Wymarzony pierścionek, vol V czas zacząć :D

[Poemi]

Napisane przez hania811

Generalnie artysci maja cięzkie zycie...bo nigdy sa z siebie niezadowoleni. Ja wiem jaki to jest cięzki kawałek chleba. Ja zamykam biuro i o pracy wiecej nie myslę ...moj maz natomiast cala dobę jest w pracy. W glowie mu się kłębia jakies dzwięki...jak nie ma weny to ma totalny dolek psychiczny. Do tego dochodza problemy iscie egzystencjonalne o których ty tu nadajesz...jestem do niczego, po co ja w ogóle te plyty wydaje, co mi po tych fanach...przeciez to co robię to gówno jest. Oj masakra.
Praktyczne co miesac mówi ze rzuca wszystko i bedzie przedstawicielem handlowym. Jednak bez tworzenia zyc nie potrafi... muzyka to jego życie.

Rozwijaj swoja pasję i przestan słuchac co myślą o Twoich sudiach inni.....bo w sumie co cie opinie innych obchodza.

Jestem w szoku, że tak trafnie to podsumowałaś

Ja jeszcze mam inne problemy z tym, bo nie jestem wystarczająco dobra (a wręcz jestem fatalna) . Jeśli to co robię nie ma uznania u TŻ-a to z miejsca mam dołek . Ciągle się martwię, że nie uda mi się "zaistnieć" a bez tego nie będę miała nic . Do tego dochodzi mój trudny charakter... Ogólnie TŻ ma ze mną przerąbane

[sanetka]

a dlaczego nikt nie pomyslal ze naleze do tych osob ktore lubia w domu siedziec. mozna powiedziec "kura domowa". lubie cos w domu robic, ugotowac itp. wiec jak nie musze pracowac to nie pracuje

[hihi]

Napisane przez sanetka

dzieki za doglebna analize. i zejdzmy juz z tego tematu. pisalam jzu ze ciezko u mnie w miescie cos znalezc (tym bardziej ze praca fizyczna czyli np. w sklepie odpada).

sanetko życie to nie bajka - nikt nie mówił, że będzie lekko...

A pracę wszędzie trudno znaleźć, czasami codziennie przez pół roku trzeba pukać od drzwi do drzwi i wciskać swoja aplikację każdemu, kto tylko raczy na nia spojrzeć - tak się dzis szuka pracy Wiem z doświasdczenia osobistego

p.s.
Podobno mieszkam w wojewódźtwie z najwyższym wskaźnikiem bezrobocia, więc pojęcie mam.

[Madzialenka12344321]

Napisane przez sanetka

a dlaczego nikt nie pomyslal ze naleze do tych osob ktore lubia w domu siedziec. mozna powiedziec "kura domowa". lubie cos w domu robic, ugotowac itp. wiec jak nie musze pracowac to nie pracuje

to ja nic nie rozumiem. nie musisz pracowac to nie pracujesz, czy nie masz gdzie pracowac, to nie pracujesz?? Bo to jest róznica.

[kulbit]

Napisane przez sanetka

nie obrazila tylko poszla dokonczyc maszyny, teraz pije herbatke i bierze sie zaraz za mikro

dzieki za doglebna analize. i zejdzmy juz z tego tematu. pisalam jzu ze ciezko u mnie w miescie cos znalezc (tym bardziej ze praca fizyczna czyli np. w sklepie odpada). i nie raz dzwonilam po ogloszeniach ale nie chcieli slyszec o zatrudnieniu studentki i dawaniu wolnego na zjazd. nie tylko ja mam ten problem,ale duzo ludzi ktorych znam.

Sanetko ale ja czegos nei rzoumiem.. Ty studiujesz zaocznie tak? To w soboty i niedziele czy jakoś inaczej?

[hihi]

Napisane przez Madzialenka12344321

to ja nic nie rozumiem. nie musisz pracowac to nie pracujesz, czy nie masz gdzie pracowac, to nie pracujesz?? Bo to jest róznica.

To po pierwsze...

A po drugie - jak ktoś, kto nie lubi pracować i nie chce pracować ma czelność rozmawiać o braku kasy?

[sanetka]

jasne czepiajcie sie slowek teraz.

Kulbit: piatek-sobota-niedziela.


koniec tematu z mojej strony. to jest moje zycie i moje decyzje. zaczelam o jednym, Wy krytykujecie za co innego.

[kulbit]

Napisane przez sanetka

jasne czepiajcie sie slowek teraz.

Kulbit: piatek-sobota-niedziela.


koniec tematu z mojej strony. to jest moje zycie i moje decyzje. zaczelam o jednym, Wy krytykujecie za co innego.

Dziewczyno ja tak studiowałam i pracowałam na normalnym etacie. W piatki miałam studia od 17 i poprostu jak sie spóżniłam to potem nazdrabiałam z notatek innych. Jak miałam egzamin zwalniałam sie czy umawiałmn tak by móc wyjśc wczesniej. Wszystko sie da tylko trzeba chciec. Ty jak widze nie chcesz pracować, jak sama napisałas lubisz siedziec w domu i ok. Praca niestety nie leży na ulicy. Mój mąz szukałm ostatniej 1,5 roku, by mieć taka prace jaka go zadawala.

[natali86]

Napisane przez sanetka

a dlaczego nikt nie pomyslal ze naleze do tych osob ktore lubia w domu siedziec. mozna powiedziec "kura domowa". lubie cos w domu robic, ugotowac itp. wiec jak nie musze pracowac to nie pracuje

i w tym tkwi całe sedno sprawy!!!

jesteś w komfortowej, wygodnej dla Ciebie sytuacji, gdzie mama opłaca Ci szkołe, i jesteś na jej utrzymaniu, a juz niedługo przejdziesz z utrzymania mamy na utrzymanie Tz....

[Madzialenka12344321]

Napisane przez natali86

i w tym tkwi całe sedno sprawy!!!

jesteś w komfortowej, wygodnej dla Ciebie sytuacji, gdzie mama opłaca Ci szkołe, i jesteś na jej utrzymaniu, a juz niedługo przejdziesz z utrzymania mamy na utrzymanie Tz....

dokładnie.

[kulbit]

Napisane przez natali86

i w tym tkwi całe sedno sprawy!!!

jesteś w komfortowej, wygodnej dla Ciebie sytuacji, gdzie mama opłaca Ci szkołe, i jesteś na jej utrzymaniu, a juz niedługo przejdziesz z utrzymania mamy na utrzymanie Tz....

I w ten sposób wróciliśmy do punktu wyjścia...

[Poemi]

Napisane przez kulbit

Dziewczyno ja tak studiowałam i pracowałam na normalnym etacie. W piatki miałam studia od 17 i poprostu jak sie spóżniłam to potem nazdrabiałam z notatek innych. Jak miałam egzamin zwalniałam sie czy umawiałmn tak by móc wyjśc wczesniej. Wszystko sie da tylko trzeba chciec. Ty jak widze nie chcesz pracować, jak sama napisałas lubisz siedziec w domu i ok. Praca niestety nie leży na ulicy. Mój mąz szukałm ostatniej 1,5 roku, by mieć taka prace jaka go zadawala.

Ja studiuję dziennie i mam pracę (godziny ustalam tak jak mi pasuje). Inna sprawa, że aktualnie zbyt często się tam nie pojawiam (zaliczenia, egzamin). Dzięki tej pracy dowiedziałam się, że nienawidzę tak pracować, codzienne wychodzenie z domu na 8 godzin i robienie czegoś czego nie lubię jest dla mnie koszmarem . Gdyby nie to, że głupio się czuję w sytuacji gdy mam możliwość pracować/zarabiać i tego nie robię to bym olała tą pracę i siedziała w domu (chociaż i tak jakieś pieniążki zarabiam niezależnie od tej pracy). W każdym razie cieszę się, że wyszło tak jak wyszło bo przynajmniej wiem, że muszę coś z tym zrobić... I niebawem otwieram sklep internetowy . Mam nadzieję, że tak to pociągnę, że po studiach nie będę zmuszona męczyć się w pracy która mi się nie podoba, najlepiej się czuję gdy sama sobie stwarzam pracę i jestem dla siebie szefem

[hihi]

Napisane przez sanetka

jasne czepiajcie sie slowek teraz.

koniec tematu z mojej strony. to jest moje zycie i moje decyzje. zaczelam o jednym, Wy krytykujecie za co innego.

Twoje życie i Twoje decyzje, ale w momencie, gdy żalisz się nam i szukasz naszej opinii, to bądź gotowa na to, iż nie będzie to przyjacielkie klepanie po pleckach towaryzszące pocieszaniu i potakiwaniu, że mamusia jest niedobra i taka zła...

Napisane przez natali86

i w tym tkwi całe sedno sprawy!!!

jesteś w komfortowej, wygodnej dla Ciebie sytuacji, gdzie mama opłaca Ci szkołe, i jesteś na jej utrzymaniu, a juz niedługo przejdziesz z utrzymania mamy na utrzymanie Tz....

Jako jedna z nielicznych, którzy mogą sobie na to pozwolić.

Są osoby, które nie miały nigdy możliwości studiowania, gdyż nie były w stanie podołac temu finansowo.

edit:
sanetko wręcz przeciwnie - chodzi zawsze i ciągle o to samo.
I oczywiście efekt tych dyskusji jest zawsze identyczny.

[dorinka30]

Napisane przez sanetka

a dlaczego nikt nie pomyslal ze naleze do tych osob ktore lubia w domu siedziec. mozna powiedziec "kura domowa". lubie cos w domu robic, ugotowac itp. wiec jak nie musze pracowac to nie pracuje

Sanetko ja naprawdę nie chcę się Ciebie czepiać ale jak czytam to ....Lubisz siedzieć w domu- O.K ale licz sie z tym, że temu komuś na czyim utrzymaniu jesteś taka sytuacja nie pasuje I to, że lubisz to żaden argument, ważne czy możesz sobie na to pozwolić ?

Przepraszam, ale ja nie pojmuję takiego postawienia sprawy, zostałam wychowana w kulcie pracy kobiet, moja mama pracowała całe życie i gdyby nie to, to nie wyobrażam sobie w jaki sposób mogłaby utrzymać dom i wychowac i wykształcić dwoje dzieci - w momencie gdy ojciec zmarł nagle, gdy miałam 8 lat.....
Nie wyobrażam sobie nie pracować, nawet gdyby mąż zarabiał kokosy to na przysłowiowe waciki mam i nie muszę się nikomu z każdej złotówki tłumaczyć . Poza tym trzeba myslec perspektywicznie, nie o tym co jest a co może być ?
A skoro nie lubisz pracować, i pasuje Cii rola kury domowej to po co te studia ? Nie rozumiem choć się staram

[hihi]

Napisane przez dorinka30

Sanetko ja naprawdę nie chcę się Ciebie czytać ale jak czytam to ....Lubisz siedzieć w domu- O.K ale licz sie z tym, że temu komuś na czyim utrzymaniu jesteś taka sytuacja nie pasuje I to, że lubisz to żaden argument, ważne czy możesz sobie na to pozwolić ?

(cut)

A skoro nie lubisz pracować, i pasuje Cii rola kury domowej to po co te studia ? Nie rozumiem choć się staram

Dorinko miałam nie pisać już, ale przypomina mi sie zasada, która w niektórych kulturach do dzisiaj obowiązuje "kto nie pracuje ten nie je".

Dodatkowo wychodzi nam tu, że to nie do końca tak, że sanetka może sobie pozwolić - gdyby "mogła sobie pozwolić", to mama by jej do pracy nie poganiała i na wszystko byłoby ja stać - to jest "mogę sobie pozwilić"...

[hania811]

Napisane przez Poemi

Jestem w szoku, że tak trafnie to podsumowałaś

Ja jeszcze mam inne problemy z tym, bo nie jestem wystarczająco dobra (a wręcz jestem fatalna) . Jeśli to co robię nie ma uznania u TŻ-a to z miejsca mam dołek . Ciągle się martwię, że nie uda mi się "zaistnieć" a bez tego nie będę miała nic . Do tego dochodzi mój trudny charakter... Ogólnie TŻ ma ze mną przerąbane

Mam w domu od 2 lat artystę wiecznie z siebie niezadowolonego więc wiem cos o tym.

To fakt TZ ma z toba przechlapane- jak ja ze swoim.
Jak mi puszcza nowy zarys kawałka...i ja nie zrobię zachwyconej miny to TZ od razu ma doła...idzie do kompa i kasuje wszystko co zrobił. Tyle ze nie bierze pod uwagę ze mi na prawdę nie wszystko się musi podobać (przeciez ja zadnym znawca nie jestem, a pozatym ludzie mają rozne gusta), nie zawsze mam dobry dzien i nie zawsze mam siłe piać z zachwytu.
Swoja droga bardzo jestem ciekawa czy rzeczywiście jestes taka do bani??
Kiedyś miałam chłopaka który był w plastyku i nauczyciele z zachwytu piali nad jego talentem. Niestety on był wiecznie sflustrowany i niezadowolony z siebie i źle skonczył

[Poemi]

Napisane przez hihi

Dorinko miałam nie pisać już, ale przypomina mi sie zasada, która w niektórych kulturach do dzisiaj obowiązuje "kto nie pracuje ten nie je".

Siostra TŻ-a (30 - kilka lat, 2 dzieci) nigdy nie pracowała (dopiero 3 miesiące temu zaczęła pierwszą pracę)... Ma skończoną zawodówkę bo uczyć też jej się nie chciało. W wieku 20 lat wzięła ślub i przeszła na utrzymanie męża. Można powiedzieć, że to ona trzyma rękę na kasie w domu... I jej to pewnie pasuje, nie wiem co na to jej mąż, ale rodzina TŻ-a spokoju jej nie daje. Kilka razy ktoś przy mnie nazwał ją darmozjadem (szczególnie jej siostry się nie patyczkują)... W każdym razie ja bym nie chciała być na jej miejscu

Napisane przez hania811

Mam w domu od 2 lat artystę wiecznie z siebie niezadowolonego więc wiem cos o tym.

To fakt TZ ma z toba przechlapane- jak ja ze swoim.
Jak mi puszcza nowy zarys kawałka...i ja nie zrobię zachwyconej miny to TZ od razu ma doła...idzie do kompa i kasuje wszystko co zrobił. Tyle ze nie bierze pod uwagę ze mi na prawdę nie wszystko się musi podobać (przeciez ja zadnym znawca nie jestem, a pozatym ludzie mają rozne gusta), nie zawsze mam dobry dzien i nie zawsze mam siłe piać z zachwytu.
Swoja droga bardzo jestem ciekawa czy rzeczywiście jestes taka do bani??
Kiedyś miałam chłopaka który był w plastyku i nauczyciele z zachwytu piali nad jego talentem. Niestety on był wiecznie sflustrowany i niezadowolony z siebie i źle skonczył

Ja nie chodziłam do plastyka i na studiach jestem w tyle (nie ze wszystkiego, ale niestety z najważniejszego jestem beznadziejna) i mi otwarcie o tym mówią... Miałam taką niemiłą sytuację przy zaliczeniach... Wiem, że nie maluję genialnie, ale się staram i w tym semestrze miałam bardzo dużo prac dodatkowych... I dostałam 4. Moja przyjaciółka jest świetna (ten sam poziom co 1.5 roku temu bo na studiach nic nie robi), ale nie dokańcza prac, na przeglądzie nie miała nic skończone, przez cały semestr nie pozwoliła sobie zrobić korekty. I na przeglądzie też nic nie pokazała facetowi. Dostała 4.5. Wiem, że jest lepsza, ale u niej nie ma żadnego postępu od początku studiów, jest na tym samym poziomie na którym była gdy zaczynała, ale i tak jest mi przykro bo staram się ciągnąć do góry jak tylko mogę, ale to widać nie jest doceniane . Ciekawe co ja bym dostała gdybym nie dokończyła żadnej pracy i na koniec odmówiła ich pokazana...

[hihi]

Napisane przez Poemi

W wieku 20 lat wzięła ślub i przeszła na utrzymanie męża. Można powiedzieć, że to ona trzyma rękę na kasie w domu... I jej to pewnie pasuje, nie wiem co na to jej mąż, ale rodzina TŻ-a spokoju jej nie daje. Kilka razy ktoś przy mnie nazwał ją darmozjadem (szczególnie jej siostry się nie patyczkują)... W każdym razie ja bym nie chciała być na jej miejscu

Tak obiektywnie, to jeśli z własnego wyboru rezygnujemy z zarabiania pieniędzy, to później nie powinniśmy mieć do osoby nas utrzymującej pretensji - ja mogę sobie kupić buty za 1000zł, bo na nie zapracowałam, a taka Żona? Musi o pieniądze na żel do twarzy prosić Męża, no bo skąd ma je mieć? Nie, nie chciałabym tak.

[hania811]

Ja się zastanawiam Sanetko skąd wiesz ze lubisz byc kura domowa jak nigdy na dobra sprawę nie pracowałaś??
Zastanawiam sie czy na prawdę lubisz nia byc? czy pisząc tak zasłaniasz się przed podjęciem pracy...bo to dodatkowe obowiazki, dodatkowy stres, może masz po prostu jakas blokadę, czy moze jest Ci tak wygodnie???

Ja nie należę do karierowiczek, nie zalezy mi na zdobywaniu coraz to wyzszej pozycji. Uwielbiam sprzatac, piec, gotować i lubię ciepło domowego ogniska....ale pracowac musze tak jak to napisała Dorinka "na przysłowiowe waciki". Czuję się o wiele lepiej ,moja samoocena diametralnie rosnie.
Zastanow się czy tobie praca nie pomogłaby na wiele problemów??. Mniej czasu w domu , swoje pieniazki, wyzsza samoocena, po prostu miałabys cos swojego...to jest bardzo ważne. Moim zdaniem warto o to powalczyć.

[natali86]

Napisane przez dorinka30

Sanetko ja naprawdę nie chcę się Ciebie czepiać ale jak czytam to ....Lubisz siedzieć w domu- O.K ale licz sie z tym, że temu komuś na czyim utrzymaniu jesteś taka sytuacja nie pasuje I to, że lubisz to żaden argument, ważne czy możesz sobie na to pozwolić ?

Zgadzam sie z Dorinką

Napisane przez hihi

Dodatkowo wychodzi nam tu, że to nie do końca tak, że sanetka może sobie pozwolić - gdyby "mogła sobie pozwolić", to mama by jej do pracy nie poganiała i na wszystko byłoby ja stać - to jest "mogę sobie pozwilić"...

Trafne spostrzezenie

[dorinka30]

Napisane przez hihi

Tak obiektywnie, to jeśli z własnego wyboru rezygnujemy z zarabiania pieniędzy, to później nie powinniśmy mieć do osoby nas utrzymującej pretensji - ja mogę sobie kupić buty za 1000zł, bo na nie zapracowałam, a taka Żona? Musi o pieniądze na żel do twarzy prosić Męża, no bo skąd ma je mieć? Nie, nie chciałabym tak.

Dokładnie
Wspaniały komfort móc sobie pozwolić na coś właśnie EXTRA ! a także móc obdarowywać kogoś prezentami z własnych pieniędzy

P.s. Tak odskakując od tematu- to chyba nie zdecyduję się na ten zakup obraczek przez internet. Dzisiaj wysłałam zapytanie ze zdjęciem i opisem tego modelu i wycenili mi 300-400 zł. drożej. Z tym, że mam dożywotnią gwarancję, full serwis włącznie z odświeżaniem/ i małymi zmianami w wygladzie /no fuul wypas. Aha i dostaję wzory kolorów złota do wyboru, a to wszystko - na niby takim święcie miłości- we dwoje je wytapiamy i pijemy winko- w cenie Niezłe co ? Niby bajer ale skoro w cenie to miły taki

[hihi]

Napisane przez hania811

Uwielbiam sprzatac, piec, gotować i lubię ciepłe ognisko domowe....ale pracowac musze tak jak to napisała Dorinka "na przysłowiowe waciki".

Ja mysle, to tu ujęłaś ten drobiazg - to, że pracujemy nie oznacza, że nie lubimy "domowego życia", ja uwielbiam to wszystko! Uwielbiam zawinąć się w szlafrok, przykryc ciepłym kocem, usiąść na kanapie i czytać ksiązkę w domowym ciepełku... Ale mam potrzebę niezależności.

Napisane przez dorinka30

Dokładnie
Wspaniały komfort móc sobie pozwolić na coś właśnie EXTRA ! a także móc obdarowywać kogoś prezentami z własnych pieniędzy

Właśnie! Prezenty
Tu nie chodzi o wysokość zarobków, ale to to poczucie niezależności i... samoocenę, o której pisałam wcześniej, a hania powtórzyła...

[Poemi]

Napisane przez dorinka30

Dokładnie
Wspaniały komfort móc sobie pozwolić na coś właśnie EXTRA ! a także móc obdarowywać kogoś prezentami z własnych pieniędzy

O właśnie . Ja za zarobione pieniędze kupuję to czego bym normalnie nie kupiła, ale jak mam poczucie, że to tylko moja zsługa, że mam tą kaskę to co mi tak, kupuję . I te prezenty które kupuję TŻ-owi (oczywiście, za zarobione pieniążki) . Jak widzę jak się cieszy z czegoś o czym marzył to aż mi się ciepło na serduszku robi . Ogólnie z TŻ-em dajemy sobie w prezencie rzeczy których byśmy sobie sami nie kupili (bo są drogie, a można coś podobnego tańszego, no może nie takiego super, ale...) i gdybym nie zarabiała a prezenty kupowała z pieniędzy od rodziców to by zachwyceni nie byli... A tak mam ten luksus, że mogę kupić to co mi się podoba i w ogóle

[hihi]

Napisane przez dorinka30

P.s. Tak odskakując od tematu- to chyba nie zdecyduję się na ten zakup obraczek przez internet. Dzisiaj wysłałam zapytanie ze zdjęciem i opisem tego modelu i wycenili mi 300-400 zł. drożej. Z tym, że mam dożywotnią gwarancję, full serwis włącznie z odświeżaniem/ i małymi zmianami w wygladzie /no fuul wypas. Aha i dostaję wzory kolorów złota do wyboru, a to wszystko - na niby takim święcie miłości- we dwoje je wytapiamy i pijemy winko- w cenie Niezłe co ? Niby bajer ale skoro w cenie to miły taki

Dorinka a gdzie zamawiacie, że tak to wygląda?

[hania811]

Napisane przez dorinka30

/Aha i dostaję wzory kolorów złota do wyboru, a to wszystko - na niby takim święcie miłości- we dwoje je wytapiamy i pijemy winko- w cenie Niezłe co ? Niby bajer ale skoro w cenie to miły taki

Jak to sami sobie obraczki wytopicie??? czy ja z tej choroby juz bez zrozumienia czytam

[dorinka30]

Napisane przez hihi

Dorinka a gdzie zamawiacie, że tak to wygląda?

www.artogeiabryoni.com

Firma mieści się w samym centrum W-wy w Hotelu Polonia, mam ich ofertę z Targów Ślubnych. Myslałam tylko, że są drożsi skoro tak to wygląda a jednak nie jest tak żle

[natali86]

Wiecie co dziewczyny do niedawna byłam w podobnej sytuacji co Sanetka. Od wrzesnia do końca listopada nie pracowałam, siedziałam w domu, zyłam z pieniążków które udało mi się zarobic w Anglii i miałam na własne potrzeby, zachcianki. W tym czasie szukałam pracy, wysyłąłam swoje CV, byłąm na rozmowie, szukałamw internecie różnych ofert - miałąm checi żeby pracowac. Z doświadczenia wiem ze najłatwiej to siąśc i czekac az Ci ktos, zazwyczaj rodzice podstawia wszystko pod nos. W życiu nie o to chodzi.... Brak pracy to był dla mnie drazliwy temat, to był mój słaby punkt.

Odkad zaczełąm pracowac wrosła moja samoocena, super jest miec swoje pieniazki, nie o ilośc tu chodzi, ale o ta niezaleznośc, o to poczucie ze mam coś swojego, coś na co pracowałam. Idąć do sklepu widzę jak wiele moge sobie kupić, wazna jest ta świadomość że stac mnie na to na tamto....
Stałam się pewniejsza siebie!!!

Zauwazyłąm też pewne zmiane, rodzice inaczej mnie juz traktuja, nie jak dziecko, nie jak dorosłą którą musza utrzymywac tylko jako w miarę samodzielna kobiete. Inaczej, lepiej odnosza się do mnie znajomi, rodzenstwo, zyskałam w ich oczach...

Najwazniejsze jest dla mnie to kiedy widzę jak Tz jest ze mnie dumny, ze mam prace, ze sobie radze, że mam swoje całkiem dobre pieniądze.... że jestem samodzielna, ze kiedys kiedy będziemy małżenstwem nie pomyśli o mnie że mam 'dwie lewe ręce i nie potrafie się do pracy zabrac" - to jest da mnie ważne. Jak chwali mnie przed swoimi kolegami.....

A ja miło mi było kiedy pierwszy raz mogłam sobie pozwolić na kupienie Tz takiego prezentu urodzinowego jaki chciał...

Sanetko nie idz po najmniejszej lini oporu...

[dorinka30]

Napisane przez hania811

Jak to sami sobie obraczki wytopicie??? czy ja z tej choroby juz bez zrozumienia czytam

Proces niczym święto

Na pytanie „skąd się wzięła idea obrączek ślubnych” nikt nie zna jednoznacznej odpowiedzi. Jedna z możliwych wersji mówi, że ślubna obrączka – to węzeł, którym młodzieńcy związywali porwane narzeczone z innych plemion. Według innej, bardziej cywilizowanej wersji, młodzieńcy na znak powagi swej decyzji, przełamywali jakąś cenną rzecz na połowę i jedną z połówek zostawiali sobie, a drugą w zastaw zostawiali rodzicom narzeczonej. Mówią, że najlepsi kandydaci przecinali kawałki złota na połowę. Potem prawdopodobnie te kawałki złota formowano w pierścienie, tak, aby były widoczne i aby można było je mieć stale ze sobą na znak trwałości związku. Historii jest więc wiele, ale na pewno dwie połączone obrączki tworzą symbol nieskończoności, która nie ma ani początku ani końca i może oznaczać tylko wieczną miłość...
Wybór obrączki ma więc również wymiar symboliczny. I Artogeia Bryoni to realizuje.
Dlatego też w naszym studiu kreacji samym sercu Warszawy, w odświętnej atmosferze oddajemy się razem z naszymi gośćmi pasji tworzenia obrączek. Narodzinom Waszych obrączek będzie towarzyszył doświadczony jubiler projektant, który poprowadzi Was w radosnej atmosferze przez wszystkie etapy tworzenia. Z jego pomocą nakreślicie rysunek obrączek, wybierzecie kolor oraz kamienie szlachetne. Jak w tajemnej pracowni alchemika poznacie sekrety wytopu złota, a nawet sami stopicie wybrany przez Was kruszec!
Gwarantujemy prawdziwe emocje i czynne uczestniczenie w procesie tworzenia!

Sama nie znałam szczegółów

[Poemi]

Napisane przez dorinka30

www.artogeiabryoni.com

Firma mieści się w samym centrum W-wy w Hotelu Polonia, mam ich ofertę z Targów Ślubnych. Myslałam tylko, że są drożsi skoro tak to wygląda a jednak nie jest tak żle

Wow, fajna sprawa

[dorinka30]

Napisane przez natali86

Wiecie co dziewczyny do niedawna byłam w podobnej sytuacji co Sanetka. Od wrzesnia do końca listopada nie pracowałam, siedziałam w domu, zyłam z pieniążków które udało mi się zarobic w Anglii . W życiu nie o to chodzi.... Brak pracy to był dla mnie drazliwy temat, to był mój słaby punkt.

Odkad zaczełąm pracowac wrosła moja samoocena, super jest miec swoje pieniazki, nie o ilośc tu chodzi, ale o ta niezaleznośc, o to poczucie ze mam coś swojego, coś na co pracowałam. Idąć do sklepu widzę jak wiele moge sobie kupić, wazna jest ta świadomość że stac mnie na to na tamto....
Stałam się pewniejsza siebie!!!

Zauwazyłąm też pewne zmiane, rodzice inaczej mnie juz traktuja, nie jak dziecko, nie jak dorosłą którą musza utrzymywac tylko jako w miarę samodzielna kobiete. Inaczej, lepiej odnosza się do mnie znajomi, rodzenstwo, zyskałam w ich oczach...

Najwazniejsze jest dla mnie to kiedy widzę jak Tz jest ze mnie dumny, ze mam prace, ze sobie radze, że mam swoje całkiem dobre pieniądze.... że jestem samodzielna,

A ja miło mi było kiedy pierwszy raz mogłam sobie pozwolić na kupienie Tz takiego prezentu urodzinowego jaki chciał...

Sanetko nie idz po najmniejszej lini oporu...

Natalio aż miło się czyta Wspaniale, że tak się wszystko dobrze układa i że jesteś wreszcie szczęsliwa i zadowolona z siebie