Sierpnióweczki 2016! Część VII. - Strona 126 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2016-08-21, 18:12   #3751
Origa
Rozeznanie
 
Avatar Origa
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 703
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez agnszp Pokaż wiadomość
U mnie nie dzieje sie nic! Kompletnie....zadne czopy nie wyłażą, skurczy brak, na ktg nic nie wyszło, nawet mnie lekarz nie badała bo mowi ze poprzednio szyjka była długa a nie mam skurczy wiec po co....moze jednak w tym roku moj syn nie planuje wyjsc do ludzi :/ mam teraz we wtorek wizytę i w czwartek znow ktg, i powoli zaczyna mnie to wkurzac niby swietnie sie czuje w tej ciąży ale juz mam dość tego brzucha, nie moge sie ubrać w nic ładnego bo wszystko by mi sięgało przed pupę przez ten brzuch!

---------- Dopisano o 16:56 ---------- Poprzedni post napisano o 16:55 ----------

A kupować juz nie bede bo szkoda mi pieniedzy. Na ulicy każdy sie na mnie patrzy (a przynajmniej takie mam wrażenie). Ostatnie pare dni robimy z tżtem spacery po 8-12 km, a mimo to nic aie nie rusza
Cytat:
Napisane przez Fantasmagori Pokaż wiadomość
U mnie też nic
Cytat:
Napisane przez Świniaczek Pokaż wiadomość
No po prysznicu boli nadal, wiec licze na rozwoj akcji juz konkretnie pod wieczor/w nocy regularnych skurczy brak, za to bola jak glupie licze naprawde na to, ze dzisiaj cos sie podzieje, Mlody sie zrobil spokojny, tylko czasem sie wyprezy, a mnie nawala juz wszystko



Co do ilosci czopu - u mnie od dwoch dni jest go jeszcze wiecej, ale zmienil zupelnie konsystencje, jest coraz rzadszy, a dzisiaj to juz w ogole, ale nadal to czop, wody ponoc sa o konsystencji wody , wiec to jakies resztki paskuda pewnie, a widac po sposobie wylazenia, ze to koncowka. A ogolnie to wylazi juz ze 3 tygodnie, tylko konsystencje zmienil

Wysłane za pomocą mTalk
Dziewczyny, ja miałam tak samo jak wy, żadnych objawów, skurczy na Ktg, szyjka na wizycie tydzień przed porodem tylko trochę skrócona, o czopie słyszałam tylko od innych, że istnieje i powinien wyjść, nie wiem nawet czy miałam przepowiadacze bo wiedząc teraz jak wyglądają porodowce nie przypominam sobie nic podobnego wcześniej, ale nawet nie jestem pewna czy mi się jakoś brzuch bardzo obniżył w zasadzie nic nie zapowiadało u mnie akcji, a potem wszystko wydarzyło się w niecałe 12 godzin od poczucia pierwszych regularnych skurczy także głowy i brzuchy do góry (albo właściwie te ostatnie w dół ) bo nie znacie dnia ani godziny kiedy powitacie wasze dzieciny

Wysłane z mojego 6045Y przy użyciu Tapatalka
Origa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-21, 19:35   #3752
florencee
Zadomowienie
 
Avatar florencee
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 531
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez aneks17 Pokaż wiadomość
Ja byłam dzisiaj na ktg - znów brak czynności skurczowych xD
Muszę się wybrać jutro po zwolnienie, bo mam do dziś, ale chyba się przejdę po prostu do rodzinnego. I tak we wtorek mam znów iść na ktg...

Zaliczyliśmy też z tżtem krótki spacer i się rozpadało... Liczyłam, że powtórzymy sobie wczorajszy maratonik, a tu gucio...
Niemniej, czop wyłazi tonami. Ile tam tego jest?

Kciuki za Wasze wizyty jutro!
pati, fajnie, że do domku!
Świniaczek, i jak? Akcja się rozkręciła?
O, właśnie, ja też do dzisiaj mam zwolnienie, muszę pamiętać żeby powiedzieć żeby nowe było od jutra, nie wiem czemu lekarz mi wystawił tylko do wigilii wizyty, chociaż zawsze wystawia do dnia wizyty.

Też mam duuużo czopa.

Cytat:
Napisane przez agnszp Pokaż wiadomość
U mnie nie dzieje sie nic! Kompletnie....zadne czopy nie wyłażą, skurczy brak, na ktg nic nie wyszło, nawet mnie lekarz nie badała bo mowi ze poprzednio szyjka była długa a nie mam skurczy wiec po co....moze jednak w tym roku moj syn nie planuje wyjsc do ludzi :/ mam teraz we wtorek wizytę i w czwartek znow ktg, i powoli zaczyna mnie to wkurzac niby swietnie sie czuje w tej ciąży ale juz mam dość tego brzucha, nie moge sie ubrać w nic ładnego bo wszystko by mi sięgało przed pupę przez ten brzuch!

---------- Dopisano o 16:56 ---------- Poprzedni post napisano o 16:55 ----------

A kupować juz nie bede bo szkoda mi pieniedzy. Na ulicy każdy sie na mnie patrzy (a przynajmniej takie mam wrażenie). Ostatnie pare dni robimy z tżtem spacery po 8-12 km, a mimo to nic aie nie rusza
Też się na mnie wszyscy gapią.

Podziwiam za siłę do spacerowania.

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Dziewczyny, ja miałam tak samo jak wy, żadnych objawów, skurczy na Ktg, szyjka na wizycie tydzień przed porodem tylko trochę skrócona, o czopie słyszałam tylko od innych, że istnieje i powinien wyjść, nie wiem nawet czy miałam przepowiadacze bo wiedząc teraz jak wyglądają porodowce nie przypominam sobie nic podobnego wcześniej, ale nawet nie jestem pewna czy mi się jakoś brzuch bardzo obniżył w zasadzie nic nie zapowiadało u mnie akcji, a potem wszystko wydarzyło się w niecałe 12 godzin od poczucia pierwszych regularnych skurczy także głowy i brzuchy do góry (albo właściwie te ostatnie w dół ) bo nie znacie dnia ani godziny kiedy powitacie wasze dzieciny
Fajnie, że zdarzają się takie niespodzianki.
florencee jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-21, 19:41   #3753
aneks17
Raczkowanie
 
Avatar aneks17
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 475
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez gosiaczkam Pokaż wiadomość
Dziewczyny sledze Was na biezaco ale po pierwsze w taptalku nie umiem wielocytowac a po drugie zbytnio czasu nie ma.
Aneks ja dzien przed porodem tez mialam na ktg skurcze plaskie jak stol wiec glowa do gory. A w dzien porodu skurcze ktore strasznie bolaly spadaly do 0. No i wykres byl zalezny od pozycji w jakiej lezalam siedzialam lub stalam. Wiec ktg sie nie sugeruj.

Wszystkim wielkie dzieki za gratulacje. Mala Emi jest przeslodka i skradla Nam serducha...

Trzymam kciuki za wszystkie wizyty i rozkrecanie akcji. Buziaki

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Dziewczyny, ja miałam tak samo jak wy, żadnych objawów, skurczy na Ktg, szyjka na wizycie tydzień przed porodem tylko trochę skrócona, o czopie słyszałam tylko od innych, że istnieje i powinien wyjść, nie wiem nawet czy miałam przepowiadacze bo wiedząc teraz jak wyglądają porodowce nie przypominam sobie nic podobnego wcześniej, ale nawet nie jestem pewna czy mi się jakoś brzuch bardzo obniżył w zasadzie nic nie zapowiadało u mnie akcji, a potem wszystko wydarzyło się w niecałe 12 godzin od poczucia pierwszych regularnych skurczy także głowy i brzuchy do góry (albo właściwie te ostatnie w dół ) bo nie znacie dnia ani godziny kiedy powitacie wasze dzieciny

Wysłane z mojego 6045Y przy użyciu Tapatalka
Dziewczyny, dzięki za słowa otuchy!


Cytat:
Napisane przez Świniaczek Pokaż wiadomość
No po prysznicu boli nadal, wiec licze na rozwoj akcji juz konkretnie pod wieczor/w nocy regularnych skurczy brak, za to bola jak glupie licze naprawde na to, ze dzisiaj cos sie podzieje, Mlody sie zrobil spokojny, tylko czasem sie wyprezy, a mnie nawala juz wszystko


Co do ilosci czopu - u mnie od dwoch dni jest go jeszcze wiecej, ale zmienil zupelnie konsystencje, jest coraz rzadszy, a dzisiaj to juz w ogole, ale nadal to czop, wody ponoc sa o konsystencji wody , wiec to jakies resztki paskuda pewnie, a widac po sposobie wylazenia, ze to koncowka. A ogolnie to wylazi juz ze 3 tygodnie, tylko konsystencje zmienil

Wysłane za pomocą mTalk
Oby się rozkręcało dalej!
__________________
blog
aneks17 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-21, 20:02   #3754
Piernik Torunski
Zakorzenienie
 
Avatar Piernik Torunski
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 3 090
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Hej, my po pierwszej nocy w domu, udało się nawet trochę pospac teraz się karmimy, a po śniadaniu musimy z Tz w końcu ogarnąć trochę prania itp.
Co do skurczy: mi się na ani jednym ktg przed porodem nie pisały, pierwsze zobaczyłam na IP na porodowce, ale wtedy to już je czułam na tyle, że ktg mi potrzebne nie było
Czekam na dobre wieści od jeszcze nierozpakowanyvh, a po poludniu postaram się opisać swój poród dla potomnych

Wysłane z mojego 6045Y przy użyciu Tapatalka
fajnie,że pierwsza nocka za Wami.. czekam na opis porodu..

Cytat:
Napisane przez pati0090 Pokaż wiadomość
Wychodzimy juz dziś. Jak się trochę ogarnę to do was wrócę

Kciuki za wizyty


u nas niedziela podobnie jak pozostałe dni- karmienie,spanie, podczas spania ogarnianie rzeczywistości, spacerowanie.. ogólnie dużo się dzieje, ale jest fajnie.. jutro jedziemy na oddział sprawdzić jak poziom bilirubiny..
Piernik Torunski jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-21, 20:37   #3755
wiewioreczka
Wtajemniczenie
 
Avatar wiewioreczka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 171
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

świniaczek kciuki trzymam żeby to było już dziś

mój bobas ani trochę nie słucha mamusi i jak chciałam rodzić w tym tygodniu to wybiła niedziela i nic się nie dzieje jutro wypada nam termin z om, w sobotę termin któego ginekolog się trzyma z usg więc mamy jeszcze 5 dni i mam nadzieję że przyszły weekend już będziemy spędzać we 3!

nudzę się w domu w oczekiwaniu na dzidzię więc przeglądam sobie te leżaczkobujaczki i niby teściowa już nam zakupiła taki z bright starts lezaczek, ale mi się ciągle marzy tiny love i już jestem bliska zakupu nowego za 339 zł lub używanego za 230, który wygląda na stan super dobry, tylko wstrzymuje mnie fakt że posiadamy ten od teściowej a 200-300 zł przyda się choćby na pieluchy,
szkoda że tija już się tak mało udziela bo mogłaby zareklamować :P
któraś z Was ma ten tiny love i uważa że jest super?
__________________

wiewioreczka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-21, 20:44   #3756
florencee
Zadomowienie
 
Avatar florencee
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 531
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Piernik Torunski Pokaż wiadomość
fajnie,że pierwsza nocka za Wami.. czekam na opis porodu..




u nas niedziela podobnie jak pozostałe dni- karmienie,spanie, podczas spania ogarnianie rzeczywistości, spacerowanie.. ogólnie dużo się dzieje, ale jest fajnie.. jutro jedziemy na oddział sprawdzić jak poziom bilirubiny..

Cieszę się, że nowa rzeczywistość jest u Was fajna! Trzymam kciuki za bilirubinę.

Cytat:
Napisane przez wiewioreczka Pokaż wiadomość
świniaczek kciuki trzymam żeby to było już dziś

mój bobas ani trochę nie słucha mamusi i jak chciałam rodzić w tym tygodniu to wybiła niedziela i nic się nie dzieje jutro wypada nam termin z om, w sobotę termin któego ginekolog się trzyma z usg więc mamy jeszcze 5 dni i mam nadzieję że przyszły weekend już będziemy spędzać we 3!

nudzę się w domu w oczekiwaniu na dzidzię więc przeglądam sobie te leżaczkobujaczki i niby teściowa już nam zakupiła taki z bright starts lezaczek, ale mi się ciągle marzy tiny love i już jestem bliska zakupu nowego za 339 zł lub używanego za 230, który wygląda na stan super dobry, tylko wstrzymuje mnie fakt że posiadamy ten od teściowej a 200-300 zł przyda się choćby na pieluchy,
szkoda że tija już się tak mało udziela bo mogłaby zareklamować :P
któraś z Was ma ten tiny love i uważa że jest super?

Oby był następny weekend w 3.

Też się zastanawiałam trochę nad leżaczkiem, ale nie wiem czy mi się on przyda. Ogólnie Tiny Love ma bardzo dobre opinie i brałabym pewnie ten.
florencee jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-21, 20:47   #3757
scoiatael86
Rozeznanie
 
Avatar scoiatael86
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 958
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Dziewczyny, ja miałam tak samo jak wy, żadnych objawów, skurczy na Ktg, szyjka na wizycie tydzień przed porodem tylko trochę skrócona, o czopie słyszałam tylko od innych, że istnieje i powinien wyjść, nie wiem nawet czy miałam przepowiadacze bo wiedząc teraz jak wyglądają porodowce nie przypominam sobie nic podobnego wcześniej, ale nawet nie jestem pewna czy mi się jakoś brzuch bardzo obniżył w zasadzie nic nie zapowiadało u mnie akcji, a potem wszystko wydarzyło się w niecałe 12 godzin od poczucia pierwszych regularnych skurczy także głowy i brzuchy do góry (albo właściwie te ostatnie w dół ) bo nie znacie dnia ani godziny kiedy powitacie wasze dzieciny

Wysłane z mojego 6045Y przy użyciu Tapatalka
dzięki to ja mam nadzieję że u mnie będzie jak u Ciebie - łącznie z porodem

Cytat:
Napisane przez wiewioreczka Pokaż wiadomość
świniaczek kciuki trzymam żeby to było już dziś

mój bobas ani trochę nie słucha mamusi i jak chciałam rodzić w tym tygodniu to wybiła niedziela i nic się nie dzieje jutro wypada nam termin z om, w sobotę termin któego ginekolog się trzyma z usg więc mamy jeszcze 5 dni i mam nadzieję że przyszły weekend już będziemy spędzać we 3!

nudzę się w domu w oczekiwaniu na dzidzię więc przeglądam sobie te leżaczkobujaczki i niby teściowa już nam zakupiła taki z bright starts lezaczek, ale mi się ciągle marzy tiny love i już jestem bliska zakupu nowego za 339 zł lub używanego za 230, który wygląda na stan super dobry, tylko wstrzymuje mnie fakt że posiadamy ten od teściowej a 200-300 zł przyda się choćby na pieluchy,
szkoda że tija już się tak mało udziela bo mogłaby zareklamować :P
któraś z Was ma ten tiny love i uważa że jest super?
ja mam tiny love, ale jeszcze nie powiem jak się sprawuje a ten drugi co masz też ma opcję rozkładania na płasko? Ja właśnie dlatego wybrałam tiny love, bo wszystkie inne nie miały tej funkcji... ten od teściowej zawsze możesz sprzedać na olx czy allegro i dołożyć trochę i mieć tiny love chyba że teściowa ma jeszcze paragon np. to wtedy mniejszy problem
__________________
...no day but today...
scoiatael86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-21, 20:53   #3758
wiewioreczka
Wtajemniczenie
 
Avatar wiewioreczka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 171
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez florencee Pokaż wiadomość
Cieszę się, że nowa rzeczywistość jest u Was fajna! Trzymam kciuki za bilirubinę.




Oby był następny weekend w 3.

Też się zastanawiałam trochę nad leżaczkiem, ale nie wiem czy mi się on przyda. Ogólnie Tiny Love ma bardzo dobre opinie i brałabym pewnie ten.
ja właśnie chciałam go zakupić, ale teściowa mnie ubiegła i kupiła inny a mi się nadal marzy tamten :P
chciałabym też matę edukacyjną ale wszystkie te co mi się podobają są super drogie , a my w mieszkaniu nie mamy żadnego dywanu tylko twarde podłogi więc mata edukacyjna wskazana

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:50 ----------

Cytat:
Napisane przez scoiatael86 Pokaż wiadomość
dzięki to ja mam nadzieję że u mnie będzie jak u Ciebie - łącznie z porodem



ja mam tiny love, ale jeszcze nie powiem jak się sprawuje a ten drugi co masz też ma opcję rozkładania na płasko? Ja właśnie dlatego wybrałam tiny love, bo wszystkie inne nie miały tej funkcji... ten od teściowej zawsze możesz sprzedać na olx czy allegro i dołożyć trochę i mieć tiny love chyba że teściowa ma jeszcze paragon np. to wtedy mniejszy problem
paragon ma ale ma też duży temperament i się obrazi jak sprzedam ten leżaczek ogólnie super miło z jej strony że się angażuje i kupiła i nie chcę jej sprawić przykrości więc najwyżej będziemy mieli dwa, tiny bym zostawiła w naszym mieszkaniu a ten od teściowej zawiozłabym do moich rodziców i byśmy go tam używali, tylko przy tych dzidziusiowych wydatkach racjonalniej jest nie posiadać 2 leżaczków tylko jednak dołożyć np do szczepień :P no i rozum walczy z sercem

o ten zakupiła http://www.brightstarts.pl/index.php...ity-18kg-10251

już przez nadmiar czasu za dużo surfuje po tym internecie i za dużo ciekawych produktów wynajduję :P
__________________


Edytowane przez wiewioreczka
Czas edycji: 2016-08-21 o 20:57
wiewioreczka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-21, 21:57   #3759
Krefetka
Zadomowienie
 
Avatar Krefetka
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 1 664
Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Piernik Torunski Pokaż wiadomość
fajnie,że pierwsza nocka za Wami.. czekam na opis porodu..




u nas niedziela podobnie jak pozostałe dni- karmienie,spanie, podczas spania ogarnianie rzeczywistości, spacerowanie.. ogólnie dużo się dzieje, ale jest fajnie.. jutro jedziemy na oddział sprawdzić jak poziom bilirubiny..


To Cie wypuścili i pozwalają wracać wracać?


Wysłane za pomocą magii

---------- Dopisano o 21:57 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

Cytat:
Napisane przez wiewioreczka Pokaż wiadomość
ja właśnie chciałam go zakupić, ale teściowa mnie ubiegła i kupiła inny a mi się nadal marzy tamten :P
chciałabym też matę edukacyjną ale wszystkie te co mi się podobają są super drogie , a my w mieszkaniu nie mamy żadnego dywanu tylko twarde podłogi więc mata edukacyjna wskazana

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:50 ----------



paragon ma ale ma też duży temperament i się obrazi jak sprzedam ten leżaczek ogólnie super miło z jej strony że się angażuje i kupiła i nie chcę jej sprawić przykrości więc najwyżej będziemy mieli dwa, tiny bym zostawiła w naszym mieszkaniu a ten od teściowej zawiozłabym do moich rodziców i byśmy go tam używali, tylko przy tych dzidziusiowych wydatkach racjonalniej jest nie posiadać 2 leżaczków tylko jednak dołożyć np do szczepień :P no i rozum walczy z sercem

o ten zakupiła http://www.brightstarts.pl/index.php...ity-18kg-10251

już przez nadmiar czasu za dużo surfuje po tym internecie i za dużo ciekawych produktów wynajduję :P


Ten leżaczek nie jest zły tyle ze jak na niego patrzę to dla większych dzieci takich 3mc. Wiec tiny mogłabyś mieć od pierwszego dnia, a ten teściowej od 3 mc.
Piszesz ze teściowymi temperament... To wywóz leżaczka do Twoich rodzicow z pewnością sie jej nie spodoba ...
Po to kupiła zeby dziecko w nim zobaczyć a nie zeby komuś meblować dom ;/


Wysłane za pomocą magii
Krefetka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-21, 23:21   #3760
zonamojegomeza
Zakorzenienie
 
Avatar zonamojegomeza
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 11 728
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

My mamy tiny love. Chcoalam dlatego zeby moc Bobo polozyc spac w salonie albo u dziadków. Ciężko mi powiedzieć jak sie sprawdzę bo Franek śpi w wózku. W leżaczku leżał moze ze 3 razy, z czego 2 u mojej mamy. Ostatnio wsluchiwal sie w melodyjki, wibracje go nie kręcą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
zonamojegomeza jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 08:57   #3761
Niezapominajka 89
Raczkowanie
 
Avatar Niezapominajka 89
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 245
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cześć dziewczyny trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty. Ja idę na 14:45 mam nadzieję usłyszeć jakieś konkretne informacje.
Niezapominajka 89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 09:05   #3762
florencee
Zadomowienie
 
Avatar florencee
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 531
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cześć!

Cytat:
Napisane przez wiewioreczka Pokaż wiadomość
ja właśnie chciałam go zakupić, ale teściowa mnie ubiegła i kupiła inny a mi się nadal marzy tamten :P
chciałabym też matę edukacyjną ale wszystkie te co mi się podobają są super drogie , a my w mieszkaniu nie mamy żadnego dywanu tylko twarde podłogi więc mata edukacyjna wskazana

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:50 ----------



paragon ma ale ma też duży temperament i się obrazi jak sprzedam ten leżaczek ogólnie super miło z jej strony że się angażuje i kupiła i nie chcę jej sprawić przykrości więc najwyżej będziemy mieli dwa, tiny bym zostawiła w naszym mieszkaniu a ten od teściowej zawiozłabym do moich rodziców i byśmy go tam używali, tylko przy tych dzidziusiowych wydatkach racjonalniej jest nie posiadać 2 leżaczków tylko jednak dołożyć np do szczepień :P no i rozum walczy z sercem

o ten zakupiła http://www.brightstarts.pl/index.php...ity-18kg-10251

już przez nadmiar czasu za dużo surfuje po tym internecie i za dużo ciekawych produktów wynajduję :P
No to szkoda, ale ten też wygląda jakby mógł dać radę.
Nad matą też się zastanawiam, moje mieszkanie również nie jest szczególnie bogate w dywany.

Cytat:
Napisane przez zonamojegomeza Pokaż wiadomość
My mamy tiny love. Chcoalam dlatego zeby moc Bobo polozyc spac w salonie albo u dziadków. Ciężko mi powiedzieć jak sie sprawdzę bo Franek śpi w wózku. W leżaczku leżał moze ze 3 razy, z czego 2 u mojej mamy. Ostatnio wsluchiwal sie w melodyjki, wibracje go nie kręcą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Właśnie też mam już inne leżanki dla mojego synka, kupiłam ten kosz Mojżesza do noszenia po domu, a rodzice u siebie przygotowali łóżeczko turystyczne, więc pewnie by się nie sprawdził leżaczek...

Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty. Ja idę na 14:45 mam nadzieję usłyszeć jakieś konkretne informacje.
Powodzenia, daj znać co tam.

Ja mam na 15:30.
florencee jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 10:27   #3763
agnszp
Rozeznanie
 
Avatar agnszp
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 851
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Trzymam kciuki za Wasze wizyty dziewczyny
Wątek troche zamarł widze
Dziewczyny rozpakowane, jak tam połóg? Macie jakies rady, cos Was zaskoczyło? Do przeżycia jest czy ciezko?
agnszp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 10:42   #3764
zonamojegomeza
Zakorzenienie
 
Avatar zonamojegomeza
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 11 728
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Dla mnie okropny. Wszystko nadal mi dokucza. Po prawie 4 tyg nadal nie jestem samodzielnym czlowiekien. A jak się staran byc to tylko bardziej boli. Boję sie kichac i kaslac.
Co mnie zaskoczyło to małe krwawienie. Po wyjsciu ze szpitala przeszlam na zwykle podpaski (tzn takoe grube ale nie poporodowe), teraz czasami wystarczala bawet wkładka. Ale wszystko nadal kest krwiste, nie zmienia koloru, nie blednie. I nie zalezy od karmienia piersią. Tzn karmienie nie nasila krwawienia.
Pewnego ranka obudzilam soe bez opuchnietuch stop i twarzy. Ot tak wszysyko zniknęło.
2 tyg po porodzie 9-10kg mniej. Wychodzac ze szpitala miałam minus 5.
Siku- normalna pojemność pęcherza. Szok jak nic.
Chyba przestałam chrapac. A przynajmniej nie chrapie tak mocno.
Prawie 4 tyg po porodzie nadal mam kreskę na brzuchu.
Na początku sprawdzaly mi się siatkowe majtki. Nie cisną i szybko schna. 4 pary daly radę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
zonamojegomeza jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 11:15   #3765
superhuman
Zadomowienie
 
Avatar superhuman
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 286
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

A co jecie przy karmieniu? Bo to mnie najbardziej zastanawia. Wszyscy wokół mnie straszą - jedz jedz bo pózniej dieta matki karmiące jest bezduszna, nie pójdziecie do restauracji bo nic nie zjesz wiec strata kasy, naciesz sie póki możesz.... Wiec mamy karmiące proszę o krótkie wyjaśnienie...

Trzymam rownież kciuki za wizyty, ja mam dopiero na 17:30 ale idę juz sie oporządzić. Musze umyć glowe ogolić sie - w razie gdybym miała jechać do szpitala choć zwątpiłam... Ehhhh


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
superhuman jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-08-22, 11:21   #3766
likap
Zadomowienie
 
Avatar likap
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 629
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Termin mam na czwartek, ale od tygodnia wieczorami mala rusza sie 2h i skurcze na na ktg do 100 procent i dalej nic 😠 jestem juz tak wymeczona wszystkim.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
You're my only hope...

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=694057[/CENTER]
likap jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 11:30   #3767
superhuman
Zadomowienie
 
Avatar superhuman
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 286
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez likap Pokaż wiadomość
Termin mam na czwartek, ale od tygodnia wieczorami mala rusza sie 2h i skurcze na na ktg do 100 procent i dalej nic jestem juz tak wymeczona wszystkim.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz


U mnie tez od kilku dni wieczorami mega ruchy... Przed zaśnięciem moim i to tez tak z godzinę dobra...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
superhuman jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 11:34   #3768
likap
Zadomowienie
 
Avatar likap
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 629
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Boje sie, ze nie rozpoznam kiedy to juz ta pora 😊 w sobote po sprzataniu tak skurcze bolaly juz mialam brac prysznic i jechac, ale zanim w piecu woda sie nagrzala to cisza byla 😏😠 a czopa ani widac, ani slychac...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
You're my only hope...

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=694057[/CENTER]
likap jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 11:53   #3769
agnszp
Rozeznanie
 
Avatar agnszp
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 851
Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez zonamojegomeza Pokaż wiadomość
Dla mnie okropny. Wszystko nadal mi dokucza. Po prawie 4 tyg nadal nie jestem samodzielnym czlowiekien. A jak się staran byc to tylko bardziej boli. Boję sie kichac i kaslac.
Co mnie zaskoczyło to małe krwawienie. Po wyjsciu ze szpitala przeszlam na zwykle podpaski (tzn takoe grube ale nie poporodowe), teraz czasami wystarczala bawet wkładka. Ale wszystko nadal kest krwiste, nie zmienia koloru, nie blednie. I nie zalezy od karmienia piersią. Tzn karmienie nie nasila krwawienia.
Pewnego ranka obudzilam soe bez opuchnietuch stop i twarzy. Ot tak wszysyko zniknęło.
2 tyg po porodzie 9-10kg mniej. Wychodzac ze szpitala miałam minus 5.
Siku- normalna pojemność pęcherza. Szok jak nic.
Chyba przestałam chrapac. A przynajmniej nie chrapie tak mocno.
Prawie 4 tyg po porodzie nadal mam kreskę na brzuchu.
Na początku sprawdzaly mi się siatkowe majtki. Nie cisną i szybko schna. 4 pary daly radę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dzięki Zono za informacje, na pewno sie przydadzą
To duzo juz straciłaś kg fajnie ze tak szybko schodzą
Przykro mi ze jeszcze nie jestes do końca samodzielna ale na pewno szybko to nastąpi
Ja juz czekam na ten czas kiedy nie bede chrapać :P bo jak przed ciąża nigdy mi sie nie to nie zdazalo, tak od dwoch miesięcy chrapie okropnie -.-
agnszp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 12:04   #3770
zonamojegomeza
Zakorzenienie
 
Avatar zonamojegomeza
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 11 728
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

RacZej szybko się nie poprawi. Niestety problemy z lozyskiem mają swoje konsekwencje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
zonamojegomeza jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 12:26   #3771
Origa
Rozeznanie
 
Avatar Origa
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 703
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Mój opis porodu:

16/08 ok. 04:00 nad ranem zaczęłam mieć skurcze, które mnie obudziły. Trwały tak po 20-30 sekund, pojawiały się co 13-16 minut i tak było do ok. 07:30. Ok. 10 na wkładce zobaczyłam cos paskudnego, taki jakby sluzowy glut czerwono - brązowy i wydaje mi sie, że to mógł być czop, choc chyba jednak było go trochę za mało. Powiedziałam Tżowi, że możliwe, że dzis pojedziemy do szpitala, żeby został w domu. Ok. 11:00 wróciły skurcze, teraz już bardziej bolesne i z regularnością co ok. 10-12 minut. Uzywałam do mierzenia częstotliwości aplikacji, co mi bardzo pomogło. Poszłam pod prysznic, ale nie pomagało, zabralismy się za sprawdzanie torby do szpitala, dokumentów, nauke obsługi Tensa etc. Od ok. 13:00 skurcze co 9-10 min. były już na tyle bolesne, że wiedziałam, że żarty sie skończyły Tz chciał oczywiście od razu do szpitala, ale mu tłumaczyłam, że nie ma sensu tak wczesnie jechac. O 15:00 marudził tak, że mu obiecałam, że o 16:00 pojedziemy i tak zrobiliśmy: skurcze co 6-8 min, trwały po 30-60 sekund.
Na IP byłam o 16:20, do 17:00 trwało załatawianie formalności, usg, sprawdzenie rozwarcia: 3 cm i poszlismy do sali porodowej. Chciałam zzo więc załozyli wenflon, pobrali krew, dali jakąś kroplówkę wzmacniającą (glukoza?) i podpięli do ktg na pół godz. O 18:30 lekarz orzekł, że skurcze co 6 min., ale rozwarcie się duzo nie zwiększyło i zapytał czy "podkręcamy" oxy, na co się nie zgodziłam. O 19:00 była zmiana połoznych, omówiłam z nową panią plan porodu, zapytała czy jestem pewna tego zzo, że jej zdaniem dam rade bez, że może spróbujemy najpierw z paracetamolem w kroplówce i jeszcze czymś (na "b" chyba, ale nazwy nie pamiętam) i w sumie powiedziałam, że ok, spróbuję, bo czułam się na siłach. Podpięłyśmy Tensa i od tej pory do końca porodu go uzywałam. Szczerze mówiąc, nie wyobrazam sobie teraz przezycia porodu bez niego Chciałam skorzystac z prysznica i okazało sie, że akurat jest awaria i do 20:00 wody nie będzie Pokazała mi ćwiczenia na zwiekszenie rozwarcia (piłka, drabinki). Zaraz po 21:00 odeszły mi wody na skurczu, akurat połozna była, były czyste, rozwarcie 5-6 cm, bolało już wtedy konkretnie, ale do zniesienia z Tensem, zdecydowałam, że nie chcę jeszcze zzo, umówiłysmy sie, że najwyżej za godzinę zdecydujemy, bo jeszcze będzie czas. 1,5 godziny później rozwarcie było już na 7-8cm, skurcze b. bolesne i b. częste (tak co minutę-dwie maksymalnie), starałam się cały czas być w ruchu, korzystałam z drabinek, piłki, chodziłam - wszystko z pomocą Tża. Od początku połozna przychodziła co 15 min. badać tętno małej takim przenosnym urządzeniem, nie leżałam pod ktg poza tym pierwszym zapisem (miałam w planie porodu taki punkt, że nie zgadzam się na dłuższe zapisy w unieruchomieniu pod ktg). Bardzo mnie wspierała proponując podczas badań rozwarcia rózne pozycje, żeby sprawdzić, która będzie dla mnie najwygodniejsza do rodzenia. Jej pomoc, spokój ducha, opanowanie i wsparcie z perspektywy czasu opisuję jako nie do przecenienia - ja autentycznie miałam wrażenie, że jej misja jest pomóc mi przejść przez ten ból do szczęśliwego finału.
Ok. północy było już 9 cm, ale stanęło i nie chciało iść dalej - byłam już wtedy na łózku, bo nie dawałam rady stać - co więcej, nie wyobrażałam sobie, żebym mogła z niego zejść Połozna zaproponowała oxy, żeby zrobic te 10 cm, wtłumaczyła, że to już nie indukcja, a przyspieszenie po prostu i ulga dla mnie, dostałam tez drugą kroplówkę przeciwbólową z tym czymś na "b" - szczerze wątpię czy faktycznie miała jakies działanie, bo ja róznicy nie poczułam, bolało jak sam skur....yn i miałam wrażenie, że pomiędzy tymi skurczami nie ma żadnych przerw Oxy zadziałało i ok. 0:30 na sali pojawił się lekarz, druga połozna i neonatolog - wiedziała, że to prawie już koniec, choć nie wyobrażałam sobie, że będę w stanie przezyć choć minutę dłużej.
To był moment, w którym na skurczach zaczęłam krzyczeć. Starałam się skupiać na wskazówkach połoznej, byłam zlana potem, widziałam, że Tz nie może już patrzeć, jak się męczę, nawet sie popłakał, ale cały czas mnie wspierał, trzymał za rękę, mówił do mnie itd. Zaczęły sie parte i wiem, że się za przeproszeniem pos...łam, bo czułam, jak mnie położna wycierała. Na każdym partym krzyczałam, odpychałam się nogami od podnózków (aż mnie lekarz upomniał, że posladki mają być na łózku, a nie nad nim i że nie moge tak uciekac do góry). Połozna powiedziała, że będzie musiała mnie odrobinę naciąć i czy się zgadzam - w tamtej chwili zrobiłabym wszystko, nawet dała się rozkroić, żeby to się już skończyło więc tylko wymamrotałam, że tak. Nacięcie poczułam, chyba dlatego, że się go spodziewałam, ale w porównaniu z bólem skurczy to był pikus, jak uszczypnięcie. Stęknęłam i nagle poczułam, że głowa Helenki jest na zewnątrz i pamietam swoją myśl, że to znaczy, że za następnym parciem wyjdzie jej reszta więc tak sie skoncentrowałam na tym, że to już koniec, że jedyna nadzieja na koniec bólu to ten jeden, ostatni wysiłek, że znalazłam siłę i się udało - poczułam, jak ze mnie wychodzi! Ból minął momentalnie! Był 17/08, godz. 0:55. Połozyli ja na mnie, zaczęli wycierać, usłyszałam jak krzyczy, oczywiście się poryczałam, Tz też, przeciął jej pępowinę i juz była na moim brzuchu. Cała drżałam, nogi mi się tak trzęsły, że nie byłam w stanie tego opanować, zrobiło mi się zimno. Ona leżała na mnie, Tz ściskał mnie za rekę, ryczelismy oboje i mało mnie obchodziło, co tam sie na dole ze mną dzieje. Łozysko urodziłam po jakichś 10 minutach, kazali mi raz poprzec, ale w ogole tego nie czułam mówiąc szczerze. Mała dostała 10 apgar, lekarz powiedział, będzie zszywał i ku mojemu zdziwieniu bolało - to znaczy szvzypało, mam 3 szwy. Ale miałam na sobie małą i miałam to wszystko gdzieś. Potem przygasili światła, zostawili nasza trójkę w spokoju, przychodziła tylko co jakiś czas sprawdzac jak sie czujemy, pomogła przystawić, a ja myslałam cały czas tylko o tym, jak wielkie szczęście mnie spotkało i że dla niej zniosłabym ten niemozliwy ból jeszcze i 10 razy jakby trzeba było. Po dwóch godzinach Tz pojechał z małą na ważenie, mierzenie itd, do mnie przyszła połozna, ogarneła mnie trochę "na dole" i poszłysmy na salę poporodową. Mała została na chwile u pielęgniarki, bo chciałam koniecznie iść pod prysznic i się obmyć. Oczywiście Tz był cały czas ze mna, bo sama nie byłam w stanie nawet koszuli z siebie zdjąć, opierałam sie tylko o ścianę, a on mnie polewał wodą, obmywał delikatnie, po czym pomógł sie ubrać i zaprowadził do łóżka. Przywieźli małą, ułozyli obok mnie, zasnęła od razu, kazałam Tżowi jechac do domu odpocząć (było ok. 5 rano), a sama wpatrywałam się w moje maleństwo i nie mogłam uwierzyc, że ten cud naprawdę się wydarzył...
I to byłoby na tyle gdyby nie fakt, że musze tu napisac o Tz i jego roli. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że gdyby nie on, nie dałabym rady. Był ze mną od początku do końca, wspierał mnie w każdym momencie, znosił dzielnie niezbyt przyjemne widoki i zapachy, zapewniał o swojej miłości i wierze we mnie, trzymał za ręke, ocierał pot, głaskał, masował, poił wodą i robił milion innych rzeczy. Patrząc z perspektywy czasu wiem, że taka obecność wymaga od osoby towarzyszącej nie lada odporności i siły psychicznej i na pewno nie każdy facet jest w stanie coś takiego znieść. Teraz już rozumiem kobiety i facetów mówiących, że nie chcą być przy porodzie, bo to naprawdę nie jest dla każdego. Na szczęście mi się trafił taki, a nie inny egzemplarz, ale nie miałabym serca nikogo zmuszac do udziału w takim wydarzeniu. Ile razy pomyslę sobie o roli Tż w całym wydarzeniu i wsparciu, jakie od niego dostałam, chce mi sie płakać i stawiać mu pomniki...

No i tak to było. Przepraszam za długość opisu, ale krócej się naprawdę nie dało A teraz idę karmic moje 3 kg szczęścia, bo sie przebudza
Origa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 12:40   #3772
wiewioreczka
Wtajemniczenie
 
Avatar wiewioreczka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 171
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Krefetka Pokaż wiadomość
To Cie wypuścili i pozwalają wracać wracać?


Wysłane za pomocą magii

---------- Dopisano o 21:57 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------





Ten leżaczek nie jest zły tyle ze jak na niego patrzę to dla większych dzieci takich 3mc. Wiec tiny mogłabyś mieć od pierwszego dnia, a ten teściowej od 3 mc.
Piszesz ze teściowymi temperament... To wywóz leżaczka do Twoich rodzicow z pewnością sie jej nie spodoba ...
Po to kupiła zeby dziecko w nim zobaczyć a nie zeby komuś meblować dom ;/


Wysłane za pomocą magii
no wiem wiem :P próbuję siebie przekonać że 2 leżaczki to nie przesada:P

zonamojegomeza czyli w nocy spi w łóżeczku a w ciągu dnia w gondoli ?

origa super opis !! bardzo wzruszający i optymisyyczny, brawa dla tż i świetnie że był cały czas i wspierał, bardzo byłaś dzielna i wytrwała i położna z opisu też wydaje się super babką
__________________

wiewioreczka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 12:45   #3773
scoiatael86
Rozeznanie
 
Avatar scoiatael86
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 958
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

melduję się po wizycie.. niestety nie usłyszałam tego co chciałam - na rychły poród się nie zapowiada. Szyjka trzyma - niby trochę krótsza i zmiękczona, ale dalej skierowana w stronę kości krzyżowej. Łożysko na szczęście jest ok, spokojnie dotrwa jeszcze te 2-3 tygodnie, indukcja na tej podstawie mi nie grozi a tego się bałam najbardziej. Synuś waży ok 3300. Teraz tylko czekać... jeszcze jakieś czopki dostałam na przyspieszenie dojrzewania szyjki, zobaczymy co to da mam nadzieję że u Was wizyty bardziej optymistyczne wieści przyniosą

Cytat:
Napisane przez superhuman Pokaż wiadomość
A co jecie przy karmieniu? Bo to mnie najbardziej zastanawia. Wszyscy wokół mnie straszą - jedz jedz bo pózniej dieta matki karmiące jest bezduszna, nie pójdziecie do restauracji bo nic nie zjesz wiec strata kasy, naciesz sie póki możesz.... Wiec mamy karmiące proszę o krótkie wyjaśnienie...
nie ma czegoś takiego jak dieta karmiącej, nie daj sobie wmówić moje ulubione zdanie na ten temat - mleko produkuje się w cyckach a nie jelitach :P poczytaj u hafiji: http://www.hafija.pl/2013/08/dieta-m...lamy-mity.html

Cytat:
Napisane przez agnszp Pokaż wiadomość
Ja juz czekam na ten czas kiedy nie bede chrapać :P bo jak przed ciąża nigdy mi sie nie to nie zdazalo, tak od dwoch miesięcy chrapie okropnie -.-
o matko ja też chrapię! i jak mnie to wkurza! i tż biedny się budzi co chwilę przez to....

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Mój opis porodu:

16/08 ok. 04:00 nad ranem zaczęłam mieć skurcze, które mnie obudziły. Trwały tak po 20-30 sekund, pojawiały się co 13-16 minut i tak było do ok. 07:30. Ok. 10 na wkładce zobaczyłam cos paskudnego, taki jakby sluzowy glut czerwono - brązowy i wydaje mi sie, że to mógł być czop, choc chyba jednak było go trochę za mało. Powiedziałam Tżowi, że możliwe, że dzis pojedziemy do szpitala, żeby został w domu. Ok. 11:00 wróciły skurcze, teraz już bardziej bolesne i z regularnością co ok. 10-12 minut. Uzywałam do mierzenia częstotliwości aplikacji, co mi bardzo pomogło. Poszłam pod prysznic, ale nie pomagało, zabralismy się za sprawdzanie torby do szpitala, dokumentów, nauke obsługi Tensa etc. Od ok. 13:00 skurcze co 9-10 min. były już na tyle bolesne, że wiedziałam, że żarty sie skończyły Tz chciał oczywiście od razu do szpitala, ale mu tłumaczyłam, że nie ma sensu tak wczesnie jechac. O 15:00 marudził tak, że mu obiecałam, że o 16:00 pojedziemy i tak zrobiliśmy: skurcze co 6-8 min, trwały po 30-60 sekund.
Na IP byłam o 16:20, do 17:00 trwało załatawianie formalności, usg, sprawdzenie rozwarcia: 3 cm i poszlismy do sali porodowej. Chciałam zzo więc załozyli wenflon, pobrali krew, dali jakąś kroplówkę wzmacniającą (glukoza?) i podpięli do ktg na pół godz. O 18:30 lekarz orzekł, że skurcze co 6 min., ale rozwarcie się duzo nie zwiększyło i zapytał czy "podkręcamy" oxy, na co się nie zgodziłam. O 19:00 była zmiana połoznych, omówiłam z nową panią plan porodu, zapytała czy jestem pewna tego zzo, że jej zdaniem dam rade bez, że może spróbujemy najpierw z paracetamolem w kroplówce i jeszcze czymś (na "b" chyba, ale nazwy nie pamiętam) i w sumie powiedziałam, że ok, spróbuję, bo czułam się na siłach. Podpięłyśmy Tensa i od tej pory do końca porodu go uzywałam. Szczerze mówiąc, nie wyobrazam sobie teraz przezycia porodu bez niego Chciałam skorzystac z prysznica i okazało sie, że akurat jest awaria i do 20:00 wody nie będzie Pokazała mi ćwiczenia na zwiekszenie rozwarcia (piłka, drabinki). Zaraz po 21:00 odeszły mi wody na skurczu, akurat połozna była, były czyste, rozwarcie 5-6 cm, bolało już wtedy konkretnie, ale do zniesienia z Tensem, zdecydowałam, że nie chcę jeszcze zzo, umówiłysmy sie, że najwyżej za godzinę zdecydujemy, bo jeszcze będzie czas. 1,5 godziny później rozwarcie było już na 7-8cm, skurcze b. bolesne i b. częste (tak co minutę-dwie maksymalnie), starałam się cały czas być w ruchu, korzystałam z drabinek, piłki, chodziłam - wszystko z pomocą Tża. Od początku połozna przychodziła co 15 min. badać tętno małej takim przenosnym urządzeniem, nie leżałam pod ktg poza tym pierwszym zapisem (miałam w planie porodu taki punkt, że nie zgadzam się na dłuższe zapisy w unieruchomieniu pod ktg). Bardzo mnie wspierała proponując podczas badań rozwarcia rózne pozycje, żeby sprawdzić, która będzie dla mnie najwygodniejsza do rodzenia. Jej pomoc, spokój ducha, opanowanie i wsparcie z perspektywy czasu opisuję jako nie do przecenienia - ja autentycznie miałam wrażenie, że jej misja jest pomóc mi przejść przez ten ból do szczęśliwego finału.
Ok. północy było już 9 cm, ale stanęło i nie chciało iść dalej - byłam już wtedy na łózku, bo nie dawałam rady stać - co więcej, nie wyobrażałam sobie, żebym mogła z niego zejść Połozna zaproponowała oxy, żeby zrobic te 10 cm, wtłumaczyła, że to już nie indukcja, a przyspieszenie po prostu i ulga dla mnie, dostałam tez drugą kroplówkę przeciwbólową z tym czymś na "b" - szczerze wątpię czy faktycznie miała jakies działanie, bo ja róznicy nie poczułam, bolało jak sam skur....yn i miałam wrażenie, że pomiędzy tymi skurczami nie ma żadnych przerw Oxy zadziałało i ok. 0:30 na sali pojawił się lekarz, druga połozna i neonatolog - wiedziała, że to prawie już koniec, choć nie wyobrażałam sobie, że będę w stanie przezyć choć minutę dłużej.
To był moment, w którym na skurczach zaczęłam krzyczeć. Starałam się skupiać na wskazówkach połoznej, byłam zlana potem, widziałam, że Tz nie może już patrzeć, jak się męczę, nawet sie popłakał, ale cały czas mnie wspierał, trzymał za rękę, mówił do mnie itd. Zaczęły sie parte i wiem, że się za przeproszeniem pos...łam, bo czułam, jak mnie położna wycierała. Na każdym partym krzyczałam, odpychałam się nogami od podnózków (aż mnie lekarz upomniał, że posladki mają być na łózku, a nie nad nim i że nie moge tak uciekac do góry). Połozna powiedziała, że będzie musiała mnie odrobinę naciąć i czy się zgadzam - w tamtej chwili zrobiłabym wszystko, nawet dała się rozkroić, żeby to się już skończyło więc tylko wymamrotałam, że tak. Nacięcie poczułam, chyba dlatego, że się go spodziewałam, ale w porównaniu z bólem skurczy to był pikus, jak uszczypnięcie. Stęknęłam i nagle poczułam, że głowa Helenki jest na zewnątrz i pamietam swoją myśl, że to znaczy, że za następnym parciem wyjdzie jej reszta więc tak sie skoncentrowałam na tym, że to już koniec, że jedyna nadzieja na koniec bólu to ten jeden, ostatni wysiłek, że znalazłam siłę i się udało - poczułam, jak ze mnie wychodzi! Ból minął momentalnie! Był 17/08, godz. 0:55. Połozyli ja na mnie, zaczęli wycierać, usłyszałam jak krzyczy, oczywiście się poryczałam, Tz też, przeciął jej pępowinę i juz była na moim brzuchu. Cała drżałam, nogi mi się tak trzęsły, że nie byłam w stanie tego opanować, zrobiło mi się zimno. Ona leżała na mnie, Tz ściskał mnie za rekę, ryczelismy oboje i mało mnie obchodziło, co tam sie na dole ze mną dzieje. Łozysko urodziłam po jakichś 10 minutach, kazali mi raz poprzec, ale w ogole tego nie czułam mówiąc szczerze. Mała dostała 10 apgar, lekarz powiedział, będzie zszywał i ku mojemu zdziwieniu bolało - to znaczy szvzypało, mam 3 szwy. Ale miałam na sobie małą i miałam to wszystko gdzieś. Potem przygasili światła, zostawili nasza trójkę w spokoju, przychodziła tylko co jakiś czas sprawdzac jak sie czujemy, pomogła przystawić, a ja myslałam cały czas tylko o tym, jak wielkie szczęście mnie spotkało i że dla niej zniosłabym ten niemozliwy ból jeszcze i 10 razy jakby trzeba było. Po dwóch godzinach Tz pojechał z małą na ważenie, mierzenie itd, do mnie przyszła połozna, ogarneła mnie trochę "na dole" i poszłysmy na salę poporodową. Mała została na chwile u pielęgniarki, bo chciałam koniecznie iść pod prysznic i się obmyć. Oczywiście Tz był cały czas ze mna, bo sama nie byłam w stanie nawet koszuli z siebie zdjąć, opierałam sie tylko o ścianę, a on mnie polewał wodą, obmywał delikatnie, po czym pomógł sie ubrać i zaprowadził do łóżka. Przywieźli małą, ułozyli obok mnie, zasnęła od razu, kazałam Tżowi jechac do domu odpocząć (było ok. 5 rano), a sama wpatrywałam się w moje maleństwo i nie mogłam uwierzyc, że ten cud naprawdę się wydarzył...
I to byłoby na tyle gdyby nie fakt, że musze tu napisac o Tz i jego roli. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że gdyby nie on, nie dałabym rady. Był ze mną od początku do końca, wspierał mnie w każdym momencie, znosił dzielnie niezbyt przyjemne widoki i zapachy, zapewniał o swojej miłości i wierze we mnie, trzymał za ręke, ocierał pot, głaskał, masował, poił wodą i robił milion innych rzeczy. Patrząc z perspektywy czasu wiem, że taka obecność wymaga od osoby towarzyszącej nie lada odporności i siły psychicznej i na pewno nie każdy facet jest w stanie coś takiego znieść. Teraz już rozumiem kobiety i facetów mówiących, że nie chcą być przy porodzie, bo to naprawdę nie jest dla każdego. Na szczęście mi się trafił taki, a nie inny egzemplarz, ale nie miałabym serca nikogo zmuszac do udziału w takim wydarzeniu. Ile razy pomyslę sobie o roli Tż w całym wydarzeniu i wsparciu, jakie od niego dostałam, chce mi sie płakać i stawiać mu pomniki...

No i tak to było. Przepraszam za długość opisu, ale krócej się naprawdę nie dało A teraz idę karmic moje 3 kg szczęścia, bo sie przebudza
Origa co za piękny opis! siedzę i ryczę! dziękuję Ci za niego mam nadzieję że mój TŻ stanie na wysokości zadania i będzie mnie wspierał tak jak Twój, przynajmniej na razie tak się zapowiada. Cudnie że mogłaś tak na niego liczyć, to naprawdę wiele znaczy. Dużo sił dla Ciebie i Twojego 3kg szczęścia
__________________
...no day but today...
scoiatael86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 13:09   #3774
Fantasmagori
Zakorzenienie
 
Avatar Fantasmagori
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 6 687
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Mój opis porodu:





16/08 ok. 04:00 nad ranem zaczęłam mieć skurcze, które mnie obudziły. Trwały tak po 20-30 sekund, pojawiały się co 13-16 minut i tak było do ok. 07:30. Ok. 10 na wkładce zobaczyłam cos paskudnego, taki jakby sluzowy glut czerwono - brązowy i wydaje mi sie, że to mógł być czop, choc chyba jednak było go trochę za mało. Powiedziałam Tżowi, że możliwe, że dzis pojedziemy do szpitala, żeby został w domu. Ok. 11:00 wróciły skurcze, teraz już bardziej bolesne i z regularnością co ok. 10-12 minut. Uzywałam do mierzenia częstotliwości aplikacji, co mi bardzo pomogło. Poszłam pod prysznic, ale nie pomagało, zabralismy się za sprawdzanie torby do szpitala, dokumentów, nauke obsługi Tensa etc. Od ok. 13:00 skurcze co 9-10 min. były już na tyle bolesne, że wiedziałam, że żarty sie skończyły Tz chciał oczywiście od razu do szpitala, ale mu tłumaczyłam, że nie ma sensu tak wczesnie jechac. O 15:00 marudził tak, że mu obiecałam, że o 16:00 pojedziemy i tak zrobiliśmy: skurcze co 6-8 min, trwały po 30-60 sekund.


Na IP byłam o 16:20, do 17:00 trwało załatawianie formalności, usg, sprawdzenie rozwarcia: 3 cm i poszlismy do sali porodowej. Chciałam zzo więc załozyli wenflon, pobrali krew, dali jakąś kroplówkę wzmacniającą (glukoza?) i podpięli do ktg na pół godz. O 18:30 lekarz orzekł, że skurcze co 6 min., ale rozwarcie się duzo nie zwiększyło i zapytał czy "podkręcamy" oxy, na co się nie zgodziłam. O 19:00 była zmiana połoznych, omówiłam z nową panią plan porodu, zapytała czy jestem pewna tego zzo, że jej zdaniem dam rade bez, że może spróbujemy najpierw z paracetamolem w kroplówce i jeszcze czymś (na "b" chyba, ale nazwy nie pamiętam) i w sumie powiedziałam, że ok, spróbuję, bo czułam się na siłach. Podpięłyśmy Tensa i od tej pory do końca porodu go uzywałam. Szczerze mówiąc, nie wyobrazam sobie teraz przezycia porodu bez niego Chciałam skorzystac z prysznica i okazało sie, że akurat jest awaria i do 20:00 wody nie będzie Pokazała mi ćwiczenia na zwiekszenie rozwarcia (piłka, drabinki). Zaraz po 21:00 odeszły mi wody na skurczu, akurat połozna była, były czyste, rozwarcie 5-6 cm, bolało już wtedy konkretnie, ale do zniesienia z Tensem, zdecydowałam, że nie chcę jeszcze zzo, umówiłysmy sie, że najwyżej za godzinę zdecydujemy, bo jeszcze będzie czas. 1,5 godziny później rozwarcie było już na 7-8cm, skurcze b. bolesne i b. częste (tak co minutę-dwie maksymalnie), starałam się cały czas być w ruchu, korzystałam z drabinek, piłki, chodziłam - wszystko z pomocą Tża. Od początku połozna przychodziła co 15 min. badać tętno małej takim przenosnym urządzeniem, nie leżałam pod ktg poza tym pierwszym zapisem (miałam w planie porodu taki punkt, że nie zgadzam się na dłuższe zapisy w unieruchomieniu pod ktg). Bardzo mnie wspierała proponując podczas badań rozwarcia rózne pozycje, żeby sprawdzić, która będzie dla mnie najwygodniejsza do rodzenia. Jej pomoc, spokój ducha, opanowanie i wsparcie z perspektywy czasu opisuję jako nie do przecenienia - ja autentycznie miałam wrażenie, że jej misja jest pomóc mi przejść przez ten ból do szczęśliwego finału.


Ok. północy było już 9 cm, ale stanęło i nie chciało iść dalej - byłam już wtedy na łózku, bo nie dawałam rady stać - co więcej, nie wyobrażałam sobie, żebym mogła z niego zejść Połozna zaproponowała oxy, żeby zrobic te 10 cm, wtłumaczyła, że to już nie indukcja, a przyspieszenie po prostu i ulga dla mnie, dostałam tez drugą kroplówkę przeciwbólową z tym czymś na "b" - szczerze wątpię czy faktycznie miała jakies działanie, bo ja róznicy nie poczułam, bolało jak sam skur....yn i miałam wrażenie, że pomiędzy tymi skurczami nie ma żadnych przerw Oxy zadziałało i ok. 0:30 na sali pojawił się lekarz, druga połozna i neonatolog - wiedziała, że to prawie już koniec, choć nie wyobrażałam sobie, że będę w stanie przezyć choć minutę dłużej.


To był moment, w którym na skurczach zaczęłam krzyczeć. Starałam się skupiać na wskazówkach połoznej, byłam zlana potem, widziałam, że Tz nie może już patrzeć, jak się męczę, nawet sie popłakał, ale cały czas mnie wspierał, trzymał za rękę, mówił do mnie itd. Zaczęły sie parte i wiem, że się za przeproszeniem pos...łam, bo czułam, jak mnie położna wycierała. Na każdym partym krzyczałam, odpychałam się nogami od podnózków (aż mnie lekarz upomniał, że posladki mają być na łózku, a nie nad nim i że nie moge tak uciekac do góry). Połozna powiedziała, że będzie musiała mnie odrobinę naciąć i czy się zgadzam - w tamtej chwili zrobiłabym wszystko, nawet dała się rozkroić, żeby to się już skończyło więc tylko wymamrotałam, że tak. Nacięcie poczułam, chyba dlatego, że się go spodziewałam, ale w porównaniu z bólem skurczy to był pikus, jak uszczypnięcie. Stęknęłam i nagle poczułam, że głowa Helenki jest na zewnątrz i pamietam swoją myśl, że to znaczy, że za następnym parciem wyjdzie jej reszta więc tak sie skoncentrowałam na tym, że to już koniec, że jedyna nadzieja na koniec bólu to ten jeden, ostatni wysiłek, że znalazłam siłę i się udało - poczułam, jak ze mnie wychodzi! Ból minął momentalnie! Był 17/08, godz. 0:55. Połozyli ja na mnie, zaczęli wycierać, usłyszałam jak krzyczy, oczywiście się poryczałam, Tz też, przeciął jej pępowinę i juz była na moim brzuchu. Cała drżałam, nogi mi się tak trzęsły, że nie byłam w stanie tego opanować, zrobiło mi się zimno. Ona leżała na mnie, Tz ściskał mnie za rekę, ryczelismy oboje i mało mnie obchodziło, co tam sie na dole ze mną dzieje. Łozysko urodziłam po jakichś 10 minutach, kazali mi raz poprzec, ale w ogole tego nie czułam mówiąc szczerze. Mała dostała 10 apgar, lekarz powiedział, będzie zszywał i ku mojemu zdziwieniu bolało - to znaczy szvzypało, mam 3 szwy. Ale miałam na sobie małą i miałam to wszystko gdzieś. Potem przygasili światła, zostawili nasza trójkę w spokoju, przychodziła tylko co jakiś czas sprawdzac jak sie czujemy, pomogła przystawić, a ja myslałam cały czas tylko o tym, jak wielkie szczęście mnie spotkało i że dla niej zniosłabym ten niemozliwy ból jeszcze i 10 razy jakby trzeba było. Po dwóch godzinach Tz pojechał z małą na ważenie, mierzenie itd, do mnie przyszła połozna, ogarneła mnie trochę "na dole" i poszłysmy na salę poporodową. Mała została na chwile u pielęgniarki, bo chciałam koniecznie iść pod prysznic i się obmyć. Oczywiście Tz był cały czas ze mna, bo sama nie byłam w stanie nawet koszuli z siebie zdjąć, opierałam sie tylko o ścianę, a on mnie polewał wodą, obmywał delikatnie, po czym pomógł sie ubrać i zaprowadził do łóżka. Przywieźli małą, ułozyli obok mnie, zasnęła od razu, kazałam Tżowi jechac do domu odpocząć (było ok. 5 rano), a sama wpatrywałam się w moje maleństwo i nie mogłam uwierzyc, że ten cud naprawdę się wydarzył...


I to byłoby na tyle gdyby nie fakt, że musze tu napisac o Tz i jego roli. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że gdyby nie on, nie dałabym rady. Był ze mną od początku do końca, wspierał mnie w każdym momencie, znosił dzielnie niezbyt przyjemne widoki i zapachy, zapewniał o swojej miłości i wierze we mnie, trzymał za ręke, ocierał pot, głaskał, masował, poił wodą i robił milion innych rzeczy. Patrząc z perspektywy czasu wiem, że taka obecność wymaga od osoby towarzyszącej nie lada odporności i siły psychicznej i na pewno nie każdy facet jest w stanie coś takiego znieść. Teraz już rozumiem kobiety i facetów mówiących, że nie chcą być przy porodzie, bo to naprawdę nie jest dla każdego. Na szczęście mi się trafił taki, a nie inny egzemplarz, ale nie miałabym serca nikogo zmuszac do udziału w takim wydarzeniu. Ile razy pomyslę sobie o roli Tż w całym wydarzeniu i wsparciu, jakie od niego dostałam, chce mi sie płakać i stawiać mu pomniki...





No i tak to było. Przepraszam za długość opisu, ale krócej się naprawdę nie dało A teraz idę karmic moje 3 kg szczęścia, bo sie przebudza


Normalnie się popłakałam
__________________
Żona 2013
Mama 2015 [*]
Mama 2016


Fantasmagori jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 13:22   #3775
Origa
Rozeznanie
 
Avatar Origa
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 703
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez agnszp Pokaż wiadomość
Trzymam kciuki za Wasze wizyty dziewczyny
Wątek troche zamarł widze
Dziewczyny rozpakowane, jak tam połóg? Macie jakies rady, cos Was zaskoczyło? Do przeżycia jest czy ciezko?
Ja przechodzę chyba całkiem nieźle. Byłam nacinana i mam 3 szwy rozpuszczalne. Przy sikaniu piekło troche pierwsze 2-3 razy, ale nie jakos strasznie, to chyba bardziej psychiczna sprawa. Wyprózniłam się w trzeciej dobie, przy czym poszłam po czopek glicerynowy, a potem pomyslałam "przezyłaś poród, dasz rade zrobić kupę" I jak pomyslałam tak zrobiłam O dziwo, w ogóle nie bolało, wszystko działo się tak jak wczesniej.
Jestem w 5 dobie po porodzie, uzywam nadal siatkowych majtek - sa po prostu bardzo wygodne. Wciąż uzywam podpasek poporodowych, krwawię ciągle, ale już duzo mniej niz w pierwszych dwóch dobach. Mysle, że za 2-3 dni przejdę na zwykle podpaski. Co mnie zaskoczyło, to ból wszystkich mięśni, który przyszedł drugiego dnia po porodzie - normalnie jakbym przez poprzedni tydzień ciężary podnosiła Do tej pory bolą mnie plecy i lewe przedramię - lewą ręką trzymałam się barierki na łóżku w ostatniej fazie porodu i to pewnie stąd. Dzien po porodzie miałam usg, żeby sprawdzic, czy wszystko ze mnie wyszło i znaleźli jakis skrzep Dostałam 2 x zastrzyk domięśniowy z oxy i kolejnego dnia pod prysznicem ten skrzep ze mnie wypadł - taki prostokąt z krwi wielkości 2x2 cm i to mnie nie tyle zaskoczyło, co przestraszyło, bo wyglądało dość drastycznie Od czasu do czasu mam bóle jak na okres - macica sie obkurcza, ale nie są jakos bardzo dolegliwe. Najgorsze dla mnie to uczucie, że cały czas coś ze mnie leci i chciałabym, żeby szybko przestało Tym bardziej, że przed porodem uzywałam tylko tamponów, a idea podpasek jest mi obca i fuj Ogólnie chciałabym, żeby ten cały połóg trwał 6 dni, a nie 6 tygodni

Cytat:
Napisane przez superhuman Pokaż wiadomość
A co jecie przy karmieniu? Bo to mnie najbardziej zastanawia. Wszyscy wokół mnie straszą - jedz jedz bo pózniej dieta matki karmiące jest bezduszna, nie pójdziecie do restauracji bo nic nie zjesz wiec strata kasy, naciesz sie póki możesz.... Wiec mamy karmiące proszę o krótkie wyjaśnienie...

Trzymam rownież kciuki za wizyty, ja mam dopiero na 17:30 ale idę juz sie oporządzić. Musze umyć glowe ogolić sie - w razie gdybym miała jechać do szpitala choć zwątpiłam... Ehhhh


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Szczerze? I wczoraj i dzis zamawialismy jedzenie ze sprawdzonego miejsca - nie mam siły, ani czasu, a juz najmniej chęci, żeby cos gotowac. Dalismy sobie z Tz w tej kwestii 2 dni luzu i własnie czekamy na dostawę: makaron z kurczakiem, pomidorami suszonymi i szpinakiem Śniadania jem takie jak wczesniej czyli kanapki, wczoraj zjadłam tez kawałek "murzynka" przywiezionego przez mamę, dziś na deser mam nektarynke. Pije normalną rozpuszczalna kawę z mlekiem, zielona herbate, Roiboos i kompot z jabłek.
Origa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 13:48   #3776
zonamojegomeza
Zakorzenienie
 
Avatar zonamojegomeza
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 11 728
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez wiewioreczka Pokaż wiadomość
no wiem wiempróbuję siebie przekonać że 2 leżaczki to nie przesada:P

zonamojegomeza czyli w nocy spi w łóżeczku a w ciągu dnia w gondoli ?

origa super opis !! bardzo wzruszający i optymisyyczny, brawa dla tż i świetnie że był cały czas i wspierał, bardzo byłaś dzielna i wytrwała i położna z opisu też wydaje się super babką
Śpi w gondoli i w dzien i w nocy.
Ale mamy plan by przyzwyczaić sie do łóżeczka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:35 ----------

Cytat:
Napisane przez superhuman Pokaż wiadomość
A co jecie przy karmieniu? Bo to mnie najbardziej zastanawia. Wszyscy wokół mnie straszą - jedz jedz bo pózniej dieta matki karmiące jest bezduszna, nie pójdziecie do restauracji bo nic nie zjesz wiec strata kasy, naciesz sie póki możesz.... Wiec mamy karmiące proszę o krótkie wyjaśnienie...

Trzymam rownież kciuki za wizyty, ja mam dopiero na 17:30 ale idę juz sie oporządzić. Musze umyć glowe ogolić sie - w razie gdybym miała jechać do szpitala choć zwątpiłam... Ehhhh


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Generalnie wszystko.
Jak samozone to podparowane. Frytki z piekarnika, pozze i hanburgery robione w domu. Wszelkie mięso, warzywa (fasolke po bretonsku odpuszczam ale to tez z powodu mojego ukladu pokarmowego), owoce.
Wg doradcy laktacyjnego to co jadlam w 3 trymestrze a ja jadlam dosłownie wszystko poza surowym mięsem.
Wg poloznej ze szpitala ostrożnie z surowa kapustą, kalafiorem, malinami, cytusami.
Wg pediatry (Franek dostal krostek na twarzy, obawialismy sie skazy białkowej) ostrożnie z mlekkem (co oznacza 1-2szklanki dziennie), alergenami w stylu czekolada, orzechy, maliny, truskawki. Raczej unikac roślin strączkowych. Ostroznie z nowościami pierwszym miesiącu. Jak powiedziała ze za jakis czas moge sprobowac z pomidorem to sie dowiedziala ze pomidory jem kilka razy dziennie od pobytu w szpitalu.
Jestem ostrozna jeśli chodzi o kawę, colę, cebulę i czosnek i pikantne przypraey1.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
zonamojegomeza jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 13:54   #3777
florencee
Zadomowienie
 
Avatar florencee
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 531
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez zonamojegomeza Pokaż wiadomość
Dla mnie okropny. Wszystko nadal mi dokucza. Po prawie 4 tyg nadal nie jestem samodzielnym czlowiekien. A jak się staran byc to tylko bardziej boli. Boję sie kichac i kaslac.
Co mnie zaskoczyło to małe krwawienie. Po wyjsciu ze szpitala przeszlam na zwykle podpaski (tzn takoe grube ale nie poporodowe), teraz czasami wystarczala bawet wkładka. Ale wszystko nadal kest krwiste, nie zmienia koloru, nie blednie. I nie zalezy od karmienia piersią. Tzn karmienie nie nasila krwawienia.
Pewnego ranka obudzilam soe bez opuchnietuch stop i twarzy. Ot tak wszysyko zniknęło.
2 tyg po porodzie 9-10kg mniej. Wychodzac ze szpitala miałam minus 5.
Siku- normalna pojemność pęcherza. Szok jak nic.
Chyba przestałam chrapac. A przynajmniej nie chrapie tak mocno.
Prawie 4 tyg po porodzie nadal mam kreskę na brzuchu.
Na początku sprawdzaly mi się siatkowe majtki. Nie cisną i szybko schna. 4 pary daly radę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ech... Trzymam kciuki, żeby szybko się u Ciebie poprawiało. Dobrze, że jest już lepiej w tych kilku kwestiach.

Cytat:
Napisane przez superhuman Pokaż wiadomość
Trzymam rownież kciuki za wizyty, ja mam dopiero na 17:30 ale idę juz sie oporządzić. Musze umyć glowe ogolić sie - w razie gdybym miała jechać do szpitala choć zwątpiłam... Ehhhh
Też sobie zrobiłam takie małe domowe spa. Tylko Bożena jeszcze mi została.

Trzymam kciuki za Twoją wizytę.

Cytat:
Napisane przez likap Pokaż wiadomość
Termin mam na czwartek, ale od tygodnia wieczorami mala rusza sie 2h i skurcze na na ktg do 100 procent i dalej nic jestem juz tak wymeczona wszystkim.
Oj, oby szybko zechciała wyjść córeczka.

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Mój opis porodu:
Piękny, wzruszający opis. Dziękuję za podzielenie się!
Wspaniale tam sobie poradziłaś i Twój TŻ też. Brawa i gratulacje jeszcze raz.

Cytat:
Napisane przez scoiatael86 Pokaż wiadomość
melduję się po wizycie.. niestety nie usłyszałam tego co chciałam - na rychły poród się nie zapowiada. Szyjka trzyma - niby trochę krótsza i zmiękczona, ale dalej skierowana w stronę kości krzyżowej. Łożysko na szczęście jest ok, spokojnie dotrwa jeszcze te 2-3 tygodnie, indukcja na tej podstawie mi nie grozi a tego się bałam najbardziej. Synuś waży ok 3300. Teraz tylko czekać... jeszcze jakieś czopki dostałam na przyspieszenie dojrzewania szyjki, zobaczymy co to da mam nadzieję że u Was wizyty bardziej optymistyczne wieści przyniosą
Szkoda... Dobrze, że łożysko daje radę. I ładna waga synka. No i kciuki za nagłą zmianę sytuacji.

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Ja przechodzę chyba całkiem nieźle. Byłam nacinana i mam 3 szwy rozpuszczalne. Przy sikaniu piekło troche pierwsze 2-3 razy, ale nie jakos strasznie, to chyba bardziej psychiczna sprawa. Wyprózniłam się w trzeciej dobie, przy czym poszłam po czopek glicerynowy, a potem pomyslałam "przezyłaś poród, dasz rade zrobić kupę" I jak pomyslałam tak zrobiłam O dziwo, w ogóle nie bolało, wszystko działo się tak jak wczesniej.
Jestem w 5 dobie po porodzie, uzywam nadal siatkowych majtek - sa po prostu bardzo wygodne. Wciąż uzywam podpasek poporodowych, krwawię ciągle, ale już duzo mniej niz w pierwszych dwóch dobach. Mysle, że za 2-3 dni przejdę na zwykle podpaski. Co mnie zaskoczyło, to ból wszystkich mięśni, który przyszedł drugiego dnia po porodzie - normalnie jakbym przez poprzedni tydzień ciężary podnosiła Do tej pory bolą mnie plecy i lewe przedramię - lewą ręką trzymałam się barierki na łóżku w ostatniej fazie porodu i to pewnie stąd. Dzien po porodzie miałam usg, żeby sprawdzic, czy wszystko ze mnie wyszło i znaleźli jakis skrzep Dostałam 2 x zastrzyk domięśniowy z oxy i kolejnego dnia pod prysznicem ten skrzep ze mnie wypadł - taki prostokąt z krwi wielkości 2x2 cm i to mnie nie tyle zaskoczyło, co przestraszyło, bo wyglądało dość drastycznie Od czasu do czasu mam bóle jak na okres - macica sie obkurcza, ale nie są jakos bardzo dolegliwe. Najgorsze dla mnie to uczucie, że cały czas coś ze mnie leci i chciałabym, żeby szybko przestało Tym bardziej, że przed porodem uzywałam tylko tamponów, a idea podpasek jest mi obca i fuj Ogólnie chciałabym, żeby ten cały połóg trwał 6 dni, a nie 6 tygodni
Dobrze, że w miarę spoko to znosisz, życzę aby wszystkie dolegliwości szybko minęły.
florencee jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-08-22, 14:08   #3778
agnszp
Rozeznanie
 
Avatar agnszp
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 851
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Ja przechodzę chyba całkiem nieźle. Byłam nacinana i mam 3 szwy rozpuszczalne. Przy sikaniu piekło troche pierwsze 2-3 razy, ale nie jakos strasznie, to chyba bardziej psychiczna sprawa. Wyprózniłam się w trzeciej dobie, przy czym poszłam po czopek glicerynowy, a potem pomyslałam "przezyłaś poród, dasz rade zrobić kupę" I jak pomyslałam tak zrobiłam O dziwo, w ogóle nie bolało, wszystko działo się tak jak wczesniej.

Jestem w 5 dobie po porodzie, uzywam nadal siatkowych majtek - sa po prostu bardzo wygodne. Wciąż uzywam podpasek poporodowych, krwawię ciągle, ale już duzo mniej niz w pierwszych dwóch dobach. Mysle, że za 2-3 dni przejdę na zwykle podpaski. Co mnie zaskoczyło, to ból wszystkich mięśni, który przyszedł drugiego dnia po porodzie - normalnie jakbym przez poprzedni tydzień ciężary podnosiła Do tej pory bolą mnie plecy i lewe przedramię - lewą ręką trzymałam się barierki na łóżku w ostatniej fazie porodu i to pewnie stąd. Dzien po porodzie miałam usg, żeby sprawdzic, czy wszystko ze mnie wyszło i znaleźli jakis skrzep Dostałam 2 x zastrzyk domięśniowy z oxy i kolejnego dnia pod prysznicem ten skrzep ze mnie wypadł - taki prostokąt z krwi wielkości 2x2 cm i to mnie nie tyle zaskoczyło, co przestraszyło, bo wyglądało dość drastycznie Od czasu do czasu mam bóle jak na okres - macica sie obkurcza, ale nie są jakos bardzo dolegliwe. Najgorsze dla mnie to uczucie, że cały czas coś ze mnie leci i chciałabym, żeby szybko przestało Tym bardziej, że przed porodem uzywałam tylko tamponów, a idea podpasek jest mi obca i fuj Ogólnie chciałabym, żeby ten cały połóg trwał 6 dni, a nie 6 tygodni





Szczerze? I wczoraj i dzis zamawialismy jedzenie ze sprawdzonego miejsca - nie mam siły, ani czasu, a juz najmniej chęci, żeby cos gotowac. Dalismy sobie z Tz w tej kwestii 2 dni luzu i własnie czekamy na dostawę: makaron z kurczakiem, pomidorami suszonymi i szpinakiem Śniadania jem takie jak wczesniej czyli kanapki, wczoraj zjadłam tez kawałek "murzynka" przywiezionego przez mamę, dziś na deser mam nektarynke. Pije normalną rozpuszczalna kawę z mlekiem, zielona herbate, Roiboos i kompot z jabłek.

Origa piękny opis porodu! Naprawde super sie spisaliscie, Ty i tżet facet odwalił kawał dobry roboty! Oby moj tez dał rade,
Bo bardzo liczę na jego wsparcie
Czuje ze moje przemyślenia co do krwawienia beda podobne jak u Ciebie bo ja tez od wielu lat tylko tampony i sobie podpasek na razie nie wyobrażam nosic
agnszp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 16:02   #3779
asicuha
Wtajemniczenie
 
Avatar asicuha
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 195
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Czesc
Cytat:
Napisane przez wiewioreczka Pokaż wiadomość
świniaczek kciuki trzymam żeby to było już dziś

mój bobas ani trochę nie słucha mamusi i jak chciałam rodzić w tym tygodniu to wybiła niedziela i nic się nie dzieje jutro wypada nam termin z om, w sobotę termin któego ginekolog się trzyma z usg więc mamy jeszcze 5 dni i mam nadzieję że przyszły weekend już będziemy spędzać we 3!

nudzę się w domu w oczekiwaniu na dzidzię więc przeglądam sobie te leżaczkobujaczki i niby teściowa już nam zakupiła taki z bright starts lezaczek, ale mi się ciągle marzy tiny love i już jestem bliska zakupu nowego za 339 zł lub używanego za 230, który wygląda na stan super dobry, tylko wstrzymuje mnie fakt że posiadamy ten od teściowej a 200-300 zł przyda się choćby na pieluchy,
szkoda że tija już się tak mało udziela bo mogłaby zareklamować :P
któraś z Was ma ten tiny love i uważa że jest super?
Ja mega polecam Tiny.
W pierwszych dniach musialam do toalety, a Mala plakala, wiec wloxylam w lezaczek i moglam spokojnie do niej gadac no i uspokoila sie





Cytat:
Napisane przez agnszp Pokaż wiadomość
Trzymam kciuki za Wasze wizyty dziewczyny
Wątek troche zamarł widze
Dziewczyny rozpakowane, jak tam połóg? Macie jakies rady, cos Was zaskoczyło? Do przeżycia jest czy ciezko?
Do momentu zdjecia szwow podwozie bardzo bolalo. Teraz boli troche. Ale ja id razu po porodzie duzo spacerowalam. Nie lubie siedziec w domu. Dzis 2 tyg po porodzie a ja od 2ch dni uzywam wkladek- sa wystarczajace. Mam nadzieje ze krwawienie za chwile w ogole ustapi


Cytat:
Napisane przez superhuman Pokaż wiadomość
A co jecie przy karmieniu? Bo to mnie najbardziej zastanawia. Wszyscy wokół mnie straszą - jedz jedz bo pózniej dieta matki karmiące jest bezduszna, nie pójdziecie do restauracji bo nic nie zjesz wiec strata kasy, naciesz sie póki możesz.... Wiec mamy karmiące proszę o krótkie wyjaśnienie...

Trzymam rownież kciuki za wizyty, ja mam dopiero na 17:30 ale idę juz sie oporządzić. Musze umyć glowe ogolić sie - w razie gdybym miała jechać do szpitala choć zwątpiłam... Ehhhh


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
To samo co dotychczas. Ja jem na prawde wszystko, choc apetyt zauwazalnie sie zmniejszyl


Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość
Mój opis porodu:

16/08 ok. 04:00 nad ranem zaczęłam mieć skurcze, które mnie obudziły. Trwały tak po 20-30 sekund, pojawiały się co 13-16 minut i tak było do ok. 07:30. Ok. 10 na wkładce zobaczyłam cos paskudnego, taki jakby sluzowy glut czerwono - brązowy i wydaje mi sie, że to mógł być czop, choc chyba jednak było go trochę za mało. Powiedziałam Tżowi, że możliwe, że dzis pojedziemy do szpitala, żeby został w domu. Ok. 11:00 wróciły skurcze, teraz już bardziej bolesne i z regularnością co ok. 10-12 minut. Uzywałam do mierzenia częstotliwości aplikacji, co mi bardzo pomogło. Poszłam pod prysznic, ale nie pomagało, zabralismy się za sprawdzanie torby do szpitala, dokumentów, nauke obsługi Tensa etc. Od ok. 13:00 skurcze co 9-10 min. były już na tyle bolesne, że wiedziałam, że żarty sie skończyły Tz chciał oczywiście od razu do szpitala, ale mu tłumaczyłam, że nie ma sensu tak wczesnie jechac. O 15:00 marudził tak, że mu obiecałam, że o 16:00 pojedziemy i tak zrobiliśmy: skurcze co 6-8 min, trwały po 30-60 sekund.
Na IP byłam o 16:20, do 17:00 trwało załatawianie formalności, usg, sprawdzenie rozwarcia: 3 cm i poszlismy do sali porodowej. Chciałam zzo więc załozyli wenflon, pobrali krew, dali jakąś kroplówkę wzmacniającą (glukoza?) i podpięli do ktg na pół godz. O 18:30 lekarz orzekł, że skurcze co 6 min., ale rozwarcie się duzo nie zwiększyło i zapytał czy "podkręcamy" oxy, na co się nie zgodziłam. O 19:00 była zmiana połoznych, omówiłam z nową panią plan porodu, zapytała czy jestem pewna tego zzo, że jej zdaniem dam rade bez, że może spróbujemy najpierw z paracetamolem w kroplówce i jeszcze czymś (na "b" chyba, ale nazwy nie pamiętam) i w sumie powiedziałam, że ok, spróbuję, bo czułam się na siłach. Podpięłyśmy Tensa i od tej pory do końca porodu go uzywałam. Szczerze mówiąc, nie wyobrazam sobie teraz przezycia porodu bez niego Chciałam skorzystac z prysznica i okazało sie, że akurat jest awaria i do 20:00 wody nie będzie Pokazała mi ćwiczenia na zwiekszenie rozwarcia (piłka, drabinki). Zaraz po 21:00 odeszły mi wody na skurczu, akurat połozna była, były czyste, rozwarcie 5-6 cm, bolało już wtedy konkretnie, ale do zniesienia z Tensem, zdecydowałam, że nie chcę jeszcze zzo, umówiłysmy sie, że najwyżej za godzinę zdecydujemy, bo jeszcze będzie czas. 1,5 godziny później rozwarcie było już na 7-8cm, skurcze b. bolesne i b. częste (tak co minutę-dwie maksymalnie), starałam się cały czas być w ruchu, korzystałam z drabinek, piłki, chodziłam - wszystko z pomocą Tża. Od początku połozna przychodziła co 15 min. badać tętno małej takim przenosnym urządzeniem, nie leżałam pod ktg poza tym pierwszym zapisem (miałam w planie porodu taki punkt, że nie zgadzam się na dłuższe zapisy w unieruchomieniu pod ktg). Bardzo mnie wspierała proponując podczas badań rozwarcia rózne pozycje, żeby sprawdzić, która będzie dla mnie najwygodniejsza do rodzenia. Jej pomoc, spokój ducha, opanowanie i wsparcie z perspektywy czasu opisuję jako nie do przecenienia - ja autentycznie miałam wrażenie, że jej misja jest pomóc mi przejść przez ten ból do szczęśliwego finału.
Ok. północy było już 9 cm, ale stanęło i nie chciało iść dalej - byłam już wtedy na łózku, bo nie dawałam rady stać - co więcej, nie wyobrażałam sobie, żebym mogła z niego zejść Połozna zaproponowała oxy, żeby zrobic te 10 cm, wtłumaczyła, że to już nie indukcja, a przyspieszenie po prostu i ulga dla mnie, dostałam tez drugą kroplówkę przeciwbólową z tym czymś na "b" - szczerze wątpię czy faktycznie miała jakies działanie, bo ja róznicy nie poczułam, bolało jak sam skur....yn i miałam wrażenie, że pomiędzy tymi skurczami nie ma żadnych przerw Oxy zadziałało i ok. 0:30 na sali pojawił się lekarz, druga połozna i neonatolog - wiedziała, że to prawie już koniec, choć nie wyobrażałam sobie, że będę w stanie przezyć choć minutę dłużej.
To był moment, w którym na skurczach zaczęłam krzyczeć. Starałam się skupiać na wskazówkach połoznej, byłam zlana potem, widziałam, że Tz nie może już patrzeć, jak się męczę, nawet sie popłakał, ale cały czas mnie wspierał, trzymał za rękę, mówił do mnie itd. Zaczęły sie parte i wiem, że się za przeproszeniem pos...łam, bo czułam, jak mnie położna wycierała. Na każdym partym krzyczałam, odpychałam się nogami od podnózków (aż mnie lekarz upomniał, że posladki mają być na łózku, a nie nad nim i że nie moge tak uciekac do góry). Połozna powiedziała, że będzie musiała mnie odrobinę naciąć i czy się zgadzam - w tamtej chwili zrobiłabym wszystko, nawet dała się rozkroić, żeby to się już skończyło więc tylko wymamrotałam, że tak. Nacięcie poczułam, chyba dlatego, że się go spodziewałam, ale w porównaniu z bólem skurczy to był pikus, jak uszczypnięcie. Stęknęłam i nagle poczułam, że głowa Helenki jest na zewnątrz i pamietam swoją myśl, że to znaczy, że za następnym parciem wyjdzie jej reszta więc tak sie skoncentrowałam na tym, że to już koniec, że jedyna nadzieja na koniec bólu to ten jeden, ostatni wysiłek, że znalazłam siłę i się udało - poczułam, jak ze mnie wychodzi! Ból minął momentalnie! Był 17/08, godz. 0:55. Połozyli ja na mnie, zaczęli wycierać, usłyszałam jak krzyczy, oczywiście się poryczałam, Tz też, przeciął jej pępowinę i juz była na moim brzuchu. Cała drżałam, nogi mi się tak trzęsły, że nie byłam w stanie tego opanować, zrobiło mi się zimno. Ona leżała na mnie, Tz ściskał mnie za rekę, ryczelismy oboje i mało mnie obchodziło, co tam sie na dole ze mną dzieje. Łozysko urodziłam po jakichś 10 minutach, kazali mi raz poprzec, ale w ogole tego nie czułam mówiąc szczerze. Mała dostała 10 apgar, lekarz powiedział, będzie zszywał i ku mojemu zdziwieniu bolało - to znaczy szvzypało, mam 3 szwy. Ale miałam na sobie małą i miałam to wszystko gdzieś. Potem przygasili światła, zostawili nasza trójkę w spokoju, przychodziła tylko co jakiś czas sprawdzac jak sie czujemy, pomogła przystawić, a ja myslałam cały czas tylko o tym, jak wielkie szczęście mnie spotkało i że dla niej zniosłabym ten niemozliwy ból jeszcze i 10 razy jakby trzeba było. Po dwóch godzinach Tz pojechał z małą na ważenie, mierzenie itd, do mnie przyszła połozna, ogarneła mnie trochę "na dole" i poszłysmy na salę poporodową. Mała została na chwile u pielęgniarki, bo chciałam koniecznie iść pod prysznic i się obmyć. Oczywiście Tz był cały czas ze mna, bo sama nie byłam w stanie nawet koszuli z siebie zdjąć, opierałam sie tylko o ścianę, a on mnie polewał wodą, obmywał delikatnie, po czym pomógł sie ubrać i zaprowadził do łóżka. Przywieźli małą, ułozyli obok mnie, zasnęła od razu, kazałam Tżowi jechac do domu odpocząć (było ok. 5 rano), a sama wpatrywałam się w moje maleństwo i nie mogłam uwierzyc, że ten cud naprawdę się wydarzył...
I to byłoby na tyle gdyby nie fakt, że musze tu napisac o Tz i jego roli. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że gdyby nie on, nie dałabym rady. Był ze mną od początku do końca, wspierał mnie w każdym momencie, znosił dzielnie niezbyt przyjemne widoki i zapachy, zapewniał o swojej miłości i wierze we mnie, trzymał za ręke, ocierał pot, głaskał, masował, poił wodą i robił milion innych rzeczy. Patrząc z perspektywy czasu wiem, że taka obecność wymaga od osoby towarzyszącej nie lada odporności i siły psychicznej i na pewno nie każdy facet jest w stanie coś takiego znieść. Teraz już rozumiem kobiety i facetów mówiących, że nie chcą być przy porodzie, bo to naprawdę nie jest dla każdego. Na szczęście mi się trafił taki, a nie inny egzemplarz, ale nie miałabym serca nikogo zmuszac do udziału w takim wydarzeniu. Ile razy pomyslę sobie o roli Tż w całym wydarzeniu i wsparciu, jakie od niego dostałam, chce mi sie płakać i stawiać mu pomniki...

No i tak to było. Przepraszam za długość opisu, ale krócej się naprawdę nie dało A teraz idę karmic moje 3 kg szczęścia, bo sie przebudza
Piekny opis!!! I role mojego Tz uwazam za taka sama, po prostu nie dalabym rady bez niego... )
__________________
Dbam o siebie!

Mani hybrydowy <3
asicuha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-22, 17:03   #3780
iweczka
Zakorzenienie
 
Avatar iweczka
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: @ home
Wiadomości: 3 984
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Hej,
U Nas dziś dzień marudera....

W ostatnich dniach dopadły mnie straszne ból jelit/żołądka.
Dosłownie zarzynało mnie od środka. Straszny ból
Więc wczoraj jadłam kaszkę ryżową i sucharki.....
Dziś zjadłam zupę, póki co zyję.

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:58 ----------

Cytat:
Napisane przez scoiatael86 Pokaż wiadomość

ja mam tiny love, ale jeszcze nie powiem jak się sprawuje a ten drugi co masz też ma opcję rozkładania na płasko? Ja właśnie dlatego wybrałam tiny love, bo wszystkie inne nie miały tej funkcji... ten od teściowej zawsze możesz sprzedać na olx czy allegro i dołożyć trochę i mieć tiny love chyba że teściowa ma jeszcze paragon np. to wtedy mniejszy problem
Gorzej jak teściowa się pogniewa, że prezent nie pasuje

---------- Dopisano o 17:03 ---------- Poprzedni post napisano o 17:01 ----------

Cytat:
Napisane przez wiewioreczka Pokaż wiadomość

nudzę się w domu w oczekiwaniu na dzidzię więc przeglądam sobie te leżaczkobujaczki i niby teściowa już nam zakupiła taki z bright starts lezaczek, ale mi się ciągle marzy tiny love i już jestem bliska zakupu nowego za 339 zł lub używanego za 230, który wygląda na stan super dobry, tylko wstrzymuje mnie fakt że posiadamy ten od teściowej a 200-300 zł przyda się choćby na pieluchy,
szkoda że tija już się tak mało udziela bo mogłaby zareklamować :P
któraś z Was ma ten tiny love i uważa że jest super?
Tiny love ma fajne opinie
Gdyby nie fakt, że mam hustawkę na prąd z FP to bym pewnie go kupiła
a tak dokupiłam własnie zwykły leżaczek z FP, żeby mieć jak np. pojedziemy do teściów/rodziny żeby małego położyć i reszta maluchów z rodziny Go nie rozdeptała
iweczka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-01-18 12:46:54


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:26.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.