Słodka zemsta czy darowanie win?

[justi912]

Dziewczyny, tak czytam te historie tutaj i postanowiłam, że i ja zapytam, co zrobić z pewnym delikwentem Żeby nie rozpisywać się za bardzo, postaram się to w skrócie nakreślić. Od lutego pisałam z pewnym jegomościem na portalu randkowym, pisało się świetnie - przynajmniej na początku, potem doszły sprzeczki, ale szybko się godziliśmy (to ja wyciągałam pierwsza rękę) i tak to się kręciło Przywiązałam się do niego i do naszych czatów, on też sprawiał wrażenie, że nie jestem mu obojętna. Co prawda, nie zaproponował wymiany numerami telefonów, do spotkania też nie doszło, bo mimo, że zaprosił mnie do siebie, to na tym jego zainteresowanie moim przyjazdem się skończyło, aż mi głupio teraz, że potrafiłam sobie to jakoś wytłumaczyć i czatować z nim dalej - naiwność moja nie zna granic czasami. Tak czy siak, nasze relacje w pewnym momencie się pogorszyły, jednak dalej utrzymywaliśmy kontakt. Ja dalej wierzyłam, że coś z tego będzie. No i tu czekała mnie niespodzianka. Któregoś pięknego dnia książę zniknął, po prostu przepadł, przestał się pojawiać na portalu, na komunikatorach też go nie było, na maile nie odpisywał. Byłam wręcz pewna, że coś mu się stało - co jak co, ale bez słowa by mnie nie zostawił. Ile ja się ozadręczałam... ale nie miałam żadnej możliwości ruchu, by czegoś się dowiedzieć - mieszkał kilkaset kilometrów ode mnie, adresu oczywiście też nie miałam. Wczoraj wpadłam na pomysł zarejestrowania się na innym portalu randkowym, miałam nadzieję, że może jakimś cudem go tam spotkam... Cuda się zdarzają Odnalazł się te same zdjęcia, na dodatek był online. Nie zastanawiając się długo, napisałam do niego, oczywiście udając kogoś zupełnie innego złapał haczyk i teraz zastanawiam się, jak to rozegrać, czy odpuścić i nie tracić czasu na niego, czy odegrać się i np. "zagrać" ideał, zainteresować go sobą, a potem zniknąć jak gdyby nic? Wszak karma wraca

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez justi912

Dziewczyny, tak czytam te historie tutaj i postanowiłam, że i ja zapytam, co zrobić z pewnym delikwentem Żeby nie rozpisywać się za bardzo, postaram się to w skrócie nakreślić. Od lutego pisałam z pewnym jegomościem na portalu randkowym, pisało się świetnie - przynajmniej na początku, potem doszły sprzeczki, ale szybko się godziliśmy (to ja wyciągałam pierwsza rękę) i tak to się kręciło Przywiązałam się do niego i do naszych czatów, on też sprawiał wrażenie, że nie jestem mu obojętna. Co prawda, nie zaproponował wymiany numerami telefonów, do spotkania też nie doszło, bo mimo, że zaprosił mnie do siebie, to na tym jego zainteresowanie moim przyjazdem się skończyło, aż mi głupio teraz, że potrafiłam sobie to jakoś wytłumaczyć i czatować z nim dalej - naiwność moja nie zna granic czasami. Tak się siak, nasze relacje w pewnym momencie się pogorszyły, jednak dalej utrzymywaliśmy kontakt. Ja dalej wierzyłam, że coś z tego będzie. No i tu czekała mnie niespodzianka. Któregoś pięknego dnia książę zniknął, po prostu przepadł, przestał się pojawiać na portalu, na komunikatorach też go nie było, na maile nie odpisywał. Byłam wręcz pewna, że coś mu się stało - co jak co, ale bez słowa by mnie nie zostawił. Ile ja się ozadręczałam... ale nie miałam żadnej możliwości ruchu, by czegoś się dowiedzieć - mieszkał kilkaset kilometrów ode mnie, adresu oczywiście też nie miałam. Wczoraj wpadłam na pomysł zarejestrowania się na innym portalu randkowym, miałam nadzieję, że może jakimś cudem go tam spotkam... Cuda się zdarzają Odnalazł się te same zdjęcia, na dodatek był online. Nie zastanawiając się długo, napisałam do niego, oczywiście udając kogoś zupełnie innego złapał haczyk i teraz zastanawiam się, jak to rozegrać, czy odpuścić i nie tracić czasu na niego, czy odegrać się i np. "zagrać" ideał, zainteresować go sobą, a potem zniknąć jak gdyby nic? Wszak karma wraca

Po co te gierki?
Wybrałaś sobie faceta, który mieszkał kilkaset km dalej, nic poza rozmowami online was nie łączyło, jak sama stwierdziłaś kontakt się popsuł. Dorośnij.

Owszem, mógł napisać ale jeśli od lutego nie wymieniliście się numerami telefonu to chyba było wiadome samo przez się, że nic z tego nie będzie?

[Adrianna_8]

Napisane przez justi912

Dziewczyny, tak czytam te historie tutaj i postanowiłam, że i ja zapytam, co zrobić z pewnym delikwentem Żeby nie rozpisywać się za bardzo, postaram się to w skrócie nakreślić. Od lutego pisałam z pewnym jegomościem na portalu randkowym, pisało się świetnie - przynajmniej na początku, potem doszły sprzeczki, ale szybko się godziliśmy (to ja wyciągałam pierwsza rękę) i tak to się kręciło Przywiązałam się do niego i do naszych czatów, on też sprawiał wrażenie, że nie jestem mu obojętna. Co prawda, nie zaproponował wymiany numerami telefonów, do spotkania też nie doszło, bo mimo, że zaprosił mnie do siebie, to na tym jego zainteresowanie moim przyjazdem się skończyło, aż mi głupio teraz, że potrafiłam sobie to jakoś wytłumaczyć i czatować z nim dalej - naiwność moja nie zna granic czasami. Tak się siak, nasze relacje w pewnym momencie się pogorszyły, jednak dalej utrzymywaliśmy kontakt. Ja dalej wierzyłam, że coś z tego będzie. No i tu czekała mnie niespodzianka. Któregoś pięknego dnia książę zniknął, po prostu przepadł, przestał się pojawiać na portalu, na komunikatorach też go nie było, na maile nie odpisywał. Byłam wręcz pewna, że coś mu się stało - co jak co, ale bez słowa by mnie nie zostawił. Ile ja się ozadręczałam... ale nie miałam żadnej możliwości ruchu, by czegoś się dowiedzieć - mieszkał kilkaset kilometrów ode mnie, adresu oczywiście też nie miałam. Wczoraj wpadłam na pomysł zarejestrowania się na innym portalu randkowym, miałam nadzieję, że może jakimś cudem go tam spotkam... Cuda się zdarzają Odnalazł się te same zdjęcia, na dodatek był online. Nie zastanawiając się długo, napisałam do niego, oczywiście udając kogoś zupełnie innego złapał haczyk i teraz zastanawiam się, jak to rozegrać, czy odpuścić i nie tracić czasu na niego, czy odegrać się i np. "zagrać" ideał, zainteresować go sobą, a potem zniknąć jak gdyby nic? Wszak karma wraca

Szkoda by mi było na to czasu. Po prostu wyciągnij z tego lekcję na przyszłość. Albo rychłe spotkanie, albo nie ma sensu tracić czasu. Nie masz nawet pewności, że Twoja zagrywka zrobi na nim jakiekolwiek wrażenie.

[I am Rock]

Napisane przez Adrianna_8

Szkoda by mi było na to czasu. Po prostu wyciągnij z tego lekcję na przyszłość. Albo rychłe spotkanie, albo nie ma sensu tracić czasu. Nie masz nawet pewności, że Twoja zagrywka zrobi na nim jakiekolwiek wrażenie.

Skoro bez skrupułów zniknął bez wieści, to ani mu na tobie nie zależało, ani większego wrażenia na nim nie zrobiłaś.
Robisz akcje, jakby cię przed ołtarzem zostawił.

[201607110952]

Stawiam ze niewiele.go to obejdzie

[ssnn]

Napisane przez justi912

co jak co, ale bez słowa by mnie nie zostawił

Bardzo dużo piszesz w 1 osobie liczby mnogiej, jak dla mnie - zaskakująco dużo, zważywszy na charakter znajomości.
A w efekcie taki odważny wniosek, że było kogo zostawiać. Trochę na wyrost, nie sądzisz? Pogadał, zniknął. Tyle.

[201607111028]

Napisane przez justi912

\Wszak karma wraca

Noo, jeśli dasz psu nieświeżą karmę, to faktycznie może wrócić

[pfffh]

No jak nie masz co robić w wakacje to się baw z nim w gierki. Tylko po co?

[skazana_na_bluesa]

tja... tylko wiesz, on tobie nic nie obiecywał. nie był tobą nawet na tyle zainteresowany, żeby wymienić się z tobą numerem telefonu. i najważniejsze - nic ci nie obiecywał!

[justi912]

Napisane przez ssnn

Bardzo dużo piszesz w 1 osobie liczby mnogiej, jak dla mnie - zaskakująco dużo, zważywszy na charakter znajomości.
A w efekcie taki odważny wniosek, że było kogo zostawiać. Trochę na wyrost, nie sądzisz? Pogadał, zniknął. Tyle.

Nie chodziło mi tutaj, że akurat MNIE nie może zostawić. Po prostu po tym ile ze sobą przegadaliśmy, miałam wrażenie, że stać go chociaż na słowo "sorry, było miło, ale nie odpowiadasz mi", a tu nic.

Chyba po prostu za szybko się angażuję i wyobrażam Bóg wie co. Ech....

[201607110952]

Buntowniczka1992?

[Minna]

Napisane przez justi912

teraz zastanawiam się, jak to rozegrać, czy odpuścić i nie tracić czasu na niego, czy odegrać się i np. "zagrać" ideał, zainteresować go sobą, a potem zniknąć jak gdyby nic? Wszak karma wraca

A za co Ty chcesz się mścić jeśli mogę spytać?

---------- Dopisano o 13:41 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Napisane przez justi912

Nie chodziło mi tutaj, że akurat MNIE nie może zostawić. Po prostu po tym ile ze sobą przegadaliśmy, miałam wrażenie, że stać go chociaż na słowo "sorry, było miło, ale nie odpowiadasz mi", a tu nic.

Chyba po prostu za szybko się angażuję i wyobrażam Bóg wie co. Ech....

Zdecydowanie

[Sheev]

@justi912

"Dziewczyny"

No hej.

"tak czytam te historie tutaj "

...i zachodzę w głowę co to za ludzie tu przebywają?
"i postanowiłam, że i ja zapytam, co zrobić z pewnym delikwentem"
Kill him. Kill him now.

"Odnalazł się te same zdjęcia, na dodatek był online. Nie zastanawiając się długo, napisałam do niego, oczywiście udając kogoś zupełnie innego złapał haczyk i teraz zastanawiam się, jak to rozegrać, czy odpuścić i nie tracić czasu na niego, czy odegrać się i np. "zagrać" ideał, zainteresować go sobą, a potem zniknąć jak gdyby nic? "

Idealna sytuacja, graj z nim dalej. Kreuj się na laskę lepszą niż jesteś w rzeczywistości. Jak już się bardzo nakręci, powiedz mu coś, co jednoznacznie skojarzy z Tobą (znaczy tamtą dziewczyną, z którą przestał pisywać). Jakiś motyw, znak, treść, którą musi znać z Waszej wymiany wiadomości. Jeszcze wkręć go, że możesz go dowolnie namierzyć, masz IP, dane, i takie tam strachy na lachy, jeśli frajer, to może uwierzy.
Naturalnie to wszystko jeśli czerpałabyś satysfakcję z takiej zabawy i potrafisz jako tako zmieniać styl pisania. Oprócz tego jako zaletę podałbym tutaj funckję terapeutyczną - oduczysz się zbyt szybkiego przywiązywania do ludzi, trochę się zemścisz, a przynajmniej zagrasz na nosie. Poczujesz się silniejsza.

@ssnn

"Bardzo dużo piszesz w 1 osobie liczby mnogiej, jak dla mnie - zaskakująco dużo, zważywszy na charakter znajomości. "

Post nie był edytowany, a ja doliczyłem się 2 takich razy. Nie jest to dużo, a z pewnością nie "zaskakująco". Wniosek z dupy.

[I am Rock]

Napisane przez justi912

Nie chodziło mi tutaj, że akurat MNIE nie może zostawić. Po prostu po tym ile ze sobą przegadaliśmy, miałam wrażenie, że stać go chociaż na słowo "sorry, było miło, ale nie odpowiadasz mi", a tu nic.

Chyba po prostu za szybko się angażuję i wyobrażam Bóg wie co. Ech....

Facet zapewne liczył na twoją inteligencję, skoro spotkaliście się na portalu randkowym i do spotkania nie doszło...
A w dodatku nawet na piśmie potrafiliście się pokłócić.

[justi912]

Napisane przez Minna

A za co Ty chcesz się mścić jeśli mogę spytać?

---------- Dopisano o 13:41 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------



Zdecydowanie

Nie wiem, czy chcę się mścić, po prostu strasznie było mi przykro, że tak to postanowił zakończyć, to było dość intensywne czatowanie, dzień w dzień praktycznie... po co mówił, że się przywiązał do mnie? Mam żal do niego, dlatego jak zobaczyłam, że cały i zdrowy udziela się na innym portalu, pomyślałam, żeby jakoś może się odegrać.

---------- Dopisano o 15:49 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ----------

Napisane przez Sheev

@justi912

No hej.

...i zachodzę w głowę co to za ludzie tu przebywają?
"i postanowiłam, że i ja zapytam, co zrobić z pewnym delikwentem"
Kill him. Kill him now.

Idealna sytuacja, graj z nim dalej. Kreuj się na laskę lepszą niż jesteś w rzeczywistości. Jak już się bardzo nakręci, powiedz mu coś, co jednoznacznie skojarzy z Tobą (znaczy tamtą dziewczyną, z którą przestał pisywać). Jakiś motyw, znak, treść, którą musi znać z Waszej wymiany wiadomości. Jeszcze wkręć go, że możesz go dowolnie namierzyć, masz IP, dane, i takie tam strachy na lachy, jeśli frajer, to może uwierzy.
Naturalnie to wszystko jeśli czerpałabyś satysfakcję z takiej zabawy i potrafisz jako tako zmieniać styl pisania. Oprócz tego jako zaletę podałbym tutaj funckję terapeutyczną - oduczysz się zbyt szybkiego przywiązywania do ludzi, trochę się zemścisz, a przynajmniej zagrasz na nosie. Poczujesz się silniejsza.

@ssnn

Post nie był edytowany, a ja doliczyłem się 2 takich razy. Nie jest to dużo, a z pewnością nie "zaskakująco". Wniosek z dupy.

Dziękuję za męski punkt widzenia, niewiele wnosi, ale przynajmniej sobie poironizowałeś

---------- Dopisano o 15:53 ---------- Poprzedni post napisano o 15:49 ----------

Napisane przez I am Rock

Facet zapewne liczył na twoją inteligencję, skoro spotkaliście się na portalu randkowym i do spotkania nie doszło...
A w dodatku nawet na piśmie potrafiliście się pokłócić.

Nie wiem, może źle się na to zapatruję, ale moim zdaniem, w takich momentach trzeba zdobyć się na odwagę i chociaż słowem zakończyć znajomość.

[ssnn]

Napisane przez Sheev

Wniosek z dupy.

Rzeczywiście, pojechałam, jak sądzę, wskutek wielowątkowości.
Dziękuję jednakże za tę niesłychanie subtelną uwagę.

[Minna]

Napisane przez justi912

Nie wiem, czy chcę się mścić, po prostu strasznie było mi przykro, że tak to postanowił zakończyć, to było dość intensywne czatowanie, dzień w dzień praktycznie... po co mówił, że się przywiązał do mnie? Mam żal do niego, dlatego jak zobaczyłam, że cały i zdrowy udziela się na innym portalu, pomyślałam, żeby jakoś może się odegrać.

Za bardzo się wkręciłaś. To nie jest zdrowe. To tylko facet z internetu, z którym ani raz się nie spotkałaś. Kłóciliście się nawet przez neta, zanim jeszcze doszło do czegokolwiek w realu. A chłopak niczego nie zakończył, bo niczego nie było. Żadne deklaracje, obietnice nie padły. Nie każdy z kim rozmawiasz w sieci będzie traktował Cię poważnie i musisz się do tego przyzwyczaić, co więcej nie ma takiego obowiązku. Rozmowa w internecie do niczego nie zobowiązuje.
Facet się nie pożegnał, trudno, idziesz dalej. A Ty co robisz? Rozpamiętujesz, szukasz i chcesz mu dać nauczkę. Po co? Poczujesz się lepiej? Nie sadzę.
Twoja sprawa co zrobisz, ale lepiej spożytkuj czas na coś przyjemniejszego.

[I am Rock]

Napisane przez justi912

Nie wiem, może źle się na to zapatruję, ale moim zdaniem, w takich momentach trzeba zdobyć się na odwagę i chociaż słowem zakończyć znajomość.

Według "klasyka" mężczyznę poznajesz po tym, jak kończy, więc...
Chyba szkoda twojego czasu, nawet na rozmyślania o nim.

[Sheev]

@justi912

"Dziękuję za męski punkt widzenia, niewiele wnosi, ale przynajmniej sobie poironizowałeś"

Niekoniecznie, ale jeśli tak uważasz, to raczej moje rozwiązanie nie jest dla Ciebie. Nie wyglądasz na taką, co się lubi bawić ludźmi. Chociaż podtrzymuję sugestię, powinnaś trochę zluzować w kontaktach, mniejszy angaż, mniej spiny, mniej bólu.
@ssnn

"Rzeczywiście, pojechałam, jak sądzę, wskutek wielowątkowości. "

O cholibka, nie doliczyłem jeszcze 2 liczb mnogich. Co prawda, było to trochę tak 2 razy po 2 razy, ale mój błąd. Zapewne wskutek oszczędzania czasu. Możecie rzucić we mnie zgniłym jajkiem.

"Dziękuję jednakże za tę niesłychanie subtelną uwagę."

Okey, następnym razem będę delikatniejszy.
@I am Rock

"Według "klasyka" mężczyznę poznajesz po tym, jak kończy, więc..."

Według Leszka Millera prawdziwy mężczyzna nie kończy nigdy, ale to chyba nie jest autorytet.
PS:Fajne masz to theme.

[justi912]

@justi912
Cytat:
"Dziękuję za męski punkt widzenia, niewiele wnosi, ale przynajmniej sobie poironizowałeś"

Niekoniecznie, ale jeśli tak uważasz, to raczej moje rozwiązanie nie jest dla Ciebie. Nie wyglądasz na taką, co się lubi bawić ludźmi. Chociaż podtrzymuję sugestię, powinnaś trochę zluzować w kontaktach, mniejszy angaż, mniej spiny, mniej bólu.

Sugestia w porządku, tylko że na mój nos, przesiąknięta ironią i może jej nie wyhaczyłam jak należy

Fakt, nie lubię się bawić ludźmi, kombinować, udawać, za dużo mnie to kosztuje, dlatego już postanowiłam, że jeśli spotkam go dziś na czacie, to przyznam się do mojego niecnego występku. Zapewne spłynie to po nim jak po kaczce, ale sprawę trzeba zamknąć.

[utracona11]

Ja bym odpuściła, bez sensu się mścić i to na osobie, której nawet nie znałaś i nic takiego Ci nie zrobiła. Zapomnij o nim tak jak on o Tobie, potraktuj to jak przelotną internetową znajomość, których wszędzie jest pełno. Więcej dystansu

[I am Rock]

Napisane przez justi912

@justi912


Fakt, nie lubię się bawić ludźmi, kombinować, udawać, za dużo mnie to kosztuje, dlatego już postanowiłam, że jeśli spotkam go dziś na czacie, to przyznam się do mojego niecnego występku. Zapewne spłynie to po nim jak po kaczce, ale sprawę trzeba zamknąć.

Daj sobie spokój, wyjdziesz na maniaczkę ścigającą go po forach. Masz zadatki na stalkerkę, czy co? Unieś się honorem i wypnij na niego czterema literami.

[justi912]

Napisane przez I am Rock

Daj sobie spokój, wyjdziesz na maniaczkę ścigającą go po forach. Masz zadatki na stalkerkę, czy co? Unieś się honorem i wypnij na niego czterema literami.

Hmm... napisał do mnie właśnie. Nie zamierzam go prześladować, przyznam się, powiem co mnie boli i się pożegnam.

[amelj]

Ja bym nic mu nie pisała nawet ale rób jak chcesz.
Dla mnie ktoś taki przestaje istnieć w 1 sekundzie. Przestaje

[Nette]

Marnowanie własnego czasu i energii.

Pamiętaj, że czego jak czego, ale czasu nigdy nie odzyskasz.

[Minna]

Napisane przez justi912

Hmm... napisał do mnie właśnie. Nie zamierzam go prześladować, przyznam się, powiem co mnie boli i się pożegnam.

Naprawdę myślisz, że skoro urwał "znajomość", to obchodzi go co Cię boli?

Szkoda Twojego czasu na prostowanie zachowań obcego człowieka, wyjdziesz na desperatkę.

---------- Dopisano o 22:55 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------

Pisałaś w pierwszym poście, że to Ty zawsze "wyciągałaś rękę", czyli odzywałaś się pierwsza. Teraz znów robisz to samo, coraz bardziej na siłę.

[justi912]

Napisane przez Minna

Naprawdę myślisz, że skoro urwał "znajomość", to obchodzi go co Cię boli?

Szkoda Twojego czasu na prostowanie zachowań obcego człowieka, wyjdziesz na desperatkę.

---------- Dopisano o 22:55 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------

Pisałaś w pierwszym poście, że to Ty zawsze "wyciągałaś rękę", czyli odzywałaś się pierwsza. Teraz znów robisz to samo, coraz bardziej na siłę.

Trochę łudzę się, że go obchodzi, choć prawda pewnie jest bolesna. Obawiam się też, że na desperatkę wyszłam już dawno... w każdym bądź razie historia chyba się już zakończyła. Napisałam wczoraj to co chciałam, że konto jest fałszywe, że mam żal, itd., napisałam tego wszystkiego dość sporo, jego z kolei stać było tylko na powiedzenie mi, że rzeczywiście styl pisania coś mu przez moment podpowiadał, a następnie priorytety wzięły górę i... poszedł oglądać mecz. No comment. Kiedy wrócił wyjaśnił mi sytuację, nie wiem czy to prawda, czy wymyślił to w przerwie meczu... mianowicie, ponoć kogoś poznał i na początku wyłączył się ze wszystkich "społecznościówek", a kiedy było już po wszystkim, głupio mu było wracać i się z tego tłumaczyć... tak że tak... Przeprosił mnie za tę sytuację, ale co mi po tym.. nie umiem chyba z nim gadać już, zresztą widać jak na dłoni jak był mną zainteresowany...

Dzięki wszystkim, którzy zechcieli się tu wypowiedzieć i coś radzić, ja też mam teraz jedną radę do dziewczyn/kobiet: nie wierzcie chłopom, a przynajmniej nigdy do końca, będzie mniej bolących serc

[201607111028]

Ostro przesadzasz i niepotrzebnie się nakręcasz