kultura a może jej brak?

[lilkaa009]

Mam problem z facetem. Mamy odmienne zdanie w pewnej kwestii, która wydaje mi się oczywista. Otóż on uważa, ze przepuszczanie kobiety pierwszej w drzwiach, czy to jak wchodzimy do restauracji, windy gdziekolwiek to jakaś paranoja. Mówi, ze to jest przecież obojętne kto pierwszy wejdzie. Na dodatek kiedy idziemy np. do samochodu to on idzie szybko i nie zwraca uwagi, ze pozostaję daleko w tyle. To normalne, ze mam się dostosować do jego tempa i nie jest to dla niego krępujące, ze biegnę z tyłu. Mówi, ze nie żyjemy w filmie, ze wymagam takich rzeczy, ze nikt nie zwraca na to uwagi tylko ja. Dla mnie to jest wyrazny brak kultury, ale on mowi, ze to ja zachowuje sie nienormalnie, Co o tym sądzicie? Dodam, że facet jest obcokrajowcem

[slonykarmel]

To nie jest BRAK kultury. To jest inna kultura. Chociaż z tym przyspieszaniem kroku to można by faktycznie polemizować. Raczej się nie łudź, że faceta zmienisz.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Nie toleruję w swoim życiu podwójnych standardów dla kobiet i mężczyzn, więc i przepuszczanie w drzwiach kobiet tylko dlatego, że są kobietami, uważam za zbędne. Nie widzę w tym braku kultury, tylko równe traktowanie. Uważam, że w drzwiach należy przepuszczać tych ludzi, którzy tego potrzebują, a nie tych, którzy myślą, że im się to należy.
Jeśli chodzi o gonitwę do samochodu, to nie rozumiem dlaczego w niej uczestniczysz. O ile nie jest to wyścig o życie, to wystarczy, że będziesz szła swoim tempem. Najwyżej sobie facet poczeka minutę aż przyjdziesz.

[lilkaa009]

Moim zdaniem to jakby wyraz braku szacunku z jednej strony. Jednak są jakieś przyjęte normy w społeczeństwie, zasady. Czasami jest mi po prostu wstyd przed innymi ludżmi, że facet tak mnie traktuje

[trzyrazypiec]

On wcale nie musi uznawać tych "norm" (i nie czyni go to niekulturalnym), a Ty wcale nie musisz być w związku z nim, jeżeli to dla Ciebie tak bardzo istotne. I on, i Ty, możecie znaleźć partnerów, którym będą odpowiadać Wasze zachowania

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez lilkaa009

Moim zdaniem to jakby wyraz braku szacunku z jednej strony. Jednak są jakieś przyjęte normy w społeczeństwie, zasady. Czasami jest mi po prostu wstyd przed innymi ludżmi, że facet tak mnie traktuje

A moim zdaniem, jak on ciebie nie przepuszcza w drzwiach, to jest taki sam "brak szacunku" jakbyś ty nie przepuszczała jego. Żadnej różnicy nie ma. Oczywiście możesz szukać faceta, który będzie zachowywał się tak jak sobie wymarzyłaś, ale tak naprawdę nie jest to żadna przyjęta norma. Była kiedyś, ale teraz nie ma racji bytu. Tym bardziej może nie mieć racji bytu w kraju pochodzenia twojego faceta.
Jeśli się go wstydzisz przed ludźmi, to dlaczego z nim jesteś?

[lilkaa009]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;66470016]A moim zdaniem, jak on ciebie nie przepuszcza w drzwiach, to jest taki sam "brak szacunku" jakbyś ty nie przepuszczała jego. Żadnej różnicy nie ma. Oczywiście możesz szukać faceta, który będzie zachowywał się tak jak sobie wymarzyłaś, ale tak naprawdę nie jest to żadna przyjęta norma. Była kiedyś, ale teraz nie ma racji bytu. Tym bardziej może nie mieć racji bytu w kraju pochodzenia twojego faceta.
Jeśli się go wstydzisz przed ludźmi, to dlaczego z nim jesteś?[/QUOTE]
nie wstydzę się jego, tylko jego konkretnego zachowania. To nie jest dla mnie jakaś jego wda, która zadecyduje o końcu związku. Chciałam tylko zobaczyć, co inni myślą na ten temat, czy przesadzam

[elvegirl]

W przepuszczanie w drzwiach nie wnikam, ale jak gdzieś idziemy razem, to idziemy razem, a nie jedno 100m przed drugim. O ten brak zwracania uwagi na to co się dzieje z partnerką jak zostaje w tyle, wpieniłabym się ostro. I na pewno nie próbowałabym się dostosować do jego tempa i go gonić.

[trzyrazypiec]

Napisane przez lilkaa009

nie wstydzę się jego, tylko jego konkretnego zachowania. To nie jest dla mnie jakaś jego wda, która zadecyduje o końcu związku. Chciałam tylko zobaczyć, co inni myślą na ten temat, czy przesadzam

Nie jest? Ta? Ale uważasz, że Twój facet jest niekulturalny i Cię nie szanuje...

I po co za nim biegasz?

[Kelecka]

Dla mnie brak kultury. Zwrocilabym uwage kilka razy, gdyby nie pomoglo, nie tolerowalabym dluzej takiego faceta.

[lilkaa009]

bo tak odbieram jego zachowanie, moze blednie odbieram jak wiekszosc z Was uwaza, ze to ja nie mam racji

[trzyrazypiec]

Napisane przez lilkaa009

bo tak odbieram jego zachowanie, moze blednie odbieram jak wiekszosc z Was uwaza, ze to ja nie mam racji

Nieprawda. Nikt nie odbiera niczego blednie, różnicie się od siebie i tyle. Nie zmieniaj się dla niego, bo to nie wróży niczego dobrego. I on też dla Ciebie nie powinien się zmieniać

[elvegirl]

Ale Autorko, przecież to nie jest istotne co Wizaż o tym myśli. Jeśli Tobie jest z tym źle, niewygodnie, czujesz że facet okazuje Ci brak szacunku swoim zachowaniem, a on ma w Twoje uczucia w tym momencie, to po prostu go zostaw. Po co Ci związek, w którym są tak kijowe emocje?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez lilkaa009

bo tak odbieram jego zachowanie, moze blednie odbieram jak wiekszosc z Was uwaza, ze to ja nie mam racji

To nie jest kwestia kultury ani racji. On po prostu ma inne zwyczaje niż ty.

[adult90]

Napisane przez lilkaa009

nie wstydzę się jego, tylko jego konkretnego zachowania. To nie jest dla mnie jakaś jego wda, która zadecyduje o końcu związku. Chciałam tylko zobaczyć, co inni myślą na ten temat, czy przesadzam

Nie przesadzasz. On nie jest obyty z naszą kulturą, a w naszej kulturze kobiety czują się extra docenione i wyróznione gdy są przepuszczane w drzwiach, gdy mężczyzna dostosowuje tempo chodu do naszego itp.
Moim zdaniem jego brak kultury będzie Cię doprowadzał do irytacji i doskonale Cię rozumiem. Powinnaś przemyśleć, czy wytrzymasz z obcokrajowcem w związku - ponieważ z czasem mogą wyjść dodatkowe kwiatki jego usposobienia...

[vilet784]

Napisane przez trzyrazypiec

Nieprawda. Nikt nie odbiera niczego blednie, różnicie się od siebie i tyle. Nie zmieniaj się dla niego, bo to nie wróży niczego dobrego. I on też dla Ciebie nie powinien się zmieniać

A dlaczego on ma się nie zmieniać? Skoro to dla niej ważne, to chyba mógł by ustąpić. Ja na przepuszczanie w drzwiach nie zwracam uwagi, ale ten bieg do samochodu jest idiotyczny, jak idą na spacer to on też idzie 5 metrów przed nia?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez adult90

Nie przesadzasz. On nie jest obyty z naszą kulturą, a w naszej kulturze kobiety czują się extra docenione i wyróznione gdy są przepuszczane w drzwiach, gdy mężczyzna dostosowuje tempo chodu do naszego itp.
Moim zdaniem jego brak kultury będzie Cię doprowadzał do irytacji i doskonale Cię rozumiem. Powinnaś przemyśleć, czy wytrzymasz z obcokrajowcem w związku - ponieważ z czasem mogą wyjść dodatkowe kwiatki jego usposobienia...

Już nie generalizuj. W moim otoczeniu są może dwie jednostki, które zwracają na to uwagę. To nie jest aż tak powszechne jak ci się wydaje. Mnie osobiście przepuszczanie w drzwiach w ogóle się nie podoba i nie chciałabym partnera, który uważa, że powinien to robić.

Napisane przez vilet784

A dlaczego on ma się nie zmieniać? Skoro to dla niej ważne, to chyba mógł by ustąpić. Ja na przepuszczanie w drzwiach nie zwracam uwagi, ale ten bieg do samochodu jest idiotyczny, jak idą na spacer to on też idzie 5 metrów przed nia?

Bo może dla niego jest ważne, by tego nie robić? Każdy ma swoje granice. Ja też nie byłabym zadowolona, gdyby facet chciał ode mnie specjalnego traktowania, bo w jego kulturze się jakoś specjalnie traktuje mężczyzn.

[cava]

Napisane przez lilkaa009

bo tak odbieram jego zachowanie, moze blednie odbieram jak wiekszosc z Was uwaza, ze to ja nie mam racji

Masz arcje.
Dla mnie to jest brak kultury. On jest zwyczajnie niegrzeczny + ma w dodatku w nosie ze dla ciebie to przykre.
I właśnie tego _kultury_ a nie bzdety o równouprawnieniu od razu się wywleka.
Co to mi za wielkie udogodnienie dla mojej płci, zostać przepuszczoną w drzwiach? to nie kolejka po karpia w Lidlu , to takie samo zachowanie grzecznościowe jak powiedzenie "dzień dobry" przez osobę _wchodzacą _ gdzieś, a nie czekanie przez nią ze w ramach równości pierwsi powiedzą ci co sa juz w środku. A przecież dlaczego? Otóż tylko i wyłącznie dlatego, że tak się utarło w naszej kulturze.


A już to, że on w ogóle nie zwraca uwagi czy za nim nadążasz... no tak właśnei zachowują się osobniki które mają mega głęboko zakorzeniona swoja wyższość nad innymi. Pan cysorz przodem a ty w dyrdy za cysorzem, radź sobie choćbyś miała sobie giry powykręcać.


I nie, Twój chłopak nie ma racji, ze nikt na to nie zwraca uwagi. Owszem, zwracam uwagę na takie rzeczy.

[vilet784]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;66470841]
Bo może dla niego jest ważne, by tego nie robić? Każdy ma swoje granice. Ja też nie byłabym zadowolona, gdyby facet chciał ode mnie specjalnego traktowania, bo w jego kulturze się jakoś specjalnie traktuje mężczyzn.[/QUOTE]

Ważne jest dla niego, żeby uciekać przed nią do samochodu?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez vilet784

Ważne jest dla niego, żeby uciekać przed nią do samochodu?

O to już ona jego powinna zapytać. Zresztą tu nie ma mowy o uciekaniu, tylko o tym, że ją wyprzedza po drodze. Nawet nie wiemy jak ta sytuacja wyglądała. Czy np. wyszedł z domu pierwszy i usiadł w samochodzie, czy wracając ze spaceru wyprzedził ją 100m. Tu jest za mało danych.

[cava]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;66470841]
Bo może dla niego jest ważne, by tego nie robić? Każdy ma swoje granice. Ja też nie byłabym zadowolona, gdyby facet chciał ode mnie specjalnego traktowania, bo w jego kulturze się jakoś specjalnie traktuje mężczyzn.[/QUOTE]

To niech powie ze to ważne dla niego i dlaczego taki z niego bojownik o równouprawnienie.
Bo na razie to zasłania się jednie jakimiś bzdetami ze "nikt na to nie zwraca uwagi".
I owo "nikt" dość dobrze obrazuje jaki on ma stosunek do swojej dziewczyny, która zwraca mu na to uwagę.
To by tez tłumaczyło dlaczego jak gdzieś idzie to nie patrzy czy ona nadąza, bo skoro "nikt" z nim idzie, to na kogo ma czekać?


Autorko wątku, naprawdę się dobrze zastanów. Bo właśnie takie niuanse zachowań, i słówka między wierszami, mówią o tym, jaki stosunek ma do Ciebie potencjalny TZ.
Żeby potem nie było, ze "po ślubie" go ktoś podmienił z ksiecia na ropuchola.

[vilet784]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;66471241]O to już ona jego powinna zapytać. Zresztą tu nie ma mowy o uciekaniu, tylko o tym, że ją wyprzedza po drodze. Nawet nie wiemy jak ta sytuacja wyglądała. Czy np. wyszedł z domu pierwszy i usiadł w samochodzie, czy wracając ze spaceru wyprzedził ją 100m. Tu jest za mało danych.[/QUOTE]
No masz rację. Jednak dla mnie jest oczywiste, że jak idziemy razem to idziemy razem. Oczywiście jeśli on pierwszy wychodzi z domu, a ona się jeszcze szykuje to ok, ale jak wychodzą razem, on przyspiesza, a ona za nim nie nadąża to już mi się nie podoba.

[lilkaa009]

Są oczywiście dwie strony tej sytuacji. Macie jednak rację, zwyczajnie źle się z tym czuję. Tutaj chodzi tez o to, że on wyśmiewa moje zdanie, ze to jest brak kultury, mowiac, ze nie zyjemy w bajce. Tylko, ze nie musimy zyc w bajce, zeby byc dla siebie uprzejmymi i pokazywac szacunek. Jezeli dla niego to jest takie nic, takie nieważne to dlaczego nie moze tego zmienic dla mnie jak u mnie ma to duze znaczenie. Pochodzimy z różnych kultur. Wiele rzeczy w jego kulturze są dla mnie dziwne, bez sensu, ale zawsze rozmawiam z nim o tym, dopytuję i jak widzę, że zależy mu, zebym robila tak a nie inaczej to ustepuje mu wlasnie z szacunku do niego. Moze podam przyklad. Ostatnio przyszedl do nas jego znajomy. Przygotowywałam jedzenie sama, bo jak on sadzi to kobieta ma przyrzadzic i podac jedzenie jak przychodza goscie. Powiedzialam ok, nie ma problemu, przeciez nie zostawi go samego. Gotowałam i on przyszedl do kuchni, krecil sie, cos zagadywal, wiec spytalam czy moze wziac talerze i sztućce na stol, bo jedzenie zaraz bedzie gotowe. To oburzyl sie, ze jak to on, ze jak to bedzie wygladac, ze on to przyniesie. Że on ma sie zajac gosciem a nie talerze przynosic, byl oburzony. A ja tylko zwyczajnie zapytalam czy moze je wziac jak juz jest w kuchni, przeciez to minuta roboty.. Mowi, ze nie ma problemu jak jestesmy sami, ale jak ktos jest to ja mam to robic, bo inaczej ludzie z jego kregu pomysla, ze nie jestem dobra zona (zona jeszcze nie jestem). Ogólnie jak przychodzi rodzina, koledzy to trzeba podawac, sprzatanac, a oni zajmuja sie soba. On jest przekonany, ze tak jest wszedzie, ze kobiety wszedzie tak robia i to jest normalne

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;66471241]O to już ona jego powinna zapytać. Zresztą tu nie ma mowy o uciekaniu, tylko o tym, że ją wyprzedza po drodze. Nawet nie wiemy jak ta sytuacja wyglądała. Czy np. wyszedł z domu pierwszy i usiadł w samochodzie, czy wracając ze spaceru wyprzedził ją 100m. Tu jest za mało danych.[/QUOTE]

Czesto jest tak, ze wychodzimy z domu i on odrazu pedzi z telefonem w reku, cos tam pisze i nie patrzy czy ja ide za nim tylko sobie idzie

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez vilet784

No masz rację. Jednak dla mnie jest oczywiste, że jak idziemy razem to idziemy razem. Oczywiście jeśli on pierwszy wychodzi z domu, a ona się jeszcze szykuje to ok, ale jak wychodzą razem, on przyspiesza, a ona za nim nie nadąża to już mi się nie podoba.

I dlatego to jest rzecz do przedyskutowania. Ja na przykład nie widzę nic dziwnego w wyprzedzaniu się, gdy zmierzamy z facetem w to samo miejsce.

[trzyrazypiec]

Napisane przez vilet784

A dlaczego on ma się nie zmieniać? Skoro to dla niej ważne, to chyba mógł by ustąpić. Ja na przepuszczanie w drzwiach nie zwracam uwagi, ale ten bieg do samochodu jest idiotyczny, jak idą na spacer to on też idzie 5 metrów przed nia?

Nie no, pewnie, że mógłby zwolnić tempo idąc do samochodu. Ale wydaje mi się, że dla autorki ważne są również inne kwestie (właśnie przepuszczanie w drzwiach, pewnie też inne "dobroci" względem kobiet). Dla niego to musiałaby być zmiana wszelkich nawyków z tym związanych, a on nie widzi potrzeby takiej zmiany. No chyba, że autorce chodzi tylko o to, żeby przepuszczał JĄ, a nie ogólnie - żeby po prostu przepuszczał kobiety w drzwiach

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:17 ----------

Napisane przez lilkaa009

Są oczywiście dwie strony tej sytuacji. Macie jednak rację, zwyczajnie źle się z tym czuję. Tutaj chodzi tez o to, że on wyśmiewa moje zdanie, ze to jest brak kultury, mowiac, ze nie zyjemy w bajce. Tylko, ze nie musimy zyc w bajce, zeby byc dla siebie uprzejmymi i pokazywac szacunek. Jezeli dla niego to jest takie nic, takie nieważne to dlaczego nie moze tego zmienic dla mnie jak u mnie ma to duze znaczenie. Pochodzimy z różnych kultur. Wiele rzeczy w jego kulturze są dla mnie dziwne, bez sensu, ale zawsze rozmawiam z nim o tym, dopytuję i jak widzę, że zależy mu, zebym robila tak a nie inaczej to ustepuje mu wlasnie z szacunku do niego. Moze podam przyklad. Ostatnio przyszedl do nas jego znajomy. Przygotowywałam jedzenie sama, bo jak on sadzi to kobieta ma przyrzadzic i podac jedzenie jak przychodza goscie. Powiedzialam ok, nie ma problemu, przeciez nie zostawi go samego. Gotowałam i on przyszedl do kuchni, krecil sie, cos zagadywal, wiec spytalam czy moze wziac talerze i sztućce na stol, bo jedzenie zaraz bedzie gotowe. To oburzyl sie, ze jak to on, ze jak to bedzie wygladac, ze on to przyniesie. Że on ma sie zajac gosciem a nie talerze przynosic, byl oburzony. A ja tylko zwyczajnie zapytalam czy moze je wziac jak juz jest w kuchni, przeciez to minuta roboty.. Mowi, ze nie ma problemu jak jestesmy sami, ale jak ktos jest to ja mam to robic, bo inaczej ludzie z jego kregu pomysla, ze nie jestem dobra zona (zona jeszcze nie jestem). Ogólnie jak przychodzi rodzina, koledzy to trzeba podawac, sprzatanac, a oni zajmuja sie soba. On jest przekonany, ze tak jest wszedzie, ze kobiety wszedzie tak robia i to jest normalne

AHA.
To Ty masz jednak większe problemy, niż nieprzepuszczanie w drzwiach

[elvegirl]

Autorko, opisujesz faceta wychowanego i żyjącego według zasad, w których kobieta jest dodatkiem, obsługą dla jaśnie pana mężczyzny. Kobieta w jego kulturze znaczy mniej niż mężczyzna, kobiety prawem jest przebywanie w otoczeniu jego boskości, a żeby na to zasłużyć, musi mu usługiwać.
Na co więc liczysz? Że mu przetłumaczysz, że "zeuropeizujesz" go?
Nie ma opcji, prędzej Ty się zmienisz w pokorną żonę, niż on w osobę chcącą partnerstwa w związku.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez lilkaa009

Są oczywiście dwie strony tej sytuacji. Macie jednak rację, zwyczajnie źle się z tym czuję. Tutaj chodzi tez o to, że on wyśmiewa moje zdanie, ze to jest brak kultury, mowiac, ze nie zyjemy w bajce. Tylko, ze nie musimy zyc w bajce, zeby byc dla siebie uprzejmymi i pokazywac szacunek. Jezeli dla niego to jest takie nic, takie nieważne to dlaczego nie moze tego zmienic dla mnie jak u mnie ma to duze znaczenie. Pochodzimy z różnych kultur. Wiele rzeczy w jego kulturze są dla mnie dziwne, bez sensu, ale zawsze rozmawiam z nim o tym, dopytuję i jak widzę, że zależy mu, zebym robila tak a nie inaczej to ustepuje mu wlasnie z szacunku do niego. Moze podam przyklad. Ostatnio przyszedl do nas jego znajomy. Przygotowywałam jedzenie sama, bo jak on sadzi to kobieta ma przyrzadzic i podac jedzenie jak przychodza goscie. Powiedzialam ok, nie ma problemu, przeciez nie zostawi go samego. Gotowałam i on przyszedl do kuchni, krecil sie, cos zagadywal, wiec spytalam czy moze wziac talerze i sztućce na stol, bo jedzenie zaraz bedzie gotowe. To oburzyl sie, ze jak to on, ze jak to bedzie wygladac, ze on to przyniesie. Że on ma sie zajac gosciem a nie talerze przynosic, byl oburzony. A ja tylko zwyczajnie zapytalam czy moze je wziac jak juz jest w kuchni, przeciez to minuta roboty.. Mowi, ze nie ma problemu jak jestesmy sami, ale jak ktos jest to ja mam to robic, bo inaczej ludzie z jego kregu pomysla, ze nie jestem dobra zona (zona jeszcze nie jestem). Ogólnie jak przychodzi rodzina, koledzy to trzeba podawac, sprzatanac, a oni zajmuja sie soba. On jest przekonany, ze tak jest wszedzie, ze kobiety wszedzie tak robia i to jest normalne

No to może powinnaś go wyprowadzić z błędu? Ty masz w ogóle ochotę usługiwać jego ziomkom, kiedy on się nimi "zajmuje"?

[trzyrazypiec]

Napisane przez elvegirl

autorko, opisujesz faceta wychowanego i żyjącego według zasad, w których kobieta jest dodatkiem, obsługą dla jaśnie pana mężczyzny. Kobieta w jego kulturze znaczy mniej niż mężczyzna, kobiety prawem jest przebywanie w otoczeniu jego boskości, a żeby na to zasłużyć, musi mu usługiwać.
Na co więc liczysz? że mu przetłumaczysz, że "zeuropeizujesz" go?
Nie ma opcji, prędzej ty się zmienisz w pokorną żonę, niż on w osobę chcącą partnerstwa w związku.

10/10

[Adrianna_8]

Ostro bym sie wkurzyla, jakbym musiala latac za moim chlopakiem. Ogolnie szybko chodzimy z Tz, ale ostatnio zaczelam lazic na obcasach i jak widzialam, ze Tz sie zbyt zapedza, to go poprosilam o zwolnienie i nie bylo problemu. Nie wiem, co bym zrobila, gdyby mnie zignorowal...

Co do przepuszczania w drzwiach. Od razu bym zauwazyla, ze chlopak tego nie zrobil, ale nie skreslilabym go za to. Po prostu bym obserwowala go dalej .

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[Kelecka]

Napisane przez lilkaa009

Są oczywiście dwie strony tej sytuacji. Macie jednak rację, zwyczajnie źle się z tym czuję. Tutaj chodzi tez o to, że on wyśmiewa moje zdanie, ze to jest brak kultury, mowiac, ze nie zyjemy w bajce. Tylko, ze nie musimy zyc w bajce, zeby byc dla siebie uprzejmymi i pokazywac szacunek. Jezeli dla niego to jest takie nic, takie nieważne to dlaczego nie moze tego zmienic dla mnie jak u mnie ma to duze znaczenie. Pochodzimy z różnych kultur. Wiele rzeczy w jego kulturze są dla mnie dziwne, bez sensu, ale zawsze rozmawiam z nim o tym, dopytuję i jak widzę, że zależy mu, zebym robila tak a nie inaczej to ustepuje mu wlasnie z szacunku do niego. Moze podam przyklad. Ostatnio przyszedl do nas jego znajomy. Przygotowywałam jedzenie sama, bo jak on sadzi to kobieta ma przyrzadzic i podac jedzenie jak przychodza goscie. Powiedzialam ok, nie ma problemu, przeciez nie zostawi go samego. Gotowałam i on przyszedl do kuchni, krecil sie, cos zagadywal, wiec spytalam czy moze wziac talerze i sztućce na stol, bo jedzenie zaraz bedzie gotowe. To oburzyl sie, ze jak to on, ze jak to bedzie wygladac, ze on to przyniesie. Że on ma sie zajac gosciem a nie talerze przynosic, byl oburzony. A ja tylko zwyczajnie zapytalam czy moze je wziac jak juz jest w kuchni, przeciez to minuta roboty.. Mowi, ze nie ma problemu jak jestesmy sami, ale jak ktos jest to ja mam to robic, bo inaczej ludzie z jego kregu pomysla, ze nie jestem dobra zona (zona jeszcze nie jestem). Ogólnie jak przychodzi rodzina, koledzy to trzeba podawac, sprzatanac, a oni zajmuja sie soba. On jest przekonany, ze tak jest wszedzie, ze kobiety wszedzie tak robia i to jest normalne

A Ty potulnie kiwnelas glowa i przynioslas talerze

Czemu kobiety sobie to robia?