Majówki 2016 sezon VI epizod unboxing

[biedronkadancer]

Konsternacja ja nie miałam takiej sytuacji jak Ty, ale przemknęło mi w książkach i na blogach laktacyjnych coś o karmieniu niewielką ilością pokarmu z butelki i od razu próbami dostawiania, coś o kładzeniu się na golasa z dzieckiem w łóżku i przystawianiu i takie tam bliskościowe sprawy. Polecam blogi hafija oraz mleczne wsparcie. Jest też grupa na Facebooku karmienie piersią offtopowo i tam są doradczynie laktacyjne i można się popytać. Oczywiście najlepiej kilka razy zaprosić certyfikowaną doradczynię do domu, ja tak robiłam.

[Iwonia27]

Roses Ty nie wywołuj nutrii z lasu z tym ustawianiem sie kolejek z dziecmi na termin 14-15maja
Musze poprosic Igora znowu o poczekanie tym razem do wizyty u poloznej co by mama sie czegos dowiedziała.

[fablous]

Dzięki dziewczyny

U nas nawet pediatra była zaniepokojona ze jest taki problem z jedzeniem, Mała sprawiała wrażenie ze w.ogóle nie jest nim zainteresowana mimo ze powinna już byc glodna. Dlatego miała nawet badana glukoze oraz droznosc przelyku, na szczęście wyszło wszystko dobrze.

Tak myślę ze przed tymi kupkami była trochę zblokowana i mogła też być najedzona jeszcze z życia płodowego dlatego później dopiero zaczęła się interesować jedzeniem.

Piersi ssie dopiero od wczoraj chociaż u mnie jeszcze słabo z pokarmem, dopiero się coś rozkręca ale staram się ją często przystawiac. Jak już złapie i sobie ciumka to takie to słodkie

A tak to dokarmiam ja butelką. Całe szczęście ze ją jednak wzięłam bo z butli idzie jej ładnie a jak pielęgniarki kieliszkiem próbują to i tak później połowę ulewa

[AnneMariie]

Fab, konsternacja. Jak wy to robicie, ze dzieci wam jedza z butli??? Moj to tylko cyckiem zainteresowany...

[mialavi]

Napisane przez scoobs

Pluszowy kocie, gratulacje. Wymeczylas sie biedulko, ale dobrze, ze masz juz to za soba
Nie moge spac juz... Dzisiaj postaram sie zrobic kolejny spacer. Zostalo tydzien do daty, a ja czuje sie, jakbym sie juz przeterminowala. To przez to, ze dwie pierwsze rodzilam troszke wczescniej No i boje sie, ze moj synek bedzie wielki, ale poozna mowi, ze nie, nie bedzie, moze taki jak ALex... Tylko, ze moj ALex mial 4.10 urodzony tydzien wczesniej!
Iwonia, ja nie wiem, co z tymi facetami, moj tez sobie piwkuje, ale przy porodzie mowi, ze musi byc.
Mialavi, to kiedy dajemy czadu

Ha juz w nocy miałam Wam pisac, ze sie zbieramy - do boli Grazyny doszly skurcze, bol okresowy mega spuchniete dlonie i stopy i goraczka... Juz ledwo dyszalam, nie moglam spac. Tyle ze tlumacze mojemu dziecku ze nie chce rodzic w weekend Tz kazal zaciskac nogi do poniedziałku musze go sluchac takze czekamy

Napisane przez pluszowy_kot

Kociak mi śpi przytulony, ja spać nie powinnam skoro leży ze mną, to Wam powiem jak było.
Dostałam drugą dawkę oksytocyny, położyli mnie pod zapisem, tym razem prawie na płasko, więc się nudziłam, wsadziłam słuchawki w uszy, puściłam sobie zumbo muzykę, podśpiewywałam, wybijałam rytm i się zrelaksowałam. Jak mnie przyszli odpinać to poczułam, że coś ze mnie leci. Zastanawiałam się przez chwilę czy wody czy pęcherza nie utrzymałam... Ale poszłam do łazienki i jednak wody. Zbadali mnie, szyjka zaczęła się skracać. Zadzwoniłam do męża że może uciekać z pracy i jechać i zaczęłam się pakować. Jeszcze sobie normalnie ze wszystkimi rozmawiałam Mąż dotarł, dopakował mnie i zaczęłam chodzić po korytarzu i liczyć skurcze. Były co 4 minuty i zabrali mnie na zapis. To był niezły koszmar - nie mogłam wyleżeć, od wody z sokiem było mi niedobrze, zaczynałam się trząść, zasypiać, bałam się czy mi cukier nie spada i błagałam żeby mnie odpięli, ale coś im się tętno nie podobało i leżałam tak prawie godzinę, tyle że mnie bardziej do pionu podnieśli. Jak wstałam i zaczęłam chodzić to było od razu plus 50 do samopoczucia, znowu latałam po korytarzu. W międzyczasie musiałam zmienić wenflon, bo zaczęła mi puchnąć ręka, a wiedziałam że na pewno mnie jeszcze czeka kroplówka z elektrolitami. I tu nastąpił zgrzyt, bo psitka która go wymieniała była strasznie niezadowolona że chcę przeczekać skurcz, usłyszałam wręcz, że "ona ma co robić", powiedziałam jej że w takim razie poczekamy, bo jak na skurczu nie usiedzę to będzie tylko miała niepotrzebnie więcej roboty. Później dalej chodziłam, w końcu skurcze były co 2 minuty więc znowu badanie - szyjka miękka, na 0,5 mm, wg położnej szło piorunem. Zapytałam ile musi być rozwarcia żeby było znieczulenie bo...po prostu mi się nie chce męczyć, skoro są co 2 minuty a to dopiero skracanie szyjki i jeszcze musimy 10 cm przeskoczyć. Powiedziała, że 3 cm, ale że idzie nam super sprawnie biorąc pod uwagę, że rano szyjka jeszcze miała 2 cm długości i była twarda! Powiedziała, że niedługo powinna być wolna sala, a ja stwierdziłam, że idę pod prysznic. Tam się zrobiło bardziej do zniesienia, postałam może 5 minut i już wołali że jest sala. To poszliśmy na dół, ale ja już w windzie mówiłam, że chcę pod prysznic albo do wanny, a jak się będzie dało to znieczulenie. Trochę pani na mnie za to burczała, no ale trudno. W pokoju położyli mnie pod zapis i znowu była masakra, zasypiałam między skurczami a na skurczach głośno o "śpiewałam". W końcu mnie uwolnili, zbadali, było już 3 cm rozwarcia. Powiedzialam że w takim razie znieczulenie poproszę, bo skoro już usypiam to zanim dojadę do 10 cm to nie będę miała siły przeć, więc muszę odpocząć. Czekając na anestezjologa bujałam się na piłce, dobre to było. Na szczęście panie za moment przyszły, poszło sprawnie i zrobiło mi się dobrze. Po zapisie mnie zbadali - w jednej chwili zrobiło się 8 cm! Kazali położyć się na boku i kazali tak zostać. Po mniej więcej godzinie wysłałam męża żeby powiedział, że czuję coraz większe naciskanie na odbyt, więc może już idą parte. No i tu zaczęła się najgorsza część. Wiedziałam czego pani ode mnie oczekuję, którymi mięśniami mam pracować, a i tak spinałam nie to co trzeba. 3 razy zmieniałam pozycję i niestety w tej, w której było mi najwygodniej był najmniejszy postęp. Położnej już trochę witki opadły, bo mówiła że mam tak dużo siły w ciele że powinnam go wyprzeć w jednej chwili a strasznie walczę. Ale w końcu ona mi cisnęła jedną nogę, studentka drugą, mąż naciskał głowę do klatki i jakoś poszło. Ale uczucie kiedy kociak wychodził to jakiś koszmar, darłam się wtedy ze strachu! Jak go wyjęli to krzyknęłam "o rany,co to jest???" potem mi go położyli, wyleciało łożysko i zabrali się za szycie - mam maleńkie nacięcie, na 2-3 szwy, poza tym nic. Pewnie gdybym tak nie walczyła ciałem to i tego by nie było. Później to już standardowo, dostawienie do piersi, mierzenie, ważenie...Mały jest - 52 cm, 2860 g. Stopka niestety szpotawa, poza wargą jednak podniebienie też, ale pierś łapie! Po dwóch godzinach pomogli mi wstać, wziąć prysznic, dali obiad. Ok 1 mąż pojechał do domu, do pokoju doszła mi jedna pani, bo na podobno na porodówce był sajgon i na oddziale brak miejsc. Prawie nie spalam, bo łóżko wysokie i niewygodne. Kociak o 4 zaczął miauczeć, więc poszłam do położnych żeby mi go przystawili, bo ze względu na rozszczep na początku muszą to kontrolować i nie powinnam dostawiać sama. Ogólnie to trochę marudny jest i potrzebuje być blisko, więc tak od tej 4 leżymy

Bylas bardzo dzielna ! Gratuluje jeszcze raz kociaka

Napisane przez fablous

Cześć kochane

Wybaczcie ze się nie odzywamy ale totalnie jestem pochłonięta Alunia, Malizna daje mi tyle szczęścia ze sama w to nie wierzę. Wszystkie bóle, dolegliwości itp idą na drugi plan.

Radzimy sobie coraz lepiej, Mała jest grzeczna i kochana tylko nie bardzo chce jeść. Ciągle by spała i na jedzenie ma wywalone mimo ze ją wybudzamy i kombinujemy na różne sposoby. Jak poszły dwie konkretne kupki to chyba się rozluznila bo teraz idzie już znacznie lepiej. Spadła troszkę na wadze ale jak dzisiaj się przylozymy do karmienia to jest szansa ze nas jutro wypuszcza do domku. Oczywiście o ile nie przyplata się jakaś zoltaczka czy inne ustrojstwo.



Jeśli chodzi o sam poród to kolorowo nie było ale naprawdę spodziewałam się czegoś gorszego. Obecność tzta była nieoceniona, byłz nami do samego końca i wspierał mocno. Nawet przeciął pepowine. Położna to strzał w dziesiątkę, bardzo pomagała, wymyslala cuda wianki żeby poszło szybciej. Skakalam na piłce, miałam oxy, gaz, przy 4-5cm dostałam zopa. Mój lekarz też zagladal i pomagał, bez nich byłoby na pewno ciężej.

Jak wrócimy do domku to napisze wam więcej szczegółów a póki co gratuluję nowym mamusiom i wracam do mojej królewny

No czesc kochana, jak juz wrocicie do domu to wszystko bedzie latwiejsze. Najwazniejsze ze Alunia jest juz z Wami
Rodzilas na jednoosobowej?? Jak ogolnie oceniasz opieke poporodowa?


Aaa Dzien dobry piękny dzis dzien ! Szkoda ze czuje sie wrak człowieka

[martunia_199]

Mój też piersi nie chce. Drze sie

[201701091517]

GRATULACJE DLA NOWYCH MAMUŚ!

Kocie, Twoje "o rany co to jest?" zwaliło mnie z nóg ;D

Napisane przez RosesAreRed

Zabcia, nie wiem gdzie to jest "wszedzie", ale u mnie na SR kazda polozna mowila, ze nie mozna moczyc kikuta.

"Moczyć" w sensie, dzidek leży w wanience i niech się moczy.. to nie wolno
A jeśli zamoczysz przy kąpaniu, później osuszysz dokładnie to jest to ok.
Jakby co to:

http://pediatria.mp.pl/pielegnacja/show.html?id=52307

[majena_88]

Napisane przez RosesAreRed

Pospane, pojedzone... to kto dzis rodzi? Mamy dzis 2 panny w terminie, ale one chyba sie cos nie garna...
Widzialyscie ile mamy dzieciaczkow na termin 14-15.05? Trza sie bedzie w kolejce ustawiac

Potwierdzam. Moja nie daje oznak żeby się wybierała... tak myślę czy nie zacisnąć nóg do 13 maja w piatek hehe fajna data by była. Ale Werka pewnie ma swój plan.

[Iwonia27]

Mia ani mi sie waż! Mam nowy termin do poczekania- tym razem wtorek włącznie. No mowie Ci nie dam rady wczesniej.

[mialavi]

Napisane przez Iwonia27

Mia ani mi sie waż! Mam nowy termin do poczekania- tym razem wtorek włącznie. No mowie Ci nie dam rady wczesniej.

A co to znowu za przekładanie ??
Moge poczekać piatek 13go mi pasuje jak coś po pierwsze mam Tp po drugie doktorek bedzie na mnie czekał w szpitalu niczym położne na księżna Kate

[_itakinie_]

Kocie - Gratulacje!!

---------- Dopisano o 10:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:55 ----------

I tak - ku pokrzepieniu serc

[fruzjape]

Raport poporodowy ze stanu matki Waga sprzed ciazy - 59 kg.
Waga przed porodem - 68 kg.
Waga 36h po porodzie - 63,5 kg.

Brzuch 36h po porodzie:

[manufakturapiekna]

Napisane przez fruzjape

Raport poporodowy ze stanu matki Waga sprzed ciazy - 59 kg.
Waga przed porodem - 68 kg.
Waga 36h po porodzie - 63,5 kg.

Brzuch 36h po porodzie:

Fruzja wygladasz super!

Idę sie schować do szafy...

[Monanka83]

Napisane przez fruzjape

Raport poporodowy ze stanu matki Waga sprzed ciazy - 59 kg.
Waga przed porodem - 68 kg.
Waga 36h po porodzie - 63,5 kg.

Brzuch 36h po porodzie:

Wooooow, fruzju, jesteś moim Everestem! !!! Ja przed ciążą nawet takiego nie miałam, ale mam ambitny plan mieć taki teraz!
U mnie waga sprzed ciąży : 60kg
Waga przed porodem : 76kg
Waga w 5 tym dniu po porodzie : 68,6kg

[urshoola]

Wow ja tez tak chce wygladac ;-) ale mi sie wiecej przytylo niz Tobie ;-(

[_itakinie_]

Napisane przez manufakturapiekna

Fruzja wygladasz super!

Idę sie schować do szafy...

Manu - przesuń się trochę w tej szafie, idę z Tobą

[Iwonia27]

Fruzja super wyglądasz po ciąży.
Mia we wtorek lece do położnej uczyc sie rodzić. Teraz ni umim stąd go poprosiłam o to aby dał na wstrzymanie jeszcze. ️

[Monanka83]

Dziś mam kryzys krocza ((( nie jestem w stanie chodzić, siedzenie powoduje ze mam wrażenie ze dostane omdlenia z bólu, tż ma misję zajmowania się Niną a ja leżę

[fablous]

Mia tak, rodzilam w tej sali jednoosobowej do porodów rodzinnych. Super sprawa, czułam się bardzo komfortowo, nikt niepotrzebny się nie kręcił. Z racji ze po porodzie zemdlalam jak pierwszy raz poszłam do toalety to chciałam też wziąć ta jedynkę poporodowa żeby mąż mógł zostać z nami ale obie były zajęte więc kiszka, leze w sali pięcioosobowej ale jest ok

Co do opieki tutaj to naprawdę póki co nie mam zastrzeżeń. Położne i pielęgniarki są bardzo pomocne, na spokojnie uczą jak dostawiać malenstwo do piersi. Naczytałam się wcześniej ze są francowate i wredne ale na szczęście z żadną taką nie miałam do czynienia póki co, większość jest spoko a niektóre to do serca przyłoż



Jedna właśnie pokazała mi powolutku jak karmić Alicję i super pociumkala długo z obu piersi

[Iwonia27]

Napisane przez Monanka83

Dziś mam kryzys krocza ((( nie jestem w stanie chodzić, siedzenie powoduje ze mam wrażenie ze dostane omdlenia z bólu, tż ma misję zajmowania się Niną a ja leżę

Oby szybko minęło. Hmm tylko czemu to tak że było lepiej wczesniej niż teraz...

[agassek]

Napisane przez fruzjape

Raport poporodowy ze stanu matki Waga sprzed ciazy - 59 kg.
Waga przed porodem - 68 kg.
Waga 36h po porodzie - 63,5 kg.

Brzuch 36h po porodzie:

Wow, rewelacja Pięknie wyglądasz

Napisane przez _itakinie_

Manu - przesuń się trochę w tej szafie, idę z Tobą

Ja też, ja też! Chociaż nie wiem czy z moim dupskiem się tam zmieszczę

[Iwonia27]

Napisane przez fablous

Mia tak, rodzilam w tej sali jednoosobowej do porodów rodzinnych. Super sprawa, czułam się bardzo komfortowo, nikt niepotrzebny się nie kręcił. Z racji ze po porodzie zemdlalam jak pierwszy raz poszłam do toalety to chciałam też wziąć ta jedynkę poporodowa żeby mąż mógł zostać z nami ale obie były zajęte więc kiszka, leze w sali pięcioosobowej ale jest ok

Co do opieki tutaj to naprawdę póki co nie mam zastrzeżeń. Położne i pielęgniarki są bardzo pomocne, na spokojnie uczą jak dostawiać malenstwo do piersi. Naczytałam się wcześniej ze są francowate i wredne ale na szczęście z żadną taką nie miałam do czynienia póki co, większość jest spoko a niektóre to do serca przyłoż



Jedna właśnie pokazała mi powolutku jak karmić Alicję i super pociumkala długo z obu piersi

Super że tak pomagają położne też bym na takie chciała trafić no bo przecież skąd my mamy wiedzieć jak się obchodzić z dzidziusiem ️

[_itakinie_]

Napisane przez Monanka83

Dziś mam kryzys krocza ((( nie jestem w stanie chodzić, siedzenie powoduje ze mam wrażenie ze dostane omdlenia z bólu, tż ma misję zajmowania się Niną a ja leżę

Współczucia .
A próbowałaś może tego sławetnego koła ratunkowego?

[mialavi]

Napisane przez fablous

Mia tak, rodzilam w tej sali jednoosobowej do porodów rodzinnych. Super sprawa, czułam się bardzo komfortowo, nikt niepotrzebny się nie kręcił. Z racji ze po porodzie zemdlalam jak pierwszy raz poszłam do toalety to chciałam też wziąć ta jedynkę poporodowa żeby mąż mógł zostać z nami ale obie były zajęte więc kiszka, leze w sali pięcioosobowej ale jest ok

Co do opieki tutaj to naprawdę póki co nie mam zastrzeżeń. Położne i pielęgniarki są bardzo pomocne, na spokojnie uczą jak dostawiać malenstwo do piersi. Naczytałam się wcześniej ze są francowate i wredne ale na szczęście z żadną taką nie miałam do czynienia póki co, większość jest spoko a niektóre to do serca przyłoż

Jedna właśnie pokazała mi powolutku jak karmić Alicję i super pociumkala długo z obu piersi

To fajnie ze jestes zadowolona z opieki A powiedz mi twojemu mezowi cos potrzebne na czas porodu bylo - bo tak sie zastanawiam czy cos pakowac skoro nie bedzie pozniej zostawał ??

Ciekawa jestem jak to pójdzie u nas, kiedy pojade z kim pojade jak cały poród się potoczy itd. Nie lubie takich niewiadomych ehhh dziewczyny jesteście szczęściary że już po wszystkim

Napisane przez Iwonia27

Fruzja super wyglądasz po ciąży.
Mia we wtorek lece do położnej uczyc sie rodzić. Teraz ni umim stąd go poprosiłam o to aby dał na wstrzymanie jeszcze. ️

A to chyba, że tak jak już się nauczysz to podszkolisz mnie trochę i bedziemy gotowe powalczyc

Napisane przez Monanka83

Dziś mam kryzys krocza ((( nie jestem w stanie chodzić, siedzenie powoduje ze mam wrażenie ze dostane omdlenia z bólu, tż ma misję zajmowania się Niną a ja leżę

Bidulo odpoczywaj, traktujesz krocze tantum rosa - daje to cos ulgi??
Dobrze ze Ninka ma opieke :-*

[urshoola]

Ile bralyscie recznikow do szpitala dla malenstwa chodzi mi glownie o te z kapturkiem.
Fab zazdroszcze Ci ze juz jestes po. Nie zaczekasz jednak na mnie. Fajnie ze juz do domku niebawem.

[_itakinie_]

Ja nie biorę żadnego ręcznika z kapturkiem.

[konsternacja]

Roses- nie trzeba żadnej recepty po prostu od razu mówisz, że chcesz szczepić Energixem i oni to załatwiają. Chyba, że wyjątkowo nie mają tej szczepionki na stanie, wtedy dają Ci recepte i mąż musi skoczyć szybko do apteki.

Dzięki dziewczyny za wsparcie. Dziś nad ranem (o 3:00) kupiłam na necie system sns medeli. Może to mi pomoże. Staram się jak mogę ale ona cofa język jak ma ssać pierś. A jak ssie palec to tak nie robi. Teraz zrobiła się taka leniwa (cwana?), że już nawet z butelki nie chce ssać:/ chce, żeby samo jej leciało...

[201701091517]

Napisane przez fruzjape

Raport poporodowy ze stanu matki Waga sprzed ciazy - 59 kg.
Waga przed porodem - 68 kg.
Waga 36h po porodzie - 63,5 kg.

Wyglądasz wspaniale!!!
Robisz nadzieję, bo ja taki miałam przed ciążą więc może wrócę do takiego stanu.. Tylko mam obawy bo przytyłam 20 kg więc nie wiem co z tego mojego brzucha będzie Pewnie flak :/

Napisane przez Monanka83

Dziś mam kryzys krocza ((( nie jestem w stanie chodzić, siedzenie powoduje ze mam wrażenie ze dostane omdlenia z bólu, tż ma misję zajmowania się Niną a ja leżę

A te poduszki kółka? Dużo kobiet używa i chwalą sobie



A my dziś mamy dzień powera ;D Porządki na balkonie, rozstawianie mebli i dużo sprzątania Już wczoraj spędziliśmy przyjemnie wieczór i siedzieliśmy do późna bo było totalnie cieplutko. Dziś powtórka z rozrywki ^^
A jutro grill u teściów z okazji dnia mamy.. więc będzie omnomnomnom

[_itakinie_]

Ja sprzątam na raty łazienkę. Bo jak dziś brałam prysznic, to aż mi było wstyd przed sobą Jeszcze nie jest idealni ale do szczęścia niewiele brakuje


JEŻU.... JAKA INWAZJA MUCH... mam otwarte okno balkonowe i nie idzie sie od tego cholerstwa odpędzić ;/

[daggmara]

Napisane przez urshoola

Ile bralyscie recznikow do szpitala dla malenstwa chodzi mi glownie o te z kapturkiem.
Fab zazdroszcze Ci ze juz jestes po. Nie zaczekasz jednak na mnie. Fajnie ze juz do domku niebawem.

Zero. Nawet nie asystowalam przy kapieli. U mnie w ogole tym razem nic dla maluchow nie bylo potrzebne podczas pobytu w szpitalu.

Fruzja wow! Ja sie dzis soba zachwycalam, ile mi tego brzucha zeszlo, ale tez musze przyznac, ze takiego jak Ty teraz nawet przed ciaza nie mialam. A jeszcze ciagle mam w glowie Twoje zdjecie po porodzie, piekna szczupla babeczka!

Dzis waga powiedziala mi, ze 8 dni po porodzie mam -11kg, w ciazy przybylo mi 12,5kg. Brzuch po drugim cieciu troche flak, ale tez trzeba przyznac, ze byl bardzo duzy i skora musiala sie mocno rozciagnac.

I chyba zly link wrzucalam odnosnie chustowania noworodka. Takze dla pewnosci wklejam jeszcze raz dla zainteresowanych:
https://m.youtube.com/watch?v=WK999GiVvAc