Wymarzony pierścionek - cz. IV

Napisane przez hihi

Wiesz, może to tak jak z Moim Mężem z tym Twoim TŻem? Teraz miał sporządzić nową hiper ważną umowe, spędzał w pracy po 13h wracał totalnie zmęczony i bez sił - prawie się nie odzywał, był kolczasty... Skończył pisać umowę, kontrakt podpisany i znowu wszystko jest ok?

Tylko, że mój Mąż mi mówi - jestem zmęczony, nie mam siły mówić, wszystko mnie drażni, przepraszam - po prostu bądź - i wtedy jest łatwiej

Może mój jeszcze musi do tego dorosnąć Myślę, że jeszcze oboje musimy się dużo nauczyć z tego 'jak żyć w związku'

[hihi]

Napisane przez nema_

Może mój jeszcze musi do tego dorosnąć Myślę, że jeszcze oboje musimy się dużo nauczyć z tego 'jak żyć w związku'

To kwestia czasu i chęci porozumienia - takie rzeczy sie wypracowuje poprzed bycie razem - kiedyś tego nie było - po prostu był cichy, zamknięty, przytłumiony, a ja nie wiedziałam co się dzieje, więc wzięłam go posadziłam na kanapie i wygarnęłam "Gdy tak się zachowujesz nie wiem co się dzieje - czuję się niekochana, brzydka i zła, bo nie wiem czy to ja coś źle robię, czy czegoś nie robię, co mam zrobić, aby było dobrze? Rozmawiaj ze mną, bo nie mogę czuć się niepewnie przy Tobie, a tak właśnie się teraz czuję" - poskutkowało

[gold-fish]

Napisane przez vadi

Anitka, Ty dyktatorko

Od wczoraj ciągle po głowie chodzi mi myśl, ze ja może jestem taką dyktatorką. Zadzwoniłam do TŻ i opowiedziałam o ostatnim spięciu z mamą, ze ona uważa, ze wszystko musi być po mojej mysli- a on na to: zgadzam się z twoją mamą.

Nemo cieszę się, że mu sie odmienił humor i Tobie też. No i te jego plany... super!

Napisane przez hihi

To kwestia czasu i chęci porozumienia - takie rzeczy sie wypracowuje poprzed bycie razem - kiedyś tego nie było - po prostu był cichy, zamknięty, przytłumiony, a ja nie wiedziałam co się dzieje, więc wzięłam go posadziłam na kanapie i wygarnęłam "Gdy tak się zachowujesz nie wiem co się dzieje - czuję się niekochana, brzydka i zła, bo nie wiem czy to ja coś źle robię, czy czegoś nie robię, co mam zrobić, aby było dobrze? Rozmawiaj ze mną, bo nie mogę czuć się niepewnie przy Tobie, a tak właśnie się teraz czuję" - poskutkowało

Genialne, jak zwykle.

Napisane przez hihi

To kwestia czasu i chęci porozumienia - takie rzeczy sie wypracowuje poprzed bycie razem - kiedyś tego nie było - po prostu był cichy, zamknięty, przytłumiony, a ja nie wiedziałam co się dzieje, więc wzięłam go posadziłam na kanapie i wygarnęłam "Gdy tak się zachowujesz nie wiem co się dzieje - czuję się niekochana, brzydka i zła, bo nie wiem czy to ja coś źle robię, czy czegoś nie robię, co mam zrobić, aby było dobrze? Rozmawiaj ze mną, bo nie mogę czuć się niepewnie przy Tobie, a tak właśnie się teraz czuję" - poskutkowało

Myślę, że zawarłaś w tej wypowiedzi do swojego TŻ wszystko co mi siedzi w głowie. W końcu ze mnie te słowa też wyjdą, czekam tylko na odpowiedni moment.

[hihi]

Napisane przez gold-fish

Od wczoraj ciągle po głowie chodzi mi myśl, ze ja może jestem taką dyktatorką. Zadzwoniłam do TŻ i opowiedziałam o ostatnim spięciu z mamą, ze ona uważa, ze wszystko musi być po mojej mysli- a on na to: zgadzam się z twoją mamą.

Ja też tak miałam Ale już sie oduczyłam

Napisane przez gold-fish

Genialne, jak zwykle.

Mam sie czerwienić?

[kulbit]

Witam Pospałam dziś dłużej

Napisane przez hihi

Ciesze się, że nie było tak źle, jak się obawiałaś

P.S.
Czyżbym miała życzyć Teściom wnuka?

Hihi nie obawialam sie wizyty u tesciów ale tego ze nie wyjade.

Teściom nie trzeba życzyc wnuka bo kolejny juz w drodze

Napisane przez hania811

Czesc dziewczynki.

Kulbitku witam po świetach.

Hej Haniu!

[gold-fish]

Własnie zobaczyłam ponizej że praktycznie jesteśmy w komplecie... brakuje jeszcze moze 2-3 osób ze stałych wizażystek pierścionkowych

Zastanawiałyście się kiedyś czy nie przydałaby się Wam rozmowa z psychologiem? Bo ja od 3 dni o tym myślę coraz poważniej. I układam sobie w głowie ,,problemy" które powinnam wyjaśnić. Pewne rzeczy czuję, ze mnie zatruwają...

Że noszę w sobie jakieś negatywne uczucia

[gold-fish]

Napisane przez hihi

Ja też tak miałam Ale już sie oduczyłam
Mam sie czerwienić?

No właśnie o to mi chodzi

[hihi]

Napisane przez kulbit

Hihi nie obawialam sie wizyty u tesciów ale tego ze nie wyjade.

Teściom nie trzeba życzyc wnuka bo kolejny juz w drodze

W każdym razie cieszę się, że święta udane

Teściom wnuka nie, a Wam fasolki może?

Napisane przez gold-fish

Zastanawiałyście się kiedyś czy nie przydałaby się Wam rozmowa z psychologiem? Bo ja od 3 dni o tym myślę coraz poważniej. I układam sobie w głowie ,,problemy" które powinnam wyjaśnić. Pewne rzeczy czuję, ze mnie zatruwają...

Że noszę w sobie jakieś negatywne uczucia

Jeśli czujesz, że to może pomóc, to jak najbardziej - znam osoby, którym rozmowa z psychologiem bardzo pomogła w poukładaniu pewnych spraw i zyskaniu innego punktu widzenia - spojrzenia z boku i odrobiny obiektywizmu Tylko bardzo ważne jest, aby trafic na dobrego psychologa, bo z tym to różnie bywa

[kulbit]

Napisane przez hihi

W każdym razie cieszę się, że święta udane

Teściom wnuka nie, a Wam fasolki może?

Bardzooooo udane!!!
A co do fasolki - nooooo zobaczymy...

[hania811]

gold ja mam bardzo madrego, cieplego kuzyna psychologa i czasem wystarczy 10 min rozmowy z nim i siwat nabiera innych barw- jak odczuwasz potrzebe podzielenia się swoimi myslami ze znawca ludzkiej psychiki to zrob to

[Madlen__18]

Ja wam bardziej polecam terapeutę. Psycholog nie wie jak się "wygasza' negatywne zachowania. Rozmowa opiera się bardziej na wygadaniu i udzieleniu rady, terapeuta może więcej

[kulbit]

Gold ja korzystalam z pomocy psychologa. Jestem po terapii i bardzo mnie to pomogło

[gold-fish]

Terapeutę? a gdzie takiego szukać i czym się różni? myslałam,z ę psycholog to też terapeuta?!

[ANITKA79]

Napisane przez hihi

Tylko, że mój Mąż mi mówi - jestem zmęczony, nie mam siły mówić, wszystko mnie drażni, przepraszam - po prostu bądź - i wtedy jest łatwiej

Moj Tz kiedy ma naprawde trudne dni w pracy to mowi: Jestem zmeczony, daj mi spokoj. Kiedys myslalam ze mam sie odczepic, ze ma mnie dosc. Ale kiedy go juz dobrze znam, wiem ze ma na mysli: Po prostu mnie przutyl i pobadz ze mna w milczeniu. Badz przy mniePo prostu badz

Nemo ja wierze ze bedzie dobrze, naprawde:cmok :Faceci jak maja jakis problem to sie czesto wylaczaja..a potem wracaaja czuli, radosni, kochaniI jest miziankowo przytulankowoU Ciebie tez tak bedzie, ja w to wierze

[kulbit]

Napisane przez gold-fish

Terapeutę? a gdzie takiego szukać i czym się różni? myslałam,z ę psycholog to też terapeuta?!

Nie każdy psycholog jest terapeutą.
W większości przychodni są psycholodzy, są też prywatne praktyki.
Ja szukałam terpii z zakresu konkretnego problemu, więc znalazłam dosyc szybko.

[hihi]

Napisane przez gold-fish

Terapeutę? a gdzie takiego szukać i czym się różni? myslałam,z ę psycholog to też terapeuta?!

Trzeba szukac psychologa terapeuty

Napisane przez ANITKA79

Ale kiedy go juz dobrze znam, wiem ze ma na mysli: Po prostu mnie przutyl i pobadz ze mna w milczeniu. Badz przy mniePo prostu badz

Dokłanie, ale do tego trzeba wspólnie dojść

[ANITKA79]

Napisane przez hihi

Dokłanie, ale do tego trzeba wspólnie dojść

Masz racje, rozmowa to podstawa

[vadi]

Mój Tż też się uczy komunikacji, postępy w tym zrobił ogromne, co mnie naprawdę podbija, bo widzę wtedy, że zależy mu na mnie i na tym, żebyśmy się rozumieli itp. ja też dzięki temu dużo się nauczyłam i wiem, że jeśli mówi coś, co kiedyś mnie bolało, bo tego nie rozumiałam, wcale nie musi znaczyć tego bolącego czegoś. ale namotałam

[Madlen__18]

Psycholog po studiach nie ma uprawnien do prowadzenia terapii. Nie wolno mu przyjmowac pacjenta np a zasadzie wizyt domowych, nie jest WCALE przeszkolony w zakresie prowadzenia psychoterapii / długoterminowej pracy z pacjentem. Ma jedynie ogólną wiedzę akademicką z psychologii, NIE PSYCHOTERAPII. Doświadczenia praktycznego brak.
żeby psycholog zyskal uprawnienia nie obchodzi nikogo że już ma magistra. Marsz do szkoły terapeutów czy inne szkolenie (conajmniej 1.5 roku) żeby zdobyć certyfikat. I dopiero wtedy może cokolwiek robić.
Inaczej są to po prostu rozmowy z kimś kto wie więcej niż inni o psychologii, ale o terapii nie ma zielonego pojęcia.
Taki ktoś ma bardzo ogólną wiedzę. Tymczasem terapeuta ma specjalizację typu terapeuta uzależnień/rodzin/indywidualny etc.

Dlatego wlaśnie np ja jestem w szkole dla terapeutów. Za kilka (2.5 studium + 4 szkoły terapeutów) lat będę mieć uprawnienia, a w między czasie np praktyki w monarze (jako t. uzależnień)

[hihi]

Napisane przez vadi

i wiem, że jeśli mówi coś, co kiedyś mnie bolało, bo tego nie rozumiałam, wcale nie musi znaczyć tego bolącego czegoś.

Ale to wynika ze wspólnego zrozumienia i wzajemnego szacunku, który wypracowuje się w czasie trwania związku...

[kulbit]

Napisane przez Madlen__18

Psycholog po studiach nie ma uprawnien do prowadzenia terapii. Nie wolno mu przyjmowac pacjenta np a zasadzie wizyt domowych, nie jest WCALE przeszkolony w zakresie prowadzenia psychoterapii / długoterminowej pracy z pacjentem. Ma jedynie ogólną wiedzę akademicką z psychologii, NIE PSYCHOTERAPII. Doświadczenia praktycznego brak.
żeby psycholog zyskal uprawnienia nie obchodzi nikogo że już ma magistra. Marsz do szkoły terapeutów czy inne szkolenie (conajmniej 1.5 roku) żeby zdobyć certyfikat. I dopiero wtedy może cokolwiek robić.
Inaczej są to po prostu rozmowy z kimś kto wie więcej niż inni o psychologii, ale o terapii nie ma zielonego pojęcia.
Taki ktoś ma bardzo ogólną wiedzę. Tymczasem terapeuta ma specjalizację typu terapeuta uzależnień/rodzin/indywidualny etc.

Dlatego wlaśnie np ja jestem w szkole dla terapeutów. Za kilka (2.5 studium + 4 szkoły terapeutów) lat będę mieć uprawnienia, a w między czasie np praktyki w monarze (jako t. uzależnień)

Pięknie to Madziu wytłumaczyłaś Bedziesz terapeutą od uzaleznien?Wspóluzależnie ń tez?

[vadi]

Napisane przez hihi

Ale to wynika ze wspólnego zrozumienia i wzajemnego szacunku, który wypracowuje się w czasie trwania związku...

[.Apolonia.]

Widze, ze nie tylko madzialenka zabalowala, u nas wczoraj tez wszyscy niezle sie napili. A to dlatego,ze jedna z par oglosila swoje zareczyny i w sumie pol nocy o tym gadalismy hehe.

Dopiero wstalam i musze doprowadzic sie do ladu bo wszystko wokol mnie smierdzi dymem papierosowym, bleh.

[hihi]

Napisane przez .Apolonia.

Dopiero wstalam i musze doprowadzic sie do ladu bo wszystko wokol mnie smierdzi dymem papierosowym, bleh.

My mamy z Mężem żelazna zasadę - u nas w domu NIKT nie pali W razie czego na balkon albo na klatkę Dzięki czemu nie mamy tego wstrętnego problemu

[ANITKA79]

Napisane przez vadi

Mój Tż też się uczy komunikacji, postępy w tym zrobił ogromne, co mnie naprawdę podbija, bo widzę wtedy, że zależy mu na mnie i na tym, żebyśmy się rozumieli itp. ja też dzięki temu dużo się nauczyłam i wiem, że jeśli mówi coś, co kiedyś mnie bolało, bo tego nie rozumiałam, wcale nie musi znaczyć tego bolącego czegoś. ale namotałam

Moze namotalas, ale ja Ciebie doskonale rozumiemBo kiedys tez tak myslalam jak Ty, a teraz juz wiem, ze to co mowi nie boli Ja namotalam teraz jeszcze bardziej niz ty

[vadi]

Napisane przez ANITKA79

Moze namotalas, ale ja Ciebie doskonale rozumiemBo kiedys tez tak myslalam jak Ty, a teraz juz wiem, ze to co mowi nie boli Ja namotalam teraz jeszcze bardziej niz ty

w każdym razie się rozumiemy

Napisane przez hihi

My mamy z Mężem żelazna zasadę - u nas w domu NIKT nie pali W razie czego na balkon albo na klatkę Dzięki czemu nie mamy tego wstrętnego problemu

jak zamieszkamy z Tż też tak będzie, mam nadzieję, że i jego to oduczy

[.Apolonia.]

Napisane przez hihi

My mamy z Mężem żelazna zasadę - u nas w domu NIKT nie pali W razie czego na balkon albo na klatkę Dzięki czemu nie mamy tego wstrętnego problemu

U nas w domu naszym tez nikt nie pali... Oboje nie palimy i goscie tez nie moga. Ale nawet jak sie pobedzie w otoczeniu innych, co pala w pubie czy gdzies, to od razu wlosy, ubrania, kurtki pzesiakniete dymem.. I to mialam na mysli

[hania811]

Napisane przez vadi

jak zamieszkamy z Tż też tak będzie, mam nadzieję, że i jego to oduczy

Na pewno w jakis sposób ograniczy bo zimowa pora nie chce się wychodzic na balkon zapalić. My palimy zdecydowanie mniej....z tym ze jak juz pojdziemy gdzies do knajpki to palimy jednego za drugim, więc pewnie sie to jakos wyrównuje.

Zarówno ja jaki i TZ nie wyobrazamy sobie palic w naszym domu czy aucie...i jestesmy za wprowadzeniem zakazu palenia w knajpkach i restauracjach.

[hihi]

Napisane przez .Apolonia.

U nas w domu naszym tez nikt nie pali... Oboje nie palimy i goscie tez nie moga. Ale nawet jak sie pobedzie w otoczeniu innych, co pala w pubie czy gdzies, to od razu wlosy, ubrania, kurtki pzesiakniete dymem.. I to mialam na mysli

Aaaaa... w takim przypadku wracając z imprezy ciuch od razu do pralki, a ja pod prysznic
Niecierpię zapachu nikotyny