|
Notka |
|
Pielęgnacja włosów i fryzury Podyskutuj o pielęgnacji włosów kręconych, prostych, farbowanych, blond. Sprawdź modne fryzury: cięcia, koloryzacje, fryzury na ślub, wesele, Komunię, Sylwestra. |
|
Narzędzia |
2016-07-05, 15:57 | #1021 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 402
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Raz w życiu wyszłam stuprocentowo zadowolona od fryzjera: babka rozjaśniła mi czarne, wypłowiałe włosy do naturalnego blond-rudego koloru, ładnie podcięła i pokazała, jak mam czesać włosy. I zapłaciłam za to jakieś 100zł tylko.
Reszta to jakaś porażka: 1. Spaliłam sobie włosy trwałą (w akademiku robioną ) i musiałam ściąć się na krótko. Zapisałam się do jakieś hiper-ekstra fryzjerki, ścięła mnie na męsko - nie kobieco a'la męsko, tylko typowy chłopak, włosy różnej długości, grzywka trochę dłuższa i ścięta/ułożona w falę, wyglądałam jak brzydsza Miley Cyrus. Już wolałam jeżyka. 2. Fryzjerka, do której chodziła przez długi czas moja mama i była zadowolona - miałam baardzo okrągłą twarz i mocno falowane włosy, więc musiałam je mieć za ramiona, bo inaczej wyglądałam jak ponczek. Miałam włosy do łopatek, poprosiłam o ścięcie końcówek i podcięcie grzywki na skos. Wyszłam z włosami przed ramiona i grubą grzywką na prosto. Ponczek. 3. Dzisiejsza, jak ktoś z Torunia to na pw podam adres, bo unikać trzeba. Przyjęła mnie z ulicy, babka, z którą gadałam miała ładne włosy, a ja chciałam tylko podciąć na prosto końcówki. Babka, starsza, która mnie ścinała jednak, miała włosy na pudla z trwałej, wysuszone na wiór, zmoczyła mi włosy gorącą wodą i zaczęła trzeć mocno ręcznikiem - już było pierwsze "ała", ale niech tnie. Rozczesała mnie plastikowym grzebieniem, ciągnęła strasznie - znów "ała" i chciałam przerwać, ale mnie zagadała i wdałam się w dyskusję - zarzuciła mi, że moje włosy są gumowate i na pewno były tlenione, pouczyła mnie, że mam nie farbować włosów na całości, omijać końcówki w ogóle, pytała, czym farbuję - powiedziałam, że Revlonem - było takie "hmmm". Zaczęła mi zarzucać, że wyglądam jak kleopatra (mam ciemne włosy, lekko za ramiona), że włosy się rozchodzą. Miałam ochotę jej powiedzieć, że tak wyglądają zdrowe, elastyczne a nie wysuszone włosy, ale już machnęłam ręką. Psiknęła mi w ucho lodowatą wodą. Namawiała na cieniowanie, nie chciałam, zgodziłam się tylko na lekkie podcieniowanie dolnej warstwy, bo mam grube włosy i faktycznie lepiej się układają, ale rzadko kto cieniuje tylko spód. Zaokrągliła mi boki, trochę za dużo ścięła, nie dosuszyła włosów suszarką, zadrapała pazurem dwa razy, wyrwała włosy i na koniec zażyczyła sobie 25zł za podcięcie końcówek. Fryzura jest ładna, ale tu naprawdę nie było zbyt wiele roboty, wystarczyło podciąć, one same się ładnie układają. Nigdy więcej nie pójdę tam, już wolę, jak mi tż podcina. + na koniec: po wyjściu, tym psiknięciu lodowatą wodą w ucho i nie wysuszeniu ich do końca wyszłam na zewnątrz, dość mocno wiało. Już kilka godzin później zaczęła mnie boleć głowa, ucho, szczęka i trochę niedosłyszałam na to ucho. Coś czuję, że się zaziębiłam porządnie i mnie przewiało. Edytowane przez 201701261449 Czas edycji: 2016-07-05 o 21:43 |
2016-07-18, 14:58 | #1022 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 23
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Byłam ostatnio u fryzjera, szłam tam z gotowym pomysłem - farbowanie włosów na kolor szary ew. jakieś ombre + podcięcie końcówek. Mam włosy do połowy swoje naturalne i bardzo się z nimi męczę bo okropnie się przetłuszczają, chciałam (chcę) się jak najszybciej ich pozbyć. Fryzjerka oczarowana (podobno) moim naturalnym kolorem włosów doradziła mi zabieg pielęgnacyjny (miał on odżywić moją skórę głowy i włosy, dzięki czemu nie miały się nie przetłuszczać) i miałyśmy ściągnąć mój poprzedni kolor z połowy włosów, troszkę go zgasić. Zgodziłam się na wszystko. Teraz bardzo żałuję bo efektów żadnych, jedynie co to mój portfel lżejszy
|
2016-07-18, 22:33 | #1023 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 19 655
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
A co Ci zrobiła?
Wysłane poprzez Sony Xperia Z2.
__________________
Każdy problem da się rozwiązać, o ile ma się odpowiednio duży plastikowy worek. OkiemJulii FB Insta FAQ1 - Jak szybko zapuścić włosy? FAQ2- dekoloryzacja, kąpiel rozjaśniająca, likwidacja odcieni, numery farb |
2016-07-20, 09:38 | #1024 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 53
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
U mnie zwykle bywa standardowo: Skrócimy tylko kilka cm
|
2016-07-27, 21:41 | #1025 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 696
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Przeważnie najgorszą krzywdę robię sobie sama poza jednym przypadkiem. Mam swoją fryzjerkę, która rozumie co to znaczy podciąć końcówki jednak farbowanie u niej to tragedia. Najgorszy błąd w życiu to rozjasnianie u niej włosów bo mi się blondu zachciało. Miałam włosy za łopatki farbowane na ciemny brąz z dosyć dużym odrostem. Końcówki prawie czarne. Już dobra zgodziłam się na te 10 cm bo tamtych się podobno rozjaśnić nie dało bez zniszczenia ich. Byłam u niej 2 razy wydałam kupę kasy przynajmniej na moje standardy. Kolor był beznadziejny delikatnie mówiąc, na naturalnym odroscie był ladny taki jak chcialam rozjasniane mialy kolor beznadziejny i ogolnie przypominaly siano. Zafarbowałam na ciemny blond ktory zmył się po kilku myciach. Po 2 probie zostawiłam je w cholere w paskudnym żółto rudawym blondzie. Wlosy były w coraz gorszym stanie. Mogłam je czesac co 5 minut a i tak były splątane jak słuchawki wciśnięte w kieszeń. Tony odrzywek i prostownica bo inaczej nie dało się ich ogarnąć. Po moich długich falach został tylko wiecznie skołtuniony puszek. Nie wytrzymałam poszłam do innej fryzjerki. Włosy scięłam na krótko. Fryzura jakoś wyglądała do momętu aż ciutke włosy odrosły. Poszłam do mojej fryzjerki powiedziałam że nie wiem co ma mi zrobić ale ma być ladnie i byłam zadowolona. Od tamtej pory byłam u niej jeszcze kilka razy nadać odrastajacym wlosom kształt. Jedyne co mi się nie podoba u niej to to że zawsze prostuje mi włosy nie po to mam fale żeby chodzić z oklapniętymi wyprostowanymi na strasznie płasko jak to tylko fryzjerzy potrafią włosami. Tnie dobrze ale farbować jej już nigdy nie dam. A wlosy do swojej ulubionej dlugosci bede zapuszczac jeszcze dluuuuuuuugo.
__________________
21.01.14 jestem kierowcą |
2016-07-27, 22:00 | #1026 |
Konto usunięte
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Akurat nie znam fryzjera który na 2 spotkaniach zejdzie z ciemnego beżu) brązu do blondu.
|
2016-07-28, 00:16 | #1027 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 696
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Nie chodzi o to tylko o zniszczenie wlosow i zrobienie tego w taki sposob jak zostalo to zrobione :p bez ladu i składu. Zamiast wyrownac caly kolor i zrobic to stopniowo góra blond a dół no cóż
__________________
21.01.14 jestem kierowcą |
2016-07-28, 10:58 | #1028 |
Komplikatorka
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 300
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
To mało znasz widocznie Miałam ciemny brąz - na poziomie 4, a w ciągu jednej wizyty zeszłyśmy do średniego blondu - "miodowy" Włosy długie i po ściągnięciu koloru nie zniszczone.
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości". |
2016-07-30, 12:31 | #1029 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 222
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
http://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2012/09...bb156a6818.jpg
Czyżby taka sytuacja?
__________________
nie można być szczęśliwym spoglądając wciąż za siebie |
2016-08-11, 15:21 | #1030 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Inny Świat
Wiadomości: 289
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
też Wam dziewczyny opowiem moją historię z fryzjerami.
przez moje prawie 30letnie życie tylko dwa razy, DWA RAZY wyszłam zadowolona od fryzjera. w dzieciństwie i wczesnej młodości do lat 13 ścinano mnie na chłopczyka, nie dzieczwyńskiego chłopczyka, tylko chłopczyka-chłopczyka. trochę dłużej na karku, przy uszach i na czole, a tak to kilka cm :/ później zaczęłam się buntować i zapuszczać włosy. Fryzjerki omijałam szerokim łukiem. oczywiście wpadki typu, poproszę podciąć 2 cm, a wychodzę z włosami 15 cm krótszymi to standard. Poproszę grzywkę do brwi na prosto, a mam półokrągłą do połowy czoła (!) też, dwa razy mi się to zdarzyło! Dwa razy u dwóch różnych fryzjerów! no ale największą tragedię przeżyłam dwa razy i to przed większymi imprezami: przed studniówką, kiedy poszłam do pani fryzjerki i poprosiłam o fale, nie loki a delikatne fale, fryzurkę taką lekko roztrzepaną, taki uporządkowany ład. Żaby nie było, że może nie wytłumaczyłam dokładne, to od razu mówię, że poszłam ze zdjęciem. teraz jestem świadomą włosomaniaczką i wiem, że na moich cięzkich, grubych i prostych włosach taki efekt się nie utrzyma. A pani fryzjerka zamiast mi wytłumaczyć czemu tak nie zrobi, to powiedziała, że skręci je troche mocniej żeby się trzymały. Możecie sobie wyobrazić mój szok i traumę, gdy moje gęste włosy do ramion zostały skręcone w pudla tudzież afro! Biegłam do domu sprintem, prosto do łazienki i łeb od razu pod kran. przed weselem moich znajomych, włosy miałam zniszczone na końcach, ale upierałam się że chcę długie i za nic nie chciałam skrócić. poprosiłam o koronę z tyłu głowy, taki trochę dobierany od ucha do ucha, również pokazałam zdjęcie. Chodziło mi najbardziej żeby schować ten 10 cm mysi zniszczony ogonek. To co mi ta fryzjerka (zaufana mojej mamy) zrobiła na mojej głowie do dziś śni mi się w najgorszych koszmarach! najpierw stwierdziła, że je weźmie na wałki, po co, za cholerę nie wiem. Ale tłumaczę, że to strata czasu bo moje włosy są grube i ciężkie i takie 20 min w wałkach pod suszarą nic nie da. Pani fryzjerka krzyczy "oj da, da" i swoje robi. Jakiez było jej zdziwienie, gdy wałki zdjęła i zobaczyła kompletnie proste, oklapnięte włosy, lekko zafalowane na zniszczonych końcach. No cóż, szybko się pozbierała i zaczęła pleść tego warkocza, dziwnie z mojej prespektywy nim potrząsając co i raz, jak to stwierdziła, żeby był efekt nieładu. Już mi coś zaczęło śmierdzieć, do tego patrzę, a ona mi to na wsuwki bez lakieru, bez niczego, tylko wsuwkami zabezpiecza! tłumaczę kobiecie, moje włosy są za śliskie, za grube, za ciężkie, wsuwki ich nie utrzymają. Pani fryzjerka "utrzymają, utrzymają, tak zrobię że utrzymają". Zamknęłam buzię bo sensu nie było a wiarę mam dużą, pomyślałam, no skoro fryzjerka i to wzięta to swoją wiedzę ma. wyszłam z salonu z czymś co wyglądało jak fryzura zrobiona na ślepo przeze mnie samą i jeszcze zakończoną mysim warkoczem od ucha w dół! Zanim dojechałam do domu to połowa wsuwek mi wypadła, fryzura się w połowie rozpierdzieliła i wyglądałam jak wściekła szalona baba po bójce! Płakałam i wściekałam się na cały świat. Tak, zeby akcentem dramatycznym nie kończyć, to tamten dzień uratowała pani Krysia z osiedlowego zakładu dla starszych pań. Zrobiła mi przepięknego warkocza holenderskiego praktycznie od czoła w dół przez całą głowę a końcówkę zawinęła do środka. Byłam przeszczęśliwa i fryzura wytrzymała całą noc szaleństw.
__________________
"I don't want to start any blasphemous rumours But I think that God's got a sick sense of humor And when I die I expect to find Him laughing" Depeche Mode Edytowane przez Verri Czas edycji: 2016-08-11 o 15:27 |
2016-08-19, 19:23 | #1031 |
Przyczajenie
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Witam,
Ja niestety wciaz zmagam sie z poszukiwaniami dobrego fryzjera w swoim zyciu. Mimo iz mam 28lat wizyty u fryzjera zaczelam stosunkowo pozno bo jakos 5-6lat temu. Dodam ze jestem naturalna blondynka z kreconymi wlosami, ktore wymagaja nieco innego rodzaju pielegnacji i dbania niz wlosy proste. Poczatkowo chodzilam do znajomej fryzjerki, ktora prowadzi swoj salon - ma ponad 30letnie doswiadczenie i to jak ona potrafila wymodelowac wlosy to nikt tak nie potrafi. Niestety przestalam dla niej pracowac i nasz kontakt sie urwal - a prywatnie jest po prostu za droga i nie stac mnie na jej uslugi. (dodam ze salon miesci sie w Londynie, gdzie wciaz mieszkam). Coraz czescej mysle jednak zeby wrocic do niej jako klient moze uda mi sie wynegocjowac dobra cene po znajomosci W lokalnym polskim salonie przy moim miejscu zamieszkania tez czesto robilam rozne zabiegi - cena w miare i serwis tez. Chociaz kiedys prosilam o wymodelowanie na wzor tego jak wymodelowala mnie powyzsza znajoma - wygladalam jak poltora nieszczescia poczym wsadzilam glowe pod kran. Przetestowalam kilka fryzjerow w swoim miescie Lesznie - wizyta u renomowanego fryzjera kosztowala mnie ponad 200zl (pasemka/podciecie/modelowanie) - bylam dwukrotnie - w obu przypadkach zajmowal sie mna ktos inny na moje zyczenie, cena wysoka, a serwis kiepski - prosilam o rozjasnienie, a kolor byl tylko kilka tonacji wyzszy niz moj naturalny - totalna porazka i szkoda pieniedzy - bylam tez swiadkiem jak inna klientka byla niezadowolona z koloru i fryzjerka wmawiala jej, ze ona tak wlasnie chce (Atman Creatio Leszno) wiecej tam nie poszlam. Totala porazka natomiast uwazam wizyte w salonie, w ktorym kolor nalozono przepiekny natomiast zrobiono mi takiego koltuna ze malo nie spadlam z krzesla! Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, ze wlascicielka salonu (ktora wciaz doradzala pracownicy) z duma powiedziala, ze ma takie same wlosy jak ja - krecone blond z tym ze notorycznie farbuje na czarno i permanentnie prostuje! Koltun wzial sie od tego, ze nie chciano mnie rozczesac przed nalozeniem farby - z reguly sama sie rozczesuje bo fryzjerzy szarpia wyrywajac mi polowe wlosow. Koltun rozczesywaly mi panie na zmiane przez ponad godzine wmawiajac, ze rozczesza tak, ze nie bede stratna Wziyta kosztowala mnie rowniez ponad 200 zl - dostalam 15% znizki, jakies szamponetki etc oraz darmowy zabieg regenerujacy na wlosy, na ktory mialam przyjsc innego dnia. Z zabiegu skorzystalam natomiast jako klient nie pojawilam sie juz tam nigdy! Szczerze zaluje bo dzisiaj nie mam do kogo sie udac, a niezwlocznie musze zrobic porzadek z wlosami. (salon: ''Julia - Stylizacja Fryzur'') Powyzsza wizyta najbardziej mnie zalamala bo to bylo juz kolejne moje rozjasnianie. Mialam bardzo malo wlosow, byly suche i mocno sie kruszyly. Minelo pol roku od mojego ostatniego farbowania. Przes te pol roku postawilam na regeneracje. Olejowanie, nawilzanie, maski etc. Jest roznica - wlosy odzyly i wygladaja zdrowiej niemniej jednak chce byc znow blondee ale nie az na taka skale jak do tej pory. Pozdrawiam, M. |
2016-08-20, 11:07 | #1032 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 10
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Czytam wasze posty i widzę, że większość z was ma przygody z fryzjerami na zasadzie - były długie są krótkie, były zdrowe - są spalone.
Ja mam od 10 lat włosy krótkie, wcześniej nosiłam gruby, rudy warkocz sięgający pośladków. Mam swoją sprawdzoną fryzjerkę, która opiekuje się moimi włosami od 15 lat. Niestety, studia, praca w innym, oddalonym o 140km mieście sprawiły, że trzeba było poszukać kogoś na nowej miejscówce. FRYZJERKA 1 - Design Studio Fryzur cośtam-cośtam. Przychodzę, mówię, że chcę to samo, tylko krócej, bo już moja pasta nie jest w stanie utrzymać fryzury (przepadam za koreańskim, drapieżnym stylem). Babka koło 50 stwierdziła, że nie ma problemu. Umyła mi włosy, i zaczęła ciachać... i ciachała tak 30minut. Patrząc w lustro miałam wrażenie, że ona udaje, że tnie. Łapała nożyczkami tylko końcówki i od czasu do czasu sięgała głębiej. Ułożyła mi "artystyczny nieład". Wydawało mi się, że - o dziwo - jest ok... Ech, w domu po zmyciu gumy/żelu, czy co ona mi tam położyła nie mogłam postawić włosów z boku głowy. Pomyślałam - Jezu, pewnie mam za mocno wycięte! Tydzień później pojechałam do domu i poszłam do swojej starej fryzjerki z prośbą o korektę. Ta podeszła i zaczęła się śmiać. Powiedziała, że mam "dziurę" z boku, dlatego włosy nie chcą się układać. Ja - . Po umyciu w salonie odratowała co się dało odratować. Odrastanie do pełnej formy - 3miesiące. Fryzjerka 2. B. Studio Dzwonię i proszę o zapisanie mnie do osoby, która potrafi strzępić włosy, ponieważ moja fryzura opiera się o umiejętne zastosowanie tej techniki. Facet o mocno zniewieściałym głosie powiedział, że w ich salonie pracują WYŁĄCZNIE dobre fryzjerki. Aha, ok. Przyszłam, salon ładny, obsuwa 15 minut. Oglądam sobie ścianę produktów Kerastese i Loreal Pro - jest nadzieja! Pani, która mnie obsługiwała miała włosy na maksymalnie wytapirowany... nie wiem jak to nazwać, taki puchaty, jajowaty kok. Jej koleżanka, która kręciła się przy swojej klientce wyglądała na stereotypową blacharę, która podkład nakłada szpachlą, a brwi kreśli markerem budowlanym. Włosy miała w strasznym stanie. Salon swoje - obsługa swoje. Pani zaprowadziła mnie do stanowiska mycia włosów i mówi, że mam bardzo ładny kolor. Odpowiadam, że to Wella Pro, a ona wielkie zdziwienie, bo - uwaga - myślała, że to naturalny kolor! By się upewnić obejrzała mi odrosty! Cyrk na kółkach. Siadam na fotel i pytam, czy potrafi strzępić, bo jeśli nie, to niech mi to powie teraz. Skądże! Ona świetnie strzępi - nie to co koleżanki, które mają złe degażówki! Aha... ok. Praca wre, włosy sypią się jak śnieg. Mam grubą czuprynę, ale zaczęłam się martwić. Obracam głowę i widzę prześwity. Pytam jej czy nie przesadza, bo już bardzo dużo wycięła. Skądże! Ona wie co robi, bo ma świetne degażówki! Zgrzytnęłam zębami, najwyżej nie zapłacę. Babka mówi, że mam ładne, miękkie włosy. Odpowiadam, że to m.in dzięki odżywce Loreal A-OX. Fryzjerka - "Nie znam". Patrzę na ścianę produktów Kerastese i półki z produktami Loreala. Potem na wiszący w centrum salonu wielki certyfikat - Salon Expert Loreal. Po prostu . Po ułożeniu włosy wyglądały całkiem nieźle, trochę rzadkie, ale wtarła mi pastę nabłyszczającą, więc pomyślałam, że są poklejone. Po powrocie do domu, zmyłam ją... No i... Byłam prawie łysa. Wyglądałam jakbym miała super-cienkie włosy, jak ludzie chorzy, czy starsze osoby... Tak, tak, powrót do rodzinnego miasta, fryzjerka w śmiech, pokazuje mi w lustrze, że baba schrzaniła wszystko. Zapałka i odrastanie - 3 miesiące. Ogólnie byłam u 5 fryzjerek w nowym mieście. Wszystkie coś masakrycznie paprały. Zawsze te wypady kończyły się powrotem do domu i regeneracją. Teraz siedzę z przerośniętymi włosami i czekam - boję się dalej eksperymentować. Za tydzień jadę odwiedzić rodzinę, to i do fryzjerki po drodze wpadnę. Zapisz
|
2016-08-22, 10:32 | #1033 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 74
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Cytat:
Do końcówek moja fryzjerka jest super ale co do farbowania tragiedia, chciałam ombre blond z ładnym przejściem. Niestety góre mam jakiś brąz a te pseudo ompbre to pasemka jasne ,odcięcie jest chamskie, wyglądam jak wieśniara, juz 2 miesiące z tym chodze na głowie. W sobote jadę do innego miasta na farbe i mam nadzieje że wyjdzie piękny blond. |
|
2016-12-18, 11:00 | #1034 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 1
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Salon DORIS
Kondratowicza 25 Warszawa Niestety wyszłam z salonu ze łzami w oczach. Obcięto mnie dokładnie tak jak nie chciałam. Długie włosy do łopatek pocieniowano mi od ucha, pocięto. I to wg fryzjerki bylo troszeczke pocieniowane, 22 -27 cm ścięte włosy z wierzchu - "troszeczke" Z przodu wiszą mi jakies cienkie strąki. A mówiłam że nie lubie mocno pocieniowanych włosów bo w efekcie poźniej latają takie cieniutkie niteczki Usiadłam na fotelu z zamiarem by obciąć końcówki o 3 cm. Pani doradziła mi 5-6 cm, ok zgodziłam sie były wysuszone i wymagały zabiegów pielęgnacyjnych, ale nie zapytała sie mnie o górną część włosów, nie wiedziałam że górne włosy zostaną ścięte 5 x krócej do brody!!!!!!! włosy wierzchnie mam krótsze o 22 cm niż te pod spodem!!!! Pani ze mną uzgodniła że obetnie 5 cm a obcieła jak chciała 22+5 = 27 cm. Włosy miałam z tyłu za łopatki, długie, Padło pytanie czy tniemy na prosto czy cieniujemy. Ponieważ nie chciałam zbyt dużo scinać włosow to powiedziałam że na prosto nie bo byśmy musiały je wyrównać z całą resztą i to byłby dla mnie za duzy szok obciąć na równo włosy. Więc możemy podciąć końce tyle ile trzeba i że możemy lekko pocieniować, ale lekko bo nie lubie włosów pocieniowanych bo u mnie to brzydko wygląda bo mam cienkie włosy. Zresztą fryzjerzy zawsze odradzali mi cieniowanie włosów właśnie dlatego ze mam taki cienki włos. Cieniowane miałam lekko końce z wierzchu i przy twarzy + grzywka. Pani fryzjerka z DORIS lekkie cieniowanie potraktowała jako cięcie do brody, z tyłu do karku. Dolne włosy obcięte miałam do łopatek, a góną warstwę do karku to jest 22 cm różncy :-(((((( Obecnie gdy dotykam wlosów to czuję jakbym nie miala polowy. Z przodu wlosy sięgają mi do brody i część cienkich strąków do ramiona. Nie spodziewalam sie tak wytrzyzonych włosow, w pewnym momencie i tak juz powiedziałam ze wystarczy cioniowania ze juz nie chce wiecej. No jak osobie z cienkimi wlosami mozna tak pocieniowac wlosy? Pani byla bardzo szybka i energiczna i szybko ciełą a przeciez to długie włosy! to nie tasma produkcyjna troche szacunku dla wlosow... Jestem na maxa wkurzona. Do fryzjera poszłam przed imprezą, w sumie też specjalnie przed świętami i Sylwestrem i jestem mega niezadowolona. Zamiast się cieszyć że o siebie zadbałam to rozpaczam że mi pocięto włosy na całej długości, tylko po co ? Panie mi powiedziały ze mam cienkie wlosy i dlatego ta fryzura tak u mnie wygląda :-/ To po co mnie tak obcięto jak moje włosy są cienkie? Prosiłam o to? Będąc u fryzjera liczę na profesjonalizm i doradzenie co jest najlepsze dla takich cienkich włosów a nie cięcie. Może trzeba troche pomyśleć a nie ciachać włosy na jedno kopyto jedną techniką. Sprawa skończyła się tak, że nie zapłaciłam za usługę. Włosów sobie nie dokleję... Kiedyś odrosną. Mimo iż w salonie panowała fajna atmosfera i Panie były ok, to już nigdy do tego salonu nie wrócę. A dziewczyny które zapuszczacie włosy - zastanówcie się u kogo siadacie do na fotelu, zobaczcie jakie włosy ma fryzjerka u której siadacie. Czy ma długie włosy i uszanuje długi włos czy lubi ostre cięcia? Ja też będę w przyszłości bardzo ostrożna siadając na fotelu u fryzjerki która ma krótkie wystrzyżone włosy, bo chyba taki fryzjer nie szanuje długich włosów. Nie wie ile to jest zapuszczania żeby odrosły. Rada dla salonu fryzjerskiego jesli to czyta: 1.Wywiad z klientką jak chce miec obcięte włosy nawet pokazanie zdjęcia z gazety by sie lepiej zrozumieć 2.Co to znaczy cięcie na prosto a co to znaczy cieniowanie włosów i lekkie cieniowanie, 3.Na jakiej długości będą cieniowane włosy 4.Czy włosy klienta zapuszcza i chce podciąć zniszczone końce czy chce obciąć na całej długości. Może taki wywiad pozwoli na lepsze zrozumienie i zadowolenie klientek. Ja powiedziałam ze mi sie nie podoba, a wierzcie mi że są klientki które nic nie powiedzą a w domu płaczą. Edytowane przez monikatoja Czas edycji: 2016-12-19 o 08:59 Powód: długość |
2017-01-13, 12:45 | #1035 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 101
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Mnie się nigdy nie zdarzyło płakać po fryzjerze, ale dwa razy mocno sobie plułam w brodę...
1. Miałam włosy do połowy pleców, od czasu do czasu robiłam trwałą ziołową w jednym konkretnym salonie, zawsze było OK, włosy nie były zniszczone. Naturalnie wyglądające loczki/fale, trzymały się długo, potem skręt się rozluźniał i nie było chamskich odrostów. Raz mnie podkusiło pójść do innego salonu, poprosiłam o to samo. Włosy nie wyglądały jak pokręcone, tylko jak pokarbowane - coś jak po warkoczykach. No nie byłam super zachwycona, ale nie było też tragedii... dopóki się nie okazało, w jakim są stanie. Kilka miesięcy później były już krótsze o kilka ładnych centymetrów, bo mi się zwyczajnie zaczęły łamać. Wytrzymałam jeszcze trochę, a potem ścięłam się do brody, żeby się pozbyć tego siana. Potem miałam jeszcze jedną ziołową i jakoś znowu było ok, włosów nie spaliło. A potem się przerzuciłam na CG i przestałam kręcić trwałą. 2. Przechodząc przez Katowice i mając nadmiar czasu napatoczyłam się na salon fryzjerski. Akurat planowałam cięcie, chciałam banalne - cieniowanie w U. Co tu można spieprzyć? Ano można, bo pani najpierw wystartowała do mnie z prostownicą, to raz. Dwa, cięła te włosy na tej prostownicy. Efekt? Schodek z przodu, włosy do podbródka, reszta dłuższa o jakieś 10 cm. I znowu takie "eee cudów nie ma" i nadzieja, że może jak je ułożę po swojemu, to będzie dobrze. Nie było. Za nic nie chciały się układać aż do następnego cięcia. Na szczęście teraz mam fryzjerkę, która rozumie pojęcie obcięcia końcówek (raz mnie przepraszała, że musi obciąć AŻ 3 cm, bo mam zniszczone końcówki, i naprawdę obcięła 3 cm), umie cieniować w U, zawsze tnie mnie trochę zachowawczo i pyta czy ok - bo lepiej, żebym powiedziała "tnij bardziej", niż "ups, za krótkie" i zostawia nieco dłuższe, niż chciałam, bo i tak się skrócą po wysuszeniu. A sama ma dość krótkie włosy |
2017-02-11, 16:08 | #1036 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1 422
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Mnie tam najbardziej wkurza jak właściwie przy każdej wizycie fryzjerka mi mówi, że mam cienkie i zniszczone włosy.
Włosy mam faktycznie raczej z tych cienkich, natomiast nie są jakoś dramatycznie cienkie - nie wyróżniam się na ulicy. Jakieś 60% Polek ma takie. Zniszczone natomiast nie są, bo ani nie farbuję ani nie używam suszarki. Są po prostu z natury raczej wysoko niż niskoporowate. I teraz idę do fryzjera za ponad 100 zł. i za każdym razem słyszę, że mam cienkie włosy. Ja rozumiem, że to metoda namawiania klientek na dodatkowe usługi, ale szczerze, nie po to idę, żeby mi pani pieprzyła o tym, co sądzi na temat moich włosów, tylko, żeby mi coś poleciła i po mojej decyzji, dobrze to coś zrobiła. Ewentualnie powiedziała, że nie da rady, to wtedy pójdę do innej. Takie mówienie, że cienkie włosy i w ogóle, to dla mnie usprawiedliwianie ewentualnej porażki. Miałam tak kiedyś na regulacji brwi - pani zaczęła mi robić takie cienkie niteczki, wkurzyłam się i zaczęłam wychodzić w połowie a ona, że "mam jakieś dziwne brwi", dlatego tak wyszło. Rozumiałabym jeszcze, gdyby wspominały o tym w momencie kiedy próbuję je przekonać do zrobienia fryzury, która nie prezentowałaby się na mnie dobrze. Ale skąd, one same z siebie zaczynają krytykować moje włosy Edytowane przez 201703060948 Czas edycji: 2017-02-11 o 16:15 |
2017-02-11, 19:42 | #1037 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: far away land
Wiadomości: 14 308
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Nie moja histora a koleżanki z pracy.
Miała włosy ufarbowane na średni blond. Umówiła się na farbowanie w jakimś drogim wypasionym salonie. Z samym mistrzem oczywiście, bo lubi wszystko co najlepsze. Chciała zmienić kolor na jasny/średni brąz. Po wizycie przyszła do pracy w czapce. A pod czapką włosy prawie czarne z czerwoną poświatą. Rada jaką dostała w salonie to kilka razy umyć włosy płynem do mycia naczyń. Zapłaciła £90. Na szczęście po dyskusji obiecali poprawić. Za kilka dni miała ściągany kolor i poprawiane farbowanie. I tym razem nie wyszło idealnie bo kolor nadal był dużo ciemniejszy niż zamierzony, ale przynajmniej był brązowy a nie czerwony. Zaproponowałam, że następnym razem ja jej ufarbuję lepiej i za jedyne pół ceny 😀
__________________
Podczas gdy reszta gatunku pochodzi od małpy, rude pochodzą od kotów. 61.5 -66.5 ... 70 -73-75 - 77- 79,5 - 80 - 82 15.04.2013 |
2017-03-30, 13:15 | #1038 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 7 145
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Nie zapomnę jednej fryzjerki w Zgorzelcu, która mnie zrąbała za to, że nie podobało mi się to, co mi tworzy na głowie. Miałam mocno odrośniętego irokeza i chciałam, żeby mi wyrównała, żeby włosy mogły sobie spokojnie rosnąć. Zaczęła energicznie coś mi robić na głowie, tak że bolało. Jak się wkurzyłam, bo jeden bok miałam ścięty praktycznie na krótko, to ona wielka obraza majestatu. Wyszłam z asymetrycznym cięciem . Dopiero po pół roku mogłam zrobić z tego krótkiego boba a dzisiaj mam długość za ramiona. Zapuszczam włosy w celu charytatywnym i teraz boję się iść do fryzjera tu na miejscu, bo boję się, że mi ktoś zamiast ściąć wysuszone końcówki na prosto, zrobi coś koszmarnego i rok psu w tyłek.
---------- Dopisano o 14:15 ---------- Poprzedni post napisano o 14:08 ---------- Kilka lat temu miałam masakrę na głowie. Chciałam lekkie jasne refleksy na głowie a miałam grube wypłowiałe i spalone krechy. Włosy się jakoś trzymały do drugiego mycia a potem miałam jedno wielkie siano iwyglądałam jak ofiara własnych szaleńczych zapędów z kosmetykami drogeryjnymi . Skutek był taki, że po 2 miesiącach poszłam do innego fryzjera i całkiem ładnie ściętego boba zamieniłam na krótką fryzurkę. Najgorsze jest to, że w swoim 30 letnim życiu raz miałam fajną fryzjerkę ale ona zwiała do UK i tyle jej było. Było to 10 lat temu i od tamtego czasu nie znalazłam godnej następczyni lub następcy. Jak ktoś zna salon w Zgorzelcu, który profesjonalnie potraktuje moje zapuszczanie włosów na peruki, to proszę o PW. Z góry dziękuję. |
2017-03-30, 22:26 | #1039 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 2
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
ZAKŁAD MĄŻ FRYZJERKI
WARSZAWA ULICA WILCZA 26 Umieszam tutaj opinie ponieważ na facebooku została zablokowana możliwość oceniana a na stronie lavito z opiniami - te negatywne są na bieżąco usuwane... Usługa nie warta swojej ceny. Taśmowe przyjmowanie klientek ( 3 osoby na jedną fryzjerkę w ciągu godziny) przez co panuje chaos i roztargnienie trzeba pilnować czasu i upominać się o zmycie farby z głowy. Kolejki do umycia głowy ze względu na to, że jednym czasie znajduje się zbyt wiele klientek w salonie. Sama usługa wykonana w pośpiechu ponieważ w międzyczasie fryzjerka krążyła pomiędzy dwiema innymi klientkami. Farba została nałożona nierównomiernie. Włosy po wykonaniu uslugi były szorstkie i niemiłe w dodyku mimo dodania olaplexu - rozjaśnione pasma zaczęły się kruszyć i odpadać już po pierwszym tygodniu. Refleksy miały wyjść w odcieniu chłodnego blondu natomiast w praktyce wyszyły żółto miedziane na co został położony toner w celu złagodzenia efektu natomiast zmył się po jednym myciu. Zdjęcia dodawane na stronie odbiegają od rzeczywistego koloru, który wyszedł praktyce. |
2017-04-09, 16:39 | #1040 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 10 261
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
W sumie to ja do fryzjera chodzę tylko na podcinanie włosów, bo farbowania nie potrzebuję, a mój naturalny kolor lubię (na razie)
Ostatnio jednak moja koleżanka zapragnęła fioletowej oberżyny czy czegoś tam na głowie, a miała czerń (może trochę wypłowiałą, ale jednak). Była 2 razy u fryzjerki, zapłaciła prawie 200 zł a to co ma teraz... jest po prost okropne,a ona również tak uważa. Ma zielonkawo-szaro- czarne włosy z dziwnymi siwymi odrostami. Nie wiem też co one obie sobie myślały, i koleżanka i fryzjerka, chcąc robić z czerni bordo, no ale... piniądze! A co do irytujących fryzjerek - od zawsze miałam problem z przetłuszczaniem skóry głowy, twarzy, także szyi i dekoltu, próbowałam włosy przetrzymywać, myć rożnymi aptecznymi nizoralami, stosować suche szampony, myć jajkiem, odżywką no wszystkim, dobrze się odżywiam i wspomagam suplementami itd A zaszłam do fryzjerki i gdy spytałam co mogłabym zrobić OPRÓCZ tego, powiedziała: myj co drugi dzień!! Hur dur! Im częściej myjesz tym częściej się przetłuszczają! Taaaa, niezła rada |
2017-04-09, 17:02 | #1041 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 4 812
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Cytat:
Mojemu partnerowi fryzjerka zrobila nie-wiadomo-co na głowie. Wzięła lokówke i zaczęła wszystkie włosy podwijać, aż powstała fryzura w stylu cioci, mimo, że pokazal na zdjęciu jak ma sciąc mu włosy to nawet na nie nie spojrzała i powiedziała" ok" chyba nie musze wspominać, że ta fryzura kompletnie nie przypominała tej zamierzanej. Do domu wrócił w kapturze i zaraz po przyjsciu umył włosy, bo nic nie dało się z nimi zrobić. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2017-05-15, 17:03 | #1042 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 10
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Opiszę więc swoje przygody...
1. Pierwsze ombre, ogółem pierwsze farbowanie. Poszłam do dobrego zakładu fryzjerskiego, pokazałam szefowi zakładu zdjęcie i poprosiłam o to... cóż. Efekt był taki, jakbym sama w domu to robiła, a po kilku miesiącach miałam okropny, rudy odcień. 2. Ten sam zakład, inny fryzjer (mieszkam w małym mieście i o profesjonalny inny zakład było ciężko) robiłam u niego przez pół roku balejaż. Efektem byłam mega zadowolona, włosy wyglądały bardzo naturalnie. Niestety raz, ów fryzjer spieszył się gdzieś, wyleciał na chwilę z salonu (zostawiając mnie nieświadomą z rozjaśniaczem na głowie). Po jakimś czasie wrócił, zdjął co miał zdjąć. Efektem jego pracy była nierówna blond platyna na mej głowie (do tego włosy były spalone). Wszyscy mówili, jak piękne miałam włosy, a tu wyszło co wyszło... 3. Będąc nieszczęśliwą (źle czułam się w tak jasnym blondzie) udałam się do innego zakładu, aby zrobić ciemny blond/jasny brąz (taki jak mój naturalny). Fryzjerka chyba wzięła mnie za gówniarę i mimo tego, jak długo omawiałam z nią co chcę zrobić, ta pofarbowała mnie na ciemny brąz i kazała sobie zapłacić za zwykle farbowanie 200 zł (!) A jako nieśmiała dziewczyna słowem się nie odezwałam... Boże. 4. Zrobiłam sobie u jednego polecanego fryzjera ombre i muszę przyznać, że zrobił je dobrze, tylko odcieniami nie trafił w moje gusta. Ale uznałam, że już olewam farbowanie i podjęłam decyzje, że będę tylko podcinać. Tak robiłam przez rok od ombre i włosy wyglądały na zdrowsze, kolor się naprawdę ładnie spłukał i wyglądał naturalnie. Chodziłam przez ten czas do zaufanej fryzjerki i byłam zadowolona. Do czasu. Za którymś razem spytała mnie czy lekko pocieniować. Zgodziłam się, bo zawsze przecież lekko mi je cieniowała przy buzi. No i ja ponownie się załamałam... bo włosy wyglądały po takim cięciu na o wiele mniej gęste i zniszczone! A przecież to miało być lekkie pocieniowanie! 5. Minął kolejny rok, fryzjerce dałam kolejną szansę i podcinałam tylko troszkę. Jednak 3 tygodnie temu coś mnie naszło i poprosiłam ją o 5 cm i lekkie wyrównanie końcówek. Cóż... będąc w końcu znowu zadowoloną ze swoim włosów, wyszłam o 10 cm krótszymi włosami, obciętymi całościowo na prosto, łzami w oczach i tuż przed maturą przeżywałam załamanie nerwowe, że zawsze ilekroć jestem zadowolona ze swojego wygladu, jakis fryzjer "w zemście" za to, musi mnie oszpecić Fryzjerzy, nienawidzę was! |
2017-06-04, 23:25 | #1043 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 12
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Zastanawiałam się czy powinnam tutaj napisać, ale teraz wiem, że powinnam bo jestem załamana.
Po wielu niezadowoleniach z usług fryzjerskich teraz, kiedy mam się umówić do fryzjerki długo się nad tym zastanawiam zanim to zrobię. I tak było tym razem, wahałam się, ale niestety wiedziałam, że muszę bo za miesiąc czekał mnie ślub mojego kuzyna, więc oczywiste, że trzeba dobrze wyglądać, a kolor, który miałam na włosach nie był już taki ładny. Umówiłam się na koloryzację. Na wstępie już powiedziałam o tym, że mam za miesiąc wesele i że sukienka już kupiona, więc chciałabym, żeby to co będę miała na głowie jakoś do niej pasowało - fryzjerka nie zapytała nawet co to za sukienka to w końcu sama się pytam czy mam pokazać jak wygląda. Podkreśliłam, że nie chcę ciemnych kolorów (nie pasują mi), ale ogólnie Ta kobieta nie zaproponowała mi żadnych kolorów ba nawet mi nie pokazała tej takiej palety z kolorami, zaczęła coś grzebać w szafce z farbami, wystraszyłam się, że zaraz zacznie przygotowywać nie informując mnie nawet co to za kolor. Kolejny raz wyszłam z inicjatywą, że mam zdjęcie - pomysł, jaki to by mógł być kolor ponieważ taki mi się podoba, pokazałam coś a la ciemny blond z nieco ciemniejszym odrostem. Fryzjerka mi mówi, że takie to mi może zrobić, ale tylko jak zaliczę u niej kilka wizyt, bo jak mi zrobi od razu to mi spali włosy. Kolor który miałam przed farbowaniem to była taka mieszanka czerwieni i brązu. Zgodziłam się na to powolniejsze schodzenie do jaśniejszych i to był mój błąd i teraz żałuję. I siedząc tam strasznie się bałam, że wyjdę z żółtymi włosami. Żółte to może nie wyszły, wyszły rude, a odrost zrobiła mi czarny i duży. Jak do koloru mogę przywyknąć tego na długości włosów, tak ten nieestetycznie wyglądający odrost mnie przeraża, kiedy patrze w lustro mam wrażenie, jakbym nie była u fryzjera z trzy miesiące, taka zaniedbana I to nie wszystko... Po tym rozjaśnieniu niby niewielkim włosy mam strasznie zniszczone i puszą się jak nigdy. Ja wstydzę się w kucyku chodzić nie mówiąc już o rozpuszczeniu ich bo wyglądają bardzo nieestetycznie tak zniszczone. W dodatku podczas suszenia oparzyła mi głowę. W czasie wizyty naciągnęła mnie na jakąś ampułkę i jeszcze na regulacje + henna brwi (25zł) czyli łącznie z tymi ,,dodatkami'' zapłaciłam 260zł byłam w SZOKU. Myślałam, że za takie niedokończone farbowanie, praktycznie rozjaśnienie zapłacę mniej. A byłabym zapomniała - w domu zobaczyłam, że mam niedomyte, brudne czoło przy włosach. I teraz mam problem... 24 czerwca mam iść na wesele, a z takim niechlujstwem w farbowaniu przecież nie mogę iść więc zastanawiam się czy iść do tej samej i niech ratuje jakoś to co mi zrobiła czy iść do zupełnie innego fryzjera, który nie będzie nawet wiedział co było nakładane na moje włosy. Czuje, że tamte pieniądze poszły w błoto, skoro i tak musze znowu iść i robić zmianę. To nie miało tak być, to miał być jakiś kolor, który od razu mnie zadowoli. Gdyby była dobrą fryzjerką, wiedziałaby co mi zaproponować co by mi pasowało. A propozycji niestety nie było. Dołują mnie moje włosy Takie rzeczy w Magic Studio w Dzierżoniowie. |
2017-06-05, 07:59 | #1044 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 4 812
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2017-06-06, 07:14 | #1045 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 12
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Z tego co wiem je można robić dopiero po odczekaniu paru miesięcy od ostatniego farbowania/rozjaśniania więc póki co odpada. No i przed tym musiałabym się trochę pozbyć z długości bo niektóre końcówki te łamliwsze nawet to nie uratuje.
Ale dziękuję za rade, bo to dobra rada sama już kilka razy myślałam o tym. A podsumowując, żałuję tego rozjaśniania, trzeba było walnąć brąz, może nie byłoby mi super do twarzy, ale chociaż mniej szkodliwe tak myślę. |
2017-06-06, 12:02 | #1046 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 9 549
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Cytat:
Moim zdaniem masz 2 wyjścia: - Iść do innego DOBREGO fryzjera po odczekaniu ok. 2 tygodni od tamtego farbowania - Pofarbuj sama na kolor, który masz na odroście, a nad ściąganiem koloru i rozjaśnianiem pomyślisz na spokojnie po weselu, kiedy będzie czas na eksperymenty i włosy też troche odpoczną. Jeśli zdecydujesz się na te opcję, wybierz jak najbardziej neutralną, a może nawet chłodną farbę, żeby dodatkowo nie podbić tych rudości. I zafarbuj na max 3-4 dni przed weselem, bo pewnie szybko się będzie wymywać i znów będzie rudawo. |
|
2017-06-08, 22:19 | #1047 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 12
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Dziękuję Dziewczyny za te wskazówki Faktycznie przejdę się do innego salony (dobrego) i na wstępie to zapytam czy są w stanie jakoś uratować ten wygląd włosów, lepiej od razu wiedzieć niż w trakcie miałoby się okazać, że pojawi się jakiś problem.
Aktualnie używam oleju kokosowego oraz maski (maska raz w tygodniu). Trochę za mało, ale w przyszłym tygodniu przejdę się do hurtowni fryzjerskiej po coś na zniszczone włosy. Czytałam, że preparaty z proteinami byłyby wskazane. I że nie tylko od zewnątrz trzeba działać, ale i od wewnątrz A keratynowe prostowanie zrobię po wakacjach, odłożę te minimum 300zł mam bardzo gęste włosy wiec nie wiem ile to dokładnie wyniesie, zobaczymy. |
2017-06-12, 07:44 | #1048 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 74
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Cytat:
|
|
2017-06-19, 20:08 | #1049 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-06
Wiadomości: 2
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Dzień przed weselem (nie moim) poszłam do fryzjera zafarbować włosy na kolor braz, po nałożeniu farby spokojnie czekałam, po jakimś czasie przy czole zobaczyłam fioletowy kolor. Fryzjer kazał czekać dalej, zapewniał że za chwilę wyjdzie piękny braz. Niestety jednak wyszedł fioletowy :| To co później przeszłam, ściaganie koloru, kolejna farbowanie to tylko ja wiem, nie muszę mówić o stanie moich włosów po tym wszystkm.
Edytowane przez proca_1 Czas edycji: 2017-06-19 o 20:11 Powód: ńDHv6omugwm19qdfsFR |
2017-09-15, 15:12 | #1050 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Stalowa Wola
Wiadomości: 92
|
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Najgorsza wizyta? gdy poprosiłam o podcięcie grzywki na prosto. "Fryzjerka" owszem obcieła mi je równo z brwiami tak jak prosiłam tylko na mokro.. zapomniała że jak wysuszy to skróci się ona o połowę. Tak oto wyszłam z grzywką długości 3 cm. Najgorszeby było to że mam podatne włosy a tego czegoś nie mogłam nawet złapać w prostownice ani podpiąć
__________________
M <3 |
Nowe wątki na forum Pielęgnacja włosów i fryzury |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:36.