Chce isc na pielęgniarstwo, ale mdleje na widok pobierania krwi i wszelkich ran

[Anna967]

Czesc

Dziewczyny, z gory prosze o nie wysmiewanie mnie, ale jakieś madre porady

Jestem tegoroczna maturzystka i stwierdziłam, ze chce isc na pielegniarstwo. Czuje, ze chce w ten sposob pomagac ludziom, przez niejako sluzbe i poswiecenie. Chodzi glownie o ideologie, ale nie chce, zeby na tym sie skupil ten temat.

Chodzi o to, ze od zawsze mdleje na pobieraniu krwi, nie moge patrzec na to ani tez na zadne rany, itp.

Jednak mam taka cicha nadzieje, ze by mi to przeszlo, ze moze z 2 razy bym zemdlala, a potem by mi przeszlo. Myslicie, ze jest jakas nadzieja?

Buziaki

[Keket]

Napisane przez Anna967

Czesc



Dziewczyny, z gory prosze o nie wysmiewanie mnie, ale jakieś madre porady



Jestem tegoroczna maturzystka i stwierdziłam, ze chce isc na pielegniarstwo. Czuje, ze chce w ten sposob pomagac ludziom, przez niejako sluzbe i poswiecenie. Chodzi glownie o ideologie, ale nie chce, zeby na tym sie skupil ten temat.



Chodzi o to, ze od zawsze mdleje na pobieraniu krwi, nie moge patrzec na to ani tez na zadne rany, itp.



Jednak mam taka cicha nadzieje, ze by mi to przeszlo, ze moze z 2 razy bym zemdlala, a potem by mi przeszlo. Myslicie, ze jest jakas nadzieja?



Buziaki

Nie spróbujesz, nie będziesz wiedziała. Skończyłam te studia, ale na mnie krew i rany nigdy nie robiły wrażenia. Teraz pracuje w miejscu, gdzie na każdym dyżurze mam styczność z krwią i wnętrznościami.

Edit:

Mamy studentów na zajęciach, którzy będąc na trzecim roku mdleją.

[December12]

Moim zdaniem da się do tego przyzwyczaić, ale na pewno są osoby naturalnie bardziej odporne na takie widoki od innych. Jeśli taka praca to Twoje marzenie to tym bardziej powinno być Ci łatwo się z tym oswoić.

[mary_poppins]

Na pewno nie ułatwi Ci to studiów, ale też nie każda pielęgniarka ma styczność z ranami na co dzień, więc pewnie nie jest to aż taka przeszkoda. Przyzwyczaisz się na pewno chociaż trochę i oswoisz z tematem.

[StarFighter]

Ja bym zaczął od obcowania z mięsem w kuchni, np przy krojeniu. Jak mama robi obiad to możesz ją wyręczyć i przyzwyczaić się do dotykania mięsa gołymi rękami

[januszpolak]

Nie nastawiałabym się na Twoim miejscu na pracę przy ranach itd. Jeśli chodzi o mnie to mam z tym styczność, nigdy nie lubiłam, i dalej mi tak samo słabo jak wcześniej, kiedy nie miałam dużej styczności. Może u niektórych to przechodzi ale nie byłabym taka pewna.

Ale zawsze możesz być pielęgniarką w miejscu gdzie się nie robi nic inwazyjnego. Z tym że zastrzyk pewnie będziesz musiała zrobić wszędzie.

[GdyKochamy]

Sama sobie odpowiedz na pytanie czy byś dała radę. Pomagać ludziom można też w inny sposób.

[Keket]

Napisane przez januszpolak

[...]
Ale zawsze możesz być pielęgniarką w miejscu gdzie się nie robi nic inwazyjnego. Z tym że zastrzyk pewnie będziesz musiała zrobić wszędzie.

Pracuje w zawodzie 6 lat i 5 m-cy. Od 6 lat ani razu nie robiłam zastrzyku

[Kocurasek]

W aptece zasłaniają się klauzulą sumienia jak mają sprzedać środki antykoncepcyjne to myślę, że pielęgniarka też może odmówić pobrania krwi/ zrobienia zastrzyku


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[_Mia]

Na studiach pielęgniarki ćwiczą na fantomie początkowo, mogą potem po cichu na sobie ale nikt nie zmusi. Potem na praktykach pobiera się pacjentom, ale to 'kto pierwszy ten lepszy' więc jak się nie będziesz pchała, to nikt Cię sam nie zgarnie.
Są specjalności pielęgniarskie nie mające do czynienia z ranami i krwią, ale czy to ma sens? Może wolałabyś być opiekunką, fizjoterapeutką- oni nie przerywają ciągłości tkanek? Jeśli jednak zdecydowałaś się na pielęgniarstwo, to na moje da się trochę przyzwyczaić, pytanie tylko po co się męczyć
Ciężko mi powiedzieć na 100% jednak, czy to mika, bo też nigdy nie miałam problemu z krwią ani otwartym polem operacyjnym i jelitkami, więc pewnie łatwo mi mówić

[skara]

Ja uważam, że pomagać można na wiele sposobów i nie warto samej siebie tak dręczyć. Kilka lat studiów z ciągła obawą o rany i krew. Szkoda Twoich nerwów, pomyśl nad czymś, do czego masz predyspozycje.

[viva91]

Napisz dlaczego chcesz iść akurat na pielęgniarstwo. Bo służyć i się poświęcać możesz np. po resocjalizacji, psychologii, pedagogice czy pracy socjalnej, a krwi i ran nie zobaczysz.

Jak dla mnie takie nadzieje typu "przejdzie mi" są dość złudne, bo to zachowania, które bardzo trudno kontrolować. Jak np. chrapanie - nawet jak ktoś bardzo chce to nie potrafi się go pozbyć.

Twój pomysł brzmi tak jak chęć zrobienia prawa jazdy przez osobę niewidomą, no przykro mi...

Mam wrażenie, że nie do końca przemyślałaś to pielęgniarstwo. Powody masz szczytne, ale sposób realizacji planów średni...

[casus_belli]

Boisz się krwi "pod kontrolą", a co będzie, jak wylądujesz na praktykach na urazówce, albo będziesz musiała pobrać krew dziecku, które zupełnie nie współpracuje? Ok, można sobie znaleźć pracę w mniej "krwistym" miejscu, ale najpierw są studia, praktyki, a poza tym, moim zdaniem nie warto iść na takie studia dla pracy przy biurku.
Z tym poświęceniem i innymi ideałami też bym nie przesadzała. To jest mimo wszystko tylko praca, jak nie nabierzesz do niej dystansu, to najzwyczajniej w świecie zwariujesz. Zastanów się, czy jest coś, co Cię w tym interesuje, a nie angażuje emocjonalnie.

[viva91]

Jest wątek o pielęgniarstwie, może tam zajrzyj i zapytaj, jak w rzeczywistości wyglądają takie studia i praca.

[cava]

Niestety, ale moze ci przejdzie a moze nie.

Mam w rodzinie osobę, która studia pielegniarskie, właśnie z tego powodu musiała przerwać.
Nie przyzwyczaiłą się, nie przeszło jej, nie była w stanie pobrać krwi itp, aż w końcu przy asystowaniu przy jakims zabiegu (ja nie bardzo pamiętam na jakim etapie ona była i co tam się wydarzyło) mało ze zemdlała i narobiła zamieszania, to jeszcze uderzył w coś głową, i sama trafiłą na salę jako pacjent. :/

Po tym wydarzeniu i ona już miała dośc i jej uczelnia z nią przeprowadziłą rozmowę sugerująca jednak zmianę planów.


Służyć ludziom, mozna na wiele sposobów. Moze faktycznie jakas fizjoterapia, czy inna _terapia.

[Nette]

Napisane przez januszpolak

Ale zawsze możesz być pielęgniarką w miejscu gdzie się nie robi nic inwazyjnego. Z tym że zastrzyk pewnie będziesz musiała zrobić wszędzie.

To niekoniecznie jest nieznośne.
Co prawda nie mam zawodu medycznego, ale sama nie znoszę widoku otwartych ran, na jedynie wyobrażenie operacji robi mi się słabo, a równocześnie zastrzyki sobie czy siostrze robię bez problemu, także oddaję krew bez trudności i zasłabnięć.
Chyba można być pielęgniarką w takiej specjalizacji, gdzie się po prostu z inwazyjnymi zabiegami nie będzie miało do czynienia.
Tylko czy to będzie spełniać potrzeby Autorki, by nieść pomoc.

[BajaderkowaBaba]

Tak myślę, myślę... Kurde, nie mogę wymyślić miejsca gdzie chociażby krwi pielęgniarka nie pobiera. Coś ze mną nie tak?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Tak myślę, myślę... Kurde, nie mogę wymyślić miejsca gdzie chociażby krwi pielęgniarka nie pobiera. Coś ze mną nie tak?

pracując na uczelni?

jeśli nie boisz się straconego roku - próbuj. ale niekoniecznie przekonasz się do tego widoku. masz jeszcze chwilę czasu, więc zastanów się, jak inaczej mogłabyś pomagać. chociaż jeśli jesteś tegoroczną maturzystką to niezbyt przemyślałaś temat.

[Keket]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Tak myślę, myślę... Kurde, nie mogę wymyślić miejsca gdzie chociażby krwi pielęgniarka nie pobiera. Coś ze mną nie tak?

W szkole B-)

[skazana_na_bluesa]

bajaderkowa! wymyśliłam jeszcze rejestrację medyczną tam wymagają zazwyczaj studiów kierunkowych

[Keket]

Napisane przez skazana_na_bluesa

bajaderkowa! wymyśliłam jeszcze rejestrację medyczną tam wymagają zazwyczaj studiów kierunkowych

Albo dyspozytor w pogotowiu.

[201607040950]

Napisane przez StarFighter

Ja bym zaczął od obcowania z mięsem w kuchni, np przy krojeniu. Jak mama robi obiad to możesz ją wyręczyć i przyzwyczaić się do dotykania mięsa gołymi rękami

Tak. I jeszcze niech się wprosi do kogoś na świniobicie, albo zapisze na dwutygodniowe praktyki w ubojni, żeby się otrzaskać z tematem.

[robcia]

O ile to nie fobia ;nie spróbujesz to się nie przekonasz. Najwyżej nie wypali a nie będziesz żałowała ,że nawet nie spróbowałaś. Ludzie zmieniają kierunki studiów z różnych przyczyn , to nic takiego przecież.
Co do doświadczeń i eksperymentów mięsnych...
Mój brat ,dorosły chłop , nie raz brał udział w świniobiciu a zemdlał u dentysty ,kiedy zobaczył swoją krew na "śliniaku". Podobnie sąsiad,który ma gospodarstwo ,kury ,kaczki , bez mrugnięcia okiem skraca je o głowę a kiedy zobaczył rozciętą dłoń , nie swoją ,od razu zemdlał. Nie sądzę ,żeby to miało wpływ na odporność na ludzką krew i rany.

[neia]

Z takimi lękami można sobie poradzić na terapii.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez adeedra

Tak. I jeszcze niech się wprosi do kogoś na świniobicie, albo zapisze na dwutygodniowe praktyki w ubojni, żeby się otrzaskać z tematem.

spoko, do ubojni nie mają wstępu ludzie postronni, bo to za duże ryzyko

[201607040950]

Napisane przez Anna967

Jestem tegoroczna maturzystka i stwierdziłam, ze chce isc na pielegniarstwo. Czuje, ze chce w ten sposob pomagac ludziom, przez niejako sluzbe i poswiecenie. Chodzi glownie o ideologie, ale nie chce, zeby na tym sie skupil ten temat.

Chodzi o to, ze od zawsze mdleje na pobieraniu krwi, nie moge patrzec na to ani tez na zadne rany, itp.

Jednak mam taka cicha nadzieje, ze by mi to przeszlo, ze moze z 2 razy bym zemdlala, a potem by mi przeszlo. Myslicie, ze jest jakas nadzieja?

Buziaki

Jeśli chodzi o ideologię, to czemu akurat pielęgniarstwo?
Praca w policji np. to też pomoc ludziom, a nie wymaga ciągłego kontaktu z krwią. Nie wspominając o tym, że możesz studiować jedno, a po godzinach zaangażować się w jakiś wolontariat.
Nigdy nie było mi słabo na widok krwi, nawet na widok odciętych palców, ale do widoku i zapachu odleżyn, przechodzących w martwicę nie jestem w stanie się przyzwyczaić, ale wolę to niż zmienianie pieluch (nie mam na myśli dzieci).

Nigdy nie chciałam iść do szkoły medycznej, nie poszłam, ale zrobiłam kursy pierwszej pomocy, żeby w razie czego wiedzieć co robić. Miałam wolontariat w hospicjum dla dzieci, ale wytrzymałam tam tylko kilka miesięcy. + drugie tyle opieki indywidualnej.
Niektórym nie przechodzi. A pielęgniarka, której trzęsą się ręce i która stresuje się z każdą chwilą coraz bardziej, próbując się wkłuć w żyłę po raz dziesiąty to naprawdę jest nieporozumienie.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez skazana_na_bluesa

pracując na uczelni?

jeśli nie boisz się straconego roku - próbuj. ale niekoniecznie przekonasz się do tego widoku. masz jeszcze chwilę czasu, więc zastanów się, jak inaczej mogłabyś pomagać. chociaż jeśli jesteś tegoroczną maturzystką to niezbyt przemyślałaś temat.

No dobra, ale wymieniacie zawody, gdzie nie trzeba być pielęgniarką:-D bez kitu! Powagi dziewczęta!

Napisane przez Keket

W szkole B-)

Przemyslalam... No szkoła jest riski :-P a jakieś złamania? Rany cięte itp.

Napisane przez skazana_na_bluesa

bajaderkowa! wymyśliłam jeszcze rejestrację medyczną tam wymagają zazwyczaj studiów kierunkowych

Serio??? Kuzwa, 5 lat studiów i rejestracja medyczna? No nie!

Napisane przez Keket

Albo dyspozytor w pogotowiu.

[StarFighter]

Albo lekarz wojskowy

[mm444]

Treść usunięta

[skazana_na_bluesa]

Serio. Kilka takich ogloszen o prace widzialam i stalo jak byk - pielegniarka dyplomowana.