Kim byś była jakbyś tam była?

[goldfish3000]

Zainspirowana ostatnio przeprowadzoną rozmową w gronie znajomych, tuż po seansie filmowym, postanowiłam założyć ten wybitny wątek

Ok, głównie pytanie jest infantylne ale ciekawa jestem odpowiedzi.

Oglądając film utożsamiacie się z określonym bohaterem?
Emocjonujecie się szczególnie perypetiami wybranej postaci, odbieracie ją personalnie?
Czy obdzielacie "po równo" wszystkich, zbiorowo, wczuwając się bardziej w akcję, całokształt, fabułę?
A może to zawsze fakt czy postać jest pozytywna czy negatywna wpływa na wasze sympatie?

Czy ja piszę w miarę logicznie?

Wiadomo, w filmach przeważnie jest główny bohater/bohaterka i to na jej perypetiach koncentruje się fabuła, a to determinuje wybór "strony" po której się staje.
Często łapię się na tym, że wybieram sobie jakąś postać, która z jakiś tam względów jest mi bliższa niż główny bohater i to jej "kibicuję"

I zdarza się, że są to postacie o hmm.... "moralności spornej" , ale są tak urocze, ujmujące że ci "pozytywni" lub zwyczajnie cała reszta wydaje się przy nich nudna i bezbarwna.

Reasumując: tak, wiem Czerwony Kapturku - babcia, koszyczek i te sprawy, ale wilk jest tak przeuroczy, że powinny udać mu się jego niecne plany

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Przyszłam założyć wątek na kulturze, a tu co?!

Tombakowa płotka za 992 lata założyła świeży i jeszcze dziewiczy wątek.



____________________

Jak film jest dobry i mi podpasuje tematycznie to się wczuwam na całego i przez czas trwania filmu żyję życiem bohaterów.

Tylko dlaczego zawsze gdy jakaś postać jest mi bliska to szybko umiera?!

To ja mam pecha i dobieram sobie niewłaściwe osoby, czy filmowcy się zmówili i robią mi na złość?! (ach ta mania prześladowcza połączona z teorią spiskową... )



A mówiąc poważnie, czasem zdarzy mi się polubić lub utożsamić z jakąś postacią. Zazwyczaj taki bohater ma zespół cech podobnych do moich, podobnie się zachowuje jak ja, myśli jak ja, jest taką średnio udaną wersją mnie. (miałam mówić poważnie a znowu mi się nie udało... )


Ogólnie nie jest dla mnie ważne czy bohater jest pierwszoplanowy czy drugoplanowy... Wystarczy by miał to określone 'coś'...

[martini.]

hmmm, zaczęłam się teraz nad tym zastanawiać. Ale nie mogę sobie przypomnieć bohatera/bohaterki, którym/którą bym się wybitnie utożsamiała. Znając mój mózg, to raczej jest to niemożliwe, bo ja wszystko oglądam analitycznie.

Aczkolwiek, będę się obserwować .

[Aramintha]

Napisane przez goldfish3000

A może to zawsze fakt czy postać jest pozytywna czy negatywna wpływa na wasze sympatie?

Czy ja piszę w miarę logicznie?

Wiadomo, w filmach przeważnie jest główny bohater/bohaterka i to na jej perypetiach koncentruje się fabuła, a to determinuje wybór "strony" po której się staje.
Często łapię się na tym, że wybieram sobie jakąś postać, która z jakiś tam względów jest mi bliższa niż główny bohater i to jej "kibicuję"

I zdarza się, że są to postacie o hmm.... "moralności spornej" , ale są tak urocze, ujmujące że ci "pozytywni" lub zwyczajnie cała reszta wydaje się przy nich nudna i bezbarwna.

A propos kibicowania i bohaterów pozytywnych przypomniała mi się pewna historia z dzieciństwa. Oglądając jakąś bajkę z założenia kibicowałam zawsze "dobrej stronie", w głównej mierze dlatego, że dobro zawsze wygrywa, a zło zostaje ukarane ( nie ma to jak stać po zwycięskiej stronie MUAHAHAHAHAHHA)

No i pewnego razu natknęłam się na nowe anime w tv, odcinek któryś tam z kolei, a że nie wiedziałam kto jest dobry, a kto zły obstawiłam blondynę w różowym (gust 7- latki). Niestety okazało się ku mojej rozpaczy, że blondyna jest szefową złej drużyny i co odcinek jej kompania nieźle obrywa. Byłam niepocieszona, ale strony do końca serialu nie zmieniłam, bo ja wierny kibic jestem

"Light side" w większości filmów jest niestety przesłodzona, główny bohater to zwykle chodzący ideał,nawet jeżeli posiada jakieś wady to są one nieznaczne i z góry wiadomo, iż na końcu "wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie". (np. komedie romantyczne, których nie znoszę)

Ciemna strona mocy , a także bohaterzy drugoplanowi są o wiele bardziej interesujący, ponieważ nigdy nie wiadomo czego można się po nich spodziewać i czym nas zaskoczą.

Wyrosłam już z bezkrytycznego popierania dobrych i teraz kibicuję postaciom ciekawym, ewentualnie podobnym do mnie, niezależnie od ich hmm.......wzorca moralnego.

[Chii1986]

Oglądam film mając cały czas świadomość, że to film. Nie utożsamiam się z bohaterami, nie kibicuję też żadnemu. Raczej nie znalazłam jeszcze bohatera filmu, któreg bym lubiła w całości..zawsze wynajdę jakieś głupie cechy np. bohaterowie "Przyjaciół" są fajni ale w każdym mnie coś drażni.

Nie ma dla mnie znaczenia czy bohater jest tym dobrym czy tym złym, czy jest ciekawy czy nudny. Zazwyczaj podobają mi się Ci, których grają moi ulubieni aktorzy i tyle czasem, jeśli aktor gra dobrze to podziwiam graną przez niego postać ale na zasadzie gry aktorskiej jedynie.

[architekt80]

Ja czasem się wczuwam gdy historia kojarzy mi się z moimi własnymi doświadczeniami. Ale to w sumie bardzo żadko.I zawsze się wczuwam w filmy z Robertem Redfordem

[MalaCzarnaXS]

Przeważnie, gdy oglądam film to mam bardzo duży dystans do tego, co się dzieje na ekranie i nie utożsamiam się z żadnym z bohaterów.
Ale ostatnio zaczęłam oglądać "zaległe" filmy i tak wpadły mi w ręce "Godziny". Trudno mi ocenić, czy ten film jest dobry, czy nie, ale postać Virginii Woolf po prostu rozłożyła mnie na łopatki. Może utożsamiam się to za dużo powiedziane. Na pewno ta postać do mnie bardzo przemawia.
Tak jeszcze co do kreskówek, to ja zawsze kibicowałam złej stronie, bo uważałam, że to niesprawiedliwe, że zawsze wygrywa ta dobra. Szczególną sympatią darzyłam Gargamela

[goldfish3000]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6483880]Przyszłam założyć wątek na kulturze, a tu co?!

Tombakowa płotka za 992 lata założyła świeży i jeszcze dziewiczy wątek.

[/quote]

Liczy się refleks maleńka




[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6483880]


Tylko dlaczego zawsze gdy jakaś postać jest mi bliska to szybko umiera?!

To ja mam pecha i dobieram sobie niewłaściwe osoby, czy filmowcy się zmówili i robią mi na złość?! (ach ta mania prześladowcza połączona z teorią spiskową... )


[/quote]

Kurcze, mnie tez to prześladuje
Albo mi upatrzonego bohatera ukatrupią albo pojawia się tylko od czasu do czasu.

Napisane przez Aramintha

Oglądając jakąś bajkę z założenia kibicowałam zawsze "dobrej stronie", w głównej mierze dlatego, że dobro zawsze wygrywa, a zło zostaje ukarane ( nie ma to jak stać po zwycięskiej stronie MUAHAHAHAHAHHA)

Bezcenne uczucie

Napisane przez MalaCzarnaXS

Tak jeszcze co do kreskówek, to ja zawsze kibicowałam złej stronie, bo uważałam, że to niesprawiedliwe, że zawsze wygrywa ta dobra. Szczególną sympatią darzyłam Gargamela

Pamiętam jak niezmiernie mnie irytował struś pędziwiatr

Biedny kojot. Zawsze trzymałam kciuki żeby w końcu złapał to cholerne ptaszydło.

[MalaCzarnaXS]

Napisane przez goldfish3000

Pamiętam jak niezmiernie mnie irytował struś pędziwiatr

Biedny kojot. Zawsze trzymałam kciuki żeby w końcu złapał to cholerne ptaszydło.

O, dobrze, że mi przypomniałaś o tej mendzie- też nie lubiłam strusia pędziwiatra Za to kojot to wzór bohatera- zdeterminowany, gotowy na wszystko i bez skrupułów
Jeszcze strasznie nie znosiłam Włóczykija, za to Mała Mi to moja idolka

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez Aramintha

Oglądając jakąś bajkę z założenia kibicowałam zawsze "dobrej stronie", w głównej mierze dlatego, że dobro zawsze wygrywa, a zło zostaje ukarane ( nie ma to jak stać po zwycięskiej stronie MUAHAHAHAHAHHA)

A tak na serio to te bajki miały na celu pokazanie dzieciom (i nauczenie ich), że bycie złym nie popłaca, bo to dobro zawsze wygrywa i dlatego lepiej być dobrym.

Dałaś się złapać na haczyk...

[goldfish3000]

Napisane przez MalaCzarnaXS

Za to kojot to wzór bohatera- zdeterminowany, gotowy na wszystko i bez skrupułów

Żeby jeszcze tylko nie był taki rozpaczliwie głupi

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6490946]

A tak na serio to te bajki miały na celu pokazanie dzieciom, że bycie złym nie popłaca, bo to dobro zawsze wygrywa i dlatego lepiej być dobrym.

[/quote]

Aż pewnego pięknego dnia stwierdzasz, że życie to jednak nie bajka

A swoja drogą w dzisiejszych bajkach to przesłanie jest coraz mniej obecne.

Zapomina się o tym, że bajki oprócz tego, że mają bawić powinny również wychowywać.

[Miriam19]

Eehh...Ja to wogole taka empatyczna jestem, ze nawet w filmie przezywam wszystko razem z bohaterami. Chociaz w sumie rzadko kiedy utożsamiam się konkretnie z jednym bohaterem. Ciekawe i dzwne jednoczesnie jest to, ze zawsze strasznie mi szkoda tych zlych, lub pozornie tylko zlych... ale w zyciu podobnie.
A to 'wczuwanie sie' w bohaterow mam bo babci, razem przezywamy wszystkie filmy, w przeciwienstwie do mamy, ktorej nic nie rusza...ale to tak nawiasem. Pozdrawiam i namawiam wszystkich do takiego wlasnie przezywania filmow, bo w moim wlasnym odczuciu to na prawde uwrazliwia i wzbogaca wewnetrznie...

[MalaCzarnaXS]

Napisane przez goldfish3000

Żeby jeszcze tylko nie był taki rozpaczliwie głupi

oj, cicho, specjalnie o tym nie wspomniałam
a Smerfetka ma krzywe nogi i daje całej wiosce smerfów i na to nikt jej nie zwraca uwagi
Ci źli bohaterowie to są pokrzywdzeni, bo im wszystko wytkną

[goldfish3000]

Napisane przez MalaCzarnaXS

a Smerfetka ma krzywe nogi i daje całej wiosce smerfów i na to nikt jej nie zwraca uwagi

A co im daje?
Mam wrażenie, że coś fajnego mnie ominęło

[MalaCzarnaXS]

Napisane przez goldfish3000

A co im daje?
Mam wrażenie, że coś fajnego mnie ominęło

To, co im daje pozostawiam Twojej wyobraźni. Jakbyś oglądała uważnie, to by Cię nie ominęło
Przyjmijmy, że to jest moja interpretacja tej bajki- w jednej wiosce jest tylko jedna kobieta w wieku reprodukcyjnym, stado malutkich smerfów i jeszcze większe stado facetów. Kto produkuje małe smerfusie to chyba oczywiste
Przepraszam, jeśli naruszyłam Twoją dziecięcą niewinność co do bajek, ale takie jest życie- brutalne, pełne seksu i przemocy

[Aramintha]

Napisane przez goldfish3000

A co im daje?
Mam wrażenie, że coś fajnego mnie ominęło

A nigdy się nie zastanawiałaś skąd się wzięły smerfiki
Zresztą Smerfy to bajka z przesłaniem, pokazuje jak wyglądało życie w komunie, hippisowski life style, gdzie w pokoju i miłości każdy z każdym bez względu na wiek i przynależność gatunkową ( bo ponoć Gargamel jest ojcem tej małej, który jest obok Smerfetki jedynym żeńskim smerfem).


To kto napisze list do Rzecznika Praw Dziecka?

[MalaCzarnaXS]

Napisane przez Aramintha

A nigdy się nie zastanawiałaś skąd się wzięły smerfiki
Zresztą Smerfy to bajka z przesłaniem, pokazuje jak wyglądało życie w komunie, hippisowski life style, gdzie w pokoju i miłości każdy z każdym bez względu na wiek i przynależność gatunkową ( bo ponoć Gargamel jest ojcem tej małej, który jest obok Smerfetki jedynym żeńskim smerfem).


To kto napisze list do Rzecznika Praw Dziecka?

To, że tak każdy z każdym to nie do końca, bo jeśli chodzi o żeńskie osobniki to jest tylko Smerfetka, więc smerfy nie mają wyboru. Chyba, że wychodzimy poza ramy hetero, to wtedy rozpusta pełną gębą. Ale może ja już się na ten temat nie wypowiadam, bo mam wybujałą wyobraźnię i tendencję do wymyślania teorii spiskowych

[Aramintha]

Napisane przez MalaCzarnaXS

Przepraszam, jeśli naruszyłam Twoją dziecięcą niewinność co do bajek, ale takie jest życie- brutalne, pełne seksu i przemocy

Ale oni tam najwyraźniej żyli zgodnie z hasłem "róbcie dzieci , a nie wojnę", bo skąd by się tyle smerfów wzięło?

A jedyna przemoc jaka tam występuje to w stosunku do zwierząt - biedny kiciuś

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez goldfish3000

Aż pewnego pięknego dnia stwierdzasz, że życie to jednak nie bajka

No i całe szczęście...




Jak ranyyyy.... jak Wyście te Smerfy oglądały, hę?

Chyba byłyście strasznie senne podczas dobranocek i przegapiłyście kluczowe momenty...


Przecież Papa Smerf 'produkował' Smerfiki w laboratorium za pomocą magicznego zaklęcia!

[MalaCzarnaXS]

Napisane przez Aramintha

Ale oni tam najwyraźniej żyli zgodnie z hasłem "róbcie dzieci , a nie wojnę", bo skąd by się tyle smerfów wzięło?

A jedyna przemoc jaka tam występuje to w stosunku do zwierząt - biedny kiciuś

Ja zawsze miałam nadzieję, że kiciuś się jeszcze tym wszystkim zboczuchom odwdzięczy
I ja bym tego w takie wzniosłe hasło "róbcie dzieci a nie wojnę" nie ubierała. Jak ktoś chce to zawsze znajdzie dla siebie wytłumaczenie

[MalaCzarnaXS]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6491860]No i całe szczęście...




Jak ranyyyy.... jak Wyście te Smerfy oglądały, hę?

Chyba byłyście strasznie senne podczas dobranocek i przegapiłyście kluczowe momenty...


Przecież Papa Smerf 'produkował' Smerfiki w laboratorium za pomocą magicznego zaklęcia! [/quote]
a ja zawsze myślałam, że one są produkowane w taki "naturalny sposób" przez smerfetkę i tego, kto aktualnie chciał z nią smerfusia "uprodukować". O ja naiwna
Dzięki Ci za oświecenie

edit:
bardzo przepraszam za posta pod postem, zagapiłam się

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Jaki naturalny sposób?! Przecież całe smerfy są jakieś takie nienaturalne...

Poczynając od koloru skóry (nie jestem smerfową rasistką ) kończąc na ich magicznych przygodach...

Wszystko co było smerfem, albo dotyczyło smerfa było nienaturalne...




A tak w ogóle to zaczyna nam się kolejna dyskusja z serii 'jak nazywała się mama Muminka przed urodzeniem Muminka, oraz skąd się biorą Smerfy'...

[MalaCzarnaXS]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6492033]Jaki naturalny sposób?! Przecież całe smerfy są jakieś takie nienaturalne...

Poczynając od koloru skóry (nie jestem smerfową rasistką ) kończąc na ich magicznych przygodach...

Wszystko co było smerfem, albo dotyczyło smerfa było nienaturalne... [/quote]
Jak to nienaturalne?!?! Ja zawsze czułam jakieś pokrewieństwo ze smerfami, bo podobna zawsze byłam wzrostem i chciałam mieszkać w domku z muchomora. Nie odbieraj mi moich ostatnich złudzeń! Że białe myszki nie mieszkają u mnie w domu to wiem, ale nie mów mi, że smerfy są nieludzkie buuuuuu
A tak na marginesie to zawsze podobały mi się buty smerfetki. Mówiłam, że jak już będę duża to sobie takie kupię. I co teraz? Ten no tego, hmm w życiu bym czegos takiego na nogi nie założyła

[goldfish3000]

Napisane przez Aramintha

A nigdy się nie zastanawiałaś skąd się wzięły smerfiki

No właśnie nie
Zniszczyłyście mi psychikę

Napisane przez Aramintha

To kto napisze list do Rzecznika Praw Dziecka?

Już napisałam.
Sodoma i Gomora tam się działa.
Takie treści do tych małych, niewinnych główek ładować.
Skandal.
Teletubisie przy tym to pikuś.


[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6491860]

Jak ranyyyy.... jak Wyście te Smerfy oglądały, hę?

Chyba byłyście strasznie senne podczas dobranocek i przegapiłyście kluczowe momenty...

[/quote]

Pewnie te ciekawsze akcje były po 22.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez MalaCzarnaXS

Jak to nienaturalne?!?! Ja zawsze czułam jakieś pokrewieństwo ze smerfami, bo podobna zawsze byłam wzrostem i chciałam mieszkać w domku z muchomora. Nie odbieraj mi moich ostatnich złudzeń! Że białe myszki nie mieszkają u mnie w domu to wiem, ale nie mów mi, że smerfy są nieludzkie buuuuuu

Oj kochana, ja napisałam, że Smerfy są nienaturalne, a nie nieludzkie...

[ghana]

a to pytanie.
zazwyczaj ogladajac film, wlasnie zawsze stawiam sie w czyjejś roli. zazwyczaj są to jakieś dziewczyny w opałach albo 'po przejściach', chociaż są wyjątki. Wczoraj np. podczas seansu 'Nie czas na łzy' powoli utożsamiałam się z Laną-kto oglądał, ten wie podobnie z Lolitą -młodą Dolores. Zresztą,-nie ma się nad czym rozwodzić

[MalaCzarnaXS]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6492136]Oj kochana, ja napisałam, że Smerfy są nienaturalne, a nie nieludzkie... [/quote]
Aha, kłania sie czytanie ze zrozumieniem
Niech Ci będzie, że nienaturalne, ale swoją drogą czasami też mogłyby być nieludzkie i zrobić jakąś rozróbę, bo trochę za grzecznie u nich i jeszcze to oświecenie, że smerfusie są z jakiejś próbówki papy smerfa, wee nudą wieje

[benito_mruffkolini]

tombakowa fisza
ten gupawy podpis to do mnieeee??




a tak w kwestii pytania z pierwszego postu

ja się wczuwam we wszystko poważnie, jestem nadwrażliwa na bodźce (tak neurolog twierdzi ) więc równie ważna co treść jest dla mnie forma potrafią wzruszyć mnie same zdjęcia ("Motyl i Skafander") czy muzyka (choćby "Gladiator")

to samo mam z książkami może być bezsens na bezsensie, ale jak jest dobrze napisane to ja to pokocham
moja licealna polonistka zarzucała mi przerost formy nad treścią i materialistyczne podejście do życia (ale ona nie była zdrowa na umyśle, nie to co ja ), ale ja po prostu cenię na równi i jedno i drugie

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez benito_mruffkolini

tombakowa fisza
ten gupawy podpis to do mnieeee??

Nie, to do mnie.
Bo sobie kiedyś dałam do podpisu "Goldfish3000 jest z tombaku! ", po tym jak Blaszana Ryba napisała w swoim podpisie, żeby nie przesyłać jej krytycznych słów na temat Maromavath, bo Maro to też dziecię Boże...


PS: Ha! Widzisz Tomaczku, że nie tylko mnie ten podpis wydaje się.... gópi?
Nie to co mój, błyskotliwy i inteligentny...


()

[Aramintha]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;6491860]
Przecież Papa Smerf 'produkował' Smerfiki w laboratorium za pomocą magicznego zaklęcia! [/quote]

Tiaaaa, dobra ściema nie jest zła

A: - Mamoooo, wychodzę!
MA: - Dokąd o tej porze?
A: - Poćwiczyć magiczne zaklęcia z moim TŻ.

(10 minut pózniej)

TŻ: - Wanna ride my broomstick?

Napisane przez goldfish3000

No właśnie nie
Zniszczyłyście mi psychikę

Jak zawsze do usług. Poprawiłaś mi nastrój

Napisane przez benito_mruffkolini

ja się wczuwam we wszystko poważnie, jestem nadwrażliwa na bodźce (tak neurolog twierdzi ) więc równie ważna co treść jest dla mnie forma

Ja swego czasu też się bardzo wczuwałam i do czego mnie to doprowadziło?!

Jak miałam jakieś 9 -10 lat to w tv był taki serial który namiętnie oglądałam "Prawnicy z miasta aniołów". Zrobił na mnie kolosalne wrażenie, bo tam wszyscy mieli piękne włosy, fajnie się ubierali, czasem chodzili w togach (takich dla prawników), miewali wystąpienia przed sądem (kiedy to mieli jeszcze ładniejsze fryzury) i uprawiali seks w swoich kancelariach. Wtedy właśnie stwierdziłam ,że jak dorosnę to też zostanę prawnikiem.

Później było "Milczenie owiec" i "Hannibal" i rozważałam pójście na medycynę, niestety może gdyby Anthony Hopkins był nieco młodszy...

I jak ja nieszczęsna skończyłam????

Od 3 dni ryję prawo konstytucyjne, od świtu do zmierzchu, końca nie widać a w czwartek mam egzamin
Tego to już w serialach nie pokazują

Ku przestrodze, dla mnie jest już za późno...