Nie wie czy chce ze mną być?

[Althea]

Czy to na prawdę takie dziwne i karygodne, że przechodzi mi przez głowę by coś naprawić?
Może są osoby umiejące tak od razu wszystko skreślić. Ja czuję że jego już nie ma. Ze jak tylko pirusze niewygodny temat to on się od razu denerwuje. Ze zaczął wszędzie chodzić że swoją komorką, nawet jak idzie wziąć prysznic, a zawsze zostawiał na na wierzchu, czasami zapomniał o niej na pół dnia. Słyszę co mówi, że robi z tego moja winę, że to ja muszę mu pokazać że umiem być taka jaką on sobie wymarzył bo inaczej znaczy to że nic się nie zmieniło. Słyszę jak odwraca kota ogonem, że to on mi nie może ufac.
Myślicie że nie wkurza mnie jak w każdym zdaniu podkreśla że to koniec a jednocześnie twierdzi że jednak warto próbować?
Przez pół dnia niby każdy ok niby przeprasza że zranił, się co robi źle i jest znowu kochamy, a przez drugie pół się zamyka w sobie.
Zaczął komentować inne dziewczyny, aktorki, mówić o tym ktora jest w jego typie, z którą by mógł pójść do łóżka i mówi że to ok bo nie zdradza przecież tylko jest szczery i mówi co myśli.
Myślicie że nie czuję się jak śmieć, że w ogóle jakaś część mnie chce z nim być?

[Buzzerka]

Aha co Ty zamierzasz?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[mary_poppins]

Taaak, więc ten moment w którym czujesz się jak śmieć i w którym nie masz ochoty z nim być jest najlepszym, by podjąć decyzję o tym, że trzeba wszystko naprawić bo nie można tak skreślać od razu.

[201610111029]

Napisane przez Althea

Czy to na prawdę takie dziwne i karygodne, że przechodzi mi przez głowę by coś naprawić?
Może są osoby umiejące tak od razu wszystko skreślić. Ja czuję że jego już nie ma. Ze jak tylko pirusze niewygodny temat to on się od razu denerwuje. Ze zaczął wszędzie chodzić że swoją komorką, nawet jak idzie wziąć prysznic, a zawsze zostawiał na na wierzchu, czasami zapomniał o niej na pół dnia. Słyszę co mówi, że robi z tego moja winę, że to ja muszę mu pokazać że umiem być taka jaką on sobie wymarzył bo inaczej znaczy to że nic się nie zmieniło. Słyszę jak odwraca kota ogonem, że to on mi nie może ufac.
Myślicie że nie wkurza mnie jak w każdym zdaniu podkreśla że to koniec a jednocześnie twierdzi że jednak warto próbować?
Przez pół dnia niby każdy ok niby przeprasza że zranił, się co robi źle i jest znowu kochamy, a przez drugie pół się zamyka w sobie.
Zaczął komentować inne dziewczyny, aktorki, mówić o tym ktora jest w jego typie, z którą by mógł pójść do łóżka i mówi że to ok bo nie zdradza przecież tylko jest szczery i mówi co myśli.
Myślicie że nie czuję się jak śmieć, że w ogóle jakaś część mnie chce z nim być?

No to nieźle sobie na tobie używa. Moze ma nadzieję, że jak ci porządnie dokopie, to wreszcie w końcu zerwiesz, bo chcę na ciebie przerzucić odpowiedzialnosc.

[Minui]

Napisane przez Althea

Czy to na prawdę takie dziwne i karygodne, że przechodzi mi przez głowę by coś naprawić?

W tym konkretnym przypadku? Tak.

[szynka_w_toscie]

Napisane przez Unithing

No to nieźle sobie na tobie używa. Moze ma nadzieję, że jak ci porządnie dokopie, to wreszcie w końcu zerwiesz, bo chcę na ciebie przerzucić odpowiedzialnosc.

Dokładnie. Mi się też wydaje, że on nie mówi Ci tego wszystkiego bo faktycznie chce żebyś się zmieniła, tylko czeka aż się złapiesz i zerwiesz :P jeżeli by chciał próbować to naprawić to co jest między Wami to by się o Ciebie starał i darował sobie takie teksty.

[bezkarna]

To teraz sama pomyśl.Czy przed tą jego przemianą odważyłby się i pozwolił na takie teksty w Twoim kierunku? Nie.Wcześniej okazywał Ci miłość i przywiązanie, zależało mi na tym żebyś z nim była. Teraz mu na tym nie zależy i sprawdza na ile może sobie jeszcze pozwolić. Byłam w bardzo podobnej sytuacji i po dziś dzień nie mogę sobie darować ,że dałam sobie, za przeproszeniem, nasrać na głowę. Mój były też na początku wielbił ziemię po której stąpałam,koleżanki nie wierzyły że ktoś może tak pięknie pisać i mówić o swojej miłości.A potem jak u Ciebie,nowa koleżanka,wątpliwości, przeprosiny,a na końcu "teraz to Ty się postaraj". Myślisz, że po tym co on teraz pozwala czeka was happy end? Nie czeka, Was już nie ma,bo on Cię jawnie znieważył. Jak to do Ciebie w końcu dotrze,sama go zostawisz.Chyba że koleżanka prędzej okaże zainteresowane, wtedy sam z Tobą zerwie.Uwierz mi,lepiej płakać przez złamane serce niż że wstydu.

[SandyClaws]

To ja się wypowiem z perspektywy osoby z drugiej strony. Byłam w podobnym miejscu co on, nie miałam jaj żeby zerwać więc opowiadałam podobne farmazony typu "nie wiem czy chce z tobą być" po to, żeby on zerwał. Ale cholera trzymał się mnie jak rzep psiego ogona, więc zrobiłam to sama kiedy znalazłam kogoś innego.
Oczywiście, że to złe i niemoralne, ale może otworzy Ci oczy autorko.

[angelynn]

Napisane przez SandyClaws

To ja się wypowiem z perspektywy osoby z drugiej strony. Byłam w podobnym miejscu co on, nie miałam jaj żeby zerwać więc opowiadałam podobne farmazony typu "nie wiem czy chce z tobą być" po to, żeby on zerwał. Ale cholera trzymał się mnie jak rzep psiego ogona, więc zrobiłam to sama kiedy znalazłam kogoś innego.
Oczywiście, że to złe i niemoralne, ale może otworzy Ci oczy autorko.

Wlasnie. Jak ktos chce zerwac, a nie moze bo mu np wygodnie, albo sie boi to wlasnie tak postepuje.
Autorko, on zapewne niczego naprawiac nie chce i nie ma zamiaru, moze jedynie ustac z wygody lub braku laku na Twoja propozycje pt "sprobujmy jeszcze raz", bedzie Cie lekcewazyl i robil co mu sie zywnie podoba, a Ty bedziesz coraz bardziej cierpiec, skonczysz z zerowym poczuciem wlasnej wartosci, zraniona i ze skrzywionym spojrzeniem na kolejne zwiazki. PO CO CI TO?

[Althea]

Dziewczyny, coś mi mówi, że macie rację, a z drugiej strony sama nie wiem. Czy to w ogóle możliwe żeby ktoś od tak przestał kochać? Żeby ktoś ot tak odwołał wszystkie plany?
On chce ze mną pojechać na majówkę we dwoje, by się wyrwać z codzienności i z pewnej strony pokazuje, że jednak chce. A potem mówi coś krzywdzącego. I jak już mu mówiłam że wolałbym aby się wyprowadził, jak mówiłam że to już koniec między nami, to on bronił tego czegoś co między nami jest, że przecież mieliśmy próbować...
Czuje się taka bezsilna i zła na siebie za te bezsilność. Nie chcę być taką mimozą, a jednocześnie nie umiem nią nie być...
Cholernie boję się samotności i zostania w mieszkaniu, w którym każda rzecz będzie mi o nim przypominać...

[Buzzerka]

Jak w koncu on Cie naprawde zostawi dla innej, to ja nie wiem jak Ty sie z tego wygrzebiesz w takim razie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Althea]

A i nie odpiwoedziałam chyba na pytanie o to, co rodzice powiedzieli.
Mi moi, że zawsze może być kryzys, na każdym etapie i z różnych powodów, że jak obie strony chcą, to da się przez to przejść ale nic na siłę.
Jemu jego ponoć, żeby mnie zostawił i nie męczył bo teraz to tylko cierpię.

---------- Dopisano o 21:40 ---------- Poprzedni post napisano o 21:36 ----------

Napisane przez Buzzerka

Jak w koncu on Cie naprawde zostawi dla innej, to ja nie wiem jak Ty sie z tego wygrzebiesz w takim razie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

też nie wiem. Tzn w ogóle nie wiem niczego. Oprócz tego że jestem zmęczona i że wracają do mnie myśli samobójcze, których już od dawna nie miałam bo brałam tabletki.
Ja czuję że on już mnie zostawił, że go nie ma obok. Ze nadzieja jest złudna. tylko nie wiem skąd wziąć siłę, skoro chce mi się tylko płakać i spać...
Tak wiem że jestem żałosna. I że nic nowego mi nie powiecie.
Muszę to skończyć zanim się wypalę. I jestem żałosna że tego jeszcze nie zrobiłam...

[201610111029]

Napisane przez Althea

Dziewczyny, coś mi mówi, że macie rację, a z drugiej strony sama nie wiem. Czy to w ogóle możliwe żeby ktoś od tak przestał kochać? Żeby ktoś ot tak odwołał wszystkie plany?
On chce ze mną pojechać na majówkę we dwoje, by się wyrwać z codzienności i z pewnej strony pokazuje, że jednak chce. A potem mówi coś krzywdzącego. I jak już mu mówiłam że wolałbym aby się wyprowadził, jak mówiłam że to już koniec między nami, to on bronił tego czegoś co między nami jest, że przecież mieliśmy próbować...
Czuje się taka bezsilna i zła na siebie za te bezsilność. Nie chcę być taką mimozą, a jednocześnie nie umiem nią nie być...
Cholernie boję się samotności i zostania w mieszkaniu, w którym każda rzecz będzie mi o nim przypominać...

To mu powiedz, że to on ma się starać, żebyś ty miała dobry humor i usmiech na twarzy, a jak nie chce, to niech sp... Ciekawe jakby zareagowal...

[Althea]

W sumie nic dziwnego że tak się stało. Kto by chciał taka miekka faje, po przejsciach, z problemami psychicznymi... Nie potrafię sama sobie spojrzeć w oczy...
Chyba zasługuje na wszystko to, co mnie spotyka, w końcu sama nie umiem się wyrwac, a najslabsi giną...

[Buzzerka]

Taa, jeszcze mu pewnie wspominasz o swoich myślach samobójczych.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Althea]

Napisane przez Buzzerka

Taa, jeszcze mu pewnie wspominasz o swoich myślach samobójczych.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Słowem mu o moich nie pisnelam. To nie jego problem. Nawet za bardzo przy nim nie płacze

[Bananalama]

Napisane przez Althea

W sumie nic dziwnego że tak się stało. Kto by chciał taka miekka faje, po przejsciach, z problemami psychicznymi... Nie potrafię sama sobie spojrzeć w oczy...
Chyba zasługuje na wszystko to, co mnie spotyka, w końcu sama nie umiem się wyrwac, a najslabsi giną...

o wow, prawie uwierzyłam.
A tera do rzeczy - jest jedna osoba, która może Ci pomóc, podnieść Twoją wartość i uczynić Cię szczęśliwą, i nie jest to ten złamany, obrzygany, poklekotany patafiano don cretino, ale Ty. Za co się tak karasz, żeby mu sobą drogę pod stopami omiatać? Jesteś takim samym człowiekiem jak każdy, nie wolno Cię traktować jak ścierki, rozumiesz? Nie wierzę, że zasługujesz na najgorsze i nie wierzę, że taki z Ciebie słabeusz. Pozostawanie w relacji z takim skończonym fujarem to jak cierpienie za miliony. Weź tę siłę spożytkuj na popakowanie rzeczy tej łajzy i wywalenie ich za drzwi. Im bardziej uważasz, że zasługujesz na takie coś, co Cię spotyka, tym bardziej to przyciągasz. Skończ.

[thirky]

Kochanie, ja też mam ogromne problemy z psychika, proby samobojcze, też biorę tabletki. Uwierz są ludzie którzy chcą być przy takich pokaleczonych osobach jak my. Trzeba tylko dac sobie szansę ich spotkać. A trzymając się tego dupka odbierasz sobie samej te szansę.
To oczywiste że jesteś smutna, czujesz się źle, bardzo źle. To normalna reakcja. Ale potraktuj to jak proces leczenia sie- wychodzisz z choroby, boli, ale przestanie. I później będzie tylko lepiej za jakiś czas nie będziesz mogła zrozumieć jak mogłaś chcieć być z takim pacanem. Gwarantuje Ci to. Musisz przeboleć. Każdy w życiu choć raz tak cierpiał przez miłość, na to się nie umiera

[201605300922]

Dziewczyno błagam, wiej. Mówisz, że eks był przemocowcem - może wydaje Ci się, że jak ten obecny Cię ,,tylko" zdradził ale Cię nie uderzył, to warto się męczyć. Nie warto. Lepiej być samej, niż dawać się tak traktować. Wcale Ci lepiej od tego związku nie jest. Masz rodziców, wsparcie w nich. Nie jesteś sama, żebyś miała się go jak brzytwy chwytać. On Cię zostawi, majówka to zwykle mydlenie oczu, że niby ,,walczy" o związek. Gunwo a nie walczy. Wiec chociaż zrób coś dla siebie i to Ty go spakuj a nie patrz jak on będzie się pakował. Wystaw mu rzeczy, załóż nowy zamek i nara. Nie jesteś mu nic lepszego winna po czymś takim.

Wysłane z mojego GT-I9301I przy użyciu Tapatalka

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Althea

Dziewczyny, coś mi mówi, że macie rację, a z drugiej strony sama nie wiem. Czy to w ogóle możliwe żeby ktoś od tak przestał kochać? Żeby ktoś ot tak odwołał wszystkie plany?
On chce ze mną pojechać na majówkę we dwoje, by się wyrwać z codzienności i z pewnej strony pokazuje, że jednak chce. A potem mówi coś krzywdzącego. I jak już mu mówiłam że wolałbym aby się wyprowadził, jak mówiłam że to już koniec między nami, to on bronił tego czegoś co między nami jest, że przecież mieliśmy próbować...
Czuje się taka bezsilna i zła na siebie za te bezsilność. Nie chcę być taką mimozą, a jednocześnie nie umiem nią nie być...
Cholernie boję się samotności i zostania w mieszkaniu, w którym każda rzecz będzie mi o nim przypominać...

co z tobą jest nie tak, że aż tak bardzo siebie nie lubisz? powinnaś przepracować na terapii schemat wybierania partnerów, bo to mocno niepokojące. jesteśmy w jednym wieku i mam ochotę cię palnąć w łeb, jak czytam o tej samotności. do grobu się jeszcze nie kładziesz, a będąc z takim czymś w związku, nie dajesz sobie szansy na szczęśliwy związek. twój facet zachowuje się "typowo" jak na zdradzającego faceta przystało. obarcza ciebie winą za zdradę, chociaż to on nie potrafił utrzymać fiuta w spodniach. nie chce mi się wierzyć, że seksu nie było, skoro wypomniał kiepską jakość waszego seksu. do tego cały czas cię oszukuje - chodzi z telefonem, żebyś nie widziała jego słit smsków do tamtej. bardzo prawdopodobne, że tamtej nakłamał, jaka jesteś niezrównoważona i że tylko czeka na moment, żeby z tobą zerwać. SZANUJ SIĘ KOBIETO!

[angelynn]

Ty wez mu pokaz jaka fajna babka z Ciebie i skoncz ten zwiazek. Gwarantuje Ci, ze tylko jak to zrobisz on zacznie Cie szanować. Niech spada do tamtej usmiechnietej. Zobaczymy jak mu bedzie, na poczatku kazdy jest uśmiechnięty. Oj on sie jeszcze przejedzie. Karma.

Bylam w identycznej sytuacji jak Ty. Kiedys nawet opisywalam to na forum. Dziewczyny doradzaly, zebym skonczyla to coś, ja tez wiedziałam, ze powinnam, ale jakos nie potrafiłam. Wyobraz sobie e grudniu pojechalismy na urlop do Polski, juz w pierwszy dzień spotkal sie z tamta, pozniej jeszcze kilka razy. Dowiedziałam sie, ze sie calowali itp. Ona mi to powiedziala, twierdzac, ze on byl tylko rozrywką dla niej. Ze seksu nigdy nie było i nie bedzie, bo ona uwaza, ze on jest gruby i aseksualny. Bo nie ma ambicji, a ona nie chce takiego faceta - duze dziecko. Przestala sie do niego odzywac, ja tez. Pozniej zepsul mu sie samochod, wydal 12tys na naprawe, poprzychodzily mandaty na 4 tys zł z innych państw. Przyjaciele sie wypieli na niego, zostal sam. Karma go dopadła i obeszła sie z nim tak jak on ze mna. Ja natomiast dostałam awans, podwyżkę, menadżer innego działu chyba mnie podrywa. Jestem szczesliwa. Żałuję tylko ile czasu stracilam na tego oszusta. Olewalam prace, czulam sie jak zero. Nie popelnij mojego bledu.

[I am Rock]

Napisane przez Althea

Dziewczyny, coś mi mówi, że macie rację, a z drugiej strony sama nie wiem. Czy to w ogóle możliwe żeby ktoś od tak przestał kochać? Żeby ktoś ot tak odwołał wszystkie plany?
On chce ze mną pojechać na majówkę we dwoje, by się wyrwać z codzienności i z pewnej strony pokazuje, że jednak chce. A potem mówi coś krzywdzącego. I jak już mu mówiłam że wolałbym aby się wyprowadził, jak mówiłam że to już koniec między nami, to on bronił tego czegoś co między nami jest, że przecież mieliśmy próbować...
Czuje się taka bezsilna i zła na siebie za te bezsilność. Nie chcę być taką mimozą, a jednocześnie nie umiem nią nie być...
Cholernie boję się samotności i zostania w mieszkaniu, w którym każda rzecz będzie mi o nim przypominać...

Bo wiesz, musiałby wrócić na łono rodziny z podkulonym ogonem, wyrzucony przez dziewczynę. Taka żenada...

[Althea]

Nie miałyście racji. Dałam radę. Wczoraj się wyprowadził. Jak ochloniemy przyjdzie po resztę resztę rzeczy i ustalimy co ze wszystkim tym co wspólne.
Jest mi cholernie ciężko i smutno. I tęsknię ale przetrwam.
Wiem że jest wątek rozstaniowy. Może tam dziewczyny wesprą.

[mary_poppins]

Napisane przez Althea

Nie miałyście racji. Dałam radę. Wczoraj się wyprowadził. Jak ochloniemy przyjdzie po resztę resztę rzeczy i ustalimy co ze wszystkim tym co wspólne.
Jest mi cholernie ciężko i smutno. I tęsknię ale przetrwam.
Wiem że jest wątek rozstaniowy. Może tam dziewczyny wesprą.

Bardzo mnie ucieszył Twój post - gratuluję świetnej decyzji. Na pewno nie będziesz żałować kiedy ból już minie i spojrzysz na wszystko w 100% trzeźwym okiem.

[tarkowska]

Napisane przez Althea

Nie miałyście racji. Dałam radę. Wczoraj się wyprowadził. Jak ochloniemy przyjdzie po resztę resztę rzeczy i ustalimy co ze wszystkim tym co wspólne.
Jest mi cholernie ciężko i smutno. I tęsknię ale przetrwam.
Wiem że jest wątek rozstaniowy. Może tam dziewczyny wesprą.

I dobrze, niech spada

[201609051006]

althea, jezuu, też to wcześniej słyszałam. że zrobiłam się negatywna, przeze mnie ma doła, o wszystkich mówię zła. zdziwiło mnie to, bo nic takiego nie miało miejsca, szczególnie że próbował mi wtedy wmówić że źle się wyrażałam o konkretnych osobach - a nawet nie potrafił przytoczyć co powiedziałam. nie potrafił, bo te osoby lubię i rozumiem. teraz myślę, że może też była jakaś inna. może jakąś poznał na jednej z imprez. też był niedawno na wypadzie z kumplami na kilka dni, słowem się nie zająknął co tam się działo i tylko przypadkiem dowiedziałam się od chłopaka z którym pracuję (przyjaźnią się z byłym) co się mniej więcej działo. to po tym wyjeździe nagle odnalazł we mnie pokłady negatywnych emocji

[Minui]

Napisane przez Althea

Nie miałyście racji. Dałam radę. Wczoraj się wyprowadził. Jak ochloniemy przyjdzie po resztę resztę rzeczy i ustalimy co ze wszystkim tym co wspólne.
Jest mi cholernie ciężko i smutno. I tęsknię ale przetrwam.
Wiem że jest wątek rozstaniowy. Może tam dziewczyny wesprą.

Jak to wszystko wyszło? Opowiesz?

[Althea]

Napisane przez Minui

Jak to wszystko wyszło? Opowiesz?

Wjechaliśmy na weekend żeby porozmawiać w bardziej neutralnym środowisku.
Skończyło się oczywiście awanturą, ale przyznał się że nie okłamywał i powiedział wszystko, o kasowanych smsach, o planowanych wyjazdach beze mnie, o wszystkich sytuacjach w których mówił mi jdno a robił drugie.
Wkurzyłam się. Wróćiliśmy. Wczoraj poszłam do rodziców dali mi siły żeby go wyprowadzić.
Umówiliśmy się w mieszkaniu wieczorem. On chyba tez z kimś rozmawiał. Przperosił mnie że mnie zranił, powiedział ze się zgaubił, że nie wie czego tak na prawdę chce. Oboje stwoerdziliśmy że to nie ma tak sensu. Zabrał najwazniejsze rzeczy i pojechał do rodziców.
Powiedział, że pójdzie do psychologa bo chyba majakieś problemy. I że się spotkamy za jakieś 3-4 tygodnie i na spokojnie albo ustalimy że oddzielamy wsyztsko grubą kreską i próbujemy od poczatku, albo dzielm,y rzeczy i robimy cesje umów.

Powiedział, że mnie kocha ale się chyba wsytraszył, że zachował się jak głupek i że ma nadzieję że nie skrzywdził mnie z abardzo. Pomogłam mu spakować rzeczy i tyle. Jeszcze mnóstwo ich jest w mieszkaniu ale to je pochowam a on je sobie odbiuerze kiedyś tam...

[Buzzerka]

A mnie sie wydaje, ze pokładasz nadzieje w tej jego chwilowej wyprowadzce (przepraszam, ale mam takie wrażenie po Twoich wpisach na rozstaniowym). Ze on - nawet i z pomocą psychologa sie ogarnie i zrozumie, ze chce tylko Ciebie, ze żałuje tamtych akcji.
Nie idź w ta stronę. Jak niby miałabyś mu zaufać potem? Jak wyglądałby ten związek? Lepiej? Watpię.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Althea]

Napisane przez Buzzerka

A mnie sie wydaje, ze pokładasz nadzieje w tej jego chwilowej wyprowadzce (przepraszam, ale mam takie wrażenie po Twoich wpisach na rozstaniowym). Ze on - nawet i z pomocą psychologa sie ogarnie i zrozumie, ze chce tylko Ciebie, ze żałuje tamtych akcji.
Nie idź w ta stronę. Jak niby miałabyś mu zaufać potem? Jak wyglądałby ten związek? Lepiej? Watpię.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Masz rację- trochę nadziei pokładam. Ale to traktuję jako coś normalnego. W końcu nadal go kocham. Pewno jak pomieszkam sama, odzyję to mi przejdzie. Na razie staram się nie myśleć za dużo.
I uważam że bardzo dobrze że się wyprowadził.
Nie wiem jak i czy w ogóle bym mu mogła ponownie zuafać. Nie myśłę o tym. Tak brakuje mi go i tak wolałabym żeby wróćił i było jak dawniej, ale prawda jest taka że mnei skrzywdził i się wyprowadził.
Takze proszę pozwól mi się pomiotać bo czuję sie starsznie atakowana Twoimi postami. Wiem, że chcesz dobrze ale serio dla mnie to jets mega cięzkie i wolę teraz mieć nadizeję któa naturalnie zgaśnie za jakiś czas i przejsć przez wszytsko łagodnie niż się od razu załamywać....