Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW (przeżyte i zasłyszane)

[Milky_quartz]

Pati_j - powiem Ci szczerze, to dobrze, że pójdziesz sama, ja byłam na studniówce z facetem i zepsuł mi ją całkowicie! Idź i baw się dobrze

[Lexie]

Napisane przez Pati_j

Hejka dziewczyny! Może ja tu opiszę numer który mi właśnie wykręcił mój facet ale z innej - nie tak śmiesznej - perspektywy... Właściwie nie wiem czy to jeszcze jest mój facet...
Jestem tegoroczną maturzystką i mam 11.01 studniówkę... Mój TŻ wyjechał 2.01 do pracy do Danii na króciutki miesiąc, oczywiście byłam przeciwna ale on mnie przekonał że napewno będzie się mógł urwać na kilka dni na studniówkę... Dodam że jesteśmy parą już prawie 3 lata. I wałek bo właśnie mi napisał smsa ze nie da rady przyjechać cholera przecież wie jakie to dla mnie ważne żeby iść właśnie z nim i się świetnie bawić! Nawet przed wyjazdem mi obiecał że jak go nie będą chcieli puścić to i tak się pozbiera i przyjedzie żeby tylko być ze mną na studniówce! czemu faceci taky są?! Ja robiłam wszystko zeby ta studniówka była niezapomniana a on nie przyjedzie... nawet samej mi się już tam nie chce iść... po prostu załamka całkowita...:cr y:

Może powiedział to, co musiał powiedzieć, żebyś się zgodziła... Głupio, bo lepiej chyba było od razu stawiać sprawę jasno i powiedzieć, że zrobi co w jego mocy, że chciałby przyjechać - a nie obiecywać gruszki na wierzbie.
Id sama, zobaczysz - będzie fajnie Wybawisz się lepiej niż z nim, bo jak się na studniówkę przyjdzie z kimś, to zazwyczaj trzeba się tą osobą "zajmować" - w końcu jest w obcym otoczeniu, nie zna ludzi i w ogóle

[Pati_j]

Ale byliśmy razem na sylwku i pierwszy raz się naprawdę dobrze bawiliśmy razem! Pierwszy raz naprawdę sobie z nim potańczyłam i strasznie się cieszyłam że na studniówce też będziemy szaleć i że w przyszłości będę mogła te szaleństwa oglądać na dvd a tu klapa... Ja z tym facetem wiązałam moją przyszłość ale wogóle nie mogę na niego liczyć i już nie mam siły wierzyć ze kiedyś będzie lepiej!

[201803290936]

Napisane przez Pati_j

Ale byliśmy razem na sylwku i pierwszy raz się naprawdę dobrze bawiliśmy razem! Pierwszy raz naprawdę sobie z nim potańczyłam i strasznie się cieszyłam że na studniówce też będziemy szaleć i że w przyszłości będę mogła te szaleństwa oglądać na dvd a tu klapa... Ja z tym facetem wiązałam moją przyszłość ale wogóle nie mogę na niego liczyć i już nie mam siły wierzyć ze kiedyś będzie lepiej!

Baw się doskonale z ludźmi z klasy - tymi których lubisz i którzy Cię nie zawodzą. A potem pokaż mu to DVD i opisuj jak to się super bawiłaś i jakie piękne garnitury, fryzury mieli faceci i ogólnie, że wyglądali jak "ciasteczka".

A swoją drogą jak jechał na początku stycznia do Danii, to jak niby miał się wyrobić na studniówkę? Chyba w cuda wierzył (albo nie wierzył, ale wolał Ci nie mówić, że wie, że go nie będzie).

Napisane przez Maritia

z byłym. nie wymagam od chlopaka, zeby zawsze za mnie placil, ale jednak czasami by mogl ;D a akurat moj ex to byl po prostu ZYD (nie uwlaczajac judaizmowi:P).

(...)
nie jestem materialistka, ale jesli ja sie staram, to on tez moglby...

Nie ciepię skąpiradeł. Nie trzeba dziewczyny zabierać co chwila do restauracji, ale w pewnych sytuacjach po prostu nie wypada żałować kasy (święto, rocznica). Przecież nawet czekolada za 2 zł to miły gest i świadczy o dobrych intencjach. A jeszcze branie od dziewczyny kasy, jak się ją zaprosiło na podwójną randkę ze znajomymi... Dno.

[Pati_j]

Napisane przez Doris1981

A swoją drogą jak jechał na początku stycznia do Danii, to jak niby miał się wyrobić na studniówkę? Chyba w cuda wierzył (albo nie wierzył, ale wolał Ci nie mówić, że wie, że go nie będzie).

Bo znajomy, który tam pracuje zaproponował mu tą pracę bo potrzebowali kilka osób tylko na miesiąc i mój TŻ się go zapytał wprost czy będzie taka możliwość zeby na kilka dni zjechać do Polski i tamten potwierdził że to się da załatwić... Ae najbardziej mnie boli to że mój TŻ się zarzekał że jak nie będzie szło tego załatwić to się spakuje, przyjedzie i już tam nie wróci! Widocznie to były puste słowa...

[*Claire*]

Napisane przez Maritia

z byłym. nie wymagam od chlopaka, zeby zawsze za mnie placil, ale jednak czasami by mogl ;D a akurat moj ex to byl po prostu ZYD (nie uwlaczajac judaizmowi:P).
kiedys byla taka sytuacja, moze z opowiadania wyda sie niczym takim, ale po prostu wstyd mi to znajomym opowiadac jak pytaja. poszlismy do pizzeri spotkac sie z jego najlepszym przyjacielem i jego nowa dziewczyne poznac. siedzimy juz przy stoliku, no to co zamawiamy? chlopak sie mnie pyta co chce. no to ja mowie taka i taka pizze, mala czy duza? no mala oczywiscie bo duzej sama bym nie zjadla i zapobiegawczo wciskam mu pieniadze do reki (pod stolem ;| ) a on nie odmawia i je bierze. poszli chlopaki zamowic. pozniej przychodzi pizza, a jaka oczywiscie? oni zamowili sobie na spolke duuuuza, a dla nas na spolke byla mala... za moje pieniadze. "no co, mowilas ze chcesz mala".
zreszta ja w ogole taki charakter mam ze gdzie bym nie szla, musze miec w razie czego pianiadze ze soba... a na randkach z tym chlopakiem wychodzilo, ze ja za wszystko place ;] a jak juz przycisnelam go do sciany, ze tym razem nie biore pieniedzy (np dzien kobiet) to jedlismy cos najmniejszego i najtanszego na spolke ;p
kiedys po szkole poszlam do niego do domu, bo po mnie przyszedl, mimo ze nie mialam na to ochoty, ale namawial "no chodz, zrobie ci spaghetti" ble ble. poszlam, bylam okropnie glodna, a na dodatek mialam jakas goraczke. siedzialam u niego 2 godziny w nadzieji na to spaghetti (i przerazala mnie perspektywa wyjscia na zimne powietrze) ale sie nie doczekalam ;]. pozniej moja kumpela oburzona taka sytuacja, pyta sie go na gg "dlaczego jej nie zrobiles spaghetti?", jego odpowiedz "no bo jak mialem zdazyc w pol godziny" no padlam normalnie :|
na walentynki nic od niego nie dostalam (ja mu zrobilam prezent), mimo ze tak obiecywal ze obraczki beda, ble ble. walentynki wypadaly w srode, a on przychodzac do mnie powiedzial ze ktos odgornie sie nie wywiazal i prezent dostane w piatek. poszlismy gdzies do miasta. mialam nadzieje ze mnie gdzies chociaz zabierze, gdziekolwiek, zeby cokolwiek zjesc, bo bylam bardzo glodna, ale tylko lazilismy po miescie bez celu, wchodzac do kazdego lokalu i ex stwierdzajac bardzo madrze ze wszystko pozajmowane, ciagnal mnie zeby wyjsc oczywiscie nie mial zamiaru nigdzie wchodzic tlumaczac sie ze nie ma miejsca, a czego on sie spodziewal? i wrocilismy do mnie, gdzie dopiero cos zjedlismy.
do tej pory obraczek nie zobaczylam, a poki z nim bylam, byly obiecanki ze w kwietniu, no w kwietniu mi sie nie udalo, w maju na twoje urodziny ;|

nie jestem materialistka, ale jesli ja sie staram, to on tez moglby...

palant taki że naprawde szkoda słów...zwłaszcza ze nie wymagasz od niego chodzenia raz w tyg. do opery i kolacji w restauracjach....
juz nawet nie chodzi o to ze nie płaci,bo on nawet tego nie propponuje
skąpiradło na 102!!
oszczędni mężczyźni są naprawdę fajni ,ale dopoki nie zaczynaja oszczadzac na nas

[martiene]

Obok moich znajomych dzialke ma pewien pan, ktory mial w miescie zaklad szewski. Zaklad niestety musial zamknac po tym jak kobieta, z ktora zdradzal swoja zone, dowiedziala sie po ilus tam miesiacach zwiazku ze on jest zonaty (a powiedzial jej ze jest wdowcem) i przyszla do niego do zakladu z wiadrem pelnym sikow i kupy i chlusnela mu tym po scianach. Nie pytajcie mnie skad miala zawartosc tego wiadra i jak dlugo ja zbierala ale upokorzona kobieta jak widac zdolna jest do wszystkiego... (ci panstwo maja po ok.50 lat)

[green.eyed]

Napisane przez martiene

Obok moich znajomych dzialke ma pewien pan, ktory mial w miescie zaklad szewski. Zaklad niestety musial zamknac po tym jak kobieta, z ktora zdradzal swoja zone, dowiedziala sie po ilus tam miesiacach zwiazku ze on jest zonaty (a powiedzial jej ze jest wdowcem) i przyszla do niego do zakladu z wiadrem pelnym sikow i kupy i chlusnela mu tym po scianach. Nie pytajcie mnie skad miala zawartosc tego wiadra i jak dlugo ja zbierala ale upokorzona kobieta jak widac zdolna jest do wszystkiego... (ci panstwo maja po ok.50 lat)

No może przesadziła z tymi ekskrementami, ale facet na pewno poczuł co znaczy gniew kobiety

[sandre]

Napisane przez martiene

Obok moich znajomych dzialke ma pewien pan, ktory mial w miescie zaklad szewski. Zaklad niestety musial zamknac po tym jak kobieta, z ktora zdradzal swoja zone, dowiedziala sie po ilus tam miesiacach zwiazku ze on jest zonaty (a powiedzial jej ze jest wdowcem) i przyszla do niego do zakladu z wiadrem pelnym sikow i kupy i chlusnela mu tym po scianach. Nie pytajcie mnie skad miala zawartosc tego wiadra i jak dlugo ja zbierala ale upokorzona kobieta jak widac zdolna jest do wszystkiego... (ci panstwo maja po ok.50 lat)

ulala to pani zaszalała

[nice6irl]

Napisane przez Pati_j

Bo znajomy, który tam pracuje zaproponował mu tą pracę bo potrzebowali kilka osób tylko na miesiąc i mój TŻ się go zapytał wprost czy będzie taka możliwość zeby na kilka dni zjechać do Polski i tamten potwierdził że to się da załatwić... Ae najbardziej mnie boli to że mój TŻ się zarzekał że jak nie będzie szło tego załatwić to się spakuje, przyjedzie i już tam nie wróci! Widocznie to były puste słowa...

Pati_j,
moim zdaniem porozmawiaj ze swoim tż i dowiedz się dlaczego zmienił zdanie, złamał obietnicę? Może po prostu nie da się tak zrobić. Ale nie będę go bronić, bo nie ufam facetom. Najlepiej jednak byłoby gdybyś dowiedziała się o szczegółach tej sprawy

I głowa do góry. Bawić się można świetnie bez tż. Czasami wręcz lepiej i wiem, co mówię, bo to co zrobił mój tż na mojej studniówce było chamstwem jego życia... A też byłam zakochana i pewna jego cudownej osobowości.

[Pati_j]

Do nice6irl:
nawet nie mam jak z nim pogadać bo jedyny kontakt jaki mamy to przez kom ale on nie ma tyle kasy zeby mi pisać:/ Jak wyjeżdżał to wogóle wszystko miało wyglądać inaczej bo mieli tam mieć dostęp do internetu i mój Tż obiecywał mi też ze będziemy mieć kontakt przez gg... nawet się jeszcze nie odezwał na gg a jego smsy ograniczają się tylko do kilku zdań typu że tęskni, kocha i jak że potem jeszcze napisze...

[nice6irl]

Napisane przez Pati_j

Do nice6irl:
nawet nie mam jak z nim pogadać bo jedyny kontakt jaki mamy to przez kom ale on nie ma tyle kasy zeby mi pisać:/ Jak wyjeżdżał to wogóle wszystko miało wyglądać inaczej bo mieli tam mieć dostęp do internetu i mój Tż obiecywał mi też ze będziemy mieć kontakt przez gg... nawet się jeszcze nie odezwał na gg a jego smsy ograniczają się tylko do kilku zdań typu że tęskni, kocha i jak że potem jeszcze napisze...

To może kup sobie taka kartę na połączenia międzynarodowe za parę złoty i zadzwoń do niego. Wyjaśnij sprawę. Nie widzę innego rozwiązania. Ja na twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby wyjaśnić tę kwestię. Zwłaszcza, że tobie też na tym bardzo zależy.

[Pati_j]

ale chodzi o to że jak ja mu piszę albo dzwonię to jemu zżera kasę:/ ja to bym i z mojego domowego zadzwoniła ale nie wiem czy mu już całkiem całą kasę nie zeżre... Napiszę mu czy mają tam stacjonarny i jeśli tak to zeby mi go podał. Zadzwonię mu i zrobię taką haję że w ciągu minuty będzie w Polsce a jak nie to moze do końca życia żałować że stracił kogoś tak cennego jak mnie;P

[Korlat]

Napisane przez martiene

Obok moich znajomych dzialke ma pewien pan, ktory mial w miescie zaklad szewski. Zaklad niestety musial zamknac po tym jak kobieta, z ktora zdradzal swoja zone, dowiedziala sie po ilus tam miesiacach zwiazku ze on jest zonaty (a powiedzial jej ze jest wdowcem) i przyszla do niego do zakladu z wiadrem pelnym sikow i kupy i chlusnela mu tym po scianach. Nie pytajcie mnie skad miala zawartosc tego wiadra i jak dlugo ja zbierala ale upokorzona kobieta jak widac zdolna jest do wszystkiego... (ci panstwo maja po ok.50 lat)

Niezle kobitka pojechala

=> Pati_j uwazam, ze jezeli ta sytuacja sie nie wyjasni to jak najbardziej powinnas sie przestac przejmowac isc i dobrze bawic. Mnie moj byly zepsul cala studniowke, caly wieczor siedzial przy stoliku a potem uznal ze go zoladek boli i ze idziemy (gdzies kolo 2...) A ja jeszcze glupia sie o niego martwilam... W domu juz go brzuszek nie bolal, za to chcial zebym glaskala gdzie indziej...

[Pati_j]

skoro tyle osób wiąże złe wspomnienia ze studniówkami spędzonymi ze swoimi tż (albo już byłymi tż) to może faktycznie nie będę się przejmować tym że go nie ma obok...będzie to trudne ale nawet przyszło mi do głowy żeby wziąć ze sobą moją psiapsiółe bo w końcu już zapłąciłam za osobę towarzyszącą

[201803290936]

Napisane przez Pati_j

skoro tyle osób wiąże złe wspomnienia ze studniówkami spędzonymi ze swoimi tż (albo już byłymi tż) to może faktycznie nie będę się przejmować tym że go nie ma obok...będzie to trudne ale nawet przyszło mi do głowy żeby wziąć ze sobą moją psiapsiółe bo w końcu już zapłąciłam za osobę towarzyszącą

Jasne dziewczyno! Nie zmarnuj miejsca. Zobaczysz, będziesz się bawić świetnie. Do szczęścia i dobrej zabawy facet nie jest potrzebny. To maturę masz świętować i bawić się - może ostatni raz wspólnie, w kompletnym gronie - ze swoją klasą, a nie z facetem.

[AgataM86]

Pati,

ja uważam, że Twój TŻ po prostu bał się Cię zranić i dlatego powiedził, że przyjedzie... Wiem, że to nie jest usprawiedliwienie i nie powinien był tak postąpić, ale oni już tacy są... POPAPRANI!

Uważam też, że może powinnaś być trochę bardziej wyrozumiała... wyjechał jak się domyślam dla kasy, może nie mał innej możliwości niż styczeń... a to tylko 100 dniówka - wiem, że dla Ciebie AŻ 100 dniówka, ale będziecie mieli jeszcze wiele innych okazji do balowania.
Nie znam jego sytuacji, ale może to była dla niego super okazja...
Trzeba być wyrozumiałym, z zabaw 100 dniówkowych domu się nie utrzyma...

[Pati_j]

do AgataM86
Ja wiem że trzeba być wyrozumiałym ale gdy ciągle się na kimś zawodzisz to z czasem nadzieja że ten ktoś tym razem dotrzyma słowa jest coraz mniejsza.... To była faktycznie dla niego okazja zeby zarobić ale sam pred wyjazdem mi powiedział że najpierw się zapytał tego znajomego czy będzie mógł tu zjechać i jeśli by to nie było możliwe to by wogóle nie pojechał... Ja nawet nie jestem pewna czy on z nim gadał czy tylko mi tak ściemniał

[Cathas]

Cóż, ja bym napisała, że jeśli o mnie chodzi to może w takim razie nie przyjeżdżać wcale. Bo i po co, skoro nie można na niego liczyć?

[Pati_j]

Ja mu to już przed wyjazdem mówiłam że jak się okaże że go nie puszczą to może już wogóle nie przyjeżdżać A po tym jak mi napisał " kochanie nie dam rady przyjechać" to też mu napisałam że nie może mi tego zrobić przecież wie ile to dla mnie znaczy no i dodałam ze jak nie przyjedzie to koniec...

[truskawkowawiosna]

Napisane przez Pati_j

Ja mu to już przed wyjazdem mówiłam że jak się okaże że go nie puszczą to może już wogóle nie przyjeżdżać A po tym jak mi napisał " kochanie nie dam rady przyjechać" to też mu napisałam że nie może mi tego zrobić przecież wie ile to dla mnie znaczy no i dodałam ze jak nie przyjedzie to koniec...

nie obraz sie, ale zachowujesz sie troche jak dziecko w supermarkecie, ktore placze, bo mama mu nie chce czegos kupic

ja wierze, ze jestes rozczarowana i smutna, ale on tam chyba na wczasy nie pojechal. widocznie naprawde nie moze wrocic.

a takie stawianie sprawy na ostrzu noza "jak nie przyjedziesz to koniec z nami" wydaje mi sie troche niedojrzalym zachowaniem,

przeciez to tylko studniowka.

zaprosisz jakas kolezanke i bedziecie sie dobrze bawic

[Pati_j]

jeśli przez 3 lata nie mogłabyś ANI RAZU liczyć na swojego faceta, ANI RAZU nie potrafiłby on dotrzymać jakiejkolwiek obietnicy to byś też żądała żeby chociaż teraz pokazał jak mu zależy i zrobił wszystko żeby przyjechać bo taka była też jego obietnica...

[truskawkowawiosna]

Napisane przez Pati_j

jeśli przez 3 lata nie mogłabyś ANI RAZU liczyć na swojego faceta, ANI RAZU nie potrafiłby on dotrzymać jakiejkolwiek obietnicy to byś też żądała żeby chociaż teraz pokazał jak mu zależy i zrobił wszystko żeby przyjechać bo taka była też jego obietnica...

skoro nigdy nie moglas na niego liczyc, to po co bylas z nim przez 3 lata

tego kwiatu jest pol swiatu...

[olcia00500]

Napisane przez truskawkowawiosna

skoro nigdy nie moglas na niego liczyc, to po co bylas z nim przez 3 lata

tego kwiatu jest pol swiatu...

Bez przesady, to jej sprawa, a poza tym ten wątek pokazuje czemu tyle kobiet wytrzymuje z mężczyznami na których (w najlepszym wypadku) nie mogą polegać. Nie ona pierwsza, nie ostatnia. Zresztą sądzę, że miała/ma wiele innych powodów, żeby z nim być.

[truskawkowawiosna]

Napisane przez olcia00500

Bez przesady, to jej sprawa, a poza tym ten wątek pokazuje czemu tyle kobiet wytrzymuje z mężczyznami na których (w najlepszym wypadku) nie mogą polegać. Nie ona pierwsza, nie ostatnia. Zresztą sądzę, że miała/ma wiele innych powodów, żeby z nim być.

jezeli ktos opisuje sam z siebie wlasna sytuacje osobista to musi liczyc sie z tym, ze ktos to moze skomentowac

wg mnie trzeba sie powaznie zastanowic, czy wiecej jest plusow czy minusow takiego zwiazku

to, ze wytrzymuja z facetami, ktorzy nie sa ich warci, nie uwazam za super sprawe, wrecz przeciwnie.

a ten watek mysle, ze wielu kobietom otworzyl oczy na pewne zjawiska

[Cathas]

Napisane przez Pati_j

jeśli przez 3 lata nie mogłabyś ANI RAZU liczyć na swojego faceta, ANI RAZU nie potrafiłby on dotrzymać jakiejkolwiek obietnicy to ...

...bym z nim nie była.

[olcia00500]

Napisane przez truskawkowawiosna

jezeli ktos opisuje sam z siebie wlasna sytuacje osobista to musi liczyc sie z tym, ze ktos to moze skomentowac

W porządku, tylko, że:

to, ze wytrzymuja z facetami, ktorzy nie sa ich warci, nie uwazam za super sprawe, wrecz przeciwnie.

a ten watek mysle, ze wielu kobietom otworzyl oczy na pewne zjawiska

Może właśnie ten wątek otworzył jej oczy? Może przez te 3 lata tego nie zauważała? Po co jej wyliczać co robiła (w waszym mniemaniu, oczywiście) źle? Było, minęło, nie ważne. Moim zdaniem bardziej by jej pomogło doradzenie co ma teraz zrobić, a nie komentowanie przeszłości.

[truskawkowawiosna]

Napisane przez olcia00500

W porządku, tylko, że:


Może właśnie ten wątek otworzył jej oczy? Może przez te 3 lata tego nie zauważała? Po co jej wyliczać co robiła (w waszym mniemaniu, oczywiście) źle? Było, minęło, nie ważne. Moim zdaniem bardziej by jej pomogło doradzenie co ma teraz zrobić, a nie komentowanie przeszłości.

nie rozumiem dlaczego sie tak zirytowalas

nie przypominam sobie, zebym wyliczala Pati jej przewinienia

oceniam na podstawie tego, co opowiada Pati, a to co dodala w ostatnim poscie, troche zmienilo moje wrazenie na temat jej zwiazku

nie mam zamiaru jej doradzac, bo nie jestem bliska przyjaciolka, napisala bardzo niewiele.

chociaz rade dam jej, niech pojdzie mimo wszystko na te studiowke, z jakas dobra kolezanka, jezeli on nie przyjedzie, niech sprobuje chociaz dobrze sie pobawic przed matura. to chyba lepsze niz siedzenie w domu i wkurzanie sie na chlopaka, ze jej zepsul wieczor

[wykrasana]

Napisane przez Maritia

z byłym. nie wymagam od chlopaka, zeby zawsze za mnie placil, ale jednak czasami by mogl ;D a akurat moj ex to byl po prostu ZYD (nie uwlaczajac judaizmowi:P).
kiedys byla taka sytuacja, moze z opowiadania wyda sie niczym takim, ale po prostu wstyd mi to znajomym opowiadac jak pytaja. poszlismy do pizzeri spotkac sie z jego najlepszym przyjacielem i jego nowa dziewczyne poznac. siedzimy juz przy stoliku, no to co zamawiamy? chlopak sie mnie pyta co chce. no to ja mowie taka i taka pizze, mala czy duza? no mala oczywiscie bo duzej sama bym nie zjadla i zapobiegawczo wciskam mu pieniadze do reki (pod stolem ;| ) a on nie odmawia i je bierze. poszli chlopaki zamowic. pozniej przychodzi pizza, a jaka oczywiscie? oni zamowili sobie na spolke duuuuza, a dla nas na spolke byla mala... za moje pieniadze. "no co, mowilas ze chcesz mala".
zreszta ja w ogole taki charakter mam ze gdzie bym nie szla, musze miec w razie czego pianiadze ze soba... a na randkach z tym chlopakiem wychodzilo, ze ja za wszystko place ;] a jak juz przycisnelam go do sciany, ze tym razem nie biore pieniedzy (np dzien kobiet) to jedlismy cos najmniejszego i najtanszego na spolke ;p
kiedys po szkole poszlam do niego do domu, bo po mnie przyszedl, mimo ze nie mialam na to ochoty, ale namawial "no chodz, zrobie ci spaghetti" ble ble. poszlam, bylam okropnie glodna, a na dodatek mialam jakas goraczke. siedzialam u niego 2 godziny w nadzieji na to spaghetti (i przerazala mnie perspektywa wyjscia na zimne powietrze) ale sie nie doczekalam ;]. pozniej moja kumpela oburzona taka sytuacja, pyta sie go na gg "dlaczego jej nie zrobiles spaghetti?", jego odpowiedz "no bo jak mialem zdazyc w pol godziny" no padlam normalnie :|
na walentynki nic od niego nie dostalam (ja mu zrobilam prezent), mimo ze tak obiecywal ze obraczki beda, ble ble. walentynki wypadaly w srode, a on przychodzac do mnie powiedzial ze ktos odgornie sie nie wywiazal i prezent dostane w piatek. poszlismy gdzies do miasta. mialam nadzieje ze mnie gdzies chociaz zabierze, gdziekolwiek, zeby cokolwiek zjesc, bo bylam bardzo glodna, ale tylko lazilismy po miescie bez celu, wchodzac do kazdego lokalu i ex stwierdzajac bardzo madrze ze wszystko pozajmowane, ciagnal mnie zeby wyjsc oczywiscie nie mial zamiaru nigdzie wchodzic tlumaczac sie ze nie ma miejsca, a czego on sie spodziewal? i wrocilismy do mnie, gdzie dopiero cos zjedlismy.
do tej pory obraczek nie zobaczylam, a poki z nim bylam, byly obiecanki ze w kwietniu, no w kwietniu mi sie nie udalo, w maju na twoje urodziny ;|

nie jestem materialistka, ale jesli ja sie staram, to on tez moglby...

Jakie skąpiradło :/ Trzeba było zabrać mu tą duża pizze i wcisnąć małą

Napisane przez Korlat

Tsaaa.... Cala historia jest opisana pare stron wczesniej... Warto poczytac, ku przestrodze przed takimi dupkami...

Śledze ten wątek Wiem mniej więcej o co chodzi

Napisane przez Pati_j

Hejka dziewczyny! Może ja tu opiszę numer który mi właśnie wykręcił mój facet ale z innej - nie tak śmiesznej - perspektywy... Właściwie nie wiem czy to jeszcze jest mój facet...
Jestem tegoroczną maturzystką i mam 11.01 studniówkę... Mój TŻ wyjechał 2.01 do pracy do Danii na króciutki miesiąc, oczywiście byłam przeciwna ale on mnie przekonał że napewno będzie się mógł urwać na kilka dni na studniówkę... Dodam że jesteśmy parą już prawie 3 lata. I wałek bo właśnie mi napisał smsa ze nie da rady przyjechać cholera przecież wie jakie to dla mnie ważne żeby iść właśnie z nim i się świetnie bawić! Nawet przed wyjazdem mi obiecał że jak go nie będą chcieli puścić to i tak się pozbiera i przyjedzie żeby tylko być ze mną na studniówce! czemu faceci taky są?! Ja robiłam wszystko zeby ta studniówka była niezapomniana a on nie przyjedzie... nawet samej mi się już tam nie chce iść... po prostu załamka całkowita...:cr y:

Też bym była załamana Ale poszła bym z jakąś koleżanką napewno nie siedziała bym w domu zła. Bo nazbierało by sie we mnie jeszcze więcej goryczy. Szczerze wspólczuje.

Napisane przez martiene

Obok moich znajomych dzialke ma pewien pan, ktory mial w miescie zaklad szewski. Zaklad niestety musial zamknac po tym jak kobieta, z ktora zdradzal swoja zone, dowiedziala sie po ilus tam miesiacach zwiazku ze on jest zonaty (a powiedzial jej ze jest wdowcem) i przyszla do niego do zakladu z wiadrem pelnym sikow i kupy i chlusnela mu tym po scianach. Nie pytajcie mnie skad miala zawartosc tego wiadra i jak dlugo ja zbierala ale upokorzona kobieta jak widac zdolna jest do wszystkiego... (ci panstwo maja po ok.50 lat)

Mściwa kobieta Ale dobrze. Nie potrzebnie okłamywał.

[karolina2020]

A' propos studniowki.

Dziewczyna byla z chlopakiem pare miesiecy, on byl troche mlodszy (chyba 3 lata). Bylo to dla niej oczywiste ze pojdzie z nia na studniowke, przychodzi do rozdawania zaproszen, a on mowi ze nie pojdzie bo nikogo tam nie zna
Jak dla mnie to po prostu bylby od razu skreslony, a ona do ostatniego dnia podawania nazwisk partnerow (ok. tygodnia przed studniowka) probowala go przekonac zeby poszedl... W koncu w ostatniej chwili zaprosila kolege i swietnie sie bawila. Dziwie sie, ze nie zrobila swojemu 'facetowi' dzikiej awantury