Program Rodzina 500 plus

[Ingrid80]

Nie chce mi się czytać na ten temat. Mnie on nie dotyczy ale uważam że byłaby to bzdura :-/

[dacn]

Napisane przez zakonna

Cudownie, pracujesz 1 godzinę, płacą ci jak za pełny etat.....

No nie, pracujesz 1 godzinę to wypłatę dostajesz za jedną godzinę.

[zakonna]

Ja zrozumiałam, że płacą ci za cały etat.


Kodeks pracy precyzuje tylko maksymalną wielkość obniżki czasu pracy (czyli maksymalnie, kobieta może obniżyć wymiar pracy do połowy etatu). Minimalnego czasu o jaki trzeba zmniejszyć wymiar pracy by podlegać ochronie nie ma – można zatem zmniejszyć wymiar pracy nawet o 1/100 etatu (wynagrodzenie pozostanie wtedy w zasadzie praktycznie bez zmian)

[dacn]

Napisane przez zakonna

Ja zrozumiałam, że płacą ci za cały etat.

Na wychowawczym, tzn zmniejszeniu etatu na wychowawczym dostajesz ten % co pracujesz.

[201704210903]

Napisane przez zakonna

Ja zrozumiałam, że płacą ci za cały etat.


Kodeks pracy precyzuje tylko maksymalną wielkość obniżki czasu pracy (czyli maksymalnie, kobieta może obniżyć wymiar pracy do połowy etatu). Minimalnego czasu o jaki trzeba zmniejszyć wymiar pracy by podlegać ochronie nie ma – można zatem zmniejszyć wymiar pracy nawet o 1/100 etatu (wynagrodzenie pozostanie wtedy w zasadzie praktycznie bez zmian)

nie do końca tak jest
skrócenie etatu ma służyć opiece nad dzieckiem- jeśli zachodzi podejrzenie że etat jest skrócony by chronić przed zwolnieniem np o 1/100 to pracodawca ma prawo odmówić
jak znajdę gdzie o tym czytałam to dam link

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

[stesia]

Napisane przez zakonna

Ja zrozumiałam, że płacą ci za cały etat.


Kodeks pracy precyzuje tylko maksymalną wielkość obniżki czasu pracy (czyli maksymalnie, kobieta może obniżyć wymiar pracy do połowy etatu). Minimalnego czasu o jaki trzeba zmniejszyć wymiar pracy by podlegać ochronie nie ma – można zatem zmniejszyć wymiar pracy nawet o 1/100 etatu (wynagrodzenie pozostanie wtedy w zasadzie praktycznie bez zmian)

no maksymalnie można obniżyć do połowy etatu, czyli pracownica musi pracować na pół etatu lub więcej. a z tym jedna setna to nie chodzi o to że pracuje na 1/100 etatu tylko o 1/100 obniża więc pracuje na 99/100 etatu, to przy 40 godz tygodniu pracy daje troszkę ponad 39,5 godz więc wynagrodzenie się prawie różnić nie będzie

[liselotta]

Kobieta która wraca z macierzyńskiego nie może być zwolniona przez rok o ile wnioskuje o zredukowanie godzin
Np. Wraca i zaczyna pracować na pół etatu, potem na 3/4 i na koniec powraca na cały etat. Redukcja godzin ma na celu umożliwienie opieki nad dzieckiem.
Wynagrodzenie jest adekwatne do liczby godzin. Pracodawca nie musi się zgadzać na zmniejszenie liczby godzin jeśli wniosek jest absurdalny typu 1/100 etatu. Nie może odmówić jeśli chodzi o pół etatu lub 3/4. Może odmówić gdy kobieta poprzez redukcję godzin nie jest w stanie wykonywać pracy w godzinach kluczowych dla danego stanowiska. Np. pani która sprząta biura po 20 jest dyspozycyjna tylko do 16 - z punktu widzenia pracodawcy jest bezużyteczna bo nie może się stawić do pracy gdy rzeczywiście może być ona wykonywana.

[Jamajka007]

Napisane przez Ingrid80

Nie chce mi się czytać na ten temat. Mnie on nie dotyczy ale uważam że byłaby to bzdura :-/

a ja czuję, że niestety mnie dotyczy.. kobiety i tak sa gorzej traktowane na rynku pracy, bo odpowiadają zbiorowo za cwaniary, które od razu po podpisaniu umowy zachodzą w ciążę, idą na L4, potem macierzyński, wychowawczy, potem następna ciąża

A jeszcze były przecież pomysły, żeby można było brać płatny urlop z powodu złego samopoczucia spowodowanego okresem


Żeby nie było - oczywiście, że matka i dziecko powinni mieć stabilną sytuację, a ciąża nie powinna mieć wpływu na dalsze zatrudnienie.. Tylko niestety jest pełno cwaniar, które wykorzystują swoje sytuacje. Znam kobiety, które dobrze się czując prowadziły normalne życie praktycznie do porodu i jakoś korona z głowy im nie spadła

[GrumpyCat]

Napisane przez zakonna

Tyle, że nie pracujesz te 6 lat, tylko bujasz się na macierzyńskim i wychowawczym.
Jedynce co, to nie mogą ci wręczyć wypowiedzenia.
Już widzę, jak to dobrze wpłynie na zatrudnianie kobiet.

O tym samym pomyślałam I tak było mi ciężko znaleźć pracę zaraz po ślubie... Kilka razy na rozmowach pytano mnie o to czy mam męża i takie około dzieciowe rzeczy Teraz mam umowę na 3 lata więc i tak nie jestem bezpieczna :P Dzieci nie planuję, ALE gdybym w tym czasie zaszła to przecież na bank nie przedłużyliby mi umowy

[dorris23]

Napisane przez Jamajka007

a ja czuję, że niestety mnie dotyczy.. kobiety i tak sa gorzej traktowane na rynku pracy, bo odpowiadają zbiorowo za cwaniary, które od razu po podpisaniu umowy zachodzą w ciążę, idą na L4, potem macierzyński, wychowawczy, potem następna ciąża

A jeszcze były przecież pomysły, żeby można było brać płatny urlop z powodu złego samopoczucia spowodowanego okresem


Żeby nie było - oczywiście, że matka i dziecko powinni mieć stabilną sytuację, a ciąża nie powinna mieć wpływu na dalsze zatrudnienie.. Tylko niestety jest pełno cwaniar, które wykorzystują swoje sytuacje. Znam kobiety, które dobrze się czując prowadziły normalne życie praktycznie do porodu i jakoś korona z głowy im nie spadła

Ja pracowałam w ciazy, dopiero pod koniec poszlam na l4 bo mialam nadcisnienie ciążowe i musialam tlulac sie po szpitalach, w sumie czterech. Pozatym normalnie wszystko robilam w domu. Uwazam ze ciaza to nie choroba, wiadomo troszke trzeba sie oszczędzać ale bez przesady.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez dorris23

Ja pracowałam w ciazy, dopiero pod koniec poszlam na l4 bo mialam nadcisnienie ciążowe i musialam tlulac sie po szpitalach, w sumie czterech. Pozatym normalnie wszystko robilam w domu. Uwazam ze ciaza to nie choroba, wiadomo troszke trzeba sie oszczędzać ale bez przesady.

Uważam, że nienawidzę tego zdania
Dla mnie czas ciąży (a właściwie obu ciąż) to był najtrudniejszy okres w życiu, tabletek łykałam tyle, że sobie taki specjalny pojemniczek kupiłam. Mierzyłam ciśnienie, mierzyłam cukier, kłułam się w brzuch. Myślę, że jako 70-latka nie będę miała tego tyle, co w tej "nie-chorobie"
Oczywiście nie każdy tak ma, ale we mnie się po prostu gotuje, jak to czytam.

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;58621371]Uważam, że nienawidzę tego zdania
Dla mnie czas ciąży (a właściwie obu ciąż) to był najtrudniejszy okres w życiu, tabletek łykałam tyle, że sobie taki specjalny pojemniczek kupiłam. Mierzyłam ciśnienie, mierzyłam cukier, kłułam się w brzuch. Myślę, że jako 70-latka nie będę miała tego tyle, co w tej "nie-chorobie"
Oczywiście nie każdy tak ma, ale we mnie się po prostu gotuje, jak to czytam.[/QUOTE]



Dokładnie. Chociaż ja obie ciąże przechodziłam ok, to jednak nie widzę powodu żeby mówić o ciąży że to nie choroba, bo jednak nasz organizm jest bardzo mocno obciążony.

[stesia]

z ciążami to różnie bywa, jedna będzie przechodziła ciążę bezproblemowo a druga będzie się czuła gorzej niż jakby chora była. mam jedną osobę w rodzinie, pierwsza ciąża bezproblemowo, praktycznie do końca pracowała, druga ciąża gdzieś od 3 miesiąca L4 i było widać że nie czuje się najlepiej. ale dziewczyny które czują się dobrze, nie mają żadnych przeciwwskazań do pracy ale idą na L4 jak tylko się o ciąży dowiedzą, tylko dlatego bo są w ciąży i im się należy, szkodzą innym bo później przez takie pracodawcy mają opory przed zatrudnianiem kobiet które potencjalnie mogą niedługo być w ciąży

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez dorris23

Ja pracowałam w ciazy, dopiero pod koniec poszlam na l4 bo mialam nadcisnienie ciążowe i musialam tlulac sie po szpitalach, w sumie czterech. Pozatym normalnie wszystko robilam w domu. Uwazam ze ciaza to nie choroba, wiadomo troszke trzeba sie oszczędzać ale bez przesady.

Wow, to fajnie, że się czułaś dobrze. Ja teraz jestem w II trym i mam ochotę strzelić sobie łeb, takie mam świetne samopoczucie.

[201604301943]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;58621371]Uważam, że nienawidzę tego zdania
Dla mnie czas ciąży (a właściwie obu ciąż) to był najtrudniejszy okres w życiu, tabletek łykałam tyle, że sobie taki specjalny pojemniczek kupiłam. Mierzyłam ciśnienie, mierzyłam cukier, kłułam się w brzuch. Myślę, że jako 70-latka nie będę miała tego tyle, co w tej "nie-chorobie"
Oczywiście nie każdy tak ma, ale we mnie się po prostu gotuje, jak to czytam.[/QUOTE]

Czyli podejrzewam, że jesteś chora, oprócz tego jesteś w ciąży. Owszem, choroby są wynikiem ciąży, ale sama ciąża jest stanem dość fizjologicznym dla kobiety. Każdy inaczej się czuje, ale tak, są kobiety które L4 biorą od razu i tym szkodzą innym kobietom, bo pracodawcy się tego boją. Co innego jak do ciąży dochodzą choroby, wtedy wiadomo, że L4. Pozostaje jeszcze fakt tego, że teraz wiele chorób w ciąży jest leczonych, a kiedyś niestety albo była ciąża prawidłowa albo nie udawało się donosić i stąd różnice w przeżywaniu ciąży, których kiedyś było mniej.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez metal_fish

Czyli podejrzewam, że jesteś chora, oprócz tego jesteś w ciąży.

Bynajmniej, jestem zupełnie zdrowa. Poza ciążami nie biorę żadnych tabletek, nawet suplementów. Po prostu ciąża wygenerowała u mnie tyle chorób (które zaraz po niej się skończyły), że na trzecią się nie piszę nawet za pińcet

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez metal_fish

Czyli podejrzewam, że jesteś chora, oprócz tego jesteś w ciąży. Owszem, choroby są wynikiem ciąży, ale sama ciąża jest stanem dość fizjologicznym dla kobiety. Każdy inaczej się czuje, ale tak, są kobiety które L4 biorą od razu i tym szkodzą innym kobietom, bo pracodawcy się tego boją. Co innego jak do ciąży dochodzą choroby, wtedy wiadomo, że L4. Pozostaje jeszcze fakt tego, że teraz wiele chorób w ciąży jest leczonych, a kiedyś niestety albo była ciąża prawidłowa albo nie udawało się donosić i stąd różnice w przeżywaniu ciąży, których kiedyś było mniej.

Wymieniasz z uporem jeden problem. Ale pracodawcy też nie chcą kobiet ze względu na urlop macierzyński. I o ile w ciąży może jeszcze popracuje, tak durna baba śmie isc i odchowywac przez np. rok dzieciora.
Kobiety to sam problem. Albo dzidy się nie rozmnażają, albo się rozmnażają i blokują rynek. Co za kraj.

[Onnaa88]

Agatasssssss
Współżycie od około 11 lat wpadki nie zaliczyłam więc już nie zaliczę
Do tego mam PCOS więc wiem że z wiekiem u mnie coraz ciężej będzie w ciążę zajść a zbliżam się do 30
Więc raczej mi to nie grozi.Nie wiedziałam,że lekarz może odmówić też miała pecha.Mojemu ex kiedyś się zsuneła wszystko zostało we mnie.Okres dostałam,koleżance też się udało miała podanie jak ja i dzieci nie ma.Na to wygląda,że miałyśmy dużo szczęścia albo u mnie to wynika,z PCOS że w ciążę tak łatwo nie zajdę

---------- Dopisano o 14:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

Agatasssssss
Banki nie będą tego wliczać do zdolności kredytowej to ta kasa jest nie pewna.

---------- Dopisano o 14:20 ---------- Poprzedni post napisano o 14:03 ----------

metal_fish
Nie wyobrażam sobie żeby kobieta która pracowała w sklepie nie brała od razu zwolnienia L4 gdy okaże się,że jest w ciąży.Oczywiacie sklep sklepowi nie równy są też takie gdzie tylko kobiety siedzą na kasie ale też taki gdzie muszą dźwigac tony towaru.

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:20 ----------

BajaderkowaBaba
Współczuję po porodzie będzie tylko lepiej

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------

Jamajka007
Dlatego mój kierownik kiedyś sam głosno powiedział że wolałby mieć samych facetów na sklepie bo jego pracownice od razu po umowie na stałe w ciążę zachodzą

---------- Dopisano o 14:37 ---------- Poprzedni post napisano o 14:26 ----------

igusi
Ty tak serio to nie widziałaś o tym wcześniej,że dzieci są takie drogie w utrzymaniu?
Motyla
Ja się zastanawiam nad wyjazdem więc nie będę robić na patologie która będzie się mnożyć a ja będę płacić coraz to więcej,bo jak tu ktoś napisał dlaczego bezdzietni mają mieć lepiej? Niech im państwo zabierze jak najwięcej...

[201604301943]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;58623676]Bynajmniej, jestem zupełnie zdrowa. Poza ciążami nie biorę żadnych tabletek, nawet suplementów. Po prostu ciąża wygenerowała u mnie tyle chorób (które zaraz po niej się skończyły), że na trzecią się nie piszę nawet za pińcet [/QUOTE]
Nie zrozumiałaś. Właśnie o tym piszę, że ciąża wygenerowała choroby Więc byłaś w ciąży i dodatkowo byłaś chora. Np. taka cukrzyca ciążowa to jest osobna jednostka chorobowa. Nie ciąża była chorobą, tylko pojawiły się jakieś choroby w czasie ciąży.

Napisane przez BajaderkowaBaba

Wymieniasz z uporem jeden problem. Ale pracodawcy też nie chcą kobiet ze względu na urlop macierzyński. I o ile w ciąży może jeszcze popracuje, tak durna baba śmie isc i odchowywac przez np. rok dzieciora.
Kobiety to sam problem. Albo dzidy się nie rozmnażają, albo się rozmnażają i blokują rynek. Co za kraj.

Z jakim uporem? Masz zupełną rację, wszystkie aspekty związane z prokreacją czynią kobiety mniej atrakcyjnymi na rynku pracy. I to jest obszar, w którym należałoby działać celem zwiększenia dzietności w kraju, chociaż nie mam pomysłu jak, bo zaostrzenie przepisów tylko sprawi, że pracodawcy jaszcze mniej chętnie będą zatrudniać kobiety w wieku rozrodczym.

Napisane przez Onnaa88

metal_fish
Nie wyobrażam sobie żeby kobieta która pracowała w sklepie nie brała od razu zwolnienia L4 gdy okaże się,że jest w ciąży.Oczywiacie sklep sklepowi nie równy są też takie gdzie tylko kobiety siedzą na kasie ale też taki gdzie muszą dźwigac tony towaru.

Ja mam akurat taką pracę, że właściwie to chyba najlepiej, żeby na L4 być od momentu poczęcia. Ale są też mniej obciążające stanowiska. Jeżeli w życie wejdzie nowa ustawa antyaborcyjna to L4 będą wystawiać jak leci, żeby ktoś się nie przyczepił w razie poronienia.

[Jamajka007]

Napisane przez Onnaa88

Jamajka007
Dlatego mój kierownik kiedyś sam głosno powiedział że wolałby mieć samych facetów na sklepie bo jego pracownice od razu po umowie na stałe w ciążę zachodzą

I właśnie o to mi chodzi.. Ja rozumiem, że odpowiedzialna kobieta nie zdecyduje się na dziecko, będąc bezrobotną, ale bez przesady, mogłaby trochę popracować, a nie że umowa i od razu ciąża i L4

[Onnaa88]

Jamajka007
Bo większości się to w ogóle pracować nie chce taka to niestety smutna prawda

[Jamajka007]

A przez to cierpią normalne kobiety, które może i musiałyby przeleżeć ciążę, ale po powrocie do pracy starałyby się być wzorowymi pracownikami

[Onnaa88]

metal_fish
Pewnie tak będzie,ja niestety też mam taką pracę,że gdybym była w ciąży i lekarz dowiedział się gdzie pracuje od razu L4 by mnie czekało

[Jamajka007]

Napisane przez Onnaa88

metal_fish
Pewnie tak będzie,ja niestety też mam taką pracę,że gdybym była w ciąży i lekarz dowiedział się gdzie pracuje od razu L4 by mnie czekało

Prace są różne, wiadomo że kobieta w 8 miesiącu nie będzie pracować fizycznie, ale czy praca za biurkiem jest tak ciężka, że potrzeba załatwiać L4 na lewo?

Teraz zauważyłam że ten mój post tak wygląda, jakby przez resztę ciąży można było dźwigać ciężary chodziło mi o porównanie dwóch pań z wielkimi brzuchami

[Onnaa88]

Jamajka007
Oczywiście,że praca za biurkiem nie jest tak ciężka jak praca fizyczna żeby od razu iść na L4.
Akurat mam znajome co takie prace mają i do 6-7 miesiąca pracowały więc nie mam akurat porównania.Jak najbardziej można pracować.

[201606270916]

Napisane przez Jamajka007

I właśnie o to mi chodzi.. Ja rozumiem, że odpowiedzialna kobieta nie zdecyduje się na dziecko, będąc bezrobotną, ale bez przesady, mogłaby trochę popracować, a nie że umowa i od razu ciąża i L4

Że umowa i ciąża - mnie to z kolei nieco nie dziwi w kontekście nadużywania umów śmieciowych. Jeżeli kobieta jest latami zwodzona że później uop, później i później, decyzję o ciąży uzależnia od tej uop i w końcu ją dostaje to szczerze mówiąc trochę to rozumiem.

Natomiast popieram krytykę dla bezpodstawnego przechodzenia na zwolnienie chorobowe. Niezależnie od tego czy to z powodu ciąży czy jakiegokolwiek innego.

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:11 ----------

Napisane przez Jamajka007

Prace są różne, wiadomo że kobieta w 8 miesiącu nie będzie pracować fizycznie, ale czy praca za biurkiem jest tak ciężka, że potrzeba załatwiać L4 na lewo?

Teraz zauważyłam że ten mój post tak wygląda, jakby przez resztę ciąży można było dźwigać ciężary chodziło mi o porównanie dwóch pań z wielkimi brzuchami

Problem jest taki że praca za biurkiem to bardzo często praca przy komputerze a ktoś wymyślił głupi bardzo głupi moim zdaniem przepis że kobieta w ciąży nie może pracować przy komputerze dłużej niż cztery godziny dziennie. Jest to o tyle kretyńskie że wiele kobiet w ciąży chciałoby tę pracę kontynuować i albo rezygnuje, albo okazuje się że za obustronną zgodą pracownicy (niekiedy nawet na jej wyraźne życzenie) i pracodawcy są łamane przepisy BHP.

Poza tym praca umysłowa za biurkiem nie musi być z automatu lżejsza od fizycznej - choćby ze względu na stresujące, odpowiedzialne stanowisko. A gdy zaczyna się zmieniać obowiązki, tryb pracy (bo nadgodziny też nie wchodzą w grę a nierzadko są przy takich stanowiskach) itd. to nagle się okazuje że zredukowało się stanowisko do niższego za które zarabia się 1/3 tego co pracownica ma w umowie.

---------- Dopisano o 16:20 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------

W przypadku ciąży pracownicy moim zdaniem klucz do sukcesu tkwi w tym żeby obie strony, czyli pracownica i pracodawca były uczciwe. Jeżeli pracownica dała się przed ciążą poznać jako osoba solidna i wywiązująca się ze swoich zadań, to dla pracodawcy jej utrata mogłaby być bolesna. Przyzwoity pracodawca zrozumie wtedy sytuacje których nie da się przewidzieć - że np. kobieta chciałaby pracować jak najdłużej, ale akurat źle czuje się na początku ciąży; że może wróci później, albo będzie pracować w domu przechodząc na zadaniowy system pracy, zajmując się obowiązkami wtedy gdy przejdą jej poranne mdłości czyli od 10 , zamiast wymiotować w biurze od 7 do 10 powiedzmy. Taki pracodawca nie zrobi afery o słusznie wzięte chorobowe. Tyle że to powinno działać w obie strony i pracownica dobrze się czując nie powinna iść po L4 na ciążę żeby się "cieszyć ciążą w spokoju" gdy ma możliwość pracy na swoim stanowisku lub innym przystosowanym do jej sytuacji. Bo właśnie takie nadużycia prowadzą do negatywnego postrzegania tych słusznie wziętych zwolnień lekarskich.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Jamajka007

Prace są różne, wiadomo że kobieta w 8 miesiącu nie będzie pracować fizycznie, ale czy praca za biurkiem jest tak ciężka, że potrzeba załatwiać L4 na lewo?

Jak się ktoś dobrze czuje, to jasne. Mam wiele koleżanek, które za biurkiem przesiedziały całą ciążę (moja mama pracowała do dnia przed porodem).
Ale mam też i takie, które miały np. rwę kulszową i nie mogły na nią za bardzo brać leków, więc leżały w łóżku i zdychały z bólu.
(plus sytuacja, jaką opisała Krolowa Julianna, czyli mocno stresująca praca)
Naprawdę ciąża bywa nieobliczalna i ja bym nie uogólniała ani nie ferowała wyroków, bo różnie bywa w życiu.
Aczkolwiek oczywiście macie rację, bywa i tak, że L4 ciążowe jest nadużywane.

[Onnaa88]

W końcu mnie ręką przestała boleć,w poniedziałek mam iść do ortopedy i zastanawiam się czy jest sens.Dodam,że nadwyreżyłam rękę przez dwa dni była spuchnięta do niedzieli mam chorobowe.
Wydaje mi się,że skoro przestała boleć to chyba ortopeda już nic nie zadziała
Nudzi mi sie już w domu,albo czytam książki albo siedzę na wizażu.Poszłabym sobie na basen a może i na rower

[201606270916]

Ja rozmawiałam wczoraj ze znajomą która chciałaby wrócić do pracy, ma pracę biurową bez spotykania się z nikim, którą spokojnie mogłaby wykonywać zdalnie - pracodawca nie wyraża zgody, bo nie; przepracowała większość obu ciąż. Przed pierwszą ciążą i między ciążami przepracowała tam w sumie kilka dobrych lat, nie rok czy dwa. Godziny pracy takie, że z powodu delegacji męża nie jest w stanie pogodzić wożenia dzieci do przedszkola/żłobka; jak przeliczyła koszt opiekunki i dojazdów, to prawie na jedno wyjdzie zostanie w domu. Szuka nowej pracy. Firma nie taka mała i chwaląca się jako przyjazna pracownikom, w której co fajniejsze są osoby (na innych stanowiskach, w tym wymagających kontaktów z klientami również w siedzibie ) pracujące częściowo zdalnie Sytuacja delikatnie mówiąc chora. Niepojęta jest dla mnie niechęć niektórych szefów do elastycznego/zadaniowego czasu pracy, pracy zdalnej itd. - szczególnie gdy ktoś dał się poznać wcześniej pracując stacjonarnie w siedzibie firmy w sztywnych godzinach jako godny zaufania pracownik wywiązujący się ze swoich zadań.

---------- Dopisano o 16:40 ---------- Poprzedni post napisano o 16:36 ----------

Napisane przez Onnaa88

W końcu mnie ręką przestała boleć,w poniedziałek mam iść do ortopedy i zastanawiam się czy jest sens.Dodam,że nadwyreżyłam rękę przez dwa dni była spuchnięta do niedzieli mam chorobowe.
Wydaje mi się,że skoro przestała boleć to chyba ortopeda już nic nie zadziała
Nudzi mi sie już w domu,albo czytam książki albo siedzę na wizażu.Poszłabym sobie na basen a może i na rower

Poszłabym sprawdzić; to że nie boli nie znaczy że wszystko jest OK. I może dla dowiedzenia się czy jest ryzyko że takie sytuacje się będą powtarzać

[d357993fb563d96255a580a524765665475ea94f_5ff3ac0237767]

Napisane przez nouvelle90

Akurat dostęp do studiów to sie powinno ograniczać, a nie ułatwiać. Przywrócić normalne matury, egzaminy wstępne, a dla tych nielicznych, którzy sie dostaną przygotować porządne stypendia, tak aby nawet biedniejsi mogli sobie poradzić. Wywalanie 500 na studentkę socjologii Klaudię, która idzie na studia, bo wszyscy idą, a potem pracy dla ludzi z jej wykształceniem niet, to żadna inwestycja.

To akurat skomplikowana sprawa, zgadzam się, że za dużo mamy teraz "magistrów", ale moim zdaniem to powinno się raczej przyjrzeć jakości nauczania tych Wyższych Szkół Gier i Zabaw, gdzie za pieniądze każdy może mieć tytuł. Niektóre z tych uczelni nie powinny mieć prawa nadawania tytułu licencjata czy mgr.

A co do dostępu, egzaminów wstępnych itp. - to było bardzo nie fair dla ludzi z mniejszych miast. Teraz studenci są przyjmowani na podstawie matury, która jest taka sama w całym kraju, każdy może sobie sprawdzić w necie wymagania, przykładowe testy, przygotować się nawet, jeśli chodzi do kiepskiego liceum.
Z egzaminami wstępnymi było tak, że młodzież powiedzmy z Krakowa mogła sobie pójść na dni otwarte, mogła sobie pójść na kursy przygotowujące do egzaminu organizowane np. przez UJ, miała znajomych, którzy do egzaminów podchodzili i służyli radą, mogli pójść sobie na korepetycje do już studiujących itp. A już młodzież z małego miasta 500 km od Krakowa nie wiedziała, czego mogła się spodziewać, nie miała dostępu do tych form przygotowania i jechała na egzamin trochę "w ciemno". W tamtych czasach np. mój kuzyn zdający na architekturę musiał jeździć 7 godzin pociągiem do Krakowa co 2 tygodnie żeby pójść na kurs przygotowawczy prowadzony przez profesora jego wydziału i twierdził, że bez tego absolutnie by się nie dostał na te studia.

Do tego potem nawet jak już można było składać papiery na kilka kierunków, to egzaminy były często organizowane tego samego dnia lub dzień po dniu, co znacznie utrudniało zdawanie np. do Krakowa, Poznania i Warszawy jednocześnie.

Rocznik mojego kuzyna i siostry ('76 i '78) to roczniki, gdzie szacuję, że jakieś 10% dostawało się na dzienne studia w dużych miastach (mówię o młodzieży z mojej miejscowości - miasta z 20 tys. mieszkańców, ponad 200 km od najbliższego dużego miasta, ze słabymi połączeniami komunikacyjnymi).