In Vitro - dofinansowanie przez państwo za czy przeciw?

[leuwen]

Napisane przez Ptaszysko

To co piszesz jest oczywiste, ale ja odnosilam sie do wczesniejszej rozmowy na temat juz zaplodnionej komorki.
Wtedy toczyliscie boje czy jest to czlowiek czy nie. Dla mnie to etap w rozowju czlowieka, a nie zlepek komorek.

oczywiście że jest to etap tylko pytanie czy etap można nazwać człoiekiem. np samochód też ma swój etap produkcyjny, ale nie mozna powiedzieć ze karoseria jest samochodem. jest jedynie karoserią ;-)

[kas!a]

Napisane przez yeah

wybacz, ale adopcja nie jest żadną alternatywą dla osób, które chcą mieć własne dzieci.
zresztą myślę, że z racji swojego wieku, trochę inaczej patrzysz na tę kwestię i ciężko jest ci zrozumieć dramat tych par, które o dzieci się starają.

Być może.
Nie wiem jak bym się zachowała, jesli dowiedziałabym się, że jedyną opcją, żebym zaszła w ciąże jest in vitro. Dlatego dramat par, o których piszesz jest mi nie znany. Ale teraz myślę, że zdecydowałabym się na adopcję. Wolałabym dać dom dziecku, które go potrzebuje i potrafiłabym je pokochać 'jak swoje'. Wierzę w to, że jeśli nie mogłabym mieć dzieci to byłby jakiś tego powód, znak od Boga.


Asiulkaa - większość, to nie wszystkie. Zawsze zostaje ten %, który czeka na dom. A czas dla rodzica, który chce założyć rodzinę jest raczej małą przeszkodą.

[xandra78]

Tyle miałam do powiedzenia w tym temacie,a tu wszystkie poje poglądy zostały już napisane.Ogólnie zgadzam się z LEUWEN i YEAH.Wychodzi na to,że jest to temat nie do wyczerpania,doszła dyskusja o roli kościoła w państwie, kiedy dzielące się komórki można nazwać człowiekiem...Myślę,że jednak najbardziej niesprawiedliwe w tym temacie jet ocenianie przez niektóre z Was par,które nie decydują się na adopcję.Jak wspomniała chyba YEAH,adopcja nie jest żadną alternatywą dla in vitro,choć efekt końcowy jest może ten sam-posiadanie dziecka.Moim zdaniem nie każdy się po prostu do tego nadaje-do adopcji obcego dziecka, to jest jak powołanie, pewni ludzie sobie z tym poradzą, a pewni nie-i już.Przecież większość dzieci z domów dziecka(nawet te małe), to dzieci z ogromnym bagażem emocjonalnym, one są dziećmi "specjalnej troski" i do wychowania ich nie wystarczy "tylko" miłość.Tacy przybrani rodzice muszą być jednocześnie terapeutami.Dlatego właśnie adoptować dziecko w Polsce jest cholernie trudno.Małżeństwa są prześwietlane na wylot i ich sytuacja materialna musi być naprawdę imponująca.Niektóre z Was tak sobie piszą:"Ja na pewno wolałabym przygarnąć taką sierotkę",ale prawda jest taka,że pewnie większość na nas nie zakfalifikowałaby się po prostu.Dlaczego niby tyle lat czeka się na adopcję?Bo takie są ostre wymagania, nie wystarczy chcieć.

Ktoś też poruszył temat becikowego.Ja wolałabym,żeby z tego zrezygnować i dopłacić do in vitro oraz podwyższyć zasiłek wychowawczy.Moja koleżanka jest samotną matką(jakich wiele jest w naszym kraju) i dostaje niewiele ponad 400 zł-to żenujące!Przecież wiadomo,że część świeżo upieczonych rodziców stać na wyprawkę, następna część z tych pieniędzy rzeczywiście kupi sobie nowe DVD(jak ktos wcześniej napisał).Ta "łatwa" kasa wcale nie zachęca do płodzenia dzieci(takie przecież było założenie),te pieniądze szybko pójda, a potem co?No ale to następny temat-o sytuacji matek w Polsce, nie będę tyle "offtopować"

[asiulkaa]

Napisane przez kas!a

Asiulkaa - większość, to nie wszystkie. Zawsze zostaje ten %, który czeka na dom. A czas dla rodzica, który chce założyć rodzinę jest raczej małą przeszkodą.

Ten % który czeka na dom jest w bardzo krótkim czasie adoptowany lub dzieci mają kilkanaście lat i ludzie nie decydują się na ich adopcję co trzeba zrozumieć bo wymaga to ogromnego doświadczenia żeby sie zająć dzieckiem z ogromnym bagażem emocjonalnym i na dodatek często zdeprawowanym po pobycie w domach dziecka.
Poza tym pewnie większość chciałaby zobaczyć jak dziecko rozwija sie od wieku niemowlęcego i dorasta oraz mieć wpływ na rozwój dziecka od chwili narodzin i uważam że nie można nikomu odbierać tego prawa tylko dlatego że nie może naturalnie począć dziecka.

[Jula]

Ja bym chętnie przygarnęła sierotkę. Nie musi być do mnie podobna, nie musi być krwią z krwi. Mój TŻ tez nie pochodzi z mojego łona, podobny do mnie nie jest i nie znam go od niemowlęcia a jakoś potrafię darzyć go miłością, troszczyć się o niego. Żałuję, że procedury adopcyjne są tak surowe i skomplikowane

[Alkmina]

Napisane przez -agniesia-

Jestem przyszłym lekarzem i jestem przeciw in vitro w ogóle, a co za tym idzie przeciw dofinansowaniu takich zabiegów. W czasie jednego zabiegu wszczepia się do macicy kilka zarodków, z których przyjmuje się jeden albo żaden, więc takie zabiegi trzeba powtarzać wielokrotnie. Tym sposobem, żeby urodziło się jedno dziecko uśmierca się kilkadziesiąt innych...Czy tak wygląda rodzicielska miłość?

Jeżeli komuś metoda in vitro może pomóc to nie widzę przeszkód, nawet na wielokrotne powtarzanie zabiegów.
Osobiście jestem za dofinansowaniem zabiegów.

[yeah]

Napisane przez leuwen

oczywiście że jest to etap tylko pytanie czy etap można nazwać człoiekiem. np samochód też ma swój etap produkcyjny, ale nie mozna powiedzieć ze karoseria jest samochodem. jest jedynie karoserią ;-)

leuwen, jako typowy facet, nie byłbyś sobą, gdybyś nie wspomniał o samochodzie, mało tego, porównujesz je do dziecka
no ale generalnie masz rację.
zygota nie jest człowiekiem, człowiek nie jest zygotą.

Napisane przez kas!a

Być może.
Nie wiem jak bym się zachowała, jesli dowiedziałabym się, że jedyną opcją, żebym zaszła w ciąże jest in vitro. Dlatego dramat par, o których piszesz jest mi nie znany. Ale teraz myślę, że zdecydowałabym się na adopcję. Wolałabym dać dom dziecku, które go potrzebuje i potrafiłabym je pokochać 'jak swoje'. Wierzę w to, że jeśli nie mogłabym mieć dzieci to byłby jakiś tego powód, znak od Boga.

OK

Napisane przez xandra78

Tyle miałam do powiedzenia w tym temacie,a tu wszystkie poje poglądy zostały już napisane.Ogólnie zgadzam się z LEUWEN i YEAH.Wychodzi na to,że jest to temat nie do wyczerpania,doszła dyskusja o roli kościoła w państwie, kiedy dzielące się komórki można nazwać człowiekiem...Myślę,że jednak najbardziej niesprawiedliwe w tym temacie jet ocenianie przez niektóre z Was par,które nie decydują się na adopcję.Jak wspomniała chyba YEAH,adopcja nie jest żadną alternatywą dla in vitro,choć efekt końcowy jest może ten sam-posiadanie dziecka.Moim zdaniem nie każdy się po prostu do tego nadaje-do adopcji obcego dziecka, to jest jak powołanie, pewni ludzie sobie z tym poradzą, a pewni nie-i już.Przecież większość dzieci z domów dziecka(nawet te małe), to dzieci z ogromnym bagażem emocjonalnym, one są dziećmi "specjalnej troski" i do wychowania ich nie wystarczy "tylko" miłość.Tacy przybrani rodzice muszą być jednocześnie terapeutami.Dlatego właśnie adoptować dziecko w Polsce jest cholernie trudno.Małżeństwa są prześwietlane na wylot i ich sytuacja materialna musi być naprawdę imponująca.Niektóre z Was tak sobie piszą:"Ja na pewno wolałabym przygarnąć taką sierotkę",ale prawda jest taka,że pewnie większość na nas nie zakfalifikowałaby się po prostu.Dlaczego niby tyle lat czeka się na adopcję?Bo takie są ostre wymagania, nie wystarczy chcieć.

Ktoś też poruszył temat becikowego.Ja wolałabym,żeby z tego zrezygnować i dopłacić do in vitro oraz podwyższyć zasiłek wychowawczy.Moja koleżanka jest samotną matką(jakich wiele jest w naszym kraju) i dostaje niewiele ponad 400 zł-to żenujące!Przecież wiadomo,że część świeżo upieczonych rodziców stać na wyprawkę, następna część z tych pieniędzy rzeczywiście kupi sobie nowe DVD(jak ktos wcześniej napisał).Ta "łatwa" kasa wcale nie zachęca do płodzenia dzieci(takie przecież było założenie),te pieniądze szybko pójda, a potem co?No ale to następny temat-o sytuacji matek w Polsce, nie będę tyle "offtopować"

miło, że się zgadzasz, jakby nie patrzeć niewiele osób to robi, więc tym bardziej jest mi miło.
z mojej strony temat chyba się już wyczerpał, napisałam wszystko co o tym myślę, teraz już tylko mogę to powielać, a to bez sensu.

[Scio]

Napisane przez asiulkaa

Nie stać nas na In Vitro sla stać nas na becikowe czyli dokładnie tyle ile potrzeba na In Vitro, wysokie pensje posłów, utrzymanie kancelarii Prezydenta z licznymi ośrodkami wypoczynkowymi- dwumetrowy płot na Helu, oranżerię z drogimi roletami, Świątynię Opatrzności i wiele tym podobnych wydatków.

Becikowe - popatrzcie ile wynosi w Niemczech u nas to jakas kpina. Absolutnie jestem za likwidacja wszelkich przywilejow wladzy. No bo jak podroze gratis, jedzenie gratis, wszystko za darmo i jeszcze diety Zgadzam się, ze wydajemy pieniadze w bloto. Ale i tak jednoczesnie uwazam, ze mamy jako panstwo wazniejsze wydatki.


Przeczytalam post AgiZ i chyba jest mi ta opinia bardzo bliska, pieniadze powinny isc na wdrazanie nowych technologii.

Napisane przez Jula

Ja bym chętnie przygarnęła sierotkę. Nie musi być do mnie podobna, nie musi być krwią z krwi. Mój TŻ tez nie pochodzi z mojego łona, podobny do mnie nie jest i nie znam go od niemowlęcia a jakoś potrafię darzyć go miłością, troszczyć się o niego. Żałuję, że procedury adopcyjne są tak surowe i skomplikowane

Zgadzam się, ja rozmawialam z TZ na ten temat. I jeśli tylko poszczęści nam się i będziemy mieli warunki adoptujemy dziecko (albo przynajmniej zostaniemy rodziną zastęopczą)

[gramma]

Polecam artykuł z Gazety Wyborczej:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4787867.html

[xandra78]

Przeczytałam właśnie ten artykuł...Utkwiło mi w pamięci,że ktoś wspomniał o kosztach 37 tys!!!!No i kogo na to stać pytam się??

[Fresa]

Napisane przez xandra78

Przeczytałam właśnie ten artykuł...Utkwiło mi w pamięci,że ktoś wspomniał o kosztach 37 tys!!!!No i kogo na to stać pytam się??

Sporo kwota-fakt.
Ale posiadanie dzieci nie jest obowiązkowe,nie każdy musi je mieć.

[Jula]

Ale posiadanie dzieci nie jest obowiązkowe,nie każdy musi je mieć.

Co racja, to racja

[onemi]

jestem jak najbardziej ZA !
wg. mnie powinno byc refundowane w 90%.
jesli chodzi o aspekt moralno - religijny - to mam to gdzies. Przeciez to nic zlego. Narodziny dziecka to najpiekniejsze co moze byc i nie rozumiem, ze inni robia z tego jakis problem.

[xandra78]

Napisane przez Fresa

Sporo kwota-fakt.
Ale posiadanie dzieci nie jest obowiązkowe,nie każdy musi je mieć.

Najgłupsza i najbardziej pozbawiona sensu odpowiedź jaką można było udzielić w tak ważkim temacie.Za stanawiam się nad wiekiem osoby,która tak myśli...hmm...

Jak zostaniesz emerytką i będziesz narzekać,że ci na leki nie starcza,to może usłyszysz odpowiedź od kogoś,że życie bez bólu też nie jest obowiązkowe,więc płać 100% za leki-po co ktoś ma dokładać do ulżenia w życiu jakieś staruszce.

No słów nie mam na takie teksty...

[rzyrafka]

pierwszym etapem jest wytworzenie nowego LUDZKIEGO kodu genetycznego i to on determinuje człowieka.
to nie macica powoduje, że zarodek sie rozwija
Wcześniak w inkubatorze to także zlepek komórek (co z tego, że już zróżnicowanych- matka za niego tego nie zrobiła przecież).
I argument z jajkiem jets nie trafiony- kurczak nie powstaje z jajka tylko z kurzego zarodka
Tak samo 10 letnie dziecko to też etap rozwoju dorosłego człowieka.
Czyli wg Ciebie leuwen- od kiedy człowiek jest człowiekiem?

[kaledonia]

Ja jestem za refundacją przez państwo kosztów leczenia niepłodności,które są koszmarnie wysokie i ta osoba,która jest zdrowa nie ma pojęcia i nawet sobie takich kwot często wyobrazić nie może.

Jest becikowe-jest.Kto je otrzymuje-rodzice.
Osoby,które dzieci mieć nie mogą nigdy tej kasy nie dostaną co jest dla mnie niesprawiedliwe,bo gdzie tu równość wobec prawa

I dlaczego osoba bezdzietna,której państwo finansowo nie pomaga ma łożyć płacąc podatki na cudze bachory,które sobie niektórzy fundują rok po roku

Nie wiem czy in vitro to słuszna droga,jak na razie nie zaszła taka konieczność to się bezpośrednio w temacie nie wypowiem.
A teksty w stylu,że jak nie możesz mieć dziecka to sobie adoptuj to już chamstwo-to mój wybór i ja chcę mieć własne dzieci!

[wenedka]

Napisane przez kaledonia

Jest becikowe-jest.Kto je otrzymuje-rodzice.
Osoby,które dzieci mieć nie mogą nigdy tej kasy nie dostaną co jest dla mnie niesprawiedliwe,bo gdzie tu równość wobec prawa

A co ma do tego równość prawa? Kto ma dzieci, ten dostaje, kto studiuje, ten ma ulgę studencką

Napisane przez kaledonia

I dlaczego osoba bezdzietna,której państwo finansowo nie pomaga ma łożyć płacąc podatki na cudze bachory,które sobie niektórzy fundują rok po roku

Podatek to podatek, a ta suma 1000zl to nie jest az tak wielka, zeby obywatelel jakos strasznie to odczuli. 37tys. raczej jest większą sumą.

[kaledonia]

Napisane przez wenedka

A co ma do tego równość prawa? Kto ma dzieci, ten dostaje, kto studiuje, ten ma ulgę studencką

No jasne-kasa należy się za samo urodzenie dzieci,a potem można oddać do domu dziecka,bo becikowe już otrzymane-i tak rok za rokiem.Z wprowadzeniem becikowego pojawiło się coraz więcej dzieci w domach dziecka,bo menele produkują dzieci dla kasy!

A równość wobec prawa gwarantuje konstytucja-radzę sobie poczytać.Chyba linków do tego nie muszę załączać

Napisane przez wenedka

Podatek to podatek, a ta suma 100zl to nie jest az tak wielka, zeby obywatelel jakos strasznie to odczuli. 37tys. raczej jest większą sumą.

Oczywiście,że wielką i dlatego mało którą rodzinę pragnącą dziecka stać!Ale oczywiście dać becikowe-i nie 100 a 1000zł tym,którzy dzieci niekoniecznie chcieli i powinni mieć

Napisane przez xandra78

Najgłupsza i najbardziej pozbawiona sensu odpowiedź jaką można było udzielić w tak ważkim temacie.Za stanawiam się nad wiekiem osoby,która tak myśli...hmm...

Jak zostaniesz emerytką i będziesz narzekać,że ci na leki nie starcza,to może usłyszysz odpowiedź od kogoś,że życie bez bólu też nie jest obowiązkowe,więc płać 100% za leki-po co ktoś ma dokładać do ulżenia w życiu jakieś staruszce.

No słów nie mam na takie teksty...

Zgadzam się

[wenedka]

Z tymi 100zł to była literówka.
Proszę, nie odsyłaj mnie do konstytucji, bo wiem o co w niej chodzi. To nie prawo krzywdzi niepłodnych, lecz natura i uważam, że są ważniejsze wydatki niż refundacja in vitro, takie jak leczenie ciężko chorych i modernizacja służby zdrowia, o czym już pisałam.

[CzarnyElf]

Napisane przez Fresa

Sporo kwota-fakt.
Ale posiadanie dzieci nie jest obowiązkowe,nie każdy musi je mieć.

W sumie sie zgodze.
sama sie staram o dziecko juz kilka lat.... no i nie wychodzi- ostanio wlasnie przyjelam taka postawe ze co mam byc to bedzie-nie musze miec dziecka-swiat sie nie zawali od tego ze nie bede go miala-widocznie inaczej sie moje zycie ulozy...moze adoptuje kiedys....

Na poczatku sie zadreczalam,obwinialam,do lowalam,teraz juz mi przeszlo,w koncu dziecko nie jest moim jedynym celem w zyciu....nie wszyscy musza je miec...nie wszystkim jest to dane...sa kobiety dla ktorych zajscie w ciaze jest tak latwe ze az niewyobrazalne(moja kolezanka-8 dzieci,w ciazy byla prawie co rok),a so takie ktore sie staraja latami i niestety,nie jest im to dane,takie zycie niestety........


Co do in vitro to mysle ze powinno jednak byc dofinansowane.

[amber2046]

Napisane przez xandra78

Najgłupsza i najbardziej pozbawiona sensu odpowiedź jaką można było udzielić w tak ważkim temacie.Za stanawiam się nad wiekiem osoby,która tak myśli...hmm...

Jak zostaniesz emerytką i będziesz narzekać,że ci na leki nie starcza,to może usłyszysz odpowiedź od kogoś,że życie bez bólu też nie jest obowiązkowe,więc płać 100% za leki-po co ktoś ma dokładać do ulżenia w życiu jakieś staruszce.

No słów nie mam na takie teksty...

[Fresa]

Napisane przez xandra78

Najgłupsza i najbardziej pozbawiona sensu odpowiedź jaką można było udzielić w tak ważkim temacie.Za stanawiam się nad wiekiem osoby,która tak myśli...hmm...

Dla ciebie może i ważki jest ten temat-dla mnie bynajmniej .

Napisane przez xandra78

Jak zostaniesz emerytką i będziesz narzekać,że ci na leki nie starcza,to może usłyszysz odpowiedź od kogoś,że życie bez bólu też nie jest obowiązkowe,więc płać 100% za leki-po co ktoś ma dokładać do ulżenia w życiu jakieś staruszce.

No słów nie mam na takie teksty...

Już teraz myślę o przyszłości i dbam o to,żeby moja emerytura nie była głodowa .

[amber2046]

Napisane przez Fresa

Już teraz myślę o przyszłości i dbam o to,żeby moja emerytura nie była głodowa .

Czego niestety nie można powiedzieć o większości osób, które z różnych powodów nie planują z takim wyprzedzeniem.

Pytanie czy mają głodować....

Znalazłabym argumenty zarówno na tak jak i na nie, ale ostatecznie przeważyły by u mnie te żeby im pomóc.

[rozowo]

Napisane przez Ptaszysko

A najlepsze jest to, ze oni maja o sprawie takie pojecie jakie swinia ma na astronomii

Bo co ksieza moga wiedziec o tesknocie i pragnieniu rodzicelstwa?

Co moherowe berety maja do gadania w tej kwestii, zwlaszcza ze wieszkosc z nich ma wlasne, dorosle dzieci i latwo im mowic, ze widocznie taka wola boska, ze dzieci miec nie mozna



Gdybym miala taki problem szczerze powiedziawszy nie liczylabym na nikogo i zrobilabym wszystko aby moc urodzic dziecko.

to maja do gadania ze z ich podatkow pojdzie na to kasa. poza tym czemu uzywasz tego glupiego okreslenia "moherowe berety"?

[Fresa]

Napisane przez amber2046

Czego niestety nie można powiedzieć o większości osób, które z różnych powodów nie planują z takim wyprzedzeniem.

Pytanie czy mają głodować....

Znalazłabym argumenty zarówno na tak jak i na nie, ale ostatecznie przeważyły by u mnie te żeby im pomóc.

A co stoi na przeszkodzie,żeby sobie już dziś myśleć o własnej przyszłości??

Skoro ja mogę,to inni też mogą.

[amber2046]

Napisane przez Fresa

A co stoi na przeszkodzie,żeby sobie już dziś myśleć o własnej przyszłości??

Skoro ja mogę,to inni też mogą.

Jasne, że mogą ale nie wszyscy to robią, a przecież ich nie zmusisz do tego.

[Fresa]

Napisane przez amber2046

Jasne, że mogą ale nie wszyscy to robią, a przecież ich nie zmusisz do tego.

To niech później nie narzekają i nie mają pretensji do tych,którzy będą mogli sobie pozwolić nie tylko na leki płatne 100% ,ale i na podróże (na przykład) ,oraz inne przyjemności.

[amber2046]

Napisane przez Fresa

To niech później nie narzekają i nie mają pretensji do tych,którzy będą mogli sobie pozwolić nie tylko na leki płatne 100% ,ale i na podróże (na przykład) ,oraz inne przyjemności.

Tu chodzi o to czy im współfinansować potrzebne lekarstwa, a nie czy im zapewniać dodatkowe atrakcje typu podróże ( na przykład).

Odbiegłyśmy od tematu in vitro.

[Fresa]

Napisane przez amber2046

Tu chodzi o to czy im współfinansować potrzebne lekarstwa, a nie czy im zapewniać dodatkowe atrakcje typu podróże ( na przykład).

Odbiegłyśmy od tematu in vitro.

Nie,tu nie chodziło o dofinansowanie lekarstw z budżetu państwa-tylko o to,że każdy może sobie zapewnić lepszą emeryturę.

[amber2046]

Zacytowałaś ten fragment:

Napisane przez xandra78

Jak zostaniesz emerytką i będziesz narzekać,że ci na leki nie starcza,to może usłyszysz odpowiedź od kogoś,że życie bez bólu też nie jest obowiązkowe,więc płać 100% za leki-po co ktoś ma dokładać do ulżenia w życiu jakieś staruszce.

No słów nie mam na takie teksty...

Umieściłaś pod nim swój komentarz:

Napisane przez Fresa

Już teraz myślę o przyszłości i dbam o to,żeby moja emerytura nie była głodowa .

Ja się do tego odniosłam, a teraz czytam:

Napisane przez Fresa

Nie,tu nie chodziło o dofinansowanie lekarstw z budżetu państwa-tylko o to,że każdy może sobie zapewnić lepszą emeryturę.

Nie będę tworzyć dalej wątku w wątku, bo temat dotyczy in vitro.