Facet się boi?

[mrx17]

Od pewnego czasu spotykam się/ spotykałam się z pewnym facetem. Od samego początku bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Potrafiliśmy zarwać dla siebie noce i spędzić je na rozmowach, sms. Sam mówi, że jest mu dobrze ze mną. Ale nie o tym..
Ostatni raz widzieliśmy się w zeszły wtorek, było idealnie. Odwiózł mnie do domu, zaraz potem się odezwał, następnego dnia tak samo. Po czym zamilkł.. Nie odzywał się 2 dni i napisał, że przeprasza, że to nie ma sensu, nie czuje chemii i woli to teraz skończyć niż potem. Pomyślałam : „ok, mnie było bardzo dobrze, zaczynałam się otwierać na tą relację.. ale na siłę go nie zmuszę”. Napisałam mu tylko potem, że gdyby się kiedyś jeszcze odezwał to bym się ucieszyła, dała szanse tej znajomości, bo jestem go strasznie ciekawa i wgl.. Odpisał mi, że nie wie czym sobie zasłużył bla,bla.. że robi to dla mojego dobra, bo jakby dalej to poszło (chodziło o seks) to potem bardziej by bolało . Coś mu odpisałam i dowiedziałam się, że w ten wtorek to no cóż..był mega podniecony i miał na mnie ochotę, że jak się ogarnął to mu było przed samym sobą głupio, że miał myśli jakby to było ze mną, że się boi, że mnie skrzywdzi. I przechodzimy do meritum.. Napisał mi, że się boi, że będziemy razem, dojdzie do tego seks, a potem się okaże, że to nie to i nam nie wyjdzie.. Uznam, że chciał mnie jedynie wykorzystać i chodziło o seks.
W tym momencie przestałam go rozumieć.. Najpierw mówi, że nie ma chemii, potem, że go maksymalnie pociągam, dobrze mu ze mną… Więc co? Woli zakończyć to teraz, bo za np. pół roku może nam nie wyjść?! Gdyby wszystkie pary tak kalkulowały, że nie byłoby sensu się wiązać, bo I TAK NAM MOŻE NIE WYJŚĆ … Gdzie tu logika? Napisałam mu to, że go nie rozumiem, że wydaje mi się, że boi się w to wejść i spróbować.. Dodałam też, że ja chce spróbować, zobaczyć co z tego wyjdzie.. Wiem.. powinnam zgrywać niedostępną, a tu powiedziałam mu wszystko czego chce.. Ale coś mi wewnętrznie mówi, żeby o to powalczyć.
Odpisał, że musi to jeszcze raz wszystko przemyśleć.. I tak myśli od paru dni, a ja się nie mogę na niczym skupić..
Mam doła , bo serio zaczęło mi zależeć.. Od dawna nie poznałam takiego faceta.. A on mi z takim czymś wyjeżdża..

[TakaSamaInna]

Napisane przez mrx17

Od pewnego czasu spotykam się/ spotykałam się z pewnym facetem. Od samego początku bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Potrafiliśmy zarwać dla siebie noce i spędzić je na rozmowach, sms. Sam mówi, że jest mu dobrze ze mną. Ale nie o tym..
Ostatni raz widzieliśmy się w zeszły wtorek, było idealnie. Odwiózł mnie do domu, zaraz potem się odezwał, następnego dnia tak samo. Po czym zamilkł.. Nie odzywał się 2 dni i napisał, że przeprasza, że to nie ma sensu, nie czuje chemii i woli to teraz skończyć niż potem. Pomyślałam : „ok, mnie było bardzo dobrze, zaczynałam się otwierać na tą relację.. ale na siłę go nie zmuszę”. Napisałam mu tylko potem, że gdyby się kiedyś jeszcze odezwał to bym się ucieszyła, dała szanse tej znajomości, bo jestem go strasznie ciekawa i wgl.. Odpisał mi, że nie wie czym sobie zasłużył bla,bla.. że robi to dla mojego dobra, bo jakby dalej to poszło (chodziło o seks) to potem bardziej by bolało . Coś mu odpisałam i dowiedziałam się, że w ten wtorek to no cóż..był mega podniecony i miał na mnie ochotę, że jak się ogarnął to mu było przed samym sobą głupio, że miał myśli jakby to było ze mną, że się boi, że mnie skrzywdzi. I przechodzimy do meritum.. Napisał mi, że się boi, że będziemy razem, dojdzie do tego seks, a potem się okaże, że to nie to i nam nie wyjdzie.. Uznam, że chciał mnie jedynie wykorzystać i chodziło o seks.
W tym momencie przestałam go rozumieć.. Najpierw mówi, że nie ma chemii, potem, że go maksymalnie pociągam, dobrze mu ze mną… Więc co? Woli zakończyć to teraz, bo za np. pół roku może nam nie wyjść?! Gdyby wszystkie pary tak kalkulowały, że nie byłoby sensu się wiązać, bo I TAK NAM MOŻE NIE WYJŚĆ … Gdzie tu logika? Napisałam mu to, że go nie rozumiem, że wydaje mi się, że boi się w to wejść i spróbować.. Dodałam też, że ja chce spróbować, zobaczyć co z tego wyjdzie.. Wiem.. powinnam zgrywać niedostępną, a tu powiedziałam mu wszystko czego chce.. Ale coś mi wewnętrznie mówi, żeby o to powalczyć.
Odpisał, że musi to jeszcze raz wszystko przemyśleć.. I tak myśli od paru dni, a ja się nie mogę na niczym skupić..
Mam doła , bo serio zaczęło mi zależeć.. Od dawna nie poznałam takiego faceta.. A on mi z takim czymś wyjeżdża..

W skrócie: facet nie chce związku, ale chciałby seksu.
Jak nie chcesz seksu bez zobowiązań to się w to nie wpakowuj i pożegnaj pana.

[adult90]

Napisane przez TakaSamaInna

W skrócie: facet nie chce związku, ale chciałby seksu.

Ty chcesz związku... więc Wasze oczekiwania się rozmijają. On wyczuwa że Ty chcesz czegoś poważnego, nie chcesz się bawić fizycznie tak jak on, chcesz czegoś więcej niż seks. Poczekaj na faceta, który będzie chciał tego co Ty.
Zerwij kontakt z tym mężczyzną - to pomoże Ci o nim zapomnieć a z tego co czytam może być ciężko bo już się zaangażowałaś emocjonalnie.

[grace__kelly]

On już uzyskał swój zamierzony efekt. Gdyby powiedział wprost, że chodzi mu tylko o seks to prawdopodobnie byś odmówiła. Gdyby mamił Cię obietnicami, a potem szybko zostawił to miałabyś mu wiele do zarzucenia. A tak? Ty sama się go prosisz o "sprawdzenie co z tego wyjdzie", on dostanie od tej znajomości to czego chce, a gdy odejdzie "bo to jednak nie to" nie będziesz mogła mu zupełnie NIC zarzucić.

[thirky]

Coś tam chrzani od rzeczy, w każdym razie chodzi o to że seks tak, związku niet

[januszpolak]

Dlaczego Ty kombinujesz? Facet mówi Ci wprost - to nie to, nie zabujał się, nie chce Ciebie na stałe. Nie chce Cię też skrzywdzić, więc urywa znajomość zanim dojdzie do seksu, żebyś nie cierpiała. W dodatku informuje Cię o tym kawa na ławę... matko, tyle narzekania że faceci bajerują, nie mówią wprost, ten mówi i też problem.

On się nie boi że WAM NIE WYJDZIE, tylko już wie że to nie to ale przespać by się przespał bo dla facetów to nie problem.

To że facet chce z Tobą seksu nie oznacza że jest "chemia".

Nie, to nie jest w ogóle warte Twojego zachodu ani "walki". Jak facet olewa to nigdy nie jest warte walki i tyle.

[eemilka]

Podobasz mu się fizycznie dlatego miał wzwód. W jego rozumowaniu nie ma chemii - nie widzi cię jako dziewczyny na stałe. Odpuść zanim ta relacja się bardziej rozwinie, bo wtedy dopiero będziesz cierpieć.

Wysłane z mojego D6503

[mairi]

Dokładnie, związek już sobie odpuścił, ale sposobem na biednego misia próbuje dostać trochę miodku Po seksie powie Ci, że przecież uprzedzał, że może nie wyjść i tyleś go widziała. Odpuść sobie

[Adrianna_8]

Zgadzam się z powyższymi opiniami. Swoją drogą perfidny typ.

[mrx17]

Myślę, że w 100% macie rację.. Chyba potrzebowałam, tego, żeby ktoś mi to powiedział.. Bo gdzieś w podświadomości miałam takie myśli, ale je wypierałam..

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Daj sobie spokój, to jakiś palant.

[panituniestala]

Jeżeli gość tak Ci powiedział to znaczy, że taki jest stan faktyczny sprawy z jego strony. To my - kobiety - najczęściej mówimy co innego wprost, a skrycie czekamy aż mężczyzna się domyśli i w romantycznym wariancie spełni nasze oczekiwania. Jak zauważyli to również inni forumowicze - Wasze drogi i pojmowanie wzajemnej znajomości różnią się diametralnie, nie brnij w to. Jeśli chcesz z kimś być ważne jest to byście "patrzyli w jednym kierunku". W innym wypadku któraś strona zawsze będzie poświęcać się dla zadowolenia drugiej, co w pewnym momencie kompletnie ją zgubi.

Bądź fair wobec innych, ale przede wszystkim wobec siebie.

[kiciun]

To jasne jak słońce, że chce tylko seksu, bez zobowiązań.

[DopplegangerEddarda]

Czemu palant ? Stawia kawę na ławę, 90 na 100 facetów by skorzystało a później powiedziało, że to jednak nie to.

Nie rozumiem was.

[thirky]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Czemu palant ? Stawia kawę na ławę, 90 na 100 facetów by skorzystało a później powiedziało, że to jednak nie to.

Nie rozumiem was.

On nie stawia kawy na ławę. Proszę podkresl gdzie w tym tekście jest "nie podobasz mi się na tyle aby związać się z Tobą, ale chętnie pójdę niezobowiązująco do łóżka". Nope. Jakby tak powiedział to dziewczyna wiedzialaby o co chodzi- on jej gada że się boi zaangażować, boi się spróbować, biedaczek. Miesza jej w głowie. Palant.

[201607040946]

Napisane przez thirky

On nie stawia kawy na ławę. Proszę podkresl gdzie w tym tekście jest "nie podobasz mi się na tyle aby związać się z Tobą, ale chętnie pójdę niezobowiązująco do łóżka". Nope. Jakby tak powiedział to dziewczyna wiedzialaby o co chodzi- on jej gada że się boi zaangażować, boi się spróbować, biedaczek. Miesza jej w głowie. Palant.

Bo myśli, że ona da się nabrać.

[thirky]

Napisane przez kaguya

Bo myśli, że ona da się nabrać.

No dokładnie. To jest idealne przeciwieństwo wykladania kawy na ławę.

[meski_punkt]

Potwierdzam, chodzi o seks i wymówkę, gdybyś później chciała czegoś poważniejszego. Niestety, ale tak to wygląda.

[DopplegangerEddarda]

Ale nie wiem czemu to coś złego ? Lepiej jak powiedział niż gdyby miał tak jak znaczna część facetów nie powiedzieć i skorzystać a później olać.


Albo tak jak piszecie, że to podpucha iż jak nie wyjdzie to nie będzie nic na niego.

Ewentualnie napisał tak jak jest, czyli nie wie czy spróbować bo nie czuje jakiejś wyższej chemii (bo wzwód nic nie znaczy) ale przecież w związkach czasem chemia ukazuje się później.

Jeszcze może go gryźć bo z jednej strony ma ochotę na seks ale gdy największe ciśnienie mu mija to Sobie uświadamia, że nic do Ciebie nie czuje.

[mrx17]

Nie wiem co mam o tym sama myśleć.. Od paru dni się nie odzywa, "myśli nad tym".. Gdyby to była podpucha i jednego czego ode mnie chce to seksu, to skoro, ja mu w zasadzie dałam zielone światło no i coś mógłby osiągnąć to by się chyba dawno namyślił, odezwał się, nie? (nie, nie poszłabym z nim od razu do łożka) Z drugiej strony, może według niego nie ma tej chemii, ale tak jak ktoś napisał, nie od razu ta chemia jest między ludźmi, chociaż ja miałam inne wrażenie, ale to moja osobista opinia. Z 3 strony jeżeli tak jest, że jak mu ciśnienie mija to uświadamia sobie, że nic nie czuję , to też by powiedział, że podtrzymuje swoją pierwszą decyzję i nara. Zakończył to definitywnie. Chyba, że brak mu odwagi.

[kiciun]

Napisane przez mrx17

Nie wiem co mam o tym sama myśleć.. Od paru dni się nie odzywa, "myśli nad tym".. Gdyby to była podpucha i jednego czego ode mnie chce to seksu, to skoro, ja mu w zasadzie dałam zielone światło no i coś mógłby osiągnąć to by się chyba dawno namyślił, odezwał się, nie? (nie, nie poszłabym z nim od razu do łożka) Z drugiej strony, może według niego nie ma tej chemii, ale tak jak ktoś napisał, nie od razu ta chemia jest między ludźmi, chociaż ja miałam inne wrażenie, ale to moja osobista opinia. Z 3 strony jeżeli tak jest, że jak mu ciśnienie mija to uświadamia sobie, że nic nie czuję , to też by powiedział, że podtrzymuje swoją pierwszą decyzję i nara. Zakończył to definitywnie. Chyba, że brak mu odwagi.

Jedno jest pewne- on nie rozkminia tego tak jak Ty. Zlewa Cię, "namyśla się" i jak mu się będzie nudziło, to łaskawie raczy odpisać. Ty czekasz jak na zbawienie i rozważasz milion możliwości. Współczuje Ci, ale lepiej zacznij twardo stąpać po ziemi i szanuj siebie. Gdyby mu zależało to by się palił i nie miał żadnych wątpliwości.

[grace__kelly]

Napisane przez mrx17

Nie wiem co mam o tym sama myśleć.. Od paru dni się nie odzywa, "myśli nad tym".. Gdyby to była podpucha i jednego czego ode mnie chce to seksu, to skoro, ja mu w zasadzie dałam zielone światło no i coś mógłby osiągnąć to by się chyba dawno namyślił, odezwał się, nie? (nie, nie poszłabym z nim od razu do łożka) Z drugiej strony, może według niego nie ma tej chemii, ale tak jak ktoś napisał, nie od razu ta chemia jest między ludźmi, chociaż ja miałam inne wrażenie, ale to moja osobista opinia. Z 3 strony jeżeli tak jest, że jak mu ciśnienie mija to uświadamia sobie, że nic nie czuję , to też by powiedział, że podtrzymuje swoją pierwszą decyzję i nara. Zakończył to definitywnie. Chyba, że brak mu odwagi.

Zgadzam się z przedmówczynią. On nie "myśli nad tym" w taki sposób jak Ty. On myśli jak najlepiej to rozegrać tak, żeby było jak najmniej problemowo z Tobą. Widzi, że Ty oczekujesz czegoś więcej i w razie czego nie będzie mu łatwo tak szybko się ewakuować bo będziesz drążyła. Dokładnie braku mu odwagi, tu by chciał a tu nie może.

[mrx17]

[/COLOR]

Napisane przez kiciun

Jedno jest pewne- on nie rozkminia tego tak jak Ty. Zlewa Cię, "namyśla się" i jak mu się będzie nudziło, to łaskawie raczy odpisać. Ty czekasz jak na zbawienie i rozważasz milion możliwości. Współczuje Ci, ale lepiej zacznij twardo stąpać po ziemi i szanuj siebie. Gdyby mu zależało to by się palił i nie miał żadnych wątpliwości.

Źle mnie zrozumiałaś. Nie oczekuję od niego, że do mnie przyleci i łaskawie się na cokolwiek zgodzi. Mam szacunek do samej siebie i dla mnie on jest skreślony, nie mamy o czym rozmawiać, nie mam ochoty być czyjąś zabawką. Trochę nad tym myślę, przyznaje się, ale to chyba normalne, w końcu stawał się kimś ważnym w moim życiu. Ale nie tworzę w głowie setek scenariuszy, analizuję to co słyszę od was jedynie. Zgadzam się z tym co powiedziałaś, że gdyby mu zależało to nie miałby wątpliwości. Raczej chciałabym, żeby jasno postawił sprawę i zakończył temat... Tak żebym mogła definitywnie to skończyć. Nie chciałabym sytuacji, gdzie ja sobie w głowie wszystko poukładam, a tu on niespodziewanie się odezwie po paru tygodniach. I jeszcze oczekiwał będzie wdzięczności, że raczył to zrobić. No, ale cóż skoro brak mu odwagi.

[ciezko_jest_lekko_zyc]

On Ciebie po prostu nie chce, od samego początku czuje, że to nie TO i że to może być tylko na chwilę. Cała filozofia.
Przeszłam przez coś podobnego, także moja rada - daruj sobie takiego niezdecydowanego człowieka, bo straconego czasu na nerwy, stres i zastanawianie się czy się namyśli, to nikt Ci nie zwróci

[eemilka]

Napisane przez mrx17

[/COLOR]


Źle mnie zrozumiałaś. Nie oczekuję od niego, że do mnie przyleci i łaskawie się na cokolwiek zgodzi. Mam szacunek do samej siebie i dla mnie on jest skreślony, nie mamy o czym rozmawiać, nie mam ochoty być czyjąś zabawką. Trochę nad tym myślę, przyznaje się, ale to chyba normalne, w końcu stawał się kimś ważnym w moim życiu. Ale nie tworzę w głowie setek scenariuszy, analizuję to co słyszę od was jedynie. Zgadzam się z tym co powiedziałaś, że gdyby mu zależało to nie miałby wątpliwości. Raczej chciałabym, żeby jasno postawił sprawę i zakończył temat... Tak żebym mogła definitywnie to skończyć. Nie chciałabym sytuacji, gdzie ja sobie w głowie wszystko poukładam, a tu on niespodziewanie się odezwie po paru tygodniach. I jeszcze oczekiwał będzie wdzięczności, że raczył to zrobić. No, ale cóż skoro brak mu odwagi.

Ale dlaczego stawiasz się w nizszej pozycji? Przyznałaś nam rację, to podejdź do tego: "nie to nie!". Nie czekaj aż się odezwie a nawet jak to zrobi to nie bądź na zawołanie i nie odpisuj od razu (w koncu on też myśli ileś dni). Jestem zdania że chemia pojawia się od razu. Myślę też, że jeśli on ma zmienić zdanie w stosunku do Ciebie, to ty musisz zmienić stosunek do niego.

Wysłane z mojego D6503

[mrx17]

[/COLOR]

Napisane przez eemilka

Ale dlaczego stawiasz się w nizszej pozycji? Przyznałaś nam rację, to podejdź do tego: "nie to nie!". Nie czekaj aż się odezwie a nawet jak to zrobi to nie bądź na zawołanie i nie odpisuj od razu (w koncu on też myśli ileś dni). Jestem zdania że chemia pojawia się od razu. Myślę też, że jeśli on ma zmienić zdanie w stosunku do Ciebie, to ty musisz zmienić stosunek do niego.

Wysłane z mojego D6503

W niższej pozycji? Przyznałam Wam rację, otworzyły mi się klapki na oczach. Właśnie tak staram się do tego podchodzić , "nie to nie". Ale boje się, że jakby mu się odwidziało i się odezwał za jakiś czas, to rozdrapie we mnie tą małą ranę.. . Mogłabym mieć na to totalnie wywalone, gdyby nic dla mnie nie znaczył, gdyby nie zaczęło mi przed tym jego "wyznaniem" trochę zależeć. Ale tak nie jest. Nawet jak odpisze, to nie będę się z tego cieszyć i po minucie mu odpisywać. Dla mnie ten temat się chyba zamyka. Muszę zmienić stosunek do niego? Co masz na myśli?

[eemilka]

Napisane przez mrx17

[/COLOR]

W niższej pozycji? Przyznałam Wam rację, otworzyły mi się klapki na oczach. Właśnie tak staram się do tego podchodzić , "nie to nie". Ale boje się, że jakby mu się odwidziało i się odezwał za jakiś czas, to rozdrapie we mnie tą małą ranę.. . Mogłabym mieć na to totalnie wywalone, gdyby nic dla mnie nie znaczył, gdyby nie zaczęło mi przed tym jego "wyznaniem" trochę zależeć. Ale tak nie jest. Nawet jak odpisze, to nie będę się z tego cieszyć i po minucie mu odpisywać. Dla mnie ten temat się chyba zamyka. Muszę zmienić stosunek do niego? Co masz na myśli?

W nizszej pozycji w sensie ze oczekujesz na jego decyzję i to podejście zmienić. Odnioslam takie wrażenie ale może się mylę

Wysłane z mojego D6503

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Krótko: facet chce isc z Toba do lozka i TYLE. Nie bedzie zadnego zwiazku, bo on z Toba w zwiazek wchodzic nie chce. Ewentualnie relacja FF. Jezeli Ty szukasz stabilnej relacji, z dojrzalym chlopakiem, to zapomnij o nim. Niedojrzaly chlopaczek, ale przynajmniej trzeba mu przyznac, ze nie owija w bawelne tylko od poczatku Ci mowi jak sprawy stoja i czego chce.

Co do "chemii", to jest chemia na seks z Toba, natomiast nie ma "chemii" na tworzenie zwiazku z Toba - rozumiesz?

[mrx17]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;61535501]Krótko: facet chce isc z Toba do lozka i TYLE. Nie bedzie zadnego zwiazku, bo on z Toba w zwiazek wchodzic nie chce. Ewentualnie relacja FF. Jezeli Ty szukasz stabilnej relacji, z dojrzalym chlopakiem, to zapomnij o nim. Niedojrzaly chlopaczek, ale przynajmniej trzeba mu przyznac, ze nie owija w bawelne tylko od poczatku Ci mowi jak sprawy stoja i czego chce.

Co do "chemii", to jest chemia na seks z Toba, natomiast nie ma "chemii" na tworzenie zwiazku z Toba - rozumiesz?[/QUOTE]

Rozumiem, w 100 % rozumiem. Związku z tego żadnego nie będzie. Szkoda, tylko, że dowiedziałam się o tym wszystkim po tym jak się w jakimś stopniu zaangazowałam. No nie wiem czy taki chłopaczek.. raczej 27 letni "dojrzały facet"

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez mrx17

Rozumiem, w 100 % rozumiem. Związku z tego żadnego nie będzie. Szkoda, tylko, że dowiedziałam się o tym wszystkim po tym jak się w jakimś stopniu zaangazowałam. No nie wiem czy taki chłopaczek.. raczej 27 letni "dojrzały facet"

Jak widac, niestety nie.