Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz IV

[lwia paszcza]

Napisane przez _zgryzota_

Exel z wydatkami czasami się przydaje, jeżeli masz np. Dochody z różnych źródeł i różnego rodzaju opłaty to świetna sprawa. Ja np w exelu wpisuje, pensję, premię, zlecenia, kwoty do wydania na poszczególne rzeczy, ubezpieczenie samochodu, opłaty za prąd, opłatę za nieruchomości itp. Dzięki temu wiem w jakim miesiącu co mam do opłacenia ile wydałam na poszczególne rzeczy i ile powinno mi zostać. Dzięki temu mogę zaplanować że np. 1000zł przelewam na jakieś tam konto albo że wydałam w danym miesiącu np. 200zł na kosmetyki które są zapasem na następne np. 5 miesięcy. Co do samodzielnego robienia kosmetyków to też to do mnie nie przemawia, o ile peeling mogę zrobić o tyle kremy, toniki to już nie.

melduję się

co do excella, zupełnie serio, nie przekonuje mnie to, bo ja go zwyczajnie nie cierpię. Wszystkie te tabelki, okropność, i tak mam urzędowych papierków z tabelkami po dziurki w nosie ostatnio. Co do kosmetyków, jeszcze nie robiłam niczego w domu, i nawet olejowanie, które ma być ratunkiem niby dla włosów, nie sprawdza się u mnie, mimo, że powinnam je dzięki temu tanim kosztem odżywić moje włosy są zbyt cienkie i delikatne na takie cuda.
Ale tak generalnie, zrobienie kremu, kuli do kąpieli w domu czy odżywki, to nie jest dla mnie przesada: https://www.zrobsobiekrem.pl/
jeśli tylko ktoś ma ochotę

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

a ja lubię robić budżet w excelu, do niego spisuję tylko wartości z paragonów i samo się liczy ile kasy wydaję np. na jedzenie, na rachunki, na samochód, ile jeszcze zostało na koncie. bez tego się gubiłam i miałam wrażenie, ze pieniądze mi wyparowują nie wiadomo gdzie.

[lwia paszcza]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;6553872 1]a ja lubię robić budżet w excelu, do niego spisuję tylko wartości z paragonów i samo się liczy ile kasy wydaję np. na jedzenie, na rachunki, na samochód, ile jeszcze zostało na koncie. bez tego się gubiłam i miałam wrażenie, ze pieniądze mi wyparowują nie wiadomo gdzie.[/QUOTE]

takie wrażenie może się pojawić i bez excella, jeden niespodziewany wydatek wystarczy; u nas w zeszłym miesiącu był to zakup nowego akumulatora do samochodu, bo to stary już dokonał żywota więc kilka stów pa, pa. Także o ile ja mogę sobie regularnie sprawdzać co, ile, ile gdzie kosztuje, analizować ile czego się zjada itp; o tyle wypadki losowe są czymś, w czym mi excell (moim oczywiście zdaniem) raczej nie pomoże.

[Terha]

Napisane przez Zzziajana

Często też kupuję zimą koszulki na krótki rękaw i bez rękawów, ale nie wyobrażam sobie prowadzić Exela z wydatkami, czy robić samodzielnie kosmetyków skoro czasem można je kupić za grosze.

Jasne, można kupić za grosze. Ale jaka to jakość? Spróbuj znaleźć kiedyś na opakowaniu ile jest np. oleju arganowego w produkcie. Założę się że nie podadzą (chyba, że jest to drogi kosmetyk to wtedy jakaś opcja istnieje, choć zwykle nawet wtedy olej arganowy jest na ostatnim miejscu w składzie). Dla mnie kosmetyki drogeryjne to strata pieniędzy. Osobiście krew mnie zalewa jak widzę szampon lub krem z rozsławionym olejkiem arganowym, a w składzie go praktycznie nie ma. Ale zaraz potem się uspokajam, bo stwierdzam, że jak ktoś chce wydawać pieniądze bez sensu, to jego broszka.
Ja od ładnych paru lat używam praktycznie wyłącznie kosmetyków naturalnych (krem do twarzy czy do rąk używałam ostatnio z 8 lat temu). Nie powiem, jest trochę z tym zachodu zanim człowiek nauczy się co i jak i znajdzie coś akuratnego dla siebie, ale ze zwykłymi produktami może być podobnie.

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez Zzziajana

Hm... Mam wątpliwości, niektóre porady są... dziwne. Sama odkładam zawsze połowę wypłaty na konto oszczędnościowe i staram się nie wydawać dziennie więcej niż 10 zł, zabieram paragony, żeby sprawdzać czy dana rzecz faktycznie tyle kosztowała ile miała kosztować. Często też kupuję zimą koszulki na krótki rękaw i bez rękawów, ale nie wyobrażam sobie prowadzić Exela z wydatkami, czy robić samodzielnie kosmetyków skoro czasem można je kupić za grosze.

połowa pensji na oszczędnościowe - dobry wynik. Szybko na emeryturę uzbierasz
10zł dziennie na co? jedzenie i picie? czy w tym też ciuchy?
jak kupisz opakowanie kawy na przykład za 14zł w promocji, to tego dnia nic innego a na drugi dzień zostaje tylko 6zł?
dla mnie 10zł to za mało na dzień, a nie jadam kawioru na codzień

[semantique]

10 zł dziennie to jakaś abstrakcja, może przy kilkuosobowej rodzinie 10 zł dziennie na osobę jest realne, ale w parze albo samemu nie wyobrażam sobie.

Zzziajana zbierasz na coś konkretnego?

[scarlett26]

Napisane przez Terha

Ale to od razu widać, że to kuchenna .

Ta rzeczywiście ma trochę odmienny kształt. Ale nie wiem, czy nie będzie za bardzo chlapać...

U mnie nie chlapie, zresztą masz balię, która to chlapanie ogarnie

Napisane przez _zgryzota_

Co do samodzielnego robienia kosmetyków to też to do mnie nie przemawia, o ile peeling mogę zrobić o tyle kremy, toniki to już nie.

do mnie też nie, to co potrzebuję i w jakości jakiej potrzebuję kupuję gotowe bez problemu

Napisane przez semantique

10 zł dziennie to jakaś abstrakcja, może przy kilkuosobowej rodzinie 10 zł dziennie na osobę jest realne, ale w parze albo samemu nie wyobrażam sobie.

Zzziajana zbierasz na coś konkretnego?

Dla mnie 10 zł to też głodowa stawka, nawet jeśli na samo jedzenie to miałoby być. Więcej na samo zielsko liściaste dla samej siebie dziennie wydaję, a gdzie reszta?

[_zgryzota_]

Ja uważam że 10zł dziennie na jedzenie/kosmetyki jest realne. Ostatnio szukając inspiracji obiadowych natrafiłam na bloga osoby która pokazuje ile wychodzi 3 osobowej rodzinie - rozliczenie na 2 osoby było bo dziecko ma mleku albo kaszy było. I bardzo sensowne obiady na cały tydzień były wypisane z podaniem cen składników i wychodziło naprawdę tanio jedzenie, do tego np. Nd śniadanie kanapka z serem, sałatą, pomidorem itp. Albo jogurt, jajecznica. To nie wychodzi dużo. Jedzenie było proste, nie było kawioru ale było zbilansowane, pojawiało się mięso, zupy itp.

[scarlett26]

Napisane przez _zgryzota_

Ja uważam że 10zł dziennie na jedzenie/kosmetyki jest realne. Ostatnio szukając inspiracji obiadowych natrafiłam na bloga osoby która pokazuje ile wychodzi 3 osobowej rodzinie - rozliczenie na 2 osoby było bo dziecko ma mleku albo kaszy było. I bardzo sensowne obiady na cały tydzień były wypisane z podaniem cen składników i wychodziło naprawdę tanio jedzenie, do tego np. Nd śniadanie kanapka z serem, sałatą, pomidorem itp. Albo jogurt, jajecznica. To nie wychodzi dużo. Jedzenie było proste, nie było kawioru ale było zbilansowane, pojawiało się mięso, zupy itp.

Jestem na diecie bezglutenowej, beznabiałowej i bezjajecznej, poza tym nie jem nic przetworzonego. Jak ktoś chce i może jeść wszystko to pewnie da się tanio, jak nie to się nie da.

[_zgryzota_]

Ja mówię o ludziach zdrowych którzy mogą jeść wszystko

[scarlett26]

Napisane przez _zgryzota_

Ja mówię o ludziach zdrowych którzy mogą jeść wszystko

ale czy powinni to kwestia mocno dyskusyjna

[_zgryzota_]

Powinni? Każdy może jeść to co chce, ja nikomu do rondla nie będę zaglądać, jedni jedzą zdrowo inni nie, każdego to sprawa indywidualna. Ale zdrowy człowiek który nie ma ograniczeń diety, mógłby się za 10zł dziennie wyżywić.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez lwia paszcza

takie wrażenie może się pojawić i bez excella, jeden niespodziewany wydatek wystarczy; u nas w zeszłym miesiącu był to zakup nowego akumulatora do samochodu, bo to stary już dokonał żywota więc kilka stów pa, pa. Także o ile ja mogę sobie regularnie sprawdzać co, ile, ile gdzie kosztuje, analizować ile czego się zjada itp; o tyle wypadki losowe są czymś, w czym mi excell (moim oczywiście zdaniem) raczej nie pomoże.

tylko wtedy mam te stówki zapisane i widzę, ze poszły na akumulator, a nie na jakieś głupoty. a jak nie miałam zapisanego to tu mi się coś zapomniało, tam zapomniało, a potem zdziwienie i "gdzie moja kasa?"

[Melburne]

Moja pielęgnacja i kosmetyki w 90% są naturalne , zamiast kremu używam żel hialuronowy zmieszany z olejkiem aktualnie jojoba , do mycia twarzy żel z sylveco tymiankowy lub jakieś ajurwedyjskie mydełko , makijaz podkład mineralny w formie sypkiej , róż tez mineralny , na dniach przyszła paczka m.in z mineralnym eyelinerem i cieniem do brwi-to będzie debiut. Tusz do rzęs drogeryjny , na usta carmex. W przyszłości planuje wymianę mojej skromnej paletki cieni ktors uzywam od wielkiego dzwonu na kilka sztuk mineralnych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ZamyslonaRoztargniona]

Wiadomo że przy przygotowywaniu posiłków dla większej ilości osób, koszt na jedna osobę jest niższy.
zzziajana pisała że 10zł/dzień, a nie 10zł/osobe na dzień.

Jedna kawa czy shake na mieście z koleżanką i 10zł poszło...

Chyba że te 10zł to tylko pieczywo, masło, ser żółty i produkty do naleśników z dżemem. Przy mięsie/rybach i owocach (jeśli nie mówimy o jabłkach za 1zł/kg) też trudno się zmieścić w takim budżecie.


Oczywiście da się przeżyc za tyle, ale to w etapie zaciskania pasa, wyjadania zapasów, rpzetworów, ale nie jako dlugofalowy plan na życie.

---------- Dopisano o 11:20 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

W przedszkolach (więc i porcja dla kilkulatka, a nie na przyklad dorosłego meżczyzny pracującego fizycznie czy kobiety regularnie uprawiajacej sport) stawka żywieniowa wynosi 8-8,5zł/dzień. Przy żywieniu tak bardzo zbiorowym jest to osiągalne, ale... nie ma mięsa czy ryb codziennie.

Przykładowy jadlospis z wczoraj:
śniadanie:
Bułki mieszane z masłem, jajko na twardo na sałacie, szczypior, pomidor, kawa zbożowa z mlekiem, herbata/woda, gruszki.
(bułki sa krojone na cienki plastry żeby z bułki zrobić jak najwięcej kanapek, 2 kanapki na dziecko, pomidor = plasterek pomidora na jedną kanapkę, podobnie jajko - 2 plasterki na kanapkę, gruszki pokrojone na ósemki, mniej niż jedna gruszka na dziecko)

obiad:
Zupa brokułowa z jarzynami i ziemniakami,
kasza jaglana, mus truskawkowy z jogurtem, ser biały, napar miętowy/woda.

podwieczorek:
Kanapki z pieczywa mieszanego z masłem i kiełbasą żywiecką, ogórek kiszony, herbata z cytryną/woda.

[_zgryzota_]

Pozwolę sobie wstawić - http://www.wolnymbyc.pl/obiad-za-5-zl/

[ZamyslonaRoztargniona]

i mówią że i tak się w stawce żywieniowej 8,50 nie sa w stanie wyrobić i dokładają do tego z rady rodziców

[Terha]

Napisane przez _zgryzota_

Ja uważam że 10zł dziennie na jedzenie/kosmetyki jest realne. Ostatnio szukając inspiracji obiadowych natrafiłam na bloga osoby która pokazuje ile wychodzi 3 osobowej rodzinie - rozliczenie na 2 osoby było bo dziecko ma mleku albo kaszy było. I bardzo sensowne obiady na cały tydzień były wypisane z podaniem cen składników i wychodziło naprawdę tanio jedzenie, do tego np. Nd śniadanie kanapka z serem, sałatą, pomidorem itp. Albo jogurt, jajecznica. To nie wychodzi dużo. Jedzenie było proste, nie było kawioru ale było zbilansowane, pojawiało się mięso, zupy itp.

Ja uważam też że to kwota mało realna, chyba że ktoś nie je mięsnych obiadów. Kiedyś zastanawiałam się ile obiad mnie kosztuje i zwykle wychodzi 5-10 zł od osoby za dzień.
Przykład spaghetti:
1 kg mięsa powiedzmy 11 zł ( i to najtańsze)
2 makarony (3 zł)
3 koncentraty pomidorowe (powiedzmy 3,5 zł)
do tego przyprawy (bazylia, oregano, sól, pieprz)
Razem wychodzi w zaokrągleniu 18 zł, a przecież to sa produkty z najniższej półki, więc łatwo kupić coś droższego. I to nam starcza ledwo na dwa dni. A gdzie jeszcze porządne śniadanie i kolacja? A przyjemności? Słodycze? Owoce? Surówka? Wiadomo, można kupić byle jaki chleb za 1,5 zł w Biedronce, ale chyba nie o to chodzi. Co innego jak kogoś nie stać.

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez _zgryzota_

Pozwolę sobie wstawić - http://www.wolnymbyc.pl/obiad-za-5-zl/

Przeczytałam z zainteresowaniem.

Podane porcje to obiad na 2 dni dla 2 dorosłych osób?! Dla jednej małojedzącej ok, ale dla dwóch...

Potem doczytałam że "wolimy zjeść 6 (a czasami i więcej) niewielkich posiłków w ciągu dnia, zamiast 3 dużych" czyli wszystko jasne

Porcja obiadowa kosztowała średnio 3,70
a to jeden posiłek z sześciu
6*3,70=22,20
ok, inne posiłki mogą być tańsze niż obiad, ale i tak do dyszki dalekoo

[Terha]

Napisane przez _zgryzota_

Pozwolę sobie wstawić - http://www.wolnymbyc.pl/obiad-za-5-zl/

Nie wiem skąd ten pogląd, że przetworzone jedzenie jest droższe. Właśnie jest tańsze, bo tylko mięso w markecie może kosztować grosze. Tak samo jak zwykły biały ryż, czy makaron.

[Ilsa Lund]

Napisane przez Terha

Ja uważam też że to kwota mało realna, chyba że ktoś nie je mięsnych obiadów. Kiedyś zastanawiałam się ile obiad mnie kosztuje i zwykle wychodzi 5-10 zł od osoby za dzień.
Przykład spaghetti:
1 kg mięsa powiedzmy 11 zł ( i to najtańsze)
2 makarony (3 zł)
3 koncentraty pomidorowe (powiedzmy 3,5 zł)
do tego przyprawy (bazylia, oregano, sól, pieprz)
Razem wychodzi w zaokrągleniu 18 zł, a przecież to sa produkty z najniższej półki, więc łatwo kupić coś droższego. I to nam starcza ledwo na dwa dni. A gdzie jeszcze porządne śniadanie i kolacja? A przyjemności? Słodycze? Owoce? Surówka? Wiadomo, można kupić byle jaki chleb za 1,5 zł w Biedronce, ale chyba nie o to chodzi. Co innego jak kogoś nie stać.

Na pewno nie zgodzę się że da się wyżyć za 10 zł ale też chyba nie robisz na jeden dzień obiadu z 1kg mięsa i 1kg makaronu już same dwie paczki makaronu to jest 10 dużych dorosłych porcji ze względu na kaloryczność

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

ja bym się nie wyżywiła za 10zł dziennie (no chyba, ze bym musiała), ale mam znajomego, który "żywi się" jedynie 2 litrową butelką coli, więc on nawet w połowie tej kwoty się mieści dużo zależy od tego ile kto je, noi jakich produktów.

[scarlett26]

Czytałam kiedyś ten link wklejany przez Zgryzotę - dla mnie to antyprzykład diety akurat - co z tego, że tanio, jak to intensywna praca na wiele chorób. Nawet gdy jeszcze nie byłam na diecie ze względów zdrowotnych, większości z tych rzeczy bym nie zjadła, płakałabym o warzywa i owoce. No i ryby tylko raz w tygodniu...

[Wesel]

Napisane przez scarlett26

Czytałam kiedyś ten link wklejany przez Zgryzotę - dla mnie to antyprzykład diety akurat - co z tego, że tanio, jak to intensywna praca na wiele chorób. Nawet gdy jeszcze nie byłam na diecie ze względów zdrowotnych, większości z tych rzeczy bym nie zjadła, płakałabym o warzywa i owoce. No i ryby tylko raz w tygodniu...

Wszystkie oszczędności zrobione na jedzeniu w przyszłości trzeba będzie wydać na leczenie . Zresztą każdy słowo "posiłek" rozumie inaczej, więc takie podsumowania są bez sensu. Moim zdaniem nie da się wyżywić za 10 zł tak, żeby dostarczyć organizmowi wszystkiego, co jest mu potrzebne.

[scarlett26]

Od września posłałam dziecko do prywatnego przedszkola, tam stawka żywieniowa wynosi 13 zł. Oczywiście wiadomo, że tych 13 zł w jedzeniu nie dostaną, ale to co dostają to bez rewelacji. Pewne nawyki wynosi się z domu, między innymi żywieniowe. A owocowo i warzywnie biednie strasznie, na podwieczorek np ciasto i ćwiartka jabłka. Za swój sukces uważam, że moje dziecię nie chce ciasta, za to po takim podwieczorku już w czasie powrotu do domu upewnia się, że w domu są jabłka, bo by sobie ze 2 zjadła, bo w przedszkolu dali tylko mały kawałek oby jej tak zostało jak najdłużej

[favianna]

Te obiady są całkiem niezle, choć fakt, że brak w nich surowych warzyw. Nie wydaje mi się żeby to była jakaś wyjątkowo nie zdrowa wersja żywienia. Wiadomo, że można zdrowiej, ale zakładając że ma być oszczędnie to wyszło ok moim zdaniem.

[_zgryzota_]

No ja też nie wiem co złego jest w tych propozycjach. Poza tym uważam że porcje też są dobre, przynajmniej dla mnie wystarczające. Chyba spróbuję stworzyć listę takich obiadów na cały tydzień i podliczę ile wyszło na dwie osoby licząca że obiad ma wystarczyć na dwa dni.

[lwia paszcza]

Napisane przez favianna

Te obiady są całkiem niezle, choć fakt, że brak w nich surowych warzyw. Nie wydaje mi się żeby to była jakaś wyjątkowo nie zdrowa wersja żywienia. Wiadomo, że można zdrowiej, ale zakładając że ma być oszczędnie to wyszło ok moim zdaniem.

przejrzałam, nie jestem przekonana... Najważniejsze rzeczy moim zdaniem to sezonowość - akurat teraz mam zamiar zajadać się między innymi dynią, i może zrobić z niej trochę przetworów; świeżość, i różnorodność produktów. Ten jadłospis - pani niby pisze o różnorodności, ale serio, kto nie zna zwykłej ogórkowej? Więc jak pisałam - warzywa, owoce ze straganów (oczywiście w sezonie najtańsze), żywność sklepowa możliwie bez konserwantów... Poza tym staram się robić w domu pewne rzeczy jak zakwas na barszcz czerwony czy żurek. Propozycja nuggetsów w prezentowanej diecie odpycha mnie od niej zupełnie. Mniam, samo zdrowie smacznego! I jeszcze to stwierdzenie, że nie trzeba być modnym - ale można i moim zdaniem koniecznie trzeba próbować nowych smaków, choćby po to, żeby mieć wyrobione zdanie na ich temat. Nie widzę absolutnie powodu, dla którego nie miałabym skosztować karczochów czy sushi, i jeść je, kiedy mam na to fundusze i ochotę.

przeglądam te obiady - i kolejna rzecz - gdzie są JAKIEKOLWIEK rzeczy pełnoziarniste? Naprawdę to takie drogie zastąpić zwykły makaron pełnoziarnistym i w ten sposób wzbogacić posiłek? Kolejna rzecz, z którą się nie zgadzam, niestety, mimo, że niektóre stwierdzenia są całkiem niegłupie.

[favianna]

Napisane przez _zgryzota_

No ja też nie wiem co złego jest w tych propozycjach. Poza tym uważam że porcje też są dobre, przynajmniej dla mnie wystarczające. Chyba spróbuję stworzyć listę takich obiadów na cały tydzień i podliczę ile wyszło na dwie osoby licząca że obiad ma wystarczyć na dwa dni.

Tez mnie korci żeby spróbować podliczyc.

Wczoraj robiłam coś pomiędzy leczo a zupą gulaszowa. Miałam porcje indyka na 2 dni na 2 osoby, 6 papryk, 1 cukinie, 2 puszki krojonych pomidorów i 1 puszeczke przecieku, 2 duże cebule, przyprawy i ponad kg ziemniaków. Wyszedł mi nagle gar na 3 dni dla 2 osób

My często jemy różne gulasze warzywne z małą porcja mięsna lub bez i z ryżem, rzadziej z ziemniakami. Albo gęste zupy z np kasza jaglana. Ja zresztą lubię zrobić wielki gar rosołu, potem porcjuje go na słoje i do lodówki. I potem zużywam robiąc świeże zupy. Albo jako bazę pod zupe miso.

[_zgryzota_]

Ja jem same warzywa owoce i ryby, nie jem mięsa ale taki gar to by mi starczył na więcej niż 2 dni nawet więcej niż na 3 dni, ale ja nie mam rozciągnietego żołądka i nie jem tak dużo