Mężczyźni, którzy sie mądrzą w sprawie cesarek-specjalna kategoria szumowiny

[201608251131]

Napisane przez JuanitaSolis

Mój dziadek leczył się na prostatę, przy badaniu widziało go pół poczekalni. Wielokrotnie byłam świadkiem jak lekarz przy otwartych drzwiach lub na korytarzu pytał się o stan zdrowia (intymne szczegóły) lub kazał się rozebrać do badania.

Sorry, ale nie wierzę.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez patacky

To jest syndrom 'ja cierpiałam więc ty też masz cierpieć'. Jak ja bym chciała dożyć wynalezienia czegoś na kształt inkubatora do hodowania dziecka od zygoty przez 9 miesięcy i zobaczyć ten shitstorm matek polek że "jak to tak?" Niepobożemu!!??

Ja jestem według wszelkich prawideł wizażu matką polką, ale jakby mi ktoś zafundował taki inkubator, to mogłabym mieć i trójkę dzieci

I nie jestem zwolenniczką cesarek na życzenie, fizjologiczny poród jest zdrowszy i dla dziecka i dla matki - o ile oczywiście oboje są zdrowi i nie ma przeciwwskazań. Natomiast to, w jakich to się czasami odbywa warunkach to inna historia, jednak krojenie wszystkich jak leci to nie jest rozwiązanie i wyjście z tego stanu rzeczy, jaki istnieje. Na szczęście mam sporo koleżanek, które zwyczajnie dobrze trafiły i nie wspominają porodu jako koszmaru.

A facetów wypowiadających się na temat ciąży (bo ja akurat z tym się częściej spotykałam; jaki to naturalny i cudowny stan) i porodu zwyczajnie olewam - o ile nie są to jednostki decydujące o życiu i zdrowi matki i dziecka.

[JuanitaSolis]

Napisane przez edyta_pomorzanka

Sorry, ale nie wierzę.

Miał robione badania - pielęgniarka otworzyła drzwi (żeby spytać o coś obecną tam lekarkę), na zewnątrz była poczekalnia, w której siedzieli ludzie - co w tym nieprawdopobodnego?

[pannaatopowa]

Napisane przez patacky

Dlaczego te dziedziny medycyny dotyczące tylko kobiet są przez NFZ (z przyjemnością) spychane do prywaciarzy? Poród - płać, ginekolog- płać. Nie znam żadnej kobiety która w przeciągu ostanich lat była by na wizycie u ginekologa za "darmo" (ze składek). W świetle dzisiejszego przyrostu naturalnego ginekologia to powinna być perełka medycyny, ze specjalistami z przygotowaniem psychologicznym i po jakims przeszkoleniu z wrażliwości. A nasza ginekologia i położnictwo to takie kukułcze jajo

Ja od lat nie mam problemu z ginekologiem.

[mary_poppins]

Dla mnie bardzo kiepskie jest sugerowanie, że jak się chce rodzić jak człowiek, to się powinno iść do prywatnej kliniki. To po co te składki? Dlaczego pacjentka, która na co dzień łoży na ochronę zdrowia, ma nie mieć prawa do rodzenia z godnością - bezpiecznie, w ludzkich warunkach i intymnej atmosferze? Nie wspominając już o tym, jak drogie to jest - raz, a dwa - że nie zawsze niestety człowiek zdąży dojechać do odpowiedniej kliniki i zrealizować zamówioną wcześniej usługę, niektóre porody zaskakują. Dlatego nie dziwi mnie chęć kobiet do korzystania z CC na życzenie, jeśli jest to możliwe. A wypowiedzi mężczyzn (i kobiet też) w rodzaju "w d... się poprzewracało" ukazują tak ogromny brak empatii i wiedzy, że trudno to nawet skomentować.

[patacky]

Napisane przez JuanitaSolis

Mój dziadek leczył się na prostatę, przy badaniu widziało go pół poczekalni. Wielokrotnie byłam świadkiem jak lekarz przy otwartych drzwiach lub na korytarzu pytał się o stan zdrowia (intymne szczegóły) lub kazał się rozebrać do badania.

Tylko to jest już samodzielna "inicjatywa" chamskiego lekarza. Porodówki sa tak specjalnie zbudowane żeby sale porodowe były grupowe (tak nawet te nowe porodówki) Co takiego mamy w głowach zakorzenionego że nikomu nie wpadło że kobiety może nie chcą leżeć okrakiem przed tłumem ludzi? To taka nowatorska myśl?????

[jag_na]

Napisane przez edyta_pomorzanka

Ja chodzę tylko na NFZ, jestem zadowolona.

Ale w ciąży? Czy na kontrole, po tabletki?

W ciąży zaczęłam chodzić do lekarza na NFZ, do 17 tygodnia ani razu nie przebadał mnie ginekologicznie. Mówił tylko: dobrze, dobrze, to niech rośnie i wypisywał skierowania na kolejne badania. Przy pierwszych problemach stwierdziłam, że szkoda dziecka i zmieniłam na prywatnego. Takiego, który pracuje w szpitalu, w którym chcę rodzić. I Bogu dzięki, bo w dniu porodu nie chciano mnie przyjąć na oddział - brak miejsc. Dopiero po telefonie od mojego lekarza łaskawie mnie przyjęto z komentarzem "to będzie pani rodzić na kozetce". Powiedziałam, ok może być na kozetce, ale w najlepszym szpitalu w województwie. Ostatecznie rodziłam w jednoosobowej sali, personel odnosił się do mnie z szacunkiem, dostałam jakieś znieczulenie, ale nie zauważyłam różnicy. Traumy nie mam, ale lekarzy na NFZ odradzam serdecznie. Dopóki się sytuacja nie zmieni musimy płacić, niestety.

[Mijanou]

Napisane przez mary_poppins

Dla mnie bardzo kiepskie jest sugerowanie, że jak się chce rodzić jak człowiek, to się powinno iść do prywatnej kliniki. To po co te składki? Dlaczego pacjentka, która na co dzień łoży na ochronę zdrowia, ma nie mieć prawa do rodzenia z godnością - bezpiecznie, w ludzkich warunkach i intymnej atmosferze? .

No i w punkt.

Nie mówię tu, że kobieta ma być traktowana w NFZ jak udzielna księżna ale rodzenie w ludzkich warunkach w XXI wieku nie jest żadną fanaberią.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez patacky

Tylko to jest już samodzielna "inicjatywa" chamskiego lekarza. Porodówki sa tak specjalnie zbudowane żeby sale porodowe były grupowe (tak nawet te nowe porodówki) Co takiego mamy w głowach zakorzenionego że nikomu nie wpadło że kobiety może nie chcą leżeć okrakiem przed tłumem ludzi? To taka nowatorska myśl?????

Tylko to pewnie nie jest zrobione na złość kobiecie, a dlatego, że na zmianie jest mało położnych i wolą mieć wszystkie w jednym miejscu, a nie latać z sali do sali. Tak, że jak zwykle chodzi o kasę.

Swoją drogą cała ginekologia jest w tym aspekcie do zreformowania. Sale na patologii ciąży mieszczą i po 7 osób (zdarzało mi się leżeć z gołym brzuchem pod KTG, gdy nade mną wisiała cała wycieczka do współlokatorki), sale położnicze tak samo, a po porodzie nie wygląda się jak milion dolarów, jeszcze próby kp przy takich tłumach.. Tu wszystko jest zaniedbane, nie tylko sam poród.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

To, że na położniczych w naszym pięknym kraju od zawsze panoszyli się barbarzyńcy, to wiadomo. Trzeba było aż całej, wieloletniej akcji 'Rodzić po Ludzku', żeby to towarzystwo pojęło czego od nich wymaga ich praca z LUDŹMI i DZIEĆMI, a nie z bydłem (jak najwyraźniej im się wcześniej wydawało).
To, co jest mega nieludzkie i bezduszne na porodówkach, to przede wszystkim odmawianie rodzącym znieczulenia zewnątrzoponowego i stosowanie w tym celu wykrętów pt. a bo to już za późna faza porodu, a bo nie ma anestezjologa itd. Ponadto rutynowe nacięcie krocza, nieinformowanie kobiet o stosowanych lekach i procedurach. Rodzące są bardzo często traktowane z góry, protekcjonalnie - jak dzieci.
Co do cięcia cesarskiego to jest procedura ratująca życie (matki lub dziecka), inwazyjna więc nie powinna być stosowana zbyt swobodnie i lekkomyślnie.
Aczkolwiek znam ośmiu ginekologów i żony każdego z nich za każdym razem rodziły przez cc. Może przypadek, może wcale nie

[szprotka_]

Napisane przez mary_poppins

Dla mnie bardzo kiepskie jest sugerowanie, że jak się chce rodzić jak człowiek, to się powinno iść do prywatnej kliniki. To po co te składki? Dlaczego pacjentka, która na co dzień łoży na ochronę zdrowia, ma nie mieć prawa do rodzenia z godnością - bezpiecznie, w ludzkich warunkach i intymnej atmosferze? Nie wspominając już o tym, jak drogie to jest - raz, a dwa - że nie zawsze niestety człowiek zdąży dojechać do odpowiedniej kliniki i zrealizować zamówioną wcześniej usługę, niektóre porody zaskakują. Dlatego nie dziwi mnie chęć kobiet do korzystania z CC na życzenie, jeśli jest to możliwe. A wypowiedzi mężczyzn (i kobiet też) w rodzaju "w d... się poprzewracało" ukazują tak ogromny brak empatii i wiedzy, że trudno to nawet skomentować.

Dodatkowo, prywatne kliniki biorą tylko te porody, które są lekkie, łatwe i przyjemne. W wypadku komplikacji, rodzącą się odsyła do publicznego szpitala. Także nawet jeśli człowiek zapłaci za usługę to nie ma gwarancji, że ona zostanie wykonana w taki sposób, jaki sobie życzył.

Szpitali stricte położniczych jest masakrycznie mało. Dobra, inne szpitale mają oddziały położnicze, ale specjalistycznych klinik w razie "w" jest jedna na większe miasto (wariant optymistyczny).

Patrzmy dalej, a raczej wróćmy do początku czyli do zajścia w ciążę i jej utrzymania. Od ponad 10 lat leczę się prywatnie u ginekologa-endokrynologa, bo terminy na NFZ to jakaś porażka. Do samego endokrynologa się czeka ponad rok. Weź myśl o dziecku w takich warunkach.

Cały system dbania o zdrowie kobiety leży i kwiczy. Chociaż mam wrażenie, że słyszę jak puka w wieko trumny od środka. Niby idziemy naprzód. Medycyna się rozwija, nauka się rozwija, szkolimy ludzi, wdrażamy nowe programy, które mają poprawić jakość opieki zdrowotnej, tylko zostaje pytanie: "po co?". Żadnych efektów nie widać.

Bliska mi osoba rodziła w szpitalu zrzeszonym w programie "rodzić po ludzku". Specjalnie taki wybrała. I co? Rodziła na sali grupowej przy drzwiach. Bardzo ludzkie warunki.

[dacn]

Zabawne jak o porodach najgłośniej krzyczą te co nie rodziły. No ale czytały, w internecie i krwawo było

A cesarka fajna sprawa, rozharatany brzuch, przecięta w pół macica, ryzyko zakażenia wysokie, ból poooperacyjny, schodzenie z łóżka jest podzielone na etapy bo inaczej boli, a i ćwiczyć poporodzie nie można, bo jest pooperacyjna rana, o ile nie będzie tutaj dalszych komplikacji. No ale cesarka fajna zabawa, bo blizna mała i nie trzeba było rodzić

[patacky]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6345849 6] przede wszystkim odmawianie rodzącym znieczulenia zewnątrzoponowego i stosowanie w tym celu wykrętów pt. a bo to już za późna faza porodu, a bo nie ma anestezjologa itd. Ponadto rutynowe nacięcie krocza, nieinformowanie kobiet o stosowanych lekach i procedurach. Rodzące są bardzo często traktowane z góry, protekcjonalnie - jak dzieci.[/QUOTE]

Jak miałam przkłuwane ucho 20 lat temu to miałam znieczulenie. Moja koleżana rodziła 5 miesięcy temu i przecięli jej mięso na żywca. Czy tylko mnie to przyprawia o wymioty i nagłą chęć emigracji? To są tortury

[dacn]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6345849 6]To, że na położniczych w naszym pięknym kraju od zawsze panoszyli się barbarzyńcy, to wiadomo. Trzeba było aż całej, wieloletniej akcji 'Rodzić po Ludzku', żeby to towarzystwo pojęło czego od nich wymaga ich praca z LUDŹMI i DZIEĆMI, a nie z bydłem (jak najwyraźniej im się wcześniej wydawało).
To, co jest mega nieludzkie i bezduszne na porodówkach, to przede wszystkim odmawianie rodzącym znieczulenia zewnątrzoponowego i stosowanie w tym celu wykrętów pt. a bo to już za późna faza porodu, a bo nie ma anestezjologa itd. Ponadto rutynowe nacięcie krocza, nieinformowanie kobiet o stosowanych lekach i procedurach. Rodzące są bardzo często traktowane z góry, protekcjonalnie - jak dzieci.
Co do cięcia cesarskiego to jest procedura ratująca życie (matki lub dziecka), inwazyjna więc nie powinna być stosowana zbyt swobodnie i lekkomyślnie.
Aczkolwiek znam ośmiu ginekologów i żony każdego z nich za każdym razem rodziły przez cc. Może przypadek, może wcale nie [/QUOTE]

Ja natomiast znam ginekologów i żony ginekologów z których hmm może 30 % miało cc, no i?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez dacn

Zabawne jak o porodach najgłośniej krzyczą te co nie rodziły. No ale czytały, w internecie i krwawo było

A cesarka fajna sprawa, rozharatany brzuch, przecięta w pół macica, ryzyko zakażenia wysokie, ból poooperacyjny, schodzenie z łóżka jest podzielone na etapy bo inaczej boli, a i ćwiczyć poporodzie nie można, bo jest pooperacyjna rana, o ile nie będzie tutaj dalszych komplikacji. No ale cesarka fajna zabawa, bo blizna mała i nie trzeba było rodzić

Plus ryzyko przy kolejnej ciąży, min rozejścia się blizny czy przyczepienia do niej łożyska.

[dacn]

Napisane przez patacky

Jak miałam przkłuwane ucho 20 lat temu to miałam znieczulenie. Moja koleżana rodziła 5 miesięcy temu i przecięli jej mięso na żywca. Czy tylko mnie to przyprawia o wymioty i nagłą chęć emigracji? To są tortury

Głano prawda, nacinanie krocza jest niewyczuwalne jak jest zrobione przez mądrą położną.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez patacky

Jak miałam przkłuwane ucho 20 lat temu to miałam znieczulenie. Moja koleżana rodziła 5 miesięcy temu i przecięli jej mięso na żywca. Czy tylko mnie to przyprawia o wymioty i nagłą chęć emigracji? To są tortury

Mam chore flaki i uwierz, znaleźć placówkę w której robią kolonoskopię w znieczuleniu ogólnym to też trzeba się nastarać.
Szkoda gadać.
Najgorsze jest to, że np. ginekolodzy są już tak rozbestwieni tym, że mają tyle pacjentek na prywatnej praktyce, że i za kasę powoli coraz mniej im się chce. Mogłabym opisać moje ostatnie perypetia z diagnozowaniem torbieli na jajniku. Cyrk na kółkach.

[patacky]

Napisane przez dacn

Zabawne jak o porodach najgłośniej krzyczą te co nie rodziły. No ale czytały, w internecie i krwawo było

Wolę mieć pocięty brzuch niż waginę (+ nietrzymanie moczu)

[Chatul]

Napisane przez dacn

A cesarka fajna sprawa, rozharatany brzuch, przecięta w pół macica, ryzyko zakażenia wysokie, ból poooperacyjny, schodzenie z łóżka jest podzielone na etapy bo inaczej boli, a i ćwiczyć poporodzie nie można, bo jest pooperacyjna rana, o ile nie będzie tutaj dalszych komplikacji. No ale cesarka fajna zabawa, bo blizna mała i nie trzeba było rodzić

Nie wiem, czy ktokolwiek twierdzi, że cesarskie cięcie to drobny zabieg, który nie niesie ze sobą żadnego ryzyka i po którym nie występują nigdy żadne trudności i komplikacje.

Oczywiście, że rozcięta macica, ryzyko zakażenia, blizna i ból pooperacyjny to nic przyjemnego. Tylko… Co jest alternatywą? W wielu szpitalach w Polsce jedyną dostępną alternatywą jest rodzenie przez pochwę, na plecach, w bólu, bez znieczulenia w wieloosobowej sali. Lewatywa, golenie krocza i – co najgorsze – nacięcie krocza (bez pytania) w gratisie. Jak się te dwie możliwości porówna to cesarskie cięcie wcale nie wygląda tak przerażająco.

[dacn]

Napisane przez patacky

Wolę mieć pocięty brzuch niż waginę (+ nietrzymanie moczu)

Do nietrzymania moczu może przyczynić się sama ciąża,k więc cc może nie uchronić. Można też urodzić sn i piątkę dzieci i nie mieć takich dolegliwości, a co do nacięcia to bardzo się mylisz, małą ranka, która przy odpowiedniej pielęgnacji szybko się goi kontra poważna brzuszna operacja.

[patacky]

Napisane przez dacn

Głano prawda, nacinanie krocza jest niewyczuwalne jak jest zrobione przez mądrą położną.

To jest największa głupota jaką słyszałam. Jak przecięcie mięsa o grubości 1cm może być niewyczuwalne? Jak moja koleżanka to ujęła "jakbyś sobie poszła do kuchni i wbiła nóż w p***ę"

[Chatul]

Napisane przez dacn

(…) a co do nacięcia to bardzo się mylisz, małą ranka, która przy odpowiedniej pielęgnacji szybko się goi kontra poważna brzuszna operacja.

Naprawdę mówisz użytkowniczce patacky, co ona woli (nacięcie krocza czy cesarskie cięcie)?

[dacn]

Napisane przez Chatul

Nie wiem, czy ktokolwiek twierdzi, że cesarskie cięcie to drobny zabieg, który nie niesie ze sobą żadnego ryzyka i po którym nie występują nigdy żadne trudności i komplikacje.

Oczywiście, że rozcięta macica, ryzyko zakażenia, blizna i ból pooperacyjny to nic przyjemnego. Tylko… Co jest alternatywą? W wielu szpitalach w Polsce jedyną dostępną alternatywą jest rodzenie przez pochwę, na plecach, w bólu, bez znieczulenia w wieloosobowej sali. Lewatywa, golenie krocza i – co najgorsze – nacięcie krocza (bez pytania) w gratisie. Jak się te dwie możliwości porówna to cesarskie cięcie wcale nie wygląda tak przerażająco.

Rodziłam, rodziły moje znajome. Pewnie trafiamy na różową bańkę w której żyją jednorożce, ale nie spotkałam się z tym co opisujesz. Nacięcie krocza owszem stosowane często, ale dobra położna pyta czy pacjentce, bardzo bardzo zależy na ochronie krocza bo wtedy prowadzi poród nieco inaczej. Po za tym IMHO lepsze jest nacięcie niż pęknięcie.
Sale są jednoosobowe, serio nie spotkałam się z wieloosobowymi. Po porodzie przychodzi pediatra i każe nakarmić dziecko i je przytulać, skóra do skóry.

Brak znieczulenie jest mega problemem i tu się zgodzę że zzo powinno być opcją, jednak z dwojga złego to poród, mimo że bolesny to jednak nie jest w połowie tak straszny jak kanałowe leczenie zębów miałm raz i nigdy więcej.

[201712071518]

Napisane przez dacn

Zabawne jak o porodach najgłośniej krzyczą te co nie rodziły. No ale czytały, w internecie i krwawo było

A cesarka fajna sprawa, rozharatany brzuch, przecięta w pół macica, ryzyko zakażenia wysokie, ból poooperacyjny, schodzenie z łóżka jest podzielone na etapy bo inaczej boli, a i ćwiczyć poporodzie nie można, bo jest pooperacyjna rana, o ile nie będzie tutaj dalszych komplikacji. No ale cesarka fajna zabawa, bo blizna mała i nie trzeba było rodzić

no fakt - cesarka to koszmar.
w końcu ci sami ''lekarze'' je robią i leży się w tych samych ''szpitalach''

[dacn]

Napisane przez patacky

To jest największa głupota jaką słyszałam. Jak przecięcie mięsa o grubości 1cm może być niewyczuwalne? Jak moja koleżanka to ujęła "jakbyś sobie poszła do kuchni i wbiła nóż w p***ę"

Normalnie, jest robione na szczycie skurczu i nie boli, rodząca nawet nie wie kiedy jest nacięta

---------- Dopisano o 16:50 ---------- Poprzedni post napisano o 16:47 ----------

Napisane przez stupid-girl

no fakt - cesarka to koszmar.
w końcu ci sami ''lekarze'' je robią i leży się w tych samych ''szpitalach''

jak zwykle o porodzie i ciąży wiedzą najwięcej ci co mają z tym najmniej wspólnego

[patacky]

Napisane przez Chatul

Co jest alternatywą? W wielu szpitalach w Polsce jedyną dostępną alternatywą jest rodzenie przez pochwę, na plecach, w bólu, bez znieczulenia w wieloosobowej sali. Lewatywa, golenie krocza i – co najgorsze – nacięcie krocza (bez pytania) w gratisie. Jak się te dwie możliwości porówna to cesarskie cięcie wcale nie wygląda tak przerażająco.

otóż to, cesarka nie jest preferencyjna dla wszystkich sama w sobie, tylko z nią idą w pakiecie takie 'rarytasy' jak np nie bycie okrzyczaną za 'rozwieranie nóg'

[201712071518]

Napisane przez dacn

Normalnie, jest robione na szczycie skurczu i nie boli, rodząca nawet nie wie kiedy jest nacięta

---------- Dopisano o 16:50 ---------- Poprzedni post napisano o 16:47 ----------




jak zwykle o porodzie i ciąży wiedzą najwięcej ci co mają z tym najmniej wspólnego

nowotwór to zło.

a wróc - nie mogę tak powiedzieć. nie mam raka.
smuteczek

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez patacky

otóż to, cesarka nie jest preferencyjna dla wszystkich sama w sobie, tylko z nią idą w pakiecie takie 'rarytasy' jak np nie bycie okrzyczaną za 'rozwieranie nóg'

No ale przecież to i tak nie jest rozwiązanie. Taka położna jak Ci nie dosra w czasie porodu, to zrobi to przy próbie pionizacji czy prysznicu. Czy ściśnie pierś, żeby Ci udowodnić, że masz mleko albo nie masz.
Dziwne rozumowanie.

[patacky]

Napisane przez dacn

Normalnie, jest robione na szczycie skurczu i nie boli, rodząca nawet nie wie kiedy jest nacięta

Najwyraźniej nie jest to taka prosta sprawa więc czemu nie znieczulają do tego skóry? Jak nie trafią w skurcz tą jedną na 10 to pal ją licho?

[201712071518]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;63459521]No ale przecież to i tak nie jest rozwiązanie. Taka położna jak Ci nie dosra w czasie porodu, to zrobi to przy próbie pionizacji czy prysznicu. Czy ściśnie pierś, żeby Ci udowodnić, że masz mleko albo nie masz.
Dziwne rozumowanie.[/QUOTE]

no to właśnie to napisałam, że NIC DZIWNEGO, że cesarka jest koszmarem z opisów dacn skoro cala otoczka wokol niej łącznie z wykonaniem to takie samo guano jak oferuje się rodzącym sn.