|
|
#1201 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Powiedziałam, że nie chcę z nim mieszkać. Ale nie będę robić akcji, nie chcę policji, awantur. No nie chcę i już. Wytrzymam to albo wyniose się do ojca na ten czas.
__________________
. |
|
|
|
#1202 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 14
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Dlaczego dziś widziałam w jego spojrzeniu to czego nie widziałam, kiedy byliśmy razem
![]() Chyba coś do niego czuję Tylko szkoda, że nie widzę dla nas cienia szansy bo wiem, że będę walczyć. Wtedy straciłam część własnej wolności własnej. Czułam się osaczona jakby przyparta do muru ze względu na jego szybkie tępo związku, który okazał się być bardziej telefoniczny niż realny. Zanim się z nim związałam to postanowiłam sobie być wreszcie silną. Stworzyłam wokół siebie pancerz, żeby przestać się wreszcie stresować każdą najmniejszą błahostką. Powolutku zaczęłam wychodzić ze skorupki życia i co może i jestem bogatsza w doświadczenia ale teraz mam przez niego ten cholerny dylemat. Wygląda na to, że zapieram się rękami i nogami ale teraz nie chcę się kierować sercem choć ciągnie mnie w jego stronę czasem. Wiem, że to igiełki zazdrości i wiem, że to mój trudny charakter daje o sobie znać. Sęk w tym nie wiem jak długo to zniosę bo facet nie odpuszcza chociaż nie dałam mu żadnego powodu czy sygnału. Pogrywa sobie ze mną okrutnie Nie daje od siebie od siebie odpocząć ![]() Eh... Czuję się przytłoczona tymi myślami, a nie zniżę się do przysłowiowego "odczep się". Sytuacja patowa
|
|
|
|
#1203 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 239
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Michalova, wymeldowal sie
jutro ma podpisać umowę najmu wiec juz niedługo. Ale przeraza mnie jego nie ogarnięcie:-(
|
|
|
|
#1204 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 55
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Spotkałam swojego byłego z dziewczyną. Najśmieszniejsze jest to, że ją znam, jest kilka lat młodsza ode mnie, poznałyśmy się na imprezie.
Nie poczułam kompletnie nic, nie zrobiło mi się smutno, nie byłam rozgoryczona. Czy to oznacza, że jestem wyleczona? michalova, nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że kiedy tylko przeniesiesz się z synkiem do swojego taty - Twój mąż stworzy miłosne gniazdko z kochanką w WASZYM mieszkaniu. |
|
|
|
#1205 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Kosiem - z Twojej wiadomości też się cieszę. Jak nie ruszył Cię widok eksa z inną, to już jest bardzo, bardzo dobrze. Co do drugiej części - nie spodziewalabym się po nim tego, by ją tutaj przyprowadził, ale pokazał sto razy że jest gnojem, więc nie będę ryzykować. Ogólnie powiedziałam mu, że wyprowadzę się na ten czas do taty. On stwierdził, że to głupi pomysł. Więc przyznałam mu rację, bliżej do pracy będę miała od jego rodziców. Więc jeżeli on przez ten czas nie chce mieszkać u rodziców, to ja się tam przeprowadzę. Powiedział tylko, że w takim razie jutro go już nie będzie. Ale wiem, że to tylko takie gadanie. Z tym, że teraz mnie wkurzył maksymalnie. Mały cierpi przez te zęby i wargę. Mój mąż pojechał oglądać mieszkanie, jak Mały spał. Później miał się spotkać z kochanką. Jak synek się obudził, to zaczął bardzo płakać. Zadzwonilam do D., słyszał jak Mały płacze i powiedział, że mam zadzwonić jak dalej będzie płakać to przyjedzie. Zadzwonił za jakieś pół godziny i znowu słyszał jak Mały płacze. Zapytał co ma robić, czy ma przyjechać. Powiedziałam tylko, żeby robił to co uważa za słuszne. I rozumiecie, że do tej pory nie przyjechał? Minęło 1,5 godziny a on dalej siedzi z kochanką zamiast przyjechać do dziecka, które cierpi!! Jak przyjedzie wieczorem, to będzie miał spakowane ubrania i niech jutro spierdziela. Dlaczego ja mam się nim przejmować? Kiedy on się przejmował mną albo dzieckiem? Dosyć.
__________________
. |
|
|
|
|
#1206 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Z pewnością wlałaś dużo otuchy w nasze poturbowane serca, pokazując, że DA SIĘ z tego stanu wyjść ![]() Cytat:
---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:34 ---------- A od siebie Wam jeszcze powiem, że już naprawdę mam dosyć tych snów o byłym. To serio nie pomaga, chociaż wiem, ze też się nakręcam przez to, bo przychodzi wieczór a ja się boję zasnąć, więc ta spirala tym bardziej się nakręca wrrr |
||
|
|
|
#1207 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 627
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Mój mąż ma 26 lat.
__________________
. |
|
|
|
#1208 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Czyli tyle co mój były. Czyli kolejny dzieciuch. Brak słów.
Nie wiem co spowodowało taką ewolucje w tym wszystkim. Za czasów naszych rodziców, jak już facet miał tyle lat to był zazwyczaj osobą zaradną i dorosłą w każdym calu. Teraz niestety mam coraz częstsze wrażenie, że to kobiety noszą przysłowiowe spodnie w związkach. I coraz częściej to my niemalże prowadzimy ich za rączkę. A oni? Oni nie dojrzewają, oni tylko rosną. Zatrważające. |
|
|
|
#1209 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 239
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Dokładnie. Mój eks mąż ma też 26. Zero dojrzałości. Bawi się jak dzidzia w piaskownicy...
|
|
|
|
#1210 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 3 824
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Dziewczyny, widać to taki parszywy rocznik, mój były też 26
|
|
|
|
#1211 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Czyli męska część rocznika '90 do zaorania
(oczywiście, że ironizuję i generalizuję :P )
|
|
|
|
#1212 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 121
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Prosze Was Dziewczyny! Moj ma 43 i jest gorszy niz Wasi razem wzieci chyba... Jak ktos jest sk.... to nim chyba zostaje po prostu do konca zycia.
Napisalam mu jeszcze jednego smsa po poludniu. Ale takiego czulego i szczerego bez klotni. Napisalam ze bardzo mi Go brakuje, ze przeciez Dzidzius bedzie, ze bardzo tego chcial, zeby mi wytlumaczyl co sie dzieje, ze nie przejde przez to sama, ze bardzo Go kocham i zeby wytlumaczyl mi co sie dzieje I ze juz naprawde nie mam nawet sily plakac.... Stwierdzilam, ze jak mi po czyms takim nie odpisze to naprawde nie ma serca. I co? CISZA! Piep..... Sk..........!!!!!!!!!!! Po wizycie u psychologa zrobilo mi sie lepiej. Wrocilam do domu i nawet zjadlam normalny posilek ( pierwszy raz od nie pamietam kiedy).... Pani Psycholog bardzo mi spasowala. Duzo jej opowiedzialam,, wysluchala mnie i naprawde dobrze sie przy niej czulam. Umowilam sie od razu na czwartek, bo ostatnie dni byly tak cholernie ciezkie, ze gdyby nie ciaza to naprawde bym sie pochlastala, wiec stwierdzilam, ze taka kolejna rozmowa dobrze mi zrobi jak najszybciej. Powiedziala mi duzo rzeczy. Ze nie moge uzalezniac swojego szczescia od jakiegos faceta, ze jestem odpowiedzialna teraz za dwoje, zeby sie pozbierala i ze generalnie to ja nie powinnam odbierac telefonow od Niego. I tak postanowilam! Od jutra biore sie za siebie, zaczynam sie spowrotem zdrowo odzywiac, musze walczyc o siebie i o zdrowie mojego Dzidziusia. A niech on sp...... Jeszcze tego pozaluje. Od jutra juz nie czekam. Wiem, ze teraz jestem nakrecona i przyjda jeszcze te gorsze chwile, ale musze pamietac o tym co wazne. Trzymajcie kciuki za Mnie Dziewczyny. Ja musze, po prostu musze byc silna! I wierze, pierwszy raz naprawde wierze, ze mi sie uda. A i Pani psycholog powiedziala do mnie "Boze przeciez ten facet to jakis ciul! A po co Pani taki?" tak mnie to podnioslo na duchu i do teraz na sama mysl sie usmiecham
Edytowane przez Natka19900 Czas edycji: 2016-06-07 o 21:18 |
|
|
|
#1213 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 55
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
[QUOTE=nyana89;61452071]Gratuluję Ci tego stanu i 'zazdraszczam' mocno
Z pewnością wlałaś dużo otuchy w nasze poturbowane serca, pokazując, że DA SIĘ z tego stanu wyjść ![]() Potrzebowałam pół roku na to, żeby np. słysząc "naszą" piosenkę, uśmiechnąć się, chwilę o nim pomyśleć i wrócić do swoich czynności. Nadal o nim myślę, ale na innej zasadzie, już nie boli mnie serducho i nie palę miliona papierosów ![]() Na początku każdy mówił mi "daj spokój, potrzebujesz czasu", a ja myślałam "za☠☠☠iście, nie to chciałam usłyszeć...", a z perspektywy czasu widzę, że naprawdę mieli rację. Teraz widzę, że rozstanie to nie koniec świata i nie trzeba uzależniać szczęścia od drugiej osoby. Dobrze mi i wierzę, że jeszcze spotkam swojego księcia ![]() Trzymam kciuki, żeby ten czas mijał Wam najszybciej, jak to możliwe Damy radę, w końcu "who run the world"...
|
|
|
|
#1214 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 76
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Ciekawa jestem, czy kiedykolwiek coś ich sprowadzi na ziemię. Obudzą się ręką w nocniku po 30 i zaczną płakać, że wszyscy wokół mają kogoś bliskiego, a oni nie. |
|
|
|
|
#1215 | |||
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Dla mnie ten rocznik to wciąż dzieci, a to przecież powinni już być dorośli ludzie
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|||
|
|
|
#1216 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Ale młodzi Ci Wasi byli. Ja mam 25, a czuję się gówniarą, a co dopiero brać ślub w tym wieku
__________________
|
|
|
|
#1217 |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
To chyba standardowy wiek... Koniec studiów, oficjalne wspólne zamieszkanie, ślub, kredyt, dziecko.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
#1218 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Dzisiaj po kolejnej turze przerobionych testów na prawo jazdy usiadłam sobie z kubkiem kawy i znów zaczęłam trochę analizować. Nie na smutno, raczej na chłodno. Ile ja miałam znaków jeszcze zanim poznaliśmy się osobiście (pół roku pisaliśmy online i przez telefon). Wszystko wskazuje na to, iż jestem DDA. Nienawidzę ludzi pijanych i pijących często, robiących z siebie po alkoholu debili. A już wtedy wiedziałam, że ex lubi sobie piwkować, jest stałym bywalcem dyskotek. Podesłał mi nawet filmik, na którym z kolegą piją po pokalu piwa na czas. Ale wtedy mnie to bawiło, przecież wszyscy młodzi tak teraz żyją! (taaa...). Potem czwarte nasze spotkanie, sylwester 2012/2013. On zaprosił mnie (blisko 300km od mojego miejsca zamieszkania mieszkał), do tego młode małżeństwo (ona mu jak siostra, od małego wychowywali się praktycznie razem) i 3 kolegów kawalerów. Wybiła północ, gospodarz najbardziej pijany, pocałunek o północy zero przyjemności mi sprawił, powiedziałam mu ze łzami w oczach, że nie tego oczekuję w związku. Płakał razem ze mną, przepraszał. Dalej wieczór wcale nie układał się lepiej, małżeństwo poczuło się olane, poszli na inną imprezę. Jeden z trzech kolegów też gdzieś wyszedł, mojemu ex wtedy odbiła szajba, chciał go szukać i przywalić mu. Kiedy jego matka mu powiedziała 'co Ty z siebie robisz, co ta dziewczyna o Tobie pomyśli?' zamknął się w swoim pokoju obrażony jak dziecko, mnie zostawił z 2 kolegami, których pierwszy raz na oczy widziałam... Mało tego, ja jeszcze poszłam go namawiać i przekonywać (wbrew sobie), że rodzice jego nie mają racji, byleby tylko wrócił do stołu. (ah ta pierwsza miłość...). Następny sygnał, który powinien dać mi znać to jego tygodniowy wyjazd nad morze w 2013 roku z samymi kolegami. Od rana do wieczora chlanie. Że chodzili na dyskoteki to mi jakoś nie robiło (przez pierwszy rok i w swojej miejscowości co tydzień chodził, ale serio, ufałam mu). Ale po czasie się okazało, że na tym wyjeździe byli też... W klubie ze striptizem. Ale znów mnie przeprosił, zapewnił, uwierzyłam. Potem... Potem się okazało, że miał kontakt z byłą, w sensie że raz z nią pisał. Chciał jej koniecznie naprawiać komputer. Może to dziecinne, ale wiem co on do niej czuł, jak przeżywał (już będąc ze mną czasem o niej wspominał, w końcu to doprowadziło do mnie do obsesji na temat tej dziewczyny, ale to się stało po dwóch latach związku), więc mu powiedziałam, że za nic w świecie. Za każdym razem gdy do niego przyjeżdżałam (gdy byliśmy na odległość spotykaliśmy się co 2-3 tygodnie, częściej ja u niego bo było to bardziej opłacalne, ale on też się nie migał od przyjazdów do mnie). Za każdym razem będąc u niego na te 3 dni, przynajmniej w jeden musiała być popijawa z jego kumplami. Ale ja nadal mu wierzyłam, że to nic złego, ze wszyscy tak robią. No i jakoś to tak wszystko funkcjonowało, do sylwestra 2014/2015. Upił się na nim jak świnia, musiałam go wrzucać do taksówki. Ale nieee, to jeszcze nadal było dla mnie mało. Zaraz potem się dowiedziałam, że jest u mnie podejrzenie białaczki, od niego zero wsparcia, raz jak już wspominałam po pijaku pociął się, bo nie chciałam z nim pogadać na skype. Dwa miesiące później podczas kłótni na odległość dowiedziałam się, że jakieś pół roku wcześniej on był na dyskotece i spotkał swoją byłą i jej znajomych. I spędził z nimi cały wieczór. Tańczył z nią, mimo iż jej powiedział, że ja bym była wściekła. Ale jednak wybrał taniec z nią, trzymając to w tajemnicy przez pół roku. A ja znów wybaczyłam, ale wpadłam naprawdę w obsesyjną zazdrość na punkcie tej laski. Potem koniec kwietnia 2015, wchodzę sobie na FB, patrzę, a on polajkował większość jej zdjęć, nawet te, które wstawiała jej siostra. Ja spazmy, kłótnia przez telefon, on mówi, że ma do tego prawo, niektóre zdjęcia mu się podobają to zalajkował, ale to nic nie znaczy. Znów mnie przegadał, sytuacja załagodzona, jest normalnie. Dwa dni po tym zdarzeniu dostaję sms 'nie kocham Cię. Nic Ci nie mogę dać. To koniec'. A za dwa dni miał przyjechać do mnie na weekend... Przestał reagować na moje wiadomości (w międzyczasie wszystkie jej zalajkowane zdjęcia odlajkował). Jak wyryczałam swoje, napisałam mu 'w takim razie dobrze, to koniec', zaczął szaleć, lajkowac wszystkie moje zdjęcia, posty, komentarze do postów, obłęd. Zablokowałam go. W międzyczasie ta jego niby siostra z dzieciństwa napisała do mnie, żebym mu dała szansę, że on się całkiem posypał, że mnie kocha ale czuje, w porównaniu ze mną jest nikim, że te lajki dla jego byłej były po to, żeby mnie wkurzyć i dać mi pretekst do zerwania. On też się odezwał, znów mnie urobił. Wróciliśmy do siebie była sielanka. Przez 3 miesiące. Wakacje postanowiliśmy spędzić u niego w mieście, bo jego rodzice wyjechali na dwa tygodnie zagranicę. Żyło nam się fajnie, przeszliśmy na dietę, on wykluczył alkohol. Tak, wykluczył na całe 5 dni. Ja się wkurzyłam, on oczywiście obwinił mnie, że się czepiam. Bo wypił przecież tylko 4 piwka. Okej. Ale 4 dni później sam ze sobą zupełnie (bo te cztery wcześniejsze to w towarzystwie wypił) 8 piw. Uwalił się sam ze sobą, nawet ze mną nie chciał siedzieć przy stole w tym czasie. 'Bo on ma wolne, on musi się zresetować'. Ale gdzieeee, ja nadal sobie mówiłam 'no przecież on nie może być uzależniony!' Potem jakoś sobie żyliśmy, w końcu przyszedł listopad 2015, zamieszkaliśmy razem. Najpierw u jego rodziców na 3 miesiące. Było naprawdę super, on się zmienił, przestał tak piwkować (no prócz sobót). Ale pewnego dnia wyszliśmy do jego kumpla. Ja się naprawdę źle poczułam i chciałam wrócić do domu. On już tam wypił 4 piwa z 7 czy ośmiu, które wypić zamierzał, więc wziął resztę swoich piw i wróciliśmy do domu. Byłam pewna, że on się ze mną położy więc po prysznicu leżę sobie, ale mija 10 minut a jego nie ma. Wstaję resztkami sił, wchodzę do drugiego pokoju a on sam dopija resztę tych piw. I znów awantura. I wiecie co on zrobił? Ubrał się i wrócił do tamtych kolesi pić dalej. Nawet matki nie posłuchał, której zawsze się przecież bał. Ale ja dalej wierzyłam ze jakoś to będzie. W końcu zamieszkaliśmy oddzielnie, sami. Ale niestety, 3 piętra nad nami mieszkało to małżeństwo, o którym pisałam jakoś na wstępie. I to był tak naprawdę gwóźdź do trumny tego już i tak chorego związku. Spotykanie w weekendy, już pili po 8-10 piw co sobotę, albo po 0,75 whisky na głowę. Coraz częstsze kłótnie. On zaczął mnie w soboty po kłótniach opuszczać na całą noc, szlajał się z kumplami po mieście, wracał nad ranem kompletnie pijany. Ja głupia nadal wszczynałam po powrocie awantury, ale serio, jako DDA (i chyba już współuzależniona) po prostu dostawałam spazmów na jego taki widok. Wróciłam do domu. Na tydzień, bo znów mnie urobił. Ale obiecał, że ograniczy, ze w tygodniu nie będzie pił nic, jedynie w soboty i to tez bez upijania się bo wiadomo, to już przesada. Wytrwał w tym 3 tygodnie niecałe, oczywiście z mojej winy, bo tak czy siak robiłam mu jakieś wyrzuty. Ja naprawdę zaczęłam czuć, że fiksuję. Dalej to już nie chcę wspominać, w końcu nastąpił maj i rzucił mnie definitywnie. I całe szczęście, teraz to wiem i czuję całą sobą. Bo ja bym się na to nie zdecydowała. Wiecie, ja wiem, że to jest szczyt mojej głupoty. Ale naprawdę wierzyłam mu we wszystko. Bo nie przyszło mi na myśl, że osoba, która mnie kocha, z którą mam tyle zainteresowań, planów i z która tyle mnie łączy może być wobec mnie nie fair. A co się okazało, że on z tą byłą kontaktował się częściej, niż to jedno pisanie na FB i ta dyskoteka.
Wybaczcie za ten długi post, ale w końcu musiałam to gdzieś z siebie wszystko wyrzucić eh... ---------- Dopisano o 14:23 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ---------- Też tak uważam, a przynajmniej uważam, że już w tym wieku facet powinien mieć inne priorytety niż kumple, chlanie, siedzenie przed kompem po pracy i ewentualne dziewczynki na boku... |
|
|
|
#1219 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 76
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
nyana89 nawet nie masz pojęcia ile podobieństw znajduje w Twojej i mojej historii. Oni te same śpiewki mają, a my ten sam naiwny sposób myślenia. Kiedyś też wszystko spiszę, domyślam się, że to wyzwala.
Ja od czasu zerwania, ani razu nie żałowałam tej decyzji. Jest mi przykro, czuje się samotna, tęsknię, ale nie żałuję. Wiem, że jeśli on się nie zmieni, to nigdy nie zbudowałabym z nim przyszłości. Wykończyłabym się nerwowo, pozabijałabym w końcu wszystkich tych jego kumpli od piwka. Co to za ludzie, kto ich wychował, co na to ich matki, ja nie rozumiem.... |
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#1220 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
A najsmutniejsze jest to, że ja najwyraźniej nie kocham tego człowieka, którym jest, tylko tego, na którego się kreował, a który najwyraźniej nie istnieje... I ja już nawet nie tęsknię za nim, ale za jego rodziną, za tym mieszkaniem, za tym miastem, bo naprawdę bardzo się do nich i do tych miejsc przywiązałam
Edytowane przez nyana89 Czas edycji: 2016-06-08 o 14:46 |
|
|
|
|
#1221 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 76
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Ja wiem, że mój X wiele stracił w oczach swoich rodziców po tym jak się zachował jak dupek. Oni bardzo wierzyli, że ja mam na niego dobry wpływ etc. Jego mama nawet mnie zapraszała na kawę i mówiła, że już nie wie co z tym człowiekiem będzie. Jeżeli przy mnie się nie ogarnął choć deklarował taką miłość, to ona nie widzi tego jasno. Przyznam, że jest to jakaś mała satysfakcja. Mam nadzieje, że X wyciągnie z tego jakieś wnioski. Choć on ma taką siłę psychiczną, że pewnie zaraz wszystko obróci tak, że to ja będę winna i najgorsza. Oby jego rodzice nie byli tacy naiwni. No ale to on zdecydował, jak chce żyć, ani ja ani jego rodzice nie mamy na to wpływu. |
|
|
|
|
#1222 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
|
|
|
|
|
#1223 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 217
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
4 miesiące po rozstaniu, miesiąc temu poznałam faceta idealnego, przynajmniej tak się wydaje, przystojny, starszy ode mnie, wie czego chce, prawnik, dżentelmen, potrafimy gadać godzinami, ostatnio stwierdził, że czekał na mnie całe życie, co mnie w sumie lekko zraziło. ale sęk w tym, że nie mam ochoty pakować się z nim w związek, totalnie. zero emocji. i tak się zastanawiam "Justyna, czego Ty k urwa szukasz?".
a wystarczyło bym dziś na uczelni wpadła na byłego w drzwiach i serce momentalnie szybciej zabiło. |
|
|
|
#1224 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 118
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Ja dzisiaj dowiedziałam się trochę tego, co myśli mój były...Nadal jest bardzo negatywnie do mnie nastawiony i o wszystko mnie obwinia...ale mimo że napisał do mnie że nie chce kontaktu to stwierdził że ja już do niego nie pisze Nie mam pojęcia jak mam to interpretować...Po co mam do niego pisać, tylko po to żeby znowu na mnie wylewał swoje żale i mówił że kontakt to bez sensu?
|
|
|
|
|
#1225 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Ah dziewczyny, po raz kolejny wziął mnie dzisiaj wspomnień czar
Tydzień przed rozstaniem, on wrócił po całonocnej libacji. Wstał rano (spał w drugim pokoju na materacu). Poszedł do lodówki, wrócił do pokoju, usiadł przed kompem. Mnie coś tknęło, patrzę, że w lodówce ubyło jedno piwo w puszce (zostało to w butelce). Wpadam jak burza, pytam gdzie ukrył to piwo. Udawał głupiego. Patrze, na fotelu leży jego kurtka. Podniosłam ją, znalazł się zaginiony żubr Oskarżył mnie, że mu nie ufam, on je tylko ukrył żeby mnie sprawdzić! Ale skoro taka jestem, to on je teraz na złość wypije (tak, te wymówki, ahh <3) Otworzył je, ja pstryknęłam w nie palcem, kropelka dosłownie skapnęła mu na bosą stopę. A on wstał i w szale wylał to piwo na mnie, oblał od stóp do głów, oblał też przy tym ściany, podłogę i wszystko co było na drodze między pokojem a kuchnią (a za miesiąc mieliśmy to mieszkanie zdawać z czystymi ścianami, to był główny warunek), zwyzywał od psychicznych i poje*anych i na koniec rzucił we mnie puszką, po czym poszedł do lodówki po to drugie butelkowe. Ale w jego mniemaniu to ja powinnam się leczyć na głowę, bo jestem nienormalna i go nie szanuję. Od razu się człowiekowi cieplej na sercu robi na takie wspomnienia, nie ma co |
|
|
|
#1226 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 76
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
[QUOTE=nyana89;61505876]Ah dziewczyny, po raz kolejny wziął mnie dzisiaj wspomnień czar
Tydzień przed rozstaniem, on wrócił po całonocnej libacji. Wstał rano (spał w drugim pokoju na materacu). Poszedł do lodówki, wrócił do pokoju, usiadł przed kompem. Mnie coś tknęło, patrzę, że w lodówce ubyło jedno piwo w puszce (zostało to w butelce). Wpadam jak burza, pytam gdzie ukrył to piwo. Udawał głupiego. Patrze, na fotelu leży jego kurtka. Podniosłam ją, znalazł się zaginiony żubr Oskarżył mnie, że mu nie ufam, on je tylko ukrył żeby mnie sprawdzić! Ale skoro taka jestem, to on je teraz na złość wypije (tak, te wymówki, ahh <3) Otworzył je, ja pstryknęłam w nie palcem, kropelka dosłownie skapnęła mu na bosą stopę. A on wstał i w szale wylał to piwo na mnie, oblał od stóp do głów, oblał też przy tym ściany, podłogę i wszystko co było na drodze między pokojem a kuchnią (a za miesiąc mieliśmy to mieszkanie zdawać z czystymi ścianami, to był główny warunek), zwyzywał od psychicznych i poje*anych i na koniec rzucił we mnie puszką, po czym poszedł do lodówki po to drugie butelkowe. Ale w jego mniemaniu to ja powinnam się leczyć na głowę, bo jestem nienormalna i go nie szanuję. Od razu się człowiekowi cieplej na sercu robi na takie wspomnienia, nie ma co OMG! Dobrze, że masz to już za sobą, bo to już serio wariatkowo było. Ja sobie ostatnio wspominałam, jak mój X obraził się na mnie i moich rodziców, że podali na obiad pstrąga, bo dla niego to zbyt wyrafinowane. Serio! Powiedział mi po obiedzie, że u mnie trzeba być spiętym jak szlachta i że on ma tego dość. Była 16 a on już dzwonił do jakiegoś kumpla, żeby się "odstresować". Wpadłam wtedy w taki szał, że wyzywałam go od gnojów i szarpałam na ulicy. Serio czasem się zastanawiam, jak on mógł we mnie takiego diabła wyzwolić. |
|
|
|
#1227 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
) przeprosiłam go za to po rozstaniu. Bo ja naprawdę wstydziłam się potem siebie, że jak mogłam się tak zachować, takich słów użyć, więc niestety tez się do tej patologii przyczyniłam, bleh.
|
|
|
|
|
#1228 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 121
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
U mnie TYDZIEN ciszy....
oszaleje. Nienawidze go, a przynajmniej bardzo bym chciala...
|
|
|
|
#1229 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Były codziennie wchodzi na fb. Jest dostępny. Wcześniej nie korzystał wcale, nigdy. Jak nic sobie znalazł jakąś dziewczynę.
Ja je..., ale jest ciężko. ---------- Dopisano o 22:55 ---------- Poprzedni post napisano o 22:52 ---------- A może mnie tropi? Dodałam nowe zdjęcie, a ogólnie nic tam nie wstawiam. Na pewno widział. Współczuję, musiał się dziwnie poczuć. Ja jego twarzy nie widziałam od pół roku.
__________________
|
|
|
|
#1230 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 122
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Wybacz, ale naprawdę mnie to rozbawiło. Dobrze, że łososia nie podali. Natka19900, niestety uczucia nie umierają od razu nawet jak ktoś nam zrobi jakieś draństwo. Trzeba to sobie powtarzać jak mantrę, gdy jest gorzej. U mnie dzisiaj niestety właśnie gorszy dzień . Było już dobrze i jakoś nie tęskniłam, ale jakoś wieczorem naszły mnie wspomnienia. Byłam u niego jeszcze po kilka rzeczy i wypomniałam mu, że wczoraj był dla mnie chłodny i czuję, jakby mnie nie znosił. Powiedział, że jego zachowanie wynikało z jednej niemiłej rzeczy jaką mu wczoraj powiedziałam. Fakt, wczoraj też nie byłam zbyt miła i palnęłam jedną rzecz, ale miałam na myśli co innego niż to co odebrał. Niestety uroniłam kilka łez z bezsilności, ale jakoś rozeszliśmy się w zgodzie. Myślę, że chyba duma też go boli. Tylko że ja mu nic przecież nie zrobiłam. Czy to źle, że nie chcę dalej być z osobą wciągającą "mefedron"?
Edytowane przez PaniLolXD Czas edycji: 2016-06-08 o 23:16 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:05.







Tylko szkoda, że nie widzę dla nas cienia szansy bo wiem, że będę walczyć. Wtedy straciłam część własnej wolności własnej. Czułam się osaczona jakby przyparta do muru ze względu na jego szybkie tępo związku, który okazał się być bardziej telefoniczny niż realny. Zanim się z nim związałam to postanowiłam sobie być wreszcie silną. Stworzyłam wokół siebie pancerz, żeby przestać się wreszcie stresować każdą najmniejszą błahostką. Powolutku zaczęłam wychodzić ze skorupki życia i co może i jestem bogatsza w doświadczenia ale teraz mam przez niego ten cholerny dylemat. Wygląda na to, że zapieram się rękami i nogami ale teraz nie chcę się kierować sercem choć ciągnie mnie w jego stronę czasem. Wiem, że to igiełki zazdrości i wiem, że to mój trudny charakter daje o sobie znać. 
jutro ma podpisać umowę najmu wiec juz niedługo. Ale przeraza mnie jego nie ogarnięcie:-(
Z pewnością wlałaś dużo otuchy w nasze poturbowane serca, pokazując, że DA SIĘ z tego stanu wyjść 







A najsmutniejsze jest to, że ja najwyraźniej nie kocham tego człowieka, którym jest, tylko tego, na którego się kreował, a który najwyraźniej nie istnieje... I ja już nawet nie tęsknię za nim, ale za jego rodziną, za tym mieszkaniem, za tym miastem, bo naprawdę bardzo się do nich i do tych miejsc przywiązałam
Nie mam pojęcia jak mam to interpretować...Po co mam do niego pisać, tylko po to żeby znowu na mnie wylewał swoje żale i mówił że kontakt to bez sensu?
) przeprosiłam go za to po rozstaniu. Bo ja naprawdę wstydziłam się potem siebie, że jak mogłam się tak zachować, takich słów użyć, więc niestety tez się do tej patologii przyczyniłam, bleh.

