle i powiedział że mam fajną spodnice, ze jest mu przytulnie i wogole zlapal mnie za udo i kolano. I co ja mam myśleć o tym wszystkim? bo nie wiem. Np. wczoraj przyszedł i powiedział że było mu zimno na jakimś tam spotkaniu i że powinien był zostać ze mna i sie rozgrzac... Myślicie ze on mnie traktuje jak jakaś głupią małolatę (mam 26 lat) i robi to specjalnie zeby mi radochę sprawić? A tak szczerze-wystarczyłoby jedno jego słowo i bardzo chętnie bym mu uległa...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#953 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#954 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 1 089
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
Doda, a co Ty ewentualnie byś miała z tego przespania się z nim? Pomijając aspekt moralny - masz 26 lat, szukaj jakiegoś faceta, który byłby tylko Twój. Po co masz tracić czas? Po drugie - skoro ten facet tak się otwarcie zachowuje to podejrzewam, że nie jesteś pierwszą osobą, której składa takie propozycje i z którą flirtuje. Jaką ma opinię na uczelni? Jakie duże jest grono jego ulubienic? Gdybyś się z nim przespała, czy pozostałby dyskretny, czy może wszystko by wypaplał? A może z miejsca straciłby na Ciebie ochotę? Albo wpakujesz się w długoletnie cierpienie? A po trzecie po prostu miałabyś super opinię po dwóch miesiącach pracy. Normalnie mam ochotę głosem Superniani powiedzieć: "Nie, nie, nie" ![]() Przeczytaj ten wątek od początku i w nic się nie wplątuj. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#955 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#956 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 9
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Posluchajcie mnie dziewczyny- mam od 7 lat chłopaka, za rok się pobieramy. Chodzi o to że nie wyobrażam siebie jako żony. Poprostu się boję mażeństwa i może to wynika z tego, że probuję ten ostatni rok "wolności" jakoś wykorzystać. Wiem co sobie pomyślicie- że jestem jakaś nimfomanka, ale uważam że przez 7 lat bycia wierną i posłuszną dziewczyną należy mi się odrobina od życia. A co do tego "faceta" to ma opinię porządnego człowieka i nie zauważyłam żeby zachowywał się tak wobec innych kobiet i nie słyszałam takich plotek na jego temat. Mi chodzi tylko o to: co on sobie wyobraża zachowując się w ten sposób? Co on myśli? Może wydają Wam się to głupie pytania ale ja naprawdę nie wiem. Nie chcę wyjść na głupka przed nim, bo może to jest jakiś niewinny flircik z jego strony. Skoro tak to ok. Nie będę się narzucać.
P.S. Dzięki za odzew. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#957 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#958 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 9
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Ale Doris nic nie rozumiesz. Ja przez całe życie robiłam tak żeby innym było lepiej, i nie myślałam wcale o sobie. A teraz mam dość bycia dobrą osobą. Poza tym przez pierwsze lata wspólnego bycia z moim obecnym facetem nie zawsze było miło fajnie- wylalłam przez niego dużo łez, wiele razy mnie upokorzył (ale nie zdradził, za to flirtował bezczelnie z innymi na moich oczach). Na szczęście ten wątek mamy już za sobą bo wydoroślał i w końcu dojrzał, i przekonał się że ma szczęście będąc ze mną. Ale ja ciągle pamiętam tamte chwile i może potrzebuję "czegoś" żeby o nich zapomnieć. I uważam że dopóki będę sobie niewinnie flirtować to nic złego się nie stanie. Tylko chodzi o to co "ten żonaty" sobie o mnie myśli (nie znam się na psychice mężczyzn, poza moim jednym którego znam na wylot).
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#959 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Cytat:
Chcesz się odegrać na Twoim partnerze? po tylu latach...? ![]() Skoro on docenił Ciebie i się zmienił,może Ty pomyśl,że warto o to zadbać,a nie odpłacać pięknym za nadobne. Bo to się może po prostu dla Ciebie fatalnie zakończyć.
__________________
Przyjmę wszystko. Tylko pokaż mi sens. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#960 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 9
|
Dot.: Jestem z żonatym mężczyzną ...
Jejku jak się was tak nasłuchałam to naprawdę zaczynam mieć wyrzuty sumienia chociaż nic jeszcze nie zrobiłam. Chyba zaczyna mi odbijać :-(
Ale dzięki wszytskim za jakikolwiek odzew. pozdrawiam pa Jak wydarzy się coś ciekawego to napewno to opiszę. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:39.