Wszystko co chciałybyśmy wiedzieć ... cz. 4

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Z drugiej strony - wczoraj znajomy 2latek - w wózku, za nic w świecie nie dał zdjąć kurteczki (cienka, pod spodem t-shirt z długim), ani czapki-uszatki bawełnianej. Co mama go odpięła, to młody się zapinal, nie było opcji w ogóle rozebrania się potem z ledwością dał namówić się na chodzenie bez kurtki, ale czapki nie dał ruszyć. I znajoma 3latka - też w czapce takiej ażurkowej koniecznie nie zdejmie i już.

[blackberry09]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;58428761]Z drugiej strony - wczoraj znajomy 2latek - w wózku, za nic w świecie nie dał zdjąć kurteczki (cienka, pod spodem t-shirt z długim), ani czapki-uszatki bawełnianej. Co mama go odpięła, to młody się zapinal, nie było opcji w ogóle rozebrania się potem z ledwością dał namówić się na chodzenie bez kurtki, ale czapki nie dał ruszyć. I znajoma 3latka - też w czapce takiej ażurkowej koniecznie nie zdejmie i już.[/QUOTE]

hehe to tak jak moja dwulatka za nic nie dała sobie zdjąć czapki z głowy, na szczęście to tylko cienka bawełniana, a obie dziewczyny dziś chodziły tylko w bluzkach z długim rękawem i w trampach (nareszcie ) no i ta nieszczęsna czapka, śmiać mi się chciało jak co chwile poprawiała ją na uszy

[Ingrid80]

Napisane przez wika82

Cienki dresik, jak maluch zaśnie to coś lekkiego do okrycia i żadnych wózkowych przykryw.

Dzisiaj widziałam kilka wózków z gondola zakryta tą przykrywa! W srodku musi być 100° :-(:-(

[delfix10]

Napisane przez pani-jesień

A Ty byś chciała leżeć pod czymś takim przy temperaturze >20 stopni? Niemowlęta naprawdę nie odczuwają temperatury skrajnie inaczej niż dorośli.

nie no wiadomo że nie ale tyle się słyszy że jednak niemowlaka trzeba ubrać inaczej niz siebie 1 warstwę więcej,poza tym wiało i bałam się że ją zawieje
kurcze to moje 1 dziecko i jeszcze się tak nie znam

---------- Dopisano o 22:37 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------

Napisane przez wika82

Cienki dresik, jak maluch zaśnie to coś lekkiego do okrycia i żadnych wózkowych przykryw.

Napisane przez pani-jesień

Bodziak, spodenki, bluza/sweterek. W trakcie snu przykryć cieniutkim kocykiem/pieluszką flanelową.

dziękuję dziewczyny ,pomogłyście mi ,jutro będę mądrzejsza

[pani-jesień]

Napisane przez delfix10

nie no wiadomo że nie ale tyle się słyszy że jednak niemowlaka trzeba ubrać inaczej niz siebie 1 warstwę więcej,poza tym wiało i bałam się że ją zawieje
kurcze to moje 1 dziecko i jeszcze się tak nie znam

---------- Dopisano o 22:37 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------






dziękuję dziewczyny ,pomogłyście mi ,jutro będę mądrzejsza

Nigdy nie przestrzegałam zasady "dla niemowlaka jedna warstwa więcej" - bo jak niby miałabym wtedy ubrać niemowlę latem?

Wiatru się nie bój, na pewno nie zrobi dziecku krzywdy - zwłaszcza przy takiej pogodzie

[delfix10]

Napisane przez pani-jesień

Nigdy nie przestrzegałam zasady "dla niemowlaka jedna warstwa więcej" - bo jak niby miałabym wtedy ubrać niemowlę latem?

Wiatru się nie bój, na pewno nie zrobi dziecku krzywdy - zwłaszcza przy takiej pogodzie

o widzisz a wszyscy mi mówią dookoła :najgorszy jest wiatr ! jezu tak się człowiek nasłucha a potem głupieje

[wika82]

Napisane przez delfix10

o widzisz a wszyscy mi mówią dookoła :najgorszy jest wiatr ! jezu tak się człowiek nasłucha a potem głupieje

Bo uszka zawieje.
Mnie nigdy uszek nie zawiało, więc nie wiem jak niby ciepły wiatr ma zawiać uszka.

Zasada jednej warstwy więcej jest w porządku jak dziecko śpi, ale też rozsądnie - wiosną cienki kocyk, pielucha flanelowa, latem jeśli nie ma dużych upałów - delikatny otulacz itp.
Ale przede wszystkim pomyśl, czy byłabyś szczęśliwa w czapce przy danej pogodzie, albo przykryta czymś w gondoli, w której nie ma przewiewu, bo są ścianki z każdej strony.


---------- Dopisano o 23:07 ---------- Poprzedni post napisano o 23:05 ----------

Napisane przez blackberry09

hehe to tak jak moja dwulatka za nic nie dała sobie zdjąć czapki z głowy, na szczęście to tylko cienka bawełniana, a obie dziewczyny dziś chodziły tylko w bluzkach z długim rękawem i w trampach (nareszcie ) no i ta nieszczęsna czapka, śmiać mi się chciało jak co chwile poprawiała ją na uszy

A to nie kwestia przyzwyczajenia?
Moje dziecko wyćwiczone przez nianię podczas ubierania zawsze powtarza: "czapa".
Ale wczoraj i dzisiaj jakoś nie.

[Miramej]

Napisane przez wika82

A to nie kwestia przyzwyczajenia?
Moje dziecko wyćwiczone przez nianię podczas ubierania zawsze powtarza: "czapa".
Ale wczoraj i dzisiaj jakoś nie.

Może być. Mój ma tak ze skarpetkami do spania. Muszą być i koniec, nieważne jaka temperatura, w upalne lato potrafi zasypiać w bokserkach i... skarpetach Ściągam mu, jak tylko uśnie Zimą rozumiem, bo on śpi bez przykrycia.

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

Bo uszka zawieje.
Mnie nigdy uszek nie zawiało, więc nie wiem jak niby ciepły wiatr ma zawiać uszka.

Zasada jednej warstwy więcej jest w porządku jak dziecko śpi, ale też rozsądnie - wiosną cienki kocyk, pielucha flanelowa, latem jeśli nie ma dużych upałów - delikatny otulacz itp.
Ale przede wszystkim pomyśl, czy byłabyś szczęśliwa w czapce przy danej pogodzie, albo przykryta czymś w gondoli, w której nie ma przewiewu, bo są ścianki z każdej strony.

A to nie kwestia przyzwyczajenia?
Moje dziecko wyćwiczone przez nianię podczas ubierania zawsze powtarza: "czapa".
Ale wczoraj i dzisiaj jakoś nie.

Mój wczoraj, jak wychodziliśmy na spacer, zaczął krzyczeć: "kapka! Kapka!" (kapka czytaj czapka ), ale, na szczęście, spokojnie dał się przekonać, że czapki nie trzeba Dziś już o "kapce" zapomniał

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez Miramej

Może być. Mój ma tak ze skarpetkami do spania. Muszą być i koniec, nieważne jaka temperatura, w upalne lato potrafi zasypiać w bokserkach i... skarpetach

Jestem Twoim synem Ja i moje skarpety to jedno, nigdy sie z nimi nie rozstaje, nawet w upalne noce.

[pani-jesień]

Napisane przez Miramej

Może być. Mój ma tak ze skarpetkami do spania. Muszą być i koniec, nieważne jaka temperatura, w upalne lato potrafi zasypiać w bokserkach i... skarpetach Ściągam mu, jak tylko uśnie Zimą rozumiem, bo on śpi bez przykrycia.

Przyzwyczajenie drugą naturą

[Miramej]

[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;5843263 6]Jestem Twoim synem Ja i moje skarpety to jedno, nigdy sie z nimi nie rozstaje, nawet w upalne noce. [/QUOTE]

, mnie to trudno zrozumieć, bo mam odwrotnie, nie znoszę, gdy jest mi za ciepło w stopy, nasiliło mi się w ciąży, w niejedną noc stałam pod prysznicem i polewałam stopy lodowatą wodą

Napisane przez pani-jesień

Przyzwyczajenie drugą naturą

Prawda, prawda

[wika82]

A w ogóle dzisiaj rozczuliła mnie niania.
Razem z mężem jesteśmy z frakcji nieprasujących.
Wpadam do domu po 20 minutach od wyjścia, bo czegoś zapomniałam, a co robi niania? Prasuje z moim dzieckiem bluzkę, którą ma ubrać na wyjście na dwór. Igi siedzi obok zadowolony i elegancko pokazuje na rękaw, który został do wyprasowania..

No, padłam. Ale ona z tych na maska prasujących.

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

A w ogóle dzisiaj rozczuliła mnie niania.
Razem z mężem jesteśmy z frakcji nieprasujących.
Wpadam do domu po 20 minutach od wyjścia, bo czegoś zapomniałam, a co robi niania? Prasuje z moim dzieckiem bluzkę, którą ma ubrać na wyjście na dwór. Igi siedzi obok zadowolony i elegancko pokazuje na rękaw, który został do wyprasowania..

No, padłam. Ale ona z tych na maska prasujących.

Sprzedaj mi swoją nianię!

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

Sprzedaj mi swoją nianię!

Najlepsze, że zaczailiśmy, że to raczej stała praktyka.

Chętnie podrzucilabym Ci kopię, bo to prawdziwy skarb, dba o dziecko jak o własne, na każdym kroku można zauważyć, że bardzo jej zależy.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;58428046]A ja jestem ogólnie panikująca i czapeczkowa, ale dzisiaj było u nas tak gorąco, że non stop sprawdzałam Artka, czy nie jest spocony (miał lekką wiosenną kurtkę i koszulkę bawełnianą - jak jechał w wózku, a potem jak się bawił na placu zabaw, to mu zdjęłam kurtkę, nareszcie piaskownica ).


A teraz wieczorem miałam dziwną sytuację. Artek spadł z tapczanu (po intensywnym skakaniu) na głowę oczywiście, popłakał i było OK. Ja przytulałam, a potem sprawdzałam, czy wszystko jest w porządku. Zaznaczam, że nigdy nie mówię niczego w stylu, że to jego wina, że nie ma beczeć czy czegoś innego z tego typu repertuaru. Dzisiaj się dość mocno walnął i sama się wystraszyłam.
Pytam go po jakimś czasie, czy już wszystko w porządku. A on mi na to, że się wstydzi, że spadł z tapczanu
Ja jakbym dostała z liścia.
Myślicie, że to jest realne czy jednak może nie rozumieć, co oznacza wstydzić się? Ja nie pamiętam, żebym mu kiedykolwiek cokolwiek mówiła o wstydzie.[/QUOTE]

Persephone, kogo masz w awatarze?

Moja też chodziła po południu bez cienkiej kurtki i czapki (tylko rano, do przedszkola, było ok. 10 st)- tshirt z długim rękawem, cienka spódniczka, rajstopy i lekkie baleriny.

A. może jakby zaczyna rozumieć znaczenie tzn. w kontekście, że żałuje, bo coś źle zrobił- z jakiejś bajki albo wywnioskował z rozmów innych osób (mimochodem dzieci wyłapują różne informacje i po swojemu interpretują), że ktoś się wstydził, bo zrobił coś złego.

Za bardzo to bierzesz do siebie.

Jeśli prosicie go, żeby nie skakał, a on skacze i dzieje się coś złego- to może w ten sposób jakby chciał przeprosić.
Moja córka przepraszała, kiedy się potłukła - a przecież nie robiliśmy jej wyrzutów, ale widziała, że jesteśmy zdenerwowani- bardziej chodziło o to, że nie słuchała próśb/ ostrzeżeń.

A w ogóle to logika dziecięca chadza własnymi ścieżkami - moja dziś stwierdziła , że boi się chodzić wcześniej spać, cokolwiek to znaczy, bo nie rozwinęła tematu i zasnęła

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

Najlepsze, że zaczailiśmy, że to raczej stała praktyka.

Chętnie podrzucilabym Ci kopię, bo to prawdziwy skarb, dba o dziecko jak o własne, na każdym kroku można zauważyć, że bardzo jej zależy.

To skseruj i wyślij do mnie
Naprawdę macie szczęście, ja raczej słyszę narzekania na nianie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;58433896]Persephone, kogo masz w awatarze?

Moja też chodziła po południu bez cienkiej kurtki i czapki (tylko rano, do przedszkola, było ok. 10 st)- tshirt z długim rękawem, cienka spódniczka, rajstopy i lekkie baleriny.

A. może jakby zaczyna rozumieć znaczenie tzn. w kontekście, że żałuje, bo coś źle zrobił- z jakiejś bajki albo wywnioskował z rozmów innych osób (mimochodem dzieci wyłapują różne informacje i po swojemu interpretują), że ktoś się wstydził, bo zrobił coś złego.

Za bardzo to bierzesz do siebie.

Jeśli prosicie go, żeby nie skakał, a on skacze i dzieje się coś złego- to może w ten sposób jakby chciał przeprosić.
Moja córka przepraszała, kiedy się potłukła - a przecież nie robiliśmy jej wyrzutów, ale widziała, że jesteśmy zdenerwowani- bardziej chodziło o to, że nie słuchała próśb/ ostrzeżeń.

A w ogóle to logika dziecięca chadza własnymi ścieżkami - moja dziś stwierdziła , że boi się chodzić wcześniej spać, cokolwiek to znaczy, bo nie rozwinęła tematu i zasnęła [/QUOTE]

To David Fisher z Six Feet Under Przepadłam po prostu w tym serialu, uzależniłam się od niego i w sumie to nawet nie wiem, kogo tam lubię najbardziej

Dziękuję Ci za odpowiedź Tak, właśnie wiem, że za bardzo się tym przejmuję, ale to była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam.

Masz rację, to była chwila, w której ja poprosiłam, żeby sprzątał zabawki (zaniósł je do swojego pokoju), a on zaczął skakać.
I Artur też przeprasza, jak sobie coś zrobi W ogóle przeprasza za różne rzeczy, czasami myślę, że to słowo przestaje mieć dla niego znaczenie. Nie połączyłam ze sobą tych dwóch zachowań, a masz rację, to ma wspólny mianownik.

U nas dzisiaj kolejny dzień super pogody



Wika my też z nieprasujących i jak kiedyś (jak jeszcze A. był mniejszy) wyjęłam żelazko, żeby przeprasować jakąś firankę, to A. się popłakał :P A potem mi bił brawo

[wika82]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;58436496]To David Fisher z Six Feet Under Przepadłam po prostu w tym serialu, uzależniłam się od niego i w sumie to nawet nie wiem, kogo tam lubię najbardziej

Dziękuję Ci za odpowiedź Tak, właśnie wiem, że za bardzo się tym przejmuję, ale to była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam.

Masz rację, to była chwila, w której ja poprosiłam, żeby sprzątał zabawki (zaniósł je do swojego pokoju), a on zaczął skakać.
I Artur też przeprasza, jak sobie coś zrobi W ogóle przeprasza za różne rzeczy, czasami myślę, że to słowo przestaje mieć dla niego znaczenie. Nie połączyłam ze sobą tych dwóch zachowań, a masz rację, to ma wspólny mianownik.

U nas dzisiaj kolejny dzień super pogody



Wika my też z nieprasujących i jak kiedyś (jak jeszcze A. był mniejszy) wyjęłam żelazko, żeby przeprasować jakąś firankę, to A. się popłakał :P A potem mi bił brawo [/QUOTE]

Mój jak tylko zauważy gdzieś żelazko żąda podania i namiętnie "prasuje". Jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad tym, a teraz już wiem skąd u niego ta pasja.

[pani-jesień]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;58436496]To David Fisher z Six Feet Under Przepadłam po prostu w tym serialu, uzależniłam się od niego i w sumie to nawet nie wiem, kogo tam lubię najbardziej [/QUOTE]

[21pyza]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;58433896]
A. może jakby zaczyna rozumieć znaczenie tzn. w kontekście, że żałuje, bo coś źle zrobił- z jakiejś bajki albo wywnioskował z rozmów innych osób (mimochodem dzieci wyłapują różne informacje i po swojemu interpretują), że ktoś się wstydził, bo zrobił coś złego.

Za bardzo to bierzesz do siebie.

Jeśli prosicie go, żeby nie skakał, a on skacze i dzieje się coś złego- to może w ten sposób jakby chciał przeprosić.
Moja córka przepraszała, kiedy się potłukła - a przecież nie robiliśmy jej wyrzutów, ale widziała, że jesteśmy zdenerwowani- bardziej chodziło o to, że nie słuchała próśb/ ostrzeżeń.

A w ogóle to logika dziecięca chadza własnymi ścieżkami - moja dziś stwierdziła , że boi się chodzić wcześniej spać, cokolwiek to znaczy, bo nie rozwinęła tematu i zasnęła [/QUOTE]
Myślę że jest tak jak piszesz. Mój syn wczoraj upadł w przedszkolu i rozbił sobie wargę i jak odbieraliśmy to też nas przepraszał, a nigdy nie krzyczałam czy nie karciłam za wywrotki. Mi generalnie jest przykro gdy widzę że dziecko się wywróciło, pewnie bolą kolana albo dłonie a rodzic jeszcze na niego krzyczy. Jakby mogło to coś zmienić

[blackberry09]

Napisane przez wika82

A to nie kwestia przyzwyczajenia?
Moje dziecko wyćwiczone przez nianię podczas ubierania zawsze powtarza: "czapa".
Ale wczoraj i dzisiaj jakoś nie.

bardzo możliwe, bo do te pory jak gdzieś wychodziłyśmy to czapkę zawsze sama wkładała,dzisiaj na szczęście obeszło się bez czapki bo schowałam tak żeby nie widziała

a w skarpetkach to moja starsza śpi zawsze, nawet jak są upały to skarpetki mają być i koniec, będzie robić awanturę póki nie założy

[monarika]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;58428046]
A teraz wieczorem miałam dziwną sytuację. Artek spadł z tapczanu (po intensywnym skakaniu) na głowę oczywiście, popłakał i było OK. Ja przytulałam, a potem sprawdzałam, czy wszystko jest w porządku. Zaznaczam, że nigdy nie mówię niczego w stylu, że to jego wina, że nie ma beczeć czy czegoś innego z tego typu repertuaru. Dzisiaj się dość mocno walnął i sama się wystraszyłam.
Pytam go po jakimś czasie, czy już wszystko w porządku. A on mi na to, że się wstydzi, że spadł z tapczanu
Ja jakbym dostała z liścia.
Myślicie, że to jest realne czy jednak może nie rozumieć, co oznacza wstydzić się? Ja nie pamiętam, żebym mu kiedykolwiek cokolwiek mówiła o wstydzie.[/QUOTE]

Ty nie musiałaś mu mówić może babcia coś chlapnęła, może w bajce obejrzał...a w "Misiu Uszatku" nie ma opowiadanka, ze Miś Uszatek mówi do chłopca, który chciał zjeść budyń słabszemu koledze, że powinien się wstydzić? dzieci niesamowicie kojarzą takie sprawy

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez monarika

Ty nie musiałaś mu mówić może babcia coś chlapnęła, może w bajce obejrzał...a w "Misiu Uszatku" nie ma opowiadanka, ze Miś Uszatek mówi do chłopca, który chciał zjeść budyń słabszemu koledze, że powinien się wstydzić? dzieci niesamowicie kojarzą takie sprawy

Przyznaję szczerze, że nie wiem, bo te opowiadania czyta mu TŻ przed spaniem. Ale jest chyba jedno takie opowiadanie, gdzie jeden chłopiec zjadł swoją porcję i właśnie miał zjeść jeszcze drugą, ale ktoś tam mu powiedział, że jest wystarczająco silny, by przenieść krzesełko czy stolik (i teraz Artek po zrobieniu jednego gryza twierdzi, że jest już wystarczająco silny), więc być może Taaaak, jakimi drogami idzie jego rozumowanie to mnie czasami tak zadziwia..

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;58436496]To David Fisher z Six Feet Under Przepadłam po prostu w tym serialu, uzależniłam się od niego i w sumie to nawet nie wiem, kogo tam lubię najbardziej

Dziękuję Ci za odpowiedź Tak, właśnie wiem, że za bardzo się tym przejmuję, ale to była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam.

Masz rację, to była chwila, w której ja poprosiłam, żeby sprzątał zabawki (zaniósł je do swojego pokoju), a on zaczął skakać.
I Artur też przeprasza, jak sobie coś zrobi W ogóle przeprasza za różne rzeczy, czasami myślę, że to słowo przestaje mieć dla niego znaczenie. Nie połączyłam ze sobą tych dwóch zachowań, a masz rację, to ma wspólny mianownik.

U nas dzisiaj kolejny dzień super pogody



Wika my też z nieprasujących i jak kiedyś (jak jeszcze A. był mniejszy) wyjęłam żelazko, żeby przeprasować jakąś firankę, to A. się popłakał :P A potem mi bił brawo [/QUOTE]

A myślałam, że z serialu Dexter

Zaczęłam oglądać ten serial, kiedy tylko się pojawił, z 10 lat temu?, ale że miejsce/ główny motyw fabuły są dla mnie zbyt mało odrealnione tzn. nawiązują do moich doświadczeń z czasów studiów i pracy (nie, nie pracowałam/ pracuję w podobnej firmie ), więc oglądanie go nie sprawiało mi przyjemności.

Myślę, że "przepraszam" nie traci dla niego znaczenia, tylko działa prosty mechanizm- u mojej córki tak dział: coś nabroję (szczególnie, kiedy rodzic prosi, żeby tego nie robić), to trzeba przeprosić ( z obserwacji zachowań innych i tłumaczeń rodziców). W sumie dobrze, że dziecko używa magicznych słów

A w ogóle to słowo "wstydzić się " ma teraz zawsze pejoratywne znaczenie, podobnie jak "kara"? rozumiem, że naganne jest zawstydzanie dzieci bez powodu, ale kiedy dziecko samo z siebie wstydzi się swojego czyny/ czuje się winne, to też źle- nawet jeśli jest uzasadniony powód No raczej nie chciałabym, żeby moje dziecko myślało, że wszystko, co robi jest dobre, jeśli naprawdę jest odwrotnie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Nie nie Berry, to nie o to chodzi. Jakby powiedział, że się wstydzi, że skakał to OK (a tak w ogóle to chciałabym, żeby powiedział, że się wstydzi, że zamalował ścianę kredkami, ale to już inna sprawa), ale że spadł - to mnie trochę zmartwiło, bo ja nie krzyczę na niego, jak sobie coś zrobi, nawet z jego winy.

[95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad]

Persephone
Przypuszczam, że A. mogło właśnie o to chodzić,że skakał, a nie że spadł- jesteś ostatnią osobą na świecie, którą podejrzewałabym o to, że krzyczy na dziecko, bo spadło i nie sądzę, żeby A. tego nie czuł

[blackberry09]

dziewczyny, wiem że temat już był wałkowany wiele razy ale szukam hulajnogi dla mojej 2-latki. Na takiej zwykłej 3-kołowej śmiga już od jakiegoś czasu ale no właśnie, obija sobie kostki o te tylne kółka, mamy taką po starszej siostrze.


starsza teraz na urodziny dostanie już dwukołową i wiem, że będzie wojna
taka by się nadała? bo nie wiem już jakie są najlepsze


czy ten jeździk biedronka tu wrzucany wcześniej? Miała być biegówka na urodziny ale niestety wszystkie za duże

[teQiba]

A może mu chodziło bardziej o to, że mu się zrobiło głupio że spadł? Albo faktycznie wstyd, że skakał. Trudno rozgryźć te dzieciaki Może zapytaj go co miał wtedy na myśli?

[Miramej]

Napisane przez blackberry09

dziewczyny, wiem że temat już był wałkowany wiele razy ale szukam hulajnogi dla mojej 2-latki. Na takiej zwykłej 3-kołowej śmiga już od jakiegoś czasu ale no właśnie, obija sobie kostki o te tylne kółka, mamy taką po starszej siostrze.

starsza teraz na urodziny dostanie już dwukołową i wiem, że będzie wojna
taka by się nadała? bo nie wiem już jakie są najlepsze

czy ten jeździk biedronka tu wrzucany wcześniej? Miała być biegówka na urodziny ale niestety wszystkie za duże

Taka z dwoma kółkami z przodu jest lepsza niż z dwoma z tyłu